Hogwart - nowa historia cz. XXXVI - szlama

Hogwart - nowa historia cz. XXXVI - szlama- Nie rób tego - błagała. Zdawał się być głuchy na jej wołania i dalej namiętnie całował ją po szyi:
- Obiecałem Voldemortowi, że zapamiętasz tą lekcję, Skyler. Mi z kolei bardzo podoba się temat - uśmiechnął się złośliwie.
- Myślałam, że nie jesteś do tego stopnia zniszczony.  
- Zniszczony? - przerwał, by przeniknąć ją lodowatym wzrokiem. - Nie zaprzeczysz, że tego chcesz i wspominasz tamtą noc, gdy tylko mnie widzisz.
- Nie zaprzeczę. Jednak nie potrafię. Nie chcę. Tak na prawdę znałam cię od innej strony. Teraz, podczas wojny jesteśmy wrogami.  
Ujął jej twarz lodowatymi dłońmi.  
- Jest w tobie coś, co nie pozwala mi cię skrzywdzić.  
- Ty znajdujesz się w lepszej sytuacji. Jesteś wolny - broniła się.
- Dzisiejsza wolność pozwala tylko na wybór miejsca, w którym będziemy robili to, co nam każą. Poza tym jestem wbrew mojej woli zaręczony z Pansy.
- A ja miałam wybór?! Jak to zaręczony?
- Miałaś - przejechał dłonią po jej policzku. - Wyruszyłaś razem z Zakonem Feniksa. Z własnej, nieprzymuszonej woli.  
- To była zła decyzja. W ogóle ta cała bitwa o Hogwart! Trzeba było się wycofać. Odpowiedz mi na drugie pytanie.
- Jesteś pewnie głodna, co? - unikał wnikania wgłąb tematu.
- Nie - zaprzeczyła, chociaż czuła zupełnie coś innego. Nie przyzna się swojemu przeciwnikowi.
- W takim razie idź już spać.
Ściągnęła z łóżka kołdrę i ruszyła w stronę kanapy.
- Nie, nie, nie. Tu panują moje zasady, Skyler, nie zgadzam się - skierował ją z powrotem w to samo miejsce.
- Dlaczego? - oburzyła się.  
- Prosto z mostu?
- Taa...
- Bo chcę ciebie w moim łóżku - położył się obok niej i mocno przyciągnął do siebie.
- Daj mi spokój, Malfoy - wyrwała się z uścisku mimo, że było jej tak ciepło i postawiła poduszkę pomiędzy sobą a nim, by nie miał do niej dostępu. Dodatkowo przesunęła się na sam brzeg.  
- Nie cwaniakuj, szlamo, bo to się może źle dla ciebie skończyć - rozwalił jej "tamę" i przytulił ją nieco delikatniej. Po kilkunastu minutach usłyszała jego głośniejszy oddech. Zasnął. Powoli rozdzieliła jego oplatające ją ręce i wysunęła się z objęcia. Wstała i podeszła do kanapy, lecz nie mogła się powstrzymać, by ostatni raz na niego nie spojrzeć. Zrobiło jej się go żal i postanowiła zostać przy nim tym bardziej, że grzał niczym profesjonalny kaloryfer. Usiłowała zapaść w sen, którego tak bardzo wyczekiwała od miesięcy, ale coś nie dawało jej spokoju. Nie wiedziała, czy to śmierć Freda, niebezpieczeństwo jej przyjaciół, czy chłopak leżący obok. Zacisnęła powieki i powtarzała tylko jedno słowo "przetrwam".
Nagle usłyszała krzyk. Błyskawicznie zerwała się na równe nogi. Rzuciła się w stronę okna, lecz głos dochodził z zamku. Na zewnątrz nie działo się nic niepokojącego. Zabrzmiał ponownie. Znała go.  
- Naomi! - westchnęła. Obok niej wkrótce pojawił się Malfoy.
- Co jest? - spytał zaspany.
- Naomi - oddychała ciężko.
- Lovato? - zdziwił się.
- Mhm. Ale jej nic...- zawiesiła głos. - Prawda? - usiłowała wyczytać coś z jego twarzy.
- Miała zostać dzisiaj stracona. Lovato nie żyje.  
Zapadła grobowa cisza. Wszystko gotowało się w jej wnętrzu. Miała ochotę rzucić się na podłogę i skowyczeć jak stary pies.  
- Przykro mi - rzucił chłodno.
- Skoro wszyscy musimy być dzisiaj wobec siebie tacy szczerzy... jestem brudnej krwi, Malfoy!  
- Że co? Skąd to wiesz? - spoważniał w jednej sekundzie.
- Nie twój interes. Podobno prowadzisz politykę ekskluzywności! I zabijania szlam! Proszę bardzo, masz teraz szansę! - wyryczała zrozpaczona. Malfoy podszedł do szafy i wyjął z niej zimowy płaszcz. Wrzucił do kieszeni kilka złotych monet i zarzucił go na plecy Cassandry. Złapał ją stanowczo za rękę i przywlókł do drzwi, które otworzył na oścież.
- Jesteś wolna, Skyler. Nie oczekuję już od ciebie niczego.
- Skąd ta nagła zmiana?!
- Nie mogę już na ciebie patrzeć, bo mi się niedobrze robi. Możesz wyjść, ale nie wolno ci tu już nigdy wrócić. Jeśli odejdziesz nie uratuję cię więcej.  
- A jeśli zostanę? - zaryzykowała.
- Nie masz wystarczająco odwagi.  
Stanęła na palcach, spiorunowała go wzrokiem i skrzyżowała ręce na piersi.
- To wtedy pakuj się do wyra. Tym razem ci nie odpuszczę.
- Świetnie, skończyć jak moja kochana Naomi - zaśmiała się sarkastycznie. - I co z tego będę mieć?!
- Jakoś się dogadamy - niebezpiecznie się do niej zbliżył i powoli obmacywał ją po całym ciele.
- Konkrety, Malfoy - zażądała.
- Uchronię cię przed tym, co czeka cię na zewnątrz. A skoro jesteś brudnej krwi to zapewniam cię, że mniejszą krzywdę wyrządzę ci ja. Mogę ci obiecać, że jakoś to przeżyjesz - uśmiechał się zalotnie.
Zarzuciła kaptur i odwróciła się na pięcie. Zrobiła kilka kroków naprzód. Draco dalej na nią czekał dając jej ostatnią szansę. Ona nie chce takiej szansy. Nie upokorzy się do tego stopnia. Czuła na sobie jego wzrok. Spojrzała za siebie i pomyślała, że może widzi go ostatni raz.  
- Wybaczam ci to wszystko - pożegnała się szczerze i ruszyła długim korytarzem.
***
- Tu się pałętasz, Skyler?! - usłyszała donośny głos. - Znudziłaś się Malfoyowi?!  
- Ja...
Wykręcił do tyłu jej nadgarstki i prowadził ją do swojej komnaty. Rzucił nią jak przedmiotem o łóżko i wycedził:
- Odpowiadaj jak pytam!
Dostała za to w twarz, a z nosa pociekł strumień krwi. Nie mogła wydać Dracona.  
- Uciekłam, bo bałam się jego reakcji, ponieważ dowiedziałam się, że jestem z rodziny mugoli - kłamała jak z nut. Oberwała ponownie.
- Tak? Ojej, jaka szkoda. W takim razie w żadnym wypadku nie możesz tego zapomnieć już nigdy.
Wyciągnął ten sam nóż, którym zabił Lovato i agresywnie podciągnął rękaw Cassandry. Wbił ostrze bardzo głęboko, a dziewczyna wydarła się na cały głos z bólu. Szeptała tylko "przetrwam". Przez dobrą minutę ciął jej rękę, a ona prawie zemdlała.  
- Przetrwam! - wiła się pół żywa.
Straciła za dużo krwi. Do pokoju wpadł przywołany krzykiem Malfoy, a dziewczyna właśnie osuwała się na podłogę wołając we łzach, cała oblana krwią:
- Ja przetrwam!
Dostrzegła tylko przerażoną minę ślizgona i swoją dłoń plamiącą na czerwono pościel. Tak, teraz nie zapomni już nigdy, kim jest. Jej rękę na zawsze będzie szpecił napis: SZLAMA

Igi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1235 słów i 6529 znaków.

1 komentarz

 
  • Alcik

    Cudo! Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :*

    24 wrz 2016