Włożyłam Alexis do kojca.
- Więc to już miesiąc… wow – odezwała się cicho Selena.
- Tak… - westchnęłam.
- Coś nie tak?
- Po prostu mam już dość. Czuję się okropnie…
- Dem, Joe cię nie zostawi, ale nie chodzi już tylko o niego, kolejne dziecko przyjdzie na świat i musisz stawić temu czoła.
- Wiem, ale… - westchnęłam ponownie. – Może powinnam pozwolić Joe odejść… to boli, kiedy widzę Tylor, z tym wielkim brzuchem i Joe cieszącego się, że będzie miał swojego małego synka, to mnie wykańcza Sel… - łzy zaczęły spływać po moich policzkach. – Jestem zazdrosna… i wiem, że go ranię, ale ja też wiele przeszłam! – żaliłam się. Przytuliła mnie.
- Shh, uspokój się – wyszeptała. Oparłam się o jej ramię, mocząc rękaw koszulki.
- Twoje drugie maleństwo jest już w drodze i będzie potrzebowało ojca. Joe kocha ciebie, Alexis i teraz również to dziecko, zdecydowanie za bardzo, żeby cię zostawić. I tak będzie też kochał swojego syna, bo to dziecko również jest jego – próbowała pomóc mi, przyjąć to wszystko do siebie.
- Jestem taka młoda, a spotyka mnie tyle przeszkód, bólu. Mam tylko osiemnaście lat.
- Porozmawiaj z Joe… jest zdezorientowany i zraniony, może przedyskutowanie tego wszystko pomoże wam obojgu.
- Pewnie jest na mnie wściekły, po wczorajszym wieczorze.
- Nie, nie jest… - zapewniła. Spojrzałam na nią.
Wieczorem.
Trzymałam Alexis na kolanach, spoglądałam co chwilę w stronę Joe.
- Musisz z tym skończyć Demi – stwierdził. Skinęłam głową i zwróciłam wzrok w stronę Lexi. – Tak bardzo cię kocham…
- Ja ciebie też kocham Joe. Ale moje serce jest roztrzaskane i nie wiem już, co mam robić – przygryzłam wargę.
- Demi… nie mogę cofnąć czasu i już ci to mówiłem…
- Całkowicie rozumiem Joe…
- Teraz kiedy jesteś w ciąży… - westchnął. – Nie mogę się doczekać – uśmiechnął się nagle. – Ty będziesz zaraz w drugim miesiącu, Taylor jest w piątym – naprawdę się cieszył. Przejechałam dłonią po delikatnych włosach Alexis.
- Myśleliście już o tym, jak go nazwiecie?
- Chciała żeby był juniorem… - odparł. Pociągnęłam nosem. – Ale się nie zgodziłem…
- Co? Dlaczego?
- Dlatego, że bo gdyby to miałby być chłopiec… chciałbym, żeby to on był juniorem, bo zostałby urodzony przez kobietę, którą kocham.
- Zrozumiała to? – zapytałam. Skinął głową.
- Całkowicie – odpowiedział. Uśmiechnęłam się delikatnie. Joe spojrzał na Alexis.
- Zaraz zaśnie.
- Tak… - ucałowałam jej czółko. – Moja mała dziewczynka rośnie tak szybko, za cztery miesiące będzie miała rok.
- To nasza mała dziewczynka. I tak, rośnie szybko…. – uśmiechnął się.
- Może zaakceptuję fakt, że Taylor jest w ciąży…
- Naprawdę?
- Tak, nie mogę się temu wiecznie sprzeciwiać, dziecko jest w drodze, podoba mi się to czy nie… - powtórzyłam to co wszyscy powtarzali mi od wieków. Pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję.
- W porządku… ale pocałowałeś nie w złym miejscu – powiedziałam z uśmieszkiem. Zachichotał w odpowiedzi i musnął moje usta.
3 miesiące później (Demi w czwartym miesiącu, Taylor w 8)
- Nie mogę się doczekać. Muszę wiedzieć! – uśmiechnął się Joe. Zbliżyłam się do niego chichocząc.
- Nie mogę uwierzyć, że to bliźniaki – pogłaskałam delikatnie swój brzuch.
- Wiem… tak się cieszę – otworzył przede mną drzwi. Weszłam do pomieszczenia i usiadłam. Joe ułożył się obok mnie. – Wyglądasz pięknie – stwierdził. Uśmiechnęłam się.
- Demetria Lovato – usłyszeliśmy doktora. Spróbowałam wstać
- O mój Boże… - opadłam z powrotem na krzesło. Joe zaczął się śmiać i pomógł mi. Po chwili również wybuchłam śmiechem.
- To absurdalne – stwierdziłam. Lekarz zachichotał.
- Demi. Promieniejesz – podał mi rękę i ruszyliśmy do drugiego pomieszczenia.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Wiem, że nie było rozdziału dość długo, ale w tym roku mam egzaminy gimnazjalne i ostatnie dwa tygodnie były naprawdę ciężkie. Lol. Życzcie mi z tym wszystkim powodzenia.
2 komentarze
Wampu
Cudo
Nana
Świetnee ! Powodzenia !