Do Końca cz.30 Rozdział II

Do Końca cz.30 Rozdział IIByłem wściekły... Nie nie wściekły, byłem bliski osiągnięcia ostatniego stopnia mojej złości, co oznaczało że albo coś rozwalę albo... Coś rozwalę.  
-Co jest ? -zapytał Aleks patrząc na mnie jak chodzę po apartamencie by się choć trochę uspokoić.  
-Dzwoniłeś do Zuzy ? -zapytałem
-Tak.  
-I? Wiedziałeś że idą na imprezę i wracają właśnie pijane same do domu ? -poczerwieniał ze złości. Stanąłem na przeciwko okna i patrzyłem na widoki przetwarzając rozmowę z Jagodą. Byłem na nią wściekły, nie chodziło tu o to żeby ja kontrolować. Nie chciałem tego, chciałem tylko żeby była bezpieczna. Bałem się że znowu ją stracę, tylu świrów jest na tym świecie. Powiedziałem że mnie zawiodła, ale to ona miała rację, ja ją zawiodłem. Zawiodłem wtedy gdy do szatni weszła dziewczyna z propozycją zajęcia się mną. Oczywiście odmówiłem. Nie wyobrażałem sobie uprawiać seksu z kimś kto nie był nią. Ona zajęła moje serce, moją głowę. Nie było sekundy gdy o niej nie myślałem. Źle zrobiłem że pozwoliłem innej kobiecie mnie dotknąć, ale ja naprawdę prawie straciłem nadzieje że ją jeszcze kiedykolwiek zobaczę. Nawet gdy te inne robiły to co miały robic ja zamykałem oczy i wyobrażałem sobie ją. Moją Jagodę. Gdy zadzwoniła po raz pierwszy od tylu miesięcy czułem w sercu radość i złość. Radość bo mogłem usłyszeć jej cudowny głos, a złość bo mnie zostawiła. Gdy już przyjechała i zobaczyłem ją wtedy na sali. Stała tam przestraszona. Bała się że ją odrzucę, jak mógłbym odrzucić coś tak dla mnie najcenniejszego? Nie mógłbym i nie chciałem. Podchodziłem do niej i zauważyłem już wtedy że była inna. Była smutna i wyglądała jakby przeszła coś bardzo złego. Przytuliłem ją i chciałem trwać tak już zawszę. Nic więcej nie było mi potrzebne. Potrzebowałem tylko jej. Tylko ona zapełniana w sercu tą pustkę. Dziękowałem już Aleksowi że ja przywiózł chyba milion razy, ale dalej będę to robił.  
Wiem co ona czuję, wiem. Czułem się tak samo jak ona gdy nabrała mnie wtedy że jakiś koleś jej dotykał. Skręcało mnie w środku. Nawet Tego bólu nie da się opisać.  
Z każdym dniem chciałem miec ja coraz bardziej. O ile bardziej się dało, może stąd tez ta kontrola? Może tu nie chodzi tylko o to by była bezpieczna ? Może właśnie chce ja tylko dla siebie. Cały czas. W dzień i W nocy. W każdej sekundzie mojego życia.  
Ona była moim tlenem. Czymś co potrzebowałem do życia w każdej sekundzie. Gdy jej nie było popadałem w paranoje. Katowałem się myślami gdzie jest. Co robi. Czy o mnie myśli. Przez to wszystko, odkąd wróciła i zawładnęła mną całym wyładowywałem te wszystkie emocje na worku treningowym. Dalej walka była dla mnie czymś ważnym. Czymś co kocham robic i chce robic, ale Jagoda jest dla mnie ważniejsza i kocham ją bardziej niż wszystko inne. Jeśli teraz powiedziałaby żebym skończył z Tym. Zrobiłbym to. Bo ją Kocham.
Dawała sobie rade przez tyle miesięcy w Gdańsku. Jest odpowiedzialną kobieta i nie dałaby zrobić sobie krzywdy. Więc dlaczego tak wariowałem teraz gdy okazało się że wraca pijana ? Sam już nie wiem. Może dlatego że za dużo razy o mało jej nie straciłem. Głos Aleksa przywrócił mnie na ziemię

-Już się do nich dodzwoniłem. Odebrała Zuzka. Powiedziała że Jagoda zaopiekowała się toaletą a ona miską i przeszkadzam w jej wypełnianiu -niepokój i złość znowu powróciły. A jeśli za dużo wypiła? Jesli cos im się stanie? Jesli jej coś się stanie ?-Tez jestem wkurwiony na nie, ale odpuśćmy. Nic im nie będzie. Od tego się nie umiera, a raczej robi się lepiej. Masz pewność ze wszystko co wypiły właśnie oddają z bonusem. Musisz się położyć spać. Jest już prawie 6 i za 3 godziny musimy jechać na hale. -przytaknąłem głową trochę się uspokajając i poszedłem do sypialni, ale zasnąć nie mogłem. Nie było jej i nie mogłem zasnąć.  


Nie dzwoniłem do niej. Nie napisałem. Chciałem zeby miała troche luzu. Bo chyba powinienem troche zluzować z kontrolowaniem jej ? Trener wiąże mi bandaże na dłonie. Wygram walkę i od razu do niej pojadę.  
-Do Ciebie -podał mi telefon Aleks. Wziąłem go i wiedziałem że to Jagoda.  
•-Tak?  
-Wracamy już do domu. Oddalam klucze od mieszkania. Pozałatwiałam wszystko na uczelni i..-wiedziałem że powie coś co mnie zdenerwuje bo się zacięła -Spotkałam się z Olkiem. -wciągnąłem powietrze zeby się uspokoić. -Nie martw się, Zuza ciągle była ze mną. Wypiliśmy kawę i porozmawialiśmy. Tylko tyle. -Troche mi ulżyło że była tam Zuz, ale tylko trochę. -Nie Dzwoniłeś cały dzień. Jesteś na mnie zły? -zapytała cicho a mnie ścisnęło w sercu.  
-Nie jestem. Chciałem dać Ci troche luzu. Przemyślałem to sobie i masz racje, za bardzo Cię kontrolowałem przez ostatnie kilkanaście dni. Przepraszam.  
-Nie przepraszaj. Rozumiem.  
-Muszę kończyć. Za 20 minut mam walkę.  
-Powodzenia. Mam nadzieję że wygrasz i na następnej walce będę Cię oglądać
-Tez mam taka nadzieje. Do zobaczenia za kilka godzin.  
-Do zobaczenia-powiedziała a ja się rozłączyłem •  

Ucieszyłem się z Tego co powiedziała. Trener założył mi rękawice i byłem gotowy do walki.  

Stanąłem na przeciwko przeciwnika i zmierzyłem go wzrokiem. Nie będzie źle -pomyślałem. Walka się zaczęła.  
Fakt kilka razy dostałem w żebra lub twarz, ale to nic. Napędzało mnie to że za kilka chwil się ona skończy i pojadę do domu. Do Jagody. Uderzyłam kilka razy bardzo mocno w twarz przeciwnika i gdy już wiedziałem ze się przywróci uderzyłem raz jeszcze z większą siłą. Na mate został rzucony jego ręcznik a sędzia ogłosił mnie zwycięzcą. Uwielbiałem to uczucie gdy ludzie wstawali i krzyczeli moje imię.
Zszedłem z ringu i skierowałem się do szatni, trener z Aleksem i Karolem szli razem ze mną.  
Wiązałem szybki prysznic i ubrany szedłem do szatni
-I kiedy ma zamiar mu o Tym powiedzieć? -usłyszałem głos Karola. Zatrzymałem się przy drzwiach.  
-Nie rozumiesz tego że to dla niej trudne. Nie widzieliście jej wtedy gdy po nią przyjechałem. On nie wiedział dlaczego go zostawiła a ona była załamana tym wszystkim. Gdyby nie ten jej przyjaciel nie byłoby jej teraz a każdy z nas byłby pogrążony w żałobie.  
-Dobra rozumiemy, ale powinna mu powiedzieć. Powinna iść do psychologa. Może teraz jest okej, ale to do niej wróci. Do każdego wraca. -odpowiedział trener o co tu do chuja chodzi. Wszedłem do szatni i spojrzałem na nich.  
-Moge wiedzieć o co tutaj chodzi ? Kto musi iść do psychologa ? Dlaczego mielibyśmy być pogrążeni w żałobie? -zapytałem bojąc się odpowiedzi.
-Jagoda...-zaczął Karol
-Zamknij się !-warknął trener.
-Jak była w Gdańsku podcięła sobie żyły i znalazł ją jej przyjaciel. Dlatego nosi ciągle te bransoletki na ręku.  
-Zajebie Cię -rzucił się na Karola Aleks a ja nie mogłem przyjąć do wiadomości tego co mi powiedział. Moja mała Jagódka chciała się zabić. Informację wstrząsnęły mną. Ból rozszedł się po moim ciele z prędkością światła. Trener rozdzielił chłopaków i popatrzyli na mnie.  
-Kacper ? -zapytał trener a ja stałem w bezruchu i nie mogłem się ruszyć. Patrzyłem na nich, ale jakbym teraz nie słyszał. Mówili coś do mnie, ale ich nie słuchałem. W glowie siedziało mi Tylko że ona chciała się zabić. Złość, smutek, żal, strach i ból płynęły w moim ciele utrudniając mi cokolwiek. Chciałem znaleźć się blisko niej i przytulic, zapewnić ze będzie okej. Chciałem się upić z tych emocji. Chciałem usiąść i płakać, ale nic nie zrobiłem. Stałem i patrzyłem na nich i poczułem złość... na nich. Przełamałem się żeby coś powiedzieć
-Dlaczego nikt mi nie powiedział? -bardziej szepnąłem
-Nie chcieliśmy robic czegos, czego ona nie chciała. -nie chciała. Dlaczego nie chciała mi powiedzieć o czymś tak ważnym ? O tym ze tak bardzo było jej źle?.
-Dlaczego ?  
-Bała się że będziesz się obwiniać. Nie wiedziała jak zareagujesz.  
-Kiedy to zrobiła?- przypomniałem sobie jak powiedziała ze nie było jej wtedy w pracy bo była przeziębiona. Dlatego się nie spotkaliśmy
-Po Twoim ostatnim smsie. 25 sierpnia. Potem chodziła do lekarza i brała silne leki na uspokojenie. Nie moge Ci więcej powiedzieć. Ona sama musi to zrobić, ale miło nie będzie -powiedział Aleks. Teraz czułem złość którą ledwo hamowałem przeplatająca się z żalem.  
-Jedziemy -rzuciłem chłodno i ruszyłem do wyjścia.  
Na to wszystko spadł mi jeszcze mój głupi kuzyn Kuba. Ten co ślinił się do Jagody w święta. Stała z nim Kamila, ale mialem ja q dupie tak samo jak i jego. Stanąłem na przeciwko Kuby i uderzyłem go w twarz. Złapał się za nos a ja powiedziałem.
-Spróbuj spojrzeć jeszcze raz na Jagode jak ostatnio to rozjebie Ci ryj.-odszedłem od nich.  

Całą drogę do domu myślałem nad tym co zrobię. Byłem zły to jest pewne, i nie chce powiedzieć czegos co ją zaboli. A zdarza mi się to w przypływie agresji. Staliśmy pod moim blokiem a ja nie wiedziałem czy wyjść do niej czy po prostu jechać na hale i wyładować tam swoją złość. Jestem wkurwiony to bardziej niż pewne, ale nie chce tam iść z jednego powodu. Nie chce jej bardziej zranić. Mógłbym coś powiedzieć, coś rozwalić. Wziąłem od Karola papierosy i wyciągnąłem jednego. Wyszedłem z samochodu i odpaliłem. Wciągnąłem dym w płuca.  
-Nie powinieneś Palić. -usłyszałem głos Karola. Chłopaki też wysiedli z samochodu.  
-Gowno mnie obchodzi twoje zdanie. -spojrzałem na niego. Aleks musial mu nieźle przywalić skoro ma spuchnięte oko.  
-To że jesteś wkurwiony bo Jagoda chciała sobie skrócić żywot, to nie oznacza że możesz tak się do nas odzywać.  
-Właśnie że kurwa mogę. Nikt z was nic nie powiedział, a Każdy o tym wiedział. Jedynie ja nie byłem poinformowany o Tym wszystkim.  
-Nie powiedzieliśmy Ci o Tym bo ona miała to niedługo zrobić -odezwał się Aleks
-Za miesiąc? Dwa? Może rok ?.  
-Kacper ty musisz zrozumieć też ją. Nie chciała żeby było Ci źle przez to. Ona dalej jest krucha i musisz jej pomóc. Musisz ją zaprowadzić do psychologa. Musisz przy niej być. Może się wydawać że jest lepiej, ale nie jest. Może i czuje się dobrze, może odstawiła leki i nie czuje potrzeby pomocy, ale to wróci wszystko. -zgasiłem papierosa i wziąłem torbę z samochodu.  
-Dziękuję Trenerze za te słowa -powiedziałem i poszedłem do domu.

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2040 słów i 10655 znaków.

11 komentarze

 
  • Użytkownik Emi

    Jeżeli sie wyrobie z dokończeniem części to będzie dzisiaj. Jeżeli nie to jakos po północy  
    Pozdrawiam

    12 cze 2015

  • Użytkownik Kimm

    Jeju i sie dowiedzial....ale w sumie to dobrze....jestem mega ciekawa co bedzie dalej :)

    10 cze 2015

  • Użytkownik zafascynowana83

    Podoba mi się i z niecierpliwością
    czekam na ciąg dalszy

    10 cze 2015

  • Użytkownik mysza

    Boskie :) Rozumiem Cię ale to uzależnia jak narkotyk :D Część dla mnie bardzo fajnie ale dalej zostaje przy swoim zdaniu, które pisałam pod poprzednimi rozdziałami.

    10 cze 2015

  • Użytkownik hillow

    świetne poprostuu świetne zakochałam sie w tym opowiadaniu kiedy next ???

    10 cze 2015

  • Użytkownik Malinowa

    ,,Jest odpowiedzialną kobieta i nie dałaby zrobić sobie krzywdy.''  lecz sama ją sobie zrobiła. Ta część po raz kolejny uświadomiła mi, że nie można ocenić/kochać człowieka (przez wygląd, charakter) lecz przez przeszłość i historię jaką przeszedł.. Właśnie wtedy wiemy, dlaczego ktoś ma taki charakter, a nie inny..  /Czyli spotkanie z psychologiem może się odbędzie, czekam na to. Zakończyłaś w bardzo ciekawym momencie, a to coś co lubię. Ta niecierpliwość, adrenalinka..
    No i na reszcie perspektywa Kacpra, który jest taki czuły. Lubie też jak go tak roznosi, wubuchowy charakterek, to taki mój ideał. :D

    10 cze 2015

  • Użytkownik Emi

    @Malinowa Chyba każdej :*

    10 cze 2015

  • Użytkownik Hope3

    Przez to zdjęcie palucha i kawałek jego utworu, przez cały czas gdy czytałam w głowie pojawiał się tekst całej nuty, musiałam się nieźle skupić na czytaniu xD Opowiadanie genialne i dobrze, że nie jest za długie, no bo ile można ślęczeć przed monitorem. Emocje, które zostały opisane, jako emocje bohaterów, ujęły moje serduszko... "Ona była moim tlenem. Czymś co potrzebowałem do życia w każdej sekundzie." <<<takie piękne <3

    10 cze 2015

  • Użytkownik Emi

    @Hope3 ah dziękuję :)

    10 cze 2015

  • Użytkownik Hope3

    @Emi Proszę :D

    10 cze 2015

  • Użytkownik Emi

    Słuchajcie. Ciągle czytam " mało" " za krótkie" . Wyobraźcie sobie ze ta część pisałam kilka godzin. To nie jest takie proste jak się może wydawać. Dzisiaj dodałam cześć, a wy sie pytacie czy dzisiaj będzie następna. Ja też mam obowiązki. Nie mam wakacji czy coś, chodzę  do pracy i  Nie moge poświęcić na opowiadanie całego mojego wolnego czasu. I tak mam go niewiele . Części są długie, może nie aż tak bardzo długie , ale są w sam raz . Mam nadzieje że niektórzy z was zrozumieją o co mi chodzi . Nie chce nikogo urazić ani nic z tych rzeczy. Jedna osoba zapyta kiedy kolejna ? , odpiszę. To zaraz kilka innych pyta o to samo.  
    Części pojawiać sie będę co 2-3 dni. (co moim zdaniem jest często) . Cześć 31 będzie w sobotę .  
    Pozdrawiam  
    Em

    10 cze 2015

  • Użytkownik ola5756

    Małoo ;/ dodasz dzisiaj kolejna??

    10 cze 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Super kiedy kolejna część

    10 cze 2015

  • Użytkownik ...

    Cudowne opowiadanie, kiedy ciag dalszy?

    10 cze 2015