STALKER • 10

STALKER • 10Poprawiłam moją sukienkę i z niezadowoloną miną spojrzałam na Camerona, który kilka metrów ode mnie rozmawiał z jakąś dziewczyną. Znudzona wpatrywałam się w butelkę z piwem i słuchałam narzekania Rachel na ludzi dookoła. Oparłam policzek na dłoni i zaczęłam wpatrywać się w tłum tańczących ludzi, nieopodal mnie.

– Słuchasz mnie, Arabella? – Rachel uderzyła mnie lekko w nogę, a ja skinęłam.

– Tak. Mówiłaś coś o dziwnym sąsiedzie i tym dzieciaku, czy coś.

– No właśnie – dziewczyna westchnęła. – Rozumiesz, że jak ostatnio robił jakieś dziwne rzeczy to nikt nic nie widział? A teraz podejrzewają go o ten napad – zaśmiała się, a ja przeniosłam na nią swój wzrok.

– Czekaj, co? Możesz powtórzyć?

–  No właśnie. Rozumiesz...

– Nie – pokręciłam głową. – Jaki to dzieciak?

– Ben, Noah, wszystko jedno – machnęła ręką. – Dosyć dziwny. Ma około dwudziestu lat i jest naprawdę niezłym hakerem.

– Hakerem?

– Owszem. Były podejrzenia, że przez niego alarm w banku się nie włączył i policja nie przyjechała.

– Co mu udowodnili?

– Nic – westchnęła. – Dzieciak siedział w tym czasie naćpany na imprezie.

– O czym rozmawiamy? – dosiadł się do nas pewien chłopak, a ja zmierzyłam go wzrokiem. Posłał mi szeroki uśmiech, a wówczas Rachel pisnęła i go przytuliła.

Och, czyli się znają.

– Arabella to Ethan, Ethan to Arabella.

– Oryginale imię – uśmiechnął się i oblizał wargi. – Nie widziałem cię tu wcześniej.

– Tak – powiedziałam powili. – Wprowadziłam się jakiś miesiąc temu.

– Sama? – uniósł brwi.

– Nie, z przyjacielem – uśmiechnęłam się do niego i wstałam.

– Idę do toalety – skłamałam i spojrzałam na Rachel, która skinęła. Wzięłam moją torebkę i przewiesiłam ją przez ramię, a potem udałam się w stronę łazienek. Wprawdzie nie było tutaj aż tak źle. Festyn był zorganizowany na łące, nieopodal szkoły, a ludzi było naprawdę sporo. Stali w różnych grupkach, przy stoiskach z jedzeniem albo siedzieli i po prostu rozmawiali. Znalazłam tyle drzwi do szkoły i weszłam do środka, wyjmując telefon. Było po dziewiętnastej, więc ognisko odbędzie się za godzinę, a potem będę mogła wrócić już do domu.

– Przepraszam – usłyszałam za plecami i odwróciłam się, zauważając jakiegoś chłopaka, który się uśmiechnął.

– Tak?

– Jestem Noah, a ty? – przedstawił się, a ja przyjrzałam mu się, ponieważ to może być ten chłopak, o którym mówiła Rachel. Wyglądał niewinnie jak szkolny kapitan piłki nożnej, ale w rzeczywistości był trochę starszy.

– Noah? – powtórzyłam i podeszłam bliżej, a on widząc ze chcę z nim rozmawiać jeszcze szerzej się uśmiechnął.

– Owszem – przytaknął. – Może teraz ty powiesz jak masz na imię – wychrypiał.

– Arabella – podałam mu rękę, którą musnął, patrząc w moje oczy, a ja się speszyłam.

– Bardzo mi miło – rzekł. – Dokąd idziesz?

– Szukałam toalet – pokazałam kciukiem za siebie. – Wiesz może gdzie one są?

– Naturalnie – skinęłam z lekkim uśmiechem i ruszyliśmy do przodu. Chciałam zapytać go o tę sprawę, ale nie chcę mówić o tym od razu, bo może mnie uznać za jakąś idiotkę.

– Mieszkasz tu? – zadał pytanie, a ja odgarnęłam do tyłu włosy.

– Od miesiąca, przeprowadziłam się z przyjacielem.

– To spokojna okolica – rzekł. – Podoba ci się tu?

– O tak, bardzo – spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem. – Ludzie są tu bardzo mili, no oprócz niektórych – dodałam ciszej, a Noah się zaśmiał.

– Mówisz o pani Harris?

– Skąd wiesz? – zaśmiałam się.

– Była moją byłą nauczycielką i jedną z jej wad jest plotkowanie o wszystkim i niczym.

– Tak. Ostatnio mnie zagadała o sąsiadach, którzy się rozwodzą – westchnęłam. Zatrzymaliśmy się przed łazienkami, a ja spojrzałam na niego. – Dzięki – powiedziałam i weszłam do środka.

– Gdzie jesteś? – odezwał się Cameron, gdy wyszłam już z kabiny.

– Tam gdzie ty – odpowiedziałam, ale słysząc jego westchnięcie poprawiłam się. – W łazience.

– Martwiłem się.

– Żyję. Nic mi nie jest, więc spokojnie – zaśmiałam się. – Zaraz wrócę – rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki, a potem spojrzałam na moje odbicie w lustrze. Szybko umyłam ręce, bo przypomniało mi się, że Noah czeka. Wychodząc zauważyłam go naprzeciwko jak opierał się o ścianę i pisał coś na telefonie. Zauważając mnie, podszedł bliżej.

Wciąż nie wiem dlaczego do mnie zagadał i dlaczego wciąż tutaj jest, a na dodatek nie wiem jak mam zapytać go o tę dziwną sprawę.

– Przyszedłeś tu sam? – spytałam. – Jeśli zabieram ci czas to przepraszam.

– Nie – Noah się zaśmiał. – To znaczy przyszedłem ze znajomymi, ale upili się, więc dałem sobie spokój.

– Och, dlaczego? – zerknęłam na niego, widząc jak pociera dłonią kark.

– Nie wiesz? – zmrużył oczy i zmarszczył brwi, a mnie ogarnęło dziwne uczucie. Na dodatek gdyby chciał mi coś zrobić to nikt by tego nie zauważył, bo byliśmy tu sami.

– Nie rozumiem.

– No, był ten napad na bank i oskarżyli mnie o to – westchnął. – W sensie, że alarm się nie włączył, a że wcześniej miałem też problemy z policją przez zhakowanie, na przykład, szkolnego komputera aby dowiedzieć się o odpowiedziach na sprawdzian, czy włamanie się do bazy danych policji aby usunąć moje oskarżenie o zbyt głośną imprezę to... – zaśmiał się i przeczesał swoje włosy. – Byłem pierwszy na liście.

– Ale wszystko już dobrze, tak? – nie chciałam mu powiedzieć, że coś już o tym wiem, ale wolę usłyszeć jego wersję.

– Pewnie. Miałem alibi. Byłem wtedy na imprezie.

– W sumie to – zaczęłam, gdy wyszliśmy już na zewnątrz i udaliśmy się w stronę ogniska. – Skądś musiały się wziąć te podejrzenia. To znaczy ktoś musiał cię wrobić.

– Myślałem o tym – rzekł. – Ale nie wiedziałem od czego zacząć i dałem sobie z tym spokój.

– Hmm, dziwna sprawa – mruknęłam, rozglądając się. Powoli się ściemniało, a ja starałam się dostrzec kogoś znajomego, ale niestety na marne.

– Bardzo – zaśmiał się. – Chcesz coś do picia? – spytał, gdy byliśmy blisko stoiska z napojami. Chwilę myślałam czy przeprosić go i powiedzieć, że muszę wracać czy jeszcze spędzić z nim czas.

Wybrałam to drugie.

– Pewnie – Noah się uśmiechnął i ustawił się w kolejkę. Widząc, że patrzę na niego uśmiechnął się. Był przystojny, ale nie tak żeby mógł mi się spodobać. On naprawdę nie wyglądał na takiego chłopaka, który mógłby włamać się do bazy danych policji. Pozory jednak potrafią mylić.

– Proszę. Jogurt mrożony – podał mi go, a ja podziękowałam.

– Mogę cię o coś zapytać? Myślę, że skoro powiedziałeś mi o tym nieprawdziwym oskarżeniu to...

– Jasne, pytaj – przerwał mi.

– Znasz Justina Biebera? – zapytałam, bawiąc się łyżeczką w jogurcie.

– Och, Justina – mruknął. – Czemu pytasz?

– Jest moim sąsiadem, a ja jestem dosyć ciekawską osobą. To jak?

– Znam jego brata, Jasona.

Kłamał.

Wiedziałam to, kiedy zacisnął dłonie na kubku od jogurta, gdy wspomniałam o Justinie.

Uśmiechnęłam się do niego i nie pytałam o nic więcej; jestem pewna, że kiedy stąd wyjdę powie Justinowi, że pytałam o niego.

Albo jest jeszcze druga opcja.

– Hej, gdzie są twoi znajomi? – zmieniłam temat. – Chętnie bym ich poznała.

– Oni, uhm – podrapał się po szyi i rozejrzał gryząc swoje wargi, a ja czułam jak moje ciśnienie wzrasta.

– Okej. Powiedz co tak naprawdę tu robisz – wstałam, stojąc naprzeciwko niego i krzyżując ramiona. Zdziwiony na mnie spojrzał.

– Co? – zamrugał.

– Skoro twoi znajomi są pijani to od ciebie powinnam czuć alkohol czy coś, a wydajesz się trzeźwy, więc powiesz czego tak naprawdę chcesz albo zacznę krzyczeć.

Noah zmrużył na mnie oczy i potem się szeroko uśmiechnął. Oparł się wygodniej o krzesełko i skrzyżował nogi w kostkach, patrząc na mnie uważnie. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale to co powie na pewno wytrąci mnie z równowagi.

– Cholera – oblizał wargi. – Miał rację, że nie jesteś aż taka grzeczna.

Zaśmiałam się słysząc co powiedział, a nawet chciałam uderzyć go w twarz.

– Kto miał rację?

– Justin.

Wiedziałam.

– Czego od ciebie chciał?

– Justin poprosił mnie abym dzisiejszego wieczoru cię pilnował. Czyli żebym miał na ciebie oko – uśmiechnął się i chwycił swój jogurt. Otworzyłam w szoku usta i czułam jak moje serce przyśpiesza.

A to sukinsyn.

a/n: w mediach Arabella :-)

livney

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1526 słów i 8887 znaków.

2 komentarze

 
  • Julka000666

    Kocham!<3

    4 wrz 2016

  • livney

    @Julka000666  <3

    5 wrz 2016

  • Julka000666

    @livney <3

    5 wrz 2016

  • :D

    Suuuper!! Kiedy next??? :D

    4 wrz 2016

  • livney

    @:D nie mam pojęcia hahaha jeśli mi się uda to w ciągu tygodnia powinnam go dodać:-)

    4 wrz 2016