- No idź! - Hermiona wypychała naprzód Rona. - Teraz masz super okazję, nie zmarnuj tego - szeptała przyjacielowi.
- Wydaje się spoko dziewczyną, nie stresuj się - pocieszał go Harry.
- Jak wyglądam? - denerwował się przeczesując swoje rude włosy.
- Tak jak zawsze.
Zmierzał nieśmiało w jej kierunku. Ostatni raz odwrócił się do przyjaciół, którzy wesoło mu pomachali dodając otuchy.
- Ej! Wszystko w porządku? - Ron złapał Cassandrę gdy wracali z zielarstwa.
- Jasne - skłamała.
- Rozumiem, że jesteś w Slytherinie, ale ani razu się do nas nie odezwałaś. Tak dobrze nam się gadało na Pokątnej.
- Jakoś nie miałam czasu. Dużo nauki, sporo czasu spędzałam w towarzystwie ślizgonów.
- Malfoy się mści, widzę to. Nie chcę żebyś była smutna, Kasa - objął ją przyjacielsko ramieniem. - Nie wiem o co poszło, ale on nie jest kimś, kogo można ignorować.
- Tak, masz rację.
- Może pouczymy się dzisiaj razem? Co powiesz na piętnastą w bibliotece ? - te słowa wzbudziły zainteresowanie pozostałych mieszkańców Hogwartu.
- Jestem umówiona na siedemnastą na błoniach. Innym razem - znów dostała liścik.
- Błagam cię, Kasa. Zbieram się od naszego pierwszego spotkania żeby cię gdzieś zaprosić. Potrzebuję cię zobaczyć chociaż na pół godziny - mówił jak w gorączce, na co Cassandra uśmiechnęła się życzliwie. Wszyscy dookoła zaczęli się z niego śmiać łącznie z Draco Malfoyem.
- Oświadczasz się jej, Weasley? Gdzie pierścionek? A no tak, zapomniałbym...Nie stać cię na niego - dogryzał mu jak tylko potrafił. Ron jednak totalnie go zignorował.
- Yyy...Przepraszam. To dziwnie zabrzmiało. Potrzebuję pomocy w eliksirach. Chcę ją otrzymać od ciebie, jeśli to nie problem, ponieważ... bardzo cię lubię.
- Ron...To było... - Cassandra spojrzała na wyczekujących odpowiedzi kilkudziesięciu uczniów. W oczy rzucał jej się cwaniaczki uśmieszek Dracona. Hermiona i Harry trzymali mocno kciuki.
- Bardzo miłe z twojej strony i zostańmy przy pierwszej propozycji - powiedziała szybko, ale głośno i wyraźnie, po czym natychmiast odwróciła się na pięcie i przepchnęła przez tłum. W ułamku sekundy Draco zastygł jak słup soli wypuszczając kociołek, książki i wszystko, co trzymał. Jego goryle czyli Crabbe i Goyle zaczęli to wszystko zbierać. Dziewczyna niby przypadkiem szturchnęła go i pomaszerowała na zaklęcia.
- Właśnie odbił ci dziewczynę, Malfoy - skomentował Harry przechodząc koło niego. Cofnął się jednak trzy kroki tak, że stali twarzą w twarz i dodał:
- Ps. Masz dalej otworzone usta ze zdziwienia.
***
- Wingardium leviosa - krzyknął Harry, a książki natychmiast pofrunęły do góry.
- Bardzo dobrze, Panie Potter. Dobrze jak zwykle, Panno Granger. Wspaniale, Panie Weasley, widzi pan, jak się chce to można! - po sali roznosił się głos zachwyconego profesora Flitwicka. - Łącznie Gryffindor plus piętnaście punktów.
- Ale czad! Widzieliście minę Dracona? - wspominała Hermiona po zaklęciach.
- Wyglądał jakby chciał lewitować was. Tylko, że potem upuścić...Najlepiej na kolczasty krzew - nie mogła powstrzymać się Cassandra - A więc widzimy się o piętnastej, Ron? Tym razem proszę, nie podpadnij Snape'owi.
Rona było stać tylko na nieśmiały uśmiech. Tracił przy niej umiejętność wysławiania się.
- To oznaczało "tak, przybędę z chęcią i będę ostrożny'' - Harry dokończył za przyjaciela zabierając go od dziewczyny. - Zainteresowała się już tobą! Musisz jej jeszcze zaimponować.
- Boję się tego spotkania. Co mam robić, Harry?
- Bądź sobą, Ron. Tak, sobą.
Na eliksirach Snape przynudzał niemiłosiernie. Czytał coś z jakiejś księgi, a co to było, to wiedziała chyba tylko Hermiona, która jak zwykle siedziała w bezruchu z oczami wlepionymi w nauczyciela. Jednakże powstrzymała się od zadawania pytań. Tylko Naomi nawijała jak zawsze, ale Severus ją ignorował. Cassandra postanowiła zakończyć spór. Dyskretnie wyciągnęła pergamin i napisała na nim:
Wybaczysz mi, Draco?
- Wingardium leviosa - szepnęła, a wiadomość uniosła się do góry, gdzie kierowana przez czarownicę powędrowała do Malfoya. On obudził się z półgodzinnej drzemki, obejrzał kartkę i odpisał coś. Pech chciał, że zauważył do Snape.
- Pokażcie mi te listy miłosne - rozkazał dość łagodnie jak na niego. Cała klasa natychmiast oprzytomniała. - "Wybaczysz mi, Draco? Jak zdołasz zamknąć tą gadułę, Lovato lub namówisz Snape'a, żeby umył włosy."
Sala w jednej chwili zamieniła się z kostnicy w targ. Tylko Harry, Ron, Hermiona, Draco i Cassandra siedzieli początkowo cicho, ale później dołączyli się do reszty widząc, że Snape nie jest wściekły.
- Słuszna uwaga, Panie Malfoy, ale nie skorzystam. Za pozwoleniem spalę ten liścik. Wszystko zostało przekazane. Proszę skupić się na lekcji.
Kasa powiedziała bezgłośne przepraszam do Draco. Zrozumiał ruch ust i wskazał na niszczoną wiadomość. Po lekcjach nadeszła pora na spotkanie z Ronem, które minęło w przemiłej atmosferze, bo chłopak nareszcie się wyluzował.
- Muszę już iść.
- Kiedyś to powtórzymy, co? - upomniał się Ron.
- Koniecznie - dała mu buziaka w policzek i poszła na błonia. Stał tak jeszcze z minutę zanim się otrząsnął.
Cassandra nie wiedziała, że Malfoy pojawi się, by zobaczyć z kim się umówiła. Ukrył się i nasłuchiwał uważnie :
- Na dzisiaj to tyle. Zacznij przygotowywać się z drugiego podręcznika, Panno Skyler. Oczekuję, że zaliczasz się do grona tych, co poznali piękno kipiącego kotła i umieją wsadzić do butelki chwałę, sławę, a nawet lekarstwo na śmierć.
- Nie wierzę...Czego chce od ciebie Snape? - szepnął sam do siebie Malfoy.
Dodaj komentarz