Marta N. - cz. szesnasta

Wkrótce okazało się, że bliska rzeczywistość przerosła wyraźnie moje wyobrażania, ale póki co zrobiło się późno i należało pomyśleć o śnie.  
- To może na dziś zakończymy nasze rozważania na ten temat i spróbujemy się przespać - oświadczyłam Martynie, której nie bardzo spieszyło się do swojego pokoju i snu.
- Ta nasza 'zabawa' dość skutecznie wybiła mnie ze snu, ale nie będę ci dzisiaj zawracała dalej głowy, bo zrobiłaś dla mnie 'coś', co wydawało się raczej niemożliwe i niemiłosiernie mnie dołowało - powiedziała Martyna, dość emocjonalnie mnie dowartościowując.
Podeszła do mnie, objęła mnie serdecznym gestem i pocałowała z pasją, jak niesamowicie spełniona kochanka, a nie jak siostra.
- Połóż się i śpij spokojnie Martuś, niech ci się przyśnią same przyjemne rzeczy, ale kiedy tylko przyjdzie ci ochota, to moje cycki i ciało jest do twojej dyspozycji - powiedziała z rozczuleniem, nie pasującym do jej natury; twardej, przebojowej dziewczyny. Ja też się rozczuliłam, oddając jej pocałunki, co widząc Martyna, pożegnała się szybko i opuściła mój pokój, widocznie moje karesy nie tylko ją rozbudziły ale i podnieciły. Dobre sobie, najpierw rozbudziła mnie ponownie i zostawiła - pomyślałam niezbyt miło o mojej starszej siostrze. A mnie zaczęło nosić. Wyszłam z pokoju i podeszłam do kotary. Było cicho, więc zerknęłam za kotarę, gdzie mama z przyzwyczajenia lub w oczekiwaniu na Tomka, pozostawiła zapaloną lampę nocną. Zobaczyłam, że mama spokojnie śpi, częściowo odkryta, tak od góry, jak i od dołu. Odkrytą górną częścią ciała mamy był wyłaniający się z rozpiętej koszuli nocnej kawałek kształtnej piersi, a w dolnej części całkowicie odkryty pośladek, bez śladu majtek. Mama zwykle sypiała w kusej koszuli nocnej i bez majtek, więc nie zdziwiło mnie to, bo pewnie mama była przygotowana, że przyjdzie do niej Tomek, co wcale nie oznaczało, że z tego powodu zmieni swoje przyzwyczajenia. Miałam niesamowitą chęć położyć się koło mamy i popieścić się z nią, kiedy Tomek z niewiadomego powodu ją olał i pewnie poszedł do pokoju Haliny, wkurzony na bliźniaczki. Ale przecież mama nie była temu winna. Pomyślałam  przez chwilę, czy nie wrócić do łóżka, ale pobudzona widokiem odkrytych części ciała mamy, postanowiłam zerknąć do pokoju Haliny. Drzwi do pokoju były lekko uchylone, więc mogłam bezszelestnie zerknąć do wewnątrz. Tomek leżał na wznak i był pogrążony w głębokim śnie, o czym świadczył spokojny i miarowy oddech. Był prawie całkowicie odkryty.  Rąbek kołdry zakrywał tylko środkową część ciała, w okolicach spodenek. Przypomniałam sobie jak leżał wczoraj przy mamie, z jej głową na swojej piersi. Poczułam nieodpartą chęć położenia się przy nim i przytulenia do jego ciała. Nie namyślając się wiele, podeszłam do wersalki, zdjęłam pantofle i cichutko położyłam koło mojego 'idola'. Nie chciałam go obudzić, wiec powoli przesuwałam się w jego stronę, aby dotknąć jego odsłoniętego ciała. Po kilku takich 'suwach' dosunęłam się do niego swoim ciałem. Przez moje ciało przebiegł dreszcz. To było coś innego, niż wtedy gdy siedziałam na jego kolanach. Czułam ciepło jego ciała i robiło mi się przyjemnie. I wtedy Tomek odwrócił się w moją stronę i dotknął mnie. Otworzył oczy i zobaczył w świetle ulicznych lamp, wnikającym do pokoju, kto leży koło niego.
- Martuś, co ty tu robisz? Dlaczego nie śpisz w swoim łóżku? - szepnął, nie całkiem rozbudzony.
- Tomku, pozwól mi poleżeć koło ciebie, proszę? - poprosiłam błagalnym szeptem.
- Dobrze, ale przykryj się, bo zmarzniesz - szepnął i przygarnął mnie do siebie, nakrywając mnie i siebie kołdrą.
- Ale co będzie, gdy mama zobaczy cię ze mną? Na ciebie będzie zła, a mnie wyrzuci z domu - powiedział cicho ciepłym, pogodnym głosem.
To oznaczało, że nie gniewa się na mnie za wtargnięcie, mimo lekkiej obawy przed mamą.
- Mama mnie kocha i nigdy nie gniewa się na mnie, a ciebie lubi, więc na pewno cię nie wyrzuci - uspokajałam jego i siebie.
- Przecież nie robimy nic złego, a ja chcę się tylko przytulić do ciebie, bo cię kocham Tomuś - powiedziałam to z takim uczuciem, że mógł to różnie zrozumieć, ale on tylko mocniej przytulił mnie do siebie i pocałował leciutko w usta. Nie czekałam, ale sama wtuliłam się w niego i przylgnęłam wargami do jego ust, próbując wepchnąć języczek. Uchylił wargi, więc wdarłam się językiem w głąb jego ust, przepychając się z jego językiem, liżąc i omiatając całe wnętrze ust. Pewnie nie spodziewał się, że go tak zaatakuję, przytulając się do niego. Ręką pochwyciłam jego pośladek, przyciskając się z całą siła do jego krocza swoją gołą cipką. Zareagował, jak każdy chłopak w takiej sytuacji. Jego 'drążek' urósł i zaczął dotykać mnie przez spodenki. Poczułam mrowienie w okolicach cipki i przyjemne ciepło.
- Tomku, mogę? - zapytałam i nie czekając na jego odpowiedź, wsunęłam rękę w jego spodenki, obejmując dłonią jego 'ptaka'. Zrobiłam parę ruchów osłaniającą go skórką, odsłaniając główkę kutasa. Zadrżał z podniecenia, bo nie spodziewał się, że pozwolę sobie na tak wiele. Ale musiało mu być przyjemnie, bo nie robił nic, aby mi przeszkodzić czy odsunąć moją rękę. Zaczęłam żałować, że nie mogę z nim kochać się. Byłam w bezpiecznym okresie i moglibyśmy się bzykać, lecz moja 'cnota' na to nie pozwalała. Popieściłam go jeszcze trochę i zabrałam rękę z jego spodenek, uznając, że mogę z nim porozmawiać i powiedzieć Tomkowi o ograniczeniach tak moich, jak i sióstr.
- Tomku, muszę ci coś powiedzieć, bo podobno nie byłeś zbytnio zadowolony z postawy sióstr, które skądinąd są napalone na ciebie, a mimo to spławiły cię w nieładny sposób - powiedziałam neutralnym tonem, czując, że ja też nie byłam wobec niego fair. Miałam jego 'ptaka' w ręku i zamiast zrobić mu dobrze, to wdałam się z nim w rozmowę. Mógł się przecież wkurzyć i na mnie, ale nie zrobił tego i czekał spokojnie, co powiem.
- Tomku, obie siostry próbowały pozbyć się cnoty, ale zamiast normalnej błony wyrosło im tam jakieś 'monstrum', z którym nie mógł sobie poradzić żaden kutas, więc przestały umawiać się z chłopakami, aby nie narażać siebie na ból, a ich na upokorzenie. Dlatego nie mogły robić ci nadziei na coś więcej, tym bardziej, że bardzo im się podobasz i kiedy pieściły się z tobą  ostatnio, tak się podnieciły, że każda z nich była gotowa ci się oddać, lecz w porę zreflektowały się, że nie jest to możliwe. Same krępowały się powiedzieć ci o tym i zdały się na mnie, bo uznały, jestem bardziej śmiała wobec ciebie od nich. Prosiły, abym cię przeprosiła za ich zachowanie i żebyś nie chował do nich urazy. Po wizycie u ginekologa i rozwiązaniu tego  problemu z przyjemnością zaproszą cię do 'zabawy', o ile będziesz tym zainteresowany? - zakończyłam swoją wypowiedź.  
- Mam rozumieć, że ty też obawiasz się, że coś takiego może dotyczyć również ciebie, tak? - zapytał pogodnie, po wysłuchaniu mojej wypowiedzi.  
- Chyba tak, ale póki co, to nie jestem jeszcze gotowa. Jeżeli nic się nie zdarzy, a ty będziesz zainteresowany tym, to tak jak powiedziałam, to ty będziesz tym moim 'pierwszym', a teraz możesz popieścić trochę moje małe cycki i prześpimy się - zaproponowałam. Odwróciłam się do niego tyłem, wzięłam jego rękę i położyłam na swoich piersiach. Piersi, które przykrywała tkanina koszulki nocnej nie były duże, poza sutkami, które pod jego dotykiem stwardniały. Pogłaskałam się po nich jego ręką i odczułam w dole brzucha przyjemne mrowienie oraz ciepło. Nie zabierał ręki i pozwolił mi się głaskać, więc robiłam to coraz mocniej i coraz mocniej się podniecałam. Ciepło i mrowienie zaczęło ogarniać całe moje ciało. Przesunęłam jego rękę pod tkaninę koszulki i aż wzdrygnęłam się. Dotyk jego dłoni na moich małych cyckach wywołał wulkan doznań. Poczułam, jak robi mi się wilgotno w kroczu.  Jego 'kolega' poprzez spodenki wsunął się w rowek między pośladkami. Docisnęłam się mocniej i poczułam go na cipce. Zrobiłam kilka ruchów biodrami, drażniąc jego 'sztywniaka'.
- Martuś, rób tak dalej, a za chwilę będziesz miała tylko wspomnienie po tej twojej 'błonie' - powiedział cicho Tomek i roześmiał się.
- Popieść mnie jeszcze trochę - poprosiłam i przesunęłam jego rękę na cipkę. Byłam już dość mocno 'nabuzowana' i kiedy przeciągnął kilkakrotnie palcami po szczelince, drażniąc szparkę i łechtaczkę, 'odleciałam'. Kiedy powróciłam do realu, dotknęłam jego 'kolegę'. Był nadal sztywny. Pomyślałam o mamie, którą Tomek nie wiedzieć czemu 'olał'. Musiał być nieźle wkurzony, kiedy bliźniaczki nie zaproponowały mu zabawy, że nie pomyślał o mamie, która pewnie czekała na niego. Teraz ja go podnieciłam i pewnie też poczuł się głupio, kiedy dał mi orgazm, a ja nie miałam zamiaru mu się zrewanżować, nie chcąc prowokować sytuacji, nie będąc jeszcze na to gotowa. Ale mama na pewno była i jest na to gotowa - pomyślałam.
- Tomuś, chodź ze mną! - poprosiłam i podniosłam się. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam za sobą.  
- Gdzie ty mnie ciągniesz? - zapytał, idąc jednak posłusznie za mną. Weszliśmy oboje za kotarę. Mama spała, leżąc na wznak, prawie cała odkryta. Podniesiona w górę noga, odgięta lekko na bok, odsłaniała szparkę. Aż się prosiła o pieszczotę, podobnie jak jedna z jej dorodnych piersi, wysuniętej całkowicie z dekoltu koszuli nocnej.  
- I co, nie bierze cię ten widok? - szepnęłam do niego.  
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Mam się rzucić na Marysię we śnie i gwałcić ją? - zadał mi retoryczne pytanie.  
- Nie, masz się położyć koło niej i być gotowy, kiedy ją rozbudzę i podniecę. I ściąg te swoje  gacie. Będzie miała piękne przebudzenie - powiedziałam cicho i położyłam się koło mamy na kraju tapczanu, czekając, aż Tomek położy się z drugiej strony. Mama śpiąc spokojnie,  w przytłumionym świetle nocnej lampy wyglądała niezwykle podniecająco. Na szczęście, nasze manewry nie zakłóciły jej spokojnego snu. Dotknęłam ustami sutka, sterczącego z odkrytej piersi, liżąc, ssąc i wirując wokół niego językiem, a ręką sięgnęłam do jej odsłoniętej cipki, zagłębiając palce w srom i szparkę. Musiała poczuć, że coś się dzieje, bo opuściła i wyprostowała nogę, zaciskając lekko uda. A ja nie odpuszczałam, leciutko poruszając palcami w jej szparce czy kciukiem na łechtaczce. Zaczęła się robić wilgotna, zaciskając i zwalniając uda. Poruszyła ręką i przesunęła ją na swoje krocze, dotykając mojej dłoni, gmerającej w jej cipce. Trochę trwało, nim przebiło się w jej świadomości uczucie, że coś się dzieje. Zacisnęła rękę na mojej dłoni.
- Martuś, to ty? - usłyszałam szept. Nie było w nim złości czy zaskoczenia.
- Tak, ale i Tomek też - szepnęłam.
- Tomek? - usłyszałam, ale tym razem było w tym pytaniu dużo zaskoczenia i złości. Chyba przegięłam trochę - pomyślałam. Mama pewnie czekała na niego i nie doczekała się, więc zawiedziona i pewnie rozeźlona usnęła. A teraz w nocy Tomek leży koło niej i ją budzi? Tak jakby nic się nie stało? Faktycznie, mogła to odczuć czy odebrać różnie, a słowo 'bezczelność' nasuwało się samo przez się.  I ja do tego walnie się przyczyniłam - takie i inne myśli plątały mi się w głowie. Ale teraz najważniejsze, jak udobruchać mamę i wybrnąć z tej sytuacji?
- Mamo, Tomek tu nic nie zawinił. Prędzej ja i bliźniaczki. Rozpaliły go, podnieciły, a potem spławiły czy wręcz olały, widząc, co narobiły i nie mogąc się z nim kochać. Miał prawo wkurzyć się i zezłościć, więc nie w myśli było mu, żeby przyjść do ciebie po tym wszystkim, rozżalony i wkurzony na cały świat. Po tym co narobiły, Martyna przyszła i prosiła mnie, abym to ja przeprosiła Tomka i wyjaśniła mu cała sprawę. Wiec szukałam go, najpierw u ciebie, a potem w pokoju Haliny. Kiedy go znalazłam i wyjaśniłam mu całą sprawę, pomyślałam o tobie, że pewnie też jesteś na niego zła, że olał cię tak samo, jak dziewczyny jego. Ale nieraz słyszałam, że muzyka i seks łagodzi obyczaje, a także uśmierza złość, gniew czy tego typu negatywne odczucia u ludzi. Uznałam więc, że kiedy dziewczyny zawiodły jego, on ciebie, to może jak pokochacie się, to wam obu przejdzie i wszystko wróci do normy. Przyciągnęłam go wiec tutaj i oboje zobaczyliśmy, jak pięknie wyglądasz we śnie.  Obudziłam cię więc, bo widząc twojego sterczącego cycka i cipkę proszącą się o pieszczotę, nie mogłam się powstrzymać, aby cię popieścić. Tomek natomiast widząc, jak pięknie i podniecająco wyglądasz, nabrał takiej chcicy, że chyba teraz będzie musiał iść do łazienki, aby sobie ulżyć. Więc jak będzie mamo, bo widzę, że Tomkowi  chyba jądra rozerwie, jak sobie nie ulży lub nie zamoczy tego swojego zbója w twojej cipce? - nie bawiąc się w podchody i dyplomację, wyłożyłam mamie od 'a' do 'z' wszystko, co leżało mi na sercu, nie zważając, czy mama wyrzuci nas oboje z Tomkiem od siebie czy nie. Przez chwilę panowała cisza, widocznie mama przetrawiała to, co powiedziałam. Tomek natomiast sięgał już po spodenki, bo spodziewał się, że mama za chwilę wybuchnie i wywali nas z hukiem ze swojej 'dziupli'.
- To na co czekacie? Ty bierz się za moje cycki, a ty Tomku wkładaj tego swojego 'zbója', jeżeli mu tam ma być tak dobrze - usłyszeliśmy oboje z Tomkiem i mama odwróciła się do niego tyłem, wypinając w jego stronę tyłek, przygarniając mnie do siebie i do swoich piersi jedną ręka, a drugą wsuwając w moje krocze. Przyssałam się więc do jej cyców, a rękę przesunęłam na jej krocze. Tomek również przysunął się do jej tyłka i przymierzał się do wsunięcia w nią kutasa, kiedy mama zmieniła pozycję i przechyliła się w jego stronę, tak, że i on, aby w nią wejść, musiał zmienić ułożenie swojego ciała, wsuwając się pomiędzy jej uda. Pozwoliło mu to wejść w nią głęboko i bez oporu, bo mama była już nasmarowana dość mocno swoimi 'sokami'. Kiedy wszedł w nią mocno i głęboko, westchnęła i jęknęła głośno, bo zrobił to dość brutalnie, ale już po chwili zaczęła dyszeć i pojękiwać w swoim rytmie. W pozycji przyjętej przez mamę, miałam ułatwiony dostęp do jej cipki i cyców, bo wsparta lekko na łokciu, z  nogą wspartą na udzie Tomka, otwierała się tak dla niego jak i dla mnie. Tomek 'nakręcił' się tak, że rozpalił mamę do 'białości', posuwając ją w tempie, jakby chciał rozpalić w jej cipce ogień, ja też dzielnie go wspomagałam, drażniąc jej łechtaczkę dość delikatnie, ale szybkimi ruchami wzdłuż i w poprzek. Nasze działania doprowadziły mamę w stan permanentnego orgazmu, bo czułam drżenie jej ciała, a jęczenie i stękanie zlewało się prawie w jedno. W końcu chyba miała dość, bo opadła bez sił na posłanie, powstrzymując moją rękę i kiedy poczuła, że Tomek doszedł i pompuje w nią zawartość jąder, zamknęła go pomiędzy swoimi udami jak w kleszczach i znieruchomiała. Kiedy zwolniła uścisk na mojej ręce, pogładziłam jeszcze przez chwilę jej biedną, zmaltretowaną przez nas cipkę i pobiegłam do łazienki po ręcznik. Kiedy wróciłam, oboje leżeli już koło siebie, a mama z podniesionymi do góry kolanami, aby nie zamoczyć pościeli tym, czym była napełniona jej cipka, czułymi całusami dziękowała, pochylonemu nad nią Tomkowi za doznania. Podeszłam i zaczęłam wycierać cipkę mamy, całując z uczuciem spoconą skórę na jej brzuchu. Przygarnęła mnie do siebie.  
- Jesteście kochani oboje, ale chyba długo będę pamiętać tę noc, o mojej biednej cipce nie wspominając. Wyżywaliście się na niej tak, że nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek doznała takiej 'obróbki' jaką jej zafundowaliście. Nie wiem, czy zasnę do rana, ale wy prześpijcie się jeszcze trochę. Macie na to niecałe sześć godzin, a ja idę do łazienki, schłodzić to moje 'sikadło', jak ty je czasem nazywasz, bo Tomek pobił pewnie wszystkie rekordy w szybkości suwania się swoim 'tłokiem' w moim 'cylindrze' - przedstawiła w żartobliwy sposób  porównanie 'rżnięcia' jej cipki przez Tomka i poderwała się z posłania, muckajac nas ustami.
- To gdzie śpimy? - zapytał Tomek, jakby uznał za rzecz naturalną, że będziemy razem spali.
- Wracamy więc do pokoju Haliny, tak? - powiedział, nie słysząc ode mnie odpowiedzi.  
- Ale najpierw muszę do łazienki, bo za chwilę będzie tragedia - powiedział głosem, jakby  zapowiadał zbliżającą się do Ziemi kolizyjnym kursem kometę, ściskając przy tym nogi jak panienka po ostatnim razie. Widziałam po nim, że długo nie wytrzyma. Wparowałam więc do łazienki. Mama leżała w wannie i relaksowała się w pachnącej kąpieli, mrucząc jakąś melodię.  
- Mamo, Tomek zaraz zleje się w gacie, a ty sobie leżysz jak na plaży w Sopocie - powiedziałam dramatycznym głosem.
- To czemu nie wejdzie? Przecież widziałam jego kutasa i nie musi wstydzić się przede mną - powiedziała z flegmą, godną brydżysty przed końcem licytacji. Wyszłam z łazienki i o mało nie zderzyłam się z Tomkiem.
- Na co czekasz? Wchodź, bo się zesikasz - powiedziałam i otworzyłam drzwi do łazienki.
- Co z tobą Tomku? Wstydzisz się czy krępujesz się mnie, po tym jak wymaglowałeś moją cipkę? - zwróciła się do niego mama, jakby miała o to do niego pretensję. Jej słowa zabrzmiały jak smagnięcie, ale Tomek przypilony przez pęcherz, już nie zważał na nic. Wszedł, podniósł deskę sedesu i wyciągnął ze spodenek swojego 'biedaka'. Stał do mnie tyłem, ale słyszałam jak sika z siłą wodospadu. Zobaczyłam, jak mama uważnie go obserwuje. Czyli sikający kutas też ją fascynował, podobnie jak moja sikająca cipka. Coś w tym musi być? - pomyślałam, czekając na swoją kolej, bo i mój pęcherz nagle się uaktywnił. Tomek natomiast wysikał się, wstrząsnął kutasem i zamierzał wyjść z łazienki.  
- Możesz umyć mi plecy Tomku, jak już tu jesteś? - usłyszałam słowa mamy. Tomek zatrzymał się i podszedł do wanny, a ja usiadłam na sedesie. Mama natomiast podniosła się, a potem przyklękła w wannie, prezentując Tomkowi swoje kształty i budząc ponownie jego kutasa, który zaczął wypychać mu spodenki. Nie wiem, czy mamie o to chodziło, bo przecież mówiła coś o swojej biednej, zmaltretowanej cipce, ale widocznie ciepła woda w wannie miała jakieś walory regeneracyjne, bo widać było, że mama wyraźnie się ożywiła. Ja natomiast poczułam się jednak zmęczona po tych wszystkich wydarzeniach i postanowiłam się chociaż trochę przespać, bo nie uśmiechało mi się przysypiać jutro w szkole.  
- To wy sobie gruchajcie, a ja idę spać - powiedziałam i jak na zawołanie otworzyłam buzię, ostentacyjnie ziewając. Widząc, że Tomek zarażony przez mamę ponowną ochotą na bzykanie, celebruje mycie jej cycków, połączone z pieszczotą, pomachałam im ręką i poszłam do swojego pokoiku, będąc pewna, że Tomek ponownie wyląduje u mamy. Wcale im tego nie zazdrościłam, bo sama miałam już dość. Położyłam się na mojej pachnącej nowością wersalce i litościwy Morfeusz zagarnął mnie bardzo szybko w swoje objęcia. Kiedy obudziłam się, nie byłam jednak sama. Poczułam czyjąś rękę na mojej cipce. Tomek? - pomyślałam. Ale to nie była ręka Tomka. Martyna? - przebiegło mi przez myśl. Odwróciłam się i zobaczyłam, że leży przy mnie czy raczej śpi ze mną Sabina, bo była w koszulce nocnej, a Martyna była w piżamie. Nie miałam jak sprawdzić, która jest godzina, więc zsunęłam się z wersalki i spojrzałam na zegarek. Dochodziła piąta. Obudziłam pęcherz, więc poszłam do łazienki, a potem wróciłam do siebie. Sabina nadal spała i zajęła całą wersalkę, przyzwyczajona, że sypia sama. Położyłam się na kraju i napierając na nią ciałem, wymusiłam, że przesunęła się dalej, ale i obudziła.
- Martuś, przepraszam, ale chciałam przy tobie poleżeć, a potem sama zasnęłam - sumitowała mi się.
- Wiem, że Martyna była wczoraj u ciebie. Pewnie pieściłyście się, tak? - zapytała, ale neutralnie, bez emocji. Czyli Sabina nic nie wie, co się wydarzyło? - pomyślałam.
- Przyszła, bo chciała pogadać o was i o Tomku, że podobno wkurzyłyście go i olały, czy coś koło tego? - powiedziałam, zgodnie z prawdą.
- A co miałyśmy robić? Widziałam, jak Tomek podniecił się, a mnie aż rozbolało w dole brzucha z podniecenia, widząc, że ma ochotę na bzykanie, a my zamiast cipek mamy niezdobyte 'fortece' - przedstawiła mi swój stan ducha i spostrzeżenia z wczorajszego ich spotkania z Tomkiem.  
- Ale masz rację, musiał chyba być wkurzony, kiedy wychodził. I nie dziwię mu się wcale. Miał przy sobie dwie dziewczyny, nabrał ochoty na coś więcej, a my jak to mówisz, 'olałyśmy' go, bo tak mógł 'odczytać' czy zrozumieć nasze zachowanie - potwierdziła spostrzeżenia Martyny.
- I co teraz zamierzacie z tym zrobić? - zapytałam, udając nieświadomą całej sytuacji.
- My? Martyna mówiła coś, że to ty w naszym imieniu będziesz musiała porozmawiać z Tomkiem, bo jesteś z nim bliżej od nas i chyba też czuje do ciebie coś więcej niż do nas - odpowiedziała z niejakim wahaniem w głosie, bo pewnie samej dziwne było, że ja, młodsza od nich, mam w ich imieniu rozmawiać z kuzynem, na którego obie miały ochotę.
- Dobrze, dobrze! Nie będę droczyć się z tobą. Z Tomkiem jest już wszystko w porządku. Faktycznie Martyna uznała, że mnie łatwiej będzie z nim porozmawiać, bo jestem z nim śmielsza od was i pewnie on tak samo do mnie - poinformowałam Sabinę, nie omieszkując 'uszczypnąć' trochę jej 'ego'.  
- Czyli rozmawiałaś z Tomkiem na temat naszych 'błon', tak? - Sabina trochę zmieszała się, jakbym przyłapała ją na czymś, czego nie chciała ujawniać.  
- A jak niby miałam mu wytłumaczyć wasze niezrozumiałe pewnie dla niego zachowanie, jeśli nie wyjaśniłabym mu, na czym polegają wasze ograniczenia czy wstrzemięźliwość w 'pójściu na całość' w kontaktach z chłopakami? - zadałam jej retoryczne pytanie. Sabina przez chwilę milczała, jakby zastanawiając się, czy nie 'wygarnąć' mi w swoim stylu, przywołując mnie do porządku i wskazując mi moje miejsce w szeregu czy w rodzinie.
- Marto, dobrze, że cię mamy i że jesteś naszą siostrą, młodszą co prawda, ale mądrą i przebojową dziewczyną - powiedziała i przytuliła się do mnie, całując w usta z nie udawaną pasją. Nie wiem, co wtedy u niej przeważyło, że przełamała się zupełnie i stała się dla mnie nie tylko siostrą, ale prawdziwą przyjaciółką, podobnie jak Martyna i jest nią do dziś. ..cdn…

3 komentarze

 
  • Użytkownik POKUSER

    Rozkręca się nam Młoda coraz bardziej, taka polska Olivia :)

    3 mar 2018

  • Użytkownik emeryt

    @franek.42. Dziękuję Tobie za kolejny odcinek, ale mam pytanie, tak na marginesie. Czy nie zamierzasz przypadkiem wrzucić jakiegoś odcinka z pozostałych opowiadań? Ja wiem że w dalszym ciągu panują siarczyste mrozy, ale coś jednak mógłbyś wykrzesać. Twój czytelnik - emeryt.

    1 mar 2018