HARSH #26

Gdy tylko wysiadamy z windy idziemy w kierunku samochodu Harry'ego. Oboje jesteśmy cicho: ja dlatego iż nadal nie mogę wymazać i przestać wspominać tego jakże 'miłego spotkania' z Haną i próbuję coś wymyślić, aby zaradzić jej i jej choremu umysłowi. Cóż, nie winię jej na pewno za to, że ma bzika na jego punkcie z perspektywy wyglądu. Wspominałam już wam, że jest silny i wysportowany, a do tego ma mnóstwo tatuaży na swoim ciele, ubiera się naprawdę dobrze. Nieważne, że jest to zazwyczaj jakaś koszulka i czarne spodnie, a do tego skórzana kurtka. I tak wygląda dobrze. Mogę też przyznać, że jest przystojny i seksowny, więc z tego punktu rozumiem jej zawzięcie na jego osobę, ale kurczę. Na świecie na pewno jest wiele takich chłopaków, którzy są podobni do Kędzierzawego. Co jej więc przeszkadza w znalezieniu podobnego? Może ona nie ma bzika na punkcie jego wyglądu, a na tym, że jest znany i bogaty, a jego wygląd jest tylko dodatkiem do całokształtu?
- Brook, masz zamiar jeszcze dziś wsiąść?
Harry niemal się śmieje. Kręcę głową i wsiadam do auta.  
- Wydajesz się być zamyślona. O czym? Tylko proszę, nie mów mi, że chodzi o ten cały koncert. Obiecałem Ci, że będzie dobrze i będziesz się świetnie bawić. Po prostu wyluzuj.  
Dotyka mojego ramienia jakby chciał je rozluźnić.  
- W porządku.
Uśmiecham się do niego. Nie powiem mu, że się pomylił i nie chodziło mi wcale o koncert, a o tego trolla - Hanę. Po prostu nie będę psuć nam humoru. Tak będzie lepiej. Siadam w fotelu wygodnej. On ma rację, powinnam się wyluzować i odpuścić, a przecież czasy bycia na smyczy się skończyły. Nie ma mojej matki, która nie zasłużyła na nazywanie jej mamą. Opuściłam już Dom Dziecka i żaden z tamtejszych opiekunów nie będzie mówił mi co mam robić i jak. Nie muszę się zastosowywać do planu dla całej placówki. To takie fajne uczucie. Teraz czuję się wolna. I nie widzę Cassie i Ashley. Przynajmniej na jakiś czas.  
- Daleko jeszcze?
- Tak naprawdę to nie wiem. Jedziemy za Niall'em. A przed nim jedzie Zayn i jeśli skręci to będzie to znaczyło, że jednak jedzie po Kate. W końcu ma wolne miejsca.  
Kiwam głową rozumiejąc i jednocześnie w odpowiedzi.  
- Jeśli chcesz to nie musimy tam w ogóle jechać. Zamiast tego możemy gdzieś indziej pojechać albo wrócić do Ciebie.
Mówię mu. Nie chcę, żeby doszło do jakiejś kłótni.  
- Jest dobrze. Chcę tylko żebyś wiedziała, że nie było tak dokładnie jak powiedział to Liam. Spotkaliśmy się w jednym z klubów i później zabrałem ją do domu. Po prostu była chętna. Nie zmuszałem jej. Nie chciałem mieć z nią nic wspólnego, gdy się dowiedziałem, że bierze narkotyki, a to był najgorszy czas, bo policja się dowiedziała, że jakaś grupa przestępcza zaczęła sprzedawać to gówno. I chcieli temu zapobiec, więc sprawdzali niemal wszystkich. Po pewnym czasie spotkaliśmy się zupełnie przypadkiem i wtedy jeszcze nie wiedziałem, że bierze. Policja wpadła do klubu i zaczęła mnie i ją przeszukiwać. Na koniec się okazało, że była jedną z grupy. Dlatego nie chcę więcej jej widzieć ani mieć z nią nic wspólnego.
- Dlaczego mu tego nie wyjaśniłeś?
- Bo zna mnie zbyt dobrze i by mi nie uwierzył. Wie trochę jak traktuję dziewczyny, więc pozostawiłem to tak jak było.
- Ja Ci wierzę.
Moja ręka dotyka jego ręki, którą trzyma na kolanie w geście pocieszenia. Spogląda na mnie swoimi zielonymi tęczówkami, a ja posyłam mu nieśmiały uśmiech, kiedy splata nasze dłonie.  



* * *

Po pięciu minutach szukania miejsca do zaparkowania auta, w końcu je znajdujemy. Harry przekręca kluczyk w stacyjce i go wyciąga. Odpina pas bezpieczeństwa, kiedy ja wychodzę i na niego czekam. Niech już tutaj przyjdzie, bo grupa kolegów się zbliża, a nie chcę zostać z nimi sam na sam. W ostatniej chwili staje obok mnie i zakłada kurtkę. Obok przyjaciół, czyli Liam'a, i Zayn'a dostrzegam piękne dziewczyny. Jedna jest blondynką, a druga brunetką.  
- Eva, Megan to jest Brooklyn. Brook poznaj Evę i Meg.
Niall wskazuje po kolei na dziewczyny. Podajemy sobie dłonie i przy tym lekko uśmiechamy. Wyglądają na przyjazne, o wiele bardziej.. 'niż Hana' - dopowiada mi moje drugie Ja.  
- Jesteśmy już trochę spóźnieni, chodźcie.
Mówi Liam. Liam i Meg idą pierwsi, za nimi Eva z Zayn'em, a później Louis z Niall'em. Ja z Harrym rzecz jasna idziemy na samym końcu i prawdę mówiąc dobrze mi z tym. Cała nasza ósemka zbliża się do dużego namiotu, a ja słyszę głośne piski dziewczyn, które wołają imiona chłopaków. Czuję jak ramię Harry'ego zaciska się bardziej na moim ciele, tak jakby chciał mnie przed nimi chronić. Ktoś zasuwa za nami zamek. To jest naprawdę duży namiot. Mężczyzna naprzeciwko naszej grupy mówi chłopakom, że powinni być już pół godziny temu. Harry macha lekceważąco ręką i zabiera mnie w swój kąt. Wskazuje ręką krzesło, ale ja kiwam głową przecząco.
- Jak to się spóźniliśmy? Przecież to koncert, a na koncert przychodzi się zazwyczaj o której się chce, prawda?
Harry nie odpowiada. Uśmiecha się tylko i podchodzi do małej garderoby i szuka koszulki. Będzie się rozbierał? Tak przed.. Jest tutaj tyle osób. Nie żeby miał się czego wstydzić. Próbuję się nie patrzeć na jego wyrzeźbione ciało i idealną literę V, ale to trudne. W końcu odrywam od niego wzrok i zaczynam się rozglądać po namiocie. Każdy z chłopaków robi coś innego.  
- Która?



Odwracam się na pytający głos Harry'ego. Cholera jasna!  
- Harry!
Piszczę i zakrywam szybko oczy rękoma. Słyszę jego głośny śmiech. Chyba odkłada wieszaki na krzesło. Po chwili czuję go bliżej siebie. Przytula mnie. O Jezu. Jego ciało jest takie ciepłe.  
- Nie mam nic przeciwko, żebyś patrzyła.  
Odsuwam się od niego minimalnie. Wpatruje się we mnie tym głupim uśmieszkiem, a ja wywracam oczami i przytulam twarz do jego klatki piersiowej. Stoimy chwilę w miejscu, a po tym słyszę szept Harry'ego: 'Wiesz, lubię takie przytulanki. Gdybyś Ty też była topless byłoby idealnie' - policzki mi czerwienieją. Kurde. Nie wierzę, że powiedział coś takiego! 'Nie ma mowy' - odszeptuję. Śmieje się cicho. Ugh. Pewnie się nabija.
- Więc która? A może mam wyjść tak jak teraz?
Chwyta w dłonie dwa wieszaki. Porusza znacząco brwiami, a ja zaczynam cicho chichotać. Palcem wskazującym wskazuje mu koszulę w prawej dłoni. Na pewno będzie wyglądał dobrze. Jak we wszystkim, zresztą. Odkłada wieszaki i ściąga koszulę, którą mu wskazałam. Rozpina małe guziki i przekłada materiał przez głowię. Poprawia kołnierz.  
- Wiesz kto ma w ogóle wystąpić?  
Pytam. Nie lubię rock'a i podejrzewam, że Harry nie wybrałby się na koncert zespołu, który byłby do niczego i niemożna było by się przy nim bawić. Spoglądam na niego ciekawa, ale on w odpowiedzi kręci głową. Coś mi tu nie gra, serio. On to musi wiedzieć. Przecież nie przyszedłby od tak na jakiś koncert.  
- Chodź, Skarbie. Pamiętaj: trzymaj się mnie.  
Kiwam głową, kiedy łączy nasz dłonie ze sobą. Wychodzimy z namiotu, a reszta za nami. Dlaczego wychodzimy pierwsi w ogóle? Wcześniej nie słyszałam jak krzyczały tzn. krzyczeli, bo widziałam również chłopaków. Imię Harry'ego słyszę bardzo dużo razy.. 'Harry! Harry! Harry!' - i tak w kółko. Na zmianę z imionami pozostałych chłopaków. Nie rozumiem tego. O co im chodzi? Wchodzimy za barierkę przepuszczeni przez dwóch muskularnych ochroniarzy. Jesteśmy tak blisko sceny w co nie mogę uwierzyć. Chłopaki wbiegają po schodach na scenę, a Harry zatrzymuje się przed nimi razem ze mną.  
- Jess, zajmij się moją dziewczynką.  
Po tym jak zawołał dziewczynę chwyta moją twarz w dłonie, całuje mnie w czoło i dołącza do chłopaków. Co się dzieje?

* * *

Scena została odgrodzona stalowymi, metalowymi barierkami i przez ochroniarzy w czarnych garniturach, którzy są tutaj dla bezpieczeństwa chłopaków i innych uczestników koncertu. Tak sądzę. Teraz, kiedy sobie pomyślę o zachowaniu Harry'ego to zaczynam je lepiej rozumieć. Jeszcze 20 minut temu pytałam się go dlaczego ich kolega uważa, że się spóźniliśmy albo czy wie kto ma wystąpić. Każde z pytań zostało bez jakiejkolwiek odpowiedzi i teraz wiem dlaczego. Przez myśl przechodzi mi drobne pytanie.. 'Czy on chciał mi zrobić niespodziankę?' - moja podświadomość kręci głową i twierdzi, że zapewne miał to w planach, a mnie zabrał przy okazji tutaj. Wzdycham pod nosem. Pewnie ma racje, ale pomimo tego i tak się cieszę, że mnie tutaj zabrał. W ogóle się nie spodziewałam, że Harry ma taki cudowny głos, że w ogóle śpiewa! Tak mało o nim wiem. Zresztą on o mnie również. Harry siedzi na skrawku kanapy z pochyloną głową jakby o czymś myślał intensywnie. Po chwili bierze do dłoni butelkę wody. Próbuję złapać go wzrokiem, ale to niemożliwe. Zapewne się zastanawiacie w takim razie gdzie stoję. Cóż po tym jak Jessica, którą wcześniej zawołał Harry, dziewczyna zapewniła mnie, że znalazła dla mnie jak najlepsze miejsce i w pełni się z nią zgadzam, gdyż widzę praktycznie wszystko. Minusem w tej sytuacji były pytające osoby, które były zdziwione dlaczego tak jak reszta nie stoję za barierkami, a przed i obok jednego ochroniarza zespołu. Padały również pytania odnośnie tego co i czy łączy mnie coś z Harry'm, gdyż widać było jak idziemy przytuleni. Miałam naprawdę szczerą ochotę uciec. Jess - jedna osoba z ekipy chłopaków - bardzo mi pomogła broniąc mnie przed grupą dziewczyn, mówiąc im, że jestem jego przyjaciółką, a mi poradziła, abym je po prostu ignorowała. Tak się da? Wiele razy próbowałam olać - brzydko mówiąc - Cassie i Ashley i to wszyło na marne.  
- Jesteście gotowi na nasz następny kawałek?
Usłyszałam głos Niall'a w mikrofonie. Publiczność odpowiada krzykami. Jak oni to wytrzymują? Kręcę głową z uśmiechem, kiedy widzę jak Zayn skrada się za Harry'ego i roztrzepuje mu włosy na wszystkie strony. Kędzierzawy spogląda na niego. Cholera. Harry nie wziął tego za żart. Tak myślę. Moje serce zamiera na moment w oczekiwaniu na krok Harry'ego, który odpuszcza i poprawia włosy odgarniając je do tyłu, a ja mogę odetchnąć z ulgą. Mam wrażenie, że nie chce być w miejscu, w którym znajduje się teraz. Wcale mu to nie pasuje, ale fakt, że ma wspaniały głos.. Jak dla mnie nie powinien rezygnować z takiej okazji, bo dostał naprawdę wspaniały dar od Boga i powinien go dobrze wykorzystać, cieszyć się nim, ale dziś jest zupełnie na odwrót.  

* * *

Cholera jasna. Ich fani są naprawdę wspaniali. Wystarczyło, że ich poprosili, aby z nimi zaśpiewali na zakończenie koncertu i oni dokładnie to robią, niemal identycznie, synchronizując się z głosami chłopaków. Śmieję się rozglądając jednocześnie po całej publiczności, kiedy wybuchają entuzjazmem, a w głowie sobie koduję, aby za pierwszą wypłatę kupić sobie ich album. Te piosenki są naprawdę cudowne, ale oczywiście najbardziej zachwyca mnie głos Harry'ego. Cała piątka macha rękoma w stronę widowni na pożegnanie i schodzi ze sceny na schody. Uśmiechając się jak głupia do sera biegnę w tamtą stronę, aby im pogratulować wspaniałego występu. Zatrzymuję się kilka metrów od nich. Moje oczy wpatrują się tępo w dal. Cóż, ktoś mnie już wyprzedził, a dokładniej mówiąc osoby, które kupiły bilet również za kulisy, aby ich spotkać osobiście. Jednak to nie jest główny powód mojego gasnącego uśmiechu. A widok przytulającego Harry'ego jakąś inną dziewczynę.

* * *

Oddycham z wielką ulgą, kiedy orientuję się, że ramie, które mnie oplata należy do Zayn'a. Posyła mi szeroki uśmiech, więc go odwzajemniam. Razem idziemy obok siebie, przed siebie. Nie mam zamiaru kłamać, iż jestem skrępowana faktem iż mnie przytula, ale wiem, że robi to w dobrym celu i nie ma zamiaru mi nic złego zrobić.  
- Razem z chłopakami pomyśleliśmy, że wybierzemy się na ognisko organizowane po koncercie. Chciałabyś pójść? Jestem pewny, że będziesz się dobrze bawiła przy muzyce, w naszym towarzystwie i dobrym jedzeniu.  
- Przyjechałam tutaj z Harry'm..
- On też się wybiera. Nie musisz się martwić.  
- Umm.. w porządku.  
Posyłam mu decydujący uśmiech. Zayn informuje, że idziemy w kierunku aut, gdzie czeka Harry i pojedziemy we wcześniej wymienione przed niego miejsce. Jestem zdezorientowana, kiedy Mulat prosi mnie, abym poczekała na niego przy jego samochodzie. Widzę jak jego nogi kierują się w kierunku auta Harry'ego. Spoglądam na nich i widzę jak rozmawiają między sobą. Chwilę później dołącza do nich jakaś dziewczyna, która staje bliżej Kędzierzawego. Mogę śmiało powiedzieć, że jest to ta sama dziewczyna, którą wcześniej przytulał. Wzdycham cicho i spoglądam w dół. Zaplatam dłonie na piersi i kopię mały, czarny kamyk. Przyznaję, jestem ciekawa o co chodzi. Kto by nie był w takiej sytuacji? Słyszę głośne kroki, więc podnoszę wzrok. Zayn idzie w moim kierunku i dostrzegam wymuszony uśmiech na jego twarzy. Unoszę brew w górę.  
- Harry poprosił mnie, abym zabrał Cię na miejsce swoim samochodem. Będzie jechał zaraz za nami.  
Marszczę brwi. Wychylam głowę za sylwetkę Zayn'a i widzę jak Harry otwiera jej drzwi od strony pasażera, a ona wsiada. Zamyka je za nią i idzie - jak podejrzewam - w stronę miejsca dla kierowcy. Zanim znika staje w miejscu i odwraca się w naszym kierunku. Kiwa w moim kierunku głową. Macha mi na pożegnanie ręką i wsiada do auta. Zaraz po tym odjeżdża, a ja mam ochotę się rozpłakać. Nie wierzę, że mnie zostawił.

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2580 słów i 14063 znaków, zaktualizowała 2 lip 2016.

4 komentarze

 
  • lola 11

    czekam niecierpliwie na kolejno część !!! :)  <3

    19 sty 2015

  • ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    Spokojnie , może Harry jeszcze się "weźmie i nawróci" , zobaczymy czym autorka nas zaskoczy w następnej części :)

    18 sty 2015

  • skra

    Natka nie oceniaj tak szybko. Niebieskooka to zdolna pisarka buduje napiecie. Niebieska cudowny tekst czekam na wiecej. Powodzebia.

    18 sty 2015

  • natka

    co za ch*j z tego Harrego, pewnie nową laske do bzykania sobie zabrał. Nie moge, a przeciez obiecał jej, że się nią zajmie na tym koncercie, a zostawił ją jak tylko nadarzyła się okazja...

    18 sty 2015