Hogwart Dziś - Jedenaste urodziny [1]

Hogwart Dziś - Jedenaste urodziny [1]10 marca. Nadeszły w końcu upragnione jedenaste urodziny. Will otworzył leniwie oczy i wymacał pod poduszką smartfona. Właśnie minęła dziesiąta. Odłożył telefon na szafkę nocną i powoli wstał, wsuwając stopy w kapcie. Wyszedł z pokoju i udał się do łazienki, załatwić poranne potrzeby. Gdy opuścił pomieszczenie po kilku minutach, ujrzał swoją młodszą siostrzyczkę, Emily. Wpatrywała się w niego swoimi wielkimi, niebieskimi oczkami by po chwili z piskiem rzucić się na brata.
- Wszystkiego najlepszego braciszku! – rzuciła wesoło, wtulając się w niego.
Nie był tą sytuacją ani troszkę zaskoczony, gdyż siedmioletnia dziewczynka uwielbiała tulić się do każdego i śmiać się jak opętana.
- Bardzo Ci dziękuję siostrzyczko, jesteś kochana. – odrzekł mocno ją do siebie przytulając i patrząc z góry na jej roześmianą buźkę.
Po chwili oderwała się i radośnie pobiegła na śniadanie. Chłopak wrócił do swojego pokoju, by się ubrać. Chwilę zastanawiał się, czy z tej okazji ubrać coś wyjątkowego, ale stwierdził że domownicy nie przywiązują do tego większej wagi. Wciągnął więc na siebie krótkie spodenki i ulubioną koszulkę z nadrukiem Zniczy z Londynu. Zszedł do kuchni, gdzie Emi wcinała już śniadanko, a mama szykowała dla niego naleśniki z nutellą, czyli najpyszniejsze danie poranne jakie można sobie wyobrazić.
- O, jesteś w końcu! Mój mały mężczyzna. – trzydziestoletnia kobieta podeszła do niego uśmiechnięta od ucha do ucha i mocno przytuliła, na co Will skrzywił się jakby właśnie zjadł fasolkę o smaku szpinaku. Pocałunek w policzek został przez chłopaka czym prędzej starty ze skóry.
- Mamo! – jęknął niezadowolony. – Albo jestem mężczyzną albo dzieckiem, zdecyduj się... – pokręcił głową, na co Natalie roześmiała się.
- Synku, dobrze wiesz że to tak odruchowo i tylko z okazji dzisiejszych urodzin. – usprawiedliwiła się zaraz i wskazała zapakowany prezent na stole w salonie. – Zjedz porządnie i możesz otworzyć. – powiedziała wesoło i postawiła ciepłe naleśniki na kuchennym stole.
Will usiadł obok siostry i zaczął ze smakiem jeść posiłek. Po zjedzeniu trzech zwiniętych finezyjnie naleśników, stwierdził że nie jest w stanie przełknąć więcej. Na to od kilku minut czekała Emily, która natychmiast zrobiła słodkie oczka.
- Mogę? – zapytała z niewinną minką, patrząc z pożądaniem na jedzenie. Które dziecko oparło by się takiemu przysmakowi?
- No pewnie że możesz mała, proszę. – zaśmiał się, widząc jak bardzo chce zjeść ostatniego naleśnika.
Dziewczynka pochłonęła wszystko w kilkanaście sekund i miała problemy z przeżuciem i przełknięciem, a dodatkowo upaprała pół twarzy i dłoni czekoladą.
- Lepiej biegnij do łazienki i niczego po drodze nie dotykaj, bo mama Ci nie wybaczy jak coś ubrudzisz. – poradził jej.
Wyglądała zabawnie, nawet jej nosek był umazany, choć nie miał pojęcia jak mogło do tego dojść. Gdy odbiegła, wstał od stołu i włożył naczynia do zlewu. Mama później rzuci zaklęcie i wszystko będzie lśnić. Udał się w końcu do przestronnego salonu, by obejrzeć prezent od rodziców. Pudło było dość duże i trochę domyślał się co mogło zawierać. Niecierpliwie rozerwał ozdobny papier na kilkanaście kawałeczków i jego oczom ukazało się granatowe pudełko z bardzo, ale to bardzo znanym symbolem. Przez moment wpatrywał się, nie mogąc w to uwierzyć, ale po kilku sekundach z jego ust dało się słyszeć ciche "Łał”. Jak wielu chłopców, uwielbiał grać w gry. W piłkę oczywiście też, rower także nie był mu obcy, ale wspólne pojedynki na konsoli czy komputerze były bardzo satysfakcjonujące. A przed nim stało właśnie pudełko z PlayStation 4. Nowiutkie, prosto z premierowej dostawy tego sprzętu. Rodzice po raz kolejny go nie zawiedli. Szczęśliwy pobiegł po nóż i drżącymi z podekscytowania dłońmi rozciał taśmę na górze i wyciągnął wszystko ze środka. Kilkanaście minut zajęło mu podłączenie sprzętu pod plazmę, lecz nim uruchomił konsolę, zauważył na tarasie dwie sowy. Jedna z nich była brązowa, a druga prawie czarna. Wpatrywały się w niego znacząco, więc czym prędzej przesunął szklane drzwi by do nich wyjść. Zaczął od większej i ciemnieszej. Dobrze ją znał, gdyż należała do jego cioci Rose. Wyjął list z jej dzioba.
- Bardzo dziękuję za list. – uśmiechnął się i lekko skinął głową, a sowa odleciała do swojej właścicielki.
Zerknął na brązową sowę. Rodzice mu o niej opowiadali i poczuł że ten dzień będzie naprawdę najlepszym w jego życiu, przynajmniej do pierwszego września.
- Ty na pewno jesteś z Hogwartu, prawda? – zapytał radośnie, odbierając od niej list. Zahukała jakby na potwierdzenie jego słów i odleciała na północ. Najlepsze zostawił na razie na koniec i otworzył list od cioci.

"Drogi Williamie!”

Ile razy już jej mówił, żeby skracała jego imię?

"W tym wyjątkowym dniu chciałabym Ci życzyć jak najwięcej szczęścia i zdrowia! Niech nigdy nie uciekną z Ciebie ta niesamowita energia i radość, którymi napełniasz wszystkich wokół siebie. Zawsze trzymaj się rodziny i przyjaciół.”

To ostatnie powtarzała mu co rok, ale był jej wdzięczny bo na pewno wiedziała co mówi.

"Nie chcę Ci zajmować zbyt wiele czasu, więc po co się bardziej rozpisywać.
Całusy, Ciocia Rose”

Uśmiechnął się pod nosem i podziękował jej w myślach. Zerknął niżej.

"P.S. Oczywiście prezent dam Ci przy najbliższej okazji!”

Pokręcił głową rozbawiony i włożył starannie list do koperty. Usiadł na kanapie i odłożył ją na stół. Czas na ten drugi. Rozerwał hogwarcką pieczęć i wyjął ciemnożółty papier. Dobrze wiedział co tam znajdzie, gdyż rodzice a zwłaszcza ciocia, wszystko mu zdradzili. Miło było jednak w końcu przeczytać to samemu i w pełni uwierzyć że pójdzie do Hogwartu. Nareszcie wszystkie marzenia się spełniły, pomyślał zadowolony. Szkolne zakupy zrobią pod koniec wakacji, bo nie widział sensu by te przedmioty leżały pół roku w pokoju. Teraz natomiast odpalił konsolę i rozsiadł się wygodnie z padem w ręce.

Marzyciel

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 1120 słów i 6341 znaków.

5 komentarzy

 
  • Sledzik985

    Tak perfekcyjnie napisane, aż jestem zły że nie ma się do czego przyczepić. :C

    28 sty 2015

  • Misia

    Moja tematyka. :) Do tego bezbłędnie napisane. Czepiłabym się jedynie do tych krótkich spodenek w marcu. :P

    17 maj 2014

  • Marzyciel

    Nad długością oczywiście postaram się popracować... Pierwszy raz mierzę się z taką formą, więc muszę się wprawić. Na szczęście brak błędów to moja specjalność od zawsze ;)

    12 maj 2014

  • Lilith

    Podoba mi się :) Zero błędów ~ świetne ^^

    12 maj 2014

  • Karou

    może być ciekawie :) czekam na dalsze części

    12 maj 2014