Marta N. - cz. dwudziesta szósta

Po udanej seks-zabawie z udziałem Piotra, Halinki i moim, widząc, że Halinka z Piotrkiem nieźle się już sami zabawiają, uznałam, że moja rola jako integratora czy swoistego naprawiacza ich związku w jakimś stopniu odniosła pozytywny skutek, więc moja dalsza obecność może im tylko przeszkadzać i zamierzałam udać się do swojego pokoju, aby się porządnie wyspać.  
- Moi kochani! Było mi bardzo miło, a nawet wspaniale, uczestniczyć we wspólnej zabawie, ale teraz nie będę was dalej krępować czy przeszkadzać, bo macie sobie bardzo dużo do opowiedzenia czy porozmawiania na wiele różnych tematów, więc życzę wam dobrej nocy oraz dalszej miłej zabawy - powiedziałam i zsunęłam się z wersalki, chcąc ich zostawić samych ze sobą. Halinka jednak z sobie tylko wiadomych powodów miała na ten temat inne zdanie, które oczywiście nie omieszkała przedstawić.  
- Piotrze, przeszkadza ci w czymś obecność Marty, kiedy się kochamy? - zwróciła się wprost do Piotrka. Wyglądało na to, że spodobał się jej seks w trójkącie z moim udziałem.  
- Skąd! Przeciwnie, jej obecność działa na mnie, a jeszcze bardziej na mojego kutasa, jak płachta na byka, bo stoi i boi się opaść - takiego elokwentnego Piotrka nigdy nie widziałam, Halinka pewnie też. Co prawda, coś mu się nieco pomyliło, kiedy wrzucił tekst o płachcie na byka, no bo co ma byk i czerwona płachta do kutasa, który boi się opaść, więc stoi, ale zawsze to jakiś wysiłek umysłowy. Spojrzałyśmy na siebie z Haliną i dobrze, że nie wybuchłyśmy śmiechem, bo pewnie Piotrkowi byłoby trudno to zrozumieć.
          Tak więc nie miałam wyjścia, musiałam zostać i towarzyszyć im,  jak się bzykają. Przez chwilę biernie przyglądałam się, jak oboje mordują się, usiłując osiągnąć jakiś  zadowalający skutek czy wynik tej zabawy.  
- Piotrze, czy ja cię nie podniecam, bo czuję, że ten twój kutas chce chyba zrejterować i zakończyć zabawę - usłyszałam słowa Halinki.
- Mnie też tak się wydaje, ale to chyba wino i seks z Martą tak na mnie wpłynął - próbował się usprawiedliwić.  
          Pewnie miał rację. Wino na pewno odebrało mu sporo siły, a potem zalał moją cipkę nasieniem, a dodając do tego zmęczenie, to był wystarczający powód, aby jego kutas skapitulował. Ze mną wytrzymał, bo była to dla niego świeża, ciasna cipka, a cipkę Halinki jego kutas dobrze spenetrował i traktował już rutynowo.  
          Ale przecież musiałam coś zrobić, żeby odzyskał wigor, bo inaczej całkowicie zrazi do siebie Halinę. Widocznie seks w takim stylu uprawiali już nieraz, chociaż nie w pozycji na jeźdźca i Halinka przestała zwracać uwagę na to, czy dochodzi do orgazmu czy nie. Trudno by było wiec dziwić się jej, że tak pozytywnie odbierała seks z Tomkiem, kiedy Tomek za każdym razem fundował jej orgazm za orgazmem, dbając wręcz o to, aby była z niego zadowolona. Inaczej niż Piotrek, któremu chyba nie bardzo zależało albo wręcz nie zwracał uwagi na to, czy zadowolił Halinkę czy nie.  
          Teraz nie mogłam do tego dopuścić, bo Halinka wiedziała już, że zaspokojenie osiąga tylko wtedy, kiedy dochodzi do orgazmu. Nie zastanawiając się wiele, usiadłam na piersi Piotrka i przysunęłam mu cipkę do twarzy.  
- Teraz liż, ssij i pieść moją cipkę językiem i ustami, a swojemu kutasowi przykaż, że jak opadnie i wyjdzie z cipki Halinki, to utnę go nożem - zażartowałam i pochyliłam się, sięgając rękami do piersi i cipki Halinki.  
- I jak Halinko, ucieka czy czujesz go, jak rośnie i sztywnieje? - zapytałam siostrę, która ponownie skupiła się na swoich doznaniach i zaczęła intensywnie pracować tyłkiem oraz  biodrami, współpracując z Piotrkiem, którego widocznie skutecznie zmobilizowałam.  
          Wyraźnie zaczęła mocniej oddychać, pojękiwać i stękać, kiedy mocniej zaczęła dobijać się pośladkami do ud Piotrka. Ja natomiast zaczęłam jedną ręką miętosić jej cycki, a druga tarmosić cipkę, zalewając przy tym usta Piotrka swoimi sokami. Halinka poczuła widocznie ponownie sztywnego kutasa Piotrka w sobie, bo przyspieszyła tempo nabijania się cipką na kutasa Piotrka oraz na moje palce gmerające przy jej łechtaczce.  
          W niedługim czasie jej pojękiwania zlały się w jeden łoskot z mlaskiem pośladków, zderzających się z udami Piotrka. Chyba zgrali się z Piotrkiem i doszli równocześnie, bo Halinka bardzo głośno westchnęła i znieruchomiała, a Piotrek odetchnął z ulgą, pompując w nią nasienie. A jednak, jak się chce i stara, to wszystko jest możliwe, jednoczesny orgazm też.          
          Wycofałam się i zsunęłam z wersalki, idąc po ręcznik do łazienki. Kurcze, dobrze że zostałam, bo wymusiłam wręcz na nich, że oboje osiągnęli orgazmy prawie równocześnie - pomyślałam, wracając do pokoju Halinki z ręcznikiem. Zobaczyłam radość i ulgę na twarzy ich obojga.  
- Marto, dziękujemy ci oboje. Chyba bez ciebie nie poradzilibyśmy sobie - odezwał się Piotrek wyraźnie wyluzowany i chyba zadowolony. Uśmiechnęłam się do nich obojga.
- Wszystko pięknie, ale zachowujcie się wobec siebie jak dwoje dorosłych, poważnych ludzi. Przestańcie się nawzajem krygować czy krępować i mówcie do siebie, co wam pasuje albo nie i czego oczekujecie od siebie nawzajem w łóżku. Jesteście przecież ze sobą już dość długo, a zachowujecie się jak na pierwszej randce. Wstydzicie się mówić o tym, że ty czasem chciałabyś, żeby ci Piotrek wylizał cipkę, mówiąc mu co, gdzie i jak ma to robić, aby sprawić ci przyjemność? a ty Piotrze pewnie też chciałbyś, aby Halinka wzięła do buzi twojego kutasa i obciągnęła ci czy zrobiła dobrze ustami? Przecież to są ludzkie, normalne potrzeby, które rozumiejący się partnerzy robią jedno drugiemu, dając sobie nawzajem przyjemność i radość - przypomniałam im, ja gówniara, o tym, co dawno powinni robić i o czym rozmawiać.  
- To teraz Piotrze wiesz już, kogo mamy w rodzinie i dlaczego chciałam, aby nam Marta towarzyszyła - Halina wprost powiedziała i wyjaśniła Piotrkowi dlaczego czy po co chciała, abym im towarzyszyła czy uczestniczyła we wspólnej zabawie.  
          Piotrek przez chwilę milczał i spoglądał to na Halinkę, to na mnie, spojrzeniem, w którym było zdziwienie i niedowierzanie.
- Powiedzcie mi dziewczyny, a właściwie to ty powiedz mi Marto, skąd u ciebie taka wiedza w zakresie seksu, bo jestem przekonany, że ani mama, ani Halinka nie rozmawiały z tobą na te tematy, a za młoda jesteś, żeby to wiedzieć z własnego doświadczenia czy praktyki. Do tego wypowiadasz się tak, jakbyś gdzieś o tym czytała czy wiedziała z książki albo z opowiadania kogoś, kto dużo wie i zna się na tych rzeczach? - Piotrek nie ukrywał swojego zdziwienia, że ja, najmłodsza z sióstr, stałam się najbardziej wyedukowana w sprawach łóżkowych i wypowiadam się na ten temat z dużą znajomością rzeczy.  
          Co miałam mu odpowiedzieć? Że wydedukowałam to, pieszcząc się z mamą czy siostrami albo z zachowania i postępowania Tomka, który bzykając się z dziewczyną czy kobietą, zawsze na pierwszym miejscu stawiał potrzeby i zadowolenie partnerki. Do tego doskonale wyczuwał te potrzeby, dostosowując się do nich i spełniając jej oczekiwania.             
          Piotrek w przeciwieństwie do Tomka, seks traktował nie jako podstawową potrzebę czy element cementujący ich związek, ale jako coś, na co od czasu do czasu trzeba się zdobyć, aby przypomnieć tej drugiej osobie o swoim istnieniu. Takie traktowanie spraw łóżkowych sprawiało, że potrzeby Halinki czy jej oczekiwania nie stanowiły dla niego priorytetu, bo uważając seks za sprawę drugorzędną, nie przykładał do tego żadnej wagi.
          Dla niego udanym kontaktem seksualnym było to, jeżeli przy okazji współżycia z Halinką, sam się spuścił, a to czy przy okazji zaspokoił czy nie Halinkę, nie stanowiło dla niego problemu. Pewnie gdybym nie uzmysłowiła Halince, pieszcząc ją sama, czy po seksie z Tomkiem, że przyjemność czy zaspokojenie osiąga się poprzez orgazm, to pewnie tak jak dotychczas Halinka też traktowałaby to jako coś, o czym można powiedzieć;  jest orgazm, to dobrze, a jeśli nie, to też dobrze i nie ma co robić z tego problemu i zaprzątać sobie niepotrzebnie głowy.  
          Obecnie sytuacja uległa diametralnej zmianie i Piotrek chcąc utrzymać Halinkę przy sobie, musi zmienić swoje nastawienie do seksu i zaspokajania potrzeb dziewczyny, którą niewątpliwie na swój sposób kocha. Dopóki Halinka odnosiła się czy zachowywała z niejaką obojętnością do spraw łóżkowych i zadowalała się tym,  co od niego dostawała, mógł sobie na to pozwolić.  
          Teraz jednak Halinka rozbudzona seksualnie, pewnie mu nadal nic nie powie o swoich odczuciach czy potrzebach, ale jeżeli nie dostanie tego, czego się spodziewa i oczekuje, to będzie to tolerowała do czasu, aż całkowicie zobojętnieje i stwierdzi, że ich związek w takich okolicznościach nie ma ani dalszego sensu ani przyszłości.  
          Na swoje nieszczęście Piotrek albo nigdy nie posiadał albo zagubił intuicyjną zdolność do wyczuwania czy reagowania na takie czy inne zachowanie dziewczyny. Jeżeli więc nie zmieni swojego postępowania wobec Halinki, utraci ją, a ja wtedy stanę przed dylematem; wepchnąć ją w objęcia Tomka, czy zachować go dla siebie. Byłam pewna, że u mnie przeważyłoby to pierwsze, bo za bardzo kochałam swoją siostrę, aby ją pozbawiać szczęścia, które Tomek nie tylko mógł jej zagwarantować, ale nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że starałby się jej to szczęście zapewnić.  
          Ale póki co, to jeżeli Piotrek przeobrazi nieco swoje uczucie do Halinki i zmieni swoje nastawienie czy zachowanie, dostosowując się do jej potrzeb i oczekiwań, istnieje duża szansa, że Halinka pozostanie z nim, bo pomimo swojej urody nie ma w niej nic z motyla, który przeskakuje z kwiatka na kwiatek, a jej uczucie do niego jest dość stabilne.  
          Do tego poznała go już na tyle, że jest w stanie akceptować w pełni jego osobę i swoje uczucia do niego. Piotr musi tylko zobaczyć w niej dziewczynę, która ma określone potrzeby i wymagania, starając się na bieżąco te jej potrzeby rozpoznawać i skutecznie je zaspokajać, bo inaczej ich związek będzie skazany na powolny rozpad i ich rozstanie.  
          Halinka zorientowała się, że coś za długo nad czymś myślę czy rozważam i sama pewnie pomyślała o tym, że co prawda uczestniczyłam we wspólnej zabawie i miałam dość mocny orgazm, ale przecież sama zatrzymała mnie, kiedy miałam zamiar odejść, więc doszła do wniosku, że powinnam dostać od nich obojga solidną rekompensatę za to, że zmobilizowałam Piotrka i wyjaśniłam mu wiele rzeczy w sprawach łóżkowych. Do tego nie kto inny, tylko ja to wszystko wymyśliłam, więc uznała, że powinna  w jakiś sposób wpłynąć i zmobilizować Piotrka do zajęcia się mną.  
          Nie wiele myśląc, pochyliła się nad jego ciałem i ujęła w dłoń zwiędłego po seksie z nią  kutasa i nie okazując grama zawahania czy wstrętu, objęła go ustami, bo przecież pachniał nią i Piotrkiem, po czym zaczęła go lizać, ssać i wchłaniać ustami. Piotrek początkowo zaskoczony nie mniej ode mnie, zaczął w naturalny sposób reagować na jej zabiegi, a jego kutas zaczął rosnąć i sztywnieć w jej dłoni. Kiedy doprowadziła go pełnej sprawności kiwnęła na mnie.
- Martuś, konik czeka, jeszcze chwila i zacznie rżeć z uciechy, że dosiądzie go znowu taka młoda cipka - zwróciła się do mnie z właściwym dla siebie poczuciem humoru, wywołując wesołość tak u mnie jak i Piotrka.
- No właśnie Martuś! Łap się za moją grzywę i jazda! - Piotrek zaczął dostrajać się do nas z poczuciem humoru. Widać było, że jest rozluźniony i wesoły. Trudno było się dziwić. Przed chwilą lizał moją cipkę, teraz jego kutasa stawiała mu Halinka, a za moment zanurzy ponownie kutasa w mojej cipce, więc miał powód do zadowolenia, bo który facet by nie miał, będąc w jego sytuacji. Więc nie miałam na co czekać.  
          Okraczyłam jego ciało, podobnie jak Halinka i przyklękłam, unosząc tyłek. Byłam już nieźle podniecona, więc Halinka przeciągnęła parę razy kutasem po mojej szczelinie i zanurzyła kutasa w wejście do mojej szparki. Ujęłam w dłoń kutasa i sama go kontrolując, zaczęłam przysiadać, wprowadzając go w siebie. Byłam dość mocno nawilżona, ale ponieważ moja cipka była nieco ciaśniejsza od cipki Halinki, więc Piotrek musiał  mieć niezłą radochę, zagłębiając się we mnie, bo ja czułam jego kutasa każdą tkanką ścianki pochwy, kiedy przedzierał się przez mój futeralik. To powodowało, że oboje podniecaliśmy się dużo szybciej, tym bardziej, że zaczęłam dość intensywnie pracować tyłkiem i biodrami, suwając się po jego kutasie.  
          Halinka przez chwilę dość biernie obserwowała nasze zmagania, jakby nie mogąc się przemóc, by włączyć się czynnie do zabawy.
- A ty Halinko na co czekasz? Nie widzisz, że Piotrkowi zaschło w gardle z wrażenia, że ma świeżą cipkę do obrobienia i trzeba mu pomóc czymś go zwilżyć - przywołałam do porządku moją siostrę, która nadal zachowywała się na zasadzie; chciałaby, a boi się.  
          To ją zmobilizowało. Okraczyła go podobnie jak poprzednio i odwrócona tyłem przyklękła i wsparła się na rękach. Piotrek pochwycił ją zaraz za pośladki i przyciągnął do swojej twarzy. Przez chwilę gapił się czy wpatrywał w cipkę Halinki; jak szpak w p…ę, dotykając ją, zachwycony jej widokiem, bo mimo, że po raz drugi miał przed oczami taki piękny widok, jak cipkę swojej dziewczyny, to pewnie teraz oceniał ją bardziej na chłodno i chyba również bardziej szczegółowo.  
          Halinka podniecona maksymalnie całą sytuacją, bo prawdopodobnie zdawała sobie sprawę, co czuje Piotrek, oglądając i czując jej cipkę tak z bliska. Nie czując żadnej reakcji z jego strony, przesunęła się bliżej i przysiadła mu na buzi, zalewając go swoimi sokami. Dopiero wtedy pochwycił ja rękami od spodu i czując jej smak, liznął kilkakrotnie językiem po jej sromie, lekko otwartym już z podniecenia.
           Smakowała mu wybornie, a poza tym słyszał jej mruczenie i pojękiwanie z zadowolenia. Zaczął więc lizać ją i spijać jej soki, robiąc to już znacznie lepiej niż za pierwszym razem, słyszał więc jej coraz głośniejsze pojękiwanie i przyspieszenie oddechu, kiedy językiem zaczął penetrować jej szparkę.
          Ja też wyczułam, że Piotrek obrabiając cipkę Halinki, niesamowicie podniecił się, bo jego kutas jakby powiększył swoje gabaryty i podskakując na nim poczułam, że zaczyna pulsować i kiedy zaczęłam dochodzić, trysnął we mnie z dużą siłą, pompując we mnie nasienie. Udarłam się na całego i odleciałam, opadając na jego ciało.           Halinka widząc, że opadłam na ciało Piotrka, również zaczęła nabijać się coraz mocniej na jego język, aż w końcu domyślił się, żeby wsunąć w jej szparkę dwa palce, suwając nimi po wejściu do szparki. Też udarła się, kiedy trafił w jakiś szczególny punkt i przesuwając się do przodu, żeby go nie przydusić swoją cipką, przysiadła na jego piersi, kiedy dopadł ją orgazm.  
          W ten sposób Piotrek pogłębił swoje umiejętności i doświadczenie, że dziewczynę  można zadowolić nie tylko kutasem, ale również używając umiejętnie ust, języka i palców u rąk.  
          W sumie byliśmy wszyscy zadowoleni, Piotrek, bo spuścił się dwa razy, mając okazję penetrować kutasem dwie ciasne cipki, do tego posmakował i pogapił się na te cipki od spodu, czyniąc to po raz pierwszy,  a także tak ja, jak i Halinka dałyśmy mu odczuć, że jest nam bliski, obciągając mu i stawiając kutasa w gotowości do zanurzenia w naszych cipkach.  
          Przed nami i przed nim będzie pewnie kolejne doświadczenie, kiedy każda z nas nie tylko postawi mu kutasa na baczność, ale obciągnie mu go do spodu, doprowadzając go językiem do orgazmu, co pewnie będzie i dla niego, ale i dla nas nowością, a być może i nie lada przyjemnością, szczególnie dla Piotrka.  
          Kiedy ostatecznie wyciszyliśmy wszyscy nasze emocje, zgodnie uznaliśmy, że najwyższy czas na sen, bo przecież tylko my oboje z Piotrkiem mamy wolne, a Halinka rano musi iść do pracy.  
- To co? Teraz zostawię was samych, bo ta wersalka nie jest z gumy i po co mamy się mordować ze spaniem w trójkę, kiedy możemy przespać się wygodnie i na luzie - powiedziałam, zwracając się do obojga moich seks partnerów.
- Może i masz rację! Po co mamy się gnieść, kiedy jest gdzie spać - Halinka zgodziła się ze mną, a Piotrek też to potwierdził, kiwając głową. Podziękowaliśmy sobie na dobranoc buziakami za wspólną zabawę, a potem założyłam koszulkę i udałam się do swojego pokoiku.
          Nie byłabym sobą, gdybym nie zerknęła do mamy. Spała cicho i spokojnie, odkryta i przesunięta w stronę ściany. Nawet lampy nie zgasiła. Widząc dużo miejsca obok mamy, która wyglądała pięknie we śnie, nie namyślając się wiele i bez żadnych ubocznych myśli, położyłam się koło niej. Zawsze to lepiej z kimś niż sama - pomyślałam i zasnęłam przy mamie.  
          Obudziłam się w nocy, bo było mi gorąco. Otworzyłam oczy i poczułam, że śpię przy mamie, przygarnięta i objęta jej ramieniem. Widocznie mama też potrzebowała koło siebie drugiej osoby. Spróbowałam się trochę odsunąć, bo ciało mamy grzało mnie jak piec, ale chyba źle zrobiłam, bo obudziłam mamę, która ponownie przygarnęła mnie do siebie.  
- Chcę się popieścić z tobą Martuś! - usłyszałam. Co prawda, na brak amorów nie mogłam ostatnio narzekać, ale sama się o to prosiłam, kładąc się koło mamy.  
- Dobrze mamo, popieszczę cię, aby dać ci przyjemność, a ja czuję się dopieszczona, bo migdaliliśmy się wspólnie z Halinką i Piotrkiem - oświadczyłam zaskoczonej mamie.
- Chcesz powiedzieć, że Piotrek bzykał was obie? - mama była nie tylko zaskoczona, ale i zdziwiona.
- A jak miałam zniwelować w Halince poczucie zdrady, po zabawie z Tomkiem? Musiałam  poświęcić się dla mojej siostry, oddając się Piotrkowi, bo w ten sposób on też ją zdradził ze mną i są teraz kwita - wyjaśniłam mamie zawiłość rodzinno-siostrzanych kontaktów seksualnych.  
          Mama przez chwilę milczała, zastanawiając się pewnie, co powiedzieć.
- Wiesz co Martuś? Z jednej strony może i dobrze, że ktoś taki jak ty pojawił się w naszej rodzinie, bo ożywiłaś w niebanalny sposób nasze codzienne życie - wyraziła swoje zdanie o mojej aktywności w rodzinnym domu.
- Problem w tym, że ty nie tylko ożywiłaś to nasze życie, ale wywróciłaś go dokumentnie do góry nogami, przestawiając go kompletnie na nowe tory. Jeszcze kilka miesięcy temu nikomu w tym domu nie przyszłoby do głowy, że wszystkie nasze zasady i poglądy na życie, którymi kierowaliśmy się wszyscy, diabli wezmą lub zostaną praktycznie wyrzucone do kosza - kontynuowała mama swoje wynurzenia na mój temat w sposób neutralny, bez emocji.
- Żyliśmy sobie spokojnie, bez wstrząsów i nagłych zdarzeń, naraz pojawił się Tomek i wstrząsnął posadami naszego życia, mieszając po kolei w naszych głowach. Nie mówię, że zrobił coś niedobrego, co nie powinno się zdarzyć, ale że namieszał i zawrócił nam wszystkim w głowach to fakt. I od tego się zaczęło - mówiła mama dalej obojętnym tonem, jakby relacjonowała zdarzenie, zaistniałe u kogoś innego, a nie u nas.
- Młody, przystojny chłopak, z poczuciem humoru, okazujący ogólnie sympatię wszystkim i jednocześnie jakby każdej z nas oddzielnie. W życiu bym nie przypuszczała, że rówieśnik moich córek zawróci skutecznie głowę dwukrotnie starszej ciotce, a on to zrobił bez żadnego obciachu i okazując przy tym, że mu się podobam nie tylko jako ciotka, ale i jako kobieta - tu mama okazała już trochę emocji w głosie, ale tylko trochę.  
- Może nie powinnam, ale faktycznie straciłam dla niego głowę, może nie do końca, ale jednak. Natura dała o sobie znać, bez względu na wiek. Sama wiesz, że bzykałam się z nim bez żadnego skrępowania czy hamulców, a wy zamiast mi okazać, że robię coś, czego nie powinnam, to jeszcze mi sekundowałyście. A Tomek? Nie tylko, że rżnął mnie jak rówieśnicę, to jeszcze okazywał mi, że ma przy tym niezłą frajdę, nie mniejszą niż ja - mama zwierzała mi się jak przyjaciółce, nie okazując czy nie mając żadnego zahamowania, że rozmawia przecież z najmłodszą córką. Zresztą dokładnie tak było, a przyjaciółki zwierzają się sobie raczej bez zahamowań czy ukrywania czegokolwiek.
- Teraz pewnie ty zastanawiasz się, po co ci to wszystko mówię? - mama zwróciła się naraz z pytaniem, czym mnie zaskoczyła.
- Może nie do końca tak, ale pewnie coś mi przebiegło przez myśl - odparłam bez zastanowienia.
- Bo sądziłam, że mnie już raczej nie zaskoczysz niczym szczególnym, ale jednak zaskoczyłaś. To że rozpracowałaś nas dokładnie wszystkie i prawdę mówiąc, owinęłaś nas sobie wokół palca, to było dla mnie jasne, ale że zawojujesz również Piotrka, to by mi do głowy nie przyszło. Przecież to facet z twardymi zasadami, może o niezbyt skomplikowanym usposobieniu, ale stojący dość mocno na nogach. A ty potrafiłaś nim potrząsnąć i pewnie spowodować, że tańczy, jak mu zagrasz? - mama na koniec roześmiała się, kiedy wyobraziła sobie Piotrka jedzącego mi z ręki.
- A Halinka co na to? Zaakceptowała to? No tak, przecież musiała, chcąc się pozbyć poczucia winy - mama pytała mnie i sama sobie odpowiedziała. Popatrzyła na mnie trochę zdziwionym, ale i ciepłym spojrzeniem, uśmiechając się przy tym.  
          Nie było na co czekać? Nasunęłam się na mamę i wbiłam się w nią ustami. Zaskoczyłam ją zupełnie i uchyliła usta, pewnie chcąc się odezwać, a ja wdarłam się jej do ust językiem, atakując wychodzący mi naprzeciw jej język. O mało mnie nie ugryzła, bo wepchnęłam jej język prawie do gardła. Odpuściłam i przerwałam tę wojnę, opuszczając jej usta i polizałam pieszczotliwie jej wargi, podszczypując je swoimi. Przesunęłam się na cyce, z pasją tarmosząc jej sutki i liżąc brodawki i okolice.  
          Poczułam, że mamę zaczęło to ruszać, bo zaczęła szybciej i mocniej oddychać, przyciskając i suwając lekko moja głową, abym nie zapomniała, że ma dwa cycki, domagające się pieszczoty, Liżąc, ssąc i pieszcząc ustami jej cycki, ręką sięgnęłam do jej cipki. Była już prawie mokra z podniecenia. Rozgarnęłam dłonią jej gęstą, poskręcaną czuprynę i dobrałam się do sromu, szorując pacami po szczelinie i rozgarniając wewnętrzne fałdki.  
          Starałam się to robić z wyczuciem, aby nie sprawiać jej bólu czy dyskomfortu, ale mama widziała to inaczej, bo nakryła swoją dłonią moją dłoń, przejmując nad nią kontrolę i szorując nią dość brutalnie wzdłuż szczeliny, od szparki do łechtaczki i z powrotem.  
- Wyliż mi ją Martuś, bo mnie skręci! - usłyszałam, czując, że mama szybko zmierza do finału.  
          Przesunęłam się więc szybko pomiędzy jej nogi, które rozłożyła szeroko, unosząc do góry kolana i otwierając się przede mną. Zaczęłam więc ustami i językiem ssać czy suwać wzdłuż łechtaczki, a do szparki wsunęłam dwa palce szorując nimi po ściance.  
- Włóż cztery i mocno szoruj jak dotychczas - usłyszałam, więc zsunęłam razem cztery palce i wsunęłam w cipkę, wiercąc i szorując nimi jak najgłębiej po wejściu do pochwy. Usłyszałam łabędzi śpiew mamy, która dochodziła. W pewnym momencie głośno zajęczała, zacisnęła uda i znieruchomiała.  
          Wysunęłam dłoń i leciutkimi muśnięciami gładziłam jej cipkę, pomagając wyciszyć emocje. Ocknęła się i sięgnęła po mnie rękami. Nasunęłam się na nią, zbliżając swoją twarz do buzi mamy. Uśmiechnęła się słodko do mnie i wycisnęła mocnego całusa na moich ustach.
- Ale było dobrze! Kochana jesteś córuś! Dogodziłaś mi, tak jak chciałam - powiedziała.
- Teraz na mnie kolej, aby ci się zrewanżować - mama zadowolona i wyluzowana, koniecznie chciała podziękować mi, rewanżując się podobną pieszczotą. Na nic zdały się moje tłumaczenia czy wyjaśnienia, że nie ma takiej potrzeby. Mama wiedziała swoje.  …cdn…

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4532 słów i 24616 znaków. Tagi: #dom #rozmowa #erotyka #rozważania #pieszczoty

3 komentarze

 
  • Robert72

    :yahoo:

    10 lip 2018

  • TojaPysiorka96

    Chciałabym mieć w domu taką Martę :) życie z nią nigdy nie było by nudne. Dziękuję za przyjemności :*

    10 lip 2018

  • dreamer1897

    Łapa w górę!

    9 lip 2018

  • dreamer1897

    @franco Również mi miło! Pozdrawiam :)

    10 lip 2018