In Love With My StepFather Odcinek 10

Dwa następne tygodnie wypełniłam przygotowaniami do przeprowadzki. Nie zamierzałam oczywiście, zamieszkać sama. Znalazłam odpowiednie wyjście. Wszystko uzgodniłam z mamą i wyjaśniłam sprawę w szkole.  

- Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz? – zapytała mnie mama, pakując walizkę. Ona wyjeżdżała do Nowego Jorku na kilka spotkań. Skinęłam głową.  
- Babcia bardzo się cieszy, że chcę u niej pomieszkać – przypomniałam jej, a ona mnie przytuliła.  
- Po prostu jestem zaskoczona, że chcesz się wyprowadzić w tak krótkim czasie – wyjaśniła. Wbiłam wzrok w podłogę.  
- Ta...  
- W każdym razie, samolot odlatuje za trzy dni, ale ja muszę wyjechać już dzisiaj. Kolejny tydzień spotkań biznesowych. Joe odwiezie cię na lotnisko.  
- Ok... – wzięłam od niej bilety. – Kocham cię – uśmiechnęłam się. Podniosła swoją walizkę i wyszła. Westchnęłam nie otrzymawszy dopowiedzi i położyłam bilety na ladzie w kuchni. Po chwili bez ostrzeżenia do mojego domu wpadła Selena.  
- Nie mogę uwierzyć, że naprawdę wyjeżdżasz! – wykrzyknęła. Uśmiechnęłam się słabo.  
- Będę tu spowrotem w moje urodziny.  
- Miałyśmy razem kończyć szkołę, czekałyśmy na to tyle czasu. Zostały trzy tygodnie, a ty lecisz do babci.  
- Sel... proszę, nie rób mi tego – poprosiłam. Zmarszczyła brwi i przytuliła mnie.  
- Naprawdę będę za tobą tęsknić. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.  
- Wyjeżdżam za dwa dni – przypomniałam jej. Wydęła wargi. – Próbuje postąpić właściwie... – kontynuowałam. Do domu wrócił Joe i rzucił klucze na kanapę.  
- Demi, ty... – zaczął, ale kiedy tylko zobaczył Selenę, zatrzymał się. Spojrzałam na niego.  
- Witam, panie Jonas... – mruknęła. Joe chrząknął.  
- Dzień Dobry Selena...  
- Ona wie o wszystkim Joe... – pospieszyłam z wyjaśnieniami. Przewrócił oczami a Selena usadła na kanapie.  
- Twoja mama wyjechała w sprawach biznesowych...  
- Wiem...  
- Dem, proszę - popatrzył mi w oczy, a ja pociągnęłam nosem. Podszedł do mnie i przytulił. Selena spojrzała na nas i uśmiechnęła się. – Kocham cię. I kocham to dziecko... – dotknął delikatnie mojego brzucha.  
- Będę mieszkać u mojej babci w L. A.  
- L. A. ? Dem, to daleko stąd.  
- Joe, będziesz mógł odwiedzić mnie i nasze dziecko... w moim brzuchu... moja babcia wie o wszyskim... – zaczęłam, ale przerwał mnie i pocałował mnie namiętnie.  
- Aww... – Dała o sobie znać Selena. Spojrzałam na nią.  
- Muszę skończyć się pakować... – stwierdziłam, musnęłam usta Joe i skierowałam się na górę.  

Przygotowywania do wyjazdu zajęły mi sporo czasu. Kiedy wreszcie udało mi się spakować mogłam odpocząć w domu. A dwa dni później sprzątałam moją szkolną szafkę. Kiedy tylko zabrałam się za robotę podeszła do mnie Ashley.  
- Naprawdę będziemy za tobą tęsknić, byłaś świetnym kapitanem drużyny cheerleaderek – wydęła wargi. Zza rogu wyłoniły się wszystkie dziewczyny. Przytuliłam je wszystkie.  
- Ja będę za wami tęsknić bardziej.  
- Prosze, napisz czasem.  
- Zawsze. Nie zmieniam numeru dziewczyny.  
- A kto teraz zajmie twoje miejsce?
- Selena i Nicole.  
- Mogłaś wybrać mnie...  
- Nie bądź taka smolubna Ashley – Miranda spojrzała na nią groźnie. – Bezpiecznej podróży.  
- Dzięki dziewczyny... – uśmiechnęłam się i patrzyłam jak kierują się na salę gimnastyczną. Po chiwli obok mnie pojawiła się Selena.  
- To kiedy odlatuje samolot?
- Dziewiąta, dziś wieczorem... – wywróciłam oczami.  
- Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz? – zapytała nurkując w swojej szafce. Skinęłam głową.  
- Jestem pewna, że Joe przyjedzie mnie odwiedzić, a co do reszty... czas pokaże.  
- Naprawdę będę za tobą tęsknić – mruknęła. A słabo się uśmiechnęłam.  

Wieczorem

Włożyłam kurtkę i przejrzałam się w lustrze. Joe przyglądał mi się. Westchnęłam.  
- Nie rób mi tego...  
- Przepraszam.  
- Wracam za miesiąc, skończę do tego czasu szkołę i będą moje urodziny.  
- Ok, ale masz dzwonić codziennie.  
- Obiecuję. Pomóż mi to zanieść to samochodu – podniosłam dwie torby. Joe wziął dwie walizki i wyszedł z domu zamykając drzwi. Weszłam do samochodu i westchnęłam. Po załadowaniu bagaży do środka, Joseph usiadł na miejscu kierowcy i uruchomił silnik.  

*-*-*-*-*-*-*

Potrzebuję więcej komentarzy kochani...

aniol1997

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 787 słów i 4435 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Eloszka

    super opowiadanie:D

    9 lut 2013