Inni - część 8

Niby był doskonale przygotowany, ale dawno nie był aż tak stremowany. Miał na to ochotę od dłuższego czasu, z poprzednimi kochankami zdarzało mu się to dość często. Co więcej, jego rozmowa z Alicją na ten temat skończyła się niczym innym, jak jego prośbami o nic innego jak tylko o to, żeby pani w końcu zechciała go porządnie wypieprzyć.  
             Zgodziła się z zadowoleniem, pisnęła nawet cicho, ale z podekscytowaniem. Jak mała dziewczynka. A teraz? Czy nadal była tak podniecona tą perspektywą? A może czuła się tak samo zestresowana jak on? Z jednej strony liczył na jej pewną rękę, a raczej pewne biodra, a z drugiej chciał jakiegoś zapewnienia, że nie jest w tych wątpliwościach sam.  
               W końcu wziął głęboki oddech i zapukał do jej drzwi.  

                                ____

             Całkowite odwrócenie ról w łóżku było jej fantazją od bardzo długiego czasu. Nie miała tylko z kim tego zrobić - nie chciała przestraszyć żadnego z chłopców na jedną noc taką propozycją, żaden wcześniejszy partner nie był tym zainteresowany. Wiktor jak zwykle okazał się wyjątkowy i bardzo chętny, a ją w ostatniej chwili dopadł stres.  
             Po pierwsze, w jej szafie nie znalazło się nic, co sprawiłoby, że mogła poczuć się wystarczająco kobieco ze sztucznym penisem przypiętym uprzężą do bioder. Wyrzucając tony seksownej bielizny z szafy, a także sobie własne zbieractwo, powtarzała sobie tradycyjny kobiecy frazes, że nie ma co na siebie włożyć. W końcu zdecydowała się na czarny komplet z delikatnej koronki, z dopasowanym do niego pasem do pończoch. Usta pomalowała bordową szminką, ale tylko na moment, właściwie tylko po to, by zaraz zmazać makijaż kawałkiem chusteczki i mleczkiem. Dawno nie czuła się tak nieswojo, jednocześnie była nakręcona jak po zastrzyku z adrenaliny podanym zamiast ciastka do podwójnego espresso. Drżały jej dłonie, a podniecenie mieszało się ze stresem.  
               No właśnie, ze stresem - to już po drugie. Bała się, że go skrzywdzi. Bała się, że bilans bólu i przyjemności wypadnie conajmniej blado i niekorzystnie. Bała się, że zrobi coś, co zdusi w zarodku ten dopiero co budzący się romans, który przecież był tak rozkoszny i tak upajający, że nie chciała go nagle stracić. Na samą myśl poczuła nieprzyjemny uścisk w żołądku. Jej życie bez Wiktora straciłoby zbyt wiele. Uświadomiła sobie, że to jedna z ostatnich rzeczy, których by sobie życzyła.  

                                ____

             Otworzyła mu ubrana od stóp po kształtne, białe piersi w koronki. Jej nogi do połowy uda zakryte były czarnymi, cienkimi pończochami podtrzymywanymi koronkowym pasem zapiętym na wąskiej talii. Na ramionach miała ciemnozielony, satynowy szlafrok. Przy tym jasne włosy upięte w kok u dołu głowy wyglądały wyjątkowo skromnie.  
             Pocałował ją lekko, na co ona zareagowała dłuższym, intensywniejszym pocałunkiem, w którym przyciągnęła go do siebie, a język wkradł się pomiędzy uchylone usta.  
- Nie mogłam się doczekać - roześmiała się, jakby lekko zakłopotana namiętnym powitaniem ze swojej własnej strony.  
- Ja też nie - odparł, opiekuńczo całując kobietę w czoło. Jej serce zabiło trochę mocniej.  
- Trochę się denerwuję... - wyznała cicho, jakby samej sobie, nalewając wino do kieliszków.  
- Czym? - przytulił się do niej od tyłu. Jego usta niemal już z przyzwyczajenia znalazły te punkty na długiej szyi, które sprawiały jego kochance najwięcej przyjemności.  
- Wiesz, że będę robić to pierwszy raz?  
- Mówiłaś o tym. I jako mężczyzna powiem ci, że naprawdę nie ma czego w tym spieprzyć. - roześmiał się.  
- Długo o tym fantazjowałam. A jak przyszło co do czego, to zaczęłam się bać, że zrobię coś nie tak... Że sprawię ci ból, że nie będzie ci ze mną tak dobrze jak...  
- Spokojnie, postaram się ciebie poprowadzić.  
- Na pewno?  
- Na pewno. Ale po kolei. - ostatnie zdanie prawie wymruczał do jej ucha, kiedy jego wargi wróciły na delikatną szyję.  
Miał rację. Może i miała go tego wieczoru zerżnąć, ale najpierw jej chłopiec potrzebował długich i rozkosznych pieszczot.  
             Zaczęła więc od pozbawienia go powoli wszystkich ubrań. Pachniał wprost cudownie, a każdy kolejny pocałunek na jego skórze smakował jakby lepiej od poprzedniego. Kiedy był już nagi, wzięła do ręki twardniejącą męskość. Poczuła, jak coraz bardziej budzi się do życia w jej dłoni. Czuła coraz silniejsze pulsowanie w wyraźnie zarysowanych żyłach.  
- Rozbierzesz mnie? - zapytała figlarnie, sprowadzając go z powrotem na ziemię.  
- Tak, proszę pani - potrząsnął głową. W zasadzie nie myślał o niczym innym od kiedy ją zobaczył.  
Zsunął szlafrok z wąskich ramion, pozwalając mu opaść na podłogę. Gdy usiadła wygodnie w fotelu, odpiął jedną z pończoch. Zsunął ją ze zgrabnej nogi, znacząc pocałunkami odsłoniętą skórę - od uda po stopę. Powtórzył te czynności zdejmując drugą pończochę. Widział w oczach swojej pani pożądanie, ale nie przyspieszał. Podobało mu się, jak powoli dla niego płonęła.  
               Westchnęła głośno, gdy przesunął palcami po mokrym materiale bardzo skąpych majtek. Zastanawiał się, czy zrobiła się tak wilgotna dopiero wtedy, gdy poczuła jego dotyk, czy jeszcze przed jego przyjściem, rozpalona perspektywą spełnienia jednej z fantazji, masowała swoją niecierpliwą cipkę. Wizja Alicji leżącej w pościeli, ubranej w wyzywającą bieliznę, pieszczącej się zawzięcie z szeroko rozsuniętymi udami podziałała na niego bardziej niż kiedykolwiek.  
- O czym pomyślałeś? - dziewczyna patrzyła na niego z uniesionymi brwiami. Znacząco przesunęła stópką po penisie, który stał teraz na baczność i powoli zaczynał wilgotnieć.  
- To... to... naprawdę nic takiego, pani Alicjo. - poczerwieniał na twarzy.
- Nic takiego? Ale jakoś postawiło cię do pionu?  
Milczał przez moment. W końcu odpowiedział:  
- Wyobraziłem sobie, że się pani pieściła. Przed moim przyjściem.  
- Jak? - z błyskiem w oku przesunęła dłoń tam, gdzie jeszcze przed chwilą były jego długie, zgrabne palce i zaczęła delikatny masaż okrężnymi ruchami - Tak?  
- Tak, pani Alicjo. Dokładnie tak.
Lubiła się dla niego dotykać. Podniecało ją głodne spojrzenie tych pięknych, ciemnobrązowych oczu. Jęknęła, a jej biodra niekontrolowanie szarpnęły do góry.  
- Dokończ. - rozkazała i z rozbawieniem obserwowała, jak wstaje z kolan.  
- Z przyjemnością, pani Alicjo.  
- Wybierasz się gdzieś? - powstrzymała go, dotykając stopą jego piersi - Ustami.  
Posłusznie skinął głową. Stwardniał niemal boleśnie na widok zupełnie mokrej i zaczerwienionej z podniecenia cipki, w którą dziś stanowczo nie pozwalała mu wejść, a którą kilka dni wcześniej zduszonym szeptem, pod płaszczykiem  prośby, kazała wypełnić ładunkiem gorącej spermy. To wspomnienie przyprawiło go o mrowienie w lędźwiach, ale bez słowa pochylił się między udami dziewczyny i zlizał spomiędzy aksamitnych warg wszystkie ślady jej rozkoszy, dostając w zamian głośny jęk oznajmiający orgazm.  

                                ____

             Niespiesznie oblizywała jego twardą męskość, od czasu do czasu całując jego podbrzusze i uda. Ciężkie oddechy zmieniały się w jęki gdy poświęcała uwagę wrażliwej żołędzi. Był takim grzecznym, wdzięcznym obiektem tych wszystkich czułości i miłosnych gier.
- Gotowy? - zapytała, znów lekko zdenerwowana.  
- Jak nigdy wcześniej. - uśmiechnął się.  
Kiedy miała wątpliwości, jej twarz stawała się taka dziewczęca i niewinna. Nieważne, czy nie potrafiła się zdecydować na ciasto w kawiarni, czy trochę wstydziła się wypieprzyć prawie osiemnastocentymetrowym różowym straponem tyłek swojego mężczyzny. To było na swój sposób urocze. Zbyt urocze, żeby nie pogłaskać jej słodkiej buzi.  
- Serio, nie ma się czego obawiać.  
- Poprowadzisz mnie, jeśli się zgubię? - upewniła się, nadal głaszcząc czule jego uda, z twardą męskością niebezpiecznie blisko twarzy.  
- Wiesz, że nie ma jak się zgubić? Raz do przodu, raz do tyłu, raz szybciej, raz trochę wolniej. I już.  
- Mózg przestaje mi działać, kiedy rozkładasz dla mnie nogi... - westchnęła i usiadła obok niego na łóżku.  
- Rozumiem, mam dokładnie to samo - pocałował ją w czoło. Później w policzek. A na końcu w uśmiechnięte usta.  
- A jak mam cię... wziąć?  
- Spróbuj potraktować mnie jak kobietę.  
- Przecież ja nie wiem jak... Nigdy nie byłam z drugą kobietą...
- Brzmi głupio, wiem. Ale mówię poważnie. Spróbuj to sobie wyobrazić. Jak mało doświadczoną, delikatną kobietę. I jakoś pójdzie. Później możesz być trochę ostrzejsza.  
- Powiesz, jeśli zaboli?  
- Jak zawsze - uśmiechnął się i przeczesał palcami blond grzywkę kochanki. Pocałowała go po raz kolejny. Długo, namiętnie, jak w finałowej scenie francuskiej komedii romantycznej.  
- Dobra - zdecydowała w końcu - wypnij dla mnie te swoje cztery litery... - roześmiała się, widząc jego powątpiewającą minę - muszę cię jakoś przygotować.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Somebody

    W końcu coś dobrego na tej stronie! Dobrze, że jesteś  <3 Ale w takim momencie przerwać  :nunu:

    2 sie 2020

  • Użytkownik mariaantonina

    @Somebody tylko po to, żebyście do mnie czasem wracali ;)

    2 sie 2020

  • Użytkownik Somebody

    @mariaantonina Zawsze  ;)

    2 sie 2020