HARSH #27

Siedzę cicho za miejscem pasażera w aucie Zayn'a. Nadal nie mogę uwierzyć, że Harry tak po prostu mnie zostawił. Jeśli chciał wyjść się zabawić mógł mnie nie brać i powiedzieć, że wychodzi. Z drugiej strony mi obiecał, że chce się zmienić, że nie chce tak traktować dziewczyn, bo one na to nie zasługują, a tutaj go widzę z jakąś dziewczyną, z którą nawet nie chcę wiedzieć co będzie robił. Wzdycham cicho.
  - Nie przejmuj się tak, Brook. Wszystko będzie dobrze. Zaraz będziemy na miejscu, więc powinnaś się wyluzować. W końcu mamy wakacje! Chociaż spróbuj, proszę.
Mój wzrok spoczywa na dziewczynie Zayn'a, której posyłam nieśmiały uśmiech. Eva szturcha moje ramie w geście chyba pocieszenia i rozluźnienia. Nie znam jej, więc w sumie jakim cudem miałabym się wyluzować? Poza tym łatwo jej mówić. Ja jestem typem dziewczyny, która raczej nie lubi nawiązywać nowych znajomości. Teraz myślę, że mogłam się nie zgadzać na to całe ognisko. Z drugiej strony wiem, że wina leży po części Harry'ego i mojej, bo skoro on ma tutaj również się pojawić to dlaczego i ja miałabym nie przyjść? Słyszę jak Zayn prosi cicho swoją dziewczyną, aby wyszła z auta i poczekała na nas. Marszczę brwi zdezorientowana. Kiedy zatrzaskuje drzwi, Mulat odwraca się w moją stronę.  
  - Brooklyn, posłuchaj. Jeśli naprawdę nie chcesz tutaj być to powiedz mi to teraz albo chociaż się zastanów. Mam klucz do jego mieszkania, więc mógłbym Cię odwieźć do niego, jak tylko chcesz. Nie chcę, żebyś czuła się niezręcznie.
Wzrusza lekko ramionami i posyła mi uśmiech.
  - Harry to dobry facet, naprawdę. Może ciężko Ci w to uwierzyć, ale potrafi się zaopiekować dziewczyną, jeśli mu na niej zależy. Cóż, na razie jak sama widzisz nie potrafi znaleźć właściwej drogi, ale jestem pewien, że nie długo to zrobi.
Drapie się po karku zmieszany, a ja wiem o co mu chodzi.
  - Po co mi to wszystko mówisz? I powiedz szczerze. On mnie tu nie chce, prawda? Dał Ci klucz do swojego mieszkania, abyś mnie do niego zawiózł? Nie okłamuj mnie, proszę.  
  - To nie tak, niczego mi takiego nie proponował.  
Wzdycham cicho i bawię się swoimi dłońmi.  
  - Musi mu naprawdę na Tobie zależeć, skoro pozwala Ci mieszkać u siebie. Jeszcze nigdy żadna dziewczyna tak długo u niego nie była i jest zupełnie inny przy Tobie.
Lekko kiwam głową, gdyż nie wiem co mam odpowiedzieć.  
  - Chodź. Poza tym co będziesz robiła sama w pustym mieszkaniu? Zobaczysz jak to wszystko wygląda i jeśli Ci się nie spodoba to wystarczy, że mi powiesz. W porządku?
  - Tak, w porządku.
Posyłam mu lekki uśmiech dopełniający moją odpowiedź. Zayn odwzajemnia mój gest. Oboje wychodzimy z auta. Niedaleko nas stoi Eva z Megan, a obok nich chłopaki. Oczywiście nie ma z nimi osoby, którą spodziewałam się zobaczyć. Chyba wiecie kogo mam na myśli. Cóż, wytrzymam. Dam radę. Zayn jest w porządku, więc przeżyję i to zapewne dzięki niemu. Wszyscy idziemy w nieznanym przynajmniej dla mnie kierunku. Chwilę później siadamy przy dużym, okrągłym stole, przy którym siedzi już ich paru znajomych z tego co się orientuję.  
  - Zayn czyżby Eva już Ci nie wystarczała?  
Pyta chłopak z krótkimi, czarnymi włosami.
  - Co Ty pieprzysz, Dave?
  - W takim razie kim jest ta piękna kobieta obok Ciebie?
Zaraz zaraz. Po prawej stronie Zayn'a siedzi Eva, a po drugiej ja, więc.. Nie na pewno nie chodzi mu o mnie. Na pewno.
  - To Brooklyn, przyjaciółka Harry'ego.  
Cholera. A jednak. I wcale nie jestem 'piękna'.  
  - Ciekawe którą z nich. Co noc ma nową 'przyjaciółkę'.
Spoglądam na dziewczynę z różowymi włosami, która w dłoni trzyma papierosa. Jak to może w ogóle palić?  
  - Ona przynajmniej nią jest. Ciebie już dawno olał, Step.
Śmieje się Dave, a reszta do niego dołącza. Siedzę niepewnie. Cholera. Jednak mogłam poprosić Zayn'a, aby mnie zawiózł. Tak byłoby o wiele bezpieczniej. Mam rację? Kiedy się nad tym zastanawiam do moich uszu dochodzi głos chłopaka - Dave'a, który mówi: 'O wilku mowa'. Zaraz, chwileczkę. Mówi się tak, gdy dwoje osób rozmawia o tej trzeciej, a ona nagle się zjawia. Moje serce przyśpiesza. Nie odwracam się. Nie mogę. Nie chcę tego zrobić. W mojej głowie panuje chaos. Jest sam? Jest z nim ta dziewczyna, z którą go wcześniej widziałam?
  - Siema, stary. W końcu jesteśmy w komplecie.
Dave wstaje z krzesła i przybija piątkę chłopakowi. Kątek oka dostrzegam jego sylwetkę i już wiem, że to Harry. Na sobie ma to, co miał na koncercie i nadal wygląda wspaniale. Wita się następnie z dziewczyną o różowym kolorze włosów. Prawdę mówiąc to raczej mnie nie polubiła. Tak czuję przynajmniej. Kędzierzawy niechętnie ją przytula i idzie dalej. Cholera. Jest tak blisko mnie. Nie wiem jak będę miała zareagować. Mam wstać? Przytulić go? Odpowiedź przychodzi sama, kiedy jego ciało pochyla się nade mną. Ustami muska mój policzek przez co się mocno rumienię. Słyszę pogwizdywanie.
  - Hej.
Szepcze cicho do mojego ucha. Odpowiadam tym samym. Po chwili prostuje się do pozycji pionowej. Zayn staje obok nas.
  - Idziemy coś zamówić. Chcecie coś?  
  - Dla mnie sok, prowadzę, a do jedzenia coś zjadliwego. A Ty? Jesteś głodna? Chciałabyś coś zjeść albo się napić?
  - Z pewnością jest głodna, ale Twojego rozporka.  
Unoszę wzrok na Step. Ona mnie nienawidzi. Ale za co?
  - Co ja Ci takiego zrobiłam? Jesteś zazdrosna czy jak?
Wszyscy wybuchają śmiechem. Nawet Harry. Prawdę mówiąc myślałam, że go tym zdenerwuję, ale jego śmiech powoduje, że sama się uśmiecham. Jej policzki robią się czerwone. Harry nie spodziewanie odwraca mnie ku sobie, a ja się orientuję, że Step wypuściła dym papierosowy w moją stronę lecz szybka interwencja Harry'ego popsuła jej plan i całe szczęście.  
  - Zwariowałaś? Co z Tobą nie tak?
Kędzierzawy unosi się, kiedy niedopałek papierosa Step rzuca w moim kierunku. Na całe szczęście nikomu nic się złego nie stało. Bluzka, którą dostałam od Harry'ego jest naprawdę przepiękna i nie wyobrażam sobie, że miałoby jej się coś stać.  
  - Daj spokój, Harry. To nic takiego.
  - Nie, Step. On ma rację. Co Ci odbiło?
Nawet Dave patrzy na nią zaskoczony, pomimo, że to on jest osobą, która najbardziej i najczęściej nas rozbawiała. Razem z Harry'm odchodzimy na bok. Słyszę jak zwraca się do niej mówiąc, że gdy tylko wrócimy ma jej tutaj nie być. Chcę zaprotestować, ale nie daje mi nawet szansy. Obejmuje mnie opiekuńczo ramieniem i idziemy przed siebie. Dochodzimy do dużego budynku. Harry opiera mnie lekko o niego.  
  - Wszystko dobrze?  
  - Tak, dziękuję.
  - Nie masz za co, naprawdę. Nie spodziewałem się takiego kroku z jej strony. Nie wiem co w ogóle sobie myślała.  
  - Nienawidzi mnie. Nie pasuje jej mojej towarzystwo.
Wpatruję się w swoje dłonie. Harry obejmuje mój podbródek dłonią i unosi go w górę. Boże, jest taki wysoki i te oczy..
  - Hej. Nie przejmuj się nią. Jest zazdrosna.
  - Nie ma o kogo być, serio.
  - O Ciebie.
Spoglądam na niego zdezorientowanym wzrokiem.
  - O mnie?
  - O Ciebie.
Harry odgarnia zabłąkany kosmyk włosów za ucho. Uśmiecha się, więc ja to odwzajemniam. W głowie próbuję odpowiedzieć sobie czemu dziewczyna miałaby być o mnie zazdrosna, bo moim zdaniem nie ma powodu do tego. Przecież nigdy się nie widziałyśmy, więc jej nic nie zrobiłam, a ona od razu mnie znienawidziła. Dłonie Harry'ego dotykają moich bioder co mnie wybudza z myśli. Chwileczkę.  
  - Czy wy..? To znaczy łączyło was coś?
  - Dlaczego o to pytasz, Brooklyn?
  - To by wyjaśniało jej nienawiść.  
Kędzierzawy bije się z myślami. Odgarnia włosy do tyłu.
  - Na pewno chcesz to usłyszeć?
Cholera jasna! Co to takiego? Kiwam niepewnie głową.
  - Step była zupełnie inna, kiedy ją poznałem. Taka naiwna, grzeczna dziewczynka. Nie interesowałem się nią, bo w ogóle mi nie odpowiadała pod każdym względem. Z czasem zaczęła pić, mocno imprezować, ubierać się, a raczej zakrywać to co musiała. Cóż, chciała zwrócić moją uwagę. Przystawiała się do mnie na jednej domówce. Wtedy nic mi się nie układało, dużo spraw waliło się i cóż.. upiłem się, aby zapomnieć. Można powiedzieć, że Step mnie wykorzystała, ale nie do końca.  
  - Umm.. Zabrałeś ją do siebie?
  - Nie, byłam zbyt pijany, aby prowadzić, więc położyłem się w jednym z wolnych pokoi na górze. Kiedy miałem zamykać drzwi, aby nikt mi nie przeszkodził, ktoś zapukał do drzwi i jak się domyślasz to Step przyszła. Powiedziała, że chciałaby o czymś pogadać. Na pewno więcej nie rozmawialiśmy niż ją pieprzyłem. Początkowo wiedziałem, że nie powinienem był tego robić, ale stało się i czasu nie odkręcę. Zauważyłem, że kręciła się koło mnie częściej niż zwykle. Wkurzała się o inne dziewczyny bezpodstawnie, bo nawet nie byłem z nią.  
Harry westchnął głośno i potarł dłońmi twarz.
  - Chciała więcej.  
  - Co to znaczy?
  - Cóż, chciała być moją dziewczyną, abym się zmienił i te inne pierdoły. Nie chciała tylko seksu. Była pewna, że coś do niej czuję, tak jak ona, ale szczerze nic do niej nie czułem.  
  - I co było dalej?  
  - Była zła, niemal wściekła, ale nie obchodziło mnie to ani wcześniej ani teraz prawdę mówiąc. Zmieniła się od tamtego czasu bardzo. Przestała być przynajmniej naiwna. Po pewnym czasie ochłonęła, i w końcu dała sobie spokój, odpuściła. Sama zobaczyła, że naprawdę nie mam zamiaru i nie chcę wiązać się ani zmieniać dla jakieś przypadkowej panienki.  
Rozumiem, chyba. Harry robi krok w moją stronę.
  - Wiesz dlaczego jest zazdrosna o Ciebie?  
  - Bo przypominam ją jaka była kiedyś?
  - Tak, ale Ty nie jesteś naiwna. I jesteś cholernie piękna.
Uśmiecham się szeroko na jego słowa i rumienie.
  - Nie, to nie prawda. Poza tym sądzę, że Step chce być na moim miejscu. Jest zła, bo nie byłeś dla niej taki jaki jesteś dla mnie i za to mnie nienawidzi. I wygląda groźnie.
Harry śmieje się na moje ostatnie słowa.
  - Chyba jej się nie boisz, co?
  - Umm.. nie, pewnie, że nie.
  - Za grosz nie potrafisz kłamać.
Kręci rozbawiony głową. Po chwili poważnieje.
  - Nie pozwolę, żeby zrobiła Ci krzywdę, rozumiesz? Dopóki jesteś ze mną jesteś bezpieczna. W porządku?
Potwierdzam kiwnięciem głową i przytulam się do niego. Harry nie ma nic przeciwko. Twierdzę po tym jak jego ramiona mnie obejmują opiekuńczo. Czuję jego przyjemny zapach przez co się uśmiecham. W oddali słyszymy osoby dobrze się bawiące, muzykę i działające karuzele. Harry ma racje. Będąc przy nim jestem i będę bezpieczna, bo tak się dokładnie czuję przy nim. Pomimo, że czasem przychodzi taki czas, że mnie przeraża i mam ochotę uciec schować się w kąt, aby mnie nie znalazł. Oddalam się od Harry'ego. Opieram plecy o zimny budynek i przypatruję się mu. Kędzierzawy robi krok w moją stronę co powoduje, że jesteśmy bardzo, ale to bardzo blisko siebie.  
  - Chciałabyś coś konkretnego zrobić?
Szepcze i opiera dłonie po obu stronach mojej głowy.  
- Ja.. nie wiem. Chyba nie. A Ty?
- Chcę Cię pocałować. Tutaj i tu a później tu.
Wstrzymuję gwałtownie oddech, kiedy palcem wskazuje moje oba policzki, nos, a na koniec usta. Gryzę dolną wargę. On chce mnie pocałować! Słyszycie? On. Chce. Mnie. Pocałować. 'O Jezuniu..' - szepczę pod nosem, kiedy jego twarz zbliża się w moim kierunku. 'Brooklyn! Przecież możesz zaprotestować!' - krzyczy mojego drugie Ja. 'Ale czy ja naprawdę chcę mu w tym przeszkodzić?' - Pytam siebie w myślach. Mętlik panuje w mojej głowie dosłownie. Przymykam powieki, kiedy czuję jak pociera lekko swoim nosem mój lewy policzek. Przykłada usta i delikatnie całuje wyznaczone miejsce. Jego prawa dłoń oplata mnie w talii i przyciąga, przez co nasze ciała są blisko siebie. Harry przenosi się na drugi policzek i robi dokładnie to samo co wcześniej. Chowa swoją twarz w mojej szyi. A ja zaczynam nierówno oddychać.  
  - Dotknij mnie, Skarbie. Nie bój się.  
Spogląda na mnie. Niepewnie dotykam jego policzka dłonią, w którą się wtula i przymyka powieki. Chwyta moje obie dłonie i zakłada je za swój kark. Moje serce bije szybko. Biorę drżący oddech. Jego twarz dzieli kilka centymetrów od mojej.
  - Harry..
Szepczę cicho jego imię. Jego usta muskają moje delikatnie. Z czasem pogłębia pocałunek, a moje ciało zaczyna być mniej spięte. Przesuwam dłonie z jego karku i wplątuje we włosy. Są takie miękkie i pełno ich. W ogóle się nie spodziewałam tego. Harry gryzie niespodziewanie moją dolną wargę przez co ciągnę poszczególne pasma jego włosów i jęczę cichutko.
  - Jeszcze raz. Mocniej.
Jego głos jest cichy i schrypnięty, a ja wykonuję prośbę. Harry w momencie, w którym oblizuje kontur mojej wargi przerywa, aby jęknąć mi głośno w usta. On wręcz uwielbia być ciągnięty za włosy. Jego oczy wpatrują się w moje. Po chwili na nowo muska moje wargi, schodzi do brody, na szyję.  
  - Harry.. Wystarczy.  
Szepczę cicho. Nie chcę dalej kontynuować.  
  - Już jest lepiej, prawda? Stajesz się bardziej otwarta. Ta przeszkoda w Twojej głowie nie pozwala Ci pójść dalej i ja to szanuję, ale nawet nie masz pojęcia jak mnie wkurwia fakt, że nie mogę po prostu Cię pocałować, dotknąć gdzie chcę i kiedy chcę. Chciałbym, żebyś mi powiedziała..
  - Nie. Nie. Nie.
  - Wiesz, że prędzej czy później wyciągnę od Ciebie tą czy inną informację. Chciałbym uzyskać coś w zamian za to, że ja mówię Ci tyle o sobie. Czuję się trochę wykorzystany.
Jego szeroki uśmiech powoduje, że czuję się spokojna.
  - Nie teraz i nie tutaj..
  - Kiedy będziesz gotowa. Rozumiem to.
Składa małego całusa na moim czole. Uśmiecham się, chociaż niepewnie. Kiedy Harry dowie się o mojej przeszłości.. będzie chciał, żebym zniknęła z jego życia i będzie w ogóle żałował, że mnie poznał, że się zaangażował w jakiś sposób w te relacje. Tak myślę, ale oczywiście naiwna część mnie pociesza mnie, że to się nie stanie. Wzdycham cicho.
  - Powinniśmy wracać do reszty.
  - W porządku, jeśli tylko chcesz.
  - A Ty nie chcesz? Bo jeżeli..
Harry ucisza mnie przykładając palec do moich ust.
  - Jest dobrze, Skarbie.  
Splata nasze dłonie i oboje kierujemy się w kierunku stolika od którego odeszliśmy niedawno. Chyba nie minęło aż tak dużo czasu od naszej małej nieobecności, prawda? Mam szczerą nadzieję, że Step sobie poszła i nic już tego wieczoru się nie wydarzy, że spędzimy go miło z Harry'm i jego znajomymi na jedzeniu, rozmowie przy dobrej muzyce.  
_____________
Piszcie co sądzicie. Jakieś przypuszczenia co do dalszych losów? ;)

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2787 słów i 14985 znaków, zaktualizowała 23 lut 2016.

7 komentarzy

 
  • Pina

    Czytam i nie mogę się oderwać  ;) super opowiadanie  :)

    20 kwi 2016

  • Niebieskooka

    Do 'Panna Nikt': Dziękuję i cóż.. nie ma za co ;)

    26 sty 2015

  • Panna Nikt

    jejuu.. świetnie poszesz! nadszedł dla mnie czas oczekiwania na niedziele.. a tak w ogóle to polubiłam dzięki Tobie niedziele! :D

    26 sty 2015

  • lola

    wspaniałe <3 :)

    26 sty 2015

  • gosia;)

    Niebieskooka powiem Ci że to jest  jedyne opowiadanie z 1D, które naprawdę mi się bardzo ale to bardzo podoba  masz talent. Pisz dalej  :kiss:

    25 sty 2015

  • Niebieskooka

    Do 'Luśka2334': Kochana, rozdziały dodawane są co niedziele ;)

    25 sty 2015

  • Luśka2334

    No nareszcie kolejna część tego wciągającego opowiadania :)

    25 sty 2015