- Naprawdę chcesz to tak zakończyć Demi?
- Nie wiem co chcę z tym zrobić Joe... po prostu potrzebuję czasu...
- Rozrywasz mnie na strzępy i nawet tego nie zauważasz.
- Przepraszam... - odparłam. Przyjrzałam mu się. Płakał. - Spójrz... na chwilę zostańmy tylko przyjaciółmi. Przerwa jest tym, czego oboje potrzebujemy. Będziesz miał czas, żeby skupić się na Taylor i jej ciąży. Możesz widywać się z Lexi tak często jak chcesz, ale między nami... nic nie ma.
- Dobra... - odwrócił się i wyszedł trzaskając drzwiami. Obsunęłam się po ścianie i zaczęłam szlochać.
Dwa miesiące później (Sel w 9 miesiącu).
Sel miała właśnie urodzić. Zeszłam z kolan Cody'ego. Krzyknęłam do mojej mamy, żeby zajęła się Lexi i wskoczyliśmy do samochodu. Kiedy dostaliśmy się do szpitala, pobiegliśmy spiesznie do recepcji i zapytaliśmy o pokój Sel. Kiedy otrzymałam odpowiedź ruszyłam do najbliższej windy. Szybko dostałam się do jej pokoju.
- Ok - wydusiłam zdyszana. - Jestem tu - podeszłam do jej łóżka. Uśmiechnęła się.
- Cieszę się - złapała się za brzuch. - To... jest takie... bolesne.
- Tak, wiem - złapałam ją za rękę.
Potem wszystko odbyło się zgodnie z planem. Po kilkunastu pchnięciach bliźniaki już z nami były. Przywitaliśmy Adriannę i Henry'ego. Byli tacy cudowni. Nick wziął na ręce dziewczynkę a Sel chłopczyka. Spojrzałam na Cody'ego i uśmiechnęłam się.
- Chcesz potrzymać tego małego chłopczyka? - zapytała Selena. Skinęłam głową i delikatnie mi go podała. Miał czarne włoski i głębokie, brązowe oczy. Dzieci były bardzo podobne, ale dało się je rozróżnić. Zostaliśmy jeszcze jakieś dziesięć minut. Potem pomachaliśmy Selenie na pożegnanie.
- Przyjdę jutro.
Ruszyliśmy do samochodu.
- Tak się cieszę.
- Tak, wyglądają z Nickiem na bardzo zadowolonych - stwierdził. Odpaliłam silnik i odjechałam spod szpitala. - Przypomniało mi się jak ja jechałam rodzić Lexi.
- Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że masz dziecko z panem Jonasem - wypalił. Uśmiechnęłam się słabo.
- Tak, kocham moją dziewczynkę, nawet jeśli część tego co się działo było błędem, posiadanie jej jest najlepszym co mi się przydarzyło - skręciłam na mój podjazd i wyłączyłam samochód.
- Cieszę się. Jest dobrym dzieckiem.
- Dzięki - wysiadłam, ruszyłam do domu z Codym, ale kiedy tylko przekroczyłam próg zastygłam w bezruchu.
- Hej... zatrzymałem się tylko na chwilę, żeby zobaczyć Lexi - tłumaczył Joe spoglądając na Cody'ego. - Hej Cody.
- Co tam u pana, panie Jonas? Właśnie wychodziłem - pocałował mnie w policzek. - Do zobaczenia jutro - pożegnał się i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi.
- Um, jak długo tu byłeś?
- Jakieś pięć minut.
- Oh, ok - ruszyłam na górę, ale zatrzymałam się w połowie drogi. - Jak Tylor?
- Dobrze... w trzecim miesiącu.
- To... miło? - ruszyłam. Poszedł za mną. Odłożyłam kluczyki od samochodu na kredens, kiedy usłyszałam płacz Alexis. - Mógłbyś się nią zająć?
- Nie ma problemu - skierował się do jej pokoju. Stanęłam przy drzwiach, trochę podsłuchując.
- Tęsknię za kołysaniem cię i całowaniem mamusi, byliśmy szczęśliwą rodziną - mówił do dziecka. Lexi uspokoiła się natychmiast. Zaczęłam cicho płakać.
- Joe, przestań... - poprosiłam. Odwrócił się.
- Dem, przepraszam.
- Nie... w porządku. Wiesz czemu płakała?
- Chciała tylko, żeby ktoś ją wziął na ręce.
- Oh... - przygryzłam wargę.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Jeśli pospieszycie się z komentowaniem, to dostaniecie 33 jeszcze dzisiaj!
6 komentarzy
Nirvana xd
Masz talent ! Potrafisz zaciekawić czytelnika treścią opowiadania , nie ma w twoich dziełach błędów po prostu BRAVO !
PS. Nie mogę się doczekać następnego
Kinja :>
DALej ! Co dalej ??? ??? . Dlaczego on ją zdradził ??
Kassiulek <3
Prosze o więcej !!1
M.
się dzieje
jaa xdd
pisz dalej ! to jest super. ;>
smile
PISZ DALEJ