” Zmarszczył brwi, rozmyślając chwilę. – Wiecie co... Ona chyba nie była Krukonką. Wtedy wpadłaby na coś trudniejszego, bo nie wątpię że to jej słowa. Za oknami jest widok na jezioro? – uśmiechnął się, że tak szybko wpadł na rozwiązanie. Julie podbiegła do okna i potwierdziła, że za plecami Elisabeth znajduje się wspomniana w jej słowach woda. – Dała po prostu za dużo podpowiedzi, mogła to inaczej sformułować. – w miejscu gdzie zazwyczaj na mapie jest strzałka wskazująca północ, znajdowało się małe zagłębienie. Sięgnął po różdżkę i wsunął jej rączkę w to miejsce, po czym przekręcił o 180 stopni. Nie wiedział na jakiej zasadzie to działało, bo przecież drewno powinno się tam luźno obracać. W tym wypadku jednak, strzałka zmieniła płynnie położenie, wskazując południe, a więc jezioro. Wziął różdżkę i zeskoczył dokładnie w chwili, gdy ściana naprzeciw posągu odskoczyła do tyłu i wsunęła się we wnękę w murze, odsłaniając ciemne przejście. Spojrzeli na siebie zachwyceni. Nie mieli wątpliwości, że ich smartfony oznajmiły właśnie odkrycie jednego z sekretów. Postanowili sprawdzić to podczas obiadu, który miał się zaraz rozpocząć. Will odważnie ruszył tunelem. Głośno i wyraźnie wypowiedział zaklęcie, jakby to miało wywołać mocniejsze światło na końcu różdżki. Dziewczynki ruszyły za nim, a pochód zamykał Gabe. Gdy tylko weszli i każde rozświetliło mrok przy pomocy Lumos, ściana wróciła na swoje miejsce, by nikt inny nie mógł skorzystać ze skrótu. Szli przez kilka minut, nie mając pojęcia dokąd trafią. Szczęśliwie, korytarz biegł w dół, więc zbliżali się do Wielkiej Sali. Dotarli do ściany, która świadczyła o końcu wędrówki. Ciężko było stwierdzić co powinni teraz zrobić. Will dotknął czegoś, co zdecydowanie nie było twarde. Ugięło się pod jego palcami, okazując się płótnem. Po chwili obraz odsunął się na ukrytych zawiasach, wypuszczając ich na zewnątrz. Chłopak przepuścił damy przodem, pomagając przekroczyć wysoki próg i zeskoczył za nimi. Gdy wyszli z przejścia, malunek wrócił na swoje wcześniejsze miejsce. Przyjrzeli mu się z zadowolonymi uśmiechami. Przedstawiał poznaną kilka minut temu dziewczynę, siedzącą przy biurku, na którym rozłożona była mapa Hogwartu.
- Gratulacje! – rzekła radośnie, przyglądając się im. Nie byli tym faktem zaskoczeni, bo dobrze wiedzieli co potrafią namalowane postacie. – Odkryliście jedno z tajnych przejść tego zamku. Nie było ukryte tak łatwo jak teraz...Wpadłam na nie przypadkiem, jednak mimo wszystko okazało się dotąd nieodkryte. – uśmiechała się delikatnie. Była ubrana w kwiecistą sukienkę, więc nie mogli określić jej domu. – Zmykajcie już lepiej na obiad, a jak będziecie chcieli kiedyś skrócić sobie drogę, to walcie śmiało. – puściła im oczko, po czym przeszła poza ramy, zapewne odwiedzić inną osobę.
- Dzięki. – odparła szybko Julie, gdy włosy Elisabeth znikały poza płótnem. – Trzeba będzie ją kiedyś zapytać ile lat temu to odkryła, w którym była domu i co robi teraz. Obrazy chyba wiedzą jakoś wszystko o swoich prawdziwych wcieleniach? – spojrzała na pozostałych.
- Na pewno już się tutaj nie uczy, bo tylko takie osoby mogą tutaj "wisieć”. – wyjaśnił Gabe. – Może dopiero co skończyła szkołę? – podrzucił pomysł. – Ten posąg był dość świeży, więc stara nie jest. – zaśmiał się. – Proponuję iść tam, bo innej drogi nie ma. – wskazał jaśniejszy koniec korytarza, skąd dobiegał gwar.
Z oczywistych względów, wejścia do skrótów były w mało ruchliwych miejscach, bo inaczej straciłoby to sens bycia tajnym. W tym wypadku wyszli z bocznego zaułka, w którym mieściła się tylko jedna klasa. Po chwili byli już na głównej drodze do jadalni, gdzie ruszyli w dół po głównych schodach. Większość uczniów wchodziła do zamku z błoni, gdzie leniuchowali od śniadania. Will stukał już w ekran smartfona.
- Ten skrót jest na mapie. W ogóle, nie wystarczy obejść całego zamku, by zaliczyć sto procent mapy. Trzeba odnaleźć także te skróty, więc jeden już mamy. – poinformował ich zadowolony. – Ciekawe czy przy każdym jest jakaś zagadka. – schował telefon, bo nic ciekawszego niż obiad tam nie było.
W świetnych humorach weszli do Wielkiej Sali razem z tłumem uczniów i rozsiedli się na drewnianych ławach. Na szczęście jedzenie pojawiło się już po chwili. Mimo ogromnego głodu, pamiętali by nie objadać się do granic możliwości, bo zgodnie z przewidywaniami pojawił się deser. A w jego skład wchodziło mnóstwo słodkości, które nawet ciężko sobie wyobrazić.
-----------
Wow. Dopiero była jedna część, a już kolejna ^^
Ta jest na razie najdłuższa, mam nadzieję że ilość poszła w parze z jakością i da się to czytać.
3 komentarze
Marzyciel
A czy kiedykolwiek napisałem, że nie będzie?
nika222
Będzie jeszcze jedna część ?
nika222
Jak dla mnie fajne. Lubię oryginał Harry`ego Pottera, chociaż to też mi się podoba .