MIND || jdb #55 [ epilog ]

MIND || jdb #55 [ epilog ]EPILOG

3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ

- Blake na pewno dzisiaj wychodzi? - zapytała po raz kolejny Olivia, a ja westchnąłem i spojrzałem na nią mrużąc oczy.

- Tak, jestem tego pewien – odpowiedziałem i westchnąłem.

- Ostatnio byłeś pewien, że kupiłeś mleko, a to była śmietana – parsknęła, a ja się mimo wszystko zaśmiałem. Moja dziewczyna dziewczyna skrzyżowała ramiona i oparła się o maskę samochodu, patrząc wprost w główne drzwi, zza których za kilka minut powinien wyjść Blake.

- Jesteś zła? - mruknąłem i stanąłem przed nią, kładąc dłonie na jej talii. Ignorowała mnie; poprawiła tylko swoje okulary i nawet na mnie kurwa nie spojrzał. - Okej – powiedziałem od niechcenia. - Śpię dzisiaj na kanapie – dodałem, a ona parsknęła i dopiero wtedy przeniosła na mnie swój wzrok.

- Oh, błagam cię Justin – zaczęła. - Zapomniałeś już, że ostatnio jak spałeś na kanapie to spadłeś tak, że rozbiłeś stolik? - powiedziała z wyrzutem.

- Hej, nie moja wina, że on tam stał – mruknąłem, całując ją w szyje. - Poza tym ten stolik był brzydki.

- Teraz to już nieważne, ponieważ jutro wieczorem lecimy do Meksyku.

- Cieszysz się? - uśmiechnąłem się do niej szeroko.

- A Blake leci z nami – zignorowała moje pytania i ciągnęła dalej, a ja wywróciłem oczami. Od dwóch miesięcy jest na mnie wkurwiona za to, że Blake będzie mieszkał z nami i od dwóch miesięcy gdy zaczynam ten temat to zawsze jest to samo – zaczyna swoje sarkastyczne gówna. - Mogliśmy mieć psa, kota, węża, chomika cokolwiek, ale nie sądziłam, że będziemy mieszkać z dziewiętnastolatkiem.

- Wiesz – zacząłem. - Taki dzieciak jak on nie potrzebuje opieki dwadzieścia cztery na dobę, nie trzeba po nim sprzątać ani go przewijać.

- Skąd wiesz? - prychnęła. - Może nosi pieluchy, a ty o tym nie wiesz? - uniosła brwi, a ja się zaśmiałem.
Przez chwilę milczała podczas której oboje toczyliśmy bitwę na spojrzenia, aż wreszcie Olivia zaczęła się śmiać, a ja zmarszczyłem zdezorientowany brwi.

- Jesteś taki naiwny, Bieber – zaczęła z szerokim uśmiechem. - Cieszę się, że twój przyjaciel będzie z nami mieszkał.

- Czekaj... co? To po jaką cholerę ja trzy razy założyłem pierdolony garnitur, pozmywałem i umyłem podłogę? - zrobiłem krok w tył i chciałem pociągnąć zły za swoje włosy, ale właśnie teraz przypomniałem sobie, że kurwa ściąłem je.

- To było tak kurewsko zabawne – zaczęła się ponownie śmiać.

- Dobra – wzruszyłem ramionami. - Teraz ani razu nie wyniosę śmieci.

- W takim razie będziesz mieszkał w syfie – odpyskowała, a ja zrobiłem minę i nim zdążyłem odpowiedzieć usłyszałem znajomy głos:

- TATO! - do moich uszu doszedł rozbawiony głos Blake'a. Momentalnie na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech i odwróciłem się widząc chłopaka idącego w naszą stronę z przewieszoną torbą na ramieniu.

- Cholera – spojrzałem szybko na Olivię jak patrzyła na niego i zagryzała wargę. - Przystojny jest – zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć minęła mnie i podeszła do niego, a potem jak gdyby nigdy nic przytuliła go.

- Nie zapominaj, że masz chłopaka! - krzyknąłem, idąc wolnym krokiem w ich stronę. Olivia spojrzała na mnie przez ramię z łobuzerskim uśmiechem, a potem znowu spojrzała na Blake'a, który dosłownie był nią wniebowzięty i patrzył na nią jak na pieprzone dzieło sztuki.

- Blake, będziesz wyrzucał śmieci? - cholernie dobrze wiem, że ona robi to po to, aby mnie wkurwić, a ja się tak łatwo nie dam.

Nie ma pierdolonej mowy, żeby ona mówiła, kurwa, poważnie.

- Oczywiście – odpowiedział, a ja wywróciłem oczami.

- Justin masz ochotę na trójkącik? Przydałaby się jeszcze jedna osoba w naszym związku.

Wtedy to kurwa zakrztusiłem się powietrzem, przysięgam ja pierdole.

- Chyba sobie żartujesz – wycedziłem przez zęby i zaciskając pięści.

Wtedy Olivia parsknęła śmiechem i podeszła do mnie, a potem zawiesiła dłonie na mojej szyi.

- Dałeś się nabrać – zaśmiała się.

- Oh kochanie – wzruszyłem ramieniem i oblizałem usta. - Dlaczego to musi być chłopak, a nie na przykład dziewczyna? - otwarła w szoku usta, a potem mnie minęła i udała się w stronę samochodu.

- Dobrze cię widzieć, Blake – podszedłem do przyjaciela i objąłem go ramieniem.

- Ciebie też, Justin – odpowiedział z uśmiechem. Naprawdę szczerym uśmiechem.

3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ

- Nie wierzę, że aż pół roku czekaliśmy na pierwszą randkę – powiedziała Olivia, gdy ja ona i Blake czekaliśmy w kolejce po bilety do wesołego miasteczka tuż przy promenadzie. - Tak bardzo się cieszę! - pisnęła podekscytowana i uśmiechnęła się do mnie.

- Kupię bilety, a ty idź z Blake'iem zabrać jakąś ulotkę czy inne gówno tego miejsca – rzekłem, a Blake skinął i objął Olivię ramieniem. Nie mogłem w to uwierzyć, że już pół roku jestem na wolności i, że mieszkam razem z moją dziewczyną w Meksyku z dala od tego całego szumu, który wciąż trwa na mój temat.

Kiedy tylko ich odnalazłem [ siedzieli na ławce i naprawdę dobrze się bawili ] powiedziałem, żebyśmy poszukali czegoś z jedzeniem.

- Poważnie Justin? - wyjęczała Olivia. - Jakieś dziesięć minut temu jedliśmy pizzę.

- Ale jestem głodny – rzekłem.

- A ja chcę iść na największy diabelski młyn jaki tu jest.

- Ale jestem głodny – powtórzyłem.

- Okej. Idź sobie jeść, a ja spędzę czas z Blake'iem – chciała puścić moją dłoń i podejść do chłopaka, który nagrywał wszystko i wysyłał to do swojej dziewczyny, której niestety tu z nami nie ma.

- Ani mi się waż – warknąłem jej do ucha i poczułem jak cała się napina.

- Czemu?

- Bo to nie on zasypia i budzi się codziennie przy tobie.

Spojrzała na mnie z uśmiechem, a w świetle sztucznych wieczornych światełek i gwiazd wyglądała tak naprawdę pięknie.  

- Kocham cię, wiesz? - szepnęła, a ja w zamian musnąłem jej czoło.

- O mój Boże! - pisnęła Olivia kilka minut później, gdy staliśmy przed jakimś stoiskiem z misiami. Odwróciła się się w moją stronę z uśmiechem i pociągnęła mnie w stronę tego stoiska.

- Jem – powiedziałem z pełną buzią, pokazując jej moje frytki i colę. Wywróciła oczami i skrzyżowała ramiona, a potem przechyliła głowę w bok robiąc swoją wkurwioną pozę.

- Widzę.

W sumie mógłbym iść od razu, ale kocham ją denerwować.

- Kochanie, zaczekaj.

- Dobrze – uśmiechnęła się sztucznie. Ponownie zająłem miejsce obok Blake'a, który się śmiał, więc rzuciłem mu spojrzenie, a ona uniósł ręce w obronnym geście, trzymając w dłoni kawałek pizzy.
- Idę – odpowiedziałem. Klasnęła szczęśliwa w dłonie, a potem pociągnęła mnie w stronę stoiska.

- Co muszę zrobić? - spojrzałem na mężczyznę za ladą, który widząc mnie podszedł bliżej.

- Musisz zestrzelić wszystkie sześć piłek – odpowiedział.

- Okej – wyjąłem z kieszeni drobne, a potem jak już je przeliczył pozwolił wybrać mi broń. Wziąłem zwykły pistolet i ustawiłem się do strzału.

- To gorące – przerwała mi Olivia, zanim cokolwiek zrobiłem i z uśmieszkiem spojrzałem na nią.

- Co? - zamrugałem.

- To gorące – powiedziała odważnie. - Ty z bronią.

Parsknąłem i dosłownie kilka sekund zajęło mi zestrzelenie wszystkich sześciu piłek, aż sam mężczyzna się zdziwił.

- Wow nikomu się to nie udało! Wybierz sobie podwójną nagrodę – spojrzał z uśmiechem na Olivię, a ta szeroko się uśmiechnęła, wskazując dłonią na dwa wielkie misie, większe nawet od niej.

Kurwa, nie.

Wyglądaliśmy jak banda idiotów, mijając ludzi. Obok mnie szła Olivia, która zachwycała się dwoma misiami razem z Blake'iem, który trzymał drugiego i byłem też ja – wkurzony człowiek.
Cholernie się cieszyłem, że jestem tutaj z nią, ale wciąż czułem się nieswojo w otoczeniu tylu ludzi. Nikt mnie jeszcze nie poznał, bo się w sumie zmieniłem. Miałem blond włosy bez grzywki i tatuaże. Miałem czarną czapkę, czarną bluzę i na to kurtkę moro, także byłem spokojny.

- Gdzie teraz idziemy? - spytałem.

- A gdzie chcesz iść? - Olivia spojrzała na mnie.

- Diabelski młyn? - zaproponowałem, a ona skinęła.

- Ja zostaje. Mogę się zrzygać – Blake usiadł na ławce obok kasy, a ja się uśmiechnąłem.

- Nie martw się, tatuś zaraz wróci – pogłaskałem go po głowie, a on wywrócił oczami.

- Justin, nie strasz go – powiedziała Olivia i dała mu misia.

Po zapłaceniu za bilety weszliśmy w swój wagon. Zapięliśmy się, a Olivia przymknęła oczy, gdy jechaliśmy w górę. Czułem ten lekki wiatr i tą atmosferę. A może to tylko Olivia.

- Wow, Justin patrz – złapała mnie za rękę i wskazała na oświetlony Meksyk, wokół nas. - Jest pięknie.

- Nieprawda – mruknąłem, chociaż fakt – widok robił wrażenie. - Mam obok siebie ładniejszy widok – szepnąłem i musnąłem jej usta.

- Jesteś taki romantyczny – powiedziała sarkastycznie.

- Daj spokój, aniołku – dodałem, a ona przyłożyła mi dłoń do buzi.

- Justin stop, cicho, zamilcz – zaśmiałem się dobrze wiedząc, że nienawidziła gdy mówiłem do niej tymi różnymi gównami.

- Kocham cię – powiedziała przez śmiech.

- Kocham cię – odpowiedziałem, a potem oparła głowę o moje ramię.

Wszystko jest na swoim miejscu.


ROK PÓŹNIEJ

- Wstawaj kurwa – ktoś szturchnął mnie nogą, a ja mruknąłem zaspany i bardziej wtuliłem się w poduszkę. Wyciągnąłem dłoń, aby objąć Olivię jednak szybko usiadłem, bo nie było jej obok mnie.

- Wreszcie – mruknęła i usiadła na mnie okrakiem.

- Hmm, takie widoki to mogę mieć codziennie – wychrypiałem zaspanym głosem i przetarłem oczy widząc moja dziewczynę w mojej koszuli. Wywróciła oczami i chwyciła tackę na której miała chyba śniadanie.

- Patrz co zrobiłam! - powiedziała podekscytowana, a potem chwyciła za truskawkę i chciała włożyć mi ją do buzi, ale ja jej nie otwarłem. - Weź Justin – wywróciła oczami.

- Czemu masz tak dobry humor? - zapytałem, a ona to wykorzystała i wsadziła mi truskawkę do buzi.

- Nie wiesz jaki dzisiaj dzień? - spytała zdziwiona.

- Czekaj. Kiedy masz urodziny?

- Jesteś takim palantem – wywróciła oczami. - Naprawdę nie wiesz? - zapytała wreszcie, a ja zaprzeczyłem.

- Dzisiaj, Justin – zaczęła z uśmiechem. - Mija rok odkąd tu jesteśmy!

- Oh – zaśmiałem się i objąłem ją w talii. - To takie ważne?

- Wyszedłeś z więzienia i to nie jest ważne? - odłożyła tacę na bok i skrzyżowała ramiona.

- W sumie to nie wiem – mruknąłem. - Źle się z tym czuje, że dostałem za to pieniądze.

- Justin, to zadośćuczynienie i według mnie powinieneś dostać więcej.

- Dwa miliony to i tak dużo.

- Masz też czyste konto. Nie ma cię w żadnej bazie przestępców – uśmiechnęła się.

- A co z mandatami? - prychnąłem i zauważyłem jak wywraca oczami.

- Naprawdę? - jęknęła. - Zobacz jaka piękna pogoda! - wskazała ręką na okno, zza którego widać było plażę i morze.

- Co chcesz? - westchnąłem, wiedząc że coś potrzebuje.

- Chcę iść na ukrytą plażę na Puerto Vallarta – oznajmiła.

- Gdzie to kurwa jest? - zmarszczyłem brwi.

- Jest to to w wulkanie, to nie wiem jak ci to wytłumaczyć, więc dalej idziemy – zsunęła się ze mnie.

- Co? Tylko to chciałaś mi powiedzieć? - usiadłem prosto. - A gdzie kocham cię? - spojrzała na mnie przez ramię z uśmiechem.

- Później.

ROK I DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Siedzieliśmy właśnie całą rodziną przy plaży, ponieważ odbywa się jakaś impreza, a moja dziewczyna musiała właśnie tutaj przyjść i wyciągnęła przy okazji Blake'a i Nicholasa. Wytłumaczyła to w ten sposób, że z Blake'iem zerwała dziewczyna i musi o niej zapomnieć, ale on absolutnie nie wygląda tak jakby cierpiał z tego powodu. Wręcz przeciwnie – błądzi wzrokiem po tłumie i szuka zdobyczy na tę noc.

- Masz gumki? - zapytałem, a Olivia przerwała swoją rozmowę z moim bratem i spojrzała na mnie.

- Co? - mruknęła.

- Pytam Blake'a czy ma jakieś zabezpieczenie na dzisiaj – prychnąłem, a ona wywróciła oczami i ponownie zaczęła z Nickiem rozmawiać. Blake spojrzał na mnie.

- Czemu?

- Widzę twój wzrok – zaśmiałem się i napiłem się mojego drinka. Blake pokazał mi środkowy palec i odszedł od nas, a Olivia spojrzała zirytowana na mnie.

- Jesteś wredny.

- Nah, kochanie jestem szczery.

- Chyba w drugą stronę – parsknęła i wstała, biorąc mojego drinka.

- Gdzie idziesz? - chciałem złapać ją za rękę, ale rzuciła mi tylko ironiczny uśmieszek.

- Idę się najebać.

- To jedyna dziewczyna jaką znam, która ma gdzieś twoje zakazy – powiedział Blake gdy wzrokiem odprowadzałem dziewczynę. Gdy zniknęła w tłumie na plaży spojrzałem na Nicka.

- Zgadzam się – powiedziałem. - Poza tym no spójrz na nią, jak wygląda, Boże – jęknąłem i ukryłem twarz w dłoniach, a on zaczął się śmiać.
- Rodzice byliby dumni – powiedział, a ja usiadłem prosto.

- Powinniśmy odwiedzić ich grób – rzekłem i czekałem na jego reakcję.

- Masz rację – odpowiedział.

- Justin! Justin! - Blake przybiegł do naszego stolika. - Olivia się bije!

- CO – natychmiast wstałem i szybko udałem się za chłopakiem. Tuż na środku parkietu moja pijana dziewczyna okładała pięściami inną. Zachichotałem pod nosem i zatrzymałem się, krzyżując ramiona.

- Co ty robisz? - zawołał Blake. - Nie widzisz, że ona się bije?

- Widzę – odpowiedziałem. - W sumie daje radę.

Blake nie odpowiedział, ale chwilę potem ruszyłem w jej stronę widząc, że jakiś chłopak także podchodzi do tej drugiej dziewczyny.

- Dosyć – powiedziałem i złapałem ją w talii. Ta nie puściła jej włosów, więc ta druga jęknęła jak zbity pies, a potem gdy wreszcie puściła jej doczepy opadła na parkiet.

- Jeszcze nie skończyłam! - zawołała, wierzgając nogami.

- Tej pani już podziękujemy – powiedziałem do Olivii i odwróciłem się w stronę stolika. Rozbawieni Nicholas i Blake śmiali się pod nosem, gdy posadziłem moją dziewczynę i pogroziłem jej palcem.

- Jesteś totalnie pijana – stwierdziłem.

- Jestem totalnie Olivia – odpowiedziała, a ja rozbawiony spojrzałem na chłopaków.

DWA LATA PÓŹNIEJ

Lekki wiatr muskał moje ciało, gdy patrzyłem na grób moich rodziców, a w zasadzie na tabliczkę. Dzisiaj są moje dwudzieste ósme urodziny, a ja wreszcie po dwóch latach zdecydowałem się na powrót do Stratford, aby się z nimi pożegnać.

Nie dam rady jeszcze raz ich odwiedzić, to po prostu dla mnie za dużo. Bardziej ścisnąłem w dłoni znicz i wszedłem do środka, przez co ogarnęło mnie chłodne powietrze. Olivia szła tuż za mną, podobnie jak Nicholas i byłem im wdzięczy za to, że nic nie mówią.

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek będę widział rodzinny grobowiec, w którym będą pochowani moi rodzice, ale też rodzeństwo. Po prostu nie wierzyłem, że kiedyś wyjdę z więzienia, że poznam Olivię i, że mój brat będzie żył.

A jednak. Są tuż obok mnie, a ja czuje się tak, jakbym wreszcie złapał swój oddech. Jakby to był w tym momencie mój cel, do którego dążyłem.

Cholera, naprawdę za nimi tęsknie.

Jestem pewien, że byliby ze mnie i z brata dumni.
*
- Nie możesz jej tego kupić – rzekł Blake, oglądając pierścionki.

- Pierścionek musi, kurwa być, więc nie pierdol – warknąłem do przyjaciela, a kobieta za ladą spojrzała na nas dziwnie.

- Kup jej pizzę w kształcie serca, a na pudełku napisz ''Wyjdziesz za mnie?'' i po problemie – dodał Nicholas i przybił żółwika z Blake'iem, którzy zaczęli się śmiać, a ja wzniosłem oczy ku niebu.

- Banda idiotów – mruknąłem. - Nie ma innych? Te są brzydkie – powiedziałem znowu, a kobieta już na mnie wkurwiona wyjęła inne.

- Może byś przyszedł tu z nią, co? - zapytał Blake.

- Nah, to ma być niespodzianka.

- Kurwa, Bieber, kupiłeś jej bilet na ''Pamiętnik'' czy to jest normalne? - dodał Nicholas.

- Ona się prawie poryczała jak miała na to iść.

- Jesteś bez serca.

- Serce może ma, ale z kamienia – parsknęli cicho chłopacy, a ja starałem się ich zignorować.

- To rubin? - spytałem, biorąc w dłonie pierścionek od Tiffany&Co.

- Nie, to brylant – odpowiedziała to takim tonem jakbym był jakimś idiotą.

- Spodoba jej się – rzekłem do razu.

- Na pewno – dodali chłopacy.

- Ile kosztuje? - kobieta była widocznie zdziwiona tym, że biorę ten.

- Dwanaście tysięcy dolarów.

- Biorę.

*

Chciałem założyć kurwa garnitur, ale ostatecznie z tego gówna zrezygnowałem, więc założyłem czarne jeansy i biało- czarną koszulę w małe prostokąty. Wyglądałem naprawdę dobrze, mimo że koszula była w cholerę niewygodna. Byłem cholernie zdenerwowany, gdy patrzyłem jak Olivia jadła nie przejmując się tym, że zaraz się jej oświadczę. Ostatnio powiedziała, że marzy jej się romantyczna randka przy plaży przy zachodzie słońca i to w dodatku w pierdolonych Hawajach, więc takim oto cudem tutaj jesteśmy. Aż się zdziwiłem, że ona może być tak romantyczna, jednak cóż i to się zdarza.

- Czemu nie jesz? - spytała z pełną buzią, a ja spojrzałem na nią.

- Oh, już nie jestem głodny – odpowiedziałem. Owoce morza są kurwa niedobre, więc poprosiłem w restauracji o coś innego.

Więc kupiłem hawajską pizze kawałkami szynki i ananasa i pierś z kurczaka z ananasem w sosie słodko-kwaśnym, a do tego te cholernie dobre lody z kruszonego lodu z dodatkiem wielokolorowych syropów.

- Zjadłeś tylko trochę pizzy – zaczęła.

- Wiem – odpowiedziałem.

- Ale ty kochasz pizzę.

Może faktycznie kurwa lepszym pomysłem było kupienie hawajskiej pizzy w kształcie serca i z napisem ''Wyjdziesz za mnie?''.

- Napisałem piosenkę – oświadczyłem, a Olivii z wrażenia aż upadł widelec. - Dla ciebie i chcę ci ją zaśpiewać.

- Co... ty piosenkę?

- Yhym, więc teraz ci ją zaśpiewam, ale chodź – wstałem i chwyciłem ją za rękę, a potem usiedliśmy na piasku. Chwyciłem gitarę w dłonie i przysięgam jestem taki przerażony, kurwa mać.

- Nie jest jakoś wybitnie dobra, więc nie krytukuj mnie.

- Boże Justin, po prostu śpiewaj.

Już miałem zacząć, ale Olivia złapała mnie za rękę. Kurwa.

- Co?

- Kiedy ją napisałeś?

- Jak byłem w więzieniu.

- I mówisz mi to teraz? - zapytała zdziwiona.

- Po prostu słuchaj – mruknąłem. Nie wierzę, że to robię, ja pierdole. Dobrze, że nie muszę na nią patrzeć, bo inaczej bym chyba spierdolił do tej wody. - Feeling like I'm breathing my last breath, feeling like I'm walking my last steps, look at all of these tears I've wept, look at all the promises that I've kept. I put my heart into your hands, here's my soul to keep I let you in with all that I can you're not hard to reach and you bless me with the best gift that I've ever known you give me purpose yeah, you've given me purpose* - miałem śpiewać dalej, ale usłyszałem jej szloch. - Ty nie miałaś płakać – jęknąłem i odłożyłem gitarę. Ukucnąłem naprzeciwko niej, biorąc jej twarz w swoje dłonie i zgarnąłem łzy z jej policzków.

- Nie... to wow – wzięła oddech. - Dlaczego nie powiedziałeś mi, że tak bardzo dobrze umiesz śpiewać?

- Nie lubię się tym chwalić – wzruszyłem ramionami, a ona uderzyła mnie w ramię. Wyjąłem pudełeczko z kieszeni. - Także nie dam ci żadnej gównianej przemowy i nie będę sypał wierszami, bo tego nie lubisz – wziąłem głęboki oddech i czułem się tak jakby to, co zaraz powiem było najważniejsze w moim życiu – Wyjdziesz za mnie?

- Oczywiście, że tak – odpowiedziała z uśmiechem, a ja odetchnąłem z uglą. Olivia pocałowała mnie, a potem jedyne co zapamiętałem to to, jak moja narzeczona się do mnie przytula.

Dopóki mnie kocha możemy głodować, możemy być bezdomni i możemy nawet być spłukani. Ponad siedem miliardów ludzi próbuje zmieścić się na świecie, a my wytrzymamy razem.**

                                        K O N I E C

XXX
* fragment piosenki Justina Biebera - Purpose  
** to też fragment z jego piosenki - As long as you love me

czy każdy kto to przeczytał może ten jeden ostatni raz zostawić po sobie komentarz pod tym opowiadaniem? Dziękuje każdemu, kto to czytał i wow, naprawdę nie wierzę, że to już koniec MIND. To opowiadanie nie było idealne, ale teraz będę starała się pisać lepiej i lepiej.


btw. musiałam dodać to zdjęcieXD

livney

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3963 słów i 20901 znaków, zaktualizowała 23 lip 2016.

12 komentarze

 
  • Użytkownik Fanka

    Przeczytałam dopiero teraz ;) Od razu napiszę że nie zbyt przypadł mi do gutu Bieber,ale Twoje opowiadanie i powiem szczerze,że na prawdę świetnie to napisałaś ;) A w epilogu śmiałam się jak głupia ;) Więc zostawiam po sobie znak ;)

    29 paź 2017

  • Użytkownik livney

    @Fanka cieszę się w takim razie  <3

    22 lis 2017

  • Użytkownik Spragnionaopowiadań

    To było po prostu zajebiste. Czytałam bardzo wiele opowiadań ale twoje przebija wszystko. Powinnaś się wziąć za pisanie jakiś książek  :jupi:

    11 wrz 2016

  • Użytkownik livney

    @Spragnionaopowiadań dziękuje! wprawdzie fajnie byłoby wydać książkę i ogólnie, ale jakoś na razie za bardzo się tym nie przejmuję, bo mam na to czas hahaha

    11 wrz 2016

  • Użytkownik Spragnionaopowiadań

    @livney no pewnie  :) tylko tak wspomniałam że takie książki to aż by się chciało czytać :) mam nadzieje że niedługo dodasz coś podobnie zajebistego :)

    12 wrz 2016

  • Użytkownik livney

    @Spragnionaopowiadań oo dziekuje, postaram sie cos wymyslic ;)

    13 wrz 2016

  • Użytkownik Julka000666

    Super. Szkoda że koniec ale cóż  
    Kocham<3<3<3

    26 lip 2016

  • Użytkownik nataliaa2349

    Jesu, kurde to opowiadanie nie było takie przesłodzone ani nic, takie prawdziwe było i wgl i nie wierzę, że to koniec już ;/

    24 lip 2016

  • Użytkownik livney

    @nataliaa2349 takie przeslodzone sa jak dla mnie najgorsze a ja tego nie chcialam hahaha

    24 lip 2016

  • Użytkownik lolcia10

    Bosko

    24 lip 2016

  • Użytkownik Ewcia:D

    Cudowne :) chyba nic innego nie opisze tego opowiadania w 100% jak to słowo ;)

    24 lip 2016

  • Użytkownik livney

    @Ewcia:D nie no co TyXD jest zdecydowanie wiecej innych cudownych opowiadan, ale kazdy ma swoje zdanie :)

    24 lip 2016

  • Użytkownik kermitek

    To opowiadanie jest przecudne mogłabym to czytać w nieskończoność  ale z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadania mam nadzieje że z następnym opowiadaniem także wytrwasz do końca  <3

    24 lip 2016

  • Użytkownik livney

    @kermitek Jezu omg dziekuje!

    24 lip 2016

  • Użytkownik Malutka

    Hmm myślę, że wszystko co mam na temat opowiadania napisałam Ci w poprzedniej części więc nie będę się powtarzać ale już czekam na kolejne opowiadanie :)  <3  

    Każdy uczy się na błędach ale opowiadanie jest na wysokim poziomie i nie jedni mogą zazdrościć Ci talentu :*

    23 lip 2016

  • Użytkownik livney

    @Malutka w sumie to aż nie wiem co napisać, bo ostatnio dostałam tyle miłych słów odnośnie tego opowiadania i jedyne co mi przyszło na myśl to na pewno moje inne prace będą lepsze i dziękuje!

    23 lip 2016

  • Użytkownik Barbie

    Cudowne czekam na kolejne części opowiadania :*

    23 lip 2016

  • Użytkownik livney

    @Barbie w sumie nie wiem czy chodzi Ci o MIND w sensie kolejne części, ale kolejnych nie będzie, a jeśli masz na myśli inne opowiadania to tak, piszę dwa inne :)

    23 lip 2016

  • Użytkownik niezgodna

    Obiecałam, że dodam komentarz więc dodaje. Faktycznie to opowiadanie nie było idealne, ale opowiadania idealne nie istnieją, prawda? Z każdym rozdziałem pisałas coraz lepiej. Były części, które były średnie ale ogółem MIND było PIĘKNE!!!

    23 lip 2016

  • Użytkownik livney

    @niezgodna dziękuje aww  <3

    23 lip 2016

  • Użytkownik Dream

    Pokochalam to opko całym serduchem <3 Dla mnie było idealne, gratuluje ci talentu :D

    23 lip 2016

  • Użytkownik livney

    @Dream aż mi miło jeju to naprawdę fajne uczucie, gdy to się komuś podoba (:

    23 lip 2016

  • Użytkownik Karolina12

    Wow cudne. Czekam na kolejne opowiadania ❤❤

    23 lip 2016

  • Użytkownik livney

    @KontoUsunięteina12  <3

    23 lip 2016