HARSH #53

Marszczę zdezorientowana brwi słowami Harry'ego stojącego naprzeciwko mnie. Nie rozumiem ich w ogóle. Zaplatam dłonie na piersi i wpatruję się w niego pytającym spojrzeniem. Chcę, żeby mi to wyjaśnił. Harry chowa telefon do kieszeni spodni.
  - Step sądzi, że jest bardziej cwana ode mnie.
Harry odchodzi w kierunku kuchni. Podążam za nim powolnym krokiem i wzrokiem niepewna co teraz zrobi. Z jednej szafki wyciąga szklaneczkę, a z drugiej butelkę ciemnego płynu. Jeśli ma zamiar jeździć dzisiaj autem to nie powinien pić. Wiem, że jestem z nim zawsze bezpieczna, jednak alkohol działa różnie. Oddycham spokojnie, kiedy nalewa sobie na zaledwie trzy łyki i chowa z powrotem butelkę trunku do szafy. Siada na jednym z krzesełek barowych przy jasnej wysepce kuchennej i okręca przez chwilę w dłoni szklankę, po czym bierze jeden łyk.  
  - Jeśli chce im powiedzieć to niech to zrobi.  
  - Nie będziesz zły? Popsują się Twoje relacje z..
  - Jej nie chodzi o relacje między mną, a moimi znajomymi. Chce, żebym się przestraszył i błagał ją, aby nikomu o tym nie mówiła, ale oczywiście nic nie jest za darmo. Coś za coś.  
  - Ona nie powie im, a w zamian będzie miała Ciebie..
Zaczynam mówić, aż mój głos zamienia się w ciche szeptanie. Harry wstaje z krzesełka i podchodzi w moim kierunku. Nawet nie zmieniłam miejsca i cały czas stoję niedaleko kanapy. Łapie moje drobne dłonie w swoją, a drugą podnosi mój podbródek. Nie orientuję się, kiedy za moimi plecami znajduje się ściana, a moje serce zaczyna mocniej bić w piersi. Na samą myśl robi mi się niedobrze, kiedy pomyślę, że Harry odejdzie do niej czy innej dziewczyny. Nie tylko się do niego przywiązałam, ale też i.. czuję coś do niego. W dalszym ciągu nie umiem, nie potrafię nazwać tego, ale naprawdę to czuję.. Mocno, bardzo mocno. Jeśli on odejdzie to stracę cząstkę siebie, która jest mi bardzo potrzebna do życia. Dzięki niemu wszystko, całe moje życie, które niegdyś było do niczego w końcu ma pewien sens, który za jednym razem może się zawalić, popsuć. Nie chcę tego.  
  - Wszystko jest w porządku, naprawdę.
Harry przytula mnie do siebie, a niedługo po tym siedzę mu na kolanach. Próbuję się nie rozpłakać. Kędzierzawy ma na sobie białką koszulkę, której nie chcę poplamić łzami. A ten dzień nie tak miał wyglądać. Mieliśmy miło spędzić czas, wszystko sobie wyjaśnić, odpocząć, nacieszyć się sobą, by wrócić do Londynu szczęśliwi pełni sił, by stawić czoło całemu bałaganowi jaki nas czeka. Zamiast tego inne problemy dopadają nas tutaj. To jest nie w porządku. Kędzierzawy trąca mnie nosem, aby zwrócić moją uwagę, której chętnie mu udzielam i patrzę na niego.
  - Niech mówi komu chce. Nie obchodzi mnie to. Nigdy mnie nie miała i mieć nie będzie. Jestem Twój i nikogo więcej.  
Uśmiecham się opierając swoje gorące czoło o jego, a brunet całuje mnie. Ten pocałunek jest zapieczętowaniem jego słów z czego bardzo się cieszę. Każda dziewczyna na moim miejscu by się cieszyła z takiej deklaracji. Kędzierzawy posyła mi swój cudowny uśmiech ukazując dołeczki, na co mój uśmiech też się powiększa. Przytulam się do niego mocno. Siedzimy tak w ciszy przez pewien czas. Do głowy wpada mi pewna myśl.
  - Zamierzasz jej odpisać, dać jakąś odpowiedź?
  - Mam pewien pomysł. Zależy czy się zgodzisz.  
Odchylam się by spojrzeć na niego. Uśmiecha się szeroko.
  - Chcesz wprowadzić ją w błąd, mam rację?
  - Jeśli w to uwierzy to będzie to ewidentny dowód na to, iż nie zna mnie za dobrze, żebym nie wykorzystał takiej sytuacji. Należy jej się. Będzie myślała, że jestem po jej stronie. Nawet nie wie co ją czeka. Nie mogę się doczekać jej reakcji.
  - To nie będzie za.. Chamskie? Brutalne i w ogóle?
  - Żartujesz? Za cały ten pieprzony syf powinna naprawdę.. Niech lepiej się cieszy, że załatwię to tylko w taki sposób.  
Harry oddycha głęboko. Jego mięśnie wyraźnie się napinają, a ja mu wygładzam jego lekko pomarszczoną koszulkę na piersi i kiwam głową w geście zgody na jego pomysł. Ma rację. Kilka razy próbowała swoich sztuczek. Za każdym razem chce tego samego, czyli Harry'ego. Teraz dostanie nauczkę. Jeszcze nie wiem jak to rozegramy, ale jedno jest pewne. Wygramy.
  - O ile się nie mylę to byliśmy umówienie na śniadanie.  
Moje ciało drży na cichy, seksowny pomruk, który wpada do mojego ucha. Przybliżam się do Harry'ego, aby go pocałować. Po drobnych i krótkich czułościach wstaję z jego kolan. Harry zabiera kluczyki do auta, a ja się nie martwię. Wypił dosłownie jeden, mały łyk i od tego momentu minęło półgodziny, więc nic się złego nie stanie. Zamyka dom, a ja zabieram mu kluczyki od samochodu i wsiadam do niego pierwsza. Gdy idzie w moją stronę widzę jak ukrywa uśmiech i siada spokojnie na miejscu kierowcy. Wyciągam dłoń, na której są kluczyki, które chwyta w swoją dłoń nie dotykając mnie. Oboje powstrzymujemy się od uśmiechu. Ostatecznie brunet trzyma swoją dłoń na moim kolanie. Wsłuchuję się w muzykę z radia. Jest cholernie gorąco i nie wiem jak to wytrzymam. Harry mówi, że musimy dostać się do miasta, gdzie zostawi auto i udamy się na bulwar.

* * *

Po zjedzeniu pysznego śniadania w jednej z restauracji Rodos udajemy się spokojnym krokiem po drodze do spacerowania i oglądamy przeróżne sklepowe wystawy mijając się z innymi. Wspomniałam, że Harry ma na sobie jedynie krótkie spodenki, czarne japonki, a koszulkę przewieszoną na ramieniu? Nawet nie muszę dodawać, że jest obiektem westchnień praktycznie każdej dziewczyny, która nas mija. Nie przejmuję się tym tak za bardzo, a przynajmniej nie daję tego po sobie poznać.  
  - Pamiętaj, że to Ciebie uwielbiam pieścić, całować..
Harry próbuje mnie udobruchać szepcząc sprośne słowa, lecz ja się temu nie poddaję. I nie jestem na niego zła. Przecież to nie jego wina, że jest przystojny. Poza tym nie mam zamiaru psuć sobie humoru. Dochodzimy do końca drogi i schodzimy po betonowych schodach. Uśmiecham się do Harry'ego, kiedy splata nasze dłonie. Zapiera mi dech w piersiach na widok jaki dostrzegam. Piękna, piaszczysta plaża i krystaliczna woda.
  - Niesamowity widok, prawda?
Odpowiada uśmiechem, a ja wracam do podziwiania pięknego widoku. Na pewno go nie zapomnę i w złych chwilach będę go sobie przypominać. Rozplatam nasze dłonie, by ściągnąć buty, które układam obok siebie i idę w kierunku wody. Piasek pod moimi stopami jest dość zimny, lecz kolejna fala wody ociepla szybko moje stopy. Woda jest naprawdę świetna. Odwracam się w kierunku Kędzierzawego, który stoi metr dalej ode mnie. Pokazuję mu dłonią zachęcając go, aby dołączył do mnie. Kiwa głową na boki w geście wahania. W końcu zsuwa japonki ze swoich stóp i idzie w moim kierunku. Staje obok mnie, a nasze stopy zostają zaatakowane przez wodę. Stoimy kilka chwil, a dopiero moment później orientuję się, że idziemy brzegiem.



Między nami panuje cisza pomimo szumu fal. Na plaży nie ma wielu osób czym jestem zaskoczona, gdyż ludzie mieszkający tu powinni cieszyć się tak piękną pogodą nim nadejdą deszcze, burze, wichury. Zapewne chowają się w swoich domach przed słońcem. Tracą najlepsze. Spoglądam na bruneta. Harry idzie z pochyloną głową w dół i dłońmi w kieszeniach spodenek.  
  - Wydajesz się być smutny.. O czym rozmyślasz?
Harry przystanął i spojrzał w dal, po czym ruszył dalej.
  - O tym jak bardzo w moim życiu się pozmieniało.
Zaniemówiłam, ale nie przestałam stawiać kolejnych kroków.
  - W sensie.. Pozmieniało się na lepsze czy gorsze?
  - Na lepsze. Nawet nie przypuszczałbym że moje życie tak się zmieni. Naprawdę. Wyprowadziłem się z rodzinnego domu zostawiając wszystko i zamieszkałem w Londynie. Przez trzy lata odkąd mieszkam sam moje życie było.. zwyczajne.  
Przytuliłam się do jego boku. Nie spodziewałam się wyznań.  
  - Dlaczego wyprowadziłeś się z rodzinnego domu? Wiem, że każdy w pewnym momencie chce się usamodzielnić, ale Ty zrobiłeś to mając osiemnaście lat. To naprawdę wcześnie.
  - A Ty chciałabyś mieszkać z ojcem alkoholikiem, który by bił Cię bez powodu? Wybacz. Nie tak to miało zabrzmieć. Mam w sobie jeszcze bardzo dużo gniewu z tamtych chwil. Staram się odreagowywać jak mogę, ale nie zawsze to się udaje.  
  - Rozumiem. Jeśli mogę spytać.. Co z Twoją mamą?
Krótki i wymuszony śmiech Harry'ego mnie zaskoczył.  
  - Na początku wszystko było dobrze. Mogłem na nią liczyć. Gemma zresztą też. Broniła mnie i ją przed ojcem jak potrafiła i za to ją naprawdę podziwiam. Miłość do niej przemieniła się w nienawiść, którą czuję do dzisiaj. Naprawdę nie wiem kto z tej dwójki jest bardziej gorszy. Ojciec, który używał przemocy czy matka, która uciekła zostawiając nas, gdy tylko nadarzyła się okazja z jakimś facetem. Nigdy jej tego nie wybaczę.
W myślach przypominam sobie jak brunet odebrał telefon od swojej siostry, która chciała go bardzo odwiedzić i przekazała informacje, że jego mama chce z nim porozmawiać. On nie.
  - Miałem tylko siedemnaście lat, gdy nas zostawiła. Jeszcze wtedy nie zarabiałem. Musiałem pójść do pracy, aby zapewnić coś dla siebie i Gemmy. To dla niej się tak starałem.  
Gdy dotarliśmy do końca plaży, gdzie znajdywały się kamienie zawróciliśmy i ruszyliśmy z powrotem drogą, która nas tutaj doprowadziła. Objęłam Harry'ego. Przeżył naprawdę dużo.
  - Gemma wtedy miała piętnaście lat i chodziła do szkoły. Ja oprócz uczenia się chodziłem jeszcze do pracy po zajęciach i w weekendy. Po tych kilku naprawdę ciężkich miesiącach gdzie musiałem pogodzić pracę, zajęcia i dodatkowo wychowywanie swojej siostry byłem naprawdę wykończony, a wierz mi, że te piętnastolatki nie są takie łatwe. Czułem, że nie daję już sobie rady. Jednego wieczoru, kiedy wróciłem do domu kompletnie zmęczony poszedłem do swojego pokoju. Kiedy zobaczyłem, że wszystko jest porozwalane.. Wpadłem w szał.
Harry zaczerpuje cennego powietrza i staje w miejscu.
- Gdyby w ostatniej chwili Gemma nie przyszła do domu.. Zabiłbym go. Wydał te pieprzone pieniądze na cholerną wódę, a ja je odkładałem na prezent urodzinowy dla Gemmy. Miał naprawdę duże szczęście, że pojawiła się w mieszkaniu i tyle.
Kiedy staję przed Harrym, on odwraca ode mnie wzrok. Teraz wiem jak to wygląda, kiedy ja to robię. Chwytam go za brodę i kieruję tak, żeby na mnie spojrzał. W jego oczach widzę łzy, ale również smutek oraz złość. Przytulam go z całych sił chcąc pokazać mu, że wszystko jest dobrze i nic podobnego się nie wydarzy. Już nie. Harry obejmuje mnie bardzo mocno, ale nie przeszkadza mi to. Chcę być osobą, której ufa i przyjdzie do mnie, aby porozmawiać, wygadać się czy nawet wypłakać, bo nawet to nie spowoduje, że będę chciała ode niego odejść.
- Dwa miesiące po tym, kiedy miałem już osiemnaście lat pojawiła się u nas matka. Facet, z którym uciekła był bogaty i przyjechała nas zabrać ze sobą, gdzie nikt nas nie skrzywdzi. Gemma nie chciała jechać beze mnie, ale niemal ją zmusiłem do tego. Ja zostałem z ojcem. Nie było kolorowo. Niedługo po tym poznałem chłopaków.. Zrobiliśmy karierę i zamieszkałem w Londynie. Po tym wszystko się już jakoś ułożyło.
Harry ociera łzy z kącików oczu i policzków. Cholera.
  - Przed poznaniem Ciebie imprezowałem i koncertowałem. To życie mi się podobało. Tak wtedy twierdziłem. Było totalnie inaczej niż wcześniej. A kiedy poznałem Ciebie wiedziałem, że byłem w błędzie. Tamto życie wcale mi się nie podobało. To co jest teraz.. To naprawdę mi się podoba. Mam osobę, o którą mogę i chcę dbać, zajmować się nią, zapewnić jej to wszystko czego potrzebuje, która mnie rozumie i jest ze mną pomimo, tego, że jestem cholernie popieprzony. To dobre uczucie, gdy wiem, że mam dla kogo jeszcze żyć. A Ty i Gemma jesteście najważniejsze w moim życiu. Nic i nikt tego nie zmieni.
Serce zabiło mi mocniej w piersi na jego wyznanie, a w oczach pojawiły się łzy. Kędzierzawy odsunął mnie lekko od siebie, by spojrzeć w moje oczy. Kciukami potarł moje policzki.
  - Jeśli to całe piekło, które przeszedłem miało zaprowadzić mnie właśnie do Ciebie to przeżyłbym je jeszcze raz.
Jego imię z moich ust wyszło prosząco. Podskoczyłam lekko i oplotłam go nogami w pasie. Zaszlochałam cicho w jego szyję i przytuliłam się do niego mocniej, a Kędzierzawy odwzajemnił mój uścisk jeszcze mocniej. Wytarłam dłońmi mokre powieki i policzki, po czym spojrzałam na Harry'ego. Moje usta znalazły jego i połączyły się w czułym, delikatnym pocałunku. Uśmiech jaki mi posłał pozwolił mi samej się lekko uśmiechnąć. Teraz wszystko będzie dobrze - Harry wyszeptał cicho w moje usta, a w odpowiedzi pokiwałam głową na znak zgody. Doszliśmy do miejsca, w którym zostawiliśmy buty. Każdy z nas założył swoje, a następnie udaliśmy się w drogę powrotną. Pomiędzy nami panuje cisza. Nikt się nie odzywa. Po prostu trzymamy się za ręce i idziemy spokojnym krokiem. Gdy już siedzimy w aucie dochodzimy razem z Harry'm do wniosku, że najpierw pojedziemy do supermarketu, by zrobić zakupy do lodówki, a dopiero później pojedziemy do domu. Tak będzie wygodniej.
  - Pamiętasz jak zapytałaś mnie o znajomość z Haną?
Odwróciłam się w jego kierunku zaskoczona tym pytaniem.
  - Poznałem ją zupełnie przypadkiem. Można powiedzieć, że uratowałem ją przed jakimś gościem, który ją zastraszał. Ona wydawała się być zupełnie inną dziewczyną, naprawdę. Cicha i spokojna. Nie szukająca problemu. Chciałem jej jakoś pomóc, po tym jak mi opowiedziała o całej sytuacji rodzinnej. Jej brat wpakował się w dość nieodpowiednie towarzystwo i teraz nie ma z nim kontaktu. Zniknął zostawiając za sobą długi, dlatego przychodzili do niej i jej mamy i je zastraszali. Chciała, żebym zeznawał w sądzie. Po tym nasz kontakt się urwał. Może się jakoś dogadali i nie było sprawy. Nie wiem, nie interesowałem się tym. Później tylko zwykłe przywitanie, kiedy się mijaliśmy na piętrze czy gdzieś indziej. A w między czasie poznawałem Ciebie. Gdy Hana Cię poznała zmieniła się. Dokładnie jak Step. To popieprzone, prawda? Poza tym nigdy nic nas nie łączyło i nie będzie. Ta dziewczyna nawet nie jest w moim typie.  
Brunet pokiwał szybko głową jakby jej obraz pojawił mu się w myślach i chciał go jak najszybciej odpędzić. Ścisnęłam lekko jego dłoń, którą trzymał na kolanie. Dzisiejszego dnia tak wiele się dowiedziałam, że mój mózg musi wszystko na spokojnie przemyśleć, ale nie teraz ani nie dzisiaj. Cieszę się jedynie, że Harry otworzył się przede mną emocjonalnie. Opowiedział na temat swojej rodziny, znajomości z Haną czego w ogóle się nie spodziewałam. To dla mnie naprawdę wiele znaczy.

* * *

Trochę złoszczę się na Harry'ego, który nie pozwala mi wziąć żadnej torebki z zakupami. Wielokrotnie powtarzałam, że nie jestem niepełnosprawna, żeby tego nie robić. Idę za nim zła z zaplecionymi dłońmi na piersi podczas, gdy każda z jego dłoni niesie po dwie dość ciężkie torby, które wkrótce stawia na blat kuchenny. Oferuję, że je rozpakuję, a Harry nie odmawia mi z czego się cieszę. Nie chcę, żeby robił koło mnie jakbym była dzieckiem. Dziwnie to zabrzmiało. Podczas, gdy rozpakowuje torby Harry idzie na górę, aby podładować telefon i oddzwonić do Zayn'a, który dzwonił, kiedy my byliśmy akurat przy kasie i nie mógł rozmawiać. Zastygam w miejscu na myśl, że chłopak już się dowiedział, że Step mu powiedziała.. Niepokoi mnie to pomimo zapewnień Harry'ego i naszego planu. Wkładam puste folie do szuflady i zastanawiam się co mogę zrobić na kolację. Tak szybko czas minął nam na plaży, spacerze i zakupach, że zrobiła się dwudziesta pierwsza. Teraz jest prawie dwudziesta druga. Sięgam podarowany od Harry'ego telefon z komody.

'Co zjadłbyś na kolację? ;)'

Patrzę na wysłaną wiadomość i odkładam urządzenie na jasny blat. Zaglądam do lodówki. Jest tyle jedzenia, że nawet sama nie wiem co bym zjadła. Odpowiedź przychodzi dość szybko i w dosłownym znaczeniu. Harry zamyka dłonią lodówkę, a ja odwracam się w jego stronę opierając plecy o jej drzwiczki.
  - Zjem to, co przygotujesz, ale nie pogardzę deserem.  
Zmarszczyłam czoło i pokręciłam głową w niezrozumieniu.
  - A czy przypadkiem deseru nie je się po obiedzie?  
  - Możliwe. A wiesz o jaki rodzaj deseru mi chodzi?  
Spojrzałam na niego mrużąc oczy jakby to miało pomóc mnie odczytać prawidłową odpowiedź na to pytanie. Zastanowiłam się przez pełną minutę, ale nic nie przyszło mi na myśl, a Harry w tym czasie jedynie wpatrywał się we mnie dość dokładnie. Pokręciłam i wzruszam ramionami w geście poddania się.  
  - Dobrze. W takim razie będzie to niespodzianka na dzisiaj. Co myślisz? Muszę i chcę jedynie usłyszeć czy mi ufasz?
  - Pewnie że Ci ufam, ale nie rozumiem. Co Ty kombi..
Kędzierzawy pokręcił głową przykładając mi palec do ust i tym samym zatrzymał potok słów. Patrzę na niego zaskoczona, a on jedynie się uśmiecha i odsuwa palec wskazujący, po czym mnie całuje, co odwzajemniam. Odsuwa się i odgarnia kosmyk włosów wpatrując się przez dłuższą chwilę w moje tęczówki.
  - Daj mi chociaż raz jakąś podpowiedź. Jakąkolwiek.  
Proszę, kiedy się oddala. Harry odwraca się w moim kierunku i zastanawia się nad moim pytaniem. Muszę wiedzieć.. coś.
  - Wszystko będzie dobrze i.. Ty będziesz moim deserem.  
Odpowiada tak po prostu i tak po prostu odchodzi. Obserwuję jego kroki. Przechodzi przez salon, wchodzi po schodach i już go nie ma. Kiwam głową na boki próbując sobie przypomnieć przed chwilą wypowiedziane słowa. Będzie.. dobrze? Ja? Jego deserem? Co to w ogóle znaczy? Zaczerpuję cennego tlenu. Ufam mu, a przed momentem sama to potwierdziłam. Będzie dobrze, naprawdę. Upycham tę myśl gdzieś głęboko w umyśle na później i postanawiam zając się przygotowaniem kolacji.  

* * *

Oboje z Harry'm siedzimy na kanapie. On prosto, a ja tak, że moje nogi są na jego kolanach. Jest mi naprawdę wygodnie. Oboje mamy talerze z lekką sałatką, a do tego czerwone wino na stole. Każdy z nas je i ogląda w spokoju telewizję. Kończy jako pierwszy i odstawia swój pusty talerz wymieniając go na kieliszek podczas, gdy ja jestem dopiero w połowie posiłku.
  - Mam nadzieję, że u Zayn'a wszystko w porządku.
Mówię mając nadzieję dowiedzieć się o czym rozmawiali.
  - Tak, wszystko okej. Mimo, że mam urlop to będę musiał jutro trochę popracować. Planujemy razem wybudować nowe centrum siłowni. Takie samo, ale w innym mieście i poważnie zastanawiamy się nad remontami sześciu tych już istniejących tak, żeby wyglądały tak samo. Coś jak znak rozpoznawczy.  
  - A więc oficjalnie jesteście współwłaścicielami, tak?
  - Tak. Wszystkie dokumenty zostały już podpisane.  
  - Cieszę się, że tworzycie coś wspólnie. Lubię Zayn'a.  
Przeżułam kęs pieczonego łososia. Harry wpatruje się we mnie uważnie. Unoszę brew w pytającym geście nie chcąc mówić z pełnymi ustami. Odstawia kieliszek i przysuwa się bliżej mnie.
  - Ale nie bardziej niż mnie? Inaczej będę zazdrosny.
Uśmiecham się szeroko i kiwam głową. Mój uśmiech zamienia się w śmiech, gdy widzę jak wypuszcza głośno wstrzymywane powietrze spomiędzy ust. Harry kradnie mi z widelca kawałek łososia i wraca do dalszego oglądania. Siedzimy tak w spokoju oglądając program. Od czasu do czasu karmię bruneta swoją porcją, a on mnie winem. Jest miło. Odstawiam prawie pusty talerz. Nie zmieszczę więcej. Zniżam się tak, żeby moja głowa znalazła się na podgłówku, a moje uda są na Harry'ego, który delikatnie je pieści. Zapomniałam wspomnieć, że zdążyłam się przebrać w bardziej luźniejsze ubrania. W swoją dawną szarą i za długą koszulkę, a do tego mam bieliznę. Zaczynam czuć się coraz bardziej swobodniej przy Harry'm, a te ubranie jest tego dowodem. Nagle ekran telewizora robi się kompletnie czarny, a gdy spoglądam na Harry'ego dostrzegam w jego dłoni pilota. Odkłada go i wstaje układając moje nogi na kanapie, po czym staje obok mnie i pochyla się w moją stronę. Wpatrujemy się w swoje zielone tęczówki. Całuje mnie delikatnie w usta.
  - Nadszedł czas na mój wyjątkowy deser.  
Szepcze cicho. Moje serce zabiło mocniej, a ciało całe zadrżało z niepewności co będzie za chwilę. Mimo tego uśmiechnęłam się lekko nastawiając do całej tej sytuacji pozytywnie.  
____________________
Jeśli jest was tutaj więcej niż pod ostatnim rozdziałem to dajcie znać. Najlepiej wszyscy, bo obserwuje mnie dokładnie 27 osób, a komentuje malutko ;<  
Miłego wieczoru xx

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3866 słów i 21230 znaków, zaktualizowała 23 lut 2016.

17 komentarzy

 
  • Użytkownik Mysterious

    Cudowne :) ale aż się boję, bo zbliżam się do 57 rozdziału i co ja biedna dalej będę czytać ??? :<

    3 sty 2016

  • Użytkownik Niebieskooka

    @Mysterious Będziesz na bieżąco :)

    3 sty 2016

  • Użytkownik Mysterious

    @Niebieskooka Ale cierpliwość nie jest moją mocną stroną :) choć to Ty zmotywowałaś mnie abym dokończyła swoją historię. Kiedy myślałam, że nie warto :)

    3 sty 2016

  • Użytkownik Niebieskooka

    @Mysterious Naprawdę? Nie pamiętam, żebym motywowała słownie, więc jeśli zrobiłam to w jakikolwiek sposób to nie ma za co. Następny rozdział będzie w sobotę z okazji drugiej rocznicy HARSH ;)

    3 sty 2016

  • Użytkownik Mysterious

    @Niebieskooka Już liczę dni.:) I dodaję swoje opowiadanie choć strasznie się boję....

    3 sty 2016

  • Użytkownik Niebieskooka

    @Mysterious Czego się boisz? ;)

    3 sty 2016

  • Użytkownik asa

    tesknie za tym opowiadaniem <3

    13 wrz 2015

  • Użytkownik lovemelikeyoudo

    Cudowne <3 Czekam z utęsknieniem na kolejną część <3 :yahoo:

    9 wrz 2015

  • Użytkownik Mechi

    Kocham

    29 sie 2015

  • Użytkownik agacia

    Świetne w.życiu czegoś takiego nie czytałam pisz dalej i czekam z niecierpliwością na kolejną część

    25 sie 2015

  • Użytkownik rose151

    Świetne.
    Czekam na więcej

    24 sie 2015

  • Użytkownik trytytka

    Za każdym razem gdy kończę czytać kolejną część czuję ogromny niedosyt :) Opowiadanie uważam za świetne choć bardzo rzadko zostawiam komentarz. Mała aktywność czytelników spowodowana jest zapewne okresem wakacyjnym i urlopowym. :hi:

    23 sie 2015

  • Użytkownik Roksii

    Cudowne !  <3 Szybciutko pisz dalej :)

    23 sie 2015

  • Użytkownik Wiki1212

    świetne! <3 Po prostu boskie <3 <3

    23 sie 2015

  • Użytkownik Marlens

    Wspaniale jest to opowiadanie, uwielbiam je

    22 sie 2015

  • Użytkownik :)

    opowiadanie super pisz dalej

    22 sie 2015

  • Użytkownik Ana

    Kolejna niesamowita część!  <3

    22 sie 2015

  • Użytkownik ANITA

    zaje*iste :)

    22 sie 2015

  • Użytkownik kate

    Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Cały czas obserwuję czy już coś dodałaś, czy nie. Opowiadanie jest jak najbardziej na tak, liczę na szybkie dodanie kolejnej części i dobrej weny! :D

    22 sie 2015

  • Użytkownik dilerrka

    "cwańsza bardziej", nie, nie, nie. Tak nie można. Albo cwańsza, albo bardziej cwana. A tak ogólnie to żadnych zastrzeżeń, bo lubię Harrego i czekam na więcej. :p

    22 sie 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    @dilerrka Dziękuję za tę uwagę. Już poprawione ;)

    22 sie 2015

  • Użytkownik sdsew

    kocham to opowiadanie :D życzę dalszej weny :*

    22 sie 2015