Hogwart - nowa historia cz. XXVI - Niecodzienne wieści

Hogwart - nowa historia cz. XXVI - Niecodzienne wieściW nocy nie mógł spać. Był sam. Totalnie sam.  
- Co się dzieje? Po prostu mam dziś myśli na łańcuchu. Szczekają na mnie...Mam w środku prywatne trzęsienie ziemi. Przeze mnie. Widzę jej zapach. Chcę do niej iść. Powiedzieć, że coś mi się w życiu nie udało. Że uwierają mnie grzechy w niewygodnych butach...- myślał patrząc bez sensu w drzwi jakby miała się w nich pojawić. I nagle pojawiła się...Pansy Parkinson.  
- Słyszałam, że Draco Malfoy nareszcie wolny - przywitała się pewnie przekraczając próg dormitorium. Usiadła na łóżku, zgarnęła z twarzy kosmyki włosów i uniosła kąciki ust.
- I co w związku z tym? Zapewniam cię, że nie czuję się samotnie.  
- Wiem, że kłamiesz - wplotła mu rękę we włosy.
- Nic ci do tego, Parkinson - powiedział ostro.
- Przestań - ręka przesuwała się już po obojczyku. - Jest zupełnie inaczej niż mówisz - mruczała. Przejechała po klatce piersiowej i kierowała się do podbrzusza. - Nie marzysz o czymś ostrzejszym? Czymś, czego ona ci nie zapewniła? Nie uganiaj się za nią wiecznie, w końcu jestem jeszcze ja.
- Pansy - wyszeptał.
- Chcesz tego, Draco. Masz pozwolenie na wszystko - zmysłowo przygryzła wargę.  
- Wstawaj - uśmiechnął się. Posłusznie spełniła polecenie. Podszedł do niej od tyłu i zdjął materiałowy pasek od jej spodni. Związał jej ręce.
- Wspaniały jesteś, Draco - mówiła spragniona dotyku.  
- Ty za to jesteś jak wózek z Biedronki. Wrzucasz dwa złote albo i nie i pchasz ile chcesz - wycedził przez zęby i wypchnął ją z pokoju.
***
‌Cassandra przechadzała się po szkolnym korytarzu idąc naokoło do dormitorium. Oglądała portrety, które uśmiechały się w jej stronę. Po drodze spotkała Prawie Bezgłowego Nicka. Mimo, że był on duchem wieży Gryffindoru, udało im się co nieco pogadać. Nie śpieszyło jej się za bardzo. Znowu będzie musiała patrzeć na tego idiotę Malfoya. Znosić jego wieczne docinki i uprzykrzanie życia. Wszystko wróciło do normy i od dłuższego czasu znowu się nienawidzą. Robi wszystko, żeby żyło jej się coraz trudniej. Jej cierpienia wkrótce mają się skończyć. Za pół miesiąca przyjedzie pociąg do Londynu. Oznacza to ośmiotygodniową przerwę od wkurzającego ją ślizgona. Porzuciła wszystkie myśli, że jeszcze coś do niej czuje. W gruncie rzeczy tego oczekiwała. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze tego samego z jej strony. Miejmy nadzieję, że przyjdzie to z czasem. Nagle Kasa spostrzegła cień wysokiej postaci.
‌- Krwawy Baron? - spytała głośno. Przed nią pojawił się jednak mężczyzna z długimi blond włosami. Czuła, że skądś go zna. Nie wyglądał na sympatycznego. Podszedł do niej, spojrzał na odznakę prefekta i spytał:
‌- Wprowadzisz mnie do Slytherinu? Lucjusz Malfoy - ojciec Dracona Malfoya - przedstawił się.
- Za mną, proszę - prowadziła go do dormitorium. W sercu uwierała ją drzazga.
- Draconie - przywitał się gdy już zostali sami.  
- Ojcze? - zdziwił się na jego widok. - Po co przyjechałeś? I tak zaraz wracam. Wystarczyło przysłać mi sowę.
- Tej wiadomości nie powierzyłbym żadnej sowie ani niczemu innemu. Posłuchaj mnie uważnie...- wyszeptał nu coś do ucha. Draco wyglądał jakby właśnie dowiedział się, że Wróżka Zębuszka nie istnieje. Spodziewał się to usłyszeć, ale nie chciało mu się w to wierzyć.
- Nie muszę ci tłumaczyć co masz robić, prawda? Reszty dowiesz się w domu. Na razie i tak nic nie powinno się dziać. Jakby co daj mi znać przez sowę, ale użyj szyfru i pisz tak, by nikt nie domyślił się niczego w wypadku przechwycenia listu - przypomniał Lucjusz. Ślizgon tylko przytakiwał nadal wstrząśnięty niecodziennymi informacjami. Nie ma żartów, On na prawdę powrócił.

Igi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 701 słów i 3824 znaków.

1 komentarz

 
  • Nataliiia

    Kiedy next??? <3

    10 wrz 2016

  • Igi

    @Nataliiia dzisiaj :D wieczorem

    10 wrz 2016

  • Nataliiia

    @Igi ok

    10 wrz 2016