*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Selena spojrzała na mnie.
-Uhh...
- Posłuchaj, jestem śpiąca... Byłoby świetnie, gdybyś powiedziała wreszcie o co chodzi – stwierdziłam. Rzuciła mi piorunujące spojrzenie.
- To właśnie stało się dziesięć razy trudniejsze – westchnęła. Oparłam dłonie o biedra.
- Zerwaliście z Nickiem? – z trudem wciągnęłam powietrze. – Oh, teraz muszę go zabić!
- Nie! Nie zerwaliśmy...
- Dobrze... w takim razie co to takiego? – usiadłam obok niej na kanapie.
- Popełniłam błąd... i jestem w c-ciąży.
- Woah... Sel... Jak...
- Nie wiem... ale się boję.
- Ale... jestem z tobą – uśmiechnęłam się i delikatnie ją przytuliłam. – Mówiłaś już Mandy?
- Nie... mogłaby mnie wykopać.
- Moje drzwi będą otwarte – powiedziałam.
- Jesteś wspaniałą przyjaciółką.
- Ty zawsze się o mnie troszczyłaś i ciągle to robisz, a poza tym... nigdy bym cię nie zostawiła.
- A mogłabym zostać u was dzisiaj na noc?
- Jasne – uśmiechnęłam się.
- Dzięki – wstała i pobiegła na górę po swoje rzeczy.
W naszym apartamencie.
- Pokój gościnny jest po drugiej stronie korytarza – wskazałam drzwi ręką. Selena skinęła głową a ja usiadłam na kanapie.
- Wyglądasz na zmęczoną – pojawił się Joe.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo.
- Tak. Jeśli chodzi o Cody’ego.
- Nie Joe... nie wracam do niego.
- Nie miałem zamiaru o tym wspominać, ale dziękuję za wyjaśnienie – wzruszył ramionami. Uśmiechnęłam się.
- Co się stało z Seleną?
- N-nic... babskie sprawy – wymigałam się od odpowiedzi. Popatrzył na mnie.
- Tylko babskie sprawy?
- Yep... – włączyłam telewizor. – Babskie sprawy – potwierdziłam. Objął mnie.
- Kłamiesz – stwierdził. Puknęłam go w czoło.
- Teraz jestem kłamcą, tak? – wyrwałam się z uścisku. – Oh, spójrz która godzina, jest późno. Dobranoc kochanie – pobiegłam do naszego pokoju.
Następnego ranka.
Zabrałam się za robienie śniadania. Po chwili w kuchni pojawiła się Selena.
- Zwymiotowałam kiedy tylko wstałam – poinformowała mnie. Uśmiechnęłam się wesoło.
- Rozchmurz się... tak dzieje się tylko przez kilka tygodni – próbowałam ją rozweselić. Westchnęła i usiadła przy stole. – Jestem pewna, że kiedy się do tego przyznasz, otrzymasz mnóstwo wsparcia.
- Boję się, że Nick mnie zostawi.
- Nick, nie wydaje mi się osobą, która by tak postąpiła.
- Racja... dopóki się cholernie nie przestraszy...
- Joe nie odszedł.
- Jest duża różnica między Nickiem i Joe... Joe ma ile? Dwadzieścia cztery lata, Nick osiemnaście... Tak czy inaczej, Joe powinien być na to przygotowany.
- Skoro tak mówisz... – postukałam palcami w blat. – Ciągle nie wierzę, że Nick mógłby to zrobić.
- Teraz się dowiemy, prawda? – zapytała. Skinęłam głową.
- Jesteś głodna? – położyłam przed nią talerz. Do pomieszczenia wszedł Joe.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Dzięki za przeczytanie, doceniam.
7 komentarzy
Mlody
Dawaj dalej !!!! ♥ ♥
Gość
Jaa chce dalsze czesci bardzo fajnie sie czyta te opowiadanie
Freddy
Jak dla mnie za mało scen erotycznych ale to moze mi sie tylko takie podobają. Troche gmatwa sie to wszystko
Skowrona;D
piszesz świetne opowiadania;D pisz dalej;P czekamy na kolejne odcinki;D
natalia
Spoko opowiadania.
Pisz dalej prosze
M.
Więcej , więcej !
Velmaa
Oł yea! Nie moge doczekać się następnej części.