MIND || jdb #28

TWENTY - EIGHT

     Przerażona błądziłam wzrokiem po zdemolowanym pokoju, nie mogąc się ruszyć. Dopiero Felix, który przyszedł chwilę później i oznajmił, że reszta domu jest w nienaruszonym stanie, zaczęłam się jeszcze bardziej bać.

     Kto to zrobił i dlaczego?

     Przez głowę przeleciały mi momenty, którym mogłam komuś zaszkodzić jednak to były błahostki i jedyne czym się zajmowałam to... Justin. Złapałam się za głowę i podeszłam do łóżka, aby z bliska przyjrzeć się zwierzęciu. Skrzywiłam się widząc, że ma rozcięty brzuch i, że wykrwawił się u mnie na łóżku. Wnętrzności były na wierzchu, a jego oczy były otwarte. Cofnęłam się o krok i spojrzałam na Felixa.

     - Ja pierdole to się robi coraz bardziej popierdolone - warknął i wyjął swój telefon.

     - Gdzie dzwonisz? - zapytałam.

     - Jak to gdzie? Na policję. Powinni zbadać to miejsce i zobaczyć czy nie ma jakiś innych dowodów.

     Natychmiast znalazłam się przy nim i wyrwałam mu telefon z dłoni. Zły spojrzał na mnie.

     - Co ty robisz? - spytał spokojnie.

     - Myślisz, że pozwolę zadzwonić ci na policję i powiedzieć co się tutaj stało? Nie ma mowy.

     - Chyba sobie żartujesz w tym momencie. Oddaj mi ten pieprzony telefon - warknął i wystawił rękę po urządzenie, ale ja cofnęłam się i pokręciłam przecząco głową.

     - Nie. Nigdzie nie będziesz dzwonił. Jeśli chcesz możesz stąd wyjść, ale masz nikomu o tym nie mówić - ostrzegłam go. Mierzyłam się z nim chwilę na spojrzenia, aż wreszcie westchnął zrezygnowany.

     - Jezu, dobra! - uniósł ręcę w geście kapitulacji. - Nikomu o tym nie powiem, no może oprócz Justina, ale to inna sprawa.

     - Na pewno? Żeby potem nie było.

     - Na pewno - odpowiedział z uśmiechem, a ja odetchnęłam z ulgą. Jeszcze tego mi brakuje aby ojciec się dowiedział, że ktoś się do mnie włamał, a także, że dostałam groźbę.

     - Myślisz, że to Molly? - spytał po chwili.

     - Nie sądze aby to była ona - odpowiedziałam. - Ale kto jeszcze mógłby o tym wiedzieć?

     - Pomyślimy o tym później, a teraz poszukajmy śladów, dowodów, czegokolwiek.

XXX

     Pół godziny później oprócz noża, którym prawdopodobnie zamordowano zwierze Molly, nie mieliśmy żadnych innych poszlak. Ktoś, kto wszedł do mieszkania mógł mieć klucze, albo Molly tą osobę wpuściła. Tylko mój pokój był zdemolowany, co oznacza, że ten ktoś szukał czegoś u mnie.

     Prawdopodobnie akt Justina albo Lucasa.

     Napis namalowany na oknie to pomadka Molly, co także powierdza, że to nie mogła być ona, ponieważ ona swoje kosmetyki traktuje jak jakiś cud świata.

     W tym momencie siedziałam na kanapie tuż obok Felixa, gdy on rozmawiał z Dylanem. To śmieszne; nie wiedziałam tego chłopaka od tak dawna, a teraz zachowywał się tak jakby nic się nie stało, a mi to odpowiada, ponieważ nie ma między nami napiętej atmosfery.

     - Jest jeszcze coś o czym powinniście wiedzieć - przerwałam ich rozmowę na temat kota Molly, a oni spojrzeli na mnie. Usiadłam prosto na kanapie i spojrzałam w punkt przed sobą.

     - Gdy byłam u Justina, powiedział mi, że ktoś dał mu gryps, w którym ktoś mi też groził.

     Przez chwilę oboje nie mówili nic, aż wreszcie Felix wstał i podszedł do okna.

     - Chyba sobie teraz, kurwa, żartujesz - warknął, a ja wywróciłam oczami.

     - Nie żartowałabym w takiej sprawie - odpowiedziałam.

     - Wiesz, że kiedy Bieber się dowie, że ktoś urządził ci demolkę w domu wkurwi się, prawda? - odwrócił się w moją stronę, a ja zagryzłam wargę i skinęłam potakująco.

     - Wiem to - dodałam szybko. - Ale na razie mu tego nie powiem.

     - Powinnaś - wtrącił się Dylan. - Ktoś najwyraźniej chce zatrzymać go w więzieniu, a tym samym zastraszyć cię.

     - W takim razie ta osoba to ktoś, kto ma pojęcie co się wokół nas dzieje - oblizałam wargi i spojrzałam na Dylana, podobnie jak Felix.

     - No chyba sobie żartujecie, że to mógłbym być ja! - krzyknął.

     - Nikt nic takiego nie powiedział - zmrużyłam oczy.

     - Więc skąd wnioski, że to ja?

     - Na kogoś musiało paść - odpowiedział Felix, wzruszając ramionami.

     - W takim razie fajnie, że padło na mnie - prychnął i wstał. - Wynośmy się stąd, bo czuje smród tego kota.

     - Nic dziwnego, bo tym nim śmierdzisz - dodał Felix, mierząc go wzrokiem, a ja się zaśmiałam. Dylan niezrozumiale na niego spojrzał. - Wynosiłeś go przecież - pokazał mu środkowy palec i wyszedł z salonu.

     - Co z Molly? - dodałam szybko.

     - A co z nią?

     - Nie ma jej tutaj - wskazałam ręką miejsce dookoła nas.

     - No, da się zauważyć.

     - A co jeśli coś jej się stało i ktoś ją porwał?

     - Byłaś u niej w pokoju? - na jego twarzy pojawił się ten wredny i pewny siebie uśmieszek.

     - Byłam, ale nie grzebałam jej po szafach.

     - W takim razie trzeba to zrobić - chłopak natychmiast mnie minął, a ja zdziwiona na niego spojrzałam. - Dylan chodź! Idziemy przeszukać norę panny Wheller!

     Poszłam za nimi i zajęłam miejsce na łóżku. Czułabym się niezręcznie gdybym grzebała Molly po szafach nawet jeśli za sobą nie przepadamy. A co jeśli ktoś ją mógł porwać? Zabić? Skrzywiłam się wyobrażając sobie zwłoki Molly.

     - Hej, chyba coś znalazłem - spojrzałam na Dylana, który trzymał jakieś dokumenty. Wstałam i podeszłam do niego, podobnie jak Felix.

     - No pokaż to - Felix wyciągnął rękę, ale Dylan się odsunął.

     - Łapy przy sobie. Ja to znalazłem - wywróciłam oczami na ich zachowanie i skrzyżowałam ramiona.

     - Dalej Dylan, co to jest? - chłopak spojrzał na papiery i przez chwilę czytał, ale chyba nie za bardzo to ogarnął, ponieważ oddał papiery Felixowi.

     - Molly ma rodzeństwo? - Felix spojrzał na mnie, a ja się chwilę zastanowiłam.

     - Nic mi nigdy o tym nie mówiła - wyjaśniłam, marszcząc brwi.

     - Jakie ma nazwisko? - dodał Dylan, a ja spojrzałam na nich z niezrozumieniem.

     - Wheller. A czemu pytacie?

     - Jest to akt urodzenia Molly, z którego wynika, że nazywa się Molly Blunt.

     Momentalnie pobladłam i zrobiłam krok w tył, ponieważ to, co powiedział Felix kompletnie mnie zszokowało.

     - Ty mi chyba nie chcesz powiedzieć, że... - zaczęłam, ale on mi przerwał.

     - Lucas Blunt był bratem Molly.



xxx
jak to Lucas był bratem Molly, wtf

livney

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1208 słów i 6309 znaków, zaktualizowała 10 cze 2016.

1 komentarz

 
  • Użytkownik nataliaa2349

    Mega  :)

    8 cze 2016

  • Użytkownik livney

    @nataliaa2349 dziekuje (:

    9 cze 2016