Inni - wstęp

Czuł się jak w kiepskim filmie - siedział przy stoliku i pił dość mocnego drinka. Sam. Jego kolega z pracy mógł dołączyć dopiero za godzinę, a on naprawdę potrzebował się napić, więc postanowił zacząć bez niego. Właśnie skończył się jego prawie dwuletni związek, i chociaż wiedział, że tak będzie lepiej, to było mu przykro. Został zdradzony i to bolało. Co więcej, został zdradzony z typowym samcem alfa, mieszkającym na siłowni i żyjącym na diecie keto z plastikowego pudełka, który, jak wolał myśleć, mógł mieć niewiele do powiedzenia na jakikolwiek temat. Kobieta, z którą był stosunkowo długo, z którą miał plany na przyszłość, zdecydowała się na jego kompletne przeciwieństwo, a do tego wspomniała, że bardzo potrzebowała „prawdziwego mężczyzny, przy którym w końcu dostanie prawdziwego orgazmu”. To go niespecjalnie dotknęło. Większość kobiet żądało tego, czego on nie mógł im dać. A właściwie mógł - bez przyjemności i specjalnego zaangażowania.  
               Uległemu mężczyźnie ciężko jest zaspokoić kobietę, która sama jest dość uległa. To psuło większość jego związków. Pragnąc silnej i władczej kobiety uciekł się nawet do romansu z byłą szefową, po którego zakończeniu musiał zmienić pracę. Okazało się, że kobieta na codzień mieszająca pracowników z błotem za drzwiami sypialni lubi być nazywana suką i dostawać klapsy. Pech chciał, że on potrzebował dokładnie tego samego.  
Wcześniej kwestionował nawet swoją orientację seksualną, wdał się w dość intensywną relację z pewnym mężczyzną, który rzeczywiście lubił mieć kontrolę, a w łóżku był dość... kreatywny. Mimo całkiem udanego seksu, mężczyzna nie mógł dać mu wszystkiego - tęsknił za miękkością kobiecego ciała, potrzebował poczuć w dłoniach pełne piersi i pośladki, a na języku smak mokrej cipki.  
Domina, z którą w końcu zaczął się spotykać nie do końca wiedziała czym są czułość i ciepło, nie potrafił pogodzić się z jej brutalnością, chociaż nawet po kilku latach nadal twardniał na samą myśl o tym, co z nim robiła. Miała niestety awersję do przytulania, na pocałunek musiał zasłużyć. A przecież nie o to chodzi w związku...

- Wolne? - spytała młoda, na oko kilka lat młodsza od niego, kobieta stojąca dokładnie na przeciwko jego stolika. Była piękna. A on poczuł gorąco wpełzające na blade policzki.  
Wydawała się taka zdecydowana i silna, mimo niskiego wzrostu górowała nad nim gdy siedział na krześle. Poczuł, że miękną mu kolana.  
- Tak - odparł, miał zupełnie suche usta i gardło.  
- Czekasz na kogoś? - spytała bezpośrednio. Odpowiedział, że nie, a kiedy poszła zamówić sobie alkohol, napisał do znajomego, że sam nie da rady wyskoczyć na piwo, bo wypadło mu coś ważnego.  
Patrzył na nią, kiedy stała przy barze. Była drobna, ale jej biodra były dość szerokie, a pośladki pełne, co podkreślały ciemne spodnie z wysokim stanem i skórzane buty na wysokim obcasie. Jasne włosy były w lekkim nieładzie, rozpuszczone i rozwiane, sięgały trochę poniżej ramion. Wydawała się taka pewna siebie, stanowcza... i dominująca. Po chwili wróciła, niosąc ze sobą dwie szklanki.  
- Wzięłam ci drugą kolejkę. - rzuciła, ignorując jego zakłopotanie i podsunęła mu szklankę - Dlaczego jesteś tu sam?  
- Potrzebowałem się napić jak każdy porzucony mężczyzna w amerykańskim filmie. - roześmiał się gorzko.  
- Porzucony?  
- Może później ci o tym opowiem - opuścił wzrok. Nie mógł jej powiedzieć na samym wstępie, że dziewczyna zdradziła go (co samo w sobie go zawstydzało), bo nie potrafił jej zaspokoić - dlaczego ty jesteś tu sama?  
- Bardzo rozczarowująca tinderowa randka - odparła krótko i zdecydowanie.  
- Dlaczego poszła źle?  
- Znudziłam się. Większość mężczyzn bardzo szybko mnie nudzi, ten na razie przerósł wszystkich pozostałych. Szkoda, liczyłam na to, że zabiorę go do domu na noc.  
Przynajmniej była szczera. Rozmawiali jeszcze przez chwilę, głównie na temat pracy i związków, miał szansę przekonać się, że mówi otwarcie i bez owijania w bawełnę. Podobało mu się to, a jednocześnie bardzo onieśmielało.
- Tak w ogóle - przypomniała sobie i podała mu rękę nad prawie pustymi szklankami - mam na imię Alicja.  
- Wiktor. Miło mi. - uścisnął jej dłoń, bardzo niedużą, wręcz drobną. Poczuł jej zdecydowany, ale nie za mocny uścisk. Jego serce zabiło odrobinę szybciej. Poczuł, że na jego policzkach znów pojawia się rumieniec, co jeszcze bardziej go zawstydziło.  
- Mi też jest miło - odpowiedziała z uśmiechem.  
- Wypijesz jeszcze jednego? - zaproponował, bo nie tylko chciał postawić jej drinka, ale musiał też wstać i przestać na nią patrzeć, bo jego twarz była już zapewne komicznie czerwona.
- Bardzo chętnie.  

                                   ——

               Kolejna randka z kategorii nieudanych, zdecydowała się zakończyć ją po półtorej godziny szamotaniny. Miała wrażenie, że te wszystkie interesujące, a nawet dość niegrzeczne wiadomości wymieniał z nią ktoś inny. Po pierwszych piętnastu minutach właściwie straciła zainteresowanie i ochotę na ciąg dalszy, na który liczyła. Miała dość spędzania czasu w łóżku w towarzystwie zabawek, jednak ciężko jej było znaleźć odpowiedniego partnera. Lubiła dominować, jednocześnie nie potrafiła sprawiać bólu i upokarzać. Owszem, zdarzały jej się klapsy i wyzwiska, jednak wszystko za zgodą partnera i bez przesady. Mężczyźni natomiast albo z automatu stawiali się w dominującej roli, albo oczekiwali brutalności, lateksu, całowania jej butów i splunięcia im w twarz. Na co czasami naprawdę miała ochotę, ale już nie w ramach erotycznej zabawy. Uwielbiała sprawiać przyjemność, słuchać, jak proszą o więcej, czasem zmęczyć ich oczekiwaniem, a po wszystkim mocno przytulić, jak głupio by to nie brzmiało. Na dodatek, po kilku przygodach na jedną noc, tęskniła za zaufaniem i intymnością związku, którego bezskutecznie szukała.  
               Miała jednak szansę na kolejną przygodę i nie mogła sobie jej odmówić. Nagle ona znów była myśliwym,  a on nową ofiarą. Weszła do baru po to, żeby zapić niesmak po nieudanym spotkaniu, a spotkała ją bardzo miła niespodzianka. Przy stoliku w rogu, w niemal pustej sali, siedział młody mężczyzna. Koło trzydziestki, miał może dwadzieścia dziewięć, może trzydzieści jeden lat. Bardzo szczupły brunet, gładko ogolony, o dość ostrych rysach i ładnie zarysowanych kościach policzkowych, ubrany w jakiś czarny lekko za duży sweter. Miała ochotę usiąść na tej ślicznej twarzy, a po wszystkim pozwolić mu wtulić się w swoje piersi i rozczesywać palcami jego splątane loki. Sam jego wygląd podpowiadał jej, że jemu też mogłoby się to spodobać. Na samą myśl poczuła, że zaczyna się podniecać.  
               Kiedy podeszła do niego zdecydowanym krokiem i spytała, czy miejsce obok niego jest wolne, jego twarz słodko się zaczerwieniła, rumieniec prawie pozwolił zgubić się piegom. To tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że właśnie jego szukała tego wieczoru. Przy jej trzeciej, a jego czwartej kolejce ich rozmowa skierowała się na inny tor, zdecydowanie bardziej intymny. To był dobry moment do ataku.  
- Chcesz pojechać do mnie? - spytała i z rozbawieniem obserwowała, jak jego wzrok ucieka w kierunku do połowy opróżnionej szklanki.  
Milczał dłużej niż by tego chciała, wyraźnie zawstydzony. Mógł milczeć ile chciał, jednak poprowadziła grę trochę dalej.  
- Dopijam drinka i wychodzę, jeśli nie zdążysz z decyzją...
- Tak, chcę jechać z tobą.  
„Grzeczny chłopiec” - pomyślała, ale postanowiła jeszcze poczekać z takimi pochwałami. Za to pocałowała go, kiedy opuścili bar. Był sporo wyższy od niej, ale pochylił się posłusznie, kiedy poczuł jej dotyk na swojej szyi i z tyłu głowy. Wplotła palce w jego miękkie włosy i złączyła ich usta w długim, namiętnym pocałunku. Wiedziała już, że to będzie bardzo przyjemna noc.  

                                   ——

               W taksówce Alicja bez skrępowania wodziła dłonią po wewnętrznej stronie jego uda. W pewnym momencie jej ręka zawędrowała wyżej, ale jedynie musnęła jego krocze z bardzo przebiegłym uśmiechem. Chciał już być w jej sypialni, zobaczyć ją nagą, na kolanach spijać gorące soki jej cipki, zadowolić swoją nową panią tak, żeby została nią na dłużej. Serce biło mu tak mocno, jakby chciało wyskoczyć.
               Dawno nie był tak podniecony, a kiedy za dopiero co zamkniętymi drzwiami jej mieszkania usłyszał krótkie „rozbieraj się” nie wierzył, że to się dzieje naprawdę.  

                                   ——

              Dokładnie obserwowała, jak zdejmuje z siebie kolejne warstwy ubrań. Kiedy pozbył się góry zauważyła, że spotkała ją kolejna przemiła  niespodzianka.  
- Kolczyk w sutku? - uniosła brew.  
- Tak... tak jakoś wyszło... - roześmiał się nerwowo.  
- Jakoś wyszło? Chodź tu do mnie.  
Nie czekała, aż zdjął z siebie spodnie. Nimi mogli zająć się później. Kiedy usiadł obok niej na sofie, ona usiadła na nim i zaczęła powoli pieścić ustami sutek przebity kawałkiem metalu. Wiedziała, że będzie wrażliwszy. Dotykała go językiem albo lekko przygryzała. Jej kochanek oddychał szybciej. W końcu przerwała i wsunęła kciuk lewej dłoni do jego ust. Ssał posłusznie, w jego ciemnych oczach widziała narastające pragnienie. W końcu wilgotnym palcem zaczęła drażnić drugi sutek. Po chwili poczuła, że nie tylko one są twarde.  
- Widzę, że ci się podoba. - zamruczała, przenosząc usta na jego szyję.  
- Bardzo.  
- Chyba się przesłyszałam...
- Bardzo mi się podoba... pani Alicjo? - spojrzał na nią pytająco, nie wiedział do końca, jak powinien się do niej zwracać. Pozwoliła mu wybrać i nie żałowała. Jej imię w jego ustach brzmiało tak dobrze.  
- Grzeczny chłopiec - szepnęła i wróciła do całowania jego szyi. Lewa dłoń nie opuściła jego sutka.    


                                   ——

               Poleciła mu rozebrać się do końca. Poczuł falę wstydu, kiedy jego penis okazał się tak sztywny, że po zdjęciu spodni i bokserek niemal dotykał brzucha. Pulsował i drżał dla swojej pani. Główka lśniła wilgocią.  
               Tymczasem kobieta zdjęła spodnie i koronkowe majteczki. Usiadła, rozchyliła uda i kazała mu uklęknąć, ręce położyć na swojej pupie. Cudownej, miękkiej, idealnej.  
- Żeby nigdzie nie uciekały, on jest dzisiaj tylko mój - uśmiechnęła się z błogością i znacząco dotknęła naprężonego do granic możliwości członka swoją zgrabną stopą.  
- Tak, pani Alicjo.
- Wyliżesz mnie w końcu? To przez ciebie jest taka... o Boże... - jęknęła głośno, gdy wprawnie zaczął wylizywać jej skarb - ...mokra.  
Smakowała cudownie. I rzeczywiście była mokra. Bardzo mokra. Był przekonany, że mógłby ją lizać tak długo i tak często, jak tylko by tego zarządała. Właściwie byłby gotowy zamieszkać na stałe między jej udami, pieszcząc ją i nie dostając nic w zamian. Jedyne, czego żałował to to, że nie mógł się cieszyć widokiem jej nagości. Z drugiej strony fakt, że nadal miała na sobie obcisłą czarną bluzkę dodawało tej scenie erotyzmu.
- Patrz mi w oczy - rozkazała po chwili. Więc patrzył, widział, jak jej szarozielone oczy przymykają się z rozkoszy.  
W końcu dziewczyna chwyciła go mocniej za włosy, w które wcześniej wplotła palce. Zaczęła mocno poruszać biodrami, jakby pieprzyła jego usta. Doszła z jękiem, który przerodził się w głośne warknięcie.  
- Grzeczny chłopiec. Idziemy do sypialni.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Helen

    No i bardzo fajnie się zaczeło......................

    21 maj 2020

  • Użytkownik agnes1709

    No wielkie:bravo:proszę Pani. Coś innego, świeżego, i ładny język. Pozdrawiam z łapą 👍

    24 lut 2020

  • Użytkownik mariaantonina

    @agnes1709 dziękuję, bardzo mi miło  ;)

    24 lut 2020

  • Użytkownik agnes1709

    @mariaantonina Mam nadzieję, że kontynuacja będzie szybko:D

    24 lut 2020