MIND || jdb #22

TWENTY - TWO

     POV JUSTIN

     Byłem naprawdę niespokojny przez fakt, że jej jeszcze nie ma. To znaczy jasne - mogła robić coś ważnego czy coś, ale kurwa, niecierpliwiłem się i to kurewsko mocno. Nie wiedziałem jej przez tydzień i tak wiem, że spierdoliłem tę sprawę. Powinienem jej zaufać i powiedzieć, że chcę jej pomocy, ale nadal to pieprzone uczucie, że tak właśnie miało się stać, a jej pomoc jest bezużyteczna jest we mnie cały czas. Podniosłem głowę gdy drzwi się otwarły i prawie poderwałem się i pobiegłem ją przytulić, jednak jedyne co robiłem to patrzyłem na nią. Miała na sobie czarną sukienkę i torebkę. Jej włosy były spięte w kitkę, a na nogach miała czarne trampki. Poprawiła swoje okulary i oblizała wargi. Skrzyżowałem ramiona.

     - Myślę, że to nie będzie przyjemna rozmowa - mruknęła do siebie, ale i tak ją usłyszałem i uniosłem brwi.

     - Zależy dla kogo - odpowiedziałem gdy ona już usiadła na przeciwko mnie.

     - Na pewno nie dla mnie - prychnęła także krzyżując ramiona. - Dlaczego wdałeś się w bójkę? - dodała. Kurwa wiedziałem, że Bradley jej powie.

     - Bo mogę - powiedziałem, zauważając jak Olivia wywraca oczami.

     - W takim razie ja mogę zapytać dlaczego kazałeś mi tu przyjść - dodała. Cholera lubiłem dźwięk jej głosu. Mówiła niewyraźnie, ale ja ją rozumiałem. Muszę się jej kiedyś zapytać czy miała jakąś wadę wymowy czy coś podobnego. Fajnie by było się z nią kłócić.

     - Stęskniłem się i pomyślałem, że fajnie będzie cię znowu powkurwiać - zaśmiałem się, mimo że to nie było takie śmieszne. - Ale myślę - zlustrowałem ją wzrokiem. - Że miałaś wcześniej jakieś plany. Randka? - parsknąłem śmiechem. To ją widocznie zirytowało.  

     - A żebyś wiedział, Bieber - syknęła zła. - Miałam randkę, ale oczywiście, że chciałeś się spotkać właśnie dzisiaj i właśnie w tym momencie.

     Okej tym to mnie wkurzyła.

     - Skoro byłaś na randce to dlaczego, do kurwy nędzy, przyszłaś do mnie gdy ten chłopak, lub ta dziewczyna powinna być ważniejsza niż ja? - nachyliłem się do niej i zauważyłem jak dziewczyna wciąga powietrze. Miałem rację; gdyby faktycznie zależało jej na tej osobie to nie przyszłaby do mnie. - Tak myślałem - dodałem. Jej milczenie wziąłem za potwierdzenie.

     - Przyszłam, ponieważ mogłam, więc fajnie by było jakbyś powiedział co chcesz.

     - Jest tego tak dużo - zaśmiałem się. - Chciałbym dostać moją koszulkę z szóstką, w której grałem w hokeja, normalne łóżko, kochającą żonę i dzieci - wymieniłem, patrząc na jej reakcje. Oblizała wargi i chyba chciała się uśmiechnąć ale tego nie zrobiła.

     - Te dwa ostatnie są chyba nierealne - prychnęła. - Powiesz czy nie?

     - Dostałem gryps i byłoby okej, gdyby nie fakt, że w tym gównie była groźa do ciebie. A, że ja mam takie wspaniałe serce, chciałem się przekonać, że żyjesz i wiesz co? Myślałem, że będę rozczarowany, ale jest inaczej - postanowiłem nie owijać w bawełnę i okej, może trochę przesadziłem, ale Olivia serio mogła robić coś ważnego, a ja jej to zniszczyłem.
     - Dostałeś gryps, w którym ktoś mi groził? - spytała. Skinąłem, a potem wstałem, ponieważ czułem się dziwnie siedząc na przeciwko niej. - Dlaczego ktoś miałby mi grozić? - spojrzałem na jej zdziwioną twarz. Może faktycznie nie powinienem jej tego mówić, bo co jeśli zacznie się bać, albo przestanie zajmować się moją sprawą? Cóż, może już wyjebała tę sprawę w kąt i ma to gdzieś.

     - Też się kurwa zastanawiam - prychnąłem. - Byłoby okej, bo przecież nikt oprócz kilku osób nie wie co robisz i gdy to dostałem zacząłem myśleć, że jednak potrzebuję twojej pomocy - ostatnie słowa powiedziałem naprawdę cicho.

     Dziwnie było kogoś o coś prosić, a tym bardziej ją, cholernie wkurzającą policjantkę.

     - Co? - zapytała o wstała z uśmiechem. - Co ty właśnie powiedziałeś?

     Westchnąłem i przeczesałem swoje włosy. Jeszcze raz.

     - Powiedziałem, że też się zastanawiam...

     - Nie, nie to - machnęła ręką, przerywajac mi. - Po tym.
     
     - Nawet mnie o to nie proś ponownie - jęknąłem, wiedząc o czym już mówi.
     
     - Ty już to zrobiłeś - uśmiechnęła się łobuzersko i poprawiła okulary.
     
     - To dlaczego pytałaś, skoro słyszałaś przed chwilą?

     - Bo mogę - zaśmiała się, a ja podszedłem bliżej.

     - Właśnie ci powiedziałem, że ktoś ci groził, a ty od tak przyjęłaś to do wiadomości? Co z tobą nie tak Olivia? - zapytałem z niedowierzaniem, kręcąc głową. Być może ja też bym się martwił i mam nadzieję, że ona tego nie oleje. Jednak z drugiej strony mógłby to być jakiś żart jakiegoś dzieciaka z więzienia. Jeśli to będzie prawda, przysięgam, że przyjemnie nie będzie.

     - Wszystko - wzruszyła ramionami. - Jest to ktoś z więzienia, więc po co mam się tym przejmować? Co w tym pisało?

     Woah, Olivia myślimy podobnie. Prawie się roześmiałem.

     - Nie wiem, zjadłem - odpowiedziałem rozbawiony.

     - Weź Justin - mruknęła. - Powiedz.
     
     - Ale ja nie wiem - uśmiechnąłem się łobuzersko i zrobiłem jeszcze jeden krok, bliżej niej.

     - Nie śmieszne - odpowiedziała i głęboko odetchnęła, zauważając jak blisko niej jestem tak, że stykaliśmy się klatkami. Spojrzałem na nią w dół, podczas gdy ona patrzyła na mnie i oblizałem wargi patrząc w jej niemal czarne, brązowe oczy. Nie wiem jak to możliwe ale one właśnie takie były. Brązowe i ciemne.

     Też patrzyła na mnie, jeżdżąc wzrokiem po mojej twarzy. Delikatnie zmarszczyła brwi, a ja miałem ochotę dotknąć jej policzka czy chociażby kawałka jej ciała. Chciałbym znać odpowiedź na to, co ona o mnie myśli. Olivia też o czymś myślała, a ja chciałem wiedzieć co. Jest silną, piękną, pewną siebie dziewczyną i ona to wie. Nie boi się powiedzieć tego, co myśli, a poza tym jest odważna. Świadczy o tym to, że była u mnie w celi oraz to, że zajęła się moją sprawą. Jednak jej życie nie jest idealne. Widać to w jej oczach. Ktoś mi kiedyś powiedział, że z oczu można wyczytać naprawdę wiele, a ja przez jakiś czas tego nie rozumiałem. Ale teraz doszło do mnie, że oczy są zwierciadłem duszy. Chcę z nią rozmawiać, śmiać się, krzyczeć na nią i robić z nią te wszystkie pieprzone nudne, romantyczne rzeczy. Chcę ją przytulać, chcę z nią przeklinać i chcę się z nią upijać. Chcę dawać jej moje ubrania aby się w nich chodziła oraz chcę zasypiać i budzić się przy niej.

     Kurwa dlaczego ja myślę o tym gównie?
     
     Pragnąłem jej. Chciałem aby ona była bezwstydnie i bezinteresownie moja. Abyśmy byli tylko my. Nieważne gdzie. Ona chyba myślała podobnie.

     To trwało chwilę; nachyliłem się w jej stronę i delikatnie musnąłem jej usta. Bałem się, że mogę ją tym uszkodzić czy coś takiego. Moje serce zabiło szybciej, a mój umysł zaczął inaczej pracować, bo to było tak cholernie dobre uczucie.  

     Jęknęła w moje usta gdy delikatnie przegryzłem jej wargę, a ja się uśmiechnąłem.

     Wiem, że to było złe i, że nie powinienem tego w ogóle robić, ale pieprzyć to i pieprzyć zasady. Schyliłem się i złapałem ją za kolana, a ona oplotła mnie nogami w pasie, a ręce zarzuciła na moją szyję. Powoli podszedłem z nią do stolika i kopiąc gdzieś krzesło, posadziłem ją na stoliku. Stanąłem między jej nogami, a Olivia pociągnęła za moje brązowe włosy. Zjechałem pocałunkami na jej szyję, a ona się wzdrygnęła; na jej ciele pojawiła się gęsia skórka.

     - Podoba ci się, prawda? - mruknąłem i mogłem sobie wyobrazić jak wywraca oczami.

     - Tobie też skoro to kontynuujesz - jęknęła, ponieważ ugryzłem ją w szyję. Chciałem zrobić jej malinkę, ale położyła dłonie na moich ramionach i odepchnęła mnie delikatnie. Spojrzałem na nią z niezrozumieniem.

     - Dlaczego to zrobiłaś? - szepnąłem. Mogłem zauważyć, że jej źrenice były rozszerzone i wiedziałem, że ona chciała więcej i więcej, ale coś ją powstrzymało, a ja nie mam pojęcia co.

     - Co jeśli ktoś tu wejdzie? - zapytała, a ja się roześmiałem i pogłaskałem ją po policzku. Przymknęła powieki, a ja oblizałem wargi na ten widok.

     - Pieprzyć to - mruknąłem. - Czemu się tym przejmujesz? - otwarła oczy.

     - Nie wiem - wzruszyła ramionami. - Po prostu czuje się teraz dziwnie z tym, że się całowaliśmy i przez to, że jakby... cholera! - przerwała. Nadal stałem między jej nogami i nadal miałem ręce po jej bokach. - Nie chcę całować się z tobą tu, Justin - powiedziała po chwili. - Chcę to zrobić gdzieś indziej.

     A potem wziąłem oddech i powiedziałem coś, czego bym nigdy jej nie powiedział i czego naprawdę będę żałował. Patrzyłem na nią; cholera ona była taka zdezorientowana.

     - Uspokój się - cały czas patrzyłem w jej oczy. - Dlaczego zachowujesz się tak, jakby to cokolwiek dla mnie znaczyło?

     Wtedy w oczach Olivii nie widziałem nic innego oprócz bólu, smutku i rozczarowania.

xxx
upsss??

livney

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1801 słów i 9126 znaków.

3 komentarze

 
  • niezgodna

    Zgadzam się z Malutka.

    2 cze 2016

  • Malutka

    Super opowiadanko i powiem, że bardzo ale to bardzo bardzo mnie zainteresowało, Jest inne pod względem fabuły.. i to miejsce dodaje temu opowiadaniu charakteru. :D

    2 cze 2016

  • livney

    @Malutka aww dziękuje cieszę się, że się podoba (:

    2 cze 2016

  • niezgodna

    Przeczytałam to jeszcze raz i ten rozdział jest tak samo boski jak wtedy gdy go czytałam na priv. Dodaj jeszcze dziś(dużo).

    2 cze 2016

  • livney

    @niezgodna LOL MOŻE XD

    2 cze 2016