Hogwart - nowa historia cz. XXII - półkrew

Hogwart - nowa historia cz. XXII - półkrew- Proszę, usiądź - odparł niezwykle poważnie profesor Dumbledore. Kasa nie miała pojęcia o co chodzi. Oby nie wydało się, co robiła w nocy z Malfoyem albo, że odwiedzała często zamkniętą łazienkę na pierwszym, piętrze. Bardzo denerwowała się i czuła jak trzęsą jej się ręce.
- Przyszedł czas na ważną rozmowę - uśmiechnął się. Na rozmowę o czym?
- Nie za bardzo rozumiem...
- To ja będę opowiadał - uspokoił ją. Czyli nic, co nie powinien wiedzieć nie dotarło do jego uszu. - Jesteś czarownicą półkrwi, a nie czystej jak myśleliśmy wcześniej. Nie ma to jednak większego znaczenia, ale każdy powinien swój status znać - zakomunikował spokojnie.
- Jak to? Przecież mój ojciec...
- Zgadza się - kiwnął głową.
- I moja matka...
- Nie, Cassandro. Marianna nie jest twoją matką - spojrzał jej prosto w oczy.
- Nie wierzę w to. Czemu mi nic nie powiedzieli?! To kim ona jest?!  
- Mugolką. Nic więcej nie mogę ci zdradzić.  
- Chyba sobie profesor żartuje! - oburzyła się dziewczyna, siadając głebiej w krzesło.
- To dla twojego dobra, Cassandro. Czy to coś zmieni? Czysta krew, półkrew i dzieci mugoli są sobie równi. Niech nikt ci nie wmówi, że jest inaczej - wytłumaczył opanowanym głosem. - Jeśli miałabyś z tym problem to koniecznie daj znać mi albo profesorowi Snape'owi. Nie myśl o tym. Jest wiele innych spraw, którymi możesz zająć swoją mądrą główkę.  
- No...Dobrze? - wykrztusiła z siebie, ale postanowiła przyjrzeć się sprawie dokładniej.  
- Czy chcesz mi jeszcze o czymś powiedzieć?
- Nie - rzuciła bez zastanowienia.
- W takim razie możesz wrócić na lekcje.
***
- Zjawiskowo wyglądasz - Malfoy przestraszył ją czając się z tyłu.
- Boże, czy ty chcesz żebym zawału dostała przez ciebie? - zaśmiała się i dała mu buziaka na powitanie.
- Co chciał Dumbledore? - chłopak nigdy nie owijał w bawełnę.
- Ściany mają uszy, Draco. Może powiem ci potem - odparła niechętnie. Przypomniała sobie jak traktował osoby, , brudnej" i półkrwi. Nie wiedziała czy powinna mówić prawdę.
- Nie - odpowiedział natychmiast zatrzymując ją. Złapał ją za ramię i popatrzył głęboko w oczy.  
- Od kiedy się taki stanowczy zrobiłeś? Co nie?
- Powiedz mi zaraz - odrzekł tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Bo?
- Bo jesteś bystra i wymyślisz jeszcze jakąś bajkę. Możesz mi zaufać - przekonywał ją, ale ona nie była pewna.
- Draco, ja nie wiem...
- Wyszłaś kiedyś na tym źle?
- Nie. Musisz wytrzymać do wieczora - podjęła decyzję i poszła na wróżbiarstwo. Zupełnie nie uważała na lekcjach, gdyż stresowała się co pomyśli o niej ślizgon i była zła, że ojciec nic jej nie powiedział, a na dodatek zabronił dyrektorowi puścić pary. W jedną sekundę jej życie stanęło na głowie. Postanowiła iść polatać na błoniach.  
- Ron? - wylądowała widząc przyjaciela.
- Cześć, Kasa - przywitał się bez entuzjazmu. - Pomijając wczorajsze zdarzenia...
- Jesteś zazdrosny?
- Trochę tak, ale cieszę się, że jesteś z nim szczęśliwa - przyznał się. - Widzę jednak, że coś cię trapi.
Opowiedziała wszystko Ronowi płacząc co drugie zdanie. Polecił jej poważne przemyślenie sprawy i zapewnił, że zawsze pomogą jej razem z Harrym.  
- Wiesz, jeśli będzie ci z nim źle to do niczego się nie zmuszaj. Bądź sobą i jeśli macie być razem, bo chcecie to bądźcie. A ty pamiętaj, że masz taki adres pod który zawsze możesz przyjść i być pewna, że zostaniesz przyjęta. - przytulił ją czule, a ona dała się uścisnąć. - Ja natomiast zauważyłem, że Harry i Hermiona mają się coraz bardziej ku sobie - zaśmiał się. Popołudnie minęło jej zatem w świetnym towarzystwie. Wchodząc do dormitorium bardzo się obawiała rozmowy z Malfoyem. Leżał na łóżku przeglądając temat z dzisiejszej lekcji i zignorował jej wejście do pokoju. Ona usiadła obok niego i oparła głowę o jego ramię. Nie zwrócił na to uwagi. Przejechała delikatnie dłonią po policzku. Również nie zareagował. Jakby nie istniała.
- Draco? - wyszeptała.
- Co jest? - zapytał niechętnie.
- Nic po prostu chciałam... trochę z tobą pobyć lub się pouczyć - wtulała się w niego.
- Nie jesteś czystej krwi, prawda, Skyler? - walnął prosto z mostu. Nazwał ją po nazwisku pierwszy raz od dłuższego czasu.
- Nie jestem, o tym powiedział mi Dumbledore - dalej głaskała go po policzku. Była bardzo zestresowana i wyczekiwała jego odpowiedzi.
- Świetnie - skomentował.
- Tak bardzo ci to przeszkadza?
- Nie chciałaś mi powiedzieć, Skyler - wstał z łóżka i wyszedł zostawiając ją samą.
***
Następnego dnia dodatkowe zajęcia z eliksirów przerwała profesor McGonagall:
- Przepraszam profesorze, ale muszę zabrać Pana Malfoya.
Snape spiorunował zdezorientowanego ślizgona wzrokiem i spytał:
- Czy to pilne?
- Niestety bardzo. Najprawdopodobniej nie wróci szybko.
Chłopak pozbierał rzeczy i opuścił klasę. Harry i Ron popatrzyli na siebie z nienaturalnym wyrazem twarzy, a Snape odprowadził go zimnym spojrzeniem do drzwi zastanawiając się co chłopak przeskrobał. Profesor McGonagall prowadziła Malfoya na pierwsze piętro.
- Ostrzegam, że to może być dla pana szok - oznajmiła drżącym głosem. - Chyba, że wie pan co się wydarzyło i szybko się przyzna.
Draco wszedł niepewnie do skrzydła szpitalnego. Ujrzał Cassandrę leżącą jak martwą.  
- Nie mamy pojęcia jakie zaklęcie zostało użyte - dodała nauczycielka ledwo ukrywając łzy.

Igi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1028 słów i 5581 znaków, zaktualizowała 2 wrz 2016.

1 komentarz

 
  • Nataliiia

    Kiedy next????

    3 wrz 2016

  • Igi

    @Nataliiia może dzisiaj xD

    3 wrz 2016

  • Nataliiia

    @Igi jejku super ale niech kasa jakich wróci do żywych tak nie może być!!!!!'

    3 wrz 2016

  • Igi

    @Nataliiia postaram się haha :D

    3 wrz 2016

  • Nataliiia

    @Igi dzięki uwielbiam cię  <3

    3 wrz 2016