HARSH #62

Klikam wyślij i wchodzę na swój prywatny instagram. Musicie uważać, by nie trafić nie na mój profil. Z jednej strony jest to zabawne, ale z drugiej wkurzające, gdy widzisz coraz nowsze konta należące niby do mnie. Założyłem tam swój profil, kiedy tylko razem z chłopakami odnieśliśmy sukces i w jakiś sposób chciałem mieć kontakt z naszymi fanami. Kariera ucichła, ale nie do końca, bo bywają dni, w których gdzieś występujemy i to byłoby tyle, co z tego wszystkiego zostało. Mój profil nadal jest jednym z najczęściej odwiedzających. Prawdę mówiąc nie używam go już za bardzo. Jedynie do umieszczenia jakiegoś filmiku z siłowni albo zdjęcia czegoś. Na dźwięk otwieranych drzwi moje serce przyśpiesza. Słyszę jej ciche ruchy, a już po chwili jej bose stopy na panelach. Powstrzymuję się, żeby nie spojrzeć w jej stronę, ale wymiękam i patrzę chwilę, po czym powracam do telefonu jakby to on teraz był tą najważniejszą rzeczą w moim życiu. Gówno prawda. Jej ciche westchnięcie z ust informuje mnie, że jest zwiedziona moim zachowaniem. Słyszę jak rozpakowuje folię, którą dostrzegłem w jej prawej dłoni. Gaszę telewizor i idę do swojej sypialni, choć to nasza sypialnia, bo oboje tutaj śpimy. Pokój, który jej oferowałem, gdy po raz pierwszy tutaj była zostanie całkowicie zmieniony. Mam już na niego pomysł, więc Brooklyn będzie musiała swoje rzeczy przenieść tutaj. Sięgam z komody czystą koszulkę. Za jakieś dziesięć minut Zayn razem z Evą wpadną tutaj. Drzwi pokoju otwierając się w chwili, gdy zmieniam koszulkę.  
     - Porozmawiamy czy na zawsze będziemy się ignorować?
Odwracam się w jej kierunku na jej spokojny ton głosu.
     - O czym chcesz rozmawiać? Mam zapytać jak minął Twój cudowny wieczór podczas, gdy mój był do niczego, bo moja dziewczyna wolała go spędzić ze swoim przyjacielem, a teraz przychodzi tak po prostu i oczekuje od mnie chuj wie czego.
Mój głos jest przepełniony sarkazmem, wściekłością i jadem.
     - Twoja dziewczyna przyszła do Ciebie, by móc się z Tobą pogodzić i przy okazji wyjaśnić coś, co odbierasz źle.  
Spoglądam na jej drobną sylwetkę. Wygląda cholernie dobrze w tych spodniach i bluzce. Wiem i widzę, że stara się być silna oraz zdobywać jak najwięcej cierpliwości dla mnie, by wyjaśnić między nami wszystko, ale ja jej to utrudnię. Chcę ją zranić. Chcę, żeby poczuła się dokładnie jak ja, kiedy przeczytałem tą jebaną wiadomość, w której napisała, że spotkała Jay'a.  
     - Co odbieram źle.. A co konkretniej? Bo gdybym ja napisał Ci, że przypadkowo spotkałem Step i poszedł z nią na kawę to na pewno nie byłabyś zachwycona i nie odzywała się do mnie przez tydzień. Więc? Co odbieram źle Twoim zdaniem?
Zauważam, że jest trochę zaskoczona moim porównaniem.  
     - A poszedłbyś gdybyś ją spotkał? Spotkanie przypadkowe Jay'a i pójście z nim na kawę nie jest niczym złym, Harry.
     - W takim razie nie byłoby niczym złym wyjście ze Step.  
     - Odwracasz kota ogonem. Chcesz, żebyśmy się pokłócili. Zrozumiesz, że gówno wiesz i przyjdziesz, aby przeprosić.  
Spluwa, a ja naprawdę jestem zaskoczony jej nową postawą, bo zawsze chciała dojść do porozumienia bez kłótni. Nie dziś.  
     - Nie zwracaj się tak do mnie, Brooklyn. Nie takim tonem. Wiesz, że mam krótką cierpliwość. Nie chcę Cię skrzywdzić.
Również spluwam. Cofa się o krok, jednak nadal wygląda na pewną siebie i zdeterminowaną. A ja próbuję się kontrolować.  
     -  Chyba się przesłyszałam. Nie chcesz mnie skrzywdzić?  
Kiedy zaczyna chichotać spoglądam na nią zdezorientowany.  
     - Nie chce mnie skrzywdzić, a to dobre. Już wiele razy to zrobiłeś bez podniesienia ręki, chociaż z tego, co pamiętam to obiecałeś, że nigdy tego nie zrobisz. Wściekasz się za każdym razem, gdy jakiś temat jest dla Ciebie nie wygodny. Nawet nie umiesz pojąć, że tylko się o Ciebie martwię, ale z całego serca kibicowałabym Ci, abyś wygrał walkę, bo wierzę w Ciebie.  
     - A Ty nie umiesz pojąć, że Jay jest granicą bezwzględną.  
Idę w jej kierunku powolnym krokiem, gdy ona się cofa w tył.
     - Słucham? Nie będziesz mi wybierał przyjaciół. Jay jest w porządku i z nim zawsze mogę naprawdę porozmawiać.  
Gdy dotyka plecami ściany jest zaskoczona, że tak szybko do niej dotarła, a ja stoję zaledwie pięć kroków od niej. Moja chęć pocałowania jej i powiedzenia, abyśmy wszystko pieprzyli jest duża. Jest tak cholernie seksowna próbując ze mną wygrać.
     - Ze mną też możesz porozmawiać. Zawsze i wszędzie.  
Kręci głową nie zgadzając się. Wykonuję dwa następne kroki. Chcę ją wziąć w tym pieprzonym łóżku, poczuć jej dotyk. Gdy jestem już na tyle blisko niej chwytam jej biodra dłońmi.  
     - Nie dotykaj mnie, Harry. Nie chcę, abyś mnie dotykał.
Jej dłonie zrzucają moje z jej bioder. Nasze ciała stykają się. Układam prosto lewą dłoń nad jej głową i ręką wracam do jej biodra, które masuje. Przesuwam dłonią w kierunku jej stanika i ściskam jej pierś. Widzę jak próbuje powstrzymać się przed jękiem z mocno zaciśniętymi powiekami. Ściskam jej różowy sutek, gdy jej dłonie zaciskają się na materiale mojej koszulki.  
     - Dla Twojej wiadomości Jay jest gejem i do niczego nigdy między nami, by nie doszło, a teraz przestań mnie dotykać.  
Zaskakuje mnie, gdy pozbywa się mojej dłoni spod koszulki i wychodzi bez problemu pod moim uniesionym ramieniem. Jay jest gejem - trzy najważniejsze słowa utkwiły mi w pamięci, a ja zdaję sobie sprawę, że jestem dupkiem. Nie posłuchałem, kiedy mówiła, że gówno wiem i przyjdę ją przeprosić, a wiem, że będę musiał. Nie spodziewałem się takiej informacji za nic w świecie. Staję prosto i pocieram dłońmi twarz. Słysząc dźwięk dzwonka mam ochotę coś rozwalić. Całkowicie zapomniałem, że Zayn ma przyjść przez kłótnię z Brook, którą wygrała bez żadnego ale. W końcu wychodzę z pokoju. Brunetki nie ma ani w kuchni ani w salonie, więc są dwa rozwiązania: łazienka albo jej dawny pokój. Trzeciej opcji nie widzę. Nie mogłaby wyjść, prawda? Za bardzo była roztrzęsiona i wiem, że nie chciałaby tak się nikomu pokazać, a to wszystko przeze mnie. W końcu ruszam do drzwi, aby zobaczyć za nimi uśmiechniętą Evę oraz Zayn'a, których wpuszczam do środka i mówię im, by znaleźli sobie gdzieś miejsce, po czym idę do dawnego pomieszczenia strzelając, że tam ją zastanę i tak właśnie jest. Moje serce na dźwięk jej cichego łkania boli. Układam się za jej plecami.  
     - Przyszedł Zayn razem z Evą. Wyjdziesz do nas czy mam powiedzieć, że źle się czujesz? Skarbie, odezwij się do mnie.  
Kiedy się nie odzywa rozumiem, że chce zostać sama.  
     - Jeśli zdecydujesz się do nas przyjść to będę szczęśliwy. Mam nadzieję, że później pozwolisz mi wszystko naprawić.
Szepczę ostatnie zdanie do jej ucha i całuje jej ciepły policzek. Najchętniej zostałbym z nią. Jej dotyk z pewnością uspokoiłby mnie i wymazał wszystko, co złe. Przytuliłbym ją i szeptał, że jest dla mnie najważniejsza i jak bardzo ją kocham. To głupie, że jeszcze kilka miesięcy temu miałem wszystko i wszystkich gdzieś, a dziewczyny traktowałem bezuczuciowo. Choćby trzy imprezy w tygodniu były dla mnie grzechem gdybym mnie nie było na nich. I ogółem wszystko miałem w dupie. A dziś? Jest zupełnie inaczej. Mam dla kogo się starać i kochać. Zrobiłbym dla niej i dla Gemmy wszystko. Oddałbym ostatnią rzecz jaką bym miał, żeby być z nią. Ostatni raz musnąłem jej policzek.
     - Kocham Cię. Nie zapominaj o tym, Maleństwo.  
Wstaję z łóżka i po cichu zamykam drzwi. Mam dużą nadzieję, że nie zostawi mnie z tą dwójką i przyjdzie do nas, do mnie.

- Brooklyn -

Mija około piętnastu minut odkąd Harry wyszedł z pokoju, a ja nadal leżę na łóżku w tej samej pozycji. Ostatnie łzy wyschły na moich już mniej ciepłych policzkach. Właściwie to sama nie wiem czemu się popłakałam. Chyba przytłoczyła mnie ta cała sytuacja. Nie chcę i nie zamierzam wieczoru spędzić sama ze swoimi myślami. To naprawdę mogłoby być niebezpieczne dla mnie. Wstaję powoli z łóżka i po cichu wychodzę z pokoju, by szybko i bezgłośnie przemknąć do łazienki. Nie mogę pokazać. się im w takim stanie, dlatego doprowadzam się do porządku i wychodzę z pomieszczenia. Gaszę światło i idę w ich kierunku. Eva wypowiada radośnie moje imię i już po chwili mnie mocno do siebie przytula. Macham w kierunku Zayn'a. Uśmiecha się.
     - Widzę, że Harry się o was zatroszczył. Może chcecie coś do jedzenia? Kupiłam babeczki i ciastka z nowej cukierni.  
Gdy spoglądam w kierunku bruneta nie wydaje się być jakoś zażenowany moimi słowami, a zamiast tego uśmiecha się.  
     - Możemy zrobić jakąś lekką sałatkę, co? Pomogę Ci.
Proponuje Eva i obie idziemy w kierunku kuchni. Podczas, gdy wyjmuję różne składniki z lodówki Eva już zabrała się za pierś z kurczaka, którego chce pokroić w kostkę i po przyprawieniu usmażyć na patelni. Ja natomiast zajmuję się myciem sałaty i innych zielonych rzeczy wdając się w rozmowę z Evą.
     - Zayn przekazał mi w tajemnicy, że zostaliście na dłużej w Glasgow po urodzinach Liam'a razem z Harry'm. Tak jakby się bał, że komuś się wygadam, a ta informacja dojdzie do Step.
     - Tak, zostaliśmy tam na tydzień. Step to Twoja..
     - Była przyjaciółka. Naprawdę sama nie mam pojęcia i się sobie dziwę jak mogłam przyjaźnić się z tą dziewczyną. Nigdy w życiu nie poznałam kogoś bardziej fałszywego niż ona.
Pokiwałam głową w geście zrozumienia i uśmiechnęłam się.  
     - Ta dziewczyna nie zna żadnych granic. Na pewno Harry coś Ci o niej opowiedział. Jest jak okropny wrzód na tyłku.  
     - Więc jeśli mogę zapytać to czym u Ciebie zawiniła?
     - Kiedy byłyśmy przyjaciółkami, a przynajmniej ją za nią uznawałam to poznawałam Zayn'a. Spotkaliśmy się w jednym klubie. Jak to przyjaciółce opowiedziałam jej, że bardzo mi się spodobał i pokazałam jej go. Od razu stwierdziła, że do mnie nie pasuje i gdyby mogła to wymazałaby go sobie z pamięci.  
Dlaczego mam wrażenie, że wiem dokąd to zmierza?
     - Było mi przykro. Zayn był w moim guście. Przystojny, z poczuciem humoru i nawet inteligenty na swój sposób, jednak po radzie Step odpuściłam go sobie. Było późno, a ja chciałam wracać do domu, więc szukałam jej. Zapewne domyślasz się z kim ją znalazłam. Próbowała go pocałować, a on grzecznie jej odmawiał i odpychał mówiąc, że dziś już kogoś poznał.  
Jej uśmiech potwierdził moje myśli. Zayn miał na myśli Evę.
     - Zayn dostrzegł mnie, bo stałam niedaleko. Wypowiedział moje imię, a Step się odwróciła i udawała, że nic się nie stało.
Typowe - pomyślałam i wsłuchałam się w dalsze losy.  
     - Gdy o tym rozmawiałyśmy ona stwierdziła, że chciała go sprawdzić jaki jest na wszelki wypadek, gdybym zechciała się z nim umówić. Od tamtej chwili jej nie ufałam i na dobre mi to wyszyło. Zayn zdobył mój numer od przyjaciółki, która była barmanką. Najwyraźniej musiał widzieć, że z nią rozmawiam, a później się ze mną skontaktował i umówiliśmy się na randkę. Za każdym razem Step próbowała się do niego dobrać czy pocałować myśląc, że ja niczego nie widzę. Odpuściła sobie w momencie, gdy na jedną z imprez Zayn zaprosił.. Harry'ego.  
Eva spojrzała na mnie współczująco. Wzruszyłam ramieniem.
     - Początkowo myślałam, że będzie wszystko okej. Wtedy myślałam, że może zrozumiała, że lepiej zająć się niezajętymi facetami i może nawet się zakocha.. Polubiłam Harry'ego, bo wydawał się być w porządku mimo że czasami mnie przerażał przez swoją aurę tajemniczości i w ogóle. Wracając do Step.. Uganiała się za nim, pomimo że on od razu jej powiedział, że nie ma na co liczyć. Dowiedziałam się, że ze sobą spali. Step przyszła do mnie zapłakana i mi powiedziała, iż się zakochała w nim. Przepraszam Brooklyn. Nie powinnam zaczynać..
     - Nie, jest w porządku. Mogłabyś kontynuować, proszę?
Eva spojrzała na mnie niepewna, a już po chwili zaczęła.
     - Była taka impreza, którą przenieśliśmy do mieszkania Zayn'a. Siedzieliśmy przy muzyce i alkoholu. Harry wszystkim powiedział, że Step jest strasznie naiwna i nie lubi takich lasek, które błagają swojego właściciela jak pies o kiełbasą. To było mega poniżające, ale na jej szczęście nie było jej tam, więc..  
Eva wrzuciła na rozgrzaną patelnię kostki piersi z kurczaka.  
     - Z jednej strony było mi jej szkoda, ale każdy wiedział, że Harry ma rację. Uganiała się za każdym chłopakiem. Zapewne domyślasz się, że ona sobie tak łatwo nie odpuści Harry'ego?
     - Tak i mogę mieć tylko nadzieję, że w końcu odpuści.
     - Dobra, nie traćmy czasu na tę nic niewartą dziewczynę i opowiadaj jak było w Glasgow. To znaczy, jeśli chcesz. Zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy przyjaciółkami, gdyż nie znasz mnie na tyle, żeby mi zaufać szczególnie, gdy wiesz, że moją przyjaciółką była Step, ale mam nadzieję, że wkrótce się do mnie przekonasz i wyjdziemy kiedyś razem na zakupy.  
Eva uśmiechnęła się szeroko układając gorące kostki kurczaka chcą je odtłuścić z tłuszczu poprzez papier kuchenny.  
     - W Glasgow było naprawdę cudownie. Razem z Harry'm spędziliśmy miło czas na odpoczynku i zwiedzaniu. Na pewno chciałabym tam jeszcze wrócić.  Może w następne wakacje.  
     - Albo w przerwie wiosennej moglibyśmy zebrać paczkę i wynająć domek. Imprezowalibyśmy razem i spędzali czas.  
     - To dobry pomysł, jednak poczekajmy jeszcze trochę z nim. Nawet nie jesteśmy blisko Świąt Bożonarodzeniowych.  
Niemal wypuszczam puszkę kukurydzy na pytanie Evy.  
     - To nie moja sprawa, ale czy Twoi rodzice nie mają Ci za złe, że mieszkasz już z chłopakiem? Wiesz pytam, ponieważ chciałam się poradzić. Nie wiem jak mam zacząć z nimi o tym rozmawiać, a skoro Ty masz to za sobą.. Zayn coraz częściej wspomina, że fajnie by było razem zamieszkać u niego.  
Z całego serca dziękuję brunetowi, który do nas podszedł.
     - Nie żebyśmy narzekali, ale naprawdę jesteśmy głodni.  
Jego dłonie obejmują moje biodra. Całuje mnie lekko w kark, gdyż związałam włosy w koka wypuszczając kilka pasemek. Zrozumiałam jego przekaz przez pocałunek. Jest mu przykro za wcześniejszą sytuację. Cóż.. Rozwiążemy to później.  
     - Gdyby nie my to umarlibyście z głodu, bo nawet tyłków z kanapy nie chce wam się podnieść i nam pomóc. Lenie.  
Chichoczę głośno na słowa Evy, która puszcza mi oczko.  
     - Jestem przekonany, że Zayn nie będzie się lenił w łóżku.  
Eva patrzy na Harry'ego zaskoczona, a ja razem z Zayn'em śmiejemy się głośno. Eva kręci głową jakby już obmyślała na Harry'm zemstę. Mimo wszystko wiem, że też ją ta sytuacja bawi. Ja również nie zamierzam. Przyjemne iskry przechodzą przez moje ciało na cichy, schrypnięty szept Harry'ego, który po chwili zostaje wygoniony przeze mnie i Evę z kuchni.  
     - A później narzekają na nas, że nie chcemy im pomóc.  
Obie z Evą śmiejemy się po cichu na słowa Harry'ego idącego w kierunku Zayn'a. Po przygotowaniu sałatki układamy ciastka i babeczki na dwóch talerzach. Zanoszę je do salonu i układam na stole. Strzepuję dłonie Zayn'a oraz Harry'ego, którzy chcą zacząć bez nas. Brunetka zanosi szklanki do soku i wina, a ja wracam się jeszcze po zapomniane sztućce. Ja siadam obok Harry'ego, a Eva obok Zayn'a. Siedzimy naprzeciwko siebie.
     - Wypijmy za kobiety bez których dziś byśmy głodowali.
Chichoczę na toast Zayn'a. Wszyscy stukamy się kieliszkami i już po chwili każdy nakłada sobie sałatki, która jest pyszna.  

* * *

Po zakończonej kolacji na stole zostają talerze z ciastkami i babeczkami oraz nasze kieliszki z alkoholem. Zegar wskazuje kilka minut przed dwudziestą drugą, a przyjemny wieczór trwa w najlepsze. Naprawdę ciesze się, że zdecydowałam się wyjść i nie zostać sama w pokoju i pochłonięciu tego czasu na swoje głupie myśli. Zayn z Harry'm rozmawiają o meczu, Eva właśnie sprawdza swój telefon, a ja przypominam sobie jej pytanie to odnośnie mojego mieszkania z Harry'm i moich rodziców. Nie spodziewanie Harry patrzy w moim kierunku. Uśmiecham się lekko. Jego usta bezgłośnie pytają mnie czy jest dobrze, a ja odpowiadam kiwnięciem głową. Zastanawiam się czy będzie w porządku wyznać im jak poznaliśmy się z Harry'm.  

'Zastanawiam się czy powiedzieć im wiesz.. jak się poznaliśmy. Chciałabym być wobec nich fair. Znasz Zayn'a i Evę lepiej i  
dłużej niż ja, więc.. Co o tym myślisz?'

Wyraźne zaskoczenie wystąpiło na twarzy Kędzierzawego, gdy usłyszał dźwięk oznajmiający przyjście wiadomości. Wyjął telefon, a po przeczytaniu spojrzał na mnie zaskoczony.

'Nie widzę w tym problemu. Jeśli chcesz im powiedzieć to w porządku. Nie będę zły. Wiem, że oboje zachowają to dla siebie, więc spokojnie. Jestem z Ciebie dumny, Skarbie.'

Chyba własnie tego potrzebowałam. Zapewnienia, że jeśli im powiem to ta informacja dalej nie pójdzie dopóki Step nikomu nie powie. Zayn jest przyjacielem Harry'ego, więc on lepiej go zna i wie, że tego nie zrobi, a ja do Evy mam na tyle zaufania po dzisiejszej rozmowie, że ona też nikomu się nie wygada.  
     - Pamiętasz jak niedawno pytałaś mnie o moich rodziców i zamieszkanie razem z Harry'm? Nie odpowiedziałam, bo nam przeszkodzono, ale też byłam wdzięczna za to Harry'mu.  
Zwróciłam się do Evy formułując pytanie tak, aby nie wskazać na to, że zastanawia się nad zamieszkaniem u Zayn'a. Kiedy kiwnęła głową oparła swój policzek o jego lewe ramię.
     - Chciałabym wam to wyznać nim dowiecie się od Step.  
Harry ścisnął moją dłoń pod stołem dodając mi odwagi.
     - Ja i Harry poznaliśmy się w Domu Dziecka, gdzie..
     - Wiedziałem! Od razu coś mi nie pasowało ze spotkaniem, ale nie byłem tego pewien. Biliśmy tego dnia w Ferries i tam się spotkaliście. Wielki szacunek, że pomagasz tym dzieciakom.  
      - Ja.. nie pomagałam tam, a przynajmniej nie tak jak to rozumiesz. Od dziesiątego roku życia tam mieszkałam, więc moi rodzice nie mogli być źli za zamieszkanie z Harry'm.
Patrzą na siebie zaskoczeni, a po chwili na naszą dwójkę.
     - Nie chciałam, aby Harry wam mówił prawdę i przeze mnie wam skłamał, więc mam nadzieję, że mu to wybaczycie.  
     - Nieważne, że nas okłamał. Nie w tym momencie. Serio mieszkałaś przez osiem lat w Domu Dziecka? Nie domyśliłbym się nigdy i co Step ma do tego? To, że jesteś z Domu Dziecka nie znaczy, że jesteś gorsza od innych i skąd ona o tym wie?
Czuję się lepiej na słowa Zayn'a, któremu Eva przytakuje.
     - Oboje nie mamy pojęcia, ale mamy plan się tym zająć.  
Harry uśmiechnął się do Zayn'a znacząco i po chwili do mnie.  
     - Naprawdę? Czy tylko ja nie wiem o co wam chodzi?  
Zayn zapewnił Evę, że wszystko jej wytłumaczy, a po chwili oboje stwierdzają, że jest już dość późno i będą się zbierać.  
     - Jeśli tylko będziecie potrzebować nas do swojego planu to służymy pomocą, a Tobie zakazuję wstydzić się gdzie się wychowałaś. Jeśli Step myśli, że ta wiadomość pogrąży Ciebie w naszych oczach to grubo się myli. Ona jest taka głupia..
Zayn przytulił mnie delikatnie, a po chwili Eva uśmiechnęła się do mnie serdecznie i pocałowała w policzek zostawiając numer na małej kartce i poprosiła, bym się odezwała do niej. Gdy już wyszli odetchnęłam z ulgą, a Harry przytulił się do mnie.
     - Widzisz? Nie było tak źle. Cieszę się, że do nas przyszłaś. Zwariowałbym, gdybym słuchał o ich cudownej wycieczce.  
W jego głosie wyczuwam poirytowanie. Odsuwam się od niego i idę w kierunku stołu, aby z niego posprzątać. Kiedy pochylam się, żeby sięgnąć talerz z babeczkami Harry jest już za mną, a jego dłonie wkradają się na moje biodra i swoim ciałem lekko napiera na moje w taki sposób, że nie mogę nigdzie uciec.
     - Harry.. Jest już naprawdę późno i jestem zmęczona. Po prostu pozwól mi tutaj posprzątać i pójść spokojnie spać.
     - Więc nie pozwolisz mi się do Ciebie dobrać? Obiecałem, że nie zamierzam się lenić i chcę Ci podziękować za kolację.  
Mruczy cicho w moją szyję, na której składa drobne całusy.
     - Nie musisz mi dziękować, a poza tym nie mam ochoty.  
     - Chcesz mnie ukarać za wcześniejszą sytuacje i teraz nie pozwolić mi się do Ciebie zbliżyć czy naprawdę nie chcesz?
Jego chłodny ton głosu sprawia, że przechodzą mnie okropnie nieprzyjemne dreszcze i myślę nad właściwą odpowiedzią.
     - Nie mam ochoty. Chcę tylko położyć się spać i odpocząć przed jutrem. Wracam do pracy. Zapomniałam się pochwalić.
Odwracam skutecznie jego uwagę od poprzedniego tematu.
     - Jeśli ta praca nadal sprawia Ci samą radość to nie mam nic dogadania i mogę cieszyć się razem z Tobą. Najważniejsze dla mnie jest to, abyś to Ty była szczęśliwa i zadowolona.
Siada na krześle obok. Układam talerze na sobie i je odnoszę.
     - Skoro oboje jesteśmy zmęczeni to zostawmy wszystko i chodźmy już do łóżka. Musisz pozwolić mi Cię przytulić.
Szepcze cicho ostatnie słowa, na co kiwam głową. Zgodnie z jego prośbą zostawiam resztę na stolę i oboje udajemy się do sypialni Harry'ego To był bardzo miły dzień mimo wszystko.
_______________
OD AUTORKI: Postanowiłam, że rozdziały będą dłuższe i myślę, że każdemu z was będzie to odpowiadać. Nie ma sensu kolejny rok pisać kilka notek, bo w końcu ta historia i tak prędzej czy później znajdzie koniec. Poza tym.. Czy u was też jest taka piękna pogoda? Naprawdę czuć już wiosnę ;) Jak rozdział? Jeśli się podoba to komentujcie, jeśli nie to również! ;) Miłego popołudnia ;)

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4110 słów i 22201 znaków.

11 komentarze

 
  • OlaUnicorn

    Genialny, jak zwykle :) Harry jest taki uroczy, gdy się martwi, albo coś spieprzy i próbuje to naprawić *-* Pozdrawiam i czekam na następny ;*

    23 mar 2016

  • buusia14;

    Fajny rozdzial tylko niech harry i brooklyn sie nie kloca
    :sex:

    22 mar 2016

  • Unami

    Cudowne, cudowne i jeszcze raz cudowne! :)

    21 mar 2016

  • Martt

    Świetne ,:) kiedy  kolejna? :)

    16 mar 2016

  • Niebieskooka

    @Martt Oby jak najszybciej ;)

    17 mar 2016

  • Nata208

    Uwielbiam twoje opowiadanie  <3

    15 mar 2016

  • 5gyg5

    dobrze ze postanowilas pisac dalej a co do rozdzialu do jest wspanialy  :faint:  
    Nastepny bedzie super jak zawsze

    15 mar 2016

  • Wiki1212

    Świetny, z niecierpliwością czekam na następny <3

    14 mar 2016

  • wolna

    Super jak zawsze;)

    13 mar 2016

  • Malutka

    Miło słyszeć o kolejnych dłuższych częściach :) Cześć jak zawsze mega pod każdym względem :) Mimo tego ile trzeba czekać na cześć to warto i zaskakująca :P Wiosna? Ciągle pada deszczyk i brr zimno :C

    13 mar 2016

  • MK

    Jak zwykle cześć bardzo mi się podoba   :) Rzeczywiście czuć wiosnę, mam nadzieję że wraz z nią będziesz mieć chęci do dalszego pisania ^^ Pozdrawiam i czekam na kolejną część  :)

    13 mar 2016

  • Ewcia:D

    U mnie leeejeee.... :c super, że zamierzasz pisać dłuższe części ^^ nie mogę się doczekać :P cudowna część ;)

    13 mar 2016