Postanowiłam wybrać się do szkoły. Kiedy szłam korytarzem zobaczyłam Camillę.  
- Oh, hej Demi. To było takie prawdziwe. Poczuć usta Joe. I jego członka. Wczoraj – odezwała się bez ostrzeżenia. Uderzyłam ją pięścią w twarz. Również bez ostrzeżenia.  
- Ty. Mała! – kopnęłam ją i odeszłam. Spotkałam Joe przed jego klasą. Objęłam go mocno. – Przepraszam Joe.  
- Powinienem był ci powiedzieć... – stwierdził. Pocałowałam go. – Kto zajmuje się Lexi? 
- Moja mama... Miałam kilka spraw do załatwienia, więc zatrzymałam się tu, spotkałam Camillę na korytarzu i przyznała się do tego wszystkiego, więc trzepnęłam ją w twarz.  
- Co zrobiłaś? – zapytał zaskoczony. Zachichotałam.  
- Ile masz jeszcze lekcji? 
- Skończyłem. Miałem zamiar skierować się so Starbucksa.  
- Wchodzę w to – uśmiechnęłam się. – Zobaczymy się na miejscu... – obróciłam się i odeszłam.  
 
W Starbucksie.  
 
Zamówiłam Pumpkin Spice Frappe. Wzięłam kawę i usiadłam przy stoliku. Kiedy zaczęłam ją pić, pojawił się Joe i usiadł obok mnie. Uśmiechnęłam się.  
- Przepraszam, przesadziłam, po prostu się boję, że stracę cię przez jakąś inną dziewczynę.  
- Moja panienka jest zazdrosna.  
- Nie spiesz się tak Joseph – wzięłam łyka Frappe.  
- Chcę, żebyś wiedziała, że ty i Lexi jesteście jedynymi kobietami, jakich potrzebuję w moim życiu. Kocham was obie. Teraz i zawsze.  
 
2 miesiące później (Sel jest w ciąży od 6 i pół miesiąca) 
 
- Twój brzuch jest ogromny... – otworzyłam szerko oczy. Selena przewróciła oczami.  
- To oczywiste – usiadła przy stole w restauracji. Zachichotałam.  
- Przepraszam.  
- Jestem gotowa, na ich wyjście! – Klepnęła delikatnie swój brzuch. – Seks jest teraz taki niewygodny.  
- Jesteś w szóstym miesiącu, niedługo będziesz w siódmym... to już nie będzie taka bomba jak do tej pory.  
- Czy ty nie byłaś w piątym miesiącu? – zapytała.  
- Muszę powiedzieć... – zarumieniłam się i zaczęłam się wachlować. Spojrzała na mnie zdegustowana.  
- Przyszłyśmy tu, żeby jeść, pamiętasz? 
- Tak, ale to ty zaczęłaś ten temat – odgryzłam się. Selena sięgnęła po menu.  
- OMG! Wszystko wydaje się być takie dobre – stwierdziła. Mój telefon dał o sobie znać. Wyciągnęłam go z torebki, przejechałam palcem po ekranie i przyłożyłam do ucha.  
- Tak kochanie? 
- Gdzie są te nawilżane chusteczki? 
- W jej pokoju, pod kołyską. Musisz się tego wszystkiego nauczyć Joe.  
- Przepraszam dziecinko. Kocham cię.  
- Ja ciebie też – rozłączyłam się. Joe, Joe, Joe... – spojrzałam na kartę dań.
4 komentarze
Zakochana98
Super ;* bardzo fajny rozdział
Kassiulek <3
kiedy nowe ?
Kasicaaa
Uwielbiam twoje opowiadania
ola
fajnie.