HARSH #48

Soundtrack: Alexis Jordan - Say That
Informacja w notce. Przeczytaj ją, proszę.
Jeśli przeczytałaś/-eś rozdział = skomentuj ;>

Kędzierzawy unosi głowę i spogląda na mnie. Jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Opiera swoje łokcie na kolanach, a dłonie pociera na wysokości ust. Cały czas mi się przygląda. W mojej głowie w jednej chwili jest pustka, a za moment kręci się w niej za dużo myśli. To powoduje, że się gubię. Tak jak z Harry'm. Wielokrotnie myślałam kim dla siebie jesteśmy. Parą znajomych? Koleżanką i kolegą, a może dobrymi przyjaciółmi, którzy sobie pomagają, śpią ze sobą, przytulają i całują? Serio nie mam pojęcia, ale wiem, że Harry mi odpowie.  
  - Oczekujesz ode mnie konkretnej odpowiedzi?
  - Prawdy. Chcę prawdy. Żadnego kłamstwa.  
Mówię poważnie. Brunet kiwa głową i opuszcza ją. Wydaje się być zamyślony. Oh, czyli dałam mu do myślenia. Przestępuję z nogi na nogę niepewna co dalej. Powinnam coś powiedzieć? Skubię skórki przy paznokciach jednocześnie wpatrując się w sylwetkę Harry'ego, która zdecydowanie uległa zmianie przez czas jaki się nie widzieliśmy. Siedem dni. Obserwuję szerokie barki, bicepsy, które są bardziej widoczne niż wcześniej oraz wąskie biodra, umięśniony, pokryty tuszem tors ukryty pod granatową koszulką, długie nogi zakryte czarnym materiałem spodni. Jest jeszcze bardziej przystojniejszy niż tydzień temu. I jego loki.. Takie miękkie. Kręcę głową, aby przywołać się do porządku. Nim się orientuję idę do niego. Zielone tęczówki obserwują każdy mój ruch. Prostuje się, a ja siadam okrakiem na jego kolanach. Oboje wpatrujemy się w swoje oczy.
  - Nie chcę Cię do niczego zmuszać. Po prostu tylko chcę wiedzieć na czym stoję. Przedstawiasz mnie znajomym jako swoją dziewczynę i w ogóle.. My zachowujemy się inaczej niż normalni znajomi, prawda? To nie jest to samo.  
  - Nie znam się na związkach. W całym swoim życiu byłem tylko w jednym poważnym, więc nie mam doświadczenia.
Wzrusza ramieniem. Wydaje mi się skrępowany, ale nie wiem tego na pewno. Nie spodziewanie autokar rusza, na co moje serce przyśpiesza. Uspokajam się i patrzę na Harry'ego.
  - Wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza i, że bardzo mi na Tobie zależy. Nie jestem romantykiem. Nawet mi do niego nie jest blisko, ale.. Po prostu daj mi trochę czasu. Wrócimy do tego tematu. Obiecuję, ale na razie dajmy spokój, okej?
Kiwam głową. W porządku. Mogę poczekać.
  - Nadal jest Ci zimno? Mógłbym Cię rozgrzać. Co Ty na to? Albo moglibyśmy przespać się trochę i odpocząć.  
  - Tak właściwie to dokąd jedziemy?
  - To niespodzianka, więc jeśli Ci powiem to jej nie będzie. Na pewno Ci się spodoba. Będziemy jechać osiem godzin.
Kędzierzawy przeciąga koszulkę przez głowę.
  - Nic mi nie zdradzisz?
  - Nie. Niedługo się dowiesz.
  - Jesteś tego pewny?
Przysuwam się do niego jeszcze bliżej. Nasz klatki piersiowe się stykają, ale już po chwili na siebie napierają. Przytulam się do niego. Pocieram swoim nosem o jego. Kędzierzawego ręce ściskają moje biodra, a ja całuję go w policzek przesuwając się na szyję i do góry pod płatkiem ucha, które jest jednym z jego wrażliwych punktów, składam całusa. Wyraźnie słyszę jak oddech Harry'ego przyśpieszył. Patrzę w jego oczy, kiedy opieram czoło o jego i on również patrzy w moje.  
  - Mimo, że mnie bardzo kusisz to i tak nic, a nic Ci nie powiem. Tylko tyle, że nie będziemy się nudzić, a dobrze i miło spędzimy kilka dni poza Londynem. To wszystko.
  - W końcu na wszystko przychodzi czas.
Uśmiecham się i schodzę z niego. Nie jestem urażona czy coś. Po prostu lubię wiedzieć co się będzie działo, ale jeśli jest to niespodzianka.. Odchodzę w stronę komody i ściągam szybko stanik przez bluzę i kładę go na fotelu w rogu pomieszczenia. Zdejmuję również buty i skarpetki, po czym układam się na materacu. Skoro będziemy jechać osiem godzin to wracam do mojego przerwanego snu i przykrywam się szczelnie kołdrą. Nie muszę widzieć, żeby wiedzieć, że Harry ściągnął spodnie po wstaniu z łóżka. Po chwili układa się tuż za moimi plecami i przytula się do mnie. Jego noga wsuwa się pomiędzy moje, a ja nie mam nic przeciwko, bo spaliśmy tak poprzedniej nocy. Próbuję zasnąć, ale to trudne, gdy ręka bruneta masuje moje udo. Wiercę się lekko. Robi mi się gorąco. Dotyk rąk Harry'ego jest naprawdę magiczny. Wsuwa rękę pod bluzę i masuje mój brzuch, żebra. Wygładza materiał bluzy. Odwracam się w jego stronę. Oboje wpatrujemy się w swoje tęczówki.  
  - Czy niespodzianka zawiera jakiś plan?
  - Pewnie. Dokładniej cztery części. Ogółem z matematyki byłem słaby, więc mogłem się pomylić i może być ich więcej.  
Uśmiecha się szeroko. Odwzajemniam ten gest.  
  - Opowiesz mi coś o sobie? Ty wiesz o mnie dużo.  
Harry'ego ciało się spina. Opiera głowę na dłoni.
  - To zależy co chcesz wiedzieć. Nie ma tego wiele.  
  - Cóż.. Na przykład czy urodziłeś się w Londynie? Jak to się stało, że jesteś w zespole? Twoja pierwsza poważna praca?  
  - Przystopuj, Skarbie. Wszystko po kolei. Urodziłem się w Wielkiej Brytanii, dokładniej w Redditch. Od jakiś trzech lat sam mieszkam w Londynie. Co do zespołu. Chłopakom brakowało piątego wokalisty. Namawiali mnie, żebym do nich dołączył. Z początku nie chciałem, ale wyszło tak, że jednak należymy do jednego zespołu. I jestem im wdzięczny, że tak się stało.
  - Więc co Cię skłoniło, że do nich dołączyłeś?
  - Kłótnie, sprzeczki i inne pierdoły między moimi rodzicami. Nie chciałem przebywać wtedy w mieszkaniu. Próbowałem być jak najdłużej poza domem. Poza tym muzyka pozwalała mi na zapomnienie o tym całym gównie. Wpakowywałem się jako dziecko w różnego rodzaju bójki. Chciałem umieć lepiej się bić. Zacząłem trenować. Po kilku walkach uznałem, że to jest dla mnie. Boks i muzyka pozwalały mi się opanować, wyładować. Kilka miesięcy temu nasz zespół się rozpadł, ale nie do końca, bo nadal koncertujemy czy coś, ale nie tak często jak kiedyś. Ogółem nie było konkretnego powodu rozstania. Ja po tym bardziej skupiłem się na walkach i boksie. Wyprowadziłem się z rodzinnego domu mając ukończone osiemnaście lat.  
  - Zaraz, zaraz. Chwileczkę. Więc teraz ile masz lat?
  - W lutym tego roku skończyłem dwadzieścia jeden.
Nie wiem czy jestem tą informacją zaskoczona. Harry'ego dłoń dotyka mojego ciepłego policzka i delikatnie go masuje.  
  - Chyba nie przeszkadza Ci, że jestem starszy? Przecież to tylko trzy lata różnicy. Znam pary z różnicą ośmiu lat.
  - Jest w porządku. Myślałam, że masz więcej.  
  - A konkretniej? A może na ile wyglądam?  
Zamyśliłam się przyglądając uważnie się jego twarzy.  
  - Szesnaście? Dobra. Dojrzała siedemnastka.  
Mówię poważnie, ale już po chwili wybucham śmiechem. Nie orientuję się przez śmiech, kiedy Harry znajduje się nade mną. Uspokajam się, aby spojrzeć w jego oczy, które uważnie mnie obserwują. Przyszpila moje nadgarstki swoją dłonią nad moją głową. Wiercę się pod jego czujnym spojrzeniem.  
  - Gdybym miał siedemnaście lat to zrobiłbym to?
Pyta, a już po chwili całuje mnie w usta. Odsuwa się lekko ode mnie. Unoszę głowę na tyle ile mogę, żeby jeszcze raz poczuć jego usta na swoich. Całuje mnie ponownie, ale odsuwa się już po chwili. Kiwam głową w geście odpowiedzi na pytanie.  
  - No dobrze, a co z tym wariantem?
Gryzie moją dolną wargę i przejeżdża po niej językiem, który nie długo po tym wsuwa do moich ust, a mój wychodzi mu na spotkanie. Czuję jak moje policzki płoną. Harry spogląda na mnie takim wzrokiem jakby mówił: 'Co myślisz o tym?'. Jego dłoń bezpośrednio, bez jakichkolwiek uprzedzeń ściska wolną ręką moją pierś, a już po chwili wsuwa ją pod materiał bluzy. Moje serce przyśpiesza swoje bicie, gdy przesuwa ręką powoli w górę. Niedługo po tym dokładnie obejmuje ręką moją pierś. Dziwnie czuć bezpośrednio jego dłoń w tym miejscu. Dziwnie dobrze. Moja klatka piersiowa przyciska się do jego ręki.
  - Czy to przyjemna i bezpieczna strefa, panno Riggs?
Mruknęłam w odpowiedzi potwierdzenie wiercąc się na łóżku pod przyjemnym dotykiem Kędzierzawego, który puścił moje dłonie, a ja objęłam jego twarz i pocałowałam w usta.
  - Jest jeszcze jedno miejsce, które musisz sprawdzić.  
Szepnęłam w jego wargi. Oboje spojrzeliśmy sobie w oczy.  
  - Naprawdę? A ja myślałem, że to było ostatnie.  
Uśmiechnął się, a ja się zawstydziłam. Wiedziałam, że wie o co mi chodzi, jednak nie chciałam się przyznać, że chcę poczuć pomiędzy udami jego dotyk. Harry pogładził mnie delikatnie po rozpalonym policzku i cmoknął moje wargi swoimi.  
  - Chcesz tego? Moich gorących ust, długich palców?  
Kędzierzawego ręka przykryła wręcz idealnie moje czułe oraz ciepłe miejsce. Kiwnęłam głową w odpowiedzi dotykając jego ramienia. Nim Harry zdążył cokolwiek powiedzieć moje dłonie powędrowały do czarnego materiału, który zdjęłam ze swoich nóg i odrzuciłam go na podłogę. Nakierowałam ponownie dłoń Harry'ego na miejsce, w którym jego dłoń była jeszcze chwilę temu na czarnym materiale. Przełknęłam niepewnie ślinę.
  - Taka miękka, ciepła i wilgotna.  
Seksowny jęk, który wydostał się z jego ust spowodował, że stałam się jeszcze bardziej mokra pomiędzy nogami.  
  - Nie ma pieprzonej mowy, że tu dojdziesz.  
Spojrzałam na niego zdezorientowanym wzrokiem.  
  - Zasługujesz na coś więcej niż jebany autokar.
Pokiwałam głową choć to nie było pytanie, na które miałabym odpowiedzieć. Po prostu nie wiem co mam powiedzieć, ani jaki gest wykonać w jego stronę na jego słowa. Naprawdę schlebia mi mówiąc takie rzeczy, jednak z drugiej strony minęło trochę czasu od naszego zbliżenia i chciałabym to powtórzyć, a poza tym zrobić też coś dla niego, tak przyjemnego jak dla mnie. I jest jeden mały problem. Musiałby mi pokazać, powiedzieć jak, bo kompletnie nie wiem co mogłabym zrobić.
  - Powiedz mi, że się na mnie nie gniewasz, Skarbie.  
  - Nie, nie gniewam się. Rozumiem, naprawdę.  
  - Dobrze, ale nie zapominaj tej chwili. Gdy przekroczymy próg drzwi hotelowych wtedy wrócimy do tego, a ja pokażę Ci jak bardzo za Tobą tęskniłem. Jeśli będziesz chciała.  
Złożył czuły pocałunek na mojej szyi lekko ją zasysając.  
  - Okej.. Czy teraz możemy pójść spać?  
  - Naprawdę chcesz iść spać?
Przez to jakim głosem to wypowiedział przypominało mi się, iż użyłam tych samych słów, gdy on powiedział, że powinniśmy się już położyć, a teraz mnie papuguje. Zaczerwieniłam się.
  - Oh, Maleńka. Czyżbym Cię zawstydził?
  - Jeśli powiesz coś na te temat więcej i się nie uciszysz to wrócę pierwszym i jakimkolwiek autostopem do Londynu.  
  - Zapewne, Mała. Pewnie nawet byś się nie bała wsiąść do nieznajomego samochodu, z nieznajomym mężczyzną, który przyczepiłby się do Ciebie, do Twojego seksownego ciała, a ja nawet nie mógłbym mu za to porządnie wpierdolić. Więc nadal wracasz jakimkolwiek autostopem do Londynu beze mnie?
Spojrzał na mnie poważnie. Jego ciało całe się napięło.
  - Jesteś królem dupków, dupku. Gratulacje.  
  - Cóż, ja wolałbym dupkę. Taką jak Twoja.  
Jego dłoń ścisnęła mój prawy pośladek. Uderzyłam go pięścią w klatkę piersiową. Wydostałam z jego uścisku, odwróciłam i przykryłam się szczelnie kołdrą. Usłyszałam chichot Harry'ego. Westchnęłam cicho i przymknęłam powieki w celu snu.  
  - Obraziłaś się, Maleńka? Poważnie? Żartowałem, chociaż naprawdę wolałbym Twoją seksowną, zgrabną pupę.  
Kiedy się nie odezwałam ułożył się obok mnie.  
  - Najwyraźniej dawno nie miałaś orgazmu albo będziesz miała miesiączkę. Która opcja jest najprawdopodobniejsza?  
Ścisnęłam mocniej powieki na jego szept do mojego ucha.
  - Nie jesteś drażliwa, więc pewnie pierwsza opcja.  
Nie musiałam widzieć, żeby wiedzieć, że się uśmiecha.  
  - Dobrze, że jesteś wszystkowiedzący, Styles.
  - Nie powiesz mi, że ktoś inny Cię tam dotykał.  
Leżałam spokojnie czekając na to co wydarzy się dalej.
  - W takim razie idź do niego, ale już nie do mnie.
Odwrócił się plecami okrywając się kołdrą. Uśmiechnęłam się pod nosem. Więc jest zazdrosny. Nawet nie ma o kogo, bo z nikim innym nic nie robiłam. Nie tak, jak z nim. Odwróciłam się w jego kierunku. Rękę wsunęłam na jego brzuch, żeby się do niego przytulić, ale bez słowa ją odrzucił. Powstrzymałam się od zaśmiania się i po prostu przytuliłam się do jego pleców. Harry ułożył się na brzuchu przez co moje kolano dotykało swobodnie materaca po jego lewym boku. Zaczęłam bawić się jego lokami, nawijać je na swoje palce, masować głowę.  
  - Dobrze. Przyjmuję Twoje przeprosiny.  
Powiedział. Chciałam zaprotestować i powiedzieć mu, że wcale go nie przepraszam, ale zdałam sobie sprawę, że to, że się do niego przytuliłam, że bawię się jego włosami tak jak lubi, kiedy to robię, że jako pierwsza wyciągnęłam do niego rękę to on to traktuje jako przeprosiny. Ucałowałam go w kark i przytuliłam mocniej do niego. Nie pamiętam, kiedy dokładniej zasnęłam.  

- Harry -

Przekręciłem się na drugi bok. Przesunąłem dłonią po materacu w celu znalezienia Brooklyn i jej objęcia, abym mógł spokojnie spać. Kiedy nie mogę jej znaleźć unoszę swoje powieki, które potarłem dłońmi. Rozejrzałem się po pomieszczeniu z myślą, że może po prostu wstała na moment, jednak jej nie ma. Pokręciłem głową trochę zdezorientowany. Nie mogła przecież wysiąść z autokaru, bo Aaron nadal jedzie. Kurwa. Jeżeli zrobił jej jakiś pieprzony żart i teraz nie może tutaj przyjść to urwę mu cholerne jaja. Siadam na łóżku i wyciągam ze swojej torby granatowe, krótkie spodenki. Zakładam je. Opuszczam pokój zamykając za sobą drzwi i idę przez korytarz mijając łóżka chłopaków oraz toaletę. Im jestem bliżej tym bardziej słyszę śmiechy. Jeden z nich doskonale rozpoznaję. Kamień spada mi z serca na widok śmiejącej się Brook siedzącej przy stole.  
  - No proszę, proszę. Królewna właśnie się obudziła.  
  - Odpieprz się, Tomlinson albo za chwilę Ci pomogę.  
Zabrałem ze stołu papierosa, którego wyjąłem z paczki, a do tego niebieską zapalniczkę. Wyszedłem z 'salonu' i poszedłem do bardziej cichszego miejsca. Usiadłem na stopniu niedaleko siedzącego Aarona, który dalej prowadzi. Odpaliłem papierosa i odłożyłem zapalniczkę obok swojej stopy.
  - Tutaj w schowku jest telefon. Taki jaki zamówiłeś. Nadal nie mogę uwierzyć, że tamten tak po prostu rozwaliłeś.  
'Czego się nie robi dla pocieszenia dziewczyny' - przechodzi mi przez myśl. Sięgam po opakowanie telefonu, który włączam. Jest dokładnie taki sam jak Brooklyn, tylko, że mój ma czarną obudowę, a jej jest złota. Przekładam swoją starą kartę, aby wszystkie kontakty się zapisały oraz kartę pamięci. Odkładam telefon obok zapalniczki, by wszystko się zaktualizowało.
  - Ile jeszcze będziemy jechać?  
  - Nie więcej niż półgodziny.  
Westchnąłem i przetarłem dłońmi włosy i twarz. Ponownie się zaciągnąłem nikotyną. Jestem trochę głodny, ale nie chce mi się niczego przygotowywać, więc zgaduję, że nie będę jadł.  
  - Liam zaprosił Step i całą ekipę na swoje urodziny.  
  - Dobra, a mówisz mi to w jakimś konkretnym celu?
  - Step nie przepada za Twoją dziewczynę.  
  - Nie przepadała za żadną dziewczyną, do której choćbym się odezwał, więc nie jestem zaskoczony, ale jeżeli zrobi coś Brooklyn to się wkurwię. Liam'a sprawa kogo zaprasza.  
  - Wydaje się być w porządku. No i jest piękna.
  - Lepiej się zamknij i od niej odpierdol, Aaron.  
  - Wyluzuj. Stwierdzam fakt. Pamiętasz w ogóle, że jestem zaręczony i nie kręcą mnie żadne inne oprócz Ariany?
Odetchnąłem, żeby się tylko uspokoić i potwierdziłem.
  - Wiem, że się do tego nie przyznasz, ale nawet nie muszę z waszą dwójką przebywać, żeby wiedzieć, że coś do niej czujesz i nie chcesz jej tylko przelecieć. Wystarczy stanąć z boku i obserwować jak na nią patrzysz i jak zachowujesz się w stosunku do niej. Chcę Ci tylko powiedzieć, żebyś tego nie spieprzył, bo wydaje się być porządną dziewczyną.  
Nie odpowiedziałem, bo nie widziałem sensu. Aaron ma rację, a ja nie zamierzam zaprzeczać. Minęło kilka minut. W końcu spaliłem papierosa. Miałem się zbierać, aby wrócić do sypialni, jednak nie zrobiłem tego. Poczułem kogoś za sobą. Brunetka przytuliła się do moich pleców, a jej nogi objęły mnie w pasie. Objąłem jej małe stopy w swoje dłonie. Odwróciłem twarz ku Brook. Spojrzała na mnie, a ja szepnąłem cicho w jej usta:
  - Nie masz na sobie stanika.
Wyczułem to od razu, kiedy jej klatka piersiowa przytuliła się do moich pleców, a dziewczyna dodatkowo pokiwała głową i przegryzła dolną wargę. Musnąłem delikatnie jej wargi.  
  - Jesteś teraz jak popielniczka.  
Skrzywiła się lekko. Zaśmiałem się na jej słowa.  
  - Chyba od czasu do czasu pozwolisz mi zamienić się na chwilę w popielniczkę, co? Spróbuję ograniczyć, dobrze?
Pokiwała głową. Spojrzałem przed siebie, a Brooklyn oparła swoją brodę na moim ramieniu. Zachichotała, kiedy gilgotałem jej lewą stopę i już po chwili próbowała mi ją wyrwać.  
  - Kiedy się obudziłem nie było Cię przy mnie.  
  - Próbowałam dalej spać, gdy się przebudziłam, jednak nie mogłam. Nie chciałam Cię budzić, więc ubrałam się i wyszłam. Spotkałam chłopaków, Megan i Eve, więc się przyłączyłam do nich. Przepraszam. Chyba Cię tym nie rozzłościłam?
  - Nie i nie przepraszaj mnie. Nic takiego się nie stało.  
Zapewniłem ją. Aaron powiadomił nas, że za jakieś pięć minut będziemy na miejscu. Odsunąłem stopy Brooklyn i wstałem. Odwróciłem się w jej kierunku i mogłem jej wstać. Idąc obok stołu gdzie siedzieli chłopaki z dwójką dziewczyn przekazałem im informacje i zamknąłem za sobą drzwi sypialni, gdy razem z Brook się w niej znaleźliśmy. Dziewczyna usiadła na łóżku.
  - Chciałabym wziąć prysznic, umyć się.
  - Prawie jesteśmy na miejscu. Odbiorę tylko naszą kartkę do pokoju w recepcji i będziesz mogła zająć łazienkę.
  - W sensie, że będziemy dzielić jeden pokój?
  - Pewnie, ale nie zapominaj o łóżku, Skarbie.
Puściłem jej oczko i założyłem na siebie koszulkę tą, którą miałem wcześniej. Nie chce mi się szukać nowej, a poza tym też chcę skorzystać z prysznica, więc nie ma sensu zakładać czystych ciuchów. Przebrałem też spodnie, włożyłem buty i wcześniej skarpetki. Spojrzałem na cichą brunetkę.  
  - A Ty czemu się nie przebierasz?  
  - Po pierwsze: ponieważ nie jestem sama w pokoju, a po drugie w sumie nie mam co przebierać. Zdjęłam tylko stanik.
Uśmiecham się na widok rumieniących się jej policzków.  
  - Cóż, mógłbym Ci pomóc go założyć.
  - A co powiesz na mały kompromis?
  - Coś ich za dużo, nie uważasz?
  - Być może, ale to tylko propozycja. Ty mi powiesz gdzie jesteśmy i jakie są plany w zamian za pomoc mnie.  
Udałem, że się ciężko zamyśliłem i mówię po chwili:
  - Więc Twoja propozycja jest taka, że powiem Ci o całym planie i pomogę w ubraniu? To dwie korzyści dla Ciebie, a gdzie jakakolwiek dla mnie, Maleńka? Chcesz mnie wykorzystać?
  - Hmm, w sumie. Czemu miałabym tego nie zrobić?
Zamyśliła się na moment. Spojrzała na mnie uśmiechnięta.
  - Masz szczęście, że nic nie widać przez moją bluzę.
Pochyliłem się nad nią i zaatakowałem jej usta. Brook jęknęła seksownie, a ja objąłem ją dłonią w tali. Spojrzała na mnie z lekko rozchylonymi ustami. Boże, tak bardzo chcę znaleźć się z nią w tym jebanym pokoju hotelowym i zrobić jej te sprośne rzeczy. Chcę, żeby wiła się pode mną i jęczała moje imię, aby zapamiętała, że tylko ja mogę jej to zrobić. Kurwa.  
  - Jesteśmy na miejscu. Wychodźcie wszyscy.  
Krzyknął Aaron. Przymknąłem na chwilę powieki.  
  - Mają takie pieprzone, idealne wyczucie czasu.
Brooklyn zaśmiała się cicho, a ja się uśmiechnąłem.  

- Brooklyn -

Kiedy tylko Harry odebrał kartę do pokoju poszliśmy do windy, która zwiozła nas na ósme piętro. Chłopaki mieszkają piętro niżej. Głównym powodem było to, że pokój 889 na ósmym piętrze był jedynym dostępnym, a więc reszta zarezerwowała sobie pokoje piętro niżej. Kędzierzawy zostawił nasze torby przy łóżku. Chwilę posiedzieliśmy na nim i porozmawialiśmy, a po tym wzięłam bieliznę z walizki i poszłam pod prysznic gdzie w tej chwili się znajduję. Wyszłam właśnie z prysznica, a teraz suszę białym ręcznikiem swoje ciało. Wkładam zwykły czarny zestaw bielizny. Nie wiem co mam zrobić z włosami. Nie wiem jak mam się ubrać, umalować tymi wszystkimi kosmetykami. Najłatwiej byłoby gdybym wiedziała gdzie się wybieramy.  
  - Powiesz mi chociaż jak mam się ubrać?
Zaplotłam dłonie na piersi, gdy tylko wyszłam z łazienki. Brunet odwrócił się w moim kierunku. Jego dłonie zatrzymały się przy zapięciu kolejnego czarnego guzika na mój widok. Nawet się nie przejęłam, że mam na sobie jedynie bieliznę. To nieistotne w tej chwili. Chcę dobrze wyglądać tam gdzie pójdziemy.  
  - Harry? Słyszałeś mnie? Co mam ubrać?
Brunet kiwa głową na boki i spogląda na mnie.  
  - Właściwie to sam coś dla Ciebie wybrałem.  
Jego wzrok spogląda w kierunku łóżka, na którym stoi czarna torba. Spoglądam na niego niepewnie i podchodzę w kierunku materaca. Zaglądam do torby i wyciąga biały materiał sukienki. Przyglądam się jej uważnie i układam ją na łóżku. Otwieram wieko pudełka i wstrzymuję oddech na widok butów. Piękne.  
  - Pomyślałem, że do tego wszystkiego możesz założyć skórzaną kurtkę i będziesz wyglądać.. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić. Poza tym są jeszcze dwa elementy.
Pierwszym okazuje się bielizna. Niech mnie ktoś uszczypie. Jest taka seksowna. Coś, czego nigdy sama bym nie wybrała. A druga rzecz to coś czego bym się nie spodziewała, a jest to bransoletka, którą dostałam od Harry'ego jako prezent.  
  - Jeśli coś Ci się nie podoba, to..
  - Nie, to nie tak. To znaczy nie uważasz, że sukienka jest trochę za krótka? Poza tym wszystko jest takie ładne, a buty wyglądają na wygodne. Naprawdę mi się podoba.
  - Może najpierw przymierz, a później zobaczymy?
Proponuje. Potakuję głową. Zabieram sukienkę i bieliznę, którą przebieram. Oczywiście to nie jest sekret, że jest ona w moim rozmiarze i czuję się w niej naprawdę.. seksownie. Wyjmuję ramiączka z biustonosza. Wkładam delikatny materiał sukienki, który ma ekspres na plecach. Kurde. Wychodzę z łazienki.
  - Harry? Mógłbyś mi ją zapiąć, bo nie sięgam.
Zanim odwracam się do niego plecami widzę jak jego jabłko Adama się porusza. Chwilę później czuję jego dotyk na sobie. Powoli zapina zamek. Poprawiam sukienkę. Dziękuję mu cicho i szukam w torbie kurtki. Szybko ją znajduję i układam obok na łóżku, na którym siadam, żeby założyć buty. Kędzierzawy wyszedł do łazienki. To jest mój moment na złapanie oddechu, kiedy jestem kompletnie ubrana i staję przed dużym lustrem podwijając rękawy kurtki. Cholera jasna. Przykładam dłoń do ust. To nie jestem ja. To jakaś inna dziewczyna. Przyglądam się swojemu niedużemu, ale jednak efektywnemu makijażowi. Najbardziej zachwycają mnie ubrania. Harry ma gust.
  - Przepraszam, nie widziałaś może mojej dziewczyny?
Odwracam się na pytający głos chłopaka, który udaje, że się rozgląda. Chichoczę na ten widok. Harry podchodzi do mnie.  
  - Wyglądasz.. Kurwa, nawet nie znajduję słów.  
  - Więc podoba Ci się? I materiał nie za krótki?
Odwracam się w stronę lustra, aby się upewnić.
  - Jeśli tylko nie będziesz się bardzo pochylała to nie będzie problemu, ale jeżeli ktoś się do Ciebie przyczepi to pożałuje.
Dłoń chłopaka pomasowała mój pośladek. Westchnęłam. Moje plecy przylgnęły do jego piersi. Pomimo kilkucentymetrowych koturn on i tak jest ode mnie wyższy, chociaż widać znaczną różnicę i prawie sięgam mu do ust. To już jest jakiś plus.  
  - Jesteś taka piękna, Skarbie.  
Przymknęłam powieki na pocałunek w szyję.
  - Nie mogę się doczekać, kiedy wrócimy tu z powrotem i będę mógł się na Ciebie rzucić, rozebrać i całować. Wszędzie.  
Jęknęłam, kiedy przyssał się do mojej szyi. Jego dłoń oplotła mnie w talii. Ścisnęłam ją swoją. Już po chwili odwróciłam się w jego stronę. Harry'ego czoło przylgnęło do mojego.
  - Proszę, powiedz mi gdzie się wybieramy.
Szepnęłam błagalnie i musnęłam jego wargi lekko.
  - Niespodzianka numer jeden: koncert.  
Uśmiechnął się. Ponowił mój gest i musnął moje usta.  
________________
OD AUTORKI: Informuję, że nie będę informować na początku rozdziału czy w danej notce znajdziecie sceny przeznaczone dla osób pełnoletnich czy nie. Ogólne ostrzeżenie jest w gadżecie po prawej stronie i to powinno starczyć. Czasami trudno jest mi wyczuć, kiedy w rozdziale powinnam was ostrzec, więc stwierdziłam, że nie będę tego robiła. Co do rozdziału.. Podoba wam się? Bo ja pierwszy raz od pewnego czasu czuję, że to jeden z najlepszych przeze mnie napisanych rozdziałów, ale to tylko moje odczucia.  
A co wy myślicie o całej notce? Do następnego ;)

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4725 słów i 25739 znaków, zaktualizowała 23 lut 2016.

10 komentarze

 
  • kalino77

    Best >3  :nunu:  Nie moge sie doczekac

    26 kwi 2016

  • kamila12535

    Genialne świetnie super

    20 cze 2015

  • hillow

    świietne , geniallne :P

    16 cze 2015

  • :)

    cudownie pisz dalej :)

    15 cze 2015

  • rose151

    Cudne!!!

    15 cze 2015

  • mysza

    Powinnaś dostać nagrodę za to opowiadanie :) Myślałam, że Harry wyzna jej to uczucie :) Ja po prostu czekam aż sobie to powiedzą z niecierpliwością i doskonale o tym wiesz :) Oczywiście czekam na kolejną :)

    15 cze 2015

  • kate

    Cudo, cudo, cudo! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału!

    15 cze 2015

  • dilerrka

    świetne ! :)

    15 cze 2015

  • Tralalala

    Cudowny jak zwykle masz talent kochna

    15 cze 2015

  • ANITA

    To naprawdę zaje*iste opowiadanie ! :) Uwielbiam je <3

    15 cze 2015