Czy to jest miłość, czy to jest kochanie? - cz. dwudziesta siódma

Słysząc jej słowa, nie miałem zamiaru sprzeciwiać się jej prośbie. Z jej oczu wyczytałem, że nie udaje i nie prowadzi ze mną żadnej gry.  
- To może zmienimy pomieszczenie, a kibelek zamienimy na znacznie wygodniejszą sofę w moim pokoju - zaproponowałem swobodnym, neutralnym tonem.
          Uśmiechnęła się i powiesiła się na mojej szyi w stylu Zosi. Zaczęła całować mnie z nieukrywaną pasją, a potem oderwała się ode mnie i oboje powstaliśmy.  
- Chyba postawiłam na właściwego konia. Teraz czuję, że zmarnowałam dużo czasu. Ale muszę też przyznać, że znajomość z Patrykiem pozwoliła mi poznać ciebie. Więc nie mogę za  bardzo narzekać. Musisz mi teraz tylko podpowiedzieć, kim mam zająć się wcześniej, twoją siostrą czy twoją ciocią? - powiedziała, patrząc na mnie z zagadkowym uśmiechem.
- Nie bardzo kojarzę, co miałaś na myśli, mówiąc, o zajęciu się Zosią czy ciocią? Obie są mi bliskie i drogie, więc jeżeli zamierzasz z nimi rywalizować o mnie, to nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Nie wyrzucę z serca ot, tak sobie, ani jednej ani drugiej. Chyba, że to one ze mnie zrezygnują. Kocham je i chcę, żeby były szczęśliwe, ze mną lub beze mnie. To zależy od nich, więc przemyśl to na spokojnie - przedstawiłem Kamili moje zdanie.
- Źle mnie zrozumiałeś, bo wcale tego nie chcę. Mówiąc o zajęciu się, miałam na myśli, która z nich jest ci bliższa, abym mogła spróbować przekonać ją do siebie, że dołączając do waszego związku, nie mam zamiaru walczyć o ciebie z którąkolwiek z nich. Chcę być członkiem waszego związku, a nie rywalką. Tylko to miałam na myśli - oznajmiła mi Kamila.
- Może jednak odłóżmy ten temat na później, a teraz zajmijmy się tym, co może sprawić, że będzie się nam lepiej spało - powiedziała po krótkiej przerwie, kiedy zobaczyła, że nie zamierzam komentować jej wypowiedzi.
          Weszła do wanny i podmyła się, usuwając ślady mojej spermy z krocza i nóg.  
A ja spenetrowałem w międzyczasie szafki i z szuflady jednej z nich wyjąłem dwie nowe  szczoteczki do zębów. Jedną z nich zostawiłem w kubku dla Kamili.  
          Umyłem zęby i kiedy Kamila wyszła z wanny, sam opłukałem się w niej, po czym, poczekałem na nią i po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju. Sofa stała przy jednej ze ścian, więc zgarnąłem pościel pod ścianę i gestem ręki zaprosiłem Kamilę na posłanie.
          Miała inne plany. Pchnęła mnie na posłanie i poprosiła abym położył się na wznak. Podskakując jak kozica, ściągnęła krótką koszulkę, którą miała na sobie i majtki. Przy ściąganiu majtek, zaplątała się jedną nogą i upadła na posłanie, obok mnie.  
          Śmiejąc się, pomogłem jej z majtkami i przyciągnąłem do siebie. Sutki Kamili stały twardo i dumnie na jej dorodnych piersiach. Objąłem ustami jedną z nich, tocząc językiem wokół otoczki i sutka. Zaczęła jęczeć, gdy przesunąłem dłoń na drugiego cyca.
          Masując go dłonią i przecierając pomiędzy palcami twardego sutka, sprawiłem, że zaczęła drżeć i jęczeć coraz głośniej. Kontynuowałem pieszczotę jej ciała, przesuwając ustami i językiem po jej żebrach, płaskim, muskularnym brzuchu, docierając do wzgórka.
          Był pokryty ciemnym, gęstym pasmem włosów łonowych. Obróciła się na plecy i rozłożyła szeroko nogi. Przesunąłem się ustami na jej wargi i wsunąłem język w szczelinę. Poczułem jej smak i zapach. Kamila była już bardzo mocno podniecona.
          Cipka jej była wilgotna i śliska od soków. Zacząłem wibrować językiem wokół jej łechtaczki. Drżenie i jęczenie nasiliło się. Ssąc i liżąc jej łechtaczkę, wsunąłem do szparki dwa, nawilżone w jej sokach, palce, suwając nimi energicznie wzdłuż i w poprzek.  
          W pewnej chwili zatrzęsło nią i głośno wrzasnęła. Orgazm, który ją dopadł, obezwładnił jej ciało, szparka zacisnęła się na moich palcach, a z jej cipki wytrysnął na moją rękę strumień przezroczystej cieczy. Objąłem ustami jej łechtaczkę, leciutko ją ssąc i liżąc.
          Po kilkudziesięciu sekundach rozluźniła się. Odciągnęła moją głowę od swojej cipki i lekko dysząc oraz falując piersiami, ruszyła w dół mojego ciała. Chciała mi się zrewanżować. Objęła ustami mojego kutasa i po chwili był już ponownie w pełnej formie.  
          Zaczęła nad nim pracować ustami, językiem i zębami. Chciałem jej cipki, a nie ust, więc zacząłem ją prosić, żeby przestała.
- Dlaczego nie chcesz, żebym ci się zrewanżowała? Dałeś mi tak fajny, mocny orgazm ustami i językiem, więc chciałabym ci się odwdzięczyć w ten sam sposób - powiedziała pogodnie.
- Odwdzięczysz się nie mniej, kiedy nadziejesz się ponownie na mojego kutasa. Chcę być w tobie, tak samo głęboko, jak poprzednio. Mój kutas jest nieco obolały, a przez to wrażliwy. Będąc w tobie, twoja cipka zregeneruje go lepiej niż cokolwiek innego - poprosiłem.
- Przepraszam, nie wiedziałam. Z Patrykiem takiego problemu nie miałam - zaśmiała się.
          Wiedziała, co mówi. Gabaryty naszych kutasów różniły się nieco od siebie.
Przesunęła się na posłaniu, okraczyła mnie i przyklękła, po czym uniosła tyłek, ujęła kutasa  
i po nawilżeniu go w swojej cipce, wprowadziła w siebie, przysiadając na moich biodrach.    
          Nie spieszyła się. Zaczęła powoli suwać się naprzemiennie na moim kutasie; góra - dół , a następnie, w przód i w tył. Wydawała się zadowolona z faktu, że czuje mnie głęboko w sobie. Sięgnąłem rękami do jej jędrnych, napiętych cyców i sterczących sutków.
          To spowodowało, że wzmocniła i przyspieszyła swoje ruchy. W którymś momencie wyczuła, że mój kutas zaczyna pulsować i kiedy trysnąłem w jej wnętrze, poczuła to, bo zatrzęsło nią i po kilku sekundach wrzasnęła szlochającym głosem, opadając na mnie.
          Kiedy ustąpiły emocje i unormowaliśmy swoje oddechy, pocałowaliśmy się
i przytuliliśmy się mocno do siebie. Po chwilowym odpoczynku oboje poszliśmy do łazienki, opłukaliśmy się i wrócili do pokoju. Położyliśmy się i po chwili, obejmując się, zasnęliśmy.
          W nocy poczułem, że jestem potwornie spocony, a wygodna sofa zrobiła się strasznie ciasna. Ruszyłem się i pęcherz przypomniał mi, że wieczorem chyba zbyt dużo wypiłem wody i innych płynów. Nie chcąc budzić Kamili, próbowałem się odsunąć.
          Nie mogłem, bo z drugiej strony, ktoś przytulał się do mnie. Delikatnie zacząłem się zsuwać w tył i po chwili mogłem się podnieść. W delikatnej poświacie zobaczyłem, że postacią, którą uważałem za Kamilę, była Zosia, a przytulała się Kamila.
          Wysikałem się i wróciłem do pokoju. Zerknąłem na zegarek; dochodziła pierwsza w nocy. Dziwnym trafem dziewczyny zsunęły się do siebie i dla mnie nie było już miejsca. Nie chciałem ich budzić, więc uznałem, że położę się w pokoju obok.
          Kiedy wszedłem do pokoju i zaświeciłem, stwierdziłem, że Ela uznając, że sypiamy razem albo w jej sypialni, albo w moim pokoju, drugi pokój pozostawiła prawie pusty, bez wyposażania go w pościel czy inne elementy użytkowe.  
          Pozostało mi więc tylko skorzystanie z sypialni Eli. Było mi głupio budzić Elę po nocy, ale nie miałem wyjścia. Podszedłem do drzwi sypialni Eli. Były lekko uchylone. Wszedłem i zachowując się bardzo cicho, podszedłem do szerokiego łoża Eli.
          Było ciepło, więc Ela spała przykryta tylko częściowo lekkim nakryciem. Zajmowała przy tym, tylko małą część swojego szerokiego łóżka. Przysiadłem lekko na kraju i delikatnie położyłem się, zachowując dość duży odstęp od śpiącej Eli.
          Byłem nagi i nie bardzo miałem czym się nakryć, więc żałowałem przez chwilę, że nie założyłem spodenek. Bardziej ze względów estetycznych. Często miewałem poranne erekcje i nie bardzo widziałem się w roli śpiącego faceta, ze sterczącym kutasem.
          Ela miała lekko uchylone okno i zawiewało trochę od strony jeziora. Kiedy mój wzrok dostosował się do otoczenia, zobaczyłem nagi, apetyczny tyłek Eli wypięty w moją stronę. Mój kutas momentalnie zareagował i przez chwilę tyłek Eli kusił mnie.
          Odpuściłem, bo chciałem jeszcze trochę pospać, a rozpoczęcie zabawy z Elą, mogło sprawić, że ze spaniem mogło być różnie. Okazało się jednak, że Ela sypia bardzo czujnie. Zmieniając pozycję ciała we śnie, chyba mnie wyczuła albo zauważyła.  
          Miałem zamknięte oczy, kiedy poczułem, jak przysuwa się do mnie i ogarnia mnie ramieniem. A po chwili poczułem jej miękkie wargi na swoich ustach.
- Widzę, że stęskniłeś się za ciocią, kochanie? - szepnęła mi żartobliwie do ucha.
          No to już sobie pospałem - przebiegło mi natychmiast przez myśl.  
- Powiedzmy! Wyszedłem się wysikać i po powrocie, nie było już miejsca dla mnie w pokoju. Przepraszam Elu, nie chciałem cię budzić, ale tak wyszło - odpowiedziałem, sumitując się, że do niej wtargnąłem.
- Głuptas jesteś! Wiesz, jak bardzo cię kocham i chciałabym budzić się zawsze przy tobie. Ale znam realia i nie chcę cię obciążać nadmiernie swoim uczuciem. Dajesz mi i tak bardzo dużo z siebie, więc nie narzekam i dziękuję losowi, że pojawiłeś się w moim życiu. I nie mam zamiaru cię męczyć, bo wiem, że chcesz się jeszcze przespać. Przytul się wiec do mnie i możesz spać dalej - powiedziała pogodnie, po czym pocałowała mnie delikatnie w usta i odwróciła się tyłem do mnie, przygarniając mnie ręką mocno do siebie.
          Poczuła, że mój kutas bodzie ją po pośladkach, więc objęła go, nawilżyła  nieco w swoich sokach i delikatnie nasunęła się na mojego kutasa. Zrobiła tak, jakby czytała w moich myślach - pomyślałem.
- A teraz śpimy! Kolorowych snów i chciałabym ci się przyśnić - mruknęła cicho, wtulając się mocno w moje krocze, co sprawiło, że znalazłem się dość głęboko w jej cipce.  
          Ale to było już ponad moją wytrzymałość. Ciepło i zapach jej rozgrzanego ciała spowodował, że prawie wbrew sobie zacząłem kopulować z Elą.  
- I kto tu jest napalony? Chciałeś przecież spać? - mruknęła Ela, ale zaczęła współpracować ze mną, wycofując się lekko tyłkiem, kiedy się wysuwałem i dobijając do mnie, kiedy się w niej zagłębiałem. Objąłem dłonią jej pierś, gładząc ją delikatnie i pocierając sutka.  
- Chcesz się bawić, czy zaspokoić? Jeżeli to drugie, to przyspiesz i zostaw cycki, a zajmij się łechtaczką - usłyszałem po chwili i poczułem, że Ela zaczęła mocno oddychać oraz dobijać się pośladkami do moich ud. Zwiększyłem więc tempo i przesunąłem rękę na łechtaczkę.
          W krótkim czasie oboje weszliśmy na wysokie obroty i poczułem, że Ela prze do szybszego dojścia, sama przyspieszając swoje ruchy i uruchamiając mięśnie pochwy. To spowodowało wzmocnienie jej doznań i gejzer w moich jądrach.
          Pieszcząc intensywnie jej łechtaczkę, z dużą siłą wytrysnąłem nasieniem w jej wnętrze, powodując równocześnie jej szczytowanie. Zajęczała i dopchnęła się pośladkami do moich ud, po czym i znieruchomiała.  
- Zadowolony? Bo ja tak! A teraz idę do łazienki posprzątać po tobie, bo czuję, jak moja cipka cieknie - powiedziała pogodnie. Wysunęła się ze mnie, po czym, zaciskając cipkę ręką, ulotniła się do łazienki.  
          Na chwilę wróciła i rzuciła mi ręcznik. Po czym, wróciła do łazienki. Wytarłem kutasa i przyłożyłem głowę do poduszki. Odprężony, nie czekałem na jej powrót i zasnąłem jak niemowlę. Rano obudził mnie ruch i ciche głosy. Uchyliłem powieki. W sypialni było już jasno.
          Na mojej piersi siedziała siostra. Była odwrócona do mnie tyłem, tak że widziałem tylko jej nagie pośladki i plecy. Rozmawiała z Kamilą, która zajmowała się moim kutasem. Obie wymieniały się poglądami na mój temat.  
- Obejrzyj się Zosiu, bo chyba nasz śpioch obudził się - usłyszałem słowa Kamili.  
- No, nareszcie! Wygląda na to, że ktoś w nocy wyeksploatował cię bardzo mocno braciszku, bo mordujemy się z tobą już kilkanaście minut, a ty sobie śpisz w najlepsze - powiedziała Zosia z lekką przyganą czy ironią w głosie.  
          Omal nie parsknąłem śmiechem, bo sytuacja była rzeczywiście dość komiczna. Główna sprawczyni obrabiała mi kutasa, jakby nigdy nic i nie zająknęła się słowem, słysząc słowa mojej siostry. Wszystko więc poszło na konto Eli, bo byłem przecież w jej sypialni.
- Może nie do końca tak było, a że wylądowałem w sypialni Eli, to wasza sprawka. W nocy wyszedłem na chwilę do łazienki i po powrocie nie miałem już gdzie położyć się, bo obie zajęłyście całe łóżko - próbowałem wyjaśnić powód mojej obecności w sypialni Eli.
- A ty byłeś oczywiście dżentelmenem i nie mogłeś poprosić, żebyśmy zrobiły ci miejsce, prawda? - fuknęła na mnie siostra.
- Możesz mi powiedzieć, o co się złościsz na mnie? - zapytałem w miarę ugodowym tonem.
- O to braciszku, że potrzebowałam cię wczoraj, ale kiedy przyszłam do pokoju, też było mi cię żal budzić, więc położyłam się i przytuliłam do ciebie, a ty nawet nie ruszyłeś się, żeby mi zrobić więcej miejsca - powiedziała rozgoryczonym czy wręcz rozeźlonym głosem.
- Aż żałość bierze, jak się was słucha - odezwała się naraz Kamila.  
- Czy wy zawsze się tak zachowujecie wobec siebie? - zwróciła się bezceremonialnie do nas.
          Nie wypadło to najlepiej dla niej, bo wdepnęła dość brutalnie w nasze życie. Zauważyłem, że Zosią tąpnęły mocno słowa Kamili, bo zamilkła i pewnie była bliska wybuchu. A w emocji potrafiła używać dość mocnych, niemiłych dla danej osoby słów.
- Może oszczędźmy sobie wzajemnych wyrzutów i dochodzenia, kto czy co zrobił, a czego nie i przejdźmy do realiów dzisiejszego dnia - przerwałem wzajemne wynurzenia, dociekania czy wymianę poglądów na temat wieczorowych czy nocnych wydarzeń.
          Dziewczyny umilkły, czekając pewnie na dalsze moje słowa czy propozycje.
- Jest was dwie, a ja jeden, więc proponuję, abyś Kamilo dosiadła mnie i pojeździła na moim kutasie, a ty Zosiu podasz mi swoją cipkę do wylizania. Jeżeli uda mi się zaspokoić Kamilę  bez wytrysku, to po dojściu was obu do finału, zamienicie się rolami. Potem zrobimy poranną toaletę i wrzucimy, co nieco, na ruszt. To tyle, co mam na razie do powiedzenia - powiedziałem, wyczuwając, że obie dziewczyny oczekiwały na moje słowa czy działania.  
          I nie pomyliłem się. Kiedy usłyszały moje słowa, błyskawicznie skorzystały z mojej propozycji. Zosia momentalnie wycofała się i nasunęła się kroczem nad moją twarz, a Kamila okraczyła moje ciało, przyklękła i również nasunęła się kroczem nad kutasa.  
          Były zwrócone do siebie przodem, więc patrzyły sobie w oczy i obie, jak na komendę obniżyły swoje cipki. Oblizując już mokrą cipkę siostry, usłyszałem jej gwałtowny oddech, gdy dotarłem ustami i językiem do jej łechtaczki.  
          Mniej więcej w tym samym czasie poczułem, jak mój kutas wchodzi do mokrej i ciasnej szparki Kamili, która głośno chrząknęła, kiedy kutas zagłębił się w niej do dna. Ssąc i liżąc z pasją łechtaczkę siostry, czułem powolne ruchy Kamili na moim kutasie.
          Czułem się jak w niebie, zadowalając za jednym zamachem, obie dziewczyny. Zosia, czując moje usta i szturchnięcia języka na swojej łechtaczce, w ciągu kilku minut doszła. Wrzasnęła głośno i opadła na moje ciało, aby mnie nie przydusić swoja cipką.
- Kamilo, możemy się zamienić miejscami, bo moja łechtaczka jest teraz obolała i wrażliwa, a ja teraz potrzebuję kutasa w mojej cipce - usłyszałem prośbę siostry.  
          Kamila bez wahania zamieniła się z Zosią i po chwili zapach jej podnieconej cipki uderzył w moje nozdrza, kiedy opuściła swoją cipkę na moje usta. Zosia natomiast wchłonęła powoli mojego kutasa w siebie. Po chwili poczułem, że sięgam dna jej cipki.
          Wiedziałem, że nie wytrzymam długo, bo cipka Zosi opinała mojego kutasa, jak rękawiczka i jej powolne, długie ruchy serwowały mi doznania, które podnosiły ciśnienie w moich jądrach. Ssałem więc i podgryzałem wściekle łechtaczkę Kamili.  
          Nie wytrzymała takiego tempa i po chwili doszła, piszcząc i miażdżąc mi twarz swoją cipką, zalewając mnie przy tym swoimi sokami. W tym samym czasie wystrzeliłem  ogromny ładunek spermy w cipkę siostry, doprowadzając ją ponownie do mocnego orgazmu.
          Opadła bez sił na mnie, a kiedy ocknęła się, zobaczyła leżącą obok mnie Kamilę. Przeczołgała się przeze mnie i nasunęła się na nią, patrząc jej w oczy. Kamila zorientowała się, czego od niej oczekuje i rozłożyła szeroko nogi.  
          Zosia nasunęła się na nią i po chwili obie zamknęły się w pozycji sześćdziesiąt dziewięć. Przez kilka minut obserwowałem, jak się ssą i liżą. W międzyczasie mój pęcherz dał znać o sobie. Zostawiłem więc dziewczyny i udałem się do łazienki.  
          Zrobiłem poranną toaletę i opłukałem w wannie swoje ciało. Osuszałem się ręcznikiem, kiedy do łazienki wparowały rozanielone, wyluzowane dziewczyny. Ich widok podniecił mnie, ale mój kutas był już zbyt obolały, uniemożliwiając podjęcie dalszej zabawy.
          Przeprosiłem je więc, wyjaśniając, że mój kolega odmawia na razie dalszej współpracy i wróciłem do swojego pokoju. Założyłem świeżą bieliznę i ubrałem wyjściowe ciuchy. Zamierzałem udać się do Olsztyna i złożyć podanie oraz dokumenty na uczelni.  
          Udałem się do kuchni i poczułem, jak strasznie zgłodniałem. Ela, jak zawsze była niezawodna. Przygotowała, jak zwykle obfite śniadanie dla całej naszej trójki. Po chwili dołączyły do mnie obie dziewczyny. Zaciekawiło je, że jestem ubrany prawie na wizytowo.
- Wybierasz się gdzieś bez nas? - zaczepiła mnie Kamila, patrząc na mnie podejrzliwie.
- Uznałem, że powinienem złożyć papiery na uczelni w Olsztynie. Mam, co prawda, jeszcze  trochę czasu, ale teraz, kiedy już tu jesteśmy, chciałbym to mieć z głowy - powiedziałem.  
- A my nie możemy z tobą jechać? Przecież będzie ci weselej w naszym towarzystwie - Zosia patrzyła na mnie spojrzeniem, którym zwykle mnie pokonywała.
- Oczywiście, że możecie jechać. Myślałem, że jest ładna pogoda, więc nie będziecie tym zainteresowane. Przecież możecie korzystać z jachtu. Tak dziadek, jak i Ela pewnie nie mieliby nic przeciw temu - oświadczyłem.  
- Miałybyśmy pływać same, bez ciebie? - zapytała Kamila, patrząc pytającym spojrzeniem.  
- A dlaczego nie? Przecież obie umiecie już obchodzić się z tą łodzią. Za chwilę będę rozmawiał z dziadkiem i Elą, więc mogę ich spytać, czy będą mieli coś przeciwko temu - powiedziałem pogodnie, myśląc, że samodzielne pływanie jachtem sprawi im radość, nie mówiąc o zadowoleniu i niewątpliwej satysfakcji. Okazało się, że byłem w błędzie.        
- Chyba cię pogięło. Jeżeli sądzisz, że może mnie rajcować pływanie tym jachtem bez ciebie, to jesteś braciszku w wielkim błędzie. A ty co o tym sądzisz, Kamilo?  
          Siostra nie na żarty rozeźliła się na mnie. A ja w najlepszej wierze chciałem im sprawić przyjemność. Przecież obie lubiły pływać tym jachtem.
- Masz rację Zosiu. Też uważam, że ten jacht bez Adama, stałby się niezbyt atrakcyjną łajbą, która może i ładnie wygląda, ale byłaby jak mężczyzna bez jaj czy jakoś tam. Podobno tak się mówi w waszym męskim gronie o facetach, którym czegoś tam brakuje. Nam na pewno brakowałoby ciebie, Adamie - skomentowała moją propozycję Kamila.  
          Cóż, bywa i tak. Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle, Do tego dziewczyny zaczęły robić sobie jaja, ale ze mnie.
- OK. Zajmijmy się więc najpierw śniadaniem. Znając Elę, przygotowała nam pewnie coś dobrego - powiedziałem, przerywając dyskusję i włączając elektryczny czajnik.
          Po śniadaniu, dziewczyny zajęły się uporządkowaniem kuchni, a ja udałem się do samochodu, sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Potem udałem się do biura dziadka. Pani Aneta przywitała mnie już jak dobrego znajomego.
          Poinformowała mnie też, że tak Ela jak i dziadek uczestniczą w wideo-konferencji. Uznałem więc, że nie ma sensu im przeszkadzać. Poprosiłem więc tylko panią Anetę, aby przekazała Eli, że wyjechałem do Olsztyna, aby złożyć dokumenty na uczelni.
          Żegnałem się już z panią Anetą, kiedy w sekretariacie pojawiła się Ela.
- Cześć! Dobrze, że jesteś. Właśnie o tobie rozmawialiśmy z dziadkiem. Wybierasz się gdzieś, bo widzę, że chyba nie na łódź? - zaczepiła mnie Ela.
- Właśnie wpadłem, bo chciałem poinformować ciebie i dziadka, że wyjeżdżam do Olsztyna. Chcę złożyć papiery na UW-M o przyjęcie mnie na studia. Chcę mieć to już z głowy. Miałem właśnie zapytać dziadka o jakim rodzaju studiów myślał, mówiąc, że chcecie mnie zatrudnić od września? - rzuciłem od niechcenia.  
- Na pewno nie na stacjonarne, ale zapytaj go sam, jak już tu jesteś - odparła Ela.
          Widząc, że się zastanawiam, podeszła do drzwi gabinetu dziadka i uchyliła je.
- Tato, jest tu Adam i chce cię o coś zapytać. Może wejść? - rzuciła w stronę dziadka.
          Zamiast odpowiedzi, w drzwiach pojawił się sam dziadek.  
- Witaj chłopcze! Gdzieś się spieszysz, bo widzę, że jesteś ubrany raczej wizytowo niż rekreacyjnie? - zapytał, podając mi rękę.
- Zamierzałem jechać do Olsztyna, aby złożyć papiery na uniwersytecie. A jeśli już, to chciałem zapytać dziadziu, o jakiej pracy myślałeś, mówiąc, o zatrudnieniu mnie od września? - zwróciłem się wprost do dziadka.  
- To będzie bardziej nauka i nabywanie doświadczenia niż praca. Więc na pewno nie będziesz mógł studiować stacjonarnie. Sam rozważ, czy chcesz studiować w pełni zaocznie czy też zaocznie, ale w połączeniu z konsultacjami sobotnio-niedzielnymi? - odparł dziadek.
- Na razie nie chcę wprowadzać cię w meritum sprawy, co do twojej pracy, bo będziemy o tym rozmawiać, kiedy twoja mama będzie mogła nas odwiedzić - wyjaśnił mi dziadek.
- A co do studiów, to widzę cię na kierunku zarządzania, więc składaj papiery w dziekanacie na wydziale nauk ekonomicznych. To tyle i szerokiej drogi chłopcze - uzupełnił swoją wypowiedź dziadek i poklepał mnie w swoim stylu po ramieniu.    
- Tato, a może Adam weźmie mój albo twój samochód, zamiast swojego. Są bezpieczniejsze - odezwała się Ela, zanim dziadek zdążył wejść do gabinetu.
- Może i masz rację. Ja nigdzie się dzisiaj nie wybieram, więc zdecydujcie oboje - powiedział  dziadek ze śmiechem i zniknął w swoim gabinecie.
          A ja nawet nie wiedziałem jakim samochodem dziadek jeździ.
- Elu, sądzę, że nie ma co robić problemu tam, gdzie go nie ma. Samochód mamy też jest niezłym samochodem. Jest w miarę wygodny i ma wszystko, to, co potrzeba. A że nie jest tak szpanerski jak twój Land Rover, to trudno. Nie jadę na podryw, tylko załatwić sprawę - powiedziałem pogodnie.
- Tu nie chodzi o szpanowanie, tylko o bezpieczeństwo. Domyślam się, że dziewczyny pewnie jadą z tobą, więc chodzi o bezpieczeństwo waszej trójki. A tak mój, jak i dziadka samochód wzbudza pewien respekt na drodze, więc jest to jakiś dodatkowy element bezpieczeństwa. Ale podstawową sprawą związaną z bezpieczeństwem na drodze, są gabaryty, wytrzymałość i masa samochodu. W przypadku kolizji, większe samochody  zapewniają lepsze bezpieczeństwo, w porównaniu z innymi, mniejszymi i lżejszymi autami.  Oczywiście mam tu na myśli lekkie kolizje, a nie katastrofy drogowe typu zderzenie z tirem.  
          Słysząc wypowiedź Eli, zdałem sobie sprawę, że zachowuje się nie tylko, jako troskliwa ciocia, ale jako osoba, której bardzo zależy, aby mi się nic nie stało. Nie było więc sensu, upierać się przy swoim zdaniu, jeżeli Ela darzy mnie tak dużym zaufaniem, że chce mi powierzyć swoje czy dziadka auto.
- Twoje auto Elu znam, a dziadek czym jeździ? - zapytałem z głupia frant.  
- Jego to już raczej wożą. Od wylewu właściwie nie siedział za kierownicą. Chyba tylko po to, żeby poczuć zapach wnętrza samochodu. Myślę, że będzie zadowolony, jeżeli weźmiesz jego samochód, ale najpierw musimy sprawdzić, jak ty poczujesz się w tym samochodzie?
          To mówiąc, Ela przekazała pani Anecie jakieś dokumenty, po czym wsunęła mi rękę pod pachę i razem ruszyliśmy w stronę drzwi.  
- Szerokiej drogi Adamie i nie daj się swoim dziewczynom - rzuciła żartobliwie w moją stronę pani Aneta.
- Do widzenia pani Anetko - odpowiedziałem uprzejmie i udaliśmy się z Elą najpierw do naszego mieszkania.
          Weszliśmy do przedpokoju i obie dziewczyny, słysząc nas, wyszły nam na spotkanie. Widać było ich zdziwienie i po chwili ich buzie opromienił uśmiech.
- A my już myślałyśmy, że nas olałeś i pojechałeś sam - stwierdziła Zosia.
- Przecież mówiłem, że idę do samochodu, a potem wpadnę do Eli - oświadczyłem.
- Chyba w myślach. Mówiłeś tylko, że idziesz do samochodu i kiedy nie wracałeś, pomyślałyśmy o tobie bardzo brzydko - powiedziała, lekko nabzdyczona, Zosia.  
- Widzisz, jak to nieładnie myśleć brzydko o bracie - zaśmiała się Ela.  
          Podeszła do gabinetu dziadka i zabrała kluczyki wraz z dokumentami auta.
Następnie ze swojej torebki wyjęła kluczyki i dokumenty swojego samochodu.
- To, co dziewczyny? Jedziecie z Adamem czy zostajecie? - zapytała z uśmiechem.
- Oczywiście, że jedziemy - odparły chórem.
- Tak myślałam. Jeżeli jesteście gotowe, to idziemy do garażu - powiedziała.
          Wyszła na zewnątrz i ruszyła w stronę garaży, a my za nią. Podeszliśmy do drzwi garażu od strony biura i Ela, używając pilota otworzyła drzwi garażu. Stały tam dwa samochody; Land Rover Eli i Volvo dziadka. Ela pilotami otworzyła drzwi obu samochodów.
- Teraz wybieraj Adasiu! Auto dziadka jest chyba bardziej szpanerskie niż moje, więc decyduj się - powiedziała Ela, sugerując mi samochód dziadka w kolorze srebrny metalic.
- Dziewczyny doradźcie coś Adamowi, bo widzę, że jest w rozterce - zwróciła się do dziewczyn, Ela.
- A dlaczego nie możemy jechać naszym samochodem? - zapytała Zosia, przerażona chyba trochę gabarytami obu samochodów. Oba były SUV’ami z podwyższonym zawieszeniem.  
- Bo te auta są bezpieczniejsze od waszego, Zosiu. A ja chcę, żebyście wrócili cało i zdrowo - odpowiedziała pogodnym tonem Ela.  
- Dobrze Elu! Ale powiedz mi, które z nich łatwiej się prowadzi? Nie chciałbym dać ciała przed dziewczynami - powiedziałem z humorem, chociaż tak po prawdzie, miałem pietra.  
- Znając cię, sądzę, że żaden nie sprawi ci kłopotu. W schowkach są instrukcje obsługi, w razie gdybyś miał jakiś problem. Siadaj więc do Volvo i zobacz, czy ci przypasuje. Obydwa mają skrzynie biegów manualne, bo dziadek nie cierpiał skrzyni automatycznej - powiedziała i podała mi kluczyk do samochodu dziadka.  
          Otworzyłem drzwi i wsiadłem do samochodu. Ela z dziewczynami również. Ela obok mnie, a Zosia z Kamilą z tyłu.  
- Wow! - usłyszałem okrzyk dziewczyn, kiedy wsiadły do samochodu i zobaczyły jego wnętrze.
          Mnie też szczęka opadła, na widok wnętrza i wyposażenia tego auta. Patrząc z  zewnątrz, samochód nie wydawał się tak duży, jak po wejściu do wnętrza. Do tego skórzana, kremowego koloru tapicerka, deska rozdzielcza i elementy drewno pochodne robiły wrażenie.  
- Dalej Adamie! Włącz silnik. Pasujesz do tego samochodu - powiedziała Ela i zaśmiała się.  
          Nacisnąłem sprzęgło i uruchomiłem silnik. Zamruczał cicho i po chwili tylko lekkie drżenie sygnalizowało, że silnik pracuje. Wyregulowałem fotel i spojrzałem na przyrządy. Wyglądało na to, że wszystko pracuje idealnie. Obróciłem się do dziewczyn.
- I jak, pasuje wam to autko? - zapytałem, używając celowo zdrobnienia.
- Dobre mi autko. Wygląda jak mini bus, do tego piękny i wygodny - prychnęła Kamila.  
- Kurcze, to auto typowego, bogatego snoba, a pan Jan wygląda tak sympatycznie - wyraziła swój pogląd, budząc przy tym uśmiech, rozbawionej jej uwagami, Eli.  
- Zachowaj te uwagi dla siebie, Kamilo, bo tata może ci tego nie darować - dodała pogodnie.
- Widzę Adasiu, że tobie też się podoba, więc wyjeżdżamy z garażu - zwróciła się do mnie.    
          Ruszyłem do przodu i zatrzymałem się na podjeździe. Sprawdziłem jeszcze poszczególne przełączniki, klimatyzację, światła oraz radio i GPS. Samochód miał napęd na cztery koła, więc chciałem zapoznać się, ze sposobem wyłączania dodatkowego napędu.
          Ela też tego nie wiedziała, więc sięgnąłem do schowka po instrukcję. Okazało się, że dodatkowy napęd na tylne koła jest włączany automatycznie, kiedy zajdzie taka potrzeba, przez komputer, czyli nic nie trzeba włączać czy wyłączać ręcznie.  
- I jak się czujesz za kierownicą tego autka, Adasiu? - zapytała mnie żartobliwie Ela.
- Wygląda na to, że nie powinienem mieć problemu, podobnie jak z Peugeot’em mamy - oświadczyłem nieco buńczucznie, chociaż pewnie trochę na wyrost.
- To cieszę się. Bo jest to samochód uznany za bardzo bezpieczny. Więc wypada mi tylko życzyć wam szerokiej drogi i szczęśliwego powrotu - powiedziała Ela, po czym dała mi buziaka i wysiadła z auta. Na jej miejsce natychmiast przesiadła się Zosia.  …cdn…

3 komentarze

 
  • Fan

    Masz ciekawy styl. Jedyne czego mi brakuje po tylu częściach to odmiany np. seksu analnego i pieszczot drugiej dziurki lub rimmingu. Trochę robi się powtarzalnie póki co. Mimo to czyta się bardL dobrze ;)

    27 sty 2021

  • andkor

    Pozdrawiam i jak większość czekam na ciąg dalszy.

    26 sty 2021

  • emeryt

    @franek42, dziękuję Tobie za kolejny odcinek. Jest wspaniały. Pozdrawiam i nie daj się tej zarazie.

    23 sty 2021