FORTY - FIVE
POV OLIVIA
- No i co dalej? - skrzyżowałam ramiona i spojrzałam na Molly, która nie wiedziała co powiedzieć. - Chyba w ogóle nie przemyślałaś tego, że nie będziemy miały gdzie spać!
- Ja pierdole - wyrzuciła z siebie i chwyciła nasze walizki. - Zamknij się i chodź, musimy złapać taksówkę.
- I gdzie pojedziemy? Po raz pierwszy jestem w Kanadzie - obie wyszłyśmy z lotniska i od razu uderzyło we mnie gorące powietrze. Molly poprawiła swój kapelusz i uśmiechnęła się do mnie, a ja wywróciłam oczami.
- Uspokój się. Zaraz coś wymyślę.
- Do burdelu nie idę - powiedziałam niemal od razu, przez co Molly parsknęła śmiechem. Przywołała taksówkę, a chwilę potem obie już siedziałyśmy w środku.
- Dokąd? - zapytał starszy mężczyzna, patrząc na nas w lusterku. Spojrzałam na Molly z nadzieją, że ona coś powie. I nie pomyliłam się.
- Zna pan jakiś motel?
- Oczywiście - mężczyzna się uśmiechnął i ruszył, a ja wyjęłam telefon i na szczęście nie miałam żadnych wiadomości, więc Justin jeszcze nic nikomu nie powiedział.
- Zostajemy tu tylko na jedną noc - powiedziała Molly. - Jutro jedziemy do Stratford.
- Co ma Kanada wspólnego z Justinem? - zmarszczyłam brwi i czekałam na to co ona powie.
- Mieszkał tu, zanim jego mama zaszła w ciąże z Brandonem - wyjaśniła. - Jedziemy do jego rodzinnego miasta i tam będzie czekał na nas informator.
To brzmi jak jakaś pieprzona akcja tajniaków, czy coś takiego.
- Dlaczego tak ci na tym zależy? Nie wierzę, że robisz to dla niego.
- Chcę się dowiedzieć kto jest winny śmierci mojego brata tyle - odpowiedziała po chwili, a potem przez resztę drogi milczała.
- Naprawdę? - jęknęłam piętnaście minut później, gdy obie stałyśmy na parkingu przed motelem, w którym mamy spędzić noc. Rozejrzałam się i zauważyłam tylko jeden samochód, który w dodatku był rozwalony. Wróciłam wzrokiem do Molly, która już szła w jego stronę. - Nie będę tu spała! - krzyknęłam, doganiając ją, ale ona w ogóle nie zareagowała tylko zawzięcie szła dalej.
- Wszystko będzie dobrze!
Mam wrażenie, że ona mnie tu przytargała w wiadomym celu, aby mnie zabić czy coś podobnego, a to wcale mi się nie podoba.
Chcę wrócić do Los Angeles i do Justina, proszę.
Przełknęłam ślinę i podążyłam za nią, aż wszedłyśmy do środka. Motel nie był duży; miał dwa piętra, a od znaczka MOTEL odpadało T. Miałam wrażenie, że w środku śmierdziało śmiercią. Zmarszczyłam nos i poczułam dreszcze, jednak mimo to szłam obok Molly, która stała już przy jakiejś kobiecie.
- Jeden pokój z dwoma łóżkami - powiedziała, a kobieta od razu wręczyła jej klucze, po czym dziewczyna jej zapłaciła. Złapała mnie za łokieć, a ja idąc patrzyłam na tą kobietę, która badawczo mi się przyglądała.
Ja pierdole, wole spać już pod jakimś mostem niż spędzić tutaj pieprzoną noc. Nie ma mowy żebym zasnęła w nocy.
Obie weszłyśmy po schodach, a ja z każdym stawianym krokiem bałam się, że to za moment runie. Czy to jedyny, pieprzony, motel w Kanadzie? Ja naprawdę byłam głupia wiedząc jej, że znalazła nam nocleg. Na piętrze było sześć pokoi, a Molly szła na sam koniec, więc podążyłam za nią i zastanawiałam się czy tutaj ktoś jest czy nie. No ale kurwa, wpakowałam się w niezłe gówno i gdy tylko wejdę do środka i będzie dziwnie to jej coś zrobię.
- Mamy pokój numer sześć - powiedziała przez ramię.
Znowu szóstka, okej i to wcale nie jest dziwne.
Odkluczyła pokój i zaczekała aż wejdę pierwsza, a potem ona weszła do środka. Naprzeciwko nas było okno, które było zasłonięte czerwoną zasłoną, a na lewo stały dwa łóżka, między którymy stał mały stolik. Na prawo była szafa, na którym był mały telewizor, a tuż obok tego były drzwi, myślę że do łazienki.
Odwróciłam się do Molly, która patrzyła na mnie z szatańskim uśmiechem.
- Wszystko okej? - spytałam cicho, a ona oblizała wargi i skinęła twierdząco.
- Biorę łóżko pod oknem - minęła mnie i opadła na materac i odetchnęła.
- Która godzina? - rzuciłam siadając na drugim łóżku, które zaskrzypiało. Molly leżała rozwalona jak rozgwiazda i zaczęła szukać czegoś w swoje torebce.
- Jest po dziewiątej - oznajmiła, chowając telefon. - Mamy coś do jedzenia? - dodała, a ja pokręciłam przecząco głową. Jeśli ona myśli, że dam jej moje jedzenie to się pomyliła.
- Nah, wszystko zjadłam. Pójdę i poszukam jakiegoś automatu. Masz jakieś drobne? - wstałam i zerknęłam na nią. Podała mi swoją torebkę i przysięgam to była idealna okazja aby coś w niej znaleźć. Wzięłam ją od niej i wyjęłam stamtąd portfel, uprzednio szybko sprawdzając co tam ma, ale miała tylko ową rzecz, co było dziwne, bo Molly zawsze nosi dużo gówien w torebce. Wzięłam garść monet i szybko wycofałam się, biorąc mój plecak, po czym szybko wyszłam stamtąd. Zbiegłam szybko po schodach i wybrałam numer Felixa, ale ten idiota nie odbierał. Zadzwoniłam więc do Bradleya i liczyłam na to, że będzie już w domu, i że będzie mógł odebrać.
Może panikuje, albo i nie, ale cholera boje się, że Molly coś odpierdoli jak na przykład uduszenie mnie poduszką, albo jak zadanie mi jakiegoś ciosu przez który umrę.
- Halo?! - Bradley krzyknął mi do ucha, a ja się skrzywiłam, słysząc muzykę, więc zapewne chłopak jest w klubie. Cholera.
- Możesz rozmawiać? - powiedziałam głośno i zaczęłam się rozglądać czy aby nikt mnie nie usłyszał.
- Olivia? - zdziwił się, a chwilę potem słyszałam jak coś do kogoś mówi, a muzyka milknie. - Co się dzieje? - powiedział już normalnie, a ja przełknęłam ślinę i oparłam się o ścianę.
- Jestem idiotką - stwiedziłam, łapiąc się za włosy.
- Co?
- Jestem z Molly w Kanadzie w jakimś motelu, w którym nie ma żadnej pieprzonej duszy oprócz nas i nie wiem, może panikuje czy coś, ale myślę, że ona coś kombinuje - wyrzuciłam z siebie na jednym wdechu i przymknęłam powieki, czując zapach papierosów.
- Co kurwa? Powiedz, że to żart, który wymyśliłaś razem z Bieberem.
- Nie - jęknęłam. - Molly zrobiła się dziwna i totalnie nie wiem o co jej chodzi. Kurwa, a co jeśli ona mnie zabije? - dodałam ciszej, przełykając ślinę.
- Nie panikuj, umiesz się przecież bronić. Opisz ten motel jak on wygląda?
- Jak z pieprzonego horroru - powiedziałam od razu.
- Coś więcej? Ma jakąś nazwę? Na jakiej jest ulicy?
- Um to jest jak się jedzie do Stratford. W pobliżu jest stacja benzynowa, a z nazwy odpada T.
- Namierzę twój telefon i zadzwonię do Felixa, a ty zachowuj się normalnie, a jak coś się będzie działo to uciekaj i załatw sobie jakąś broń czy coś takiego, okej?
- Jasne - odetchnęłam z ulgą. - Nie mów Justinowi, okej?
- Nie żartuj sobie - prychnął, a ja uderzyłam głową o ścianę. - Zaraz mu to powiem i módl się żeby mnie nie uderzył.
- Taa. Zadzwonię jeszcze potem. Dzięki.
- Uważaj na siebie - po tym się rozłączył, a ja schowałam telefon i ruszyłam na poszukiwania jakiegoś jedzenia. Minęłam recepcję, za którą chrapała staruszka i skręciłam w drugi korytarz, w którym grała jakaś dziwna muzyczka. Uśmiechnęłam się widząc automat z jedzeniem, a obok tego z piciem, więc szybko wyjęłam drobne i wrzuciłam je, po czym wybrałam odpowiedni numerek jakiegoś batona. Prawie wyleciał, ale się zatrzymał, więc uderzyłam automat nogą, ale to nic nie udało. Spróbowałam jeszcze raz, wrzuciłam jeszcze jedną monetę i też to samo.
- Pieprzona kupa złomu - warknęłam, uderzając w automat tak, że się rozłączył.Odskoczyłam szybko w tył, uderzając o coś, przez co prawie kzyknęłam z przerażenia. Szybko odwróciłam się w stronę wysokiego chłopaka ubranego całego na czarno, a moje tętno wzrosło i chciałam stąd jak najszybciej uciec, bo cholera jasna.
- Wszystko okej? - zdjął kaptur z głowy. Uśmiechnął się do mnie i zmierzwił swoje brązowe włosy. Przechyliłam głowę w bok, zauważając, że jest dosyć młody i może na niewiele niż dwadzieścia pięć lat. Nogi miałam jak z waty, a serce było jak pieprzona kometa.
- N - nie - wychrypiałam, a potem chrząknąłam, bo nie chciałam mu pokazać, że się go jakoś wystraszyłam, mimo że kurewsko mnie przestraszył. - Automat - westchnęłam i wskazałam na urządzenie za mną. Tajemniczy chłopak się zaśmiał i minął mnie, a następnie wdusił kilka cyfr i batonik oraz gumy wyleciały. Otwarłam buzię i uśmiechnęłam się do niego.
- Dzięki - schyliłam się po słodycze i potem wyjęłam z kieszeni drobne, wrzucając je do środka i wybierając numerki i podobnie nic nie wyleciało, więc chłopak zrobił to co poprzednio.
- Co robisz w takim miejscu? - zagadnął.
No wiesz, jestem tu z niby - przyjaciółką, która jest chyba dzieckiem szatana, bo obie szukamy jakieś pieprzonej osoby, która niby załatwi alibi Justinowi, który podobno zamordował swoją rodzinę, a na dodatek kurewsko się boje ciebie, Molly i tego cholernego motelu.
- Jestem tu z przyjaciółką - powiedziałam wreszcie. - A ty? - zerknęłam na niego, podczas gdy on badawczno patrzył na mnie, przez co poczułam się zastraszana pod jego spojrzeniem i prawie uciekłam.
- Akumulator mi się rozładował - zaśmiał się nerwowo i zatrzymał przed drzwiami, więc zrobiłam to samo. - Jestem skazany na samotną noc tutaj - wskazał na to miejsce, a ja skinęłam.
- Taa też mi się to nie podoba - mruknęłam, patrząc na numer jego pokoju.
Dwadzieścia.
- Muszę spadać, jesteśmy głodne - wskazałam dłonią na słodycze i picie.
- Jasne - posłał mi uśmiech, ale ten chłopak wciąż patrzył na mnie jakby mnie znał. - Do zobaczenia.
Wpadłam szybko do pokoju, strasząc tym Molly i szybko podbiegłam do okna, patrząc przez nie i szukając samochodu. Jednakże na parkingu stał tylko motocykl, a moje nogi zrobiły się jak z waty.
- Coś się stało? - spytała Molly, a ja szybko zaprzeczyłam i wtedy także zdałam sobie sprawę, że chłopak z dołu nie podał mi swojego imienia.
- Wszystko... - zaczęłam, przełykając ślinę. - Okej.
Szukuje się naprawdę koszmarna noc.
liczę na komentarze!
XXX
ktoś się domyśla kim jest ten chłopak i co planuje Molly? )))
ale się z tego horror robi XD
wczoraj Walia przegrała, ale omg ta bramka Ronaldo, sztos + gra Bale'a, umieram! Dzisiaj kibicuje Niemcom, ale w Francji jest Griezmann eh :(
5 komentarzy
lolcia10
Podejrzewam, że to jest ten ich informator. Część świetna.
Julka000666
Super ! I czekam na ten pomysł tego opowiadania!
????
Mam nadzieję że nic się jej nie stanie i szybko wróci do Justina
livney
@???? tez licze na to, ze wroci cala i zdrowa
Dream
Ja kibicuje Francji A część świetna
livney
@Dream a ja bylam rozdarta, bo tutaj i tutaj sa moi ulubiency hahaha + dziekuje!
Malutka
Po Tobie można się wszystkiego spodziewać hehe
livney
@Malutka hahahaha