Czy to jest miłość, czy to jest kochanie? - cz. czternasta

Usiedliśmy w końcu wszyscy przy stole. Po jednej stronie dziadek wraz z nie odstępującą go nawet na moment Zosią, a my z Elą po drugiej. Zerknąłem w stronę siostry i zobaczyłem, że unika ze mną kontaktu wzrokowego. Tak, jakby czuła się winna.
          Zaczęliśmy jeść. Czułem się dziwnie. Patrzyłem na dziadka i spotkałem się z jego spojrzeniem. Uśmiechnął się do mnie. Było to szczere spojrzenie, podobnie jak uśmiech.
Dziadek zachowywał się wobec mnie normalnie, ale siostra nie bardzo.  
          Po kolacji, pomogłem Eli posprzątać, a Zosia z dziadkiem przenieśli się ponownie do salonu. Siostra nadal boczyła się na mnie, jakby miała jakąś pretensję do mnie.  
- Adasiu, co się stało? Jesteś jakiś nieswój? – zwróciła się Ela do mnie, kiedy usiedliśmy w kuchni, po doprowadzeniu wszystkiego do porządku.  
- Elu, ze mną wszystko OK., ale zauważyłem, że z Zosią dzieje się coś niedobrego. Przez cały czas unikała mojego wzroku, jakby się o coś obwiniała lub miała do mnie pretensję. Nie rozumiem tego? Przecież przez cały czas, kiedy byliśmy razem, wydawała się zadowolona, a nawet szczęśliwa. Przynajmniej ja tak to widziałem.
          Faktycznie, nie do końca rozumiałem, co się stało? Wyglądało na to, że Zosia była na mnie zła, ale o co?  
- Wydaje mi się, że wiem! Ale nie wiem, jak ty to przyjmiesz, Adasiu? - powiedziała Ela, obejmując mnie ramieniem. Przytuliła mnie, nie jak ciocia i kochanka, ale jak troskliwa mama.
- Mówiłam ci, co wydarzyło się z moim tatą, a twoim dziadkiem? Jest impotentem, ale pozostał bardzo czułym i wrażliwym facetem. Okazał serce Zosi i ona mu odpłaciła tym samym. Pewnie pozwoliła mu popieścić się, co sprawiło obojgu przyjemność i teraz czuje się winna wobec ciebie. Uważa pewnie teraz, że cię zdradziła i że jej nie wybaczysz. To jest młodziutka dziewczyna, dlatego zachowuje się tak, jak widzimy. Nie chcę wchodzić pomiędzy was, bo teraz, to wy oboje musicie znaleźć wyjście, z tej nieco zagmatwanej sytuacji, jaka wystąpiła.
          Ela, z właściwą dla kobiety intuicją, wyjaśniła mi, na czym polega problem, który pojawił się pomiędzy mną, a siostrą.  
- I co teraz z tym zrobisz, Adasiu? Zaczniesz się dąsać na Zosię czy przemyślisz na chłodno całą sprawę? - zwróciła się Ela do mnie, ponownie mnie obejmując i całując z czułością.  
          W dekolcie rozpiętej i przekręconej lekko w bok, cienkiej bluzeczki, pojawił się ciemny sutek, osadzony na mlecznobiałej piersi. Pomyślałem, z jaką rozkoszą objąłbym go swoimi ustami i wszystkie myśli na temat zachowania Zosi, ustąpiły miejsca pożądaniu.
          Ela zorientowała się, że moje zachowanie uległo zmianie i po chwili poczuła, jak moje usta obejmują jej pierś. Zadrżała, kiedy zacząłem ssać jej sutek, jak niemowlę.  
- Poczekaj! - poprosiła i nerwowymi, szybkimi ruchami rozpięła całkowicie bluzeczkę.
- Pamiętaj Adasiu, że kobieta ma dwa cycki. Oba lubią pieszczoty i ssanie - przypomniała mi, kiedy wypuściła na wolność obydwa cycki.  
          Zaczęła dyszeć z pożądania, podobnie jak ja. Zgodnie z jej życzeniem, zająłem się oboma cudownymi cyckami, pieszcząc je na przemian; liżąc, ssąc i obgniatając. Kiedy byłem zajęty jej piersiami, szybko pozbyła się dolnych części garderoby, łącznie z majtkami.  
- Poczekaj chwilę, napaleńcu! - powiedziała i wstała, odsuwając jedno z krzeseł.  
          Naga i podniecona, wyglądała niezwykle pociągająco. Jej wdzięczna, dojrzała,  
jednocześnie prawie dziewczęca sylwetka, płaski brzuch i dorodne, jędrne piersi działały na mnie znacznie bardziej podniecająco, niż nastoletnie, drobne ciałko mojej pięknej siostry.
          Zdarła ze mnie szorty wraz ze slipami i podprowadziła do krzesła. Pomogła mi pozbyć się t-shitu i kazała usiąść na krześle. Sama też pozbyła się resztek odzieży i usiadła mi na kolanach. Patrzyła mi w oczy z czułością, ale i z pożądaniem.  
          Przez chwilę manipulowała moim kutasem, nawilżając go w swoim sromie.
Uniosła się lekko i nakierowała mój drążek na swoją szparkę, po czym, zaczęła wolno przysiadać, wprowadzając go w siebie. Rozsunąłem szeroko nogi, żeby mogła swobodnie zsuwać się i dociskać swoje krocze do mojego.  
          W ten sposób wpychała kutasa dość głęboko, tak, aby go poczuć w sobie, jak  
mówiła i potęgować swoje doznania. Była mocno podniecona, więc pracowała intensywnie, tak tyłkiem, jak i biodrami. Pożądanie miała wypisane na swojej uroczej buzi.  
          W pewnej chwili poczułem, jak jej cipka wręcz wciąga w głąb mojego kutasa. Nasze doznania były na wznoszącej, więc obawiałem się, że długo tej intensywnej obróbki nie wytrzymam, a nie miałem do dyspozycji żadnego naturalnego ‘hamulca’.
- Może zwolnij nieco Elu, jeżeli chcesz, żeby to trwało dłużej - odezwałem się, widząc, że zamiast zmniejszać, to zwiększa nacisk i tempo pracy tak tyłka, jak i swoich bioder.  
- Właśnie chcę, żebyś doszedł, bo czując, jak pompujesz we mnie nasienie, roztapiam się w przyjemności. Mówiłam ci, że moja cipka była dość długo zaniedbana. Należy się jej więc, tak jak psu zupa, jak najwięcej twoich wytrysków i nasienia.  
          Czegoś takiego nie spodziewałem się, po pogodnej i uporządkowanej wewnętrznie, przesympatycznej cioci, a obecnie więcej już niż przyjaciółki i kochanki.  
Jakby chciała podkreślić swoje zadowolenie i przyjemność z naszego zbliżenia, objęła mnie ciasno ramionami, rozpłaszczając swoje jędrne cycki na mojej piersi.
          Pracując cały czas biodrami oraz liżąc i całując, mruczała mi do ucha.
- No, spuść się w swojej Eli. Wyskrob coś w tych swoich jajeczkach i wlej to do mojej cipki. Ciocia cię kocha i prosi, więc nie żałuj jej tego.  
          Czując, jak jej cipka obłapia, ściska i wciąga w swoje przytulne, jedwabiste wnętrze mojego kutasa, poczułem, że moje jądra w końcu zaczęły pchać nasienie, w stronę ujścia. Zrobiło mi się dobrze i trysnąłem we wnętrze cipki.  
          Ela to poczuła i jakby na to czekała, zajęczała cicho i zassała mojego kutasa,  
dopychając się maksymalnie do mojego krocza. Objęła mnie za szyję i wsuwając głęboko swój język do moich ust, przylgnęła mocno do moich warg.  
- Uuuch, ale było miło! Mogłabym tak bez końca, czując cię tak głęboko w sobie - zagruchała słodko, ale mój kolega miał to w nosie. Po chwili usłyszeliśmy charakterystyczne chlupnięcie, kiedy zwinął się i opuścił przytulne gniazdko.  
- No, tak! Uznał, że zrobił, co mógł i poszedł sobie - zaśmiała się Ela.  
- Adasiu! Możemy jeszcze chwilę tak posiedzieć? - poprosiła, liżąc mnie po uchu i nie wypuszczając z objęcia.  
- Wolałbym possać twoje cycki. Są tak piękne i miłe w dotyku, że zasypiałbym z twoim sutkiem w ustach, jak niemowlę - wyjawiłem swoje marzenie.
          Ela nie śmiała się. Patrzyła mi w oczy, poważnym, ale pogodnym spojrzeniem.  
- Adasiu! Czy ty nie zakochujesz się czasem we mnie? - zapytała, przytulając swoje usta do moich.  
- Chyba kocham cię Elu, od chwili, kiedy usłyszałem twój głos - powiedziałem w miarę neutralnym tonem.    
- Adasiu! Jestem młodsza od twojego ojca o sześć lat, a od twojej mamy o cztery. Nie możesz się we mnie kochać. Przecież kochasz Zosię, jak mówisz? - Ela wyraźnie wpadła w panikę.
- Elu, sama wiesz, że wiek w takim wypadku nie ma znaczenia. Kocham swoją mamę, kocham Zosię, moją siostrę i kocham ciebie, moją ciocię, piękną, wrażliwą kobietę, przyjaciółkę i kochankę. I chyba musisz się z tym pogodzić. A dziś chcę spać z tobą, z twoim sutkiem w ustach.  
          Ela, patrząc na mnie, rozjaśniała buzię coraz bardziej, w końcu roześmiała się.
- A ja myślałam, że mam do czynienia z młodym, co prawda, ale mężczyzną, dysponującym niezłym sprzętem, sympatycznym, mądrym i wrażliwym chłopakiem, a do tego wspaniałym kochankiem. A ten mi tu wyjeżdża, że chce sobie possać cycusia. Ale wiesz co, słodziaku ty mój? Zgadzam się, ale po pierwsze; śpimy w trójkę, razem z Zosią. A po drugie; jeżeli ty możesz zasypiać z moim cyckiem w ustach, to ja też chcę czasem zasnąć z twoim kutasem w cipce. Musimy to jeszcze uzgodnić i ustalić, tak z Zosią, jak i dziadkiem. Z Zosią będziemy musiały dzielić się tobą, a z dziadkiem czyli z moim tatą uzgodnimy czas, w którym będzie mógł pieścić się z nami, oczywiście z twoim udziałem, pod warunkiem, że będziesz tego chciał. I jeszcze jedno; nie jesteśmy zazdrośni o siebie. Jesteśmy rodziną i tak się wobec siebie zachowujemy. Zgoda, ty mój niemowlaczku, słodziaku i kochanku w jednym?  
          I jak tu nie kochać swojej rodziny? Pochyliłem się i przyssałem do słodkiego cycka Eli. Possałem chwilę i przesunąłem się na drugiego. Ela z początku prawie nie reagowała, ale po chwili zaczęła mocniej oddychać, a jej serduszko mocniej bić.  
          Sięgnęła do mojego kutasa, który już od jakiegoś czasu był w pół wzwodzie i czekał tylko na dodatkową podnietę. W jej ręku urósł natychmiast i był gotowy do użycia.   Już zwyczajowo nawilżyła go w swojej cipce, po czym dosunęła się i wcisnęła główkę w szparkę. Dopchnęła się i wsunęła go ponownie w siebie.  
- Nic nie rób! Tak jest dobrze! Obie z cipką cieszymy się, że twój kutas tak dobrze nas wypełnia. Oby tylko pobył trochę dłużej. Najchętniej pożyczyłabym go od ciebie na stałe. Nawet nie wiesz, jaką mam frajdę, kiedy jesteś we mnie. A tak na marginesie; ja też cię kocham, odkąd cię zobaczyłam, słodziaku. A kiedy doszliśmy już do zwierzeń, to może chcesz posłuchać, dlaczego jestem sama? Pewnie już się nad tym zastanawiałeś i jest to dla ciebie niewątpliwie zagadką? Może myślisz, że muszę być niezłą zołzą, kiedy nikt nie chce ze mną być, albo że odstraszam facetów swoim zachowaniem?  
          To mówiąc, najpierw zrobiła kilka ruchów biodrami i tyłkiem, aby nie pozwolić mojemu  kutasowi, zwinąć się z niej. Wiedziała, jak to robić, bo działało to na mnie, jakby w cipce miała przyrząd, do utrzymywania mojego kutasa w wzwodzie.  
               Po prostu wyczuwała, kiedy kutas wiotczał i mięśniami cipki oraz ruchami bioder pobudzała moje podniecenie, tak jakby trzymała go w ręku.
- Pewnie nawet nie wiesz o tym Adasiu, że Jacek, twój tata, a mój brat zgwałcił mnie, jak miałam siedemnaście lat. Moja mama, a twoja babcia wtedy zachorowała po raz pierwszy i została zabrana do szpitalu. Byłam tak tym załamana, że nie mogłam sobie z tym poradzić. Mama była dla mnie nie tylko mamą, ale i najlepszą przyjaciółką. Zresztą nie tylko dla mnie. Jacka kochała nie mniej ode mnie. I to ona nas właściwie wychowywała, bo tata rozwijał wtedy firmę i praktycznie widywaliśmy go tylko w niedzielę. Ale i wtedy nie miał zbyt wiele czasu dla nas, bo był tak wykończony całotygodniową pracą, że nawet nie mieliśmy sumienia oczekiwać czy żądać czegoś od niego.
          Co chwilę, robiła przerwę w tym swoistym monologu, aby pobudzić moje podniecenie i nie dopuścić do zwinięcia się kutasa z jej cipki. Wyglądało to nieco zabawnie, ale dla Eli miało widocznie sens. Wyraźnie czułem, jak mięśniami pochwy obmacuje kutasa.
          W pewnej chwili Ela doszła chyba do wniosku, żeby nie przeciągać struny, bo popatrzyła na mnie pogodnie i zaczęła mocno pracować biodrami oraz mięśniami cipki.  
- Adasiu, chyba nie ma sensu, żeby cię dalej męczyć. Nie powiem, jest mi przyjemnie z twoim kutasem, ale to nie jest dildo, tylko żywy organ twojego młodego ciała. Bzyknij mnie, żebym poczuła i na tym na razie skończymy, podobnie ze zwierzeniami. Dokończę, jak tylko będzie okazja, obiecuję. Twój ojciec, a mój brat nie jest może do końca złym człowiekiem. Jest po prostu zmanierowanym, zepsutym przez życie, a częściowo przez mamę facetem.
          To mówiąc, przesunęła się w tył i uwolniła kutasa. Ujęła go w dłoń i trzymając go w garści, nie pozwalała mu opaść. Zsunęła się z kolan i odwróciła się tyłem do mnie. Wsparła się ręką o krzesło i kiedy przysunąłem się do niej, wcisnęła wiotczejącego kutasa w szparkę. Pchnąłem biodra do przodu, zagłębiając się w jej miękkiej czeluści.  
Mój kutas odzyskał już pełną formę i był gotowy do dalszej zabawy.  
- Adasiu, pieprz mnie mocno. Cipka już w jakimś sensie przystosowała się do twojego sztywniaka, więc nie certol się i wygrzmoć ją porządnie.  
          Nie mogłem odmówić takiej prośbie, więc zacząłem jazdę na całego. Dobijałem mocno do jej pośladków, czując, że reaguje ochoczo, na prawie brutalne wdzieranie się i wysuwanie z jej cipki.  
- Taaak! Ooo... jak dobrze, Możesz mocniej i szybciej, Ooo..właśnie tak. Uuuch, suu..per - dogadywała, kiedy kutas faktycznie wchodził i wychodził z niej na kształt tłoka w cylindrze.  
          Ponieważ lubiła również, będąc już mocno podniecona, dość brutalne miętolenie jej jędrnych cycków, chwytałem na przemian to w jedną to w druga rękę jej cyca, obgniatając i miętosząc twardego jak kamyk sutka, drugą ręką trzymając ją za biodro.  
          Długo takiej jazdy nie wytrzymaliśmy oboje. Ja pierwszy dobiłem do szczytu i trysnąłem jakimiś resztkami spermy w jej wnętrze. Ela jednak to poczuła i dobiła do mnie pośladkami z taką siłą, że odczuły to moje kulki. To było jak kopnięcie.
          Myślałem, że upadnę z bólu, ale na szczęście, jak szybko się pojawił, tak jeszcze szybciej minął. Ela pochwyciła moje pośladki, wciskając się w moje krocze, najmocniej jak się dało. Nawet nie zauważyła, że miałem jakieś problemy z nabiałem.
          Po chwili było po baletach. Mój obolały kutas zwinął się szybko z Eli.  
- Coś mi się wydaje, że ten twój kolega ma chyba dość i szybko go nie zobaczymy, podobnie jak moja biedna cipka - usłyszałem wesoły głos Eli. Wyprostowała się i odwróciła do mnie. Objęła mnie za szyję i podziękowała mi soczystym całusem, za zdemolowanie jej cipki.  
- To, co? Idziemy do łazienki, odświeżymy się i ogarniemy, a potem zobaczymy, co porabiają nasi milusińscy. Zgadzasz się, mój ty słodki kochanku? - przedstawiła swoją propozycję Ela.
- Ty tu jesteś kapitanem, moje kochane pieścidełko! - zrewanżowałem się, za jej słodkie i miłe słowa.      
          Dostałem kolejnego buziaka i oboje zebraliśmy swoje ubranie, po czym, udaliśmy się do łazienki. Myślałem, że jestem już w jakimś stopniu uodporniony, na urokliwe wdzięki nagiego ciała Eli, ale po wejściu do łazienki, mój kutas ponownie obudził się do życia.
          Ela patrzyła właśnie na mnie, a ja czułem jak mój zwiotczały sprzęt, dźwiga się powoli, jakby chciał rozejrzeć się swoim jednym okiem, za cipką Eli.  
- Patrzę i nie wierzę swoim oczom! Czyli nie uważasz mnie jeszcze za starą babę, jeżeli moja nagość pobudza twojego wacka do życia? - Ela skomentowała na wesoło, całą sytuację.  
- To tylko ty Elu, uważasz się, za starą babę! Znam takich w moim wieku, co chętnie by zamienili się teraz ze mną. Tak, że musisz uważać, bo kiedy będziesz z Zosią, będą cię uważać za jej starszą siostrę - teraz ja skomentowałem jej wzmiankę o ‘starej babie’.
- Ale jesteś dowcipny! - odezwała się z przekąsem, ale widziałem jej rozradowaną minę.  
          Wszedłem do wanny i szybko umyłem swoje krocze oraz ręce. Ela nie zdążyła wejść do wanny, bo po osuszeniu się, podszedłem do niej od tyłu i objąłem rękami jej sterczące cycki. Aż nią wstrząsnęło, kiedy poczuła, bodącego ją po pośladkach, kutasa.  
- Adasiu, nie! Jestem zbyt obolała! - prosiła, wypinając jednocześnie tyłek w moją stronę.  
          Ująłem drążek w rękę i wsunąłem go w jej krocze. Rozszerzyła nogi, chyba wbrew sobie, jednocześnie pochylając się i wypinając tyłek w moją stronę.
- Adasiu, tylko proszę, bądź delikatny! - usłyszałem jej żałosną, wręcz błagalną prośbę, kiedy przeszorowałem kilkakrotnie kutasem po jej szczelinie.  
          Była już mokra w kroczu, wiec wepchnąłem kutasa w jej szparkę, prawie bez żadnego oporu. Wzbraniała się, a jednocześnie dopychała do mnie, chcąc mieć kutasa głęboko w sobie. Typowa, kobieca logika.  
- Przechodzi pojęcie, co ty ze mną wyprawiasz! - mruczała, jednocześnie jej cipka wciągała    
kutasa w głąb. Czyli podobnie jak u mnie. Głowa mówiła jedno, a natura robiła swoje.
Wepchnąłem się do końca. Czułem, że czubkiem dotykam jej szyjki.  
          Mruczenie przeszło w dyszenie i pojękiwanie. Zacząłem pieścić jej dorodne piersi.  
Trzymając ręce na jej cycach, miętosiłem je delikatnie, więc pochylała się głęboko, kiedy w nią wchodziłem, przyciągając mnie do siebie.
          Kiedy się wycofywałem, prostowała się i trzymając mnie za pośladki, niemal wysuwała się ze mnie. W miarę upływu czasu, poluźniło się znacznie w jej cipce, więc sama przyspieszyła tempo, aż zaczęło chlupotać, przy każdym naszym ruchu.  
          Ela, dalej się kiwała, pomimo, że zaczęliśmy się już pieprzyć jak króliki.
- Jak dobrze pójdzie, to będziemy się tak kiwać do rana! - usłyszałem jej wesoły głos.
          Miałem chęć podrażnić jej drugą dziurkę, aby przyspieszyć jej dojście do finału, ale nie miałem do niej dostępu. Przesunąłem więc jedną rękę na jej wzgórek i sięgnąłem do łechtaczki. To dało Eli dodatkowego kopa.  
          Kiedy delikatnie suwałem palcami po zewnętrznych wargach, położyła swoją dłoń na mojej ręce. Kontrolując moją rękę, a szczególnie palce, zaczęła wzmacniać nacisk, coraz mocniej dysząc i posapując.  
- Rżnij mnie szybciej, Adasiu! Zaraz dojdę! - usłyszałem w pewnej chwili jej chrapliwy głos.  
          Szorowałem więc jej cipkę podwójnie, nie oszczędzając. Po chwili usłyszałem głośne chrząknięcie i poczułem jak dobija pośladkami do mnie i nieruchomieje.
Wysunąłem się delikatnie z cipki Eli.  
- A ty? - zapytała i odwróciła się do mnie, obejmując mnie i przytulając.  
- Ja muszę zbierać i zachować siły na noc - powiedziałem pogodnie, obejmując dłonią jednego z cudownych cyców Eli.  
- Może ci go odepnę i podaruję, jeżeli ty podarujesz mi, wiesz, co?  
          Oboje wybuchliśmy śmiechem. Ela pozwoliła mi się umyć, ale widząc, że myjąc ją w tym tempie, z przystankami; na każdym cycku, pępku, cipce i pośladku, uporam się z tym w ciągu tygodnia, zabrała mi słuchawkę prysznica i szybko umyła się sama.
          Widząc moją zawiedzioną nieco minę, dała mi buziaka.
- To wszystko będzie twoje, kiedy położymy się spać - powiedziała wesoło.
          Odświeżyłem się więc, podobnie jak Ela, wytarliśmy się i oboje opuściliśmy łazienkę. Ogarnęliśmy się i założyliśmy lekkie, letnie ciuchy.
- To, co, idziemy do nich, tak? - zapytała Ela. Pokiwałem głową.
          Weszliśmy do salonu. Zosia z dziadkiem siedzieli przed telewizorem i rozmawiali. Zosia w bikini, siedziała na podkurczonych nogach obok dziadka na kanapie. To była jej zwykła pozycja, zajmowana przy oglądaniu telewizji.  
          Nie umawialiśmy się wcześniej, ale Ela usiadła obok Zosi, a ja obok dziadka.
- Coś wam dużo czasu zabrało, to sprzątanie po kolacji? - skomentował dziadek pogodnie nasze przydługie sam na sam.  
          Pewnie domyślał się, co robiliśmy, ale nie zauważyłem u niego żadnych oznak  
niezadowolenia.  
- Nie chcieliśmy wam przeszkadzać w rozmowie - oświadczyłem, szczerząc zęby do dziadka.
- I co, słuchaliście radia, tak? - powiedział dziadek, dostrajając się do mnie.
- Palisz? - zapytał od niechcenia, podtrzymując rozmowę.  
- Nie, nawet nie próbowałem! - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- To może się chociaż napijesz z dziadkiem? - zagadnął ponownie.  
- Tato, wiesz, że ci nie wolno! Jeżeli już musisz, to ja się chętnie z tobą napiję - odezwała się Ela, która nas bacznie obserwowała.  
- A ty nie wtrącaj się w nasze męskie rozmowy i nie podsłuchuj! - dziadek, utrzymując żartobliwy ton, zwrócił Eli uwagę, aby nie włączała się do naszych męskich spraw.  
- To nie namawiaj go do alkoholu czy do palenia. Widać, że jest mądrzejszy od ciebie - Ela nie pozostała dłużna ojcu, za przygadywanie jej, czy zwracanie uwagi.
- Widzicie ją? Znalazła się pani obrażalska! O ile nie zapomniałaś, to jestem twoim ojcem i chyba mogę ci zwrócić, od czasu do czasu, uwagę?    
          Wszystko to toczyło się w konwencji żartobliwej, więc tak Ela, dziadek czy  my z Zosią traktowaliśmy to z humorem, jako słowne, rodzinne przepychanki. Dla nas to było o tyle miłe, że ani dziadka ani Eli nie krępowała już nasza obecność, czyli uważali już nas za pełnoprawnych członków rodziny.      
- Tato, miałeś rozmawiać z Adamem o jego studiach oraz o załatwieniu im obojgu patentu sternika łodzi motorowej? - przypomniała Ela dziadkowi.
- Dzisiaj pływali w okolicach naszej siedziby, wiec podlegali twojej jurysdykcji, ale gdyby chcieli wypłynąć dalej, Adam musi mieć patent na ten typ łodzi - dodała.
- Wiem o tym! Rozmawiałem już o tym z Karolem. Jutro z rana będą z Basią u nas. A co do studiów, to porozmawiamy o tym jutro Adamie, przed waszą eskapadą na jeziora. Oboje z Elą uzgodniliśmy, że jeżeli się zgodzisz, to zaraz po wakacjach rozpoczniesz pracę w naszej firmie. Twój ojciec złożył jednoznaczną deklarację, że nie tylko nie ma zamiaru pracować w naszej firmie, ale nie chce mieć z nami żadnego kontaktu. Jako jego ojciec uszanowałem jego decyzję, jeżeli wybrał łatwiejszy sposób na życie, bez obowiązków i odpowiedzialności. Uznaliśmy z Elą, że jeżeli wyrazisz zgodę, przejmiesz wszystkie agendy, które on miał objąć, jako mój syn i następca.
          Po słowach dziadka nastąpiła cisza. Cała trójka bliskich mi już osób zwróciła oczy na mnie. A mnie naraz zaschło w gardle. Sięgnąłem po szklankę i Ela, która domyśliła się, co dzieje się teraz w mojej głowie, napełniła ją szybko sokiem pomarańczowym.
- Adasiu, nie musisz już dzisiaj odpowiadać na propozycję dziadka. Przemyśl to na spokojnie i jutro o tym wszyscy razem porozmawiamy na spokojnie.
          Ela, jako pierwsza zabrała głos, zdając sobie sprawę, że słowa dziadka i jego oferta, wywracają całe moje życie do góry nogami. Do tego biorą w łeb wszystkie moje plany związane za studiami, z życiem rodzinnym i ewentualną pracą. A co z mamą i jej planami?
- Dziadku Janie i ty ciociu Elu! To, co usłyszałem, jest dla mnie niezwykle miłe, ale i zaskakujące. Sam nie wiem, co powiedzieć? Przecież nie znacie mnie na tyle dobrze, żeby oferować mi pracę, ale jeżeli uważacie, że jestem w stanie to ogarnąć i spełnić wasze oczekiwania, to byłbym chyba idiotą i osłem w jednej osobie, gdybym nie przyjął waszej propozycji. Mam tylko jedną prośbę; czy tak ty dziadku Janie, jak i ty ciociu Elu, przewidujecie w waszych zamierzeniach jakiś udział w tym naszej mamy?  
          Musiałem o to zapytać, bo nie wyobrażałem sobie, że podejmę pracę w firmie dziadka i Eli, zostawiając mamę samą sobie.  
- O to też nie musisz martwić się Adamie. Myśląc o tobie czy o Zosi, nie mogliśmy pominąć waszej mamy. Wiemy, jak bardzo jesteście ze sobą związani. Wasza mama też zajmie należne sobie miejsce w tej firmie, nie jako była synowa, ale jako moja druga córka, skrzywdzona przez mojego syna oraz jako mama mojego wnuczka, a właściwie moich dwoje wnucząt. Tak ja, jak i Ela uważamy już Zosię oficjalnie, za bratanicę i moją wnuczkę. Czy to odpowiada mojemu drogiemu już chłopcu; wnukowi i bratankowi Eli, Adamowi?  
          Mówiąc to, dziadek uśmiechał się do mnie i do Zosi nie jako dziadek, ale prawie jak ojciec. Widocznie uznał, że nasz tata skrzywdził nas niezasłużenie, a on jako teść i dziadek zbyt długo to tolerował i na to pozwalał.  
- Tato, pozwolisz, że cię opuścimy? Adam jest już pewnie zmęczony i wypada, żeby dobrze wypoczął, jeżeli jutro ma dobrze wypaść jak przyszły sternik motorowodny i kapitan jachtu.
Podobnie Zosia. Obejdziesz się dziś bez nas i bez bajeczki na dobranoc, tato? - zażartowała Ela. Oboje popatrzyli sobie w oczy i zrozumieli się bez słów.
- Ja mogę zostać z dziadziusiem. Znam fajne bajeczki - wyrwała się Zosia.
- Dziadziuś obejdzie się dziś bez ciebie, bo my cię potrzebujemy Zosiu - oświadczyła Ela tonem, który dał Zosi do zrozumienia, że raczej nie powinna dyskutować.
- Idź Promyczku, kiedy indziej nadrobimy to - odezwał się dziadek pogodnie i na luzie.  
          Pożegnaliśmy dziadka i ruszyliśmy do sypialni Eli. …cdn…

7 komentarzy

 
  • Astar

    Straciłem rachubę - ile to razy było w ciągu jednego dnia? Osiem, dziewięć?

    27 lis 2023

  • nanoc

    No to mi się podoba. Lubię takie klimaty, Dawaj więcej i częściej :yahoo:  :bravo:

    2 paź 2020

  • Black Crowe

    Znowu czytam,czytam i koniec.... I znowu wrażenie, że za krótkie...
    Wiem,wiem, ale to znaczy, że tą opowieścią wciągasz czytelnika w swój świat. A to znaczy, że jest lepiej niż dobrze!
    Tak trzymaj!!!!
    Zdrowia, nie daj się grypie i innym takim i pozdrawiam!

    2 paź 2020

  • Kondziu

    Super seria, fajna tematyka, napisane z sensem i z klimatem. Czekam na kolejne części :)
    Pozdrawiam

    2 paź 2020

  • andkor

    Bardzo ciekawie piszesz ,czekam na dalsze części.

    1 paź 2020

  • emeryt

    @franek42, dziękuję Tobie za kolejny, bardzo przyjemny w tematyce, kolejny odcinek. Dni są coraz krótsze, na dworze typowa jesienna pogoda.  Ty w swoim kolejny odcinku przywołujesz letnie dni i to w jakim towarzystwie. Jeszcze raz dziękuję, raz przesyłam pozdrowienia i dużo, dużo zdrowia dla Ciebie i twoich Bliskich.

    1 paź 2020

  • TakiJeden

    Kapitalne, świetne opowiadanie, a że incest to moje klimaty, czytam kolejne odcinki z wielką przyjemnością.
    A to wszystko podane nadzwyczaj subtelnie, pięknym i starannym językiem.  :bravo:

    1 paź 2020

  • TakiJeden

    @franco  Co też jeszcze Ci podsunie nieograniczona wyobraźnia i fantazja. Zapewne pojawią się sceny seksu w czworokącie (dziadek, ciotka, wnuki), a może ten skład powiększy się jeszcze o mamę? Pożyjemy...zobaczymy!

    2 paź 2020