Hogwart - nowa historia cz. LII - nowa ustawa

Hogwart - nowa historia cz. LII - nowa ustawa- I tak o to po dodaniu ptasiego rdestu do sproszkowanego rogu dwurożca, muchy siatkoskrzydłej i skóry boomslanga eliksir będzie gęsty, a jego konsystencja przypominać będzie błoto, natomiast po dodaniu ostatniego składnika...- Snape przynudzał niemiłosiernie. Nie słuchał go nikt z wyjątkiem Hermiony wlepionej w niego jak we wspaniały obraz. Cassandra nie siedziała z Naomi, ponieważ ku jej wielkiemu zmartwieniu nie pojawiła się przez tydzień. Zajęła miejsce obok Rona właśnie ucinającego sobie drzemkę, gdyż Harry chcąc nie chcąc musiał zawsze znajdować się tam, gdzie platynowowłosy. Weasley właśnie smacznie spał nie zwracając uwagi na to, że Snape uniósł wzrok znad księgi i przeniósł go na klasę. Nieco poirytowany nauczyciel szybkim krokiem dotarł do ławki Draco i Harry'ego. Niezauważalnie stuknął tego pierwszego w ramię, by się obudził i udawał, że słucha, żeby nie musiał odejmować punktów Slytherinowi.  
- Czyżby okno, którego nie ma było ciekawsze od mojej lekcji, panie Potter?
- Ależ... naturalnie, że nie, profesorze...- uśmiechnął się wymijająco i dostrzegł karcące spojrzenie Cassandry.
- W pana eliksirze pływa mucha - Snape wskazał na kociołek, a Wybraniec zajrzał do środka.
- Faktycznie...no to niech pływa. A co miałem jej przynieść kąpielówki?
- Skoro jest dzisiaj panu tak do śmiechu, to na jutro napisze pan...
- Ładny mamy dzisiaj dzień, profesorze, prawda? - odezwał się jakiś głos. To był Lisek.
- Oczywiście - burknął Severus przybliżając twarz do Harry'ego. - Tym bardziej, że jak już wspominałem nie ma tu okien.
- Może zamiast inwestować w kąpielówki dla mojej muchy zainwestujemy w okna?
Nauczyciel zmierzył go wzrokiem znad czarnych, tłustych włosów.
- Chyba oszczędzę panu wrażeń związanych z przejściem do następnej klasy.  
Po sali przebiegł szmer. Niczym niezrażony Mistrz Eliksirów kontynuował:
- A chciałeś zostać aurorem, Potter. Mój przedmiot jest ci niezbędny - ściszył głos. - Na przyszłej lekcji, jak tylko wejdziesz do klasy, rzucasz torbę, idziesz do tablicy i albo ty mnie wykończysz, albo ja cię wykończę.
Następnie wrócił do swojej wielkiej księgi i prowadził dalej lekcję.
- Skończyliśmy na konsystencji eliksiru wielosokowego. To oczywiście tylko małe przypomnienie, ale wam trzeba wszystko mówić sto razy, bo dwieście to za mało...
***
- Nie rozumiem. Zacznij się do jasnej cholery uczyć się tych eliksirów, bo będzie nieciekawie - pouczała go Hermiona gdy opuszczali salę.
- Och, zamknij się, Granger, bo zaraz nie wytrzymam - jęknął Malfoy. - Jeszcze tego brakuje do pełnego szczęścia. Nie wystarczy, że Snape nie stworzył tego durnego flakonika z chuj wie czym, który miał rozdzielić mnie od tego pokraki?!  
- To jak wy się rozłączycie?
- O to jest pytanie - westchnął zrezygnowany Ron.
- A tak w ogóle, Szyszka, czemu ty nosisz jedną skarpetkę niebieską, a drugą czerwoną? - zapytał Złoty Chłopiec.
- Hm... to rzeczywiście dziwna para, Harry. Ale jest coś jeszcze dziwniejszego...
- Tak?  
- W kufrze mam drugą taką samą parę.
Malfoy parsknął śmiechem i widział, że reszta również ledwo się powstrzymuje. W tym momencie był pewien, że ten cały Szyszka to osioł.
- A nauczyciel eliksirów, serwus...- kontynuował.
- Jaki serwus? - Harry podniósł pytająco brew do góry.
- No to serwis...
- Severus, idioto! - przepchnął się pomiędzy nimi Snape krocząc w nie wiadomym kierunku.
- Nareszcie ktoś nazywa rzeczy po imieniu. Weź się raz zamknij, paskudny grubasie i idź sobie na łąkę doić komary. Ja muszę wymyślić sposób na te wredne kajdanki, bo nie zniosę nawet jednej sekundy w tym upośledzonym towarzystwie! - warknął Draco.
- Ehhh...Czy ktoś ma jakiś pomysł? Błagam was, jakikolwiek - zarządziła Hermiona patrząc na nich wyczekująco.
- Ja! Ja mam! Proszę, ja! Ja! - skakał Szyszka z ręką podniesioną do góry, a zamek zaczął się jakby trochę ruszać. Całe szczęście, że był zaczarowany. Hermiona i resztą zignorowali gryfona, który według nich powinien raczej należeć do Hufflepuffu.
- Weźcie do tego ikadę! Jej kwas powinien pomóc! - wykrzyczał Szyszka mimo że nie dopuścili go do głosu.
- Jesteś genialny! - rzuciła mu się na szyję Cassandra po czym popędziła do dormitorium, by przynieść Futrzaka.  
- O kupa futra wróciła! Poznajesz tatusia? - zadrwił Draco, a Cassandra teatralnie przewróciła oczami.
- No dawaj, Futrzak - potrząsnęła ikadą.
- Chyba nie jest głodny lub głodna - westchnął Harry.
- Ikady nie mają płci, Harry - odparł Szyszka.
- To tak jak Potter. Szkoda, że nie nauczyliśmy jej rzygać na wołanie - żartował Malfoy.  
- Trzeba ją czymś wkurzyć - powiedział Szyszka i uderzył puchatą kulkę pomiędzy oczami, a ona zaczęła warczeć. W końcu wypuściła z ust trujący kwas, który skierowali na połączenie kajdanek, a te w końcu się rozerwały.
- No nareszcie.  
***
- Cassandra, słyszałaś już? - od książki wyrwała ją Hermiona.  
- O czym?  
- Zapomniałaś, co jest za dwa dni? O boże, pokaż mi co czytasz! - Hermiona rzuciła się do książki, która najwyraźniej interesowała ją bardziej, niż to co miała jej powiedzieć. Czego innego można było się po niej spodziewać...
- Hermiona! Lepiej gadaj, o co chodzi.
- Jak mam nadzieję, pamiętasz, że za dwa dni jest wigilia. To oznacza, że organizują tak jak w tamtym roku bal. Super, prawda?
- Jasne - odparła bez entuzjazmu. "Przeklęty Malfoy".
- Idziesz z Harrym?
Zastanowiła się przez chwilę.  
- Nie wiem, chyba nie wypada inaczej.
- Nic by wam się nie stało, gdybyście tak dla zabawy poszli z kimś innym - uśmiechnęła się Hermiona kończąc oglądać księgę. - Mówiłam to już Harry'emu i akurat jemu ten pomysł przypadł do gustu. Przecież wiadomo, że to nic nie znaczy. Ale oczywiście powiedział, że jeśli się nie zgodzisz to pójdziecie we dwoje.
- Macie rację. Tylko ciekawe, kogo ja sobie teraz wytrzasnę - zaśmiała się sarkastycznie. - Poza tym świetnie. Mamy się bawić, a Naomi...
- To druga część niespodzianki - przerwała jej Panna-Ja-Wiem-To-Wszystko. Nagle do dormitorium weszła nieśmiało Naomi. Kąciki jej ust niepewnie uniosły się, ale Cassandra szybko zamknęła ją w szczelnym uścisku roniąc łzy szczęścia. Granger przypatrywała się z zachwytem najlepszym przyjaciółkom.  
- Naomi...o boże - zdrętwiała widząc jej twarz. - Kto ci to zrobił?!
Jej oko było wyraźnie podpuchnięte.
- To nic takiego. Pani Pomfrey dała mi jakiś eliksir i do balu się zagoi. Nie będzie śladu.
- Ale...jak to się stało i dlaczego tyle cię nie było?
Ruda głośno przełknęła ślinę i zaczęła uparcie przyglądać się swoim butom.
- To wydarzyło się w trakcie uczty pierwszego dnia. Usłyszałam krzyk i przypominał mi on głos... Martyny. Strasznie się przestraszyłam i w jednej sekundzie źle się poczułam dlatego wybiegłam z sali. Chciałam iść do dormitorium, ale zatrzymała mnie jakaś siła. Było ciemno i nie widziałam, kto to. Zauważyłam tylko, że to mężczyzna ze Slytherinu, bo dostrzegłam herb na szacie. Natomiast na całą jego twarz padał cień. Wyrywałam się, ale był silniejszy. Na koniec rzucił tylko jakieś zaklęcie i dalej nic nie pamiętam. Obudziłam się u pani Pomfrey.
- To takie okropne.
- Podobno nie idziesz na bal z Harrym? Nie obrazisz się, jeśli...
- Nie - uśmiechnęła się szeroko.
- A z kim pójdziesz?
- Poczekam aż ktoś mnie zaprosi.
***
Następnego dnia w wiosce Hogsmeade miała się odbyć bardzo ważna przemowa nowego ministra. Starsi uczniowie, a w szczególności Cassandra ze swoją paczką zainteresowali się, co takiego mogło mu przyjść do głowy. Wychodząc z zamku nie uniknęli złośliwego komentarza Malfoya:
- Ktoś ci podbił oko, Lovato? Lecę mu posłać kwiatki. I nawet się znalazła. Chyba trzeba jej kupić bransoletkę z dzwoneczkiem.
- Wyluzuj... może chcesz salcesonu? - uśmiechnął się Szyszka.
- Hahaha... zadzwońcie po Pudliszki, że im pulpet ze słoika uciekł - obrzucił gryfona wrednym spojrzeniem i skierował się do miasta. Wkrótce pojawił się i Lucjusz Malfoy. Wykonał na początku krótką przemowę, po czym przeszedł do rzeczy.
- Nowa ustawa, która zostanie wprowadzona już niedługo zakazuje ślubu pomiędzy czystokrwistymi czarodziejami, a krwią brudną.
Ludzie zaczęli coś szemrać między sobą, a Cassandra ledwo wydusiła:
- Harry, zabierz mnie stąd.

Igi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1548 słów i 8614 znaków, zaktualizowała 24 lis 2016.

2 komentarze

 
  • Zaslodko

    Potrafisz wciągać. Masz super poczucie humoru :D śmieje się tu prawie cały czas. Ale szkoda że ich już uwolniłaś;/ za krótko byli w kajdankach

    31 paź 2016

  • Igi

    @Zaslodko już nie chciałam bardziej ich ze sobą kłócić xd kajdanki powinny łączyć, a ich jeszcze bardziej rozdzieliły.

    31 paź 2016

  • Zaslodko

    @Igi no wiesz ;D fajny byłby bajer że nie można ich w ogl ściągnąć. Żeby to zdjąć musieliby się pogodzić;D żadne zaklęcie, eliksiry itd nic by nie działało;d

    1 lis 2016

  • Igi

    @Zaslodko W sumie to myślałam nad czymś takim :) Ale uznałam, że to niemożliwe zważywszy na sporą zazdrość Dracona o Cassandrę xd ale może kiedyś coś haha

    1 lis 2016

  • Zaslodko

    @Igi o super by było;D napaliłam się do tego pomysłu trochę xD fajnie by było zobaczyć Harrego i Smoka jak się przyjaźnią. Polubiłam Smoka bo w końcu to nie jego wina że został tak wychowany ;d

    1 lis 2016

  • Nataliiia

    Genialne będzie dziś jeszcze kolejna część?

    31 paź 2016

  • Igi

    @Nataliiia dzisiaj niestety nie :(

    31 paź 2016

  • Nataliiia

    @Igi No cuż trudno a kiedy będzie kolejna część?

    31 paź 2016

  • Igi

    @Nataliiia jutro, najpóźniej pojutrze

    31 paź 2016

  • Nataliiia

    @Igi Ok dzięki za info

    31 paź 2016