HARSH #55

- Brooklyn -  

Na plecach czuję zimne powietrze i to powoduje, że się budzę. Przekręcam się na lewy bok i podciągam pościel, aby okryć się nią szczelniej. Dłońmi szukam Kędzierzawego, lecz na próżno. Otwieram powieki, którymi mrugam przez moment, aby moje czy przyzwyczaiły się do jasnego światła. Orientuję się, że go nie ma. Zegarek wskazuje kilka minut po dziesiątej. Zapewne pracuje. Wiercę się przez dłuższy czas na materacu szukając odpowiedniej pozycji, aby ponownie zasnąć. W końcu mruczę pod nosem ze zdenerwowania i wstaję. Zakładam koszulkę na górną część ciała. T-shirt należy do bruneta. Uwielbiam chodzić w jego koszulkach, gdyż są wygodne i pachną tak cudownie, nim. Wkładam na szybko też dolną część bielizny. Wychodzę z pokoju i zwiedzam dwa pomieszczenia pomijając łazienkę. Za czwartymi drzwiami znajduję Kędzierzawego. Siedzi w fotelu za biurkiem i pisze coś na klawiaturze laptopa. Gdy zamykam drzwi za sobą dopiero wtedy mnie dostrzega. Poirytowanie i złość znikają z jego twarzy i zastępuje je uśmiech. Idę w jego kierunku. Kiedy podchodzę zauważam, że ma na sobie t-shirt w kolorze granatu i czarne, luźne spodnie od piżamy. Siadam mu na kolanach i przytulam do niego. Słyszę odgłos klikania w klawiaturę przez chwilę, a po chwili jego dłonie oplatają mnie.  
- Wyspałaś się, Skarbie? Chcesz herbaty? Jest ciepła.
Kiwam głową przecząco i wtulam się w jego ciepłą szyję.  
- Chciałam jeszcze trochę pospać, ale nie mogę bez Ciebie zasnąć. Zrób sobie przerwę i chodź się ze mną połóż.
Proszę go cichym szeptem. Nie zasnę bez niego, a naprawdę chciałabym pozostać na chociaż dwie godziny niedostępna.  
- Nie mogę, Kochanie. Zacząłem dopiero pisać mejl, a jest naprawdę dużo do napisania, a mam na to jedynie godzinę.
Mruczę cicho w proteście. Chcę, by zabrał mnie do łóżka i się ze mną położył. Wtedy wtuliłabym się w niego, a jego ramiona objęłyby mnie w geście mówiącym, że nic mi nie grozi i mogę spokojnie spać. Dłonie Harry'ego pieszczą moje plecy. Mięknę w jego objęciach. Nie chcę mu przeszkadzać w pracy, jednak naprawdę go potrzebuję. Słyszę jak klika na klawiaturze jedną z dłoni. Chcąc go przekonać do zmiany zdania obejmuję go za kark dłońmi i całuję jego szyję. Czuję jego przyśpieszony puls, przez co się uśmiecham i przesuwam dłonie, żeby schować je pod granatowym materiałem koszulki. Dotykam ciepłej skóry na jego umięśnionym brzuchu i kontynuuje składanie całusów. Wędruję ręką w jego czułe miejsce tuż pod łopatką i odsuwam się kawałek, żeby móc widzieć jego wyraz twarzy. Zaciśnięte powieki, szybsze i cięższe oddechy i cichy jęk, który wydostał się spomiędzy jego wspaniałych ust. Wygląda cholernie..
- Wiem, co mi robisz i to, że odkryłaś mój czuły punkt nie oznacza, że masz go wykorzystywać, kiedy Ci się podoba..
Szepcze chłodno. Kiwam głową. Chcę z niego zejść, ale mi nie pozwala. Spoglądam niepewnie w jego zielone tęczówki.
-.. jednak w tym przypadku Ci na to pozwalam.  
Kędzierzawy zamyka laptop. Kiedy czuję, że się unosi oplatam go szczelniej i daję się zanieść do naszej sypialni. Układa mnie na łóżku, z którego schodzi na chwilę, aby zrobić przede mną małe przedstawienie i ściąga koszulkę oraz spodnie. Piszczę zaskoczona, kiedy zdziera ze mnie materiał bielizny i koszulkę. Robi to tak szybko, że nie udaje mi się zaprotestować. Jestem naga, a jemu się to podoba. Jego wzrok skanuje moje ciało. Uśmiecha się szeroko, a ja szybko łączę nogi razem. Wraca spojrzeniem w moje oczy. Obejmuję się rękoma jak tylko mogę. Kędzierzawy przykrywa swoje plecy kołdrą i pochyla nade mną dzięki czemu okrywa mnie i jest mi ciepło. Czuję się bardziej komfortowo również dzięki temu.  
- Nie wiem czy teraz po tym, co zobaczyłem dam Ci spać.  

* * *

Kiedy budzę się po raz drugi tego samego dnia jest parę minut po dwunastej. Nawet nie wiem, kiedy Harry wyszedł. Zapewne powrócił do pracy, ale i tak jestem mu wdzięczna, że poświęcił się dla mnie i mogłam zasnąć w jego ramionach, wtulić się w jego ciało. Przekręcam się na lewy bok i przytulam policzek do poduszki. Dzisiaj mamy środę, a rozpoczęcie roku szkolnego jest we wtorek, czyli pozostało niewiele. W sumie sześć dni do zakończenia wakacji i tego pięknego czasu, który przeżyłam z Harry'm. W ogóle się nie spodziewałam, że spędzę go właśnie z nim na samym początku wakacji zaraz po zakończeniu roku szkolnego. W myślach przypominam sobie wszystko jak to się zaczęło i w porównaniu do tego, co łączy nas teraz to sądzę, że jest to nie prawdopodobne. Gdyby ktoś mi powiedział, że zamieszkam z nim i do niego coś poczuję to nie uwierzyłabym nawet w najmniejszym stopniu. A dziś? Mieszkam z nim, miło spędzamy czas, czasami się pokłócimy, ale to jak w każdym związku.. Właściwie ja i Harry nie jesteśmy w związku. Ten temat był poruszany tylko raz przeze mnie odnośnie kim dla siebie jesteśmy, a Harry wtedy mnie poprosił, abym dała mu czas na zastanowienie. Czy ten czas już minął i wie? Sama nie wiem czy go kocham, tak dokładniej mówiąc, bo tak właściwie to, co to słowo znaczy? Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, nikogo nie kochałam i nie wiem jak to mam rozpoznać. Kiedyś podobał mi się jeden chłopak, gdy byłam w Domu Dziecka, ale to nie to samo. Westchnęłam cicho. Wiem, że wczoraj Harry dużo mi opowiedział o swojej rodzinie, Hanie i powinno mi to wystarczyć, ale jednak chciałabym już wiedzieć. A co jeżeli on nie czuje tego tak bardzo mocno jak ja czuję do niego? Co się wtedy stanie? Nie mam zielonego pojęcia. Po prostu musimy porozmawiać o nas i wtedy się dowiem. Inaczej sama nic nie wymyślę, a jak na razie postaram się o tym nie myśleć i może zacznę ten temat dzisiejszego wieczoru.. Zobaczymy. Słyszę jak ktoś wchodzi do pomieszczenia, jednak się nie odwracam, żeby sprawdzić kto, ponieważ doskonale wiem, że to brunet. Stawia coś na szafce nocnej, a po chwili unosi pościel i wsuwa się pod nią przytulając do moich pleców. Uśmiecham się pod nosem z mocno zaciśniętymi powiekami jakbym udawała, że jeszcze śpię. Harry jednak nie daje mi spokoju i całuje moją szyję i jednocześnie wsuwa rękę pod czarny materiał swojej koszulki, którą mam na sobie. Nie wytrzymuję i śmieję się.
- Skończyłem pracować i teraz mogę zająć się Tobą.  
Odwracam się w jego stronę i posyłam szeroki uśmiech.  
- Naprawdę? A myślałam, że mam sama się sobą zająć.  
Brunet spojrzał na mnie uśmiechnięty i z błyskiem w oczach. Jego słowa, które po chwili usłyszałam spowodowały, że moje policzki zaróżowiły się i zawstydzona odwróciłam wzrok.
- Chciałbym zobaczyć jak się dotykasz, dla mnie.
Zadrżałam na jego schrypnięty szept, który wpadł do mojego ucha, a w podbrzuszu poczułam uścisk. Ręka Harry'ego, którą masował okolice mojego podbrzusza i kawałek niżej wcale nie pomagała. Schowałam twarz w jego szyi. Nawet nie wiem, co mam na to odpowiedzieć. Niedługo szepcze cicho zakańczając ten temat do momentu, w którym do niego powrócimy. Harry masuje dłonią mój lewy policzek, a ja zapominam o tej chwili sprzed momentu, żeby się rozluźnić. Układam się na łóżku na plecach i przedramionami przyciskam pościel do swojej nagiej klatki piersiowej. Ogółem jestem cała naga. Trzeci raz z rzędu. Za pierwszym razem, gdy obudziłam się przez Harry'ego..  

Mruczę niewyraźnie pod nosem i przytulam mocniej policzek do poduszki, aby spać dalej. Coś jest nie tak. Mrużę oczy, gdy spoglądam na jasny wyświetlacz, żeby się dowiedzieć, że jest kilka minut po drugiej w nocy. Odwracam się w stronę bruneta, który wierci się na łóżku. Zapalam nocną lampkę i spoglądam w jego kierunku. Jego ciało jest bardzo napięte i lekko drży. W dłoniach ściska czarną kołdrę, a kiedy przybliżam się do niego i dotykam jego policzka to dostrzegam kropelki potu na czole.  
- Harry.. Słyszysz mnie? Obudź się.
Potrząsam jego ramionami i wołam go. Zdaję sobie sprawę, że śni mu się coś złego i to coś nie chce go wypuścić i Harry musi niemal z nim walczyć. Nie fizycznie, ale psychicznie i wydaje mi się, że to bardziej cięższa walka. Rozchylam z zaskoczenia usta na widok jego dużych oczu i czarnych tęczówek. Próbuję odsunąć się od niego, jednak łapie mnie za nadgarstek. Mocno. Moje serce przyśpiesza w piersi, a ja próbuję się uspokoić, co nie jest łatwe, kiedy jego uścisk jeszcze bardziej się zacieśnia, a ja odczuwam silny ból. Przyciąga mnie do siebie, a w moich oczach pojawiają się łzy na mocny uścisk jego dłoni na mojej. Proszę go żeby przestał, lecz nic z tego. Udaje mi się sięgnąć szklankę z wodą i wylewam ją na niego, przez co puszcza moją dłoń, która zaczyna pulsować z chwilowego niedokrwienia, a on siada gwałtownie i pociera mokrą twarz. Odsuwam się wolna i staję w nogach łóżka z zaplecionymi dłońmi na piersi w razie, gdybym musiała.. uciec i gdzieś się schować. Brunet patrzy na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Jest wyraźnie zaskoczony.
- Co się stało? Dlaczego tam właśnie stoisz, a nie jesteś w łóżku? I do cholery czemu wylałaś na mnie tą zimną wodę?  
- Obudziłam się przez Ciebie. Śniło Ci się coś złego, a ja próbowałam Cię obudzić, ale nie udało mi się i dlatego wylałam na Ciebie tą wodę. Nie chciałam, żebyś mnie skrzywdził.  
Wyciąga do mnie rękę w jasnym geście, ale kiwam głową.
- Nie skrzywdzę Cię. Wiesz o tym. Chodź do mnie, proszę.  
Stawiam małe i niepewne kroki. Wsuwam się na łóżko, a Harry sadza mnie na swoim brzuchu i nakłania, abym się do niego przytuliła i gdy to robię on sam układa się na łóżku i leżymy tak w ciszy. Jest mi wygodnie, ale jednak czuję się niepewnie, bo nie wiem co może się wydarzyć. Harry delikatnym gestem pieści moje plecy. Słysze jak jego serce się uspokaja. Dobrze.  
- Nie byłem sobą przed chwilą. Przepraszam.  
- Jest w porządku, naprawdę. Co Ci się śniło?  
- Nic konkretnego, Maleńka. Jak się czujesz?
Unoszę się zaskoczona, żeby spojrzeć w jego tęczówki.  
- Nic konkretnego? Cały byłeś spięty. Walczyłeś z tym! I Ty mi mówisz, że to nic takiego, a w zamian pytasz jak się czuje?
- Brooklyn, to był tylko zwykły sen. Koszmar. Nie przejmuj się tym tak. Ze mną jest okej. Zrobiłem Ci coś złego?
Po prostu kiwam głową przecząco, ale on wie kiedy oszukuje.
- Złapałeś mnie za nadgarstek i ścisnąłeś, ale jest już okej.  
Podciąga się razem ze mną bez najmniejszego trudu i opiera plecy o wezgłowie łóżka, chwyta moje obie dłonie. Syczę cicho, kiedy prawą rękę łapie za mocno i dzięki temu orientuję się, która to dłoń. Masuje ją delikatnie i lekko całuje, a ja ponownie powtarzam, że jest wszystko okej, a Harry mnie przeprasza. Uśmiecham się delikatnie, żeby zapewnić go, że nie musi się przejmować tak jak ja jego złym snem, bo w końcu każdemu może przyśnić się jakiś koszmar. Przysuwam się bliżej jego klatki piersiowej, a Harry pieści kciukiem mój policzek.  
- Pocałuj mnie, bym miał pewność, że jest wszystko okej.
Zostawiam go przez moment w niepewności, co spotyka się z jego lekkim niepokojem, który wyczuwam z jego strony. Całuję go delikatnie w usta, aby zapewnić, że naprawdę jest dobrze.  
- Do rana zostało jeszcze dużo czasu, więc chodźmy spać.
Proponuję. Jest trzecia w nocy. To stanowczo wcześnie.
- Dobrze, ale chcę Cię poczuć nagą. Będę lepiej spał.  
Próbuje mnie przekonać słowami i swoim uśmiechem. Nawet przygotowuje się i chwyta w ręce krawędź koszulki, którą mam na sobie, aby ją zdjąć. Czeka jedynie na moje potwierdzenie, a ja po prostu kiwam głową na zgodę. Przecież to nic takiego, a on dzięki temu będzie spał lepiej, chociaż wiem, że po części po prostu pragnie, abym była naga. Kiedy już ubrania leżą na podłodze przytulam się do niego pytając go wcześniej czy nie przeszkadza mu taka pozycja. Oczywiście nie, a ja jestem tym faktem zadowolona, ponieważ naprawdę mi dobrze, a jeszcze bardziej, gdy prostuję nogi, a Harry mnie obejmuje w uścisku. Leżę tak sobie spokojnie dopóki nie zasypiam zmęczona.

W myślach zaczynam układać pytanie, by ponownie Harry'ego zapytać, co mu się śniło, jednak przypominam sobie, że to był zwykły koszmar, który mógłby przyśnić się każdemu i nic tak naprawdę się nie stało. Oddycham głęboko i patrzę na bruneta, który chwyta moją lekko fioletową, zranioną dłoń w swoją.
- Jeszcze raz przepraszam, Skarbie. Nie chciałem zrobić Ci krzywdy. Nigdy bym sobie nie wybaczył. Nawet przez zły sen.
- Już Ci wybaczyłam. Nie wracajmy do tego, dobrze?
Kędzierzawy odpowiada skinięciem głowy i całuje mnie w dłoń z zewnętrznej strony. Uśmiecham się szeroko, co oczywiście odwzajemnia i przysuwa się bliżej mojego ciała. Przekręcam się na prawą stronę. Harry gładzi kciukiem mój policzek.
- Jaki jest dzisiejszy plan dnia? Co będziemy robić?
- Właściwie to nie miałam czasu, by to przemyśleć..
- Zacznijmy od śniadania, a później coś pomyślimy.
Na potwierdzenie pokiwałam głową. Brunet jakby wyczuł, że chcę wstać, bo objął mnie dłonią i przyciągnął do siebie tak, że nasze klatki piersiowe na siebie napierają. Spoglądam w jego oczy, a on tak po prostu mnie całuje, a ja odwzajemniam ten przyjemny gest. Brunet protestuje, kiedy chcę się odsunąć.  
- Chciałabym, abyśmy dzisiaj poważnie porozmawiali.  
Harry spogląda na mnie zdezorientowanym spojrzeniem.  
- Zawsze jestem poważny, jeśli chodzi o Ciebie.
- Chodzi mi o poważną rozmowę między nami.  
- Dobrze, nie widzę problemu. O czym porozmawiamy?
- O wszystkim i o niczym. Dowiesz się, gdy przyjdzie pora, a teraz puść mnie, abym mogła pójść zrobić śniadanie.  
- Pozwolisz, że zatrzymam Cię jeszcze na chwilę, żebym mógł Ci coś powiedzieć. Zabieram Cię dzisiaj na kolację, więc myślę, że to odpowiedni czas, żebyśmy wtedy porozmawiali. Poza tym również chciałbym z Tobą coś.. przedyskutować.  
- Dobrze. Na którą godzinę mam być przygotowana?
- Na dziewiętnastą. I chcę, żebyś założyła sukienkę.
- Zobaczymy, co da się zrobić. Nie będę nic obiecywać.
- Ja mogę Ci obiecać, co zrobię z Tobą po kolacji.
Brunet poruszył zabawnie brwiami. Zarumieniłam się mocno. Nie chcąc zostać zatrzymana przez Harry'ego w łóżku, który skutecznie mnie by w nim zatrzymał wydostałam się z jego silnego objęcia i wstałam z łóżka, po czym szybko założyłam koszulkę, która zakryła to, co powinna zakryć przed chciwym wzrokiem bruneta i jego dłońmi. Włożyłam też dolną bieliznę i uciekłam przed mężczyzną, który wyciągnął dłonie, żeby mnie złapać. Wyszłam z sypialni śmiejąc się i zeszłam po schodach kierując się w stronę kuchni, aby przygotować posiłek.

* * *

Podczas, kiedy prawie kończę przygotowywać kolację słyszę kroki Harry'ego, który schodzi ze schodów. Jest pół nagi. Ma na sobie krótkie, granatowe spodenki, w których ćwiczy i ma seksowne nogi, bez koszulki i wyciera ręcznikiem zapewne mokre włosy po prysznicu. Mój wzrok obserwuję kropelkę wody, która spływa po jego torsie do momentu, gdy brunet spogląda na mnie, a ja zawstydzona tym odwracam wzrok. Wiem, że to niedorzeczne. Rumienię się z takiego powodu, a przecież znamy swoje ciała.. Po prostu on za bardzo na mnie działa. Moje ciało już na niego reaguje, ale próbuję to w sobie zdusić, więc koncentruję się na kończeniu kanapek, a Harry postanawia mi to utrudnić. Czuję go za swoimi plecami, jego oddech na swoim karku, a po chwili dłonie na swoich biodrach. Zachowuj się tak, jakby go tu nie było. Oddycham spokojnie.  
- Nie ignoruj mnie. Wiesz, że tego nienawidzę.  
Szepcze prosząco, ale chłodno wprost do mojego ucha, a ja żeby mu udowodnić, że go nie ignoruję odwracam się w jego stronę wcześniej odkładając nóż i kromkę chleba. Brunet staje jeszcze bliżej mnie. Oh. Wzajemnie wpatrujemy się w swoje zielone tęczówki. Nie potrzebujemy słów. Harry oplata mnie w talii i unosi, a ja oplatam go nogami na wysokości brzucha.  

Przytulam się do niego mocno. Cudownie jest poczuć go i jego przyjemny zapach ciała pomieszany z żelem pod prysznic. Po prostu stoimy w kompletnej ciszy, przytuleni do siebie. W głębi siebie już nie jestem taka cicha. Dużo myślę i analizuję. Wiem, że Harry wiele razy mnie za to karcił, ale ja inaczej nie umiem. Wolę coś przedyskutować sama ze sobą - jakkolwiek to brzmi - zastanowić się, mieć pewność niż żeby miało coś pójść źle niż żebym miała powiedzieć coś nie tak. Najbardziej myślę nad słowami Kędzierzawego, który powiedział, że on ze mną też musi coś przedyskutować, a ja stresuję się, gdyż nie wiem o co mu chodzi. Ja chcę porozmawiać o nas, kim jesteśmy dla siebie i ogółem na nasz temat, ale pojęcia nie mam o czym on może chcieć rozmawiać. W ogóle nawet nie wiem ile jeszcze będziemy w Glasgow, co będzie dalej z pracą w księgarni, co u Lily. Nie wiem nic. Kompletnie. I ja mam niby być spokojna?
- Myślałem, że to ja zepsuję ten romantyczny moment, ale okazuje się, że nie tylko ja umiem perfekcyjnie coś spieprzyć.  
W jego głosie nie wyczuwam złości ani nic podobnego. Tylko uśmiech, więc czuję się lepiej. Harry spogląda w moje oczy.
- Powinienem ochrzanić Cię za analizowanie wszystkiego i to nie pierwszy czy siódmy raz. Jeśli masz jakieś wątpliwości czy coś Cię trapi to powiedz mi o tym. Pomyślimy wspólnie.
- I wtedy to nie będzie analizowanie wszystkiego?
Harry'ego kącik ust drga niebezpiecznie, więc uśmiecham się szeroko i prowokuję go tym do uśmiechnięcia się, co po chwili mi się udaję. Wiem, że już myśli nad dobrą odpowiedzią.  
- Nie. To już nie będzie to samo, więc radziłbym przestać i po prostu żyć. Życie jest za krótkie na analizowanie każdej minuty, sytuacji i innych pierdół. Uwierz mi. A poza tym jestem głodny i mieliśmy zastanowić się nad dzisiejszymi planami.
- Mówiłeś przypadkiem coś o życiu i braku planowania?  
Kędzierzawy kręci głową ukrywając rozbawienie. Wybucham śmiechem. Nie mogę się powstrzymać do chwili, kiedy brakuje mi tchu i muszę zacząć normalnie oddychać. Brunet wpatruje się we mnie uważnie. Po chwili Harry zaczyna iść i niedługo po tym siada na jednym z krzeseł przy stole jadalnianym. Jego dłonie wsuwają się pod materiał czarnej koszulki, który mam obecnie na sobie. Obejmuję go przedramieniem za kark, żeby być bliżej niego. Między nami iskrzy napięcie. Chcę, żeby mnie pocałował. Wykorzystuję swoją całą samokontrolę, żeby nie jęknąć ani nie wydać z siebie żadnego dźwięku, gdy jego ręka masuje moją lewą pierś, a na szyi składa delikatne pocałunki. Wiem, że chce, bym nie myślała o niczym tylko o nim i abym przyzwyczajała się do takich sytuacji, w których czasami zrobi się na moment gorącej nie bardziej niż.. w sypialnie, łazience, ale tak jak teraz. Z każdym naszym zbliżeniem chcę więcej i więcej. Nigdy mniej i to mnie z jednej strony zaskakuje, a z drugiej już nie, bo nic dziwnego, że tak seksowny mężczyzna miałby na mnie nie działać. Musiałabym być innej orientacji, ale nie jestem i nigdy nie będę. W każdym bądź razie cieszę się, iż te wszystkie wyjątkowe, intymne chwile dzielę właśnie z nim, bo nikogo innego sobie nie wyobrażam niż Harry'ego.  
- Nie drażnij się ze mną. Pocałuj mnie, Harry.

Jego lekki zarost drapie mój delikatny policzek, jednak koniec końców całuje mnie w usta spokojnie. Oboje delektujemy się tym pocałunkiem, swoją bliskością. Każde z nas pragnie więcej i oboje to sobie dajemy. Chichoczę, kiedy trąca swoim nosem o mój. A po chwili niespodziewanie kąsa mnie w szyję.
- Gdybym mógł to nie wypuściłbym Cię z łóżka.  
Ukrywam swoje czerwone policzki w jego ciepłej szyi.  
- A ja chętnie zostałabym w nim razem z Tobą.  
- W takim razie rezerwuję całą niedzielę dla siebie.  
Uśmiecham się do niego. Spędzić całą niedzielę z Harrym w łóżku? To jak.. Nie wiem. Ale na pewno lepsze niż jakiekolwiek jedzenie czy wygrana w totka. Jego dłonie poprawiają moją koszulkę. Skrada mi jeszcze kilka całusów, kiedy próbuję się wydostać z objęć, co udaje mi się z wielkim trudem i układam wszystko na stole przed nim. Ten dzień zaczął się tak dobrze, przyjemnie, wręcz idealnie, że innego zakończenia nie widzę.  
_______________
OD AUTORKI: Właściwie to nie mam pojęcia od czego powinnam zacząć tą notkę, bo mam wiele do napisania. Rozdział pojawia się po prawie miesiącu. Zresztą poprzedni również. Uwierzcie mi na słowo, że staram się pisać, kiedy tylko mam wenę i czas, ale to trochę trudne, kiedy dochodzi do tego szkoła i życie prywatne, naprawdę. Dopiero dzisiaj znalazłam taką wenę, żeby skończyć ten rozdział, który mam nadzieję, że nie jest najgorszy, bo dla mnie jest całkiem okej. Żeby nie przedłużać ostatnia sprawa. Nie wiem dlaczego niektórzy z was myślą, że HARSH jest tłumaczeniem, a przecież nie jest i sądzą, że pisze to nie jedna osoba, a co najmniej dwie. Sprawa ma się tak, że HARSH nie jest tłumaczeniem i pisze go jedna osoba. Tyle w tym temacie. Gdyby coś dajcie znać co myślicie o rozdziale. A i takie małe coś jeszcze.. Nie bądźcie źli, ale podejrzewam, że rozdziały będę tak się pojawiać: jeden na miesiąc. Wiem, że to okropne, bo sama się z tym czuję źle, ale nie umiem nic na to poradzić. Będę się starała jak tylko będę potrafiła to mogę wam obiecać. Przepraszam, że taka długa notka. Już ją kończę.  
Także trzymajcie się i do następnego rozdziału ;)
+ Wielkie dziękuję za osoby, które tutaj są i mam nadzieję, że będzie was jeszcze więcej ;)

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4064 słów i 22220 znaków, zaktualizowała 23 lut 2016.

9 komentarzy

 
  • hilllow

    Jest na co czekać  :rotfl:

    12 paź 2015

  • Ewcia:D

    Na to opowiadanie warto jest czekać :)

    12 paź 2015

  • Arii2000

    Wiem jak to jest a propos tej weny. To w pełni zrozumiałe, wiec nie masz sie czym przejmować. A co do samego opowiadania to naprawdę jest dobrze. Uwielbiam twoja dokładność np. w interpunkcji. Takie małe a cieszy ^.^

    12 paź 2015

  • ANITA

    Super :) :*

    11 paź 2015

  • ...

    yy,wiem,że jestem wredna,ale czy ona zdjęła bluzkę wieczorem,a rano się w niej obudził?Czary:).Pozdraiwam/Nata;*

    11 paź 2015

  • Niebieskooka

    @... Ale chodzi Ci o Brooklyn czy Harry'ego? Bo najpierw piszesz o niej, a później o nim ;) W każdym bądź razie strzelam, że chodzi o dziewczynę. Brooklyn poszła spać w koszulce, ale później obudził ją koszmar Harry'ego, który chciał aby spała nago i obudziła się bez koszulki. Większa filozofia ;)

    11 paź 2015

  • ...

    @Niebieskooka czekaj muszę przeczytać jeszcze raz ;p i tak o dziewczynę;p/pozdrawiam/Nata;*

    12 paź 2015

  • ...

    @... oo już mam, czyli dziewczyna się budzi. Idzie do chłopaka,komputer, praca, czuły punkt koło łopatki itd.;D.Potem idą do łóżka^_^, zdziera z niej ubranie. I tada jest naga;p.Potem zasypiają razem,gdy budzi się o bodajże 12?, i wchodzi ten ukochany:) iii uwaga,cytuje "Harry jednak nie daje mi spokoju i całuje moją szyję i jednocześnie wsuwa rękę pod czarny materiał swojej koszulki, którą mam na sobie. Ne wytrzymuję i śmieję się. " hmmmm, nadal mam pewne podejrzenia, ze to może być magia;p KOCHAM TO OPOWIADANIE,JEST JEDNYM Z NAJLEPSZYCH,NIE,JEST NAJLEPSZE:*:* dziękuje,że się tak dla nas poświęcasz,kochamkochamkocham CIE,dziękuje,do następnego,pozdrawiam/Nata;*

    12 paź 2015

  • Niebieskooka

    @... Tak właśnie podejrzewałam, że będzie w tym jakiś błąd, bo coś mi nie pasowało, ale w końcu siebie samą przekonałam, że jest dobrze i masz rację. Jednak nie będę tego poprawiać, ponieważ nie wszystko musi być opisane w opowiadaniu, bo na przykład mogła pójść wybudzona ze snu do toalety i mogła wtedy ją założyć. Mogło być też inaczej, ale nie doszukujmy się już niczego w tym, bo jak wspominałam nie wszystkie sytuacje musza być dokładnie opisane/zawarte w rozdziale. Mimo wszystko dziękuję Ci za zwrócenie uwagi ;)  Pozdrawiam xx

    14 paź 2015

  • ...

    @Niebieskooka to taki nawyk, za dużo czytam i dlatego znajduje takie błahostki, opowiadanie zaje*iste:*.pozdrawiam/Nata;*

    14 paź 2015

  • Gryzelda

    Super ! :hi:

    11 paź 2015

  • Marlens

    zaje*iste.! <3 Jeżeli o mnie chodzi to może się pojawiać raz na miesiac,  obyś tylko nie przestała pisać :rotfl:  a zdradzisz ile rozdziałów przewidujesz na to opowiadanie? Jestem bardzo ciekawa, naprawdę.  Taka moja mała prośba <3

    11 paź 2015

  • Niebieskooka

    @Marlens Gdybym znała odpowiedź na to pytanie.. Naprawdę nie wiem. Po prostu piszę, ponieważ mam pomysł na to opowiadanie i myślę, że jeszcze nie czas go kończyć, bo mam jeszcze kilka pomysłów, które chciałabym zamieścić. Pozdrawiam ;) xx

    11 paź 2015

  • Wiki1212

    Super <3 Mega <3 zaje*iste <3 Nie do opisania jak zawsze <3

    11 paź 2015

  • Szwagier

    Czytałem to już z samego rana ale ... tekst chyba został usunięty do poprawki :D :hi:

    11 paź 2015

  • Niebieskooka

    @Szwagier Tak, dokładnie tak ;)

    11 paź 2015