Marta N. - cz. dwudziesta siódma

Tak jak wspomniałam, moje tłumaczenia, że czuję się w jakiś tam sposób spełniona i zadowolona oraz że mama nie musi mi się rewanżować za pieszczotę, zdały się psu na budę. Mama miała swoje zdanie na ten temat.
- Ty mi sprawiłaś niesamowitą przyjemność, więc dlaczego nie chcesz, abym i ja miała podobną przyjemność, pieszcząc cię tak samo jak ty mnie? Ja też chcę cię posmakować, bo dla mnie to też nie licha frajda, kiedy liżę twoją małą cipkę i czuję smak twoich soków. A że przy okazji mogę doprowadzić cię do orgazmu, to jest jak dodatkowy bonus, więc nie pozbawiaj mnie tego, kiedy sama mnie do tego sprowokowałaś, rozbudziłaś i pokazałaś, że moja mała córeczka dorosła i stała się prawie że ekspertem w sprawach łóżkowych - mama w dobitny sposób uzmysłowiła mi, że sama sobie nawarzyłam piwa, więc teraz chcąc czy nie chcąc, muszę go spijać. Zerknęłam na zegar; było dopiero kilka minut po trzeciej.
- Mamo, jest dopiero parę minut po trzeciej, nie sądzisz, że powinnaś jeszcze trochę pospać? Ja mam wolne, ale ty idziesz do pracy - próbowałam przemówić mamie do rozsądku, ale gdzie tam. Podobno mówi się, że na upór nie ma lekarstwa. Teraz u mamy to sprawdzało się.
- Martuś, dlaczego tak bronisz się przed moimi pieszczotami? Robię coś nie tak, jak powinnam? - mama nieoczekiwanie zaatakowała mnie za to, że nie chciałam, aby zarywała nocy. Nie to nie. Nic nie mówiąc, zmieniłam pozycję i położyłam głowę na jej udzie, przysuwając się kroczem do głowy mamy.  
          Mama pochwyciła moją nogę i uniosła lekko do góry, wsuwając się głową w moje krocze. Momentalnie zrobiło mi się mokro, bo czując język mamy na mojej cipce, podnieciłam się na maksa. Zrobiłam to samo z nogą mamy i również wjechałam jej językiem w szczelinę, aż westchnęła z wrażenia, kiedy zaczęłam szaleć ustami i językiem w jej cipce.           Widocznie podnieciłam ją ponownie bardzo mocno, bo skupiona na swoich doznaniach, mniej myślała o mojej cipce. Co prawda od czasu do czasu przypominałam jej o sobie, dociskając nogą jej głowę do mojej cipki, ale to tylko potęgowało jej doznania, bo w pewnej chwili jęknęła bardzo głośno, wbiła język w moją szparkę i znieruchomiała, przeżywając kolejny orgazm.  
          Pozbierała się jednak szybko, jakby chciała nadrobić swoje zaniedbanie, bo zaczęła intensywnie szorować językiem i ustami po mojej cipce, podniecając mnie coraz bardziej. Kiedy wjechała mi palcem do szparki, jednocześnie obejmując ustami główkę łechtaczki i wirując wokół niej językiem, udarłam się mocno i odleciałam. Kiedy doszłam do siebie, czułam jak mama leciutkimi muśnięciami gładzi moją cipkę.
- Dziękuję ci mamo za doznania - powiedziałam, odwracając się i całuskami pokrywając jej kochaną buzię.
- Ja też ci dziękuję! Kochana jesteś Martuś! - odwzajemniła mi się mama.
- To co? Teraz możemy jeszcze trochę pospać mamo, tak? - zwróciłam się do mamy, przytulając się do niej.
- Pewnie! - odparła, przygarniając mnie do siebie. Odprężone i wyluzowane, obie ponownie zasnęłyśmy, przytulając się do siebie.  
          Obudził mnie delikatny jak muśniecie całusek mamy. Otworzyłam oczy.
- Przygotowałyśmy wam z Halinką śniadanie. Nie zapomnijcie o Piotrku, że śpi u nas. Pa, mój pieszczoszku! - powiedziała mama, uśmiechając się promiennie do mnie. Wyglądało na to, że bardzo urosłam w oczach czy hierarchii mamy, bo nie zwracała się do starszych ode mnie bliźniaczek, tylko do mnie.  
          Odwzajemniłam buziaczka i poderwałam się z posłania, obejmując ramionami i przytulając się z uczuciem do mamy. Doceniła to, bo obdarzyła mnie jednym ze swoich  najpiękniejszych i nie do końca matczynych uśmiechów. Mama skierowała się do drzwi wejściowych, a ja do łazienki. Wysikałam się i zrobiłam poranną toaletę, bo sen uleciał ze mnie jak motyl. Było jeszcze dość wcześnie, więc nie myślałam na razie o śniadaniu.
          Pomimo wydarzeń nocnych czułam się wyspana, wypoczęta i wyluzowana. Należało coś zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem. Nie było Tomka, ale był Piotrek. Przecież nie powinien zdziwić się, kiedy wlezę mu do łóżka? - zastanawiałam się w myśli.  
Ech, co tam! Najwyżej zwymyśla mnie i wywali z łóżka - pomyślałam i posmarowałam się lekko za uszami perfumami mamy, z który często też korzystała Halinka. Nadal byłam w krótkiej, nocnej koszulce i bez majtek. Może Piotrek jak zobaczy mnie w tym stroju, sam się domyśli, po co do niego przyszłam i nie będę musiała go prowokować.  
          Podeszłam do drzwi pokoju Halinki. Było cicho, co oznaczało, że Piotrek jeszcze śpi. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Tak jak przypuszczałam, Piotrek spał. Był tylko częściowo przykryty, ale oprócz podkoszulka miał na sobie również spodenki. Podeszłam do wersalki i patrzyłam, jak spokojnie śpi. Wydał mi się nie tylko bardziej bliższy niż dotychczas, ale i przystojniejszy. Średniej długości, ciemne, falujące włosy okalały jego niebrzydką buzię, pokrytą obfitym zarostem. Jest naprawdę fajnym facetem - pomyślałam.
          A Piotrek jakby wyczuł przez sen moją obecność, zaczął się niespokojnie wiercić i nagle otworzył oczy. Zobaczył mnie, a ja uśmiechnęłam się do niego najpiękniej jak umiałam.
- Witam najfajniejszego przyszłego szwagra! - powiedziałam uwodzicielskim głosem, przynajmniej chciałam, aby taki był. Obrzucił mnie uważnym spojrzeniem i pewnie zobaczył wszystko to, co chciał. Odkrył kołdrę i zaprosił mnie koło siebie.
- Piotrek, pewnie chcesz siku, więc radzę ci, pospiesz się, bo bliźniaczki zajmą ci ją i będziesz musiał sikać do wiadra, a ja tu poczekam na ciebie. I byłoby dobrze gdybyś ogolił się, bo boję się tej twojej ryżowej szczotki - odparłam i kiedy podniósł się, dałam mu leciutkiego buziaka.  
          Miałam rację, jego zarost był twardy i ostry. Gdybym go posłuchała, pewnie w chwili uniesienia czy zapomnienia, moja buzia wyglądałaby jak marchewka na ręcznej tarce.  
Piotrek poszedł więc do łazienki, a ja położyłam się na jego miejscu. Poduszka pachniała nim, a ja miałam wątpliwości czy Piotrek wróci, bo widziałam przecież, jak bardzo kocha Halinkę.
          Nie doceniłam go jednak. Wrócił i to szybko, bo pośpiech widoczny był na jego pociętej, pokiereszowanej żyletką twarzy.  
- Piotrek, co się stało? Lustro pękło, ktoś cię pobił? - zaniepokoiłam się nie na żarty, podnosząc się do pół siadu, z uniesionymi kolanami.  
- Nie, nic się nie stało! Żyletka, którą goliłem się, była strasznie tępa. To była moja maszynka, ale widocznie ktoś jej używał - powiedział, bagatelizując sprawę i próbując się uśmiechać.
- Nawet domyślam się kto! - powiedziałam mu prawie współczującym tonem.
- To nie wiesz, że w tym mieszkaniu mieszkają dziewczyny, które lubią podgalać sobie niektóre miejsca - uświadomiłam mu, że niepotrzebnie liczy na to, że w naszym mieszkaniu nikt nie ruszy jego rzeczy.  
- I to nie jest ani mama ani Halinka ani ja - dodałam niepotrzebnie, bo sam domyślił się.  
- To jak? Moje poświęcenie ma pójść na marne Martuś? - zażartował. No, no! Nasz Piotruś migiem wyrobił się na fajnego, elokwentnego faceta z poczuciem humoru - pomyślałam.
- A czego niby to twoje poświęcenie ma dotyczyć Piotrku? - nie zamierzałam ułatwiać mu sprawy, chociaż moje niby mimowolne  ruchy podniesionymi kolanami, ukazującymi mu moje obnażone krocze, dawały mu jednoznaczne sygnały, czego może oczekiwać. Połapał się w końcu, bo wybrzuszenie jego nogawki zaczęło się gwałtownie zwiększać.  
          Przysiadł koło mnie i przyciągnął mnie do siebie. Nie opierałam się i sama nadstawiłam mu usta. Zaczął mnie zachłannie całować, a mnie najzwyczajniej w świecie ogarnęła chcica. Wyczułam, że chce wedrzeć się w moje krocze ustami i językiem, bo widocznie zasmakował w tego typu pieszczotach, do czego sama go sprowokowałam, więc nie chcąc utrudniać mu dostępu, podniosłam ręce i Piotrek pomógł mi ściągnąć koszulkę. Niewiele myśląc, zrewanżowałam mu się tym samym, tylko w bardziej zdecydowanej formie,  zdzierając z niego spodenki. Naprężony kutas wyskoczył ze spodenek jak z procy.  
- Możesz się trochę pobawić Piotrze moją cipką ustami i językiem, ale ona właściwie czeka na twojego kutasa - uprzedziłam go lojalnie, kładąc się na wznak i udostępniając mu moją cipkę. Dorwał się do niej jak spragniony do źródełka.  
          Widać było jednak, że mój przyszły szwagier ma dość ubogi czy ograniczony repertuar pieszczenia cipki ustami i robił to jeszcze dość nieporadnie, bez wyczucia czy swoistej intuicji. Albo robił to zbyt mocno albo zbyt słabo i nie tam, gdzie było trzeba. Gdyby nie to, że chciałam poczuć jego kutasa w cipce, to pewnie ponownie zaczęłabym go uczyć, co, gdzie i jak ma to robić, żeby partnerka miała przyjemność, a on zadowolenie.
- Piotrze, bardzo fajnie mnie pieścisz, ale teraz czas zanurzyć tego twojego rozbójnika w mojej cipce - podbudowałam je ego i poprosiłam o to, na czym mi zależało. Chciałam poczuć jego kutasa w cipce, która wręcz domagała się tego, bo lizania i pieszczot miała aż za dużo, a teraz potrzebowała solidnego rżnięcia.  
- Martuś, wszystko fajnie, ale ja nie mam ze sobą gumki - oświadczył mi na wstępie. Piotrek wyraźnie szukał pretekstu, aby nie iść na całość ze mną. Wyczułam, że ma obiekcje czy może zdradzać Halinkę ze mną. Wieczorem będąc z Halinką, takich obiekcji nie miał. Jednak jest porządnym facetem - przebiegło mi prze myśl. Choćby tylko z tego względu zasługiwał na mój szacunek, ale teraz będąc napalona, nie miałam zamiaru rezygnować z jego kutasa.  
- Piotrku, jestem jeszcze co najmniej tydzień w bezpiecznym okresie, więc możesz mnie spokojnie rżnąć i spuszczać się we mnie. Tak że nie wykręcaj się, tylko wchodź we mnie i daj popalić mojej cipce, która wręcz czeka na twojego kutasa - oznajmiłam mu, jednocześnie ponaglając do działania. Obrzucił mnie uważnym spojrzeniem, patrząc mi w oczy.
- Nie wiem Martuś czy dobrze robimy? Przecież w ten sposób zdradzam z tobą Halinkę - wydukał w końcu z zażenowaniem. Rozumiałam go, ale jednocześnie pragnęłam.
- Piotrze, kocham Halinkę chyba najbardziej z moich sióstr i wiem, że tak samo ona kocha mnie. Sam zresztą widziałeś, że nie miała nic przeciw temu, że pieprzyliśmy się wczoraj razem. Muszę przyznać, że jesteś super gościem i facetem, że myślisz i zastanawiasz się, czy możesz ją zdradzić ze mną, jej własną siostrą? Dlatego nie chciałabym wzbudzać w tobie poczucia winy, że bzykałeś się ze mną, poza jej oczami czy wiedzą. Są dwa wyjścia: zerżniesz mnie i pozostanie to naszą tajemnicą, aby nie psuć ci samopoczucia lub damy sobie spokój i uznamy, że nie było w tym temacie ani sprawy ani rozmowy - patrząc mu w oczy, wyłuszczyłam mu mój punkt widzenia wbrew samej sobie, bo chcica w dalszym ciągu nie odpuszczała i nie dawała mi spokoju.  
          Widziałam w jego oczach wewnętrzne zmaganie się po tym, co ode mnie usłyszał. Widocznie jednak on też był już nieźle podniecony i napalony na mnie, bo w pewnej chwili nic nie mówiąc, nasunął się na mnie, pocałował i wpakował we mnie swojego kutasa, przeciągając go wzdłuż sromu. Pewnie gdyby cipka mogła mówić, to moja zaśpiewałaby z radości, tak zrobiło mi się błogo i przyjemnie.  
          Piotrek nie musiał się nawet zbytnio wysilać, bo czując jego kutasa we mnie praktycznie każdą jego tkankę, żyłę czy zgrubienie, po kilku ruchach zacisnęłam na nim mięśnie pochwy i odleciałam, kiedy dopadł mnie orgazm. Piotrek był pewnie też napalony, ale nie w takim stopniu jak ja, więc widząc, że odleciałam, wstrzymał się i kiedy wróciłam do realu, czułam go nadal może już trochę mniej sztywnego, w mojej cipce.  
          Widząc, że ocknęłam się, ponownie zaczął kopulować, ale robił to delikatnie i z wyczuciem. Jednak nauka nie idzie w las. Piotruś zaczął reagować i wczuwać się w sytuację, dostosowując się do oczekiwań partnerki, a nie tylko przeć do zaspokojenia swojej męskiej chuci. Uniosłam w górę nogi i wsparłam pięty na jego pośladkach, dopychając go do siebie od czasu do czasu.  
          W miarę jak zaczęłam się ponownie rozgrzewać, słysząc moje pojękiwanie i dyszenie, zaczął przyspieszać i wzmacniać pchnięcia, a ja pochwyciłam jego głowę i wpiłam mu się w usta, bo robił to tak, jak należało, sprawiając mi ponownie niesamowitą przyjemność. Doszliśmy prawie równocześnie, bo Piotrek wrzucił na luz i dopychał się do mnie dość mocno, tak że czułam go głęboko w sobie, podrzucając też swoje ciało do góry. Poczułam pulsowanie jego kutasa i byłam już tuż, tuż, kiedy trysnął we mnie.
          On westchnął z ulgą, a ja wydarłam się, kiedy zrobiło mi się ciemno przed oczami i błogie ciepło rozlało się po moim ciele. Jak mi później powiedział, moja reakcja wystraszyła go lekko, bo wyłączyłam się z realu na dłuższą chwilę. Kiedy się ocknęłam, pochwyciłam jego głowę, obcałowując jego buzię z gwałtownością, której nie spodziewał się po mnie. Piotrek wypomniał mi ten brak umiaru, podobnie jak wcześniej zrobił to Tomek, który też już mi to raz wypomniał, bo wręcz zatraciłam się w podziękowaniach za doznania, które mi zafundował i nieziemską wręcz przyjemność.  
          Nic nie poradzę na to, że taka jestem. Nigdy nie robię czegoś na pół gwizdka. Kiedy się pieprzę z kimś, to na całego i w ten sam sposób dziękuję temu komuś za doznania. Można to albo zaakceptować i cieszyć się wspólnie z dostarczonej wzajemnie przyjemności albo zwiesić nos na kwintę i roztrząsać niestosowność takiego zachowania. Na moje szczęście w większości kontaktów łóżkowych spotykałam się z tym pierwszym, spontanicznie odbieranym moim zachowaniem.
          Tak stało się i teraz. Nasze zmagania zakończyły się obopólną przyjemnością, a Piotrek widząc, że wpompował we mnie dość znaczne ilości swojego nasienia, poczuł się też do tego, że trzeba mi pomóc to jakoś ogarnąć. Na szczęście mógł podejść do wolnej jeszcze łazienki i przynieść mi ręcznik, abym nie znaczyła swoich kroków, kroplami wyciekającego ze mnie nasienia. Mogliśmy się również swobodnie obmyć i odświeżyć.  
          Po tym wszystkim oboje zgłodnieliśmy, więc założyliśmy z Piotrkiem domowe, luźne ciuchy i obejmując się jak para kochanków, udaliśmy się do kuchni. Byliśmy w trakcie śniadania, kiedy w kuchni pojawiły się kolejno moje kochane siostrzyczki, jak zwykle na luzie, wypoczęte, pachnące i w prześwitujących koszulkach nocnych, okrytych cienkimi szlafroczkami. Przywitały się z nami buziakami, mnie w policzek, a Piotrka w usta.
- Jesteśmy strasznie głodne. Zostało coś dla nas? - pytanie było raczej prowokacyjne, ale widząc na stole talerze ze stosami kanapek, nakrytych serwetkami, zamknęły się jak nie pyszne, spoglądając zmieszane to na siebie, to na nas  
          Mama i Halinką przewidziały pewnie taką sytuację, więc przygotowały dla każdego z nas oddzielne talerze z dwoma rodzajami kanapek; z wędliną i żółtym serem, a do tego oznaczyły talerze karteczkami z imionami potencjalnych głodomorów. Znając nasze apetyty narobiły tego tyle, jakbyśmy mieli przed sobą nie wolny dzień, ale czekała nas ciężka harówa na przykład w kopalni przy łopacie.  
          Pomyliły się niewiele. Ja ze swojego talerza wymiotłam wszystko i gdyby nie herbata, to pewnie rozglądałabym się za dokładką. Trudno by było dziwić mi się, kiedy miałam za sobą dwa wyczerpujące orgazmy, a mój metabolizm pochodził pewnie od jakiegoś ptaka czy zwierzęcia, które trawiło i przerabiało na energię wszystko, co trafiło do jego żołądka. Piotrek, który miał tych kanapek najwięcej, jadł, jak na chłopaka przystało, ale bez łapczywości i stwarzania wrażenia, ze nie jadł od tygodnia.
          Moje kochane siostrunie chcąc zatrzeć to pierwsze, spowodowane swoją odzywką niezbyt przyjemne wrażenie, robiły wszystko, aby zainteresować Piotrka swoimi, co by nie mówić, przyjemnymi dla oka walorami i powabnym wyglądem. Przyzwyczajony do takiego ich zachowania i stroju Piotrek, nie robił z tego problemu, więc tym bardziej ja nie widziałam w tym nic zdrożnego.  
          Bliźniaczki chyba domyślały się, że oboje z Piotrkiem będąc sam na sam, nie czytaliśmy czy nie opowiadaliśmy sobie bajek, bo zachowywały się nadzwyczaj aktywnie i prowokacyjnie wobec Piotrka. Co rusz któraś z nich schylając się po coś tam, czy nachylając się w jego pobliżu, błyskała mu przed oczami gołą cipką czy cyckiem, który jakimś trafem wysuwał się z dekoltu koszulki. Potem bezczelnie obserwowały jego spodnie i widząc rosnące wybrzuszenie w nogawce, znacząco oblizywały wargi, wymieniając przy tym wieloznaczne spojrzenia.
          Zobaczyłam, że ich wygląd, zachowanie i uroda robią na Piotrku wrażenie, takie jakie można było spodziewać się po młodym facecie, na widok smakowicie obnażonych cipek i dorodnych cycków urodziwych dziewoi, które wręcz zapraszają do podziwiania czy zabawy. Muszę dodać, że ich wygląd czy zachowanie podnieciły nie tylko Piotrka, bo sama też podnieciłam się na ich widok, na szczęście mnie nic nie rosło, chociaż chęć dorwania się do ich cycków, rozpalała mnie coraz bardziej.    
          Martyna pierwsza zauważyła, że jestem podniecona, bo drżały mi ręce i miałam już dość przymglony wzrok. Podeszła do mnie i popatrzyła mi w oczy. Zrozumiała mnie bez słów. Na szczęście ani Piotrek ani Sabina nie zauważyli tego, co Martyna.
- Chcesz się pieprzyć z Piotrkiem, czy pieścić ze mną? - powiedziała cichym głosem i widząc w jakim jestem stanie, nie owijała swoich słów w bawełnę.  
- Martyno, sama nie rozumiem, co się ze mną dzieje? Wasz wygląd i widok nagich cipek czy cycków podniecił mnie, waszą siostrę, Co ze mną jest nie tak? Teraz nie interesuje mnie Piotrek, ale wasze cipki i cycki - odpowiedziałam bezradnym głosem.  
- Wygląda na to, że lubisz pieścić się ze mną, a dawno tego nie robiłyśmy. Nie przejmuj się tym tak, bo ja też myślę o tobie, tak samo jak ty o mnie. Ciebie fascynuje moja owłosiona i dojrzała już cipka czy dojrzałe, duże cycki, a mnie odwrotnie; twoja mała cipka i drobne cycki, znacznie bardziej niż cipka czy cycki Sabiny, które znam na wylot, bo są prawie takie same jak moje. Ale, ale! Wygląda na to, że okazja sama się stwarza - Martyna widząc, że Sabina zauważyła zafascynowanie Piotrka jej cipką, kiedy udawała, że schyla się po okruch, który wpadł jej do klapka, dostrzegła możliwość wspólnej zabawy, w której Piotrek bzyka się z Sabiną, a ona pieści się ze mną.  
- Pomyśl jak skłonić Piotrka do wspólnej zabawy, bo widzę, że Sabina rwie go na żywca, o, przepraszam, na cipkę - odezwała się cichym głosem Martyna, wymieniając spojrzenia ze Sabiną.  
- Nie wiem, czy pójdzie na to! On autentycznie kocha Halinkę! - wyraziłam swoją opinię.
- Wierzę! Ale zobacz tylko, jaki jest napalony! Bzykał Halinkę, bzykał ciebie, a teraz rajcuje go Sabina albo ja. Wygląda na to, że Sabina już go ma. Co robimy? Namawiamy ich na wspólną zabawę czy bawimy się osobno? - Martyna trafnie oceniła sytuację, bo zobaczyłyśmy, że Piotrek z Sabiną szczerząc zęby do nas, gmerali sobie już nawzajem; Piotrek w cipce Sabiny, a Sabina w spodenkach Piotrka. Oboje siedząc na krzesłach obok siebie, robili to już bez żadnego skrępowania wobec nas.  
- Hej, w kuchni chcecie to robić? Żeby coś stłuc czy popsuć, nie mówiąc o higienie? - fuknęłam na nich.  
- Idziemy na tapczan mamy i bawimy się wspólnie! - zadecydowałam, nie bardzo wierząc, że posłuchają. Ale posłuchali i grzecznie pomaszerowali do dziupli mamy, a my obie z Martyną za nimi.  
- Piotrze! Chcemy, żebyś czuł się z nami komfortowo i wyluzowany. Nas jest trzy ty jeden, więc na początku naszej zabawy wy bzykacie się z Sabiną, a my z Martyną pieścimy się i dopingujemy wam, więc jak wolisz; mamy się rozebrać do naga, oczywiście razem z tobą czy wolisz abyśmy pozostały w bieliźnie? - zwróciłam się do Piotrka, aby mu dodać otuchy i w jakiś sposób dać mu odczuć, że uważamy go za równego i bliskiego nam faceta.  
          Nie padło żadne słowo sprzeciwu tak ze strony sióstr jak i Piotrka, że przejęłam rolę koordynatora naszej zabawy. Piotrek przez chwilę zastanawiał się, co wybrać, w końcu wybrał dla nas formę nude. Żadna z nas nie miała nic przeciw temu, więc po chwili na tapczanie spoczęła czwórka nagusów. Piotrek po raz pierwszy widząc w pełnej krasie nagie, urodziwe i mające czym oddychać bliźniaczki, dostał przysłowiowego oczopląsu. Pewnie żałował, że ma tylko jednego kutasa, bo owłosione, foremnie przystrzyżone i lekko podgolone cipki Martyny i Sabiny, wprost zapraszały jego kutasa do zabawy.  
          Dobry, wysłużony, ale i wygodny tapczan mamy. Solidna konstrukcja i wykonanie przyczyniły się do tego, że nadal był sprężysty, równy i gładki, bez śladów wygniecenia czy innych oznak wieloletniego użytkowania. Na tym tapczanie zostałyśmy wszystkie cztery spłodzone, co dodawało odpowiedniego smaczku przy bzykaniu czy pieszczeniu się na nim.  
          Tak było i teraz. Sabina wyposzczona i wygłodniała kutasa, nie mogła się wprost doczekać, kiedy Piotrek zanurzy swój instrument w jej cipce. Nie mogła tylko zdecydować się, w jakiej pozycji ma przyjąć go w siebie. Piotrek natomiast, zaspokojony już trochę przeze mnie, chciał teraz popisać się przed Sabiną znajomością gry wstępnej, czułością, wrażliwością, wyczuciem potrzeb dziewczyny, tylko że trafił na napaloną, jak kotka w ostatnim stadium rui, Sabinę.  
          Kto ma w domu nie wysterylizowaną kotkę, ten wie, o czym mówię.  
- Jeżeli nie wsadzisz mi natychmiast tego na pół sflaczałego kutasa w cipkę, to ci go urwę - zagroziła, chwytając w dłoń jego kutasa, który na jej słowa jeszcze bardziej skurczył się. Odepchnęła go i przewróciła na wznak, a potem pochyliła się nad nim, ujęła w dłoń jego kutasa i objęła ustami odsłoniętą główkę. Zaczęła suwać napletkiem i ssać ustami, jakby od tego zależało wszystko.  
          Poskutkowało i Piotrek uspokoił się, a jego kutas zaczął odzyskiwać formę. Kiedy Sabina uznała, że jest gotowy do użycia, okraczyła go, przyklękła i unosząc tyłek pomiziała się nim po sromie, aby go nawilżyć w swoich sokach, a potem wprowadziła go w siebie, przysiadając wolno i z wyczuciem. Kiedy odpowiednio nawilżyła swój futeralik i poczuła, że może pozwolić sobie na swobodną jazdę na jego kutasie, rozpoczęła prawdziwą szarżę. W międzyczasie ze mnie zeszło napięcie i zobaczyłam, że Piotrek rozgląda się, jakby mu czegoś brakowało. Domyśliłam się, za czym się rozgląda.  
- Martyno, odkładamy na później nasze pieszczoty. Piotrek rozgląda się za tobą i twoją cipką. Chce mieć was obie. Siadaj tyłem na jego piersi i w przyklęku podaj mu do ust cipkę, a jego ręce połóż mu na twoich cyckach, bo widziałam, że go strasznie fascynują. Ty natomiast możesz pieścić cycki Sabiny - zwróciłam się do Martyny, która z ciekawością obserwowała zmagania Sabiny z kutasem Piotrka.
- A ty co będziesz robić? Zamierzasz czytać książkę? - Martyna uważnie spojrzała na mnie, jakby nie była pewna, czy właściwie rozumie moje słowa.
- Po prostu z przyjemnością poobserwuję z dystansu wasza zabawę z Piotrkiem. On naprawdę zmienia się w fajnego faceta, który wart jest uczucia Halinki i miana naszego szwagra - wyjaśniłam Martynie zmianę naszych planów czy zamiarów. …cdn…

2 komentarze

 
  • Użytkownik TojaPysiorka96

    Boski literacie pisz dalej i niech ktos przeniesie to na ekran, jest cudowna :* czekalam na sytyacje w wiekszym gronie i mam . Dziekuje :*

    9 sie 2018

  • Użytkownik franek42

    @TojaPysiorka96 Hej, hej Pysioreczko! Nie przeginaj z pochwałami, bo w to naprawdę uwierzę i będzie bieda. Jesteś bardzo, ale to bardzo fajnistą dziewczyną,  jak to wy mówicie; z ikrą, werwą i ogniem. jak sama mi podpowiedziałaś. I niech tak zostanie. Buziaczki i pozdrowienia

    9 sie 2018

  • Użytkownik emeryt

    @franek42, masz rację, decyzję będziesz musiał podjąć sam, lecz twoi czytelnicy, a zwłaszcza ich ilość Tobie tego nie ułatwiają. Lecz może ilość  opowiadań, zastąpisz  różnorodnością. Na razie to opowiadanie sporo różni się od pozostałych. Wielu to czyta i też zawsze znajdą się malkontenci. Tak to u nas jest że kilka opinii, a każda inna. Co jest chyba plusem. Na razie przesyłam pozdrowienia i życzę zdrówka.

    31 lip 2018

  • Użytkownik franek42

    @emeryt Witam. To jesteś cały ty. Opowiadanie jeszcze nie ostygło, a ty już go skomentowałeś. Ale na poważnie. Trochę sobie tego piwa nawarzyłem, więc pewnie będę go musiał wypić. Za post dziękuję, a szczególnie za słowa otuchy i wsparcia. Pozdrawiam serdecznie was oboje

    31 lip 2018