stalker - [ postać fikcyjna], oznacza prześladowcę, osobę śledzącą kogoś.
• Masz dobrą pracę, ładny dom w którym mieszkasz razem z najlepszym przyjacielem i dwóch miłych sąsiadów, którzy zawsze są gotowi aby ci pomóc.
Co się stanie gdy pewnego dnia, podczas spędzania czasu z jednym z nich oboje w tym samym momencie dostaniecie wiadomość? Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że od tej chwili zaczyna się gra, w której wszystkie ruchy są dozwolone. •
PROLOG:
Los Angeles;
- A więc - zaczął policjant, podsuwając Justinowi zdjęcia ofiary, które on zignorował cały czas wpatrując się w policjanta. - Proszę spójrz na te zdjęcia i powiedz czy rozpoznajesz ofiarę.
- Gówno ci powiem - splunął, zaciskając pięści. Był zirytowany tym, że oni wciąż drążyli ten temat już od kilku godzin z tą różnicą, iż zmieniał się policjant.
- Oh nie wydaje mi się - zaśmiał się szyderczo po czym nachylił się do Justina, a on uniósł brwi. - Jesteś podejrzany o zabójstwo Arabelli Lopez więc jeśli zaraz nie zaczniesz mówić obiecuję, że przez najbliższe lata nie zobaczysz swojej rodziny ani jej grobu.
Śmiech, który wydostał się z ust Justina był ostatnią rzeczą, której on się spodziewał.
- Ty masz naprawdę coś z głową - stwierdził z niesmakiem. - Cholera, oni mówili prawdę, że jesteś niepoczytalny.
- Twierdzisz, że byłem niezdolny do kierowania swoim postępowaniem wskutek zaburzeń psychicznych? - Justin uniósł brew powodując, że Marco zamarł.
- Tak - odpowiedział
- Nie wydaje mi się - uśmiech pojawił się na jego twarzy. - Wiesz, że gdyby mnie tu nie było mógłbym cię zabić, wiesz to prawda? Najpierw bym cię postrzelił, a potem obserwował jak zwijasz się z bólu, a na sam koniec gdy miałbym pewność, że nie żyjesz wrzuciłbym twoje ciało do rzeki.
- Bzdura - syknął Marco, ale to jakim poważnym tonem powiedział Justin sprawił, że zaczął się obawiać.
- Nie wydaje mi się. Ty i tamta banda idiotów przed tobą także wiedzą, że nie zabiłem Ariabelii, więc dlaczego kurwa myślcie, że miałem do tego powód?
- Gdyby było inaczej nie byłoby cię tutaj.
- A wiesz co ja ci powiem? - Justin szeroko się uśmiechnął; był pewny siebie oraz nie obawiał się policji, ani tego że mógłby iść do więzienia. Marco uniósł brew czekając na dalszą odpowiedź. - Gówno. Bo gdyście dobrze wykonywali swoją pracę wiedzielibyście, że to nie Arabella Brooks leży w kostnicy. Stary - Justin znowu się zaśmiał unosząc spięte kajdankami ręce. - Powinniście zatrudnić nowego patologa.
Justin Bieber miał rację, ponieważ Arabella Brooks tak naprawdę żyła.
• ''Kochanie poluję dziś na Ciebie
Dopadnę Cię i zjem Cię żywcem
Być może myślisz, że możesz się ukryć
Mogę wyczuć Twój zapach na odległość'' •
zostaw komentarz, jeśli przeczytałaś / eś
XXX
chciałam to wreszcie dodać, no i woah, zrobiłam to. Myślę, że uda mi się poprowadzić to do końca, i że nie zrezygnuję z tego + mam nadzieję, że to będzie lepsze niż MIND hahaha
3 komentarze
Jo
Dopiero natrafiłem na Twoje opowiadanie... I już wiem co będę czytał przez następne dni
Zwrotka Maroon 5-Animals :P
livney
@Jo animals to życie
Natusik
Miło się czyta jak zawsze Nie zauważyłam żadnych błędów
Insane
Fajne, proste dialogi. Brakuje opisu miejsc, ale to nic w dalszych częściach pewnie będziesz na to zwracać większą uwagę. Zaczęło się bardzo tajemniczo - już w prologu mamy pytania, bez odpowiedzi. Oby tak dalej Zbił mnie z tropu ten Justin Bieber wolałabym postać wykreowaną przez ciebie. Czekam na następny rozdział.