HARSH #33

Nie wiem jak mam zachować się w takiej sytuacji, bo nigdy nie byłam w niej czy podobnej. Kędzierzawy trzyma swoje dłonie po bokach mojego ciała na blacie, a wzrok wpatruje w Hanę. Nie dziwie mu się, bo co jak co, ale wygląda naprawdę pięknie. Po chwili spogląda na mnie i prostuje się.  
- Cześć, Harry.
- Cześć? Co robisz w moim mieszkaniu?
Jest zaskoczony, a ja.. z jednej strony również, ponieważ nie sądziłam, że przyjdzie tutaj, a z drugiej po jej wcześniejszym ostrzeżeniu, że spędzi dzisiejszy wieczór z nim miałam pewne podejrzenia, że na serio się umówili ze sobą. Jego reakcja dla mnie jest czymś w rodzaju zapewnienia, iż nie umówił się z nią, że to ona sobie coś ubzdurała.  
- Pomyślałam, że nie będzie Twojej koleżanki i moglibyśmy spędzić we dwoje miły i spokojny wieczór.  
Harry marszczy brwi zdezorientowany i przenosi na mnie swój wzrok, a ja wiercę się skrępowana pod jego spojrzeniem.  
- Skarbie, miałaś na dzisiaj jakieś plany?
Pyta mnie. Bawię się kawałkiem jego koszulki, którą mam na sobie. Cholera. Wiedziałam, że powinnam była mu powiedzieć wcześniej o Hanie i jej zainteresowaniem do jego osoby. Mam mu to teraz powiedzieć? Ona tego naprawdę chce? Odwracam się w jej kierunku, aby wybadać coś z jej postawy. Swobodnie stoi i uśmiecha się cwaniacko. Myślę przez chwilę. I już wiem o co jej chodzi. Ona chce, żebym mu powiedziała, bo wtedy on będzie mógł dokonać wyboru: albo ona zostanie z nim albo ja. Hana jest przekonana, że wygra, a ja poniosę porażkę. Wiem, że tak będzie. Nie wyglądam jak ona, modelka z pierwszych stron gazet i nigdy wyglądać nie będę. Zapewne nie mieszkała w sierocińcu i nie ma takiej przeszłości jak ja.  
- Harry.. to nie tak. Nie miałam żadnych planów. Po prostu Hana będzie lepsza, więc.. bawcie się dobrze.  
Zsuwam się z blatu i idę w kierunku pokoju. Zamykam drzwi za sobą. Naprawdę muszę pomyśleć w końcu o małym kącie tylko dla siebie i nie jest to mieszkanie Harry'ego.  
- Co do chuja?
Słyszę głos Harry'ego przez drzwi. Kulę się na łóżku.
- Wyjdź, nie chcę tego słuchać ani chwili dłużej. I nigdy nie będziesz dla mnie lepsza niż ona, rozumiesz?  
Po chwili słychać trzask drzwi pomieszany z jękami protestu Hany. Nie mogę uwierzyć, że ją wyrzucił. Wyszykowała się dla niego i kupiła nawet wino, a on ją wyrzucił. Sama nie wiem co mam myśleć o tym. Udowadnia, że nie chce wykorzystywać tych wszystkich biednych dziewczyn. Niespodziewanie Harry wchodzi do pokoju. Materac ugina się pod jego ciężarem.  
- Groziła Ci, mam rację?
- Ostrzegała. Nie chciała, żebym się koło Ciebie kręciła.
- A Ty tak po prostu postanowiłaś się zastosować?  
Milczę. Nie wiem co mam mu odpowiedzieć, naprawdę.
- Spójrz na mnie i odpowiedz.  
- Nie wiem. Raczej nie. Chciałam to zignorować.
- Tak? To w takim razie co to było w kuchni?  
Ponownie milczę. Harry odwraca mnie w swoją stronę. Oboje wpatrujemy się w swojego tęczówki. Zapala małą lampkę na szafce. Siadam po turecku. Jego ręka gładzi mój policzek.  
- Ty naprawdę nic nie rozumiesz.  
Marszczę skonsternowana brwi jego słowami.  
- Nie interesuje mnie Step, Emma, Hana i inne dziewczyny. Tylko jedna i jesteś nią Ty. Myślisz, że naprawdę jestem takim dupkiem bez serce? Gdybym tylko chciał jakąś przelecieć to na pewno nie tutaj. A poza tym..
Pociera ręką twarz, a po chwili łapie moją w dłonie.
- Kurwa, Brooklyn. Ty naprawdę tego nie rozumiesz, nie widzisz tego? Jesteś dla mnie ważna, najważniejsza. Nigdy nie pozwoliłem, aby jakaś dziewczyna tutaj chociażby nocowała, a Ty mieszkasz tu ze mną. Łamię wszystkie swoje zasady dla Ciebie i pozwalam Ci na więcej niż jakiejkolwiek panience. Jest to cholernie popieprzone i zdaję sobie z tego sprawę.  
Jestem zaskoczona jego wyznaniem. Harry odsuwa ode mnie dłonie i wpatruje we mnie przez moment, a później opuszcza wzrok na swoje splecione ręce. Teraz już wiem, że jestem dla niego kimś, że jestem dla niego naprawdę ważna. Nie Hana, nie Step i każda inna dziewczyna, którą poznał. Ja, ja jestem dla niego ważna. Uśmiecham się szeroko. Z przypływu emocji wstaję z łóżka i staję przed nim, rozplątuje jego dłonie przez co na mnie spogląda zdezorientowany, ale to ignoruję i siadam mu na kolanach. Chwytam jego twarz w dłonie i łącze nasze usta w pocałunku. Jest zaskoczony, ale szybko się odnajduje i oddaje pocałunek, a jego dłonie wędruję w dół moich pleców, aby przyciągnąć mnie bliżej siebie. Przez materiał koszulki jaki mam na sobie czuję bijące ciepło od ciała Harry'ego. Odsuwam się delikatnie, aby spojrzeć mu w oczy.
- Zanim coś powiesz, proszę daj mi powiedzieć wszystko. A więc od dnia, kiedy zacząłeś przychodzić do Domu Dziecka byłam.. cóż, przerażona tym, Twoim zachowaniem. Z czasem miałam dość, chciałam żeby to się skończyło. Myślałam, że to wszystko z Twojej strony jakiś żart.  
Kędzierzawy uniósł palec w górę chcąc coś powiedzieć, ale ja pokręciłam głową przecząco i uśmiechnęłam się.
- Kiedy przestałeś przychodzić, uwierzyłam, że naprawdę dałeś mi spokój i cieszyłam się, ale w głębi duszy brakowało mi Ciebie, tego nachodzenia z Twojej strony, że zabierałeś mnie w różne miejsca. Mam pytanie, więc pozwolę Ci się odezwać. Umm.. czy Ty byłeś w pobliżu w dniu, kiedy opuszczałam Dom Dziecka. Miałam wrażenie jakby ktoś mnie obserwował. Wiem, że to jest bardzo głupie i możesz..
- To nie jest głupie, a odpowiadając na pytanie.. Cóż, tak byłem tam. W pewien sposób mi Ciebie również brakowało i musiałem Cię w końcu zobaczyć. Wiesz.. i nadal pamiętam co miałaś na sobie. To było dla mnie zaskoczenie. Wyglądałaś tak pięknie aż nie mogłem oderwać oczu od Ciebie..
Rumienię się mocno na wspomnienie. Klepię go w ramię.  
- Ależ tak, Skarbie. To prawda, ale żeby nie wprowadzać Cię w większe zakłopotanie pozwolisz, że dokończę. Kiedy ta uroczystość minęła zastanawiałem się nad Twoimi słowami. Powiedziałeś, że zamieszkasz u wujków, więc nie rozumiałem dlaczego ich jeszcze nie było, a było późno. I doszedłem, więc do wniosku, że nie powiedziałaś mi prawdy. Postanowiłem, że sprawdzę o co chodzi w tym wszystkim. Czekałem jakiś czas aż wyjdziesz z Domu Dziecka, ale w tym momencie zadzwonił Zayn i musiałem pojechać. Wróciłem z powrotem, ale to już była noc. Nie miałem pojęcia gdzie Cię szukać. Jeździłem po okolicy. Coś mnie tknęło, żeby sprawdzić ten zaułek, gdzie Cię znalazłem. Dość często można tam było spotkać takie osoby jakie zastałaś. Nawet nie masz pojęcia co czułem, kiedy ten palant trzymał na Tobie swoje łapy, na myśl, że naprawdę Cię znalazłem. Ulżyło mi, ale jednocześnie byłem wkurwiony..
- Za to, że nie powiedziałam Ci prawdy?
- Dokładnie tak. Nadal tego nie rozumiem.
- Cóż, ja.. Nie chciałam pomocy od nikogo.  
Harry kiwa głową potakująco, ale nie komentuje. Poprawiam się lekko nadal siedząc na jego kolanach. Lewą rękę trzymam za jego karkiem, a drugą delikatnie masuję opuszkiem palca jego policzek. Przechyla głowę, aby wtulić się w moją dłoń.  
- Myślałam, że jesteś najgorszym co mnie spotkało. Teraz jestem Ci wdzięczna za wszystko co dla mnie robisz. I jesteś najlepszym co mogło mnie w życiu kiedykolwiek spotkać.  
Szepczę cicho w jego szyję. Nie mogę uwierzyć, kiedy słyszę dźwięk jego telefonu. Nie w takiej chwili, momencie. Postawa Harry'ego mnie zaskakuje, kiedy nie odbiera.  
- Spędźmy dzisiejszy wieczór we dwójkę.
Mówi i spogląda na mnie. Marszczę brwi zdezorientowana, bo przecież jesteśmy w mieszkaniu zupełnie sami, więc kto nam miałby przeszkodzić? Dłonią oplata mnie w talii, aby zapobiec upadkowi, gdy przechyla się lekko, by sięgnąć telefon z prawej kieszonki spodni. Wyświetlacz przez chwilę jest jasny, ale po chwili gaśnie, co oznacza, że chłopak postanowił go wyłączyć. Oh, teraz rozumiem sens jego słów.
- Więc może zaczniemy od kolacji?
- Od niespodzianki dla mnie, tak?
Harry uśmiecha się cwaniacko. Kiwam głową.
- Uwielbiam, kiedy się rumienisz.
Piszczę cicho i opieram swoje czoło o jego ramię. Nie wierzę, że to powiedział. Słyszę wesoły chichot. Dłonią pieści moje plecy. Czuję, że się unoszę, więc zaplatam dłonie za jego kark i nogi w pasie. Może to głupie, ale uwielbiam, kiedy mnie nosi. Mogę wtedy się do niego przytulić i poczuć jego niesamowity zapach ciała połączonego z żelem pod prysznic.  
- Zaraz wracam. Pójdę się przebrać.
Całuje mnie w skroń i idzie do swojego pokoju. Ma na sobie obcisłe spodnie, więc nie dziwię się, że woli zamienić je na coś luźniejszego. Gdy on się przebiera ja mogę dokończyć moją kiepską niespodziankę. Na początku wydawała mi się fajna, ale teraz nie jestem w ogóle do niej przekonana. Na nakryty stół przynoszę i stawiam półmiski oraz inne rzeczy. Kiedy jest już wszystko gotowe, a ja myję ręce, chłopak przychodzi. Ma na sobie granatowe spodenki sięgające mu niedużo przed kolano i czarną koszulkę. Uśmiechamy się do siebie, kiedy łapiemy się wzrokiem. Wycieram w szmatkę dłonie i siadam na przeciwko niego. Harry przygląda się daniom, a ja mam ochotę się ukryć, bo nie jestem zadowolona. Patrzę w jego kierunku i widzę, że jest rozbawiony moim zakłopotaniem, więc mówi, żebym się nie przejmowała. Pewnie. Dobrze, że zrobiłam kanapki, jeśli by mu nie zasmakowały owoce morze i awokado z dodatkami i jak to przyrządziłam. Ku mojemu zaskoczeniu łapie najpierw za pierwszą wersję i przeżuwa powoli. Wstrzymuję oddech, a po chwili dostrzegam, że chwyta za następną.  
- Jesteś przekonana, że chcesz pracować w księgarni, a nie w restauracji? Mogłabyś uszczęśliwić tym dużo osób. A tak a pro po, jak poszło spotkanie? Zdecydowałaś się?
- Tak i tak. Jestem pewna, że chcę tam pracować.  
- Jeśli to sprawi, że będziesz szczęśliwa to okej.  
Posyła mi uśmiech, który odwzajemniam. Jest dzisiaj w takim dobrym humorze, co udziela się również mnie. Pomimo Hany, która zakłóciła nam wieczór, ale cóż.. Nieważne. Było, minęło. Przynajmniej mam taką nadzieję.  
- Skąd znasz Hanę? Czy on też była..?
- Nie chcesz tego wysłuchiwać.
- Owszem, chcę. Gdybym nie chciała..
- Nie. Przestań, Brooklyn. Nie mam zamiaru się wkurwiać tylko przez to, bo chcesz o niej wiedzieć. Znamy się i tyle.  
Zamykam usta lekko zaskoczona. Czy ja coś mówiłam o tym, że jest dziś w dobrym humorze? Cóż, nie chcę tego psuć. Po prostu jestem ciekawa tego czy ich znajomość była w rodzaju tego co łączyło go ze Step, czy Hana również chciała 'więcej'. Postanawiam więcej nic nie mówić i zamiast tego sięgam po kanapkę i kładę ją na talerz. Nalewam soku i zabieram się za posiłek. Wygląda na to, że spędzimy go w może niezręcznej ciszy, a wyobrażałam sobie to zupełnie inaczej. Czuję na sobie jego wzrok, ale nie ulegam i nie spoglądam w jego stronę. Nie wiem czego chcę, ale na pewno nie tego, żebyśmy się kłócili. Już chyba wolę, żebyśmy pozostali w tej ciszy. Kiedy kończę zbieram ze stołu większość rzeczy. Gdy sięgam po szklankę ręka Harry'ego oplata mnie za nadgarstek.  
- Chodź do mnie.  
Prosi. Jego ręka już mnie nie trzyma. Odstawiam szklankę na jej miejsce i stawiam małe, niepewne kroki w jego kierunku. Harry odsuwa się z krzesłem lekko od stołu. Kiedy jestem blisko spogląda na mnie i chwyta moją rękę.
- Usiądź tak jak wcześniej. Kolana po bokach.
Instruuje mi. Kiwam głową zgadzając się i siadam okrakiem na jego kolanach. Odgarnia mi zabłąkany kosmyk za ucho i cicho wzdycha. Oplata mnie dłońmi w dole pleców, abym nie spadła, przez co czuję się bezpieczniej. Prostuje się i przybliża.
- Nie chcę się z Tobą kłócić, a spędzić miło wieczór, bez tego całego szajsu. Mam dość tych sprzeczek między nami i o jedyne co proszę to żebyś się nie gniewała na mnie, okej? Nie pozwólmy, żeby przez nią to się popsuło.  
Kiwam twierdząco głową na jego spokojny szept.  
- Kiedyś Ci powiem, może jutro, może pojutrze. Zobaczę, ale jak na razie nie myśl od tym. Poza tym z tego co wiadomo panno Riggs to mamy pewien kompromis do uzgodnienia.  
Kurde. Wiem doskonale o czym mówi. Uśmiecham się lekko.
_____________________
OD AUTORKI: Pamiętajcie, że możecie zadać pytania - ASK  
({link usunięty przez moderatora})
Mogą się tam pojawiać kawałki następnych rozdziałów.
To chyba wszystko.
Czekam na wasze komentarze, opinie te negatywne
jak i pozytywne razem z zeszytem od matmy ;<

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2365 słów i 12814 znaków, zaktualizowała 23 lut 2016.

14 komentarze

 
  • Użytkownik Panna Nikt

    hej Kochana ;* dawno nie komentowałam bo nie miałam dostępu do internetu.. ale zaległości nadrobione :D rozdział fantastyczny, zresztą jak zawsze :) Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i na rozwój sytuacji ;) Pozdrawiam i życzę weny/ PN

    26 lut 2015

  • Użytkownik mn

    Ja też przeczytałam tą książkę i ta część jest naprawdę bardzo do niej podobna i jeszcze ten zwrot "więcej" to jest właśnie z książki, ale opowiadanie fajne

    26 lut 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    Blog od samego początku do teraz jest tylko moją wyobraźnią i zapełniony tylko moimi pomysłami. Jeśli nie podoba Ci się historia, to jak piszę, co zamieszczam (etc.) to nie czytaj. Fakt, będzie mi przykro, ale nie mam prawa ani Tobie czy innej osobie kazać czytać tego opowiadania. Zapewniam Cię, że jest wiele autorów wzorujących się bądź spisujących z innych twórców i ich różnych publikacji, a ja mogę się przyznać, że się wzoruję, bo co to byłaby za frajda i przyjemność spisywać z czyiś pomysłów? Osobiście dla mnie żadna. "Trochę" się rozpisałam, ale cóż. Bywa. Więc na koniec radziłabym uzbroić się w cierpliwość i czekać na dalsze części. Jeśli masz jeszcze jakieś swoje spostrzeżenia bądź ktoś inny - napiszcie. Chętnie spróbuję na nie odpowiedzieć.
    Pozdrawiam, Mała.  
    Ps. A gdybym miała zamiar skorzystać z pomysłów czyjegoś autora i jego publikacji to zapewniam Cię i resztę, że na pewno bym o tym powiadomiła.  
    ; )

    26 lut 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    Książkę czytałam na początku ubiegłego roku (jakoś tak i jak nie wcześniej), więc sama nie pamiętam co dokładnie się w niej znajduje. A zapewniam Cię, że nigdy ani wcześniej ani teraz nie siedziałam z nią przed komputerem i nie spisywałam z niej. Żadnego pomysłu nie przyszło mi z niej ściągać, a podejrzewam, że może Ci chodzić o zwrot "panno Riggs" bądź sytuację z Haną (tego nie wytłumaczę, bo prawda jest taka, że osoba inteligenta - nie chcę tutaj nikogo urazić  - złączyłaby wątki i mogłaby się domyślić czy przypuszczać o co może chodzić ; więcej o tym się dowiesz w następnych rozdziałach). Co do zwrotu... Gdy tylko pisałam notkę, w której została pełnoletnia to pomyślałam, że to będzie idealne i nie będę przez cały czas wykorzystywać 'Brooklyn, Brook, Brooklyn' itd. Poza tym autorka 50 Twarzy Grey'a nie ma patentu na zamieszczone w swojej książce pomysły i każdy tak naprawdę mógłby je wykorzystać. Dokładnie tak ja moje.

    26 lut 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    Do: "Celina": Następny rozdział sobota/niedziela ;)

    26 lut 2015

  • Użytkownik Celina

    Kiedy kolejna część?;-)

    26 lut 2015

  • Użytkownik Ty

    No to fajnie ale nie powinnaś pisać opowiadania na podstawie książki i filmu to żałosne bo korzystasz z czyjś pomysłów a nie swoich od razu zauważyłam że to jest prawie to samo co 50 twarzy greya bo czytałam lepiej pisałaś wcześniej miejąc własne pomysły

    25 lut 2015

  • Użytkownik Niebieskooka

    Czytałam i oglądałam :)

    25 lut 2015

  • Użytkownik nunia

    Mam pytanie. Czytałaś albo oglądałaś 50 twarzy Greya ???

    25 lut 2015

  • Użytkownik steffcia

    Świetne :)

    22 lut 2015

  • Użytkownik wolna

    Cudowne jak zawsze:* wspaniałe:*

    22 lut 2015

  • Użytkownik ...

    Tak jak zawsze zaje.iste,czekałam i jest,jak dla mnie jesteś najlepsza,jestem ciekawa co będzie w następnym rozdziale,czekam na niego z utęsknieniem;)pozdrawiam,hej;)

    22 lut 2015

  • Użytkownik glam

    Świetne  :*

    22 lut 2015

  • Użytkownik gosia1104

    Świetne opowiadanie. Pisz dalej;)

    22 lut 2015