RACHEL | za tego przystojnego Jasona chcę potem darmowe wejście do jego klubu
RACHEL | Kurwa, jeśli on jest taki przystojny to ja poważnie zazdroszczę Rosie Justina. Musi być n i e s a m o w i t y w łóżku, o Boże.
JA | Jason nie ma narzeczonej ani dziewczyny, więc go sobie weź.
RACHEL | Chciałabym, ale chyba się czegoś domyśla, bo chodzi wkurzony.
JA | Pilnuj aby nie znalazł swojego telefonu, bo inaczej to kaplica.
RACHEL | TAK JEST!
– Z kim piszesz? – telefon prawie wypadł mi z dłoni.
– Z mamą – przełknęłam ślinę. – Napisałam, że nie przyjadę, bo coś mi wypadło – dodałam szybko. Widziałam jego podejrzliwe spojrzenie, a on zauważył, że szybko zablokowałam telefon, ale nic na to nie powiedział.
– Hmm – mruknął podejrzliwie, a ja chciałam wcisnąć się w fotel i zniknąć. Nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że będę jechała w nieznane z Justinem, który za jakiś czas powie mi dlaczego dostajemy te dziwne wiadomości, a nawet, że powie coś o swojej pracy. Już nic więcej nie dodałam tylko przez jakiś czas siedziałam cicho i słuchałam radia oraz patrzyłam przez okno. Nie chciałam wdawać się w żadną rozmowę z Justinem, bo sama nie wiedziałam o czym mogłabym z nim rozmawiać, kiedy najczęściej kończy się to kłótnią. Westchnęłam widząc, że skręcamy na stację benzynową. Nie wiedziałam, gdzie jesteśmy ani jak długo jechaliśmy i bałam się, że jesteśmy daleko od Coldwater.
– Uciekniesz? – wyłączył silnik i odpiął pasy, a ja wywróciłam oczami i usiadłam wygodniej.
– Nie – odpowiedziałam, kładąc nogę pod pośladek.
– Chcesz coś do jedzenia? – zapytał.
– Nie – dodałam. Wyszedł z auta, a w lusterku widziałam jak nalewa paliwa. Zauważył, że patrzę na niego, ponieważ poruszył brwiami i się łobuzersko uśmiechnął. Wywróciłam oczami i oparłam policzek na dłoni, a z nudów zaczęłam się rozglądać. Nie było tu praktycznie nikogo oprócz nas i innego samochodu. Zanim Justin wszedł żeby zapłacić odwrócił się jeszcze raz przez ramię i się upewnił czy siedzę na pewno w samochodzie. Trochę byłam zaskoczona, kiedy nie zamknął samochodu, tylko wziął kluczyki, ale wolałam się nad tym głębiej nie zastanawiać. Chwilę potem zaczął dzwonić jego telefon, a ja jęknęłam i starałam się to też zignorować, ale to nic nie dało, ponieważ dzwonił wciąż i wciąż.
Odpięłam pas i wzięłam telefon z drzwi po stronie Justina i serce mi chyba stanęło, kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu imię Jasona. Spojrzałam czy Justin nie idzie, ale zobaczyłam go stojącego w kolejce, więc zagryzłam wargę i przejechałam palcem po ekranie, aby odebrać.
– Justina nie ma – powiedziałam od razu. Po drugiej stronie usłyszałam jakiś szmer, jakby zamykał drzwi.
– Arabella? Jesteś z Justinem? – zapytał wyraźnie w szoku. Ponownie zerknęłam na Justina.
– Tak. Mam mu coś przekazać?
– Jeśli byś mogła to powiedz Justinowi, że zgubiłem pilot od kamer w domu – westchnął.
– Pilot od kamer? – zmarszczyłam brwi i miałam nadzieję, że nie chodzi mu o to, o czym myślę.
– Tak – odpowiedział.
– Kurwa – powiedziałam pod nosem.
– Co?
– Uhm, okej. Powiem mu – dodałam szybko.
– Jak będzie mógł to niech do mnie oddzwoni i w ogóle gdzie wy jesteście?
– Coś przerywa – wyciągnęłam rękę jak najdalej od siebie. – Nie mam zasięgu! – szybko się rozłączyłam i odłożyłam telefon na miejsce, a kiedy usiadłam już prawidłowo Justin wyszedł z kanapkami i butelkami picia.
– Nie chciałam jedzenia – powiedziałam, kiedy wsiadł i podał mi kanapki. W tym czasie zapiął pasy i odpalił silnik.
– Kupiłem sobie, a nie tobie.
– Och, dzięki – mruknęłam z sarkazmem i z grzeczności odpakowałam mu to i podałam.
– Jason dzwonił.
– Odebrałaś?! – patrząc na mnie, kawałek sałaty wypadł mu z buzi.
– Dzwonił i dzwonił – powiedziałam zirytowana. – Mówił, że nie ma jakiegoś pilota do kamer w domu czy coś takiego, nie wiem.
Muszę napisać szybko do Camerona, żeby się wycofał, ponieważ może też być alarm, więc inaczej porażka.
– Ach, zepsuł się. Tak samo jak alarm.
Kurwa.
Nie oddałam nic więcej tylko spojrzałam na drogę i zagryzłam wargę. Rozbolał mnie brzuch, a serce zabiło mocniej, ponieważ on powiedział to naprawdę podejrzliwym tonem.
Nie wierzę, żeby to się tak zepsuło. Podpuszcza mnie.
– Jeszcze jedno – powiedział głośno, a ja zmrużyłam oczy i potem odwróciłam wzrok w jego stronę. Serce dudniło mi w piersi i aż bałam się, że zaraz zwymiotuje. Spojrzał na mnie tym swoim lodowanym spojrzeniem, tak że przeszły mnie ciarki. – Kiedy chciałaś mi powiedzieć, że Cameron chciał się włamać do naszego domu?
Ja pierdole, wiedziałam. Tylko jak on się domyślił?
6 komentarzy
Olifffka<3
Suuper
Koteczka
Masz rację. Opowiadanie mega!
livney
@Koteczka poważnie mogli zostawić to tak jak było na początku, a nie robić z tego to coś ew + dziękuję!
Ania13477
Karolina12
Czekam na next
Malineczka2208
Cudnee ! Czekam na kolejną
....
Kiedy next ?