No to lecimyyy!
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Po badaniu.
- Mała dziewczynka i chłopiec, szczęściarze – uśmiechnął się lekarz. Spojrzałam na Joe.
- Aww… - pisnęłam. Dotknął mojego brzucha.
- W dalszym ciągu sprawiasz, że jestem szczęśliwy, kobieto – stwierdził, a ja zaczęłam się śmiać.
Po powrocie do domu.
Weszłam do środka.
- I jak? – zapytała zaciekawiona Selena.
- Dziewczynka i chłopiec.
- Aw! Tak jak ja? – przytuliła mnie. – To wspaniale – dodała. Po chwili do domu wszedł Joe, niosąc pizzę.
- Jesteśmy tacy podekscytowani. Gdzie jest Lexi i bliźniaki?
- Śpią, właśnie ich położyłam.
- Oh, dzięki za przypilnowanie Lexi – uśmiechnęłam się.
- Żaden problem – usiadła na kanapie, wyjmując kawałek pizzy z pudełka.
2 tygodnie później.
- Dzisiaj mija dziewiąty miesiąc odkąd Tylor jest w ciąży – Powiedział Joe. Wzięłam łyka wody ze szklanki.
- To dobrze. Przeglądałam ostatnio kilka czasopism i pomyślałam, że skoro mamy już zaplanowane urodziny Lexi, powinniśmy znaleźć też coś dla Taylor.
- Ty? Ty chcesz coś zamówić Taylor? – zapytał z niedowierzaniem. Skinęłam głową.
- Przynajmniej to mogę dla niej zrobić, żeby wynagrodzić jej sprawienie, że pierwsze miesiące ciąży, były dla niej piekłem.
- To takie słodkie – pocałował mnie delikatnie. – Posłuchaj, chcę cię jutro zabrać na kolację – uśmiechnął się.
- Bardzo bym chciała, ale po prostu nienawidzę narzucania Lexi Selenie, za każdym razem, kiedy gdzieś idziemy.
- Rozmawiałem z Dianą i powiedziała, że nie ma nic przeciwko – odparł. Rozpromieniłam się.
- Okay, umówieni – pocałowałam go w policzek. Potem wróciłam do przeglądania magazynów. A Joe poszedł na górę zrobić rezerwację.
W nocy.
Usłyszałam telefon Joe.
- Halo? - poczułam jak siada na łóżku. – Co?!
- Joe… - poruszyłam się.
- Przepraszam, Taylor jest w szpitalu, odeszły jej wody
- Co? Dlaczego ciągle jesteś w łóżku?! Jedź do niej.
- Racja – oprzytomniał i zwrócił się do telefonu – Zaraz tam będę, jestem już w drodze – rozłączył się.
- Zadzwoń do mnie i powiedz, że wszystko poszło dobrze.
- Tak zrobię – pocałował mnie. – Kocham cię.
- Ja ciebie bardziej Joey… teraz idź – uśmiechnęłam się.
5 komentarzy
astronautka
pisz szybciej bo ją to w 1min. czytam jedno
Maja
Co tak wolno piszesz ??
Te opowiadanie zamieniło się w Brazylijską telenowele .. xd
Za dużo dzieci ; p
Emily
Niech ta Taylor poroni !
Iza
Pisz , pisz
smile
Pisz dalej