HARSH #51

- Brooklyn -  

Czekam chwilę na Harry'ego, który już po chwili zamyka auto pilocikiem. Splatam nasze palce ze sobą, na co Kędzierzawy całuje mnie w czoło i oboje idziemy w kierunku dużego domu. W sumie to nie dom.. to willa i wcale nie przesadzam. Oboje wchodzimy do ozdobionego lampkami ogrodu, w którym jest dużo osób trzymających czerwone, plastikowe kubki zapewne z alkoholem, osoby całujące się albo obmacujące w intymnych miejscach. Boże! Takie sprawy.. powinny być zdecydowanie czymś wyjątkowym, prawda? W znaczeniu, że nie powinno to wychodzić na światło dzienne. Dwójka osób powinna cieszyć się swoją bliskością, ale nie w taki sposób. Nie mówię, że nie mogą się całować, bo to akurat jest w porządku, ale kiedy on wsuwa jej dłoń w szorty to dla mnie jest to przesada. Kiwam głową i odwracam od nich wzrok. Dostajemy się z Harry'm do wnętrza gdzie wcale nie jest mniej osób, a wręcz przeciwnie. Liam nie żartował mówiąc, że zaprasza sporą grupę ludzi.
- O, jesteście! Myśleliśmy już z chłopakami, że policja was złapała, a Ty dodatkowo nie odbierałeś telefonu, dupku!  
Przed nami stanął Zayn z Louis'em. Harry ścisnął moją dłoń.
- Nie dużo brakowało, ale przyjechaliśmy. Gdzie jest Liam? Nie zabawimy tutaj długo i chcielibyśmy złożyć mu życzenia.
- Żartujesz? Taka impreza, darmowy alkohol i zajebiste jedzenie, a wy chcecie niedługo się zmywać? To głupie.
- Oboje nie czujemy się najlepiej i chcemy odpocząć.  
Kędzierzawy broni naszej dwójki. Tym razem to ja ścisnęłam jego dłoń. Wspięłam się na palce i szepnęłam do jego ucha, że możemy zostać dłużej, jeśli tylko chce. Spojrzał na mnie na chwilę i musnął moje usta. Udaliśmy się z Zayn'em i Louis'em, którzy zaprowadzili nas do całej grupy, która siedzi na trzech kanapach ustawionych tak, że każdy siebie widzi. Rozejrzałam się i sama nie wiem czy mnie zaskoczyło, kiedy zobaczyłam Step i innych, których kojarzę. Oni mi nie przeszkadzają tak ja ona. Nie chcę, żeby doszło do kłótni. Już i tak dużo się dzisiaj wydarzyło. Usiadłam obok Harry'ego, a obok mnie Eva.
- Masz takie ładne, zgrabne nogi. Ćwiczysz coś? Mogłabyś mi coś polecić? Poza tym wyglądasz naprawdę pięknie.
Podziękowałam brunetce, która mnie do siebie przytuliła.  
- Nie, nie. Nic nie robię. Ty też świetnie wyglądasz.  
Powiedziałam zgodnie z prawdą. W żółto-czarnej sukience na grubych ramiączkach, która sięga jej do kolan i podkreśla jej wszystkie atuty wygląda naprawdę pięknie. Zagłębiamy się w tematy codzienne. Eva mówi, że koniecznie musimy udać się na zakupy po powrocie do Londynu. Czuję się naprawdę okej, gdyż nie sądziłam, że nic się nie wydarzy z czego się cieszę i mam nadzieję, że tak pozostanie dopóki z brunetem stąd nie odjedziemy. Nawet Step nic nie powiedziała. Spoglądam w jej stronę. Siedzi razem z Megan i rozmawiają cicho. Odwracam wzrok. Nie sądziłam, że Meg koleguje się ze Step. Cóż, to nie moja sprawa, ale tak prawdę mówiąc wole towarzystwo Evy, bo jest naprawdę miła i można z nią porozmawiać, a czuję, że Megan mnie nie lubi, więc.. Kręcę głową i wracam spojrzeniem na brunetkę. Eva proponuje mi, abyśmy się przeszły do kuchni po coś do picia. W momencie, w którym wstaję Harry chwyta mnie za rękę i wpatruje intensywne spojrzenie w moje.  
- Dokąd uciekasz? Jeśli chcesz już jechać to wystarczy..
- Zluzuj gacie, Harry. Obiecuję, że jej nie zjem, chociaż!
Eva żartuje i już na mnie czeka. Pochylam się nad Harry'm.
- Idziemy tylko po coś do picia. Może coś chcesz?
- W porządku. Poproszę wodę. Wracaj do mnie szybko.
Pokiwałam głową. Zawahałam się przed pocałowaniem go w policzek przy wszystkich. Odpuściłam, a Harry nie wydawał się zły, gdyż już po chwili wrócił do rozmowy z jakimiś dwoma chłopakami, którzy wydają się być w porządku. Razem z Evą przeciskam się przez tańczące osoby, aż w końcu wydostaję się z plątaniny ciał i wchodzę do kuchni, w której jest o wiele bardziej spokojniej. Na blatach stoją różnego rodzaju butelki z alkoholem. Przyglądam się każdemu. Ciekawe kolory mają.
- A może chciałabyś jakiegoś fajnego drinka?
Proponuje Eva, kiedy wydostaję butelkę ulubionego wina.
- Drinka? W sumie.. Pewnie. Mogę spróbować.
Odstawiam butelkę i posyłam uśmiech dziewczynie. Łapie mnie za rękę i kieruje nas gdzieś.. Wychodzimy z kuchni. Wcześniej biorę schłodzoną wodę dla Harry'ego w małej butelce. Szkoda, że nie może się napić. Wiecie w końcu alkohol rozluźnia, ale wiem, że robi to dla naszego bezpieczeństwa i dlatego, że nie chce spędzać tutaj nocy. Prawdę mówiąc ja również nie, bo podejrzewam, że impreza szybko się nie skończy i nawet nie mogłabym zmrużyć oka, więc jestem mu wdzięczna, że nie pije alkoholu. Postaram się mu to jakoś wynagrodzić później. Okazuje się, że razem z Evą podchodzimy do niewielkiego baru i barmana, który robi nam drinka. Przez zamyślenie nie usłyszałam jego nazwy. Gdy barman stawia dwa kieliszki na podświetlanym różnymi kolorami blacie dostrzegam, że ma dużo lodu, listki mięty, limonkę i czarną słomkę. Ciekawe.  
- Czy ten drink ma jakąś nazwę? Wygląda ładnie.
- Tak, to mojito. Musisz koniecznie spróbować.  
Obserwuję jak Ewa bierze szklaneczkę do ręki i ją trzyma, a drugą przytrzymuje słomkę, którą wykorzystuje do picia. Robi jeszcze kilka łyków i spogląda na mnie wzrokiem jakby mówiła 'Teraz Twoja kolej'. Dobrze.. Sięgam po szklankę i powtarzam jej wcześniejsze ruchy. Drink na początku jest słodki, ale kiedy go przełykam ma smak słodko-kwaśny. Mimowolnie krzywię się, ale po kilku następnych łykach jest lepiej i mi smakuje. Po chwili, gdy kończymy po drugim mojito barman przygotowuje nam trzecią porcję i obie z Evą ustalamy, że pora wrócić. Nie, żeby ktoś miał bardzo mocno za nami tęsknić. Chociaż wiem, że Harry się martwi, bo nie było nas przez dłuższy czas niż można było określić po pójście po coś do picia. Zgarniamy po drodze Liam'a. Życzę jeszcze raz wszystkiego dobrego, na co mnie mocno przytula i całuje w policzek. Przez alkohol, który znajduje się w moim ciele, żyłach nie przejmuję się tym.  
- Martwiłem się o Ciebie. Myślałem, że ktoś was zaczepił i już miałem was iść poszukać. Chwila. Co Ty masz w dłoni?
Usiadłam obok Harry'ego na kanapie tak jak wcześniej. Obok wcisnęła się Eva z Liam'em. Uśmiechnęłam się niewinnie i po chwili podałam Kędzierzawemu wodę, o którą prosił wcześniej. Przysunęłam się jeszcze bliżej jego seksownego ciała.
- Mogę dać Ci trochę spróbować. To mojito!  
Wypowiadam tą nazwę i zastanawiam się czy zrobiłam to tak jak powinnam. Hmm.. W myślach cały czas powtarzam ją.. 'Mohito', 'Moito', 'Mojoto'. Nie, 'Mojito'. Tak, zdecydowanie. Ściska dłoń na moim kolanie i szepcze do mojego ucha:
- Nie, dziękuję. Ile zdążyłaś ich już wypić?
- To mój pierwszy.. albo drugi. Nie, trzeci!
Pokazuję mu na palcach i uśmiecham się. Biorę kolejny łyk, a Harry kiwa głową na boki rozbawiony. Pokazuję mu ponownie palce, które mają oznaczać ilość wypitych drinków. Brunet patrzy zaskoczony, a ja orientuję się, że zamiast trzech palcy pokazałam cztery. Szybko chowam jednego i patrzę na niego ponownie. Nagle wpada mi genialny pomysł do głowy.  
- Chodźmy zatańczyć. To głupie, bo nawet nie umiem.  
Wzruszam ramieniem. Dopijam swojego drinka i odstawiam szklankę na mały stół, a przy tym mierzę się spojrzeniem ze Step. Niby muzykę słychać w całym domu, ale w tych trzech kanapach, na których siedzimy robi się jakoś tak ciszej.  
- I jak Ci mija wieczór, Rose? Sorry. Przecież masz na imię Brooklyn. W każdym bądź razie nieważne. Ładnie wyglądasz.
- Ta, Ty też całkiem nie najgorzej, ale dziękuję.  
Uśmiecham się słodko w jej stronę. Czy ja coś wspominałam, że raczej dzisiaj nie będzie żadnych kłótni, sprzeczek i innego cholerstwa? Naprawdę w to uwierzyłam i się zawiodłam. Harry ściska moją dłoń potajemnie pomiędzy naszymi udami, ale ten gest nie sprawia, że odwracam wzrok od różowłosej. Upija kilka łyków ze swojego kubka i ponownie na mnie patrzy.
- Widzę, że nie posłuchałaś się mojej rady, ale cóż. Każdy uczy się na własnych błędach. Chociaż może skorzystasz, bo usta Harry'ego są naprawdę magiczne i w końcu zapamiętasz jak wygląda penis, który również jest niczego sobie.  
W pierwszej chwili jej słowa do mnie nie docierają, ale gdy już tak się dzieje to moje ciało zamiera. Nie wiem co powiedzieć, a wiem, że osoby tutaj zebrane czekają tylko na mój ruch. Step wpatruje się we mnie wzrokiem mówiącym 'Przegrałaś i tak mi nie podskoczysz'. Dobra, skoro chce przedstawienia..
- Założę się, że Ty znasz go na pamięć i każdego wieczoru myślisz tylko o nim. Pozwól, że teraz ja dam Ci radę. Znajdź sobie chłopaka, bo zachowujesz się żałośnie próbując zwrócić jedynie uwagę mojego faceta, który i tak ma Cię w dupie.
Nie uśmiecham się w geście triumfu, ponieważ naprawdę mnie denerwuje. Cały czas chodzi jej o Harry'ego. Gdybym była na jej miejscu i ktoś już dałby mi do zrozumienia, a przecież jej dałam to powinno dać jej do myślenia. Oczywiście rozumiem i wiem, że on jej się podoba, ale kurde! Skoro sam Harry jej nie chce, nie wykazuje najmniejszego zainteresowania jej osobą, nie nawiązuje kontaktu to po co brnie w to dalej? Lubi to czy to styl życia? Niech znajdzie sobie chłopaka, który będzie nią zainteresowany, bo jeśli będzie chodzić za Harry'm to.. Nawet nie chcę myśleć. Ale zaraz. Chyba nie będzie łasić się do niego do końca życia, za jednym chłopakiem? Harry jest przystojny i naprawdę wspaniały, więc rozumiem, że próbuje poniżyć mnie przez co mogłaby zyskać w jego oczach, ale to działa zupełnie odwrotnie, nie po jej myśli, bo to zachowanie tylko powoduje, że się denerwuje, co świadczy o jego dłoni, którą ściska moją i to dość boleśnie, ale wytrzymuję to będąc z niego naprawdę bardzo dumna, iż nie wybuchł i zdaję sobie sprawę, że jednym z powodów są urodziny Liam'a. Po moich słowach policzki Step mocno różowieją, a inni gwiżdżą i śmieją się. Dziewczyna nic nie mówi tak jakby zastanawiała się co odpowiedzieć, żeby mnie sprowokować, jednak przerywa jej Liam.  
- Żadnego gówna, Step. Chociaż ten jeden pieprzony raz nie kłóćmy się. Nie zaprosiłem was tu, abyście się kłóciły, biły i inne cholerstwa. Macie się dobrze bawić. To moje urodziny.
Spoglądam na Megan, która piorunuje wzrokiem Liam'a, więc patrzę na niego i dostrzegam, że nie jest tym przejęty. Kiwa głową, jakby się nie zgadzał. Oczywiście to nie moja sprawa, ale to można zinterpretować jasno. Meg za mną nie przepada i gra w jednej drużynie ze Step przeciwko mojej osobie. Cicho wzdycham. Ta 'rozmowa' spowodowała, że trzy drinki ulotniły się z mojego ciała. Nie do końca, ale w znacznej części.
- Przenieśmy imprezę i wskoczmy do basenu.
Proponuje Liam. Większa grupa ludzi znika za dom, jednak nie wszyscy. Ja i Harry po prostu siedzimy. Nie wiem jak mam się zachować, bo nie wiem w jakim obecnie jest humorze.
- Nie ma dla nikogo wyjątku. Wy też chodźcie.  
Liam staje przed nami. Nawet nie mam ze sobą kostiumu..  
- Nie obraź się stary, ale na nas już czas. Oboje jesteśmy dość zmęczeni i chcemy odpocząć. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i udanej zabawy. Odbijemy sobie kiedy indziej.
Brunet klepie go po plecach, a ja staję obok niego i po chwili przytulam Liam'a. Widzę, iż jest mu przykro. Żegnamy się i po przedostaniu do wyjścia wychodzimy. Harry idzie przede mną, a ja niedaleko za nim. Pragnę dać mu przestrzeń i czas, aby wszystko ułożył sobie w głowie. Siadam na miejscu pasażera i zapinam pas. Brunet po chwili wyjeżdża i jedziemy dokądś.. Tak naprawdę nie przejmuję się, bo dla mnie najważniejsze jest to, że będę przy nim i nieważne gdzie będziemy spali, a to że będziemy razem. Moja ręka niepewnie układa się na jego dłoni, którą trzyma na kolanie. Chcę sprawdzić jak bardzo jest źle. Jest jej nie odtrąci będzie w porządku, ale jeśli to zrobi.. Nie mam czasu, żeby się nad tym zastanowić, gdyż Harry po prostu splata nasze dłonie przez co na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech, a serce bije mocniej. Będzie dobrze.

  

* * *

Około północy wjeżdżamy za dużą bramę. Mijamy przepiękną dróżkę obstawioną drzewami. Harry parkuje przed garażem. Nie spogląda w moją stronę. Po prostu wysiada z samochodu. Przez całą drogę trzymaliśmy się za dłonie, ale jego wzrok nie był przeznaczony dla mnie nawet na ułamek sekundy. Łamało mi to serce, ale tłumaczyłam sobie, że to przejdzie. Również wysiadam i dołączam do bruneta. Przed nami stoi piękny oraz nieduży, dwupiętrowy domek. Pierwszy raz od pewnego czasu patrzy na mnie i wyciąga dłoń. Ponownie je splatamy i idziemy w kierunku wejścia. Harry wyciąga klucz z kieszeni skórzanej kurtki i otwiera nim drzwi. Przepuszcza mnie pierwszą przez nie. Wchodzimy wgłąb pomieszczenia. Boziu.. Jak tu pięknie.
- Nigdy tu nie byłem. Znam to miejsce z ogłoszenia i mój znajomy wynajmował ten domek, kiedy tylko przyjeżdżał do Glasgow. Może razem zapoznamy się z całym wystrojem?
Pokiwałam głową na potwierdzenie i posłałam mu delikatny uśmiech. Harry zostawił kurtkę na oparciu krzesła w kuchni i klucze na stole. Ruszyliśmy w stronę salonu. Rozejrzeliśmy się chwilę i ruszyliśmy schodami na górę gdzie znajdywały się trzy pomieszczenia. Za pierwszymi drzwiami znaleźliśmy siłownię, za drugimi łazienkę, a za ostatnimi sypialnię z wielkim łóżkiem. Nie mogłam uwierzyć, że przez kilka dni się tu zatrzymamy. Z okna w sypialni są takie wspaniałe widoki na tyły domu, gdzie znajduje się basen z jacuzzi. Po obejrzeniu wszystkiego udaję się na dół do salonu i siadam na kanapie. Dopiero teraz czuję drobne zmęczenie. Wyciągam nogi przed siebie krzyżując je w kostkach i odchylam głowę do tyłu. Chwilę tak siedzę w ciszy, która zostaje przerwana krokami. Patrzę na Kędzierzawego niosącego w dłoni butelkę wina i dwa kieliszki, które stawia na dziwnym, ale fajnym stoliku. Nalewa czerwonego alkoholu i mi podaje jeden z kieliszków. Patrzymy sobie w oczy.
- Wypijmy za udany pobyt tutaj i po prostu za nas.
Stukamy się kieliszkami i oboje upijamy kilka łyków. Wino jest słodkie, ale z wyczuciem i dobrze schłodzone. Upijam jeszcze łyka podczas, gdy brunet siada niedaleko mnie. Zaskoczona rozchylam lekko usta, kiedy zabiera moje nogi na swoje uda i jestem wręcz zmuszona się odwrócić. Siedzę do niego bokiem niemal twarz w twarz, gdy na mnie spojrzy. Nie spodziewanie ściąga buty z moich stóp. Kiedy go obserwuję dostrzegam, że sam jest boso i zdjął kurtkę. Dwa górne guziki czarnej koszuli zostały odpięte. Wygląda naprawdę seksownie. Oblizuję górną wargę z wina i nawet nie przypuszczałam, że Kędzierzawy się mi przygląda. Jego oczy lekko ciemnieją, ale nie przejmuję się tym tak bardzo jak wcześniej, gdyż wiem dlaczego się tak stało, a delikatne napięcie między nami mówi samo za siebie. Odstawiam kieliszek na stolik zmieniając oczywiście wcześniej swoją pozycję. Ściągam kurtkę, którą odkładam na kanapę za sobą i przysuwam się do boku Harry'ego. Opieram policzek na jego ramieniu i oddycham spokojnie wpatrując się w kominek.
- Myślałam, że urodziny Liam'a odbędą się na obrzeżach Londynu, a jesteśmy w Glasgow. I ma bardzo piękny dom.  
- W ostatniej chwili musiał zmienić swoje plany. Gdy się dowiedział, że mamy koncert w Glasgow postanowił wszystko przenieść. Było trochę pracy i drobnych problemów, ale było widać, że wszyscy dobrze się bawili, więc jest w porządku.
- Naprawdę jest w porządku? Porozmawiaj ze mną.  
- Cały czas pamiętam jak nazwałaś mnie 'swoim facetem'. Zaznaczyłaś swój teren i bardzo mi się to podobało.
Zielone tęczówki wpatrują się w moje tego samego koloru. Czuję, iż coś jest nie tak, bo zbył mnie. Wiedziałam, że coś go gryzie i zamiast ze mną porozmawiać wolał zmienić temat, na co westchnęłam trochę zła i odsunęłam się lekko od niego. Nie chcę naciskać, bo w jego przypadku to nienajlepszy pomysł, jednak chcę, aby ze mną porozmawiał. Powiedział o co chodzi i mogłabym go wysłuchać, poradzić, jeżeli tylko umiałabym to zrobić. Gdyby się wygadał byłoby mu lepiej i lżej na sercu.
- Dokąd idziesz? Powiedziałem czy zrobiłem coś nie tak?
- Tylko zastanawiam się nad jednym. Czy Ty mi ufasz?
Zmarszczył brwi wpatrując się w moje oczy. Uniosłam brew w niemym ponagleniu go, aby mi odpowiedział i zaplotłam dłonie na piersi, żeby pokazać mu, że pytam go na poważnie.  
- Jesteś jedną z niewielu osób, którym ufam, więc nie..
- Szkoda, że czuję inaczej. Ja przełamałam się i o sobie Ci opowiedziałam, a gdy Ty masz problem nawet nie chcesz ze mną porozmawiać. Myślałam, że jesteśmy ze sobą szczerzy.
- Zaraz, zaraz. Uważasz, że Cię okłamuję? To żart?
- Nie. Tego nie powiedziałam. I nie wybieraj sobie zdania z mojej wypowiedzi i nie zmieniaj tego tak, by było Ci wygodnie odpowiedzieć, żebyś mógł po chwili zmienić temat, Harry.  
Jestem zła, naprawdę zła, bo nienawidzę, gdy właśnie to robi, ponieważ wtedy ja zapominam co mieliśmy przedyskutować i ostatecznie odpuszczam, jednak nie tym razem, bo to zbyt ważna kwestia, abyśmy mogli tak po prostu ją pominąć.
- Bez wzajemnego zaufania nie będziemy mieli nic.  
Szepczę. Zaufanie jest bezcenną rzeczą i nie można jej kupić za żadne pieniądze. Jeśli nie będziemy sobie ufali nie tylko w poszczególnych kwestiach, ale we wszystkim to nic z tego nie wyjdzie, bo za każdym razem będziemy wzajemnie posądzać siebie o coś i w końcu któreś z nas będzie miało dość. Wiem, że potrzebuję Kędzierzawego, a nie tych wszystkich potrzeb materialnych, które może mi zapewnić. Chodzi mi tylko o jego nikogo innego. Nawet nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy tą znajomość zakończyć. Harry staje naprzeciwko mnie.  
- Ustalmy coś. Dochodzi prawie pierwsza w nocy.  
Moje oczy się powiększają na jego słowa. Kurde. Późno już.
- Zakładam, że oboje nie chcemy się kłócić, więc po prostu zostawmy to wszystko i chodźmy do łóżka. Nie mówię tutaj o spaniu, ponieważ coś mi wcześniej obiecałaś, Maleńka.
Zasycha mi w ustach. Jego oczy błyszczą. Kiwam głową.
- Chcę Cię ponownie skosztować. Pamiętasz?
Jego czoło opiera się o moje i niemal dotyka moich ust. Kurde. Oczywiście, że o tym pamiętam, ale nawet nie doszliśmy do..
- Obiecuję Ci, że porozmawiamy jutro, dobrze?
Jego usta na mojej szyi, którymi składa pocałunki powoduje, że nie ma tematu i się poddaję, ale nie do końcu, bo do jutra i nawet gdyby nie wiem jak mnie prosił to nie ulegnę - obiecuję sobie i wplątuje dłonie w miękkie loki Harry'ego. Podnosi mnie, przez co z obawy oplatam go nogami, lecz nie potrzebnie, bo po chwili układa mnie na miękkiej kanapie i pochyla się nade mną wcześniej moszcząc się pomiędzy moimi udami. Układa dłoń na talii, a ja obejmuję dłońmi jego twarz i całuję go.
Całkowicie zatracam się zapominając o wszystkim co jest złe i problemach. To jest wspaniałe, że wystarczy tylko jego dotyk, a ja się poddaję i zapominam o wszystkim o czym powinnam myśleć. W tym przypadku o zdrowym rozsądku, ale z drugiej strony dobrze jest nie myśleć, odprężyć się i zapomnieć. Moje myśli dotyczą tylko jego, tego co robimy i jak cudownie czuję się dzięki niemu. Oplatam go lewą nogą w pasie i wplątuje we włosy dłonie. Gryzie moją dolną wargę, przez co z moich ust wydostaje się cichy jęk. Kędzierzawego tęczówki wpatrują się w moje. Palcami gorączkowo staram się rozpiąć guziki czarnej koszuli, którą ma obecnie na sobie. Podnosi się i tak po prostu rozrywa ją powodując, iż małe kółka odbijają się od podłogi, a materiał koszuli dołącza do nich. Uśmiecham się delikatnie.
- Powiedz, pokaż mi czego pragniesz, Skarbie.
Całuje mnie w nos, na co chichoczę, ale to nie powoduje, że moje serce przestaje bić szybciej i mocniej na jego słowa. Nie wiem za bardzo jakbym mogła mu to powiedzieć, a poza tym chcę zrobić coś dla niego. Harry przymyka powieki, gdy moja ręka dotyka jego lewego policzka i delikatnie go dotyka. Po chwili spogląda na mnie swoimi zielonymi tęczówkami i całuje delikatnie w usta. Odsuwa się i oboje się w siebie wpatrujemy. Podczas, gdy dłonią pieści moje udo zastanawiam się jak i co mogłabym mu powiedzieć. Strasznie się krępuję i wstydzę.
- Nie wstydź się, Maleńka. Chcesz mnie tutaj?
Wciągam gwałtownie powietrze przez lekko rozchylona usta, kiedy jego opuszki palców pieszczą mnie dokładnie tam przez materiał bielizny. Kurczę. Poruszam się niepewnie na brązowej kanapie. Harry obserwuje mnie uważnie, gdy jego długi palec porusza się na wrażliwym i wilgotnym miejscu. Dłonie ściskam w pięści nie wiedząc za bardzo co mam z nimi zrobić. Wplątuje je ostatecznie w loki Harry'ego. Nie umiem powstrzymać jęku, gdy przyciska kciuk do wrażliwego punktu wręcz idealnie. Nie wiem.. Cholera. Robi mi się strasznie gorąco. Unoszę się lekko i przyciskam swoje usta do warg Harry'ego i go całuję.  
- Chcesz pójść na górę do sypialni, Skarbie?
Opadam na kanapę i wyginam plecy w łuk. Wbijam paznokcie w kark Harry'ego. Całuje mnie tuż pod uchem. Szepczę ciche potwierdzenie. Jęczę w niezadowoleniu, gdy nie czuję już jego magicznego dotyku w intymnym miejscu. Spogląda na mnie, a ja czuję jak płoną mi policzki. Cmoka mnie delikatnie w usta i niestety odsuwa się ode mnie, ale pocieszam się myślą, że to za chwilę się zmieni. Wstaje z kanapy i pomaga również mnie się podnieść. Splata nasze palce. Idziemy w kierunku schodów. Niespodziewanie czuję jak się unoszę w powietrzu, przez co piszczę zaskoczona. Kędzierzawy niesie mnie po stopniach jak pannę młodą. Chichoczę cicho i całuję go w lewy policzek.  
- Ciekawe czy zasłużyłem na Twoją małą niespodziankę..
Harry zamruczał cicho i posyła mi szeroki uśmiech. Cholera.  
________________
OD AUTORKI: Nie wiem co napisać pod tym rozdziałem, więc po prostu życzę wam miłego popołudnia i mam nadzieję, że macie udane wakacje. Trzymajcie się i do następnego ;)

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4164 słów i 22925 znaków, zaktualizowała 26 lut 2016.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik mysza

    Zamierzasz jeszcze w ogóle coś dodać?

    7 sie 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    @mysza Tak. Czy napisałam gdzieś, że opowiadanie się skończyło? Nie miałam "tego czegoś", żeby kontynuować, dopiero dzisiaj. Postaram się, aby rozdział się pojawił najszybciej jak dam radę.

    14 sie 2015

  • Użytkownik mysza

    @Niebieskooka Wiem, że to nie koniec... Po prostu przed ostania odpowiedź...Z resztą nieważne.

    14 sie 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    @mysza Rozumiem. W każdym bądź razie rozdział powinien się pojawić niedługo - kilka dni ;)

    14 sie 2015

  • Użytkownik Marlens

    A kiedy następna czesc?; (

    27 lip 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    @Marlens Nie wiem. Nie spieszy mi się jakoś dokańczać rozdziału.

    28 lip 2015

  • Użytkownik Marlens

    Idealne:)

    20 lip 2015

  • Użytkownik Tygrysica

    Coś Ty zrobiła z blogiem o Maliku? Nie bądź wesz - udostepnij !!!   :crazy:

    20 lip 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    @Tygrysica Mam nie być..kim? Po prostu go zablokowałam. Nie zapowiada się na najbliższy czas, abym tam coś dodała, więc nie widzę sensu istnienia bloga w internecie.. jeśli mogę to tak nazwać. PERFECT zacznę kontynuować zapewne po zakończeniu HARSH, a na to opowiadanie mam pewien pomysł, więc przykro mi. Pozdrawiam xx

    20 lip 2015

  • Użytkownik mysza

    Och...już marze o kolejnej części <2

    19 lip 2015

  • Użytkownik mysza

    @mysza <3 * i mam nadzieję, że Ty również masz udane wakacje :)

    19 lip 2015

  • Użytkownik ANITA

    Super :) czekam niecierpliwie na kolejną część :)

    19 lip 2015

  • Użytkownik Takajedna...

    Cały czas śledzę losy tych dwojga ludzi , wspaniale opisujesz ich odczucia , zastanawiam się ile pracy musi Cię kosztować napisanie kolejnej części ... kiedyś sama próbowałam coś pisać ale dałam sobie spokój  :sad: Żeby pisać coś takiego trzeba mieć "łeb jak sklep" a Ty masz do tego smykałkę :) Pozdrawiam Cię serdecznie  :hi:

    19 lip 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    @Takajedna... Dziękuję za miłe słowa ;) I nie poddawaj się - pisz! ;> Z czasem będzie lepiej. Sama coś na ten temat wiem. Patrząc na moje wcześniejsze opowiadania, naprawdę. Pozdrawiam xx

    19 lip 2015