Czy to jest miłość, czy to jest kochanie? - cz. trzydziesta czwarta

Kamila i ja

- Masz szczęście, że bardzo cię lubię i nie jestem w stanie gniewać się czy złościć na ciebie - skwitowała Kamila moją odzywkę, kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie.
- To, co? Robimy kolejną rundkę, czy idziemy przejść się po tej wyspie? – zwróciła się do mnie, patrząc mi w oczy i uśmiechając się, jakby była pewna mojej reakcji.
          Po czym, nie czekając na moją odpowiedź, uniosła swoje nogi i wsparła je na moich pośladkach. Było to dokładnie w jej stylu. Poczułem jak ściska mięśniami pochwy mojego kutasa, dopychając mnie równocześnie piętami do siebie.
          Oznaczało to, ni mniej ni więcej, tylko zaproszenie do dalszej zabawy. Ma dziewczyna niespożyte siły, chęci i zdrowie. Zaliczyła trzy orgazmy i ma ochotę na więcej
- przebiegło mi przez myśl. Chyba obudziłem kolejnego demona seksu.
          Przez chwilę myślałem o ponownym zajęciu się jej cipką ustami i językiem, ale Kamila wyczuła mnie i objęła mnie za głowę, przyciągając do siebie i obsypując całusami.
- Teraz nie chodzi o mnie Adamie, ale o ciebie. Dałeś mi trzy porządne orgazmy, a ty nie miałeś żadnego, więc nie próbuj mnie unikać i zalej moją cipkę swoim nasieniem. O dziecko też nie musisz się martwić, bo jestem zabezpieczona. Mam wszczepiony implant, który nie tylko zabezpiecza mnie przed ciążą, ale łagodzi również moje bóle menstruacyjne, które bywały czasami nie do zniesienia. Teraz ich prawie nie odczuwam, a poza tym, implant jest  zabezpieczeniem bardzo skutecznym i niegroźnym dla organizmu. A więc pokaż Adamie na co cię stać i zerżnij mnie tak, abyśmy oboje mieli co wspominać, nie mówiąc o przyjemności.
          Po swojej wypowiedzi, po prostu wepchnęła mnie gwałtownie w siebie, sygnalizując mi, że chce mocnego, prawie brutalnego seksu. Zacząłem więc kopulować z nią tak, jak sobie życzyła. Przez chwilę zastanawiałem się nad zmianą pozycji, ale odpuściłem.
          Wysuwałem się prawie do końca, aby wejść w nią ponownie mocno i szybko. Po kilku minutach musiała odczuć moją brutalność, ale nie protestowała. Ba, słyszałem jej pojękiwanie czy posykiwanie, ale i pomruki, zachęcające mnie do kontynuowania.
          Rżnąłem więc ją, jak przysłowiową burą sukę, co jej odpowiadało, bo podniosła w górę nogi, abym sięgał w nią, jak najgłębiej. Patrzyłem na jej uroczą buzię, ale miała zamknięte oczy, skupiona na swoich doznaniach, płynących z maltretowanej cipki.    
          W końcu poczułem, że dłużej nie wytrzymam tak intensywnej kopulacji, a że chciałem poczekać na Kamilę, więc zwolniłem trochę tempo.
- Adamie, zaraz dojdę, nie przestawaj, proszę! - usłyszałem prośbę Kamili, która momentalnie zorientowała się, dlaczego zwalniam.
- Ty pewnie czekasz na mnie, a ja na ciebie. Więc nie czaj się, tylko spuść się i zalej to moje nienasycone cipsko swoim nasieniem - dodała z nieukrywaną pasją.  
          Zaskoczyła mnie, bo dotychczas starała się być raczej delikatna. Ale jej słowa dopełniły czarę i zacząłem tryskać w nią zwitkami nasienia. Faktycznie, oczekiwała tego. Zacisnęła ręce na moich plecach, wbijając w nie boleśnie swoje palce, wrzasnęła i wybuchła.
          Przez chwilę jej ciałem wstrząsały drgania. Opuściła nogi i wspierając się o podłoże, podrzucała biodra do góry, jakby chciała wbić się we mnie najmocniej, jak się da.  
Mocne orgazmy, które zaliczyliśmy, pozbawiły nas sił. Oboje poczuliśmy znużenie i senność.  
          Uznaliśmy jednak, że powinniśmy się po odbytym seksie jeszcze nieco ogarnąć. Zeszliśmy więc nad wodę i opłukaliśmy nasze ciała. Po wysuszeniu się,  przeciągnęliśmy koc w cień, po czym, położyliśmy się i zasnęliśmy w swoich objęciach.           
          Obudziłem się pierwszy i zerknąłem na zegarek. Spaliśmy prawie dwie godziny. Kamila, która była mocno wtulona we mnie, w chwili, kiedy chciałem wysunąć się delikatnie z jej objęć, też się obudziła.  
- Musimy już wstawać? Gdzie nam się spieszy? – mruczała niezadowolona, że ją obudziłem.
- Możesz spać dalej, jeżeli nie interesuje cię zachód słońca? – odezwałem się pogodnie.  
- Te zachody słońca tutaj są mocno przereklamowane! – burknęła leniwym, sennym głosem.
          Bez zaproszenia i nie czekając na moją reakcję, przekręciła się i pochyliła nad moim oklapniętym kutasem. Napluła na swoją dłoń i objęła go, smarując i poruszając napletkiem. Ożył w jej dłoni i zaczął rosnąć. Przez chwilę zastanawiała się nad czymś.
- Kiedy mnie już obudziłeś, to przynajmniej wykorzystajmy ten czas, na coś pożytecznego. Do zachodu jest jeszcze trochę czasu, więc kładź się i pozwól mi trochę pojeździć na tym twoim sztywniaku – powiedziała już bardziej pogodnie, ożywiona i wyluzowana.
          Przysunęła się do mojej twarzy i przez chwilę patrzyła mi w oczy, a następnie uśmiechając się, zaczęła lizać i całować moją twarz, bawiąc się jednocześnie kutasem.  
- Wydawało mi się, że byłaś senna i zmęczona – roześmiałem się, widząc jej zabiegi.
- Byłam, Adasiu! Byłam, ale kiedy zobaczyłam, jak ten twój cwaniaczek rozgląda się i tęskni za moją cipką, to zrobiło mi się go żal – odpowiedziała, będąc już wyraźnie podniecona.
          Odwróciła się tyłem i przesuwając się po moim ciele, okraczyła mnie i przyklękła. Unosząc tyłek, sięgnęła po kutasa i przesmarowała go w swoich sokach. Nie był jeszcze całkowicie twardy, ale nie zważała na to i próbowała wcisnąć go w siebie.
          Po kilku nieudanych próbach, w końcu zesztywniał na tyle, że przysiadając, wchłonęła go w swoje jedwabiste wnętrze. Zaczęła kopulować, najpierw krótkimi ruchami, potem zaczęła zwiększać tempo i długość suwów, wykorzystując całą długość trzonu, ocierając się przy tym o łechtaczkę.  
          Obserwowałem od tyłu jej zgrabną, dziewczęco zaokrągloną sylwetkę. Unosząc kształtny tyłek, nabijała się na mojego kutasa coraz mocniej i szybciej. Nie bardzo ogarniałem, dlaczego ujeżdża mnie w odwróconej pozycji, ale widok jej tyłka był przedni.
- Nie wiem czy pamiętasz, ale moje cycki lubią dotyk i pieszczoty twoich dłoni – oznajmiła mi w pewnej chwili, odchylając się mocno w moją stronę i domagając się pieszczot.  
          Sięgnąłem więc, do jej napiętych już z podniecenia półkul, gładząc i wodząc palcami po brodawkach oraz przecierając, co rusz w palcach, jej twarde, sterczące sutki. Lubiła to, bo wspierając się na rękach, przyspieszyła swoje ruchy na moim kutasie.
          W pewnej chwili trafiła widocznie w swój magiczny punkt g, bo zapiszczała, zatrzęsła się i trysnęła bezbarwną cieczą. Znieruchomiała na chwilę i tylko drżenie jej ciała sygnalizowało, że przeżywa jeden z mocniejszych i dłuższych orgazmów.  
          Sam też byłem blisko i widok jej wytrysku oraz zaciskanie jej wewnętrznych mięśni na moim kutasie, spowodowało, że wytrysnąłem głęboko w jej cipce. Uniosła się do pozycji siedzącej i poczułem, jak jej soki oraz jej i moja sperma spływają w dół.
          Dotknąłem koca i palcami wyczułem, że w okolicach mojego krocza zrobiło się bardzo mokro. Kamila zsunęła się ze mnie i kiedy przesunąłem się w bok, zobaczyliśmy że z naszych wspólnych, zmieszanych płynów, utworzyła się na kocu spora kałuża.  
          Zauważyłem, że Kamila jest lekko speszona i patrzy na mnie z zażenowaniem.
- Co się stało? Dziwisz się, że jest tego tak dużo? – zwróciłem się do Kamili, widząc jej zmieszaną minę.  
- Nie, to nie to! Po prostu nigdy nie zdarzyło mi się sikać podczas orgazmu – oznajmiła mi, unikając mojego spojrzenia.            
- Sądzisz, że to, co wytrysnęłaś w trakcie orgazmu, to był mocz? – zapytałem zdziwiony.
          Pokiwała głową, dalej unikając mojego wzroku. Dotarło do mnie, że jej związek z Patrykiem i zbliżenia seksualne musiały być bardzo ubogie pod względem wyrażania uczuć, doznań, urozmaicenia czy wymiany poglądów na temat życzeń i pragnień.  
- No to powąchaj to i sprawdź czy pachnie to moczem? – zachęciłem ją, zanurzając palec w cieczy, a potem wąchając go i liżąc.  
          Popatrzyła na mnie zdziwiona i nachyliła się nad kocem, wąchając ciecz, a potem robiąc, to co ja, zanurzyła w cieczy swój palec, wąchając go i oblizując.
- Faktycznie, nie czuć moczu w tej cieczy. Więc co to było, co wytrysnęło z mojej cipki?
– zapytała, patrząc na mnie z oczekiwaniem  i ciekawością.
- Dziewczęca sperma, zbliżona smakiem do męskiego nasienia, tyle że bez plemników. Musiałaś być bardzo podniecona i prawdopodobnie suwając się w tej odchylonej, odwrotnej pozycji, uderzyłaś się moim kutasem w twój magiczny punkt g, który spowodował kumulację twoich doznań i wytrysk tej cieczy czyli kobiecej spermy. To tyle, co jest mi wiadomo na ten temat – podsumowałem swoją odpowiedź, starając się oswoić Kamilę z tematem wytrysku kobiecego.
          Po moich słowach buzia Kamili rozchmurzyła się.  
- Prawdę mówiąc, miałam niezły dylemat, bo podobno przestałam się moczyć w łóżku, kiedy skończyłam dwa i pół roku. A tu taki numer? No, dobrze! Teraz byłoby idealnie, gdyby co jakiś czas, udało mi się powtórzyć coś podobnego, bo czułam się wręcz cudownie. Tym bardziej, kiedy wiem, że nie jest to związane ze wstydliwym czy żenującym tematem. To teraz wiesz już Adamie, dlaczego powiedziałam, że żałuję, że nie poznałam cię wcześniej. Jesteś młodszy od Patryka, a mimo to jesteś dużo bardziej doświadczonym kochankiem – wypaliła kolejny, pochwalny pean na mój temat.
- Widocznie miałem lepsze nauczycielki w temacie seksu niż Patryk. Więc nie wiń go, bo z tego, co wiem, nie miał zbyt wiele dziewczyn w swoim życiu – przyhamowałem trochę zapędy Kamili, w chęciach użalania się nad sobą i krytykowania zachowań Patryka.
          Chyba speszyła ją moja wypowiedź, bo zamilkła i zarumieniła się. Widocznie odniosła moje słowa również do siebie. Była przecież w związku z Patrykiem dość długo. Cóż z tego, kiedy oboje nie mieli zbyt dużego doświadczenia w sprawach seksu.  
          Do tego oboje nie byli zbyt otwarci wobec siebie, nie wyrażając głośno swoich pragnień, odczuć czy oczekiwań wobec drugiej osoby. Pewnie, gdyby chcieli, mogli zdobyć z internetu, podobnie,  jak ja, wiele istotnych i niezbędnych informacji na ten temat.  
          Kamila widocznie to zrozumiała, bo przez chwilę nie odzywała się. Zastanawiała się pewnie, co może mi odpowiedzieć, aby nie zaplątać się sama w swoich wyjaśnieniach. A ja też już żałowałem swoich słów, bo mimowolnie mogłem urazić jej uczucia czy ego.
- Kamilo, nie odbieraj czasem moich słów, jako zarzutu wobec ciebie. Jak sama zauważyłaś, miałem to szczęście, że tak mama, jak i ciocia Ela, nie trzymały się sztywno obowiązujących zasad czy norm społeczno-obyczajowych. Obie miały dość przykre doświadczenia z mężami, których pokochały i którym zaufały, a ci podeptali ich uczucia i zaufanie, krzywdząc je fizycznie i psychicznie. Tak mama, jak i ciocia, będąc teraz z przymusu singielkami, zorientowały się, że kocham je nie do końca, jak syn czy bratanek, więc ulitowały się nad biednym, napalonym nastolatkiem, spełniając moje skrywane marzenia. A przy okazji nauczyły mnie, że seks jest sztuką samą w sobie i nie polega tylko na braniu, ale i na dawaniu przyjemności drugiej osobie. W sumie więc, to im głównie zawdzięczam, że jestem tym, kim jestem. Śmiem przypuszczać, że Patryk takiej możliwości nie miał, więc trudno go winić, że nie potrafił odnaleźć się w roli dobrego kochanka.  
          Moje słowa spowodowały, że Kamila odetchnęła z niejaką ulgą. Tym bardziej, że nie czaiłem się wobec niej z uczuciami wobec mamy czy cioci Eli, wykładając karty na stół.
- Nie chcę się powtarzać i kadzić ci znowu, ale faktem jest, że nie każdy zdobyłby się na taką otwartość czy szczerość, jaką przed chwilą okazałeś wobec mnie. Zresztą nie po raz pierwszy. Dobrze, skończmy z tym i ustalmy, gdzie chcemy oglądać ten zachód słońca? Zostajemy tutaj czy wracamy na łódź? Widzę stąd, że moglibyśmy podejść wyżej, niż jesteśmy i mielibyśmy pewnie lepszy widok, tak na jezioro, jak i na ten twój wymarzony zachód słońca – stwierdziła Kamila, uśmiechając się, kiedy skrzywiłem się trochę, słysząc jej ostatnie słowa.  
- Nie chciałbym Kamilo, abyś to źle odebrała, bo jest mi naprawdę miło przebywać z tobą. Myślę jednak, że kiedy zaprosiliśmy na łódź naszą mamę, to powinienem być z nią, aby nie odebrała tego, że ją lekceważę lub że w czymś nam przeszkadza – powiedziałem, ważąc słowa, aby nie urazić również Kamili.

                                                          *****************
Mama Alicja i Zosia

          Tymczasem mama Alicja i Zosia, kiedy zostawiłem je same na jachcie, przez chwilę zajmowały się porządkami, rozpakowując kosz z pozostałościami po pikniku oraz myciem naczyń i sztućców. Aby nie zużywać za dużo pitnej wody, mama rozejrzała się w poszukiwaniu wiadra.
          Kiedy znalazła go na łodzi wśród sprzętu ppoż., przywiązała do niego kawałek liny i rzuciła do wody. W ten sposób zaopatrzyła się w dość czystą wodę z jeziora. Potem w tej wodzie umyły wraz z Zosią naczynia oraz sztućce, po czym, przepłukały je na czysto w wodzie pitnej ze zbiornika łodzi.  
          Wyszło na to, że wilk był syty i owca cała. Po uporządkowaniu wszystkiego, mama uznała, że mogą spokojnie wypocząć. Zosia miała jednak na ten temat nieco inne zdanie, ale nie była pewna, jak mama zareaguje, jeżeli zacznie się do niej dobierać. A Zosia wręcz kipiała erotyzmem i miłością do mamy.  
          Mama zorientowała się w końcu, dlaczego Zosia tak chętnie dołączyła do niej. Faktycznie była stęskniona za mamą, ale była też zafascynowana jej pięknym, dojrzałym ciałem. A ponadto mama pozwoliła jej już raz na erotyczną zabawę i zbliżenie w domu.  
          Postanowiła więc wykorzystać nadarzającą się okazję i pobyć z mamą sam na sam. Wyglądało na to, że Zosia przejęła w genach biseksualność, która ujawniła się również w zachowaniach naszej mamy Alicji. Ale w odniesieniu do Zosi, mama zachowywała się raczej biernie.
          Co nie oznaczało, że nie odczuwała pociągu do Zosi, która okazywała mamie, prawie uwielbienie. Ale podobnie zachowywała się również wobec mnie, uważając mnie za swojego starszego brata, kochanka i przyjaciela. A w mamie Alicji wyczuwała bratnią duszę.
          Wiedziała, że Alicja nie jest jej biologiczną matką, ale kochała ją pewnie bardziej, niż niejedna córka swoją biologiczną mamę.  
- Co zamierzasz teraz robić? Bo ja mam zamiar położyć się i trochę się zdrzemnąć -  zwróciła się Alicja do Zosi, obrzucając uważnym spojrzeniem prawie nagą postać córki.
- Pewnie położę się z tobą mamo i przytulę. Brakowało mi tego i tęskniłam za tobą – oświadczyła Zosia, też obrzucając uważnym spojrzeniem ciało mamy.  
          Obie miały na sobie bikini, które niewiele zakrywały. Alicja podeszła do łóżka w kabinie i zdjęła wierzchnią narzutę. Złożyła ją w kostkę i odłożyła, po czym, położyła się na posłaniu, przesuwając się i robiąc miejsce dla Zosi. Ta natychmiast z tego skorzystała.
          Położyła się na brzuchu i przysunęła się do mamy, kładąc głowę na jej brzuchu. Wlepiła ślepka w oczy mamy i leciutko położyła rękę na jej piersi. Alicja przez chwilę patrzyła w oczy córki, po czym, uśmiechnęła się.  
- Chcesz czegoś ode mnie, czy będziesz się tak na mnie gapić? – zapytała pogodnie.
- A jak myślisz, mamo? Wiesz, że cię pragnę? Chcę cię pieścić i całować się z tobą – oznajmiła odważnie, łamiącym się z zażenowania głosem i pozbywając się swoich łaszków.
- I to było tak trudno powiedzieć? Też chcę cię pieścić i przytulać się. Ale jestem twoją mamą, a poza tym, wiem, że kochacie się z Adamem.
          Mówiąc to, Alicja patrzyła na Zosię, z czającym się w kącikach jej ust, uśmiechem. Zosia podniosła smutne oczy na mamę, ale widząc jej figlarną minę, niemal rzuciła się z krzykiem na mamę, przesuwając się po jej ciele, w stronę jej uśmiechniętej buzi.  
- Mamusiu, wiesz, jak bardzo cię kocham i bałam się, że mnie odrzucisz – mówiła ze łzami w oczach, obejmując Alicję i tuląc się do niej, jak mała dziewczynka.
- Wiem, głuptasku! Chciałam się trochę z tobą podroczyć, więc nie zachowuj się, jak rozwydrzony czy rozgrymaszony bachor, tylko jak duża dziewczyna, jeżeli chcesz, żebym cię tak traktowała – odezwała się mama pogodnie, oddając egzaltowane całusy, którymi obsypała ją Zosia.  
- Zosiu, poczek….- Alicja nie mogła nawet dokończyć zdania, bo Zosia wpiła się już w nią swoimi gorącymi, małymi ustami, dobijając się języczkiem, aby ją wpuściła.
          Ciało mamy również zareagowało dość ochoczo, na gorące pocałunki córki i na jej,
wbijające się w jej piersi twarde, sterczące sutki. Objęła twarz Zosi w dłonie, bo jej ciało również odpowiedziało podnieceniem i pożądaniem, na intymne i gorące zapędy córki.
          Przesunęła swoje dłonie na plecy Zosi i przyciągnęła ją do siebie w mocnym uścisku. Jęknęła z podniecenia, czując na brzuchu wilgoć z cipki Zosi, jako dowód jej podniecenia i pragnienia. Wsunęła rękę pomiędzy ich ciała i dotknęła cipki córki.
          Zosia wsparła się lekko na ręce i odchyliła, umożliwiając mamie dostęp do swojej cipki. Była już bardzo, ale to bardzo podniecona i mokra.  
- Czy lubisz to mamusiu? Lubisz mnie dotykać? – szepnęła cicho do ucha Alicji, skubiąc lekko wargami płatek jej ucha.
          Gdzie i kiedy ona się tego nauczyła? – przebiegło Alicji przez głowę. Zaczęła pocierać kciukiem łechtaczkę córki, na co Zosia zareagowała głębokim westchnieniem i coraz mocniejszym dyszeniem. Przez kilka minut mama pocierała delikatnie łechtaczkę Zosi.
          Wyczuła, że Zosia powoli dochodzi, bo jej cipka wydzielała już bardzo dużo soków, zalewając wprost jej brzuch i krocze. Jedną ręką przyciągnęła buzię córki do pocałunku, wsuwając jednocześnie dwa palce w jej cipkę. Zosia otworzyła gwałtownie oczy i wydała okrzyk.  
          Alicja zdusiła jej okrzyk swoimi ustami, wdzierając się językiem w jej usta i  kontynuując intensywne, prawie brutalne palcowanie córki, penetrując równocześnie jej obie dziurki. Zaskoczona agresywnością poczynań mamy, Zosia zacisnęła swoje uda i wybuchła.  
          Intensywny orgazm, który ją dopadł, był dużo mocniejszy od tych, które miała dotychczas. Alicja czuła to na palcach, ściśniętych mocno mięśniami cipki, jak i na ręce, na której zacisnęły się uda Zosi. Po wyciszeniu się córki,  Alicja wyciągnęła palce z jej cipki.
          Jeszcze przez chwilę całowała córkę po szyi i uchyliła się, kiedy Zosia zaczęła szukać jej ust, chcąc jej podziękować za doznania i cudowny orgazm. Zosia zaczęła wydymać usta z rozczarowaniem i Alicja domyśliła się, że córka rozochocona orgazmem, chce więcej.
- Teraz moja kolej, nie sądzisz? Ale najpierw musimy się odświeżyć, bo obie kleimy się od twoich soków i muszę umyć rękę, a szczególnie palec, który był w twoim tyłku. Pamiętaj, żeby zawsze dokładnie myć to wszystko, co było w tyłku, aby nie wprowadzić przypadkowo infekcji do pochwy  – odezwała się pogodnie do córki.  
          Obie podeszły do rufy łodzi i ślizgiem opuściły się do wody jeziora. Alicja zerknęła na pobliski brzeg i zobaczyła, że Adam z Kamilą prawdopodobnie śpią na kocu w cieniu drzewa. Przez chwilę korciło ją popłynąć na brzeg, ale odpuściła.  
          Po prostu, po zabawie z Zosią, miała chęć na kutasa syna w swojej cipce, ale uznała, że Adam może być dość wymęczony po seksie z Kamilą i przypuszczalnie wprawiłaby go w zakłopotanie, gdyby nie mógł jej zadowolić na odpowiednim poziomie.  
          Widząc, że Zosię, być może, trapią podobne do jej myśli czy pragnienia względem Adama, więc zaproponowała rundkę wokół łodzi, po czym, weszły na pokład. Trzymając się drabinki, przemyły i odświeżyły swoje ciała ze śladów wspólnego seksu.
          Weszły na pokład i wysuszyły się, a następnie wylądowały ponownie na łóżku w przedniej kabinie. Alicja położyła się i pociągnęła na siebie córkę. Kiedy rozochocona Zosia zaczęła całować jej szyję w okolicach obojczyka, wydała z siebie radosny pomruk.
          Sygnalizowała w ten sposób córce, że jest na dobrej drodze, bo czuła mrowienie na skórze od każdego czułego pocałunku Zosi. Nie pamiętała, kiedy ostatnio czuła się tak dobrze, pieszczona przez kobietę, a w tym przypadku przez własną córkę.  
          A Zosia nie próżnowała. Przesunęła się w dół i objęła ustami jednego ze sutków mamy, ssąc go i podgryzając leciutko zębami. Uczucie było tak silne, że Alicja wciągnęła powietrze przez zęby, bo wydawało się jej, że ma to związek z jej łechtaczką.
          Patrzyła z miłością i zadowoleniem na córkę, która przechodziła samą siebie, aby zadowolić mamę, ssąc, liżąc i wibrując językiem wokół sutka. Alicja odgarnęła ciemne włosy z twarzy córki i zobaczyła, jak jej bursztynowe oczy pociemniały z pożądania.  
          Zosia w tym czasie przesunęła się na drugi sutek, aby obydwa sutki mamy były potraktowane przez nią jednakowo, ale Alicja nie czekała i sama sięgnęła do drugiego sutka, aby go ścisnąć i popieścić.
- Zostaw mamo, to jest moja sprawa, ty tylko leż i skup się na doznaniach – mruknęła córka.
- Co, nie wolno mi się dotykać? – warknęła Alicja, drażniąc się z córką, która natychmiast odsunęła jej rękę, nakrywając i tarmosząc sutek mamy swoją ręką.
          Zosia milczała, mając buzię wypełnioną piersią mamy. Zresztą Alicja nie mogła narzekać, bo córka zwiększyła intensywność pieszczot, zajmując się obiema sutkami. Język Zosi pracował, wokół jej wrażliwych piersi, jak dobrze naoliwiony wibrator.
          Alicja czuła, że wszelki impulsy i doznania z jej piersi trafiają do tego samego punktu w jej mózgu, co doznania płynące z łechtaczki. Rozłożyła więc szeroko nogi, sygnalizując córce, że najwyższy czas przenieść się na jej najbardziej czuły i wrażliwy organ.
          Zosia natychmiast dostrzegła wskazówkę i podjęła wędrówkę w dół ciała mamy. Przesuwając się w stronę cipki Alicji, całowała i podszczypywała wewnętrzną stronę jej ud, po czym, złożyła czuły pocałunek na wzgórku mamy, nie sięgając do cipki.
          Przez chwilę nie działo się nic, aż Alicja zaniepokoiła się, co się dzieje? Uniosła głowę i zobaczyła, że córka gapi się na jej owłosioną cipkę, jak kot, na ulubioną sperkę. I wyraźnie szykowała się do smacznej uczty, czując smakowity zapach cipki mamy.
          Widząc rozczarowane spojrzenie mamy, zdjęła z nadgarstka ręki gumkę do włosów i zawiązała swoje włosy w kucyk. Ponownie zerknęła na mamę.
- Wiesz mamo, że nie jestem zbyt doświadczona w pieszczeniu cipki, a nie chciałabym cię zawieść, więc kiedy zacznę cię jeść, daj mi znać, jeżeli nie będzie to, co lubisz, OK.? – odezwała się i pochyliła głowę, dotykając jej szczeliny gorącym językiem.  
          Alicja drgnęła z podniecenia, bo oczekiwanie, kiedy córka zacznie ją lizać czy ssać, było trudne do wytrzymania. A Zosia zaczęła od rozwarcia palcami jej szczeliny i krótkimi pociągnięciami języka, zaczęła zlizywać słodką wilgoć to z jednej, to z drugiej strony szczeliny. Alicja zaczęła lekko pojękiwać, bo Zosia jadła jej rozpaloną cipkę w miarę dobrze.
- Dobrze ci idzie córciu! Rób tak dalej – mruknęła w stronę Zosi, skupiając się na doznaniach.
          A to, co robiła Zosia, doprowadzało Alicję prawie do szaleństwa. Nawet nie zdawała sobie sprawy, jaki wpływ wywierają na mamę jej starania. No, powiedzmy, że nie do  końca tak było, bo Alicja w miarę upływu czasu, wprost zalewała ją swoimi sokami.
          Zosia wiedziała już po sobie, że to oznacza, że mama dobrze odbiera jej działania. A Alicja obserwując córkę i jej gorliwe starania, uspokoiła się, bo widziała, że Zosia nie tylko, że nie czuje obrzydzenia, liżąc jej cipkę, ale robi to z miłością i upodobaniem.
- I jak to jest córuńka, bo widzę, że nie tylko ci się to podoba, ale i smakuje? – zapytała wprost Zosię o jej wrażenia ze smakowania cipki mamy.
- Mamo, to jest wręcz cudowne! Pachniesz i smakujesz jak…jak… krem z rurki lub ciepłe lody. Jesteś pyszna mamo i smakujesz naprawdę dobrze – powiedziała i ponownie zabrała się do lizania.
          Alicja też poczuła się naprawdę dobrze, słysząc słowa córki.  
- Czy robię to dobrze, mamusiu? – upewniała się Zosia, szturchając mamę w udo.
- To nie jest dobre, to co robisz Zosiu – powiedziała, obserwując minę córki.  
- To, co robisz swojej starej mamie, jest więcej niż bardzo dobre, córciu! Możesz to robić trochę mocniej i szybciej. Tak jak liże się lody, które się roztapiają – podpowiedziała Zosi.
- W porządku! – powiedziała Zosia, zadowolona ze słów mamy i pochyliła się niżej, obejmując ramionami uda Alicji i wciągając ją lekko na swoje kolana. Rozłożyła szeroko nogi mamy i palcami rozszerzyła zewnętrzne wargi cipki. Odważnie sięgnęła ustami i językiem do łechtaczki Alicji.  
- Ooo..ch, jak dobrze! Rób tak dalej, nie przestawaj – powiedziała Alicja, przeczesując palcami włosy Zosi.
          Z przymrużonymi oczami obserwowała swoją piękną, młodziutką córkę, jak ochoczo i z zapałem ssie i liże cipkę swojej mamy. Alicja zamknęła oczy i skupiła się na swoich doznaniach, płynących z jej cipki. Czuła, że dochodzi, ale Zosia też się tego domyśliła i natychmiast zareagowała.
          Objęła ustami okolicę łechtaczki i wzmocniła działania języka, który zaczął wibrować wokół guziczka i szturchać bezpośrednio w jej najczulszy punkt.  
- Aaa..ch, ooo…ooo…, dochodzę…! – wrzasnęła Alicja i wybuchła, miotając się i zaciskając uda. Ale Zosia była na to przygotowana. Trzymała w ryzach mamę i delikatnie lizała, obrzmiałe z podniecenia wargi cipki, nie dotykając wrażliwej i bolesnej łechtaczki.
          Alicja powoli uspokoiła się i wyrównywała podniesiony oddech. Spojrzała na swoją córkę i jej szeroki uśmiech rozjaśnił wnętrze kabiny.
- Mamo, cieszę się, że sprawiłam, że doszłaś. Czy było ci dobrze i przyjemnie? – zapytała, patrząc na Alicję oczekującym i zaciekawionym spojrzeniem.
          A Alicja w swoim stylu chciała podroczyć się z córką i nie wbijać jej w dumę.
- Faktycznie sprawiłaś, że miałam orgazm. Taki mały, jeden z tych słabszych – powiedziała, obserwując uważnie reakcję córki.  
          A Zosia, pomimo skromnej oceny swoich starań przez mamę, promieniała z dumy i podekscytowania.
- Nie szkodzi mamusiu! Nie martw się, dam ci kolejny, mocniejszy – powiedziała i zanim Alicja zdążyła coś odpowiedzieć i powstrzymać ją, ponownie pochyliła się i objęła ramionami jej uda, wciągając ją na siebie.  
- Zosiu, poczekaj, ja żart……! – nie skończyła, bo córka dorwała się już do jej łechtaczki, ssąc ją i liżąc z niesamowitą pasją oraz zaangażowaniem.
          Alicję zalała fala rozkoszy i przyjemnych doznań płynących z jej łechtaczki. Ustąpiła jej wrażliwość i była już gotowa na nowy atak pieszczot i doznań, a gwałtowne i napastliwe pieszczoty ust oraz ruchliwego języka Zosi, natrafiły na wybitnie podatny grunt.  
          Żaden wibrator nie wywołałby takiej fali doznań na jej łechtaczce, jak szybkie, mocne i zdecydowane działanie Zosi. Na nic zdały się słabe próby Alicji, powstrzymania gwałtownych działań córki, która zachowywała się jak zaprogramowany robot.
          Alicja mogła tylko jęczeć i trząść się pod wpływem doznań, które docierały falami do jej mózgu. Z jej ust wyrywały się gardłowe jęki, kiedy była systematycznie maltretowana przez swoją córkę. W pewnej chwili usłyszała, że i Zosia jęczy z podniecenia.
          Zalewana potokami soków cipkowych Alicji, odurzona ich zapachem i smakiem, też była bliska dojścia do finału. Ale jej celem było zadowolenie mamy, więc wczuwając się we wszelkie, wysyłane przez mamę sygnały, odpowiednio reagowała.
          Doszły prawie równocześnie. Zosia czuła i widziała, że jej mama doszła bardzo mocno. Obrzmiała łechtaczka Alicji pulsowała w jej ciepłych ustach, jak ruchliwy palec w cipce, a ciało mamy trzęsło się i drżało falami, idącymi od krocza w górę pleców.  
- Uff… To było to! – powiedziała Zosia, kiedy przetoczył się przez nią orgazm i opadła wyczerpana obok ciała mamy, która przewalcowana przez córkę, wyglądała niewiele lepiej.
          Po chwili podniosła się i usiadła okrakiem na ciele mamy, dociskając się swoją cipką do cipki Alicji. Wymieniła się spojrzeniem z mamą.  
- OK.! Może to nie było już szczęście początkującego i nie było takie małe. Teraz moja kolej, prawda mamo? – dodała z uśmiechem, widząc, jak szeroki uśmiech rozjaśnia buzię mamy.  
- Tak myślę! Należy ci się! Więc czego chcesz? – zwróciła się do córki, uśmiechając się.
- Na początek coś bym zjadła, bo poczułam się głodna, a później pomyślimy o rewanżu – odpowiedziała mamie Zosia. …cdn…

4 komentarze

 
  • Nowicjatka

    Ja siostra nowicjatka Masturbina wraz z moją ukochaną współsiostrą Frużeliną od aniołów pozdrawiamy autora i myąlimy, że chyba się wzoruje na naszym wspaniałym bracie furtianie który każdą nową siostrę umie wprowadzić na właściwe tory.

    10 cze 2021

  • franek42

    @Nowicjatka Witam i dziękuję za post oraz pozdrowienia od tak zacnej, cnotliwej osoby. Zazdroszczę trochę bratu furtianowi, że ma możliwość prostowania dróg życiowych tak licznych i zacnych sióstr. Pozdrawiam

    12 cze 2021

  • emeryt

    @franek42, dziękuję Tobie za kolejną część. Może trochę za bardzo rozgrzewa w ten upał. Nie mogłem wcześniej skomentować tego wspaniałego odcinka z prozaicznego powodu: nie miałem dostępu do internetu, a teraz z niecierpliwością czekam na kolejny. Serdecznie pozdrawiam Ciebie wraz z całą twoją rodziną i przypadkiem nie rozpuść się w tym upale, bo mogą przyjść jeszcze większe temperatury.

    7 cze 2021

  • franek42

    @emeryt Witam. Ja Tobie też dziękuję za post i dobre słowo. A co do lata, lubię ciepło, słoneczko, śpiew ptaków i zapach wiosny czy lata. Cóż, pewnie ci co żyją w rajach podzwrotnikowych czy równikowych, mają znacznie lepiej od nas, ale za kilka dekad ich raje mogą zniknąć lub zamienić się w piekło. To może i lepiej, że żyjemy w tej naszej umiarkowanej strefie. Przynajmniej nasze wnuki czy prawnuki nie będą musieli szukać nowego, bardziej bezpiecznego miejsca. Dużo zdrowia dla Ciebie i całej Rodzinki. Pozdrawiam

    12 cze 2021

  • Rebus

    Super. Brakowało mi jednak seksu grupowego. Myślałem że skoro wypłynęli razem to i razem będą baraszkować. Ale akcja może się jeszcze rozwinąć bo ci z wyspy przecież wrócą na jacht.

    30 maj 2021

  • trantolo

    Jak zawsze super opowiadanie. Fajnie napisane i bardzo dobrze się je czyta. Jedyny minus to to że się skończyło i trzeba niecierpliwie czekać na następne  :)  :bravo:  :bravo:  :bravo:

    29 maj 2021

  • trantolo

    @franco pomysłów moze być wiele troche w odstawce jest ciotka i chyba Basia instruktorka żeglarstwa. A młody caly czas się rozwija he he dasz rade liczymy na Ciebie

    7 cze 2021