Do Końca cz.15

-Zadzwoń chociaż do mnie żebym po Ciebie przyjechał. -powiedział trzymając mnie s ramionach
-Idziesz na imprezę i nie sądzę żebyś nie pił na niej.  
-To mi powiedz gdzie idziesz. Nie przyjdę obiecuję Ci.  
-Ta jasne. Bo Cię nie znam.  
-No dobra, ale po imprezie przyjedź do mnie okej ? Obiecałem Ci coś -powiedzial i musnął nosem moje ucho.  
-Załatwione.  
-Baw się dobrze.  
-Ty też. I jesli się dowiem ze kolo ciebie kręciła się jakaś laska to przekonasz się jaka potrafię być zła. -zaśmiał się gardłowo
-Ja Ci nie musze prawic morałów bo wiesz co sądzę.  
-No wiem. -usłyszałam trąbienie a to oznacza że taksówka już jest.  
-Będę na Ciebie czekać później w domu. -pocałowałam go i poszłam do taksówki.  


-Zuzka! -krzyknęłam do dziewczyny a ona mnie przytuliła.  
-Czy nie dziwi Cię to że twój brat ciągle mnie pyta gdzie się wybieramy ?  
-Nie. Bo wczesniej poklocilam się o to z Kacprem, ale już jest okej.  
-To dlaczego mu nie powiedziałaś?-zapytała zdziwiona  
-Oszalałaś!? Zaraz by się tu zlecieli z kumplami i by bylo zero tańczenia z kimś innym niż oni i pewnie "Chyba Ci już starczy alkoholu Skarbie"-powiedziałam a dziewczyna się zaśmiała. Miała na sobie czarną krótką spódnice z wysokim stanem i granatowy krótki top. A do tego szpilki czarne. No wyglądała naprawde znakomicie. Podeszłyśmy do bramki, ochroniarze na nas popatrzyli i poprosili o dowody. Nie wiem czy to dlatego ze faktycznie nie uwierzyli o to że mamy ukończone 18 lat, czy dlatego ze po prostu chcieli sprawdzić nasze imiona. Zaraz nam je oddali i nas wpuścili przebijając nam pieczątki na nadgarstki. Weszliśmy a ja już chciałam od razu tańczyć. Akurat w tle leciały hity R&B i moje biodra same chciały działać. Zdecydowałam najpierw ze kupimy sobie drinka z Zuzka. Wypiłyśmy całego i zamówiłyśmy jeszcze po jednym.  
-Idziemy tańczyć! -krzyknęła do mnie Zuzka. Uśmiechnęłam się i akurat gdy wchodziłyśmy na parkiet poleciała Survivor- Destiny's Child. Uwielbiałam takie klimaty. Zuzka wywijała biodrami z czego byłam zaskoczona bo byla naprawde super.  

Po około 3 godzinach wyszłyśmy zapalić. Po kilku wypitych drinkach lekko szumiało mi w głowie. Nie byłam pijana, bo wszystko wytańczyłam.  
-Świetny jest ten klub. Kiedyś byłam w nim z dwa razy tylko, ale teraz będę częstszym gościem. -powiedziałam
-Ja tu przychodziłam kiedyś co tydzień ale później się zmieniło. Zmieniając temat twój brat zabija mnie smsami czy wszystko w porządku. Czy nie zechciałabym mu powiedzieć w jakim klubie jestem.  
-Naprawde. To zadzwon do niego. Tylko nie mów gdzie jesteś. Chociaż jesli chcesz możesz powiedzieć. -kiwnęła głową i słyszałam dobrze gdy powiedziała Harlem a Aleks odpowiedział"Zaraz będziemy".  
-Chodźmy do środka tańczyć. -powiedziałam i weszłyśmy do środka.  

Po mniej więcej godzinie przyszedł Aleks z kolegami. Rozglądałam się za Kacprem ale nigdzie go nie było. Aleks od razu podszedł do Zuzki i ją pocałował. Uśmiechnęłam się na ten widok.  
-Aleks gdzie Kacper ?-zapytałam brata a ten tylko powiedział
-Nie wiem. -spojrzałam na telefon już 1 w nocy. Zadzwoniłam do niego ale nie odebrał.  
-Ja jadę okej. -powiedziałam i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia.  
-Gdzie idziesz ?-zapytała Zuzka wychodząc za mną.  
-Kacper nie odbiera. A tutaj go nie ma. Pojadę do niego do domu.  
-Jagoda pewnie poszedł z Karolem jeszcze gdzieś do baru. Nie musisz już iść -powiedział mój brat.-Pewnie zadzwoni albo przeczyta smsa ze tutaj jestesmy. Chodź
-Dobra. Ale jeszcze godzina i idę
-Okej.-weszliśmy z powrotem do środka i dałam się porwać do tańca koledze brata. Miałam zostac godzinę ale zostałam do zamknięcia. Co wyszło że wracałam taksówka po 4 nad ranem. Byłam już nieźle wstawiona ale nie przeszkadzało mi to.  

Zapłaciłam taksówkarzowi i poszłam do klatki. Otworzyłam drzwi i weszłam na górę. Drzwi od domu były zamknięte, ale to zrozumiałe. Otworzyłam je i weszłam do środka. Zdjęłam buty zeby nie obudzić Kacpra i poszłam do sypialni. Zapaliłam światło ale jego nie było. Poszłam do łazienki i obeszłam cały dom ale ani śladu Kacpra. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam. Nic.  
Dzwoniłam do niego do 6 nad ranem, ale nie odbierał. Byłam przestraszona. Jesli cos mu się stało? Boże mam dzwonić po szpitalach. Nie wiem co mam robić. Wybrałam numer mojego brata. Odebrał przy trzecim sygnale  
-Cos się stało ze dzwonisz o 6 rano?  
-Nie ma jeszcze Kacpra. On mówił ze będzie na mnie czekal ale nie odbiera i go nie ma.  
-Uspokój się Jagoda. Może śpi u Karola. Zaczekaj do 10 rano. Jak go nie będzie to daj mi znać. Poszukam go wtedy. A teraz zaśnij i się nie przejmuj. -westchnęłam
-Dobrze

Położyłam się i nie wiem jakim cudem zasnęłam, ale długo nie pospałam bo obudziłam się o 9. Dalej nie było Kacpra. Zadzwoniłam do niego ale miał wyłączony telefon. W szufladzie zaczęłam szukać czegoś co moge założyć. Otworzyłam drugą szufladę a tam obok bielizny Kacpra była poukładana moja kompletowo. Niektóre były nowe i nie kupowałam ich na 100%. Wzięłam śliczny ale i seksowny fioletowy komplet z koronki. Podeszłam do szafy a w niej były jakieś moje spodnie i koszulki. Wyjęłam jeansy jasne i stwierdziłam ze założę mój bordowy Top w ktorym byłam na imprezie. Wzięłam jeszcze ręcznik i poszłam do łazienki.  

Martwiłam się. Cholernie się martwiłam. Nie mogę poradzić sobie z tą niewiedzą i strachem o Kacpra. Dlaczego go nie ma ? Umyłam się i zakręciłam wodę. Wytarłam ciało ręcznikiem tak samo włosy. Założyłam bieliznę i ubrania. Wyszłam z łazienki i zauważyłam Kacpra buty w przedpokoju. Pobiegłam do sypialni i go zobaczyłam. Stał przy oknie i patrzył w dal.
-Kacper -powiedziałam, a raczej szepnęłam. Ulga jaką odczułam gdy się odwrócił i zobaczyłam że jest cały była niedopisania.
-Cześć. Jak się bawiłaś? Opowiadaj -zapytał i usiadł jak gdyby nigdy nic.
-Gdzie byłeś. Dzwonilam do Ciebie od 1 w nocy a później od 4 do 6 i teraz.
-Zabalowałem z Wiktorem i tak jakoś wyszło.  
-Wiktorem ? -zapytałam
-No tak.  
-Dziwne bo słyszałam że z Karolem. -zmieszał się.  
-No nie z Wiktorem. Dobra nie gadajmy o tym. Stęskniłem się.
-Aleks bawił się z nami. I jego kolega Wiktor też. Karola nie było. Wiec nie ściemniaj ze byleś z Wiktorem. Jesli jest cos... To powiedz mi to teraz. Chcę tylko Szczerości. -zrobił duże oczy i zaczął nerwowo na mnie patrzyć  
-Dobra. Byliśmy z Karolem w takim klubie.  
-Jakim ?-usiadłam na łóżku.  
-No takim gdzie dziewczyny tańczą na rurze i tyle. Oczywiście nie chciałem ale jak to Karol zaciągnął mnie tam silą, ale nie martw się tylko piłem i nie patrzyłem.  
-Oh uważaj bo uwierzę. -rozpięłam i ściągnęłam Top. To samo zrobiłam ze spodniami.
-Co robisz?-zapytał podchodząc.  
-Rozbieram sie. -chciał mnie przyciągnąć do siebie - Nie dotykaj.-warknęłam. -Nie możesz mnie dotknąć. Nie chce tego. Tylko sobie popatrz. -powiedziałam i poszłam do kuchni zrobić śniadanie i kawę. Zrobiłam mi i Kacprowi kawę i śniadanie które się składało z jajecznicy.  

Ciągle patrzył na mnie a mi się robiło gorąco. Nie zamierzałam się poddać, musi coś zrozumieć. Po śniadaniu obejrzeliśmy jakiś film a po południu powiedział.  
-Możesz się ubrac ? Przyjdzie zaraz Karol.  
-Oczywiście -poszłam do sypialni i udawałam ze się ubieram. Gdy usłyszałam jak Kacper się wita z Karolem to wyszłam rzuciłam  
-Cześć. Cos do picia? -stanęłam obok nich. Chłopak się zmieszał
-Yyy eee niee. Nie. Albo wody. -nalałam mu wody i podałam a później położyłam się na Kanapie i oglądałam jakiś film.  
-Ubierz się.-poprosił mój chłopak
-Nie.  
-Dlaczego.? -Zapytał pochylając się nade mną.  
-Gdzie kolega?  
-Wyszedł. -chciał mnie dotknąć ale nie pozwoliłam mu na to. -Daj mi się dotknąć, nie wytrzymam więcej.  
-Masz problem. Za jeden błąd trzeba płacić. Lubisz patrzeć na striptizerki ? To wyobraź sobie ze ja nią teraz jestem. Niw możesz mnie dotknąć. Co Cię bolało ze nie możesz mnie czy jej dotknąć? Na kim Ci zależy na niej czy na mnie? Kogo chciałbyś teraz pocałować?  
-Ciebie. Przepraszam ze tan poszedłem. Wiem ze żadne przeprosiny nie załatwia tego co zrobiłem, ale tak bardzo mi przykro. -spojrzałam na niego, ale po chwili odwróciłam wzrok. -Jagoda. Przepraszam naprawdę.  
-Wiem. Ale jeśli któregoś dnia dowiem się że ty zrobiłeś jednak w Tym klubie to będzie koniec. Chce żebyś był ze mną szczery. Na tym mi właśnie zależy. Martwiłam się o Ciebie, myślałam ze coś Ci się stało, a ty poszedłeś z najbardziej niewyżytym facetem na ziemi do klubu prawdopodobnie ze striptizem. Nie dziw się ze jestem tak wściekła ze mam ochotę czymś rzucić. Jestem tez wściekła na siebie za to że jak mi o tym powiedziałeś nie mogłam trzasnąć drzwiami i stąd wyjść. Nie mogłam nawet Cię zwyzywać od idiotów i wielu innych. Miałam ochotę Cię uderzyć, ale tego tez nie zrobiłam.  
-Zwyzywaj. Uderz i rzuć czymś. Zasłużyłem. -powiedział.  
-Jeśli mówisz ze nic nie zrobiłeś wierze Ci, bo Ci ufam. I nie zrobię z żadnych rzeczy wymienionych bo Cię kocham. A teraz chodź do mnie bo mamy przez to wszytsko zepsuty poranek a chce z reszty dnia skorzystać-uśmiechnęłam się i poklepałam miejsce obok. -No chodź. -powtórzyłam bo patrzył niedowierzając. Za chwilę się uśmiechnął i położył obok mnie.

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1803 słów i 9636 znaków.

Dodaj komentarz