
Po około pięciu minutach zauważyła ojca z przyszywaną matką, którzy zmierzali w jej stronę. Skierowała wzrok na Dracona. Szybko się na tym przyłapała i natychmiast przeniosła go na kufer. Wykorzystała całą swoją siłę i skierowała się w stronę wyjścia.
- Cassandra! - uratowała się pseudo matka i zamknęła ją w gorącym uścisku.
- Tak bardzo nie mogliśmy się doczekać spotkania z tobą. Wiele udało ci się podobnie osiągnąć w szkole - ujął jej dłoń ojciec i pomógł z bagażem. Ona jednak myślała:
- Powinnam się cieszyć, że to wakacje, ale nie potrafię. W dodatku kolejny raz mimo woli patrzę na tego idiotę! Musimy stąd wyjść jak najszybciej.
- Mam nadzieję, że pamiętasz o ważnej rzeczy - uśmiechnęła się Marianna. - Zero czarów poza szkołą!
- Rozumiem, że wyraziliśmy się jasno? Nie dopuszczam możliwości zawalenia poczty listami z ministerstwa - ostrzegł Thomas gdy przekraczali próg domu.
- Tak, tato. Tak...proszę pani - spojrzała lodowato na macochę.
- Dumbledore ci o wszystkim powiedział, prawda? Mimo wszystko wolę jak mi mówisz mamo - odparła smutna stewardessa.
- Mhm - wymruczała nastolatka.
- Cassandro, może usiądziemy? - chciał wyjaśnić ojciec.
- Powiedziałeś mi, że jestem czystej krwi. Nie chcę słuchać twoich kolejnych kłamstw - rzuciła oschle i ruszyła schodami na górę.
- To było dla twojego dobra.
- Nikt nie będzie mówił mi, co dla mnie jest najlepsze! - krzyknęła za nim i trzasnęła drzwiami.
Wyciągnęła z kuferka dwie klatki. Najpierw wypuściła sowę, by rozprostowała skrzydła, a później ikadę i usiadła na łóżku kładąc ją na kolanach. Postanowiła przypomnieć sobie jak działa technologia. Weszła na Facebooka, zignorowała tysiące powiadomień, odszukała jedynie zaproszenie od Hermiony i Naomi. Wiedziała, że od nikogo oprócz czarodziejów z rodzin mugoli nie może liczyć na ten rodzaj kontaktu. Potem rzuciła telefon na róg łóżka o dziwo trafiając i przekręciła się na bok rozmyślając o wielu sprawach. Została wielokrotnie okłamana, wyśmiana, poniżona i wykorzystana. A co jest najbardziej poniżające? Kochać człowieka, który ma cię za nic. Nie można już ufać nikomu. Z głębokich dociekań wyrwała ją nadlatująca sowa. Usiadła na jej ramieniu i podała list. Szybko odfrunęła z powrotem. To, co było w nim zawarte wywróciło całe wakacyjne plany dziewczyny do góry nogami. Zbiegła na dół i zastała rodziców siedzących w ogrodzie.
- Mamo. Tato - oznajmiła swoją obecność. Thomas spojrzał na nią znad gazety.
- Jutro wracam do Hogwartu - zawiadomiła. Rodzice popatrzyli na siebie zdziwieni, a Marianna spytała:
- Dlaczego? Czy coś się stało?
Potwierdziła ruchem głowy.
- O co chodzi, Cassandro?
Nastolatka podała mu kopertę przyniesioną przez sowę. Ojciec drżącymi rękoma zajrzał do środka, przeczytał i otworzył usta ze strachu i zdziwienia. Stanęli twarzą w twarz, a on odparł:
- I chcesz, żebyśmy cię puścili?
- Ja...- zawahała się na chwilę. - Muszę tam iść. Potrzebują mnie.
- Wiesz, że to nie zabawa?
- Jestem świadoma konsekwencji - zniżyła głos.
Pan Skyler spojrzał na swoją zdezorientowaną żonę.
- Chyba nie chcesz się zgodzić? - wydukała przerażona.
- Musimy ją puścić, Marianno. Jeśli dane jest jej wrócić - wróci. Takie jest jej przeznaczenie.
***
Pomimo wakacji w kominku tańczyły iskierki ognia. Resztę ogromnej jadalni oświetlały dwa słabe żyrandole, więc panował półmrok. Na środku pomieszczenia umieszczono wielki, ciemny stół. Ustawiono przy nim dwadzieścia parę krzeseł. Na trzech z nich siedzieli Lucjusz i Narcyza Malfoy wraz z synem. Jedli właśnie kolację, a obok nich uwijał się ich skrzat domowy. Niespodziewanie przez wąskie okno podleciała sowa i upuściła list prosto w ręce ślizgona. Wyjął go delikatnie i rozwinął. W jednej chwili szklanka trzymana w dłoni upadła z hukiem rozbijając się o podłogę na tysiąc kawałeczków.
- Draconie? - zaniepokoiła się matka. Lucjusz skinął gniewnie na skrzata, który popędził w jego stronę.
- Do roboty, Zgredek! - warknął. Chłopiec dalej wpatrywał się w list zapominając o istniejącym świecie.
- Od kogo to? - spytał pan domu marszcząc brwi.
- Dumbledore...on żyje - odparł ściszonym głosem blondyn. - Ja podałem mu ten eliksir.
- Spokojnie, Draconie. Wszystko idzie zgodnie z planem. Nie wspomniałem, że go to zabije...nie od razu.
- Oni wiedzą o powrocie Voldemorta .
- Dajmy im szansę się przygotować - zaśmiał się na cały głos Lucjusz. - Do nieuniknionej klęski. Mam nadzieję, synu, że nikt nie wie o tym, którą stronę trzymasz.
- Naturalnie, że nie - zapewnił Draco. - Wysłali mi nawet list. Dumbledore wysłał.
- Co pisze? - zaciekawiła się Narcyza unosząc do ust kielich.
- Wybranych uczniów naszej szkoły prosimy o niezwłoczne przybycie do Hogwartu. Rozpoczniemy przygotowania do stawienia czoła największemu czarnoksiężnikowi. Z pomocą nauczycieli uda nam się obronić. Dnia pierwszego lipca zaczynamy szkolić uczniów. Będą to lekcje przydatne podczas tego wydarzenia. Za zgodą rodziców lub opiekunów i wyrażeniem chęci nasi trzecio i czwartoklasiści staną w szeregach...Zakonu Feniksa - zacytował.
- To znakomita okazja...- rozpoczął ojciec, ale Draco przerwał mu:
- Aby dowiedzieć się co planują.
Pan Malfoy uśmiechnął się i powiedział:
- Zwracaj uwagę na każdy szczegół. Poznaj ich taktykę i plan działania. Trenuj pilnie, by wspomóc śmierciożerców. O wszystkim będę cię informował i oczekuję tego samego z twojej strony. Jutro wyruszysz do Hogwartu.
1 komentarz
Nataliiia
Super
Igi
@Nataliiia dzięki
Nataliiia
@Igi a i kiedy next?????
Igi
@Nataliiia dzisiaj
Nataliiia
@Igi ok a mniej więcej o której godzinie???
Igi
@Nataliiia 16 lub 17, bo jeszcze nie zaczęłam
Nataliiia
@Igi ok