HARSH #45

- Brooklyn -

Wyszłam z salonu słysząc, że ktoś przyszedł do mieszkania, a ja ruszyłam do kuchni. Uśmiechnęłam się na widok Jay'a.
- Nie zgadniesz kogo spotkałem.  
Wzruszyłam ramionami ciekawa. Nie mam poję..
- Jego. Na siłowni. Jego zapewne szef chciał mnie przypisać do jego grupy klientów mówiąc, że jest najlepszym trenerem w Londynie. Nie myślałem, że to na niego trafię.  
- Zaraz, zaraz. Poszedłeś na siłownię?
Pokręciłam głową zdezorientowana. Nie wspominał mi nic, że chciałby poćwiczyć czy coś i dlatego jestem zaskoczona, ale bardziej tym, że akurat musiał trafić na.. na Harry'ego. Jestem ciekawa i jednocześnie zaniepokojona co się tam wydarzyło. Jay nie ma nic na twarzy, więc to pozwala mi sądzić, że Harry go nie skrzywdził. Nalał sobie soku pomarańczowego.
- Wszystko jest w porządku. Po prostu.. pogadaliśmy i nic więcej. To znaczy.. Mam coś dla Ciebie od niego.
Zmarszczyłam brwi na jego słowa, a chłopak wyszedł, ale już po chwili wrócił i położył przede mną na stole białą kopertę. Nie to jest niemożliwe, prawda? Harry wcale nie napisałby do mnie listu, mam rację? Przecież to nie w jego stylu.
- Jeśli nie chcesz nie musisz czytać, ale wyglądał jakby mu zależało, żebyś znała zawartość tego i dodał, że będzie chciał Cię znaleźć. Prędzej czy później dowie się gdzie mieszkam. W ogóle skąd wie jak mam na nazwisko? Mówiłaś mu?
Pokręciłam głową przecząco. Nie wspominałam nic Harry'mu o Jay'u. W ogóle. Sama jestem zaskoczona tą informacją.  
- Okej. Cóż, ja idę pod prysznic. Może później obejrzymy film czy coś? A może chcesz, żebym z Tobą przeczytał list?
- Nie, poradzę sobie. Dziękuję.
Pocałował mnie w prawy policzek i poszedł do łazienki. Przez kilka długich minut wpatrywałam się w białą kopertę. Nie wiem czy jestem gotowa, czy chcę to przeczytać. Nie wierzę, iż Jay go spotkał. Jestem ciekawa co u niego, jak się czuje i w ogóle. Nie widzieliśmy się od tygodnia. Cały ten czas mnie utwierdził w tym, że za nim bardzo tęsknie. Moje uczucia co do niego się wzmocniły. Jest dla mnie taki ważny, jest dla mnie wszystkim. Kocham go. Naprawdę go kocham. Wiem, że to głupie. Wiem, że nie będzie chciał mnie znać, pomimo tego, co powiedział Jay'owi odnośnie tego, że będzie chciał mnie znaleźć. W moich oczach pojawiają się łzy. Pociągam nosem. Nie mogę płakać. Już tyle wylałam łez. Drżącymi dłońmi biorę kopertę do rąk i ją otwieram. Na moment przymykam powieki, aby się uspokoić. Oddycham głęboko i rozkładam kartkę. Zaczynam czytać.

'Nie wiem w ogóle po co to piszę. Chyba mam jakąś nikłą  
nadzieję na to, że kiedyś to przeczytasz, że wrócisz do mnie.
Nadal nie mogę uwierzyć, że ode mnie odeszłaś, wiesz?  
Dlaczego mi to zrobiłaś? Bez Ciebie jestem nikim i tak się właśnie czuję. Nie wiem gdzie jesteś, co się z Tobą dzieje. Brakuje mi Ciebie. Chcę, żebyś do mnie wróciła, żebyśmy porozmawiali, wyjaśnili sobie wszystko i jeśli nawet po tym postanowisz, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, zrozumiem to, ale chcę, żebyś dała temu ostatnią szansę.  
Przemyśl to sobie, dobrze? I mam nadzieję, że się wkrótce spotkamy. Pamiętaj, że możesz do mnie zawsze zadzwonić.  
     Tęsknie za Tobą.'

Cholera jasna. Nie spodziewałam się takiego listu, w ogóle nie przypuszczałam, że go napisze do mnie kiedykolwiek, a teraz kiedy znam jego treść.. Moje serce przyśpiesza w piersi swoje bicie. Tak bardzo chciałabym się w tym momencie przytulić do niego, zapewnić, że ja również za nim tęsknię. Dzięki listowi wiem, że chce mnie zobaczyć, że chce się spotkać, pogadać, dać szanse.. naszemu.. to znaczy naszej znajomości. Kiwam głową na boki. Nie wiem co mam zrobić. Harry zrobił dla mnie tak wiele, że należy mu się wytłumaczenie, prawda?

* * *

Spojrzałam na wysoki wieżowiec, kiedy Jay zatrzymuje się na parkingu przed wejściem do lobby. Poczułam jego wzrok, lecz nie odwracam się od razu w jego stronę, a dopiero po chwili.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?
- Tak, jestem mu winna wyjaśnienia.  
- W porządku. Pamiętaj, że gdyby coś się działo, zawsze możesz do mnie zadzwonić. Postaram się przyjechać.  
Przytuliłam go w geście wdzięczności i wysiadłam.
- Powodzenia. Trzymam kciuki.  
Uśmiechnął się i odjechał, a ja ruszyłam w kierunku wejścia do lobby. Gdy znalazłam się w windzie zaczęłam zastanawiać się czy rzeczywiście dobrze postępuje. Jestem winna wyjaśnienia Harry'emu. Sama chcę mu to wytłumaczyć. Należą mu się za wszystko co dla mnie robił i jeszcze ten list.. Jednak z drugiej czuję niepokój. To jest jednak trudny temat i nie wiem jak to zniosę, jak on zareaguje. Najgorsze za mną, gdyż zna moją przeszłość, ale. Westchnęłam. Nie zna szczegółów. Moje serce przyśpiesza na dźwięk piknięcia windy. To to piętro. Wychodzę z małego, metalowego pomieszczenia i idę w kierunku dobrze mi znajomych brązowych drzwi. Kiedy stoję przed nimi czuję się jeszcze bardziej zestresowana niż chwilę temu. Dociera do mnie iż jestem tu i za chwilę go zobaczę. Poza tym nie wiem co się wydarzy i jak on zareaguje na mój widok. Kurczę. Może jednak się wrócę? Nie, bo jeśli to zrobię to następnym razem będę się wahać i pewnie do spotkania nie dojdzie, więc muszę to zrobić, teraz. Próbuję nie panikować. Przymykam powieki i oddycham głęboko, spokojnie. Zanim się oglądam pukam dwa razy w brązową powłokę i czekam.. Czekam aż mi otworzy. Wydaje mi się, że minęła wieczność. A może go nie ma? Może gdzieś wyszedł ze swoimi przyjaciółmi? Niechciany widok Step pojawi się w mojej głowie. Nim zdążam uderzyć w ścianę ze złości.. 'zazdrości' - prostuje stanowczo głos w moim umyśle, słyszę przekręcanie klucza w zamku i to powoduje, że moje ciało sztywnieje, zamiera. Dźwięk krótkiego skrzypu odbija się w moich uszach i wiem co to oznaczy. Mój wzrok przenosi się powoli dostrzegając czarne skarpetki, w tym samym kolorze spodnie opinające szczupłe nogi i czarną, luźną koszulkę, pod którą znajduje się wysportowany tors i tatuaże. Rozchylam delikatnie usta, gdy patrzę w oczy Harry'ego. Jego twarz nie wyraża żadnych emocji, a ja nie wiem jak mam się zachować. Ze zdenerwowania pocieram spocone dłonie o czarne spodnie z wysokim stanem i wkładam je do tylnych kieszeni.
- Cześć.
Szepczę. Czuję pewne napięcie między nami. Musiałam coś powiedzieć, gdyż chcę go usłyszeć, odczytać jego myśli, bo w tej chwili nie wyczytuję nic z jego postawy. Oboje wpatrujemy się w siebie. Ta intensywność powoduje, że odwracam wzrok. Patrzę na swoje dłonie, które zaczynam plątać ze sobą.
- Chyba Ci przeszkadzam.
Mówię. Jestem taka zestresowana. Minęły pełne dwie minuty, a on po prostu się we mnie wpatruje i nic nie mówi. W sumie słowa są nieważne. Moje serce i tak się raduje na jego widok. Nie widzieliśmy się tydzień. Siedem dni. Wiem, że to były jedne z najgorszych moich dni w życiu i nie chcę, aby kiedykolwiek się powtórzyły. Nie spodziewanie czuję jak mnie obejmuje i to mocno. Oplatam swoje dłonie za jego kark i wtulam twarz w ciepłą szyję. Przyjemny zapach wpada do moich nozdrzy. Gdy mnie przytula czuję się bezpieczna. Zawsze się tak przy nim czułam. Harry zacieśnia uścisk. Nie wiem ile mija minut nim za plecami nagle czuję ścianę, a Harry'ego usta trafiają o moje. Pocałunek jest dość namiętny. Nasze wargi napierają na siebie mocno. Serce bije mi jeszcze szybciej. Wydaję z siebie cichy jęk, gdy przegryza moją dolną wargę, a ja wplątuje dłonie w jego włosy, natomiast jego ściskają moje biodra. Odrywamy się od siebie na dźwięk prychnięcia i zrzędzenia starszej pani na nasz widok. Staje przed białymi drzwiami i wpatruje się bez skrępowania w nas. Patrzę na Harry'ego, który ani trochę nie jest zażenowany w przeciwieństwie do mnie, a zamiast tego uśmiecha się cwaniacko. Puszcza jej oczko, a ona morduje go spojrzeniem i znika wchodząc do mieszkania. Kędzierzawego czoło opiera się o moje. Uśmiecha się szeroko ukazując białe zęby, a ja cicho chichoczę na wyobrażenie sąsiadki Harry'ego. Już wiem, że mnie nie lubi. Jego usta muskają moje delikatnie. Uśmiecham się lekko. Pomiędzy pocałunkami mówi:
- Tęskniłem za Tobą, mocno.
Odwzajemniam jego gest i całuję go ponownie. Wspaniale jest poczuć jego usta i dotyk, z którym nadal mam mały problem, ale wiem, iż w końcu zniknie dzięki Harry'emu. Wpatrujemy się w swoje tęczówki i uspakajamy oddechy.
- Wejdźmy do mieszkania.
Prosi cicho i całuje lekko moje wargi. Spogląda na mnie, a ja kiwam głową potakująco. Harry splata nasze dłonie i prowadzi mnie wgłąb mieszkania. Zamyka za nami drzwi. Mój wzrok skanuje salon i kuchnię, które są połączone. Panuje porządek, a w powietrzu unosi się przyjemny zapach. Do pewnego czasu czułam swobodę, ale teraz ponownie wróciło zdenerwowanie. Musimy porozmawiać i w ogóle. Obiecałam to sobie. W końcu jestem po to tutaj. Pocieram dłonie o siebie i odwracam się za siebie w jego stronę. Nawet nie wiem od czego zacząć.
- Harry.. ja..
- Nie denerwuj się. Wiem, że musimy porozmawiać, sobie wszystko wyjaśnić, ale to nie znaczy, że musimy zrobić to od razu. Po prostu weź głęboki oddech i gdy będziesz gotowa to mi powiedz, a wtedy porozmawiamy, dobrze?
Spogląda na mnie i uspakaja ciepłym uśmiechem jednocześnie masując kciukiem mój lewy policzek. Również się uśmiecham na zgodę jego słów. Po prostu musi minąć parę chwil, żebym mogła poczuć tę swobodę, którą w sumie nie do końca czuję i tak jest zawsze przy Harry'm, bo nigdy nie wiem czego mogę się spodziewać po nim. Cóż, na pewno jest lepiej i inaczej niż na początku naszej znajomości. Wiele razem przeszliśmy.
- Jesteś głodna? Zjemy coś?
- Właściwie to niekoniecznie..  
Harry wyprzedza mnie i idzie do kuchni.
- Czyli, że zjemy.  
Ugh! Jedyne co się wcale nie zmieniło to to, że wciąż ma dużo pewności siebie. Wzdycham cicho. Ściągam skórzaną kurtkę i buty, które zostawiam w przedpokoju i idę w jego kierunku. Siadam na krześle barowym i zaczynam go obserwować jak krząta się po kuchni przygotowując posiłek.  
- Może Ci pomogę?
Pytam, ponieważ głupio mi siedzieć i nic nie robić. Protestuje kiwnięciem głową. Stukam palcami w blat. Nudzi mi się. Harry wyjmuje patelnie z szafki i stawia ją na kuchence. Pogrążam się w myślach. Próbuję wszystko ułożyć. Od czego powinnam zacząć rozmowę, co powiedzieć i możliwe scenariusze reakcji Harry'ego. Wiem, że to nie będzie prosta i łatwa rozmowa. Nie z Harry'm, ponieważ on prawie zawsze reaguje intensywnie.  
- Nie rób tego. Nie myśl o tym.  
Ostrzega mnie jego głos. Spoglądam na niego.
- Ja.. Przepraszam, po prostu..
- Nie masz za co przepraszać. Wystarczy, że przestaniesz wszystko dokładnie analizować. Zrobimy to razem, niedługo.
Uśmiecha się i wraca do gotowania, a ja przytakuję i próbuję zastosować się do jego rady. Niedługo po tym nakrywam do stołu, gdyż Harry mówi, że za chwilę wszystko będzie gotowe i chcę chociaż w tym drobnym zadaniu pomóc. Uśmiecham się na przyjemny zapach kurczaka. Oboje siedzimy na przeciwko siebie przy stole. Jemy w ciszy. Nie jest ona napięta, bardziej przyjemna. Świadomość, że rozmowa czeka mnie stresuje.  

* * *

Po posprzątaniu stołu siadam po turecku na czarnej kanapie w salonie i czekam na Kędzierzawego, który wyszedł do innego i podejrzewam, że do swojego pokoju na chwilę. Spoglądam w kierunku przeszklonej ściany. Na zewnątrz jest już ciemno. No cóż, jest grubo po dwudziestej, więc się nie dziwię. Mijają trzy minuty po których Harry przychodzi i siada niedaleko mnie.  
- Jeśli nadal tego chcesz to możemy porozmawiać. Należy się to nam obojgu. Pamiętaj, że jeśli nie chcesz nie musisz mi mówić od razu wszystkiego. Na wszystko jest czas.
Kiwam lekko głową na potwierdzenie. Oczywiście ma racje.  
- Kompletnie nie wiem od czego mam zacząć..
Wyznaję. Pocieram spocone dłonie o spodnie. Harry'ego ciało przysuwa się bliżej mnie. Całuje mnie w nos, na co chichoczę. Wiem, że zrobił to bym się rozluźniła i uspokoiła. Jestem mu za to wdzięczna. W tle leci jakaś spokojna melodia z czego się cieszę, bo dzięki temu czuję, iż nie jestem tutaj zupełnie sama i gdy nic nie będę mówiła to nie będzie grobowej ciszy.
- Zanim trafiłam do Domu Dziecka mieszkałam z matką w zwykłym osiedlowym bloku. Moje dzieciństwo nie było jakoś szczególnie.. szczęśliwe. Jak każdy chodziłam do przedszkola, uczyłam się alfabetu, bawiłam się zabawkami. Do dziewiątego roku życia wszystko było dobrze, ale kiedy mój tata zginął w wypadku samochodowym.. Wszystko się zmieniło, dokładniej to moja mama się zmieniła. Nie była sobą odkąd tata odszedł od nas. Ten wypadek nie był z jego winy. Jakiś idiota w niego wjechał totalnie upity, a mój tata nie zdążył zareagować..  
Kiwam głową, żeby odpędzić łzy. Nie mogę się rozpłakać tak szybko. Uspakajam się, oddycham głęboko i kontynuuje.
- Dalej było gorzej. Przez jakiś czas moja mama piła, a mną zajmowała się sąsiadka, albo nasza sprzątaczka, która przychodziła co jakiś czas do nas. Jakoś dawałam sobie radę.. Do czasu, gdy dzieciaki z mojej klasy dowiedziały się o mojej sytuacji. Jak dziecko brałam to wszystko bardzo do siebie i często płakałam. Potrzebowałam kogoś kto by mi pomógł, przytulił i powiedział, że będzie dobrze. Na mamę nie mogłam liczyć, bo zazwyczaj mówiła, abym się sama sobą zajęła, nie pokazywała się jej na oczy i, że mnie nienawidzi.
Na samo wspomnienie czuję ból uciskający serce.
- Bardzo chciałam, aby tata wcale nie umarł i mnie ze sobą zabrał, lecz to nie nadchodziło. Mama po trzech miesiącach się opamiętała i przestała pić. Teraz, z perspektywy czasu wiem, że wolałabym żeby piła, bo wtedy byłoby lepiej, dla mnie. Minął miesiąc, dość spokojny, ale zaczęło nam brakować pieniędzy. Sprzątaczka przestała przychodzić z wiadomych powodów, a matka nie widziała co ma robić. Poznała jakiegoś faceta i to na moje nieszczęście, bo dla mnie zaczęło się piekło.  
__________________
OD AUTORKI: Chciałabym tylko wam przekazać, że nie będzie drugiego sezonu, ale też opowiadania nie skończę na 50 rozdziale. Po prostu będę pisać ;) Bardzo przepraszam, że musieliście tyle czekać. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Jeśli nadal tutaj jesteście - dajcie znać w komentarzu ;)

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2698 słów i 14874 znaków, zaktualizowała 23 lut 2016.

5 komentarzy

 
  • prf

    Swietnie że dodałaś kolejną część

    26 maj 2015

  • Wróżbita_Maciej

    A mówiłem ,że Niebieskooka będzie dalej kontynuowała opowieść ...  :P

    25 maj 2015

  • Niebieskooka

    @Wróżbita_Maciej  ; )

    25 maj 2015

  • mysza

    Boże, ale się cieszę, że dodałaś kolejną część!! <3 Zaglądałam tu chyba codziennie i to po kilka razy :D uwielbiam jak piszesz. Tak bardzo liczyłam na to, że dadzą sobie szansę no i jak się okazało ona też go kocha :) Kiedyś bardzo uwielbiałam 1D ale to się trochę zmieniło. Fajnie jest ich jednak posłuchać i nigdy ich nie krytykowałam, a to opowiadanie sprawia, że Harry staje się moją ulubioną postacią z tego zespołu. Pisz ile się da :) Mam nadzieję, że już nie będzie takiej przerwy. Co do komentarzy pod poprzednim rozdziałem, nie zawsze mogę sprawdzać gdzieś indziej, a tutaj mi najwygodniej zajrzeć bo nigdy nie zamykam tej strony całkiem tylko odświeżam :) Co do pytania czy chociaż już coś napisałaś i Twojej odpowiedzi, moja brzmi: to nic, po prostu pytam bo czekam z utęsknieniem na kolejne rozdziały. Życzę dużoooo weny <3 Uwielbiam Twoje opowiadanie :*

    25 maj 2015

  • ANITA

    Nareszcie ! Tyle się naczekałam! :) pisz dalej po prostu, świetna część <3 <3 Kocham !

    25 maj 2015

  • Madierka

    Boziu... To mój szczęśliwy dzień <3 Dziękuję, że napisałaś ten rozdział. Kocham to opowiadanie, choć fanką 1D nie jestem. Może ich toleruję dlatego, że Ty to tak pięknie piszesz? I masz rację - pisz bez umiaru. Jeśli chcesz coś napisać i masz pomysł - napisz. Jeśli nie, to nie radzę, bo wyjdzie... katastrofa :D

    25 maj 2015