MIND || jdb #10

TEN                                                  

     ''Lucas John Blunt został aresztowany 22 maja 2013 roku w swoim domu na obrzeżach Los Angeles. Mężczyzna nie stawiał żadnych oporów, a wręcz przeciwnie - chciał zostać zatrzymany. Nie miał żadnej rodziny; mieszkał sam. Tłumacząc dlaczego napadł na bank Lucas wyjaśnił to w ten sposób, iż ''tylko tak mogłem się do niego dostać''. Cokolwiek oznaczały te słowa nie poznamy już jego znaczenia, bowiem Lucas John Blunt 16 czerwca 2017 roku został zamordowany w więzieniu, w którym odbywał karę dwóch lat pozbawienia wolności.''

     Odkładając akta chłopaka na stolik, wstałam i nie mogłam pojąć tego, że tutaj chodziło o Justina. Owszem - nie było wyraźnej wzmianki o nim, ale to było pierwsze co przyszło mi na myśl, bo przecież Lucas coś wiedział. Ponownie siadając na kanapie wzięłam do ręki jego akta z 2013 roku gdy trafił do więzienia.

     Imię i Nazwisko: Lucas John Blunt
     Data urodzenia: 17 listopada 1989
     Wyrok: Dwa lata pozbawienia wolności z możliwością wcześniejszego zwolnienia, badź przedłużeniem wyroku.
     Popełnione przestępstwo: Napad na bank z bronią w ręku

     ''Lucas przy aresztowaniu nie sprawiał żadnych problemów. Chciał zostać schwytany, a podczas przesłuchania prosił o natychmiastowe widzenie z Justinem Bieberem [akta 3421]. Jednakże prośba ta nie została spełniona, więc Lucas zaczął się awanturować krzycząc, iż wie coś co jest ważne odnośnie Biebera. Blunt został umieszczony na Oddziale D, gdyż przedawkował leki psychotropowe, będące w jego celi, nielegalnie. ''

Skazanego przesłuchiwał Trent Sully.

     Szybko znalazłam telefon wśród bałaganu walających się papierów i natychmiastowo wybrałam numer Felixa, tym samym idąc do pokoju Dylana. Niestety - nie odbierał, co było pechem, ale na szczęście został Dylan. Serce waliło mi niesamowicie szybko przez informacje, których się dowiedziałam, a nawet trochę się przeraziłam widząc nazwisko tego idioty, Trenta.
Jak najszybciej musimy jechać do więzienia, jednak najpierw trzeba zawiadomić resztę.
     Gdy już miałam otwierać drzwi od pokoju chłopaka, ten mnie wyprzedził, stojąc z telefonem przy uchu.

     - Dzwonił Jack- powiedział szybko, a ja zagryzłam wargi czując jak zaraz powie coś, co całkiem mnie przerazi. - Sprawdził nagrania z kamer dzień przed zabójstwem Lucasa i jedyną osobą, z którą wtedy rozmawiał był Justin Bieber.

     Usta otwarłam w szoku i prawie telefon wypadł mi z dłoni; moje serce niesamowicie przyśpieszyło, ponieważ wiedziałam, że kłamał mówiąc, że nie wie kto to.  

     - Zbieraj się i jedziemy do więzienia, bo czuje, że Trent jednak wie coś, czego nie powinien wiedzieć.

     - Okej - powiedziałam szybko, po czym wracając do salonu, wsadziłam wszystkie dokumenty, akta i inne pierdoły do teczki, którą mam zamiar pokazać Trentowi. Nie mam pojęcia co on wnosi do sprawy, ale fakt, że tego dnia przesłuchiwał Lucasa i mógł dowiedzieć się czegoś, powoduje, iż to on mógł mieć motyw zabójstwa Blunta.

     Poza tym obiecuje, że gdy spotkam Biebera - nie ważne czy na lekach czy nie - wyśpiewa mi dosłownie wszystko co wie w tej sprawie.

xxx


     - Tak szczerze to gówno obchodzi mnie twoje stanowisko, bo jak dla mnie nie nadajesz się nawet do zmywania, więc z łaski swojej rusz tą swoją dupę i zaprowadź mnie do Justina Biebera! - wchodząc do gabinetu Trenta, słyszałam to jak mój ojciec na niego krzyczy i dobrze, bo może się wreszcie ogarnie. Zerkając na niego zdałam sobie sprawę, że to jest niemożliwe, ponieważ Trent siedział nonszalancko w swoim skórzanym, czarnym fotelu z tym przebiegłym, łobuzerskim uśmieszkiem i był niesamowicie pewny siebie.

     - Przykro mi, ale odwołaliśmy wszystkie przesłuchania i widzenia, a ja nie mogę nic zrobić.

     - Ostatnio się chwaliłeś, że jesteś kurwa, zastępcą dyrektora i, że możesz wszystko - wycedził Dylan, a ja dosłownie czułam jak cały się napina. Trent wzruszył ramionami i spojrzał na mnie.

     - Mogę zadać panu kilka pytań? - naprawdę starałam się nie nakrzyczeć na tego idiotę, ale to było trudne. Myślę, że ogromną przyjemność sprawiało mu utrudnianie nam śledztwa.  

     - Oczywiście, ale reszta ma wyjść - przegonił ich ręką, a ja wywróciłam oczami i zaczekałam aż wyjdą.

     - Uważaj, bo on ma popierniczone we łbie - szepnął mi tata na ucho, a ja zaśmiałam się. Gdy wyszli zajęłam miejsce na przeciwko niego, po czym otwarłam teczkę i pokazałam mu akta Blunta. Jednak on spojrzał na nie, a następnie je odłożył.

     - Znam sprawę Lucasa, więc dlaczego mi to pokazujesz?

     - Dlatego, że chce się dowiedzieć, co on panu powiedział.

     - A co miał mi powiedzieć? - spytał, krzyżując ręce

     - Właśnie chcę się tego od pana dowiedzieć, ponieważ Lucas Blunt był świadkiem w sprawie Justina i dziwne jest to, że ktoś chciał jego śmierci, a przy tym nie ma żadnych dowodów.

     - Twierdzisz, że to ja zabiłem Blunta? - coś drgnęło na jego twarzy, której wyraz już nie był taki spokojny, jak przedtem.

     - A czy ja coś takiego powiedziałam? Nic nawet nie zasugerowałam - oblizałam wargi i uśmiechnęłam się pod nosem.

     - Powiedział mi to, co jest tu zapisane więc co jeszcze mogę zrobić?  

     - Powiedzieć mi dlaczego Justin Bieber dostał Xenox - mina mu zrzedła, a ja chciałam jeszcze dodać to, że widziałam jego plecy, ale myślę, że Justin nie byłby zadowolony przez fakt, iż mówię takie rzeczy.

     - Dosyć tego! - uderzył dłońmi o blat biurka, widocznie wyprowadzony z równowagi. Ale ja miałam to gdzieś; chciałam się dowiedzieć prawdy. - Żegnam! - splunął

     - Niech pan nie myśli, że to koniec, bo dowiem się prawdy - powiedziałam patrząc mu w oczy, po czym wyszłam z jego gabinetu trzaskając drzwiami.

     Na korytarzu stała reszta, a jedyne co ja teraz chciałam to to, abym porozmawiała z Justinem.

livney

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1067 słów i 5984 znaków, zaktualizowała 16 maj 2016.

1 komentarz

 
  • Użytkownik niezgodna

    <3  <3  :bravo:  :bravo:  :bravo:  :bravo:  <3

    17 maj 2016