Zanim Cassandra zdążyła się obejrzeć i do jej świadomości dotarło, że nadawcą listów jest Malfoy wybiła druga w nocy. Większość uczniów rozeszła się wtedy do swoich pokoi. Tylko nieliczni tacy jak Harry z Naomi, około sześciu czwartoklasistów oraz Ron podpierający ściany z resztą Weasleyów zostali jeszcze pół godziny, a jako ostatnia para salę opuścili wymienieni wcześniej ślizgoni. Udali się z powrotem do swojego dormitorium. Jako prefekci wywalczyli sobie nowe i mieszkali tam we dwoje. Cassandra podeszła jeszcze raz do okna i wpatrywała się w zimowy krajobraz.
- Pięknie, prawda? - szepnęła słodko słysząc wchodzącego Malfoya. Stanął za nią i objął ją w pasie. W oczach Kasy natychmiast zatańczyły iskierki radości. Również spojrzał w okno, ale w ich odbicie.
- Ja widzę coś piękniejszego. Kogoś piękniejszego - zamruczał jej do ucha. Nie mogła się powstrzymać i kąciki jej ust zawędrowały do góry. - Podobało ci się?
W odpowiedzi dalej patrzyła się radosna na jego postać ukazaną na szybie. Pogłaskała jego rękę spoczywającą na jej biodrze i zsuwającą się niżej.
- Szkoda, że ten wspaniały wieczór już się skończył.
- Ale noc może trwać dalej - mówił zadziornym głosem. Rozpuścił jej włosy i przyglądał się jak opadają swobodnie na jej ramiona. Wziął grubszy kosmyk i wolno przejechał nim po swojej twarzy, później po szyi dziewczyny. W końcu przełożył jej gęste włosy na jedną stronę. Zaczął muskać ją po szyi, następnie odwrócił ją przodem i pogłaskał jej wargi swoimi. Dopiero później łagodnie złożył pierwszy pocałunek, drugi i trzeci. Stawały się one coraz bardziej namiętne, a na koniec ogniste i przepełnione zmysłowością. Cassandra jeszcze niedawno nie pozwoliłaby mu na nic więcej, ale teraz strasznie odczuwała potrzebę bliskości, była wniebowzięta i zadziwiona delikatnością chłopaka. Blondyn zjeżdżał przez cały czas w dół.
- Mogę? - zapytał ujmująco ochrypłym z podniecenia głosem. Nie była w stanie wykrztusić ani słowa, dostrzegła tylko jego szare, zamglone z uniesienia oczy. Potwierdziła ruchem ciała. Pogłaskał ją po policzku i plecach odnajdując suwak od sukienki. Gładził jej skórę swoimi lodowatymi dłońmi i powoli go rozsuwał, by po chwili zasunąć z powrotem. Po pewnym czasie zdecydował się rozsunąć go do końca i wsunął łapkę pod materiał. Zrzucił kreację i obejrzał jej ciało kilkakrotnie od stóp do głowy. Ona nie pozostała mu dłużna. Zdjęła mu marynarkę i krawat. Wolniuteńko, krok po kroku siłowała się z guzikami jego koszuli, a on nadal pełen miłości obserwował każdy jej ruch. Gdy pozbyła się tej części ubrania ukazał się jej brzuch i klatka piersiowa Dracona wspaniała niczym u greckiego boga. Badała każdy jej mięsień. Malfoy poczuł, że zaraz nie wytrzyma i zataczał koła opuszkami palców po jej piersiach, a drugą dłonią dotykał ją po wewnętrznej stronie uda. Położył dziewczynę na łóżku, a ona rozpięła mu spodnie. Chłopak znalazł zapięcie od stanika i po dwóch minutach obmacywał jej piersi. Wiła się z rozkoszy.
- Najcudowniejsza. Piękna i wspaniała. Już mnie nie dziwi dlaczego tak o tobie marzyłem. Pragnę cię tak bardzo - mruczał odwracając jej uwagę od tego co miał zrobić. W tym momencie przejechał po zasłonionej cienką koronką kobiecości Cassandry. To był raj dla uszu Draco. Nastolatka jęczała z przyjemności.
- Jeszcze nie zrobiłem tego co chciałem, a ty za chwilę obudzisz cały Slytherin - w duchu jednak modlił się żeby nie przestawała, bo chciał dalej słychać tych odgłosów. Był dla niej zupełnie inny niż dla Naomi. Chciał jej sprawić niesamowitą rozkosz. Wyczuwał jednak, że dziewczyna trochę boi się połączenia ich ciał. Ściągnął całe mokre od soków majteczki i był dumny, że doprowadził ją do takiego stanu. Draco umiał obchodzić się z kobietami, a teraz ani trochę się nie śpieszył. Ogromnie pociągał go widok niezaspokojonej Cassandry błagającej bezgłośnie o więcej. Co jakiś czas przerywał pieszczoty, by posłuchać jej krzyków.
- Draco. Nie dam rady dłużej. Proszę... - wydusiła.
- O co mnie prosisz, maleńka? - doskonale wiedział o co chodzi, ale postanowił podroczyć się z ukochaną. Głaskała go po brzuchu. W końcu wsunęła dłoń pod bokserki.
Tym razem on dyszał i czuł się błogo. Czarodziejka obserwowała jego reakcje. W ostatniej chwili odsunął się ledwo powstrzymując wytrysk. Ponownie zaczął całować jej kobiecość. Gdy już była bardzo blisko - przestawał. Doprowadzał ją do szału.
- Draco...Błagam cię - oddychała ciężko. Położył ją na plecy i przyklęknął za nią. Odczekał chwilę i powoli zaczął w nią wchodzić.
- Jestem na Ciebie tak strasznie napalony - wyszeptał. Zaczął poruszać się w niej mocniej aż przełamał jej barierę.
- Draco - towarzyszył mu najgłośniejszy jęk pomieszany z bólem. Cudownym bólem.
- W porządku, skarbie? - zapytał troskliwie, a ona dała mu znak, by kontynuował.
- Mocnej, Draco. Proszę...
Spełnił jej życzenie. Nie musieli długo czekać, Kasa doszła praktycznie od razu, a Draco chwilę po niej. Opadli zmęczeni na łóżko przykrywając swoje rozgrzane ciała kołdrą.
- Wszystko dobrze?
- Lepiej być nie może, Draco - odparła cichutko. Malfoy przytulił ją mocno przyciągając do siebie i niebawem zasnęli.
Dodaj komentarz