FOTRY - ONE
POV JUSTIN
- Bieber, masz widzenie! - krzyknął Bradley, a ja zdziwiony odwróciłem się w stronę chłopaka, który właśnie szedł w moją stronę.
Widzenie? Ernest był u mnie wczoraj i powiedział o tej gównoburzy, która ma aktualnie miejsce, oraz o tym, że wszystko jest na dobrej drodze aby sąd przyjął ten cały wniosek.
- Ja? - wskazałem na siebie palcem, a Bradley się zaśmiał i skinął twierdząco głową.
- Tak ty, idziesz czy nie?
- Okej chłopaki, dokończymy potem ten mecz - spojrzałem na grupkę chłopaków, a oni skinęli. Rzuciłem piłkę ostatni raz do kosza, a potem chwyciłem białą koszulkę i poprawiając włosy, podszedłem do Bradley'a, który założył mi kajdanki.
- Kto to jest? - spytałem, gdy wychodziliśmy z dziedzińca.
- Nie wiem. Trent kazał mi cię przyprowadzić - odpowiedział, a ja skinąłem potakująco.
- Ładna dzisiaj pogoda - stwierdziłem patrząc w niebo i mrużąc przy tym oczy. - Dzisiaj mijają cztery miesiące - dodałem ciszej, ale mimo to usłyszałem westchnięcie Bradley'a, a on tego nie skomentował. Zawsze mi mówił co u niej; robił to on albo Felix, jej ojciec, ewentualnie Dylan, ale z tego co wiem on wyjechał z Los Angeles jakieś dwa miesiące temu.
- Jej matka u niej była - odezwał się wreszcie, a ja wywróciłem oczami. Felix mi naprawdę dużo powiedział o tej kobiecie i jedyne jak mogłem to skomentować to ''ja pierdole''.
- Nie mam ochoty słuchać nic o tej kobiecie - stwierdziłem niemal od razu. - Jest taka piękna pogoda, więc nie psuj tego, przyjacielu.
- Brałeś coś? Mówisz tak jakbyś coś brał.
Zaśmiałem się i oblizałem wargi.
- Zacząłem chodzić znowu do psychologa po tym jak, wiesz, pobiłem Michaela i trafiłem za to na tydzień do izolatki i wiesz co? Jest trochę do dupy, no ale zawsze wysłucha mojego pierdolenia.
- Myślisz o niej?
- Cały czas - odpowiedziałem od razu.
Bradley już nic nie dodał, ponieważ weszliśmy do pokoju odwiedzin, a ja rozglądałem się w poszukiwaniu kogoś znajomego, ale niestety - nie znałem nikogo. Była tutaj jakaś rodzina i dziewczyna, która siedziała pod oknem i patrzyła wprost na mnie.
- Do panny Wheller - usłyszałem z tyłu głos Kevina, więc spojrzałem na brunetkę, która wciąż patrzyła, kurwa, na mnie.
Wheller, Wheller. Czy ja znam kurwa jakąś Wheller?
Nah, nie wydaje mi się.
Ruszyłem do przodu, a potem gdy znalazałem się przy tej kobiecie, wciąż na nią patrząc, zająłem miejsce naprzeciwko niej i czekałem aż to ona się pierwsza odezwie, bo ja nie miałem takiego zamiaru.
- Jestem Molly - zaczęła od razu, a ja dopiero wtedy zrozumiałem, że to ta idiotka, która mieszkała z Olivią. Podniosłem wyzywająco głowę i czekałem na więcej. - Wróciłam do LA dwa tygodnie temu i wiem też, że Olivia jest w śpiącze.
- Po jaką cholernę tutaj przyjechałaś? - warknąłem. Z opowieści dziewczyny dało się wywnioskować, że Molly była wredną i irytującą dziewczyną, więc miałem ochotę na rozmowę z nią tak samo jak na herbatkę z Jamesem.
Czyli w ogóle.
- Muszę z tobą porozmawiać, bo chyba wiem kto jest winny tego wszystkiego - zaczęła powoli, a ja wziąłem głęboki oddech aby się uspokoić i trzymać nerwy na wodzy.
- Nie wierzę ci - oświadczyłem ponurym głosem. Jeszcze chwila, a stąd wyjdę.
- Byłam siostrą Lucasa, więc proszę, wysłuchaj mnie.
- Teraz mnie to nie obchodzi. Lucas nie żyje.
- A twoja dziewczyna jest w śpiączce.
- A ciebie - nachyliłem się nad nią. - Powinno najmniej interesować to, co dzieje się z Olivią.
- Mieszkałam z nią, więc coś mnie to obchodzi.
- Spierdoliłaś kiedy ktoś się wam do niego włamał, więc o czym my gadamy?
- Miałam do tego dobry powód.
- A ja mam wiele dobrych powodów, ale one jakoś w więzieniu nie mają znaczenia.
- Ja pierdole, Bieber - syknęła Molly, chwytając się za głowę. - Nie mamy dużo czasu, więc proszę cię, posłuchaj mnie, bo to co mam ci do powiedzenia jest ważne.
- W takim razie słucham - skrzyżowałem ramiona i oparłem się o krzesło, gotowy do jej pierdolenia. Molly westchnęła i zaczęła mówić:
- Prawda jest taka, że nie spodziewałam się, że Tobby wróci, zabije mi zwierze i włamie się do mieszkania, aby znaleźć twoje akta. Wyjechałam, aby wyglądało to tak jakbym w ogóle nie mieszkała w Los Angeles, ale ten skurwiel mnie znalazł i także zaczął grozić, bo też zaczęłam węszyć. Chcę się po prostu dowiedzieć, kto zabił mi brata.
- Podejrzewamy, że to ta pierdolona zagadka Tobby.
Molly pokręciła przecząco głową.
- To prawda Tobby wrócił do miasta, ale to nie on. Myślisz, że byłby w stanie wejść do więzienia i go zabić?
- Nie - zaprzeczyłem niemal od razu.
- No właśnie. To zrobił ktoś stąd. Ktoś to ma kontakt z Tobbym.
- Tylko to chciałaś mi powiedzieć? - prychnąłem. Rozmowa z mojej strony była już skończona.
- Nie, ale...
- Koniec widzenia - przede mną pojawił się Tobias. Spojrzałem na niego.
- Moment - oznajmiłem.
- Minuta - powiedział cicho i odszedł, zostawiając nas samych.
- Uważaj na siebie, okej? Wyjechałam, bo chciałam dotrzeć do chłopaka, dzięki któremu masz alibi na dzień zabójstwa.
Przełknąłem ślinę, a moje serce zabiło mocniej gdy tylko usłyszałem te słowa.
- Alibi? - powtórzyłem po niej.
- Przecież wiesz, że to nie ty ich zabiłeś - prychnęła. - W każdym razie jeszcze nie mam z nim kontaktu, ale to się zmieni.
- Koniec widzenia. Idziemy, Bieber - Tobias chwycił mnie za kombinezon i postawił do pioniu.
- Byłam u Olivii i lekarze dają jej duże szanse na wybudzenie się. Walczy dla ciebie, Justin!
''- Wolę niebezpieczne życie z tobą, niż prowadzenie nudnego, szarego życia bez ciebie, Justin - szepnęła i objęła dłońmi moje policzki. - Nic nam nie będzie, jasne? To był i jest mój wybór - dodała szeptem, a chwilę potem musnęła moje usta. Odwzajemniłem pocałunek i objąłem ją w pasie, przyciągając jeszcze bliżej siebie. Za każdym razem gdy ją całuję czuję się tak kurewsko dobrze, przysięgam.
- Jeśli cię stracę - szepnąłem w jej usta, czując jak moje serce przyśpiesza. - Stracę wszystko.''
✖✖✖
Dwa miesiące później:
Pół roku.
Minęło pół roku.
Było to najgorsze pół roku w moim życiu, a to jeszcze trwa.
Od pół roku nie widziałem Olivii, nie czułem jej bliskości, nie mogłem jej całować,ani przytulać, a tym bardziej cieszyć się tym, że jest.
Z tego co mi tydzień temu mówił Felix, lekarze dają jej duże szanse na wybudzenie się. Moja sprawa ruszyła, za miesiąc pierwsza rozprawa i po raz pierwszy cieszę się, że siędzę tutaj, bo z tego co mi wiadomo na zewnątrz jest ogromne zamieszanie z związku z moim wyrokiem. Ludzie nie chcą abym wychodził i przebywał w tym samym otoczeniu co oni.
Mogę powiedzieć, że się zmieniłem. Od dwóch miesięcy nikogo nie pobiłem i od dwóch miesięcy nie było mnie w izolatce, a także od dwóch miesięcy za każdym razem na stołówce dostaje marchewkę, a nie pierdolony seler. Od czterech miesięcy często ćwiczę; to jest to, co robię w wolnym czasie aby nie myśleć o Olivii, ale to i tak jest bez sensu, bo non stop o niej myślę.
Czy ją jeszcze spotkam, zobaczę jej uśmiech, pocałuję, przytulę lub po prostu poczuję to, że jest.
Wciąż chcę ją zabrać na randkę do wesołego miastecz, i wciąż jestem umówiony z Blake'iem na mecz piłki nożnej, także wszystko powinno się udać.
Wierzę w to.
Ostatnio często Molly tu przychodzi, a ja mam jej dosyć, tego że wpierdala się w moje życie, mimo że nikt jej o to nie prosił. Aż zacząłem mówić Bradley'owi aby za każdym razem gdy ją widzi mówił jej, że siedzę w izolatce, czy coś podobnego.
Jeśli ta idiotka myśli, że coś między nami mogłoby być to ją kurwa rozczaruję, bo kocham tylko Olivię.
Aktualnie siedziałem w pokoju dla odwiedzin, bo Felix ma mi coś ważnego do powiedzenia, a nawet do pokazania. Nie bardzo chciałem się z nim widzieć, ponieważ właśnie dzisiaj grałem mecz z chłopakami, ale ten idiota się uparł.
Cholernie się niecierpliwiłem i co chwilę zerkałem na zegar, na którym wskazówki przesuwały się w szaleńczo wolnym tempie. Westchnąłem i mrużąc oczy, spojrzałem na Bradley'a, który stał w kącie i się ze mnie nabijał. Wywróciłem oczami i spojrzałem na moją czarną bluzę.
A wtedy ułyszałem t e n głos. Myślałem, że się przesłyszałem, i że to mi się wydaje, ale potem Felix uciszył tą osobę. W moim gardle pojawiła się gula, a serce szybko zabiło, gdy powoli odwróciłem się przodem do wejścia, zauważając dwie osoby.
Myślę, że umarłem. Nie mogłem wydusić z siebie ani słowa i myślałem, iż zaraz rozryczę się ze szczęścia widząc ją po tak długim czasie, stojącą kilka kroków przede mną. Zmieniła się; to przecież oczywiste, po pół roku. Jej włosy nie były już długie aż do tyłka i brązowe, tylko były do ramion i w dodatku blond. Wciąż miała te same okulary, te same oczy, te same usta.
To po prostu wciąż była o n a .
To wciąż była moja Olivia.
XXX
miałam go dodać jutro, ale nie mogłam się powstrzymać i CZY WY NAPRAWDĘ MYŚLELIŚCIE, ŻE JA MOGŁABYM JĄ ZABIĆ????!!!?!
NIGDY! NIGDY! NIGDY! NIENAWIDZĘ TAKICH ZAKOŃCZEŃ, ALE KOCHAM DRAMY!
sama umierałam, gdy w fanficach, albo w książkach umierali moi ulubieni bohaterowie, więc ja tego moim nie mogłabym zrobić!
Justin się zmienił, jestem z niego dumna :""") [ ale to wciąż nie koniec, a przed nami nie epilog, ani ostatni rozdział, ponieważ wciąż mam pomysły na to ]
okej kończę, dosłownie padam na twarz. jeśli są jakieś błędy, czy coś to przepraszam hahahahaha.
JESZCZE DWA PÓŁFINAŁY, A POTEM FINAŁ I OMG KTO WYGRA EURO??
7 komentarzy
niezgodna
I. Ch R. O. Z. M. O. W. E D. A. J D. Z. I. Ś
Zawału dostałam. wspominałam ci że to jest piękne?
livney
@niezgodna cri zawal
Julka0006665
Cudo !!!
czekam na więcej
Kocham te opowiadanie!!!!!!!
livney
@Julka0006665 dziekuje!
Dream
O Boże dziewczyno musialaś skończyć w takim momencie? Ja chce jeeeeszczeee ! Tak sie mega ciesze, że Olivia żyje I,że Justin sie zmienił, i że bedą razem ze sobą, i że jak Justin wyjdzie z więzienia to zabierze ja na randke i wgl ze wszystkiego sie ciesze xD Kocham to opowiadanie
livney
@Dream w sumie przez jakas chwile chcialam ja zabic, ale stwierdzilam ze to nie mialoby sensu + czeka ich randka w wesolym miasteczko wiec hahahaha
Hutqoi
Pisz dalej! Codziennie wchodze na lol tylko po to by sprswdzic czy coś dodalas :-D
livney
@Hutqoi jeju to mile aaww
Barbie
Tak szczerze to tak trochę myślałam ale no cóż. Czadowy rozdział (nwm czy ktoś tak jeszcze mówi haha)
livney
@Barbie tez nie wiem, ale na pewno mowisz tak Ty hahaha
???
Super Mam nadzieję że szybko będzie kolejna
livney
@??? Ja tez hahaha
Szalonaa
Kocham
livney
@Szalonaa