Trzymałam na rękach Henry'ego.  
- Jesteś cudowny, wiesz? - mówiłam kołysząc go lekko. Selena się uśmiechnęła.  
- Tak się cieszę, że jestem w domu.  
- Ja też - odparłam. Adrianna zaczęła płakać. Selena szybko ją przytuliła.  
- Ktoś tu jest głodny... - zachichotała.  
- Karmisz piersią? - zapytałam. Pokręciła głową.  
- Nie - przyłożyła butelkę z mlekiem do małych usteczek Adrianny.  
- Aww... - to było takie urocze, kiedy sobie piła. Po chwili po schodach zszedł Nick.  
- Sel, twoja mama zaraz tu będzie.  
- Tak, przychodzi, żeby trochę mi pomóc, będzie mi łatwiej się przyzwyczaić do całej sytuacji.  
- To słodkie - stwierdziłam. Lexi pojawiła się tuż przy nas raczkując troszkę niezgrabnie.  
- Aww Lexi - zachwyciła się Selena. Mała usiadła na podłodze i zaczęła wpychać piąstkę do buzi.  
- Ząbkuje - przewróciłam oczami. Nick wziął ją na ręce.  
- Hej piękna - podrzucił ją. Zaczęła się śmiać i dotykać jego twarzy.  
- Gdzie jest Joe? 
- Był w pracy kiedy z nim rozmawiałam... - zmarszczyłam lekko brwi.  
- Dem, wszystko będzie dobrze - pocieszała mnie Selena. Skinęłam głową i spojrzałam na Alexis.  
 
Adrianna była małym głodomorkiem. Zdąrzyła już wypić całą butelkę. Sel oparła ją na swoim ramieniu i delikatnie poklepała ją po plecach.  
- Co jeśli pokocha to dziecko bardziej niż mnie? 
- Demi... to też jego dziecko, musi je pokochać - swierdziła bardzo racjonalnie. Pociągnęłam nosem. Nick odłożył Alexis z powrotem na dywan.  
- Wziąć od ciebie Henry'ego? - zaproponował i podniósł synka siadając na kanapie. Byłam smutna, przybita. Wstałam szybko.  
- Powinnyśmy już iść... - ruszyłam w stronę Alexis. Spojrzałam na Seleną i Adriannę, której wreszcie się odbiło. Czekałam na pożegnanie. Wiem, że minęło tylko kilka sekund. Ale miałam ochotę rozpłakać się na dobre i chciałam już wyjść. Sel zaczęła kołysać córeczkę.  
- Zadzwonię do ciebie później... - usłyszałam wreszcie i wyszłam.  
 
W domu Demi.  
 
Alexis bawiła się swoimi zabawkami. Ja oglądałam telewizję i zajadałam się pocornem. Do pokoju weszła mama.  
- Hej.  
- Hej mamo... - usiadła obok mnie, wzięła garść popcornu. Sięgnęłam po chusteczkę i wydmuchałam nos. Mama przyjrzała mi się badawczo.  
- Kochanie, płakałaś? - skinęłam głową i kolejna łza stoczyła się po moim policzku. - Dlaczego? 
- Boję się. Co jeśli Joe pokocha tamto dziecko bardziej niż mnie? Nie będzie miał dla mnie czasu, będzie członkiem dwóch różnych rodzin - przyznałam. Zmarszczyła delikatnie brwi.  
- Demi, kochanie. Nienawidzę kiedy jesteś taka smutna - westchnęła. Alexis zbliżyła się do mnie raczkując.  
- M... Ma-ma... mama... - wyjąkała. Uśmiechnęłam się.  
- Właśnie wypowiedziała pierwsze słowo.  
- Tak - podniosłam ją.  
- Mama... - dotknęła mojego nosa. Zachichotałam.  
- Mała, nawet nie wiesz jak mnie uszczęśliwiasz - pocałowałam ją w policzek.
4 komentarze
Malinka
słodkie
Opowiadanioo. .. :P
Opowiadania pisane prrzez ciebie są bardzo bardzo bardzo fajne. Masz talent dziewczyno. :3
Mała. :D
Superr.! dalej. .
. 
Gość
Świetnee chce nastepną cześć
 chce nastepną cześć