HARSH #60

Soundtrack: ZAYN - PILLOWTALK

Jest mi stanowczo za gorąco. Z wielkim trudem wydostaję się z uścisku bruneta i siadam na skrawku materaca. Uśmiecham się delikatnie na wspomnienia tego, co robiliśmy nie tak dawno temu. Spoglądam na zegarek, który wskazuje kilka minut po północy. Postanawiam nie budzić Harry'ego, a wziąć prysznic i spakować nasze rzeczy, żeby po prostu były przygotowane, żebyśmy nie musieli później czegoś szukać, a ze spokojem pojechać do Londynu, za którym naprawdę tęsknię. Dochodzę do wniosku, że nie warto się ubierać na kilka sekund, bo i tak mam zamiar wziąć prysznic. Wkrótce ubieram na siebie.

- Nienawidzę budzić się sam. Dlaczego już nie śpisz?

Zapinam torbę z zapakowanymi swoimi rzeczami i odwracam się na schrypnięty głos Harry'ego, który nadal leży w łóżku.

- Kiedy się obudziłam to nie mogłam zasnąć, więc doszłam do wniosku, że wezmę prysznic i spakuję swoje rzeczy.

Usiadłam na skraju łóżka. Harry oplótł mnie w talii i przyciągnął do siebie. Położyłam się koło niego. Mruknął w moją szyję.

- Pachniesz mango. Podoba mi się ten zapach.

Uśmiechnęłam się na ten miły komplement. Harry wtulił swoją twarz w moją okrytą klatkę piersiową. Wplotłam dłonie w jego miękkie loki, którymi postanowiłam się pobawić. Od naszego pierwszego spotkania jego włosy zrobiły się o wiele dłuższe i sięgają mu do ramion. Szczerze to wolałam go w poprzedniej wersji, ale świadomość, że mogę mu zrobić koka albo dwie kitki jest dobra. Wtedy wygląda tak słodko. Palcami zaczesuję jego włosy do siebie i tworzę wcześniej wspomnianego koka. Jęk protestu Harry'ego z jego ust uświadamia mi, że wie, co robię i nie za bardzo jest tym zachwycony, ale wiem, że mimo wszystko nie odmówi mi tej przyjemnej i śmiesznej zabawy.

- Zawsze możesz się ściąć. Wtedy będziesz miał pewność, że nie obudzisz się rano z dwoma kitkami na głowie.

Zachichotałam cicho pod nosem na samo wyobrażenie.

- Uwielbiam sposób w jaki się nimi bawisz czy też ciągniesz będąc blisko orgazmu, ale obiecuję przemyśleć propozycję.

Puścił mi oczko, a ja zaczerwieniłam się trochę na policzkach. Podczas naszego nieplanowanego leniuchowania myślę o wielu sprawach. Na przykład o spotkaniu z Lily. Mam dużą nadzieję, że uda mi się ją wkrótce przekonać do bruneta, że dostrzeże jego dobre serce i zapomni o chłopaku, który chciał jedynie się dobrać do mojego ciała. Przypominam sobie o Ashley i Cassie, co nie jest miłym wspomnieniem. Mam po prostu nadzieję, że ten rok będzie lepszy od poprzednich i będzie w miarę dobrze. Przeszywa mnie przyjemny dreszcz, gdy Harry muska ustami moją lekko odkrytą pierś i wraca do swojej krótkiej drzemki, a ja zagłębiam się w dalszych przemyśleniach. Zastanawiam się, co będziemy robić jutro. To nie jest jakoś szczególny.. Jednak jest. Jutro Harry ma dać ostateczną odpowiedź w sprawie czy weźmie udział we walce, a ja postawiłam sobie za cel zmianę jego zdania. Naprawdę wierzę w niego, wierzę w to, że gdyby wszedł na ring to skopałby temu gościowi tyłek, ale to boks. Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć, a ja nie chcę, żeby Harry cierpiał. Nie chcę go stracić, bo oprócz niego Lily, Grace i Jay'a nie mam nikogo, a poza tym on jest mi najbliższy i nie wyobrażam sobie życia bez niego. To jak żyć bez powietrza. Zdaję sobie sprawę, że gdy rozpocznę ten temat to wejdę na grząski grunt, ale muszę spróbować. Inaczej, jeśli coś mu się stanie to będę obwiniała siebie, że jednak mogłam coś zrobić wcześniej, kiedy tego bym nie zrobiła. Westchnęłam cicho.

- Jesteś spięta, Kochanie. Chcesz, żebym Cię rozluźnił?

Mruczy cicho w mój dekolt, po czym patrzy na mnie. Kiwam głową i posyłam mu uśmiech mówiący, że jest wszystko okej. Z drugiej strony.. Kiedy mam zacząć ten temat jak nie teraz? Gdy będziemy wracać do Londynu? Jasne, że nie. Nie chce go zdenerwować podczas prowadzenia samochodu, bo to może przynieść coś.. nie dobrego. Jestem pewna, że po powrocie do Londynu pójdziemy spać, a wtedy będzie piątek, czyli dzień na odpowiedź i nie będzie czasu na rozmowę. Brunet muska moje usta i mówi, że weźmie szybki prysznic, zjemy posiłek i będziemy się zbierać. Podnosi się i idzie w kierunku drzwi, a ja dostrzegam, że ma na sobie bokserki. Musiał je założyć, kiedy spałam. Nieważne. Zanim udaje mu się wyjść wołam go cicho. Mężczyzna odwraca się w moją stronę z lekkim uśmiechem.

- Możemy porozmawiać o.. walce i twojej decyzji?

Siadam po turecku na łóżku i wpatruję się w jego zielone oczy ściskając w dłoniach sweter. Uśmiech znika z jego twarzy, a ja wiem, że to nie będzie prosta, krótka ani spokojna rozmowa.

- O czym tu rozmawiać? Jutro daję odpowiedź, podpisuję umowę, a za sześć tygodni będę walczył. Krótko, zwięźle i na temat, więc nie rozumiem czemu chcesz o tym rozmawiać.

Widzę, że nie jest zachwycony, że poruszyłam ten temat, ale kontroluje się, żeby nie wybuchnąć, dać upust emocjom.

- Więc to już jest ostateczna decyzja? Będziesz walczył?

W moim głosie jest zdziwienie i lekkie przerażenie.

- Myślałem, że popierasz moją decyzję i też tego chcesz.

- Jak mogłabym chcieć, by ktoś zrobił Ci krzywdę? Proszę, przemyśl to jeszcze raz na spokojnie, Harry. Masz czas.

Podeszłam do niego i oparłam dłonie o jego klatę piersiową.

- Nie mam nic do przemyślenia, Brooklyn. Decyzja została już podjęta i nie zamierzam jej zmienić w ostatniej chwili.

Odsunął moje dłonie od siebie. Nie mogę teraz odpuścić, kiedy zdobyłam się na odwagę poruszenia tego drażliwego tematu.

- Dlaczego tak bardzo się uparłeś na udział w tej walce?

- A czemu Ty po prostu nie odpuścisz? O co Ci chodzi? Nie chcesz, żeby ktoś mnie skrzywdził, a może powinnaś zacząć mnie wspierać? Dlaczego tak bardzo Ci na tym zależy? Wiesz, co? Zawsze radziłem sobie sam, nikt nigdy mnie w niczym nie wspierał i nie popierał moich decyzji, więc teraz, kiedy robi to dziewczyna, na której mi zależy jakoś mnie to nie rusza, ale miło byłoby gdybyś nie podcinała mi skrzydeł. A teraz wybacz, ale idę do łazienki. Wyjeżdżamy za półgodziny. Szykuj się.

Wychodzi trzaskając tak mocno drzwiami, że przechodzi mnie nieprzyjemny dreszcz. Przymykam powieki, aby się uspokoić. Opadam plecami na łóżko, aby zastanowić się co będzie dalej.

* * *

Poprawiam białe prześcieradło w chwili, gdy brunet wychodzi z łazienki. Ma na sobie ciemne dżinsy i granatową koszulkę. W ciemnych kolorach zawsze wygląda dobrze i seksownie. Gdy rozkładam czarną pościel na materacu jego spojrzenie ląduje na moim. Uśmiecham się lekko w jego kierunku. On natomiast odwraca wzrok i idzie w moją stronę. Czuję zawiedzenie, gdy orientuję się, że podszedł jedynie po telefon, który wsuwa do kieszeni jeansów. Po chwili zabiera nasze obie torby podróżne z ciuchami i innymi rzeczami po czym wychodzi z pokoju, a ja siadam na brzegu materaca i wpatruję się w drzwi, za którymi zniknął. Nie od dziś wiem, że Harry ma dość ciężki charakter, a gdy już postawi coś sobie za cel to uparcie do niego dąży. W tej sytuacji mam dwa rozwiązania: albo będę go wspierać albo cały czas mówić jaki to jest beznadziejny pomysł. Podnoszę się z łóżka i rozglądam po pomieszczeniach na piętrze, aby się upewnić, że wszystko zostało spakowane i nic nie zostało. Po tym schodzę cicho ze schodów. Harry'ego spotykam w kuchni przy wysepce kuchennej jedzącego kanapki. Łapię z koszyka jabłko i staję niedaleko na przeciwko sylwetki Harry'ego.

- Smacznego. Może zrobić Ci herbaty czy coś innego?

Pytam z nadzieję nawiązania z nim jakiegokolwiek kontaktu, pomimo że bardzo chciałabym się do niego przytulić, uzyskać kontakt dotyku. Patrzy na mnie pustym wzrokiem i po prostu kiwa głową na nie. Delikatny uśmiech znika z mojej twarzy.

- Okej.. Myślę, że wszystko spakowałam, ale jak chcesz to możesz się upewnić, a ja może.. poczekam w samochodzie.

Przeżuwa ostatni kęs i kiwa głową. Kładzie klucze i wstaje, aby wstawić pusty talerz do zlewu. W przypływie odwagi obejmuję go lekko opalonymi ramionami. Nie odtrąca mnie, ale również nie odwzajemnia mojego dotyku. Jego dłonie zaciśnięte są na krawędzi blatu kuchennego. Jestem uwiązana pomiędzy nim, a Harry'm. Odsuwam się lekko, żeby spojrzeć w jego zielone tęczówki, które po chwili wpatrują się w moje. Niestety nic nie udaje mi się z nich wyczytać. Jakby był wyprany całkowicie z emocji. Odpuszczam na obecną chwilę i przechodzę pod jego ramieniem. Wychodzę z kuchni, żeby przejść korytarzem i po raz ostatni wyjść z tego pięknego domku. Mam nadzieję, że los pozwoli nam tu jeszcze kiedyś przyjechać i spędzić fajnie czas, który tu spędziliśmy. Pomimo nieprzyjemnych sytuacji, które też się wydarzyły nie zamieniłabym nic. W momencie, w którym siedzę już na swoim miejscu Harry wychodzi z domku z telefonem przy uchu, a moja ciekawość budzi się do życia. Z kim może rozmawiać o pierwszej w nocy?

- Nie umiesz wytrzymać beze mnie jednego pieprzonego tygodnia. Nie rozumiem jak radziłeś sobie wcześniej. Wyraźnie zaznaczyłem, że wracam w poniedziałek rano, a nie jutro.

Harry zapina jedną wolną ręką pas bezpieczeństwa i po chwili wyjeżdżamy sprzed domku. Mijajmy piękną dróżkę i mkniemy ciemnymi ulicami Glasgow. Brunet spogląda w moim kierunku, gdy słyszy głośne gryzienie przeze mnie jabłka. Uśmiecham się przepraszająco, a on wraca spojrzeniem na drogę.

- Dopiero wyjechaliśmy, więc powinniśmy być w Londynie nad ranem. Okej, jak chcesz to wpadnij z Evą pod wieczór.

Po chwili kończy rozmowę, a ja orientuję się, że rozmawiał z Zayn'em. Fajnie będzie spotkać się z Evą. Polubiłam ją i czuję, że z wzajemnością. Wraz z płynącą ze słuchawek się zastanawiam nad następnymi dniami. We wtorek powracam do szkoły, a nie mam nawet ani jednego długopisu. Może, gdy spotkam się z Lily w sobotę to wyskoczymy na takie szkolne zakupy. Szczerze to naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę. Tak dawno się nie widziałyśmy, że chciałabym już móc ją przytulić. Poza tym myślę o Jay'u i jego dziewczynie, z którą miał drobne kłopoty. Mam nadzieję, że między nimi się wszystko wyjaśniło i są szczęśliwi. Mimowolnie spoglądam na bruneta. Wiem, że między nami też się ułoży. Oboje musimy zrozumieć, że ja chcę dla niego jak najlepiej, a on, że ja tylko się o niego martwię i mimo że będę próbowała go przekonać do zmiany zdania to będę go wspierać niezależnie od decyzji jaką podejmie. Jeśli weźmie udział we walce to będę błagała Boga, żeby nic mu się nie stało i z całej sytuacji wyszedł cały, ewentualnie z małymi siniakami, które znikną w odpowiednim czasie. Mój wzrok przeniósł się wyczuwając ruch. Bruneta dłoń ze swojego kolana przeniosła się na skrzynię biegów, chociaż przez chwilę pomyślałam, że może splecie nasze dłonie bądź ułoży dłoń na moim kolanie czy udzie. To zabawne, że jeszcze kilka miesięcy temu nakrzyczałabym na niego gdyby próbował mnie dotknąć, a dziś pragnę jego dotyku. Uniosłam spojrzenie dostrzegając idealnie ułożoną koszulkę na górnej części ciała bruneta. W tym ciemnym granatowym materiale jego biceps wygląda naprawdę świetnie. Spoglądam na jego piękną twarz. Szczęka jest idealnie zarysowana i lekko napięta, malinowe usta nie są wykrzywione nawet w najmniejszym uśmiechu, natomiast oczy skupione są na drodze. Nie wyobrażam sobie, aby gdziekolwiek na jego idealnym ciele mógłbym pojawić się siniak, zadrapanie czy inne rany. Nie, gdy wiem w jaki sposób może je zdobyć. Zmieniłam piosenkę lecącą w słuchawkach i zrelaksowałam się w czarnym fotelu, a przynajmniej chciałam to zrobić i odpocząć. Przed nami, a przede wszystkim przed Kędzierzawym dość ciężka noc. Z całego serca mu współczuję i nie mogę się doczekać, kiedy będziemy już w Londynie.


* * *

Przebudzam się, gdy nadal jedziemy, jednak na zewnątrz robi się jaśniej z każdą kolejną minutą. Gdy chcę zmienić piosenkę to dostrzegam, że jesteśmy już w Londynie. Uśmiecham się lekko, lecz uśmiech po chwili zmienia się w dezorientacje, gdy samochód staje, a Kędzierzawy wychodzi z auta. Rozglądam się dookoła i orientuję się, że jesteśmy na stacji benzynowej. Z uszu wyciągam fioletowe słuchawki i wysiadam z auta, żeby rozprostować strzykające kości. Rozciągam się na wszystkie strony świata. Do moich nozdrzy wkrada się dość specyficzny zapach, który jest przyjemny. To benzyna. Odkąd pamiętam lubię takiego rodzaju zapachy. Odchodzę kawałek, żeby moje nogi przyzwyczaiły się do normalnej pozycji zanim ponownie ułożę je jak kilka minut temu. Na dźwięk charakterystycznego dzwonka odwracam się za siebie i dostrzegam Kędzierzawego z dwoma kubkami kawy na specjalnej tacce, z którą wyszedł właśnie ze sklepu. Ostatni raz patrzę na wschodzące słońce i wracam do auta, gdy silnik pracuje. Brunet proponuje mi bez słowa kawę wyciągając dłoń w moim kierunku. Spoglądam w jego zielone tęczówki. Gdy chwytam prawą ręką plastikowy kubek dotykam jego ciepłej skóry. Przechodzi mnie dreszcz, a wyraźne iskry nas łączą. Bez przerywania naszego kontaktu wzrokowego mogę dostrzec w jego oczach, że on również to poczuł. Chwytam mocniej kubek, który Kędzierzawy puszcza i odwraca się, by zapiąć pas. Podążam w jego ślady, kiedy tylko stawiam plastik pomiędzy moimi udami i uważam, by niczego nie wylać, kiedy wyjeżdżamy na główną drogę. Próbuję kawy, która jest dobra. Lepsza niż myślałam, że będzie. Szkoda, że nie pamiętałam, by zabrać jakąś książkę, ponieważ trochę mi się nudzi. W ogóle muszę przypomnieć sobie gdzie może leżeć moja mała lista, którą sporządziłam pracując dwa tygodnie w księgarni. Są na niej tytuły książek, które uznałam za warte przeczytania. Będę musiała ją koniecznie znaleźć. W ogóle nie mam pojęcia jak przeżyłam nie czytając we wakacje, chociaż znajdywały się chwile, które na to przeznaczałam. Muszę dużo nadrobić. Przekonana i zdruzgotana tym, że raczej nie porozmawiam teraz z Harry'm wkładam słuchawki i zatracam się w płynącej muzyce, a oczy w pięknych widokach.


* * *

Poprawiam się w fotelu na widok znajomej drogi. Kilka minut później czekamy, żeby portier uniósł małym pilotem szlaban. Samochód zostaje idealnie zaparkowany na swoim miejscu przez Harry'ego. Wychodzę zaraz za nim z pojazdu. Brunet otwiera pilocikiem bagażnik i podaje mi klucze, a sam wyciąga nasze torby, a ja klikam dwa przyciski po kolei, żeby zamknąć bagażnik i ogółem samochód. Brunet idzie za mną do windy, którą jedziemy na piętro. Kluczem otwieram drzwi. Robię krok i słyszę szelest. Spoglądam w dół i dostrzegam białą kopertę. Staję w przedpokoju i patrzę na drugą stronę, aby dowiedzieć się do kogo jest zaadresowana. Małe prawdopodobieństwo, iż do mnie, gdyż mało osób wie, że mieszkam u Harry'ego. Moje oczy robią się większe, gdy dostrzegam swoje imię i nazwisko na białej kopercie. Brunet podchodzi bliżej mnie. Jego mina też wyraża zdziwienie. Przenosi na mnie pytające spojrzenia, a ja w odpowiedzi wzruszam ramionami, gdyż nie wiem od kogo może to być. Po całej podróży jestem zbyt zmęczona, żeby teraz się tym zająć, więc kopertę chowam do pustej, małej szuflady w kuchni, a po tym rozglądam się po pomieszczeniu połączonym z salonem i widocznym przedpokojem. Harry'ego nie ma, co pozwala mi sądzić, że poszedł do siebie. Nawet nie jestem w stanie poczuć jego zmęczenia przebytą podróżą. Moje zmęczenie ze mną wygra prędzej czy później dlatego poddaję się mu i idę w kierunku pokoju Harry'ego, który po podłączeniu telefonu do ładowania zdejmuje koszulkę i resztę ubrań pozostając w samych bokserkach. Rozbieram się do bielizny przy nim. Na jego oczach wkładam materiał koszulki z pod której wyciągam biały biustonosz, który rzucam niedaleko jego ubrań. Idę powolnym krokiem w stronę łóżka i po chwili przykrywam się białą pościelą. Gdy mija kilka minut orientuję się, że Harry leży na brzuchu z dłońmi zgiętymi na poduszce. Jego stopy lekko wystają za materac, co mi nie przeszkadza. Nie jego wina, że jest wysoki i lubi spać niżej od zagłówka. Przytulam się do jego ciepłego, silnego ciała układając policzek niedaleko łopatki, a lewą nogą oplatam go w pasie. Chłopak zaskakuje mnie, kiedy jego duża dłoń masuje delikatnie moją łydkę. Pociągam delikatnie za pasemka jego loków.

- Kocham Cię.

Wyznałam szeptem wprost do jego ucha nie spodziewając się nawet odpowiedzi. Nim zasypiam słyszę jego schrypnięty głos.

- Kocham Cię.

Kąciki moich ust unoszą się w uśmiechu, z którym zasypiam.

* * *

Mruczę cicho w niezadowoleniu, ponieważ jest mi stanowczo za ciężko i gorąco. Przecieram rękoma powieki. Brunet niemal leży na mnie całym swoim ciałem z nogą przełożoną przez te moje i policzkiem w mojej klatce piersiowej okrytej tylko jego materiałem koszulki. Jego silne prawe ramię oplata mnie w talii trochę za mocno. Naprawdę czuję się świetnie, gdy przytula mnie sam, chociażby przez sen, jednak on trochę waży. Ciche prośby nie pomagają, a ja mam wrażenie, że mój pęcherz za chwile eksploduje. Z wielkim trudem wydostaje się spod jego gorącego ciała i pościeli. Podchodzę do przeszklonej ściany, gdy tylko siebie zastąpiłam poduszką, która teraz jest mocno ściskana przez Kędzierzawego. Nie chciałam, żeby się obudził. Przeciągnęłam się wpatrując w panoramę Londynu. Odkładam telefon na szafkę nocną, gdy dowiaduję się, że jest kilkanaście minut po siedemnastej. Wyciągam z szafy w swoim dawnym pokoju zestaw i udaję się razem z nim do łazienki w celu sprawy fizjologicznej i wzięcia prysznicu. Staję pod przyjemną temperaturą wody. Postanawiam, że pójdę i odwiedzę Emily. Księgarnia nie jest daleko, a brunet myślę, że przez następną godzinę będzie nadal spał, więc załatwię tę sprawę. Zakładam bieliznę po nabalsamowaniu ciała i włączam suszarkę. Po tym wiąże swoje włosy w wysokiego kucyka wypuszczając kilka pasemek. Ubieram się w przygotowany zestaw. Idę do kuchni, by zrobić sobie kanapkę i napić się soku pomarańczowego. Po zjedzeniu posiłku znajduję mały bloczek kartek i długopis. Nie chcę, żeby Harry denerwował się, gdyby zobaczył, że mnie nie ma, dlatego postanawiam zostawić mu wiadomość.

Mam nadzieję, że się wyspałeś. Jeśli czytasz to w tym momencie to znaczy, że nie ma mnie w mieszkaniu. Nie uciekłam, chociaż może tego byś chciał.. W każdym bądź razie jestem u Emily w księgarni. Gdybyś zgłodniał to kanapki są w lodówce. Będę pod wieczór. Mam nadzieję, że już mniej się na mnie gniewasz. Do zobaczenia wieczorem xx

Zostawiam kartkę na blacie i szykuję się do wyjścia. Zakładam pasek torebki na lewe ramię i wychodzę z mieszkania po cichu zamykając za sobą drzwi. Wchodzę do windy i zjeżdżam do lobby. Ciepłe powietrze muska moje odkryte ramiona, kiedy spacerem idę w dobrym kierunku. Moje myśli zaczynają plątać się i drobny stres trochę mną zawładnął, gdyż nie wiem czego mogę się spodziewać. Myśl pozytywnie - wypowiadam sobie słowa w głowie jak mantrę. Oddycham głęboko, gdy wchodzę od klimatyzowanego sklepu i idę w stronę kas. Zauważam Pati do której podchodzę ściągając okulary przeciwsłoneczne.

- Cześć. Co słychać? Jest może dziś Emily?

- O, Brooklyn. Hej. Dawno Cię tu nie było. Wracasz do nas? Emily kończy spotkanie, więc zapewne za chwilę przyjdzie.

- Chciałabym wrócić naprawdę, ale nie jestem pewna czy Emily da mi drugą szansę, więc.. trzymaj kciuki za mnie.

- Pewnie. Emily Cię polubiła i tęskniła za Tobą tak jak ja i Briana. Gdyby co to możemy się za Tobą wstawić u niej.

- To miłe z waszej strony, ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle i wszystko sobie wyjaśnimy. A gdzie jest Brian?

Odwróciłam się, by rozejrzeć w poszukiwaniu chłopaka.

- Zginął gdzieś między regałami. Wiesz od niedawna mamy coraz więcej pracy. Czasami nawet nie idziemy na przerwę. W końcu zaczynie się szkoła i trzeba się przygotować. Emily!

Na ostatnie słowo biorę głęboki oddech i powtarzam sobie, że będzie dobrze. Odwracam się w stronę blondynki podpisującej pracownikowi jakiś dokument, która unosi na mnie wzrok.

_____________

OD AUTORKI: Pierwszy raz naprawdę nie wiem, co mam napisać w notce ode mnie, więc napiszę to, co obecnie przychodzi mi na myśl. Tak więc dziś oficjalnie zaczęłam ferie z czego oczywiście się ciesze. W ogóle widzicie na którym jesteśmy rozdziale? A ja jeszcze tutaj tylu pomysłów nie zamieściłam.. Jesteście na mnie skazani jeszcze na długi czas i nie wykluczam, że nawet do końca tego roku ;) Cóż.. mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Tak więc wszystkiego dobrego dla was i do kolejnego rozdziału ;)
Dziękuję za wyświetlenia tutaj jak i 38 obserwatorów ;)

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3846 słów i 21534 znaków, zaktualizowała 22 lut 2016.

12 komentarze

 
  • Użytkownik papismif

    Najlepsze opowiadanie

    26 lut 2016

  • Użytkownik Verdol@68

    <3  <3

    26 lut 2016

  • Użytkownik Nicker4903

    Jestem pod wrażeniem! Wchodzę, a tu nowy rozdział. Jest naprawdę cudowny i nie mogę doczekać się najnowszego!  <3   :jupi:

    25 lut 2016

  • Użytkownik juliq07

    Najlepsze opowiadanie ever <3

    23 lut 2016

  • Użytkownik niezapominajka13

    Pisz częściej i naprawdę cudowne opowiadanie

    22 lut 2016

  • Użytkownik wera1-33z

    Rozdzial swietny, pisz dalej   :rotfl:   :rotfl:   :rotfl:

    19 lut 2016

  • Użytkownik argina

    suuper

    18 lut 2016

  • Użytkownik papertowns

    Nawet nie wiesz ile radości sprawia mi czytanie tego opowiadania.  Dzięki niemu mogę oderwać się od rzeczywistości :';) Dla ciebie i tego cudeńka może zostać do końca roku a nawet i dłużej bo warto

    17 lut 2016

  • Użytkownik Wiki1212

    Świetne  <3 kocham <3 czekam z niecierpliwością na następną część <3

    16 lut 2016

  • Użytkownik MałaMi

    Mam nadzieję że podczas feri wskoczył jakąś część, jestem zauroczona twoim opowiadaniem

    16 lut 2016

  • Użytkownik Ginger

    Masz talent... Nie mogę się doczekać co dalej wymyślisz XD

    15 lut 2016

  • Użytkownik Ewcia:D

    Pięknie piszesz, mam nadzieję, że skoro będziesz miała teraz ferie to... napiszesz kilka części :) życzę dużo weny ;)

    15 lut 2016