HARSH #56

Po zjedzonym śniadaniu razem z Kędzierzawym uznaliśmy, że na sam początek pojedziemy zwiedzić jedno z najstarszych muzeów, a następnie po prostu pospacerujemy w parku, żeby odetchnąć świeżym powietrzem i nacieszyć się sobą. W tym momencie jest godzina siedemnasta trzydzieści, a my właśnie wchodzimy do zwykłego parku. Przytulona do boku bruneta, który obejmuje mnie ramieniem przechadzamy się ścieżką. I tak jest dobrze, pomimo że żadne z nas się nie odzywa. Harry ignoruje połączenie, lecz nie wiem od kogo, bo nie zdążyłam nawet zerknąć. W myślach pojawia mi się wiadomość od Step, która zna sekret mój i Harry'ego. Właściwie to co jej do tego? To, że jestem z Domu Dziecka nie oznacza, że jestem gorsza od niej i od innych dziewczyn. Nawet od Ashley i Cassie. Życie potoczyło mi się trochę inaczej niż im i to nie jest moja wina.  
  - Dziś rano dzwoniła do mnie Gemma, moja siostra.  
  - Cieszę się, że po tym wszystkim utrzymujcie kontakt.
Harry pocałował mnie czule w czoło, na co się uśmiechnęłam.
  - Chciałaby przed powrotem do szkoły się ze mną spotkać, a właściwie to zostać na noc czy dwie. Stęskniła się za mną, w sumie ja za nią również. Nie widziałem się z nią od koncertu, na który przyszła. Chciałbym Cię spytać czy nie będziesz miała nic przeciwko temu, jeśli zatrzyma się u nas na kilka dni.
Przystanęłam w miejscu i stanęłam przed brunetem. Ułożyłam ręce płasko na jego klatce piersiowej ukrytej pod materiałem białej koszulki i spojrzałam w jego zielone tęczówki.
  - Harry..To Twoja siostra. Jak ja mogłabym Ci nie pozwolić się z nią spotkać? Poza tym to Twoje mieszkanie i możesz do niego przyprowadzić kogo chcesz. Mnie nic do tego, serio.
  - To, co jest moje należy również do Ciebie. Rozumiesz?
Oparł swoje czoło o moje. Lekko pokiwałam głową chociaż z niepewnością, ponieważ jak mogłabym przypisywać do siebie jego rzeczy i mówić, że są moje? To nie w moim stylu.  
  - Zadzwonię do niej później. Nie mogę się doczekać, aż Cię pozna. Myślę, że się ze sobą dogadacie. Na pewno tak.
  - Może opowie mi jakieś historyjki z dzieciństwa o Tobie.  
Uśmiechnęłam się szeroko zadowolona z tego pomysłu.  
  - Niech tylko spróbuje, a będzie spała na wycieraczce.
Pokręciłam głową rozbawiona na jego poważny wyraz twarzy. Wiem, że żartuje. Nigdy nie potraktowałby tak swojej siostry. Za bardzo mu na niej zależy, żeby tak zrobić. Harry cmoknął mnie w usta, a po tym ruszyliśmy dalej. Właściwie w parku nie spędziliśmy więcej niż piętnastu minut, gdyż oboje musimy się przyszykować, ponieważ idziemy na kolację. Wiem, że jest to kolacja we dwoje i tak naprawdę nie musimy się spieszyć, lecz skoro tak się umówiliśmy to będziemy się tego trzymać. Harry otwiera przede mną drzwi od strony pasażera. Szepczę ciche dziękuję w jego stronę na co posyła mi uśmiech i niedługo po tym siedzi obok mnie. Jedziemy spokojnie ulicami Glasgow, a moje serce przyśpiesza diametralnie na widok wypadku, który obserwuję dopóki nie znika mi z oczu, gdyż jesteśmy o wiele dalej i nie mogę więcej zobaczyć. Kilka minut po osiemnastej docieramy do wynajmowanego przez Harry'ego domku, a ja uciekam do sypialni, by przejrzeć sukienki, które mam ze sobą i wybrać tę najodpowiedniejszą. Mój plan krzyżuje się, kiedy dostrzegam na pościelonym łóżku ładnie ozdobione pudełko, a obok o wiele mniejsze od pierwszego. Postanawiam otworzyć większe pudełko i znajduję w nim nic innego niż sukienkę. No tak. Znajduję również małą karteczkę, na której jest napisane, że buty znajdę w szafie. Natomiast w mniejszym pudełeczku jest pierścionek. Bardzo piękny pierścionek. Srebrny. I pewnie cholernie drogi. Nie chcę, a wręcz nienawidzę, kiedy wydaje na mnie swoje pieniądze. Muszę porozmawiać o tym z Harry'm, a tymczasem biorę czystą bieliznę i zamykam się w łazience.  

* * *

Spryskuję się perfumami i wychodzę z pomieszczenia. Brunet poprawia marynarkę i zapina dwa guziczki. Wygląda naprawdę nieziemsko w ciemnych spodniach, białej koszuli, marynarce i dobrze dopasowanych butach. Harry skanuje mnie od stóp do głów, żeby spojrzeć w moje zielone tęczówki. Widzę w jego oczach iskierki i to jak jego jabłko Adama się porusza, gdy idę powolnym krokiem w jego kierunku. Podaje mi prawdą dłoń i okręca mnie, żeby przyjrzeć mi się z każdej strony. Po chwili przywieram swoim ciałem do jego, a dłonie zaplatam za kark.
  - I jak się panu podoba, panie Styles?  
Czuję jak jego dłonie obejmują mnie w talii.
  - Znajduję się na krawędzi, panno Riggs. Nie jestem pewny czy mam zabrać panią na kolację czy wziąć w moim łóżku.  
Uśmiecham się z mocno zaczerwienionymi policzkami.  
  - Myślę, że obie propozycje są interesujące.
Brunet jedną dłonią oplata mnie w talii, a drugą za kark. Opiera swoje czoło o moje. Nasze oddechy mieszają się. Myślę, że powinniśmy już wyjść nim oboje zatracimy się w sobie i nic nie wyjdzie z kolacji. Kędzierzawego dłoń pieści mój policzek, a ja przymykam lekko powieki. Podnosi mój podbródek ku górze. Patrzę w jego tęczówki. Mimo kilkucentymetrowych, czarnych szpilek muszę się wysilić, aby dosięgnąć jego malinowych ust. Droczy się ze mną. Wykazuje chęć pocałowania mnie, ociera swoimi o moje, a gdy chcę złączyć je w pocałunku to odsuwa się kawałek. Gryzę jego dolną wargę w prowokującym geście. Kiedy się poddaję i przystaję na obcasach Harry uśmiecha się szeroko. Nawet nie orientuję się, kiedy moje plecy przylegają do zimnej ściany, które je ochładzają mimo materiału sukni.
  - Masz pojęcie jak cholernie seksownie wyglądasz?
Myślę, że określenie seksowna do mnie nie pasuje, lecz wierzę Harry'mu, że taka właśnie jestem. Poza tym to właśnie dzięki Kędzierzawemu udało mi się uzyskać więcej pewności siebie. Bardziej wierzę w siebie, a do tego jestem mniej wstydliwa nie wspominając o czerwieniejących policzkach. Wybudzam się ze swoim rozmyślań, gdy czuję Harry'ego. Dosłownie.
  - Czujesz jak stwardniałem na Twój widok?
Jęknęłam wprost do jego ucha, gdy schował swoją twarz w mojej szyi, gdy miejsce intymne Kędzierzawego przyległo do mojego. Bardzo twarde miejsce. Wspomniałam, że wręcz nie lubię nazywać rzeczy po imieniu. No właśnie.
  - Jeśli nadal będziesz tak robił to nigdy nie wyjdziemy.
Harry odsuwa się ode mnie tak, aby spojrzeć w moje oczy.
  - Najbardziej uwielbiam wchodzić, panno Riggs, ale dobrze. Obiecałem, że zabiorę Cię na kolację i zamierzam dotrzymać słowa. Oboje chcemy o czymś porozmawiać. W porządku?  
Pokiwałam głową z policzkami w kolorze dojrzałego pomidora. Włożyłam jeszcze marynarkę i oboje wyszliśmy z sypialni. W ostatniej chwili przypominam sobie o pierścionku, który brunet dodał do sukienki, która jest seksowna i naprawdę przepiękna.
Mówię mu, że za chwilę wrócę, a on całuje mnie w policzek na pożegnanie i wspomina, że poczeka na mnie w samochodzie i abym za długo na siebie nie kazała czekać. Wchodzę na górę do sypialni i podchodzę do łóżka. Przez moment nawet myślę, że jestem niewidoma, bo nie widzę małego pudełeczka, które jeszcze nie dawno tutaj leżało. Zaraz, chwila. Kiedy wyszłam z łazienki, żeby założyć sukienkę.. już wtedy go nie było, więc.. Harry musiał go zabrać, ale dlaczego? A może.. Nie. Pewnie po prostu uznał, że nie będzie pasował i go schował, bo przecież nie ma żadnego innego wyjaśnienia, tak? Zabieram Cię dzisiaj na kolację (...) chciałbym z Tobą coś.. przedyskutować. Kiwam głową na boki, by odpędzić myśli o tym, że Harry dzisiejszego wieczoru będzie chciał mi się.. To słowo nawet nie przechodzi mi przez gardło. Ja? Narzeczoną Harry'ego? To niemożliwe. My nawet nie jesteśmy w związku, a co dopiero mielibyśmy być narzeczeństwem. Wzdycham cicho i postanawiam zejść na dół, aby brunet dłużej na mnie nie czekał, pomimo że mam ochotę usiąść i zacząć wszystko analizować. Zamyka drzwi i zabieram klucz ze sobą. Siadam na swoim miejscu i po prostu kładę klucz we wnęce nie patrząc na Kędzierzawego. Jestem za bardzo zamyślona, rozkojarzona.. i nie potrafię. Zapinam pas bezpieczeństwa. Ręka Harry'ego przekręca delikatnie mój podbródek, gdy chcę odwrócić twarz w przeciwnym kierunku.  
  - W porządku? Dobrze się czujesz? Powiedz mi.  
  - Chyba po prostu trochę się stresuję, ale to nic.  
  - Nie ma powodu do stresowania się. Wszystko jest pod kontrolą. Po prostu spędzimy przyjemny wieczór przy dobrej, spokojnej muzyce, kolacji i rozmowie. Nic więcej. Ewentualnie, kiedy wrócimy do domu to możemy się trochę poprzytulać, jeśli tylko będziesz chciała. Na pewno jest wszystko dobrze?
  - Moja odpowiedź będzie taka sama niezależnie jak zadasz to samo pytanie. Wszystko jest okej. Spędzimy miło czas.  
  - Dobrze. Po prostu chcę, żeby ten wieczór był idealny.  
Pokiwałam głową. Moje ciało zdrętwiało. Idealny? Właśnie tak chce praktycznie każdy chłopak, który ma zamiar oświadczyć się swojej wybrance, prawda? Mam właściwie osiemnaście lat, więc nie chcę się jeszcze zaręczać. To zbyt poważny krok. Właściwie czym się martwię? Po pierwsze mogłabym zawsze odrzucić jego propozycję, a po drugie to nie w stylu Harry'ego. On nie potrafił być w związku, a co dopiero.. Uśmiecham się, a po chwili chichoczę z własnej głupoty. Nie potrzebnie się tak przejmowałam. Z przypływu emocji całuję Kędzierzawego w policzek. Jest zaskoczony, a ja jedynie kiwam głową dając mu znak, by już nic nie mówił. Splatamy swoje palce, które są na moim lewym udzie. Opieram się wygodnie o fotel. To będzie naprawdę miły i spokojny wieczór tak jak przypuszczałam.

* * *

Brunet parkuje samochód i przechodzi na moją stronę, żeby otworzyć przede mną drzwi. Odpinam pas bezpieczeństwa i chwytam jego dłoń wyciągniętą w moją stronę. Idziemy obok siebie pod podziemnym parkingiem, który jak na tą porę jest dobrze oświetlony. Niespodziewanie przyjeżdża winda. Razem z Harry'm wchodzimy mijając się z inną parą i jedziemy sobie sami na.. trzydzieste piętro? Nie mam problemu z wysokością, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Mężczyzna staje za moimi plecami, gdy ja podziwiam widoki. Glasgow jest piękny nocą, ale sądzę, że jednak Londyn ma więcej uroku w sobie i to on bardziej mi się podoba bez dwóch zdań. Z apartamentu bruneta jest wspaniały widok zwłaszcza wieczorem w salonie. Czasami siadałam na miękkim dywanie i cieszyłam się tym, co mogłam podziwiać przez przeszkloną ścianę. To idealna chwila na różnego rodzaju przemyślenia czy też wyciszenie się.  
  - Gotowa?
Odwróciłam się w kierunku chłopaka. Właśnie dojechaliśmy na odpowiednie piętro. Pokiwałam głową. Brunet złożył delikatny pocałunek na moim czole. Z windy wyszliśmy trzymając się za dłonie. Tak właściwie to trzymam się Harry'ego, ponieważ nie chcę się zgubić w tych korytarzach. Orientuję się, że idziemy prosto cały czas. Na końcu podłużnego korytarza znajdują się podwójne drzwi, które Harry otwiera przede mną. Oczywiście, że w tak ekskluzywnym hotelu jest restauracja. To stanowczo za wiele. Wystarczyłby dwuosobowy stolik w przytulnej oraz nie drogiej restauracji, w której również moglibyśmy spokojnie porozmawiać i tak samo byłabym zachwycona, naprawdę.
  - Rezerwacja na nazwisko Styles.  
Głos Harry'ego wybudza mnie z myśli. Nawet nie zauważyłam, kiedy mężczyzna stojący właśnie przed nami zdążył to zrobić. Ostatecznie kieruje mnie i bruneta do dwuosobowego stolika w przytulnym i dość odosobnionym kącie. Dziękuję Harry'mu, gdy odsuwa dla mnie krzesło i już po chwili siada na przeciwko mnie. Czuję się niepewnie. Mój wzrok skanuje wystrój sali. W prawdzie podoba mi się połączenie czerwieni z czernią, a do tego zielone rośliny na ścianach. Wystarczy jedno spojrzenie na wystrój i już wiesz, że nie każdy może sobie pozwolić na chociażby rezerwację tutaj, a co dopiero na spożycie posiłku. Nie chcę narzekać, właściwie to grzech, ale naprawdę czuję się źle, kiedy Harry wydaje na mnie tyle pieniędzy. Wiem, że chce dobrze i jak najlepiej, lecz to nie oznacza, że musi sypać cały czas pieniędzmi, aby mnie zadowolić. Moglibyśmy spędzić ten wieczór w domu i to też byłaby fajna opcja przy posiłku, który moglibyśmy razem stworzyć, a następnie wspólnie go spożyć przy lampce wina oraz rozmowie. Wzdycham cicho i strzepuję niewidzialny pyłek z materiału odwlekając moment, w którym będę musiała spojrzeć na Harry'ego, który tego oczekuje.
  - Jesteś bardzo cicha, Skarbie. Powiedz o co chodzi.  
Jego troskliwy głos spowodował, że mniej się stresuję i mam więcej czasu na zastanowienie się nad odpowiedzią, gdy Harry składa za naszą dwójkę zamówienie kelnerowi, który przyniósł mi sok pomarańczowy. Kolejny raz chcę zyskać kilka sekund więcej i dlatego mieszam czarną słomką w szklance. Czuję na sobie jego wzrok. Najlepiej nie grać z jego cierpliwością.  
  - Właściwie to jeden z tematów, który chciałam poruszyć, więc czy to się stanie teraz czy później to nie ma znaczenia.. Chcę, byś wiedział, że nie musisz na mnie wydawać tak dużo pieniędzy. Nie chcę tego. Wszystkie gadżety, prezenty, teraz ta restauracja.. Naprawdę nie musisz mi tyle dawać, Harry.  
  - Te wszystkie gadżety jak określiłaś to nic, naprawdę. Nie jest dla mnie problemem kupienie Ci nowego tabletu, ciuchów, kosmetyków i innych pierdół. Wiem, że Tobie o nie nie chodzi.  
Spojrzałam na niego i skupiłam się na jego słowach.
  - Wiesz w jak krótkim czasie można zdobyć przyjaciół, gdy jest się sławnym i ma się pieniądze? Zdziwiłabyś się jak wiele osób zaczęłoby o Tobie pamiętać, szanować Cię i uznawać za swojego najlepszego przyjaciela tylko dlatego, że masz kasę.  
W myślach przypominam sobie opowieść jednego z uczących mnie nauczycieli, który w swojej klasie miał bogatego ucznia, który został otoczony wielką grupą przyjaciół. Chłopak wiele dawał im od siebie, aż do chwili, gdy postanowił sprawdzić czy aby na pewno ma tak wielu przyjaciół. Razem z nauczycielem opowiadającym tę historię wymyślili, że w wyznaczonym dniu chłopak nie przyjdzie do szkoły, a nauczyciel przekaże klasie informację o tym, że rodzice chłopca zbankrutowali i są teraz biedni. Okazało się, że dany eksperyment był chociaż nie okej względem jego przyjaciół to był strzałem w dziesiątkę, gdyż wyszło, że tylko jeden chłopak zapytał czy czegoś może mu nie trzeba w tym trudnym dla niego i jego rodziny momencie. Wtedy chłopak pochodzący z bogatej rodziny, której rodzice oczywiście nie stracili swojego bogactwa przekonał się, że ma tylko jednego prawdziwego przyjaciela. Może nie konkretnie chodzi o to brunetowi, ale powiązanie jest dokładnie to samo.  
  - Ty jesteś inna. Czasami sam zastanawiam się kupując Ci jakiś drobiazg czy Cię tym nie przytłoczę. Po usłyszeniu kwoty do zapłacenia w supermarkecie jest Ci przykro i myślisz, że jednak mogłaś wziąć coś mniej. To jest naprawdę urocze.  
Moje policzki delikatnie czerwienieją na jego komentarz.
  - Chcę, żeby nie było Ci przykro i jeśli widzisz na wystawie sklepowej coś, co Ci się spodoba to wystarczy byś mi o tym powiedziała. Oczywiście podejrzewam, że i tak się do tego nie przekonasz, ale obiecaj mi, że spróbujesz. Naprawdę chcę dać Ci wszystko czego tylko zapragniesz niezależnie od ceny.
Prawdę.. myśląc to zawstydził mnie tym co powiedział. Jasne, że nie przekonam się do jego pomysłu odnośnie poproszenia go o kupienie czegokolwiek, gdyż to nie jest w moim stylu. Nie potrafię tak i wątpię, żebym kiedykolwiek się przełamała. Poza tym czuję się naprawdę szczęśliwa dzięki niemu. Właściwie nie pamiętam czy kiedykolwiek byłam szczęśliwa tak bardzo jak teraz i ogółem odkąd zaczęłam przekonywać się do bruneta.  
  - Pamiętasz, że już za kilka dni wracam na zajęcia?
  - Pamiętam również, że nie wyraziłaś dużego entuzjazmu, by tam wrócić. W każdym bądź razie do czego zmierzasz?
  - Po prostu chcę wiedzieć, kiedy wracamy do Londynu.  
  - No nie mów, że Ty też stęskniłaś się za tamtym łóżkiem! Myślałem, że tylko ja jestem tak okropnie sentymentalny choć przy Tobie wysypiam się wszędzie, więc równie mógłbym spać na podłodze. Odpowiadając na Twoje myśli wracamy za dwa dni. Właściwie może nawet w czwartek wieczorem albo lepiej będzie w nocy. Co myślisz? Poza tym chyba przed pierwszym dniem szkoły chciałabyś spotkać się ze swoją przyjaciółką.
Podczas, gdy kelner stawia nasze dania przed nami na stole ja wpatruję się w Harry'ego z lekko rozchylonymi ustami, który również się we mnie wpatruje. Jestem bardzo zaskoczona.  
  - Planuję to już od.. Cholera. Mówisz poważnie?  
Wcale nie odwzajemniam rozbawionej miny Harry'ego. To jest zbyt poważny temat aby móc sobie z niego żartować. Serio.
  - Mam jej adres tak, więc wystarczy dogadać szczegóły między nami, które usatysfakcjonują nas oboje oczywiście.
  - Szczegóły? Co konkretniej masz przez to na myśli?
  - Nie myśl sobie, że zostawię Cię tam już na zawsze.  
  - A myślałam, że jednak spełni się moje marzenie.  
Harry spojrzał na mnie poważnie. Mój uśmiech przygasł.  
  - Uznam to za sarkazm. W każdym bądź razie chciałbym Cię jeszcze w piątek mieć, a w sobotę mogę Cię zawieść.  
  - Zawieść i zostawić czy zawieść i poczekać na mnie?
Spojrzałam na niego pytająco. Właściwie to już z góry wiem, że Lily nie będzie zachwycona obecnością Kędzierzawego. Na początku mojej znajomości z nim mnie ostrzegała i próbowała przekonać, iż powinnam wszystko od razu zakończyć, jednak jej nie posłuchałam i tak naprawdę dobrze się stało. Ktoś kto napisał scenariusz mojego życia nie jest taką podłą osobą, bo dzięki niej spotkałam Harry'ego, który pomimo tego, że już na samym początku mnie przerażał to wiele razy mnie uratował, przygarną do siebie i dał mi wszystko, czego potrzebowałam i do dnia dzisiejszego nie wiem jak ja mu podziękuję. A może przekonam Lily, że Harry wcale nie jest taki zły jak piszą o nim media i inni? Może przekona się do niego, gdy opowiem jej jak dużo dla mnie zrobił. Właściwie to nawet nie wiem czy będzie chciała mnie widzieć. Tak długo nie rozmawiałyśmy ze sobą..  
  - Chciałabyś się trochę ponegocjować, Maleńka?
  - Pewnie. Proponuję cały weekend. Co sądzisz?
  - Nie zgadzam się. Od soboty do południa w niedzielę. To i tak jest dużo. Oddaję Ci kawałek zarezerwowanej niedzieli.  
Moje serce mocniej załomotało mi w piersi na cichy, seksowny szept Kędzierzawego kilku ostatnich słów. Doskonale wiem do czego nawiązuje, a mianowicie do dzisiejszego przedpołudnia, kiedy siedziałam mu na kolanach w kuchni i obdarowywaliśmy się czułościami. Brunet postanowił, że przez całą niedzielę nie wypuści mnie z łóżka, a ja chętnie się na to zgodziłam.
  - Dobrze, zgadzam się. Czy jest więcej niejasności?  
  - Chcę mieć pewność, że nic złego się nie wydarzy, więc weźmiesz ze sobą telefon i gdyby co to zadzwonisz do mnie.
  - Wezmę tylko dlatego, byś był spokojny. Właściwie to już wiem, że nic się nie stanie. To tylko jedna noc. Będzie okej, a resztę mniejszych szczegółów dogadamy w sobotę, dobrze?
Kędzierzawy pokiwał głową w geście zgody. Jestem naprawdę szczęśliwa. Nie sądziłam, że ten wieczór będzie taki idealny. Już chyba lepiej być nie może. W ogóle cały pobyt w Glasgow jest cudowny poza małym incydentem na koncercie.  
  - Chciałbym z Tobą jeszcze o czymś porozmawiać, lecz zanim do tego przejdziemy to chcę zapytać czy masz jeszcze jakieś pytania albo temat do poruszenia. Nie wstydź się nawet jeśli to pytanie dotyczące seksu i innych spraw intymnych.  
Poruszył zabawnie brwiami, a ja spaliłam buraka na policzkach. Ostatecznie spojrzałam na swoje dłonie, żeby pomyśleć nad jakimś pytaniem, jeśli teraz daje mi możliwość. Przekręciłam pierścionek.. Momentalnie patrzę na Harry'ego, który wpatruje się we mnie spokojnie. Idiotko, wyluzuj. Ten chłopak nie był w związku, więc zapewne nie myśli o zaręczynach. Przypominam sobie w myślach o tym, że chciałam poruszyć temat o nas.
  - Właściwie to jest coś jeszcze. Nadal nie wiemy na czym jesteśmy oboje. Chodzi mi.. o nas. Kim jesteśmy dla siebie..
  - To dobrze. Właśnie o tym chciałem z Tobą porozmawiać.  
Przełknęłam mocno ślinę. O cholera. To już dzisiaj. Teraz.
_____________
OD AUTORKI: Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Czekam na wasze opinie i mam nadzieję, że będzie ich dużo. Poza tym.. Co u was? Jak idzie wam w szkole? Ja cieszę się, że przez miesiąc sobie od niej odpocznę, gdyż chodzę teraz na praktyki i jest naprawdę fajnie. Ogółem trochę się stresuję, bo już niedługo moje urodziny. Dorosłość i te sprawy. Czasami mam wielką ochotę wrócić się do przedszkola, ale to tak nie działa. No cóż.. W każdym bądź razie mam nadzieję, że u was wszystko dobrze i tak jak ja czekacie na święta! Naprawdę nie mogę się doczekać. Trochę się rozpisałam, wybaczcie. Postaram się następny rozdział dodać niedługo.  
Trzymajcie się i życzę wam miłego popołudnia <3

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3904 słów i 21706 znaków, zaktualizowała 23 lut 2016.

14 komentarze

 
  • Niebieskooka

    Cześć ;)
    Bardzo mi miło, że nadal tutaj jesteście i czekacie. To nie tak, że robię to specjalnie, bo nie mam z tego żadnych korzyści, aby czekać z dodaniem rozdziału. Sama nad tym ubolewałam, ale rozdział jest już skończony i dałam znać u siebie na blogu (zapraszam tam, wpadajcie od czasu do czasu, bo mogą właśnie być tam takie powiadomienia i będziecie mieli od razu odpowiedź), że rozdział pojawi się 24.12. Wiem, że to trzy dni, no samej mi się to nie podoba, ale hej! To tylko trzy dni. Skoro wytrzymaliście tyle, za co jestem wam wdzięczna to i te trzy dni szybko zlecą ;)
    Trzymajcie się ciepło <3

    21 gru 2015

  • Tośka

    Jak dlugo każesz mi czekać na to cudo?  :kiss: Jesteś najlepsza <3 Wielbię Cię :*

    21 gru 2015

  • Niebieskooka

    @Tośka Wyjaśnienia wyżej i dziękuję za miłe słowa <3

    21 gru 2015

  • dziewczynawniebieskim

    Świetne opowiadanie. Czekam na kolejne rozdziały.

    20 gru 2015

  • Niebieskooka

    @dziewczynawniebieskim Odpowiedź wyżej ;)

    21 gru 2015

  • ...

    Czekamy

    20 gru 2015

  • Niebieskooka

    @... Odpowiedź wyżej ;)

    21 gru 2015

  • INeedYourLove

    Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział ♡ Najlepsze opowiadanie jakie czytałam kiedykolwiek ♡ Zakochałam się w tych bohaterach ♡ Życzę Ci duuuużo weny i chęci do pisania ♡♡♡ Uwielbiam Cię ☆♡

    13 gru 2015

  • ..

    czekamy z niecierpliwością na kolejną cześć :)

    9 gru 2015

  • OlaUnicorn

    Dlaczegooo w takim momencie...? Genialne, przeczytałam wszystko za "jednym tchem"  :kiss:

    8 lis 2015

  • Madierka

    Ty Polsacie! Jak możesz tak przerywać! xD

    3 lis 2015

  • Lucynka19

    No nareszcie kolejna część :) Wielkie dzięki  :hi:

    2 lis 2015

  • nika466

    Świetny rozdział :) Czekam na następny  :)

    2 lis 2015

  • ...

    Dlaczego w takim momencie Autorko,dlaczego???????????????????;D

    2 lis 2015

  • hilllow

    bossski boskie <3

    2 lis 2015

  • Wiki1212

    świetne <3 No po prostu mega <3 Jestem bardzo ciekawa czy jej się oświadczy <3 Ja też nie mogę się doczekać świąt <3 A jeśli chodzi o szkołę... nie ma na razie na co narzekać :D

    2 lis 2015

  • MADZIAq

    Super :) czekam na więcej ;):) uwielbiam to opowiadanie;)

    2 lis 2015