Marta N. - cz. trzydziesta

W nocy obudził mnie chłód. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem odkryta podobnie jak Tomek i Martyna. Widocznie Tomek podgrzewany przez dwa 'piecyki', leżące przy jego bokach, zrzucił kołdrę z siebie i z nas. Poczułam, że zimno zalatuje od okna i przypomniałam sobie, że po wywietrzeniu pokoju, zamknęłam okno, ale zostawiłam otwarty podokienny wywietrznik. I to przez niego wpływało chłodne, zimowe już powietrze.  
          Wstałam i zamknęłam klapę wywietrznika. Potem podniosłam z podłogi, skopaną przez Tomka kołdrę i w miarę delikatnie, aby ich nie obudzić, okryłam ich skulone  nieco z zimna ciała. Odezwał się pęcherz, wiec poszłam do łazienki. Przechodząc koło kuchni, weszłam i zerknęłam na zegar. Było parę minut po pierwszej, więc co najmniej pięć godzin spania, a ja wybiłam się kompletnie ze snu.  
          Weszłam do łazienki i załatwiłam się. Miałam wychodzić, kiedy ktoś zapukał.
- Można! - powiedziałam niezbyt głośno i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Sabinę.
- Właź! Ja wychodzę! - powiedziałam i przepuściłam ją, zamierzając wyjść.
- Poczekaj na mnie, nie wychodź! - poprosiła Sabina pogodnie. Cofnęłam się więc, nieco zdziwiona i zaciekawiona, bo Sabina rzadko tak się zachowywała. Wysikała się i umyła ręce.
- Martyna jest u ciebie, czy u mamy? - zwróciła się do mnie, podtrzymując pogodny ton.
- U mnie! Podobno poprztykałyście się lekko wieczorem, więc przyszła do mnie? - odpowiedziałam jej równie pogodnym, neutralnym tonem.  
- Eee..zaraz poprztykały! To była tylko taka sobie wymiana zdań, a ona zaraz się wyniosła. Pani obrażalska! - prychnęła Sabina, mówiąc o siostrze.
- Sabino! Obie jesteście moimi siostrami, do tego starszymi i bliźniaczkami. Kocham was obie, więc nie mam zamiaru  wypowiadać się tak o tobie, jak i o Martynie. To wasza sprawa, a do tego wiem, że kochacie się nawzajem więcej niż bardzo. A drobne sprzeczki pomiędzy siostrami były, są i będą - podsumowałam temat wieczornej sprzeczki pomiędzy nimi.
- Wiem Martuś! Ty też wiesz, że ciebie kochamy nie mniej niż siebie, zwłaszcza po tym, jak nam pomogłaś - Sabina słysząc moje słowa, wypowiedziała się dość emocjonalnie na mój temat. Znając Sabinę, byłam pewna, że nie powiedziała tych słów spontanicznie czy ot tak sobie. Czegoś ode mnie oczekiwała, więc czekałam spokojnie na jej dalsze słowa.
- Martyna śpi teraz u ciebie sama czy z Tomkiem? - zapytała niby obojętnym tonem.  
          Aaa..mam cię! Tu cię boli? - pomyślałam z rozbawieniem.
- Jak wychodziłam, to spała z Tomkiem! - odpowiedziałam, zachowując neutralny ton.
- To może pójdziesz do mnie, bo smutno mi się zrobiło, jak Martyna wyszła - nie udawała. W tonie jej głosu wyraźnie przebijał smutek. A ja miałam zawsze i mam nadal miękkie serce. Przecież to moja siostra, może nie zawsze odpowiadająca mi usposobieniem, zachowaniem, czy swoją dwuznacznością, ale kto nie ma wad czy słabszego dnia? - przemknęło mi na moment przez głowę. Przecież sama, najmłodsza z nich, też nie byłam niewiniątkiem.
- Może masz rację! Po co mamy gnieść się w trójkę, kiedy u ciebie jest wolne łóżko - przystałam na propozycję Sabiny prawie bez zastanowienia. Byłam wybita ze snu i prawdę mówiąc, sama rozważałam czy po wyjściu z łazienki, nie wmeldować się do mamy. O Sabinie raczej nie myślałam, ale jej propozycja czy zakamuflowana prośba prawie mnie wzruszyła. Sabina natomiast wyraźnie ucieszyła się, słysząc moje słowa.  
- Kochana jesteś Martuś! Dobrze, że pojawiłaś się w naszej rodzinie! - zaczęła w swoim stylu peany na moją cześć.
- Cieszę się siostrzyczko, że masz dobre zdanie o mnie, a teraz idziemy do ciebie. Zostało jeszcze parę godzin do rana i wypadałoby je wykorzystać - przerwałam Sabinie wywody, co chyba nie bardzo się jej spodobało, ale nic nie powiedziała. Poszłyśmy do ich pokoju. Zobaczyłam, że oba posłania, tak wersalka jak i jednoosobowy tapczan były używane.
- To gdzie ty teraz śpisz Sabinko? - zapytałam, bo siostry często zamieniały się posłaniami.
- Na wersalce! Z tobą!- odpowiedziała szybko, nie dając mi czasu na odpowiedź.
- Dobrze! Chyba zmieścimy się obie? - rzuciłam żartobliwie, bo przecież na mojej wersalce spaliśmy w trójkę i dużego tłoku nie było.
- Gdzie chcesz leżeć Martuś? Skraja czy od ściany? - Sabina zwróciła się do mnie z niezwykłą jak dla niej uprzejmością. Stara się dziewczyna jak może! Widać, że oczekuje ode mnie nie byle czego - pomyślałam z niejakim rozbawieniem.
- Jest mi to teraz obojętne, ale zwykle sypiam skraja - odparłam dość obojętnie. Sabina bez słowa położyła się od ściany, robiąc mi miejsce.  
          Położyłam się obok niej i nakryłam nas obie kołdrą. Sabina natychmiast przytuliła się do mnie. Spodziewałam się tego, bo po co by mnie prosiła do siebie, a potem zdecydowanie potwierdziła, że chce spać ze mną. Zaczęła bawić się moimi cyckami, dając mi do zrozumienia, czego ode mnie oczekuje. Robiła to bardzo delikatnie i z wyczuciem.
- Sabinko! Może pozwól, że ja najpierw zajmę się tobą, a później zobaczymy, jak to się rozwinie - oznajmiłam i gestem ręki wymogłam, żeby położyła się na wznak.  
          Pochyliłam się nad nią i na początek wycisnęłam na jej ustach mocnego całusa. Wysunęła język, zapraszając mnie do zabawy, ale to ja decydowałam o formie zabawy. Więc przesunęłam się nad jej rozwinięte, dorodniejsze od moich piersi. Objęłam ustami jednego cyca, ssąc go, mamlając i pieszcząc językiem, a drugiego zaczęłam pieścić ręką.  
          Sabina dość szybko zareagowała na moje pieszczoty. Widocznie bardzo ich potrzebowała, bo pewnie nabiła sobie głowę Tomkiem, a ja sprzątnęłam im go sprzed nosa. Wtedy rozeźlona na mnie, okazała niezadowolenie i  zły humor Martynie, a ta zrażona jej pretensjami, olała ją i opuściła pokój. Kochałam moje siostry i żal mi się jej zrobiło, bo swoim usposobieniem zrażała do siebie innych, w tym i tych, których kochała, często robiła to z rozmysłem, ale też równie często zupełnie nieświadomie.
          Do tego  dziwnym trafem czy zrządzeniem losu, obie z Martyną nie mogły od dawna nawiązać bardziej serdecznych relacji z z koleżankami czy chłopakami. A przecież były to ładne, niegłupie dziewczyny. Wytłumaczeniem mogło być to, że któryś z wcześniej poznanych przez nich chłopaków mógł się wygadać i poszła fama, że moje siostry mają między nogami jakieś monstra nie do pokonania i zaczęto je po prostu unikać.  
          Na pewno jeszcze dziwniejsze dla moich sióstr było również to, że nie kto inny, tylko ja gówniara, jak mnie nazywały czy traktowały jeszcze do niedawna, pomogłam rozwiązać im, ich wstydliwy, poważny problem związany z ich cipkami. Teraz okazywały mi wręcz nadmiar siostrzanego uczucia i nie tylko, kiedy okazało się, że gówniara potrafi robić także inne rzeczy, znacznie lepiej i z większą ich znajomością od nich.      
          Kiedy w odpowiedzi na moje pieszczoty cyców, Sabina zaczęła mocno dyszeć i pojękiwać, przesunęłam rękę na jej ładnie wyprofilowaną, przystrzyżoną czuprynkę na wzgórku łonowym. Zaczęłam ją głaskać, suwać palcami wzdłuż szczeliny i pachwin, obserwując jej reakcję. Zaczęła cicho skowyczeć i poruszać udami, rozszerzając je i ściskając, sygnalizując mi, że oczekuje bardziej zdecydowanych pieszczot łechtaczki i okolic szparki.  
          Cały czas milczała, nie chcąc narzucać czy sugerować mi odpowiedniej dla niej formy pieszczot. Pieściłam ją nie po raz pierwszy i wiedziała, że mam swoje sposoby na pieszczenie i doprowadzanie tak jej, jak i Martyny do wrzenia, a potem do prawdziwej eksplozji doznań w postaci orgazmu.  
          Tak było i tym razem, bo czując, że weszła już na maksymalne obroty, wydzielając przy tym morze soków, oblizałam dokładnie swoje palce i zanurzyłam je w jej cipce, rozgarniając fałdki i suwając wzdłuż łechtaczki w dół do wejścia do szparki i z powrotem. Sabina faktycznie zaczęła wrzeć i drżeć z podniecenia czy lawiny doznań.  
          Złożyłam więc razem dwa palce i wjechałam do jej szparki, suwając po dolnej ściance pochwy wzdłuż i wszerz. Jęki Sabiny przeszły w skowyt, zmieniłam więc ułożenie palców i zaczęłam szybko suwać nimi po górnej ściance. Kiedy zahaczyłam o szczególnie czuły punkt, Sabina zawyła, zwarła uda i znieruchomiała, dociskając mocno moją rękę do cipki, zalewając ją wprost swoimi sokami. Zaczęłam leciutko gładzić i masować jej srom.  
          Ocknęła się i jej ładną buzię opromienił uśmiech. Ujęła w dłonie moją twarz i podziękowała mi słodkim całusem za orgazm, doznania i przyjemność, którą jej zafundowałam. Sama też byłam nie mniej zadowolona niż ona, że spełniłam w jakiejś mierze jej oczekiwania. A co! Niech wie, że jak czegoś podejmuję się, to staram się to spełnić.      
- Jesteś cudowna siostrzyczko! Nie chcę ci kadzić, ale opanowałaś tę ręczną robótkę do perfekcji. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaką mega-przyjemność mi sprawiłaś - Sabina przechodziła wprost siebie, piejąc peany na moją cześć.  
          Nie powiem, było mi przyjemnie słyszeć te słowa z jej ust, wiedząc, że zwykle jest bardzo oszczędna w tego typu pochwałach czy wypowiadaniu się dobrze o innych osobach. Widocznie dogodziłam jej dość dobrze, sądząc po jej reakcji na moje pieszczoty, a także po jej wypowiedzi.  
- I co teraz? To może prześpimy teraz Sabinko, kiedy jesteś w jakimś tam stopniu zaspokojona, zrelaksowana i wyciszona? - zwróciłam się do siostry, bo faktycznie byłam już senna, odczuwając lekkie znużenie i pragnienie snu. Sabina obrzuciła mnie badawczym spojrzeniem, czy przypadkiem nie robię sobie z niej jaj.
- To ty tak pięknie mnie obsłużyłaś, a ja mam cię teraz zostawić i spać? - zapytała, patrząc na mnie z niedowierzaniem, że nie wymagam od niej rewanżu.
- Sabinko, nie tylko tobie zrobiłam przyjemność, sobie również. Nie słyszałaś czy nie zetknęłaś się nigdy z czymś takim, jak samozadowolenie z tego, że komuś ofiarowałaś lub  zrobiłaś coś pięknego czy przyjemnego? Ja właśnie tak się teraz czuję! Usatysfakcjonowana i zadowolona, że spełniłam twoje oczekiwania i dałam ci trochę przyjemności - oświadczyłam mojej kochanej siostrzyczce, która słysząc moją wypowiedź i patrząc mi w oczy, kręciła z niedowierzaniem głową. Sabinie po prostu nie mieściło się w głowie, że włożyłam wiele wysiłku i starań w to, żeby ją zadowolić, nie żądając od niej nic w zamian.    
- Martuś, wiem, że jestem nieraz pyskata i nieprzyjemna! Do tego bez powodu potrafię zranić czy zrazić do siebie kogoś, kogo kocham i komu wiele zawdzięczam. Mam na myśli ciebie i Martynę, bo na szczęście serce i sumienie nie pozwoliło mi nigdy na sprawienie przykrości mamie czy Halinie, które nas wychowały. Czuję nieraz z tego powodu wyrzuty i wewnętrzny żal do siebie. Dlatego proszę, jeśli kiedykolwiek dogryzłam ci czy zraniłam, wybacz mi to, jeżeli możesz, a ja będę starać się ze wszystkich sił, aby nigdy więcej tego nie robić - mówiąc to Sabina nie wytrzymała i rozryczała się jak małe dziecko. Co miałam czy co mogłam zrobić, słysząc jej słowa i widząc jej łzy?  
          Po prostu ogarnęło mnie wzruszenie nie do opanowania, podobnie jak Sabinę, więc rozryczałam się i ja. Objęłam moją siostrę i tuląc ją do siebie, uspokajam i uciszałam jak mogłam, pocieszając, że nigdy nie zrobiła niczego, co drastycznie odbiegałoby od normalnych, zwykłych sprzeczek pomiędzy siostrami czy rodzeństwem w codziennym życiu i w rodzinie.  
          W końcu obie wymordowane i znużone po całym, pełnym wydarzeń dniu,  położyłyśmy się i przytuliły do siebie, a najlepszy, niezawodny lekarz, jakim jest sen, wywierający zawsze zbawienny wpływ czy  regenerujący nasze siły fizyczne i psychiczne,  zagarnął nas w końcu w swoje objęcia.  
          W nocy zaczęło mnie coś upychać i spłycać mój sen. Było to coś miłego. W końcu obudziłam się i otworzyłam oczy. W świetle lampki nocnej stojącej na nakastliku przy wezgłowiu wersalki, którą musiała zaświecić Sabina, zobaczyłam głowę siostry, leżącej pomiędzy moimi, szeroko rozłożonymi nogami. Lizała i pieściła moją cipkę ustami i palcami, tylko dlaczego podczas mojego snu? Co ją tak podnieciło, że zdecydowała się przerwać mój sen w ten sposób? - pytania same cisnęły mi się do głowy.  
          A Sabina zachowywała się tak, jakby pieściła plastikowego, nieczułego manekina, a nie żywą, śpiącą siostrę. Poruszyłam nogami, aby dać jej znać, że nie śpię. Podniosła głowę i wyszczerzyła do mnie zęby, jakby sprawiła mi miłą niespodziankę. To, że pieściła moją cipkę, nie było co prawda niemiłe dla mnie, ale byłam ciekawa, co skłoniło ją do tego, że przerwała swój i mój sen.
- Możesz mi zdradzić siostro, co się stało, że sama nie śpisz i dlaczego postanowiłaś obudzić także mnie? - zapytałam bez emocji, neutralnym tonem.
- Bo przyśniłaś mi się, że mnie pieścisz tak, jak ja ciebie i chciałam sprawdzić, jak zareagujesz? - odpowiedziała bez namysłu, z rozbrajającym uśmiechem.  
- Sabino, jakbym ci się przyśniła, że topię cię w wannie, też sprawdzałabyś, jak zareaguję, wlokąc do wanny i topiąc mnie? - to była cała Sabina. Chyba to, co powiedziałam, dotarło do niej, bo podniosła się i usiadła przy mnie.
- Wkurzyłam cię siostrzyczko, tak? - uśmiech znikł z jej twarzy. Patrzyła na mnie, jakby prosiła czy przepraszała.
- Byłam aż tak zła w tym, co ci robiłam? - do Sabiny nie docierało, że nawet robienie komuś przyjemności  w niezbyt dogodnym czasie czy w niesprzyjających okolicznościach, może przynieść, odwrotny od zamierzonego, skutek.  
- Jeżeli chodzi o pieszczoty mojej cipki, to nie miałabym nic przeciw temu Sabino, gdybyś to zrobiła na przykład rano. Pewnie tak ja, jak i ty czułybyśmy się bardziej wypoczęte, wyspane i gotowe na pieszczoty. Szkoda, że okazałaś się tak spontaniczna i na siłę chciałaś sprawdzić swoją teorię. Ale i tak cię kocham siostrzyczko, więc nie przejmuj się. Masz u mnie jak w banku nocne pieszczoty, wtedy, kiedy będzie ci się najlepiej spało. Postaram się być nie mniej spontaniczna od ciebie - zapowiedziałam siostrze niezapowiedziane pieszczoty.  
          Myślałam, że wkurzy się na mnie i pojedzie mi równo z tekstem, do którego zwykle bywała zdolna. Ale nie tym razem. Sabina uśmiechnęła się do mnie słodko i przyciągnęła moją głowę, całując mnie mocno i serdecznie, wkładając w to wiele uczucia.
- Cudownie Martuś! Już cieszę się, jak mnie wyrwiesz z głębokiego snu, pieszcząc moją cipkę. Wiem, że będzie to coś ekstra. Ja do pięt ci nie dorastam, co do umiejętności pieszczenia dziewczyny, pewnie chłopaka również, sądząc po tym, że Tomek woli ciebie i mamę bardziej od nas - Sabina rozbroiła mnie zupełnie.  
          Zamiast złości i zdenerwowania, ucieszyła się perspektywą, że wyrwę ją brutalnie ze snu i jeszcze czule mnie wyściskała. Jednak dobro dobrem wraca i nawet wydawałoby się oschła, niereformowalna siostra zmieniła się w czułą, empatyczną dziewczynę - pomyślałam z sympatią o Sabinie.  
          Przygarnęłam ją do siebie i zaczęłam oddawać pocałunki.  
- No cóż, przekonałaś mnie Sabinko do siebie i twoich umiejętności. Jak już mnie obudziłaś, to możesz dokończyć to, co zaczęłaś, a ja z równą przyjemnością zrewanżuję się tobie - odezwałam się i dałam jej ostatniego buziaka.  
          Potem podniosłam się, okraczyłam siostrę i odwrócona tyłem przyklękłam. Podciągnęłam swoją koszulkę i przysiadłam na jej piersiach. Pochyliłam się i podciągnęłam koszulkę Sabiny, odsłaniając jej owłosione krocze. Sabina domyśliła się i uniosła lekko tyłek, pozwalając zsunięcie koszulki również z pośladków, a potem rozłożyła szeroko nogi.  
          Poczułam, jak Sabina pochwyciła moje pośladki, przyciągając je bliżej swojej twarzy. Przesunęłam się do tyłu, aż poczułam jej nos, a potem usta na cipce. Kiedy Sabina zajęła się moją, ja również zabrałam się za obróbkę jej cipki. Sabina wiedziała już, czego może oczekiwać ode mnie, natomiast to, co ona może zrobić z moją cipką, było dla mnie dużą niewiadomą. Skupiłam się więc na jej cipce, chcąc bardziej urozmaicić moje pieszczoty, zanim doprowadzę ją do finału.  
          Zaczęłam od lekkiego masowania i rozgarniania palcami sromu od wzgórka poczynając na drugiej dziurce kończąc. Podciągnęłam jej jedną nogę i wsparłam głowę o udo, a następnie wyczyściłam śliną swoje palce i wsunęłam dwa z nich w jej szparkę, zaczynając suwanie nimi po ściance, Drugą ręką natomiast i ustami zaczęłam pieścić łechtaczkę.                Usłyszałam jak Sabina zaczyna coraz szybciej oddychać i głośniej pojękiwać, sygnalizując mi, że dobrze mi idzie. Nie powiem; Sabina też starała się pieścić mnie, tak jak umiała; liżąc, ssąc czy podszczypując wargami moją łechtaczkę, dając mi czy starając się dać mi trochę przyjemności. Robiła to z przerwami, skupiając się bardziej na swoich doznaniach.  
          Ja natomiast robiłam swoje i włączyłam wyższy bieg. Zaczęłam coraz szybciej i mocniej suwać palcami po ściance jej szparki oraz drażnić wzdłużnymi i poprzecznymi ruchami palców drugiej ręki jej łechtaczkę. Sabina zaczęła wprost skowyczeć, bo przyspieszyłam maksymalnie ruchy obu rąk, 'grając' na jej cipce. Tego już nie wytrzymała.  
          W pewnej chwili, kiedy suwałam palcami po ściance, musiałam chyba trafić w jej czuły punkt, bo zawyła i strzyknęła cienkimi strużkami bezbarwnej cieczy, po czym znieruchomiała. Orgazm jaki jej zafundowałam, musiał być dość mocny, bo stosunkowo długo nie dawała znaku życia, wzbudzając mój niepokój.  
          Zsunęłam się z niej i odwróciłam w jej stronę. Na szczęście ocknęła się i widząc pewnie niepokój w moich oczach, uśmiechnęła się słodko do mnie,
- Martuś! Coś się stało, że masz taką dziwną minę? - zapytała wprost.  
- A jak sądzisz? Musiałaś 'odfrunąć' dość daleko, bo powrót zajął ci sporo czasu - odpowiedziałam, bo rzeczywiście mnie wystraszyła swoim długim powrotem do realu.  
          Słysząc moje słowa, chwyciła moją głowę, przyciągnęła do siebie i przylgnęła wargami do moich ust. Kiedy je uchyliłam, wdarła się w nie językiem, całując mnie z dziką pasją, której się nie spodziewałam.  
- Martuś, siostrzyczko! Jesteś boska! Dałaś mi taki orgazm, że jeszcze w tej chwili nie mogę ochłonąć - chyba jej naprawdę dogodziłam, bo mówiąc to, jej oczy wyraźnie zaszkliły się.
- Cała przyjemność po mojej stronie! - powiedziałam, zadowolona, że zaspokoiłam jej potrzeby i oczekiwania. A Sabina usiadła, pchnęła mnie, wymuszając położenie się na wznak, po czym rozsunęła moje nogi i tak jak robiła to podczas mojego snu, przyklękła pomiędzy moimi nogami.
- Teraz nie śpisz, więc nie będziesz mieć pretensji, że brutalnie wyrywam cię ze snu ? - uprzedziła mnie, patrząc mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niej, okazując jej wdzięczność.  
- A więc bądź miła i mów mi, co i jak mam robić, żebyś i ty miała coś z tego, że cię trochę popieszczę i pomorduję - powiedziała pogodnym, spokojnym tonem, po czym , podobnie jak ja, uniosła mi lewą nogę w kolanie i oparła głowę o moje udo.
- Przede wszystkim Sabinko, jak chcesz wsuwać we mnie swoje palce, to wyczyść je swoją śliną. To na początek. Potem rozgrzej mnie trochę, gładząc i rozgarniając delikatnie mój srom palcami, wzdłuż szczeliny, od wzgórka w dół do szparki i z powrotem - instruowałam siostrę zgodnie z jej życzeniem.  
          Zaczęła to robić i wkładać dużo uczucia, wyczuwając, co mnie rajcuje, a co odrzuca. Zaczęło mi się to coraz bardziej podobać i dostarczać coraz więcej przyjemności. Zasygnalizowałam to siostrze coraz szybciej i głębiej oddychając czy pomrukując z zadowolenia. Zrozumiała, bo zaczęła powielać prawie identyczne ruchy, które ja wykonywałam na jej cipce.  
          To już była nie ta Sabina, która bezdusznie 'odwalała' rewanż za pieszczoty czy doznania, które ja jej fundowałam. Autentycznie chciała zadowolić mnie i sprawić mi przyjemność. Zaczęła od delikatnych poklepywań palcami okolic sromu i łechtaczki oraz wzdłużnych liźnięć po szczelinie i rozgarniania językiem sromu, wczuwając się w moją reakcję na jej pieszczoty.  
          Doznania jakie mi fundowała zaczęły mnie bombardować, jakby mnie raziła impulsami słabego prądu. Cały czas liżąc czy suwając wzdłuż, omijała tak językiem jak i palcami główkę łechtaczki, która nabrzmiała z podniecenia, domagała się już fizycznej, mocniejszej stymulacji. Tak jakby znała moje myśli, w pewnej chwili Sabina pochwyciła delikatnie wargami główkę łechtaczki, podszczypując ją wargami i liżąc językiem.  
          Zatrzęsło wprost mną jak od uderzenia piorunem. Poczułam ni to ból ni przyjemność, ale po chwili błogie ciepło i niesamowita przyjemność rozlały się po moim ciele. Takich doznań jeszcze nie przeżywałam. A Sabina jak natchniona kontynuowała pieszczoty tak ustami jak i palcami. Wiedziona intuicją, objęła ustami główkę łechtaczki i delikatnie ją zasysając, wirowała wokół niej językiem.  
          Jakby tego było mało, wsunęła dwa palce w szparkę i suwała nimi wzdłuż i poprzek potęgując moje doznania. W pewnej chwili zaczęła suwać głębiej i mocniej po ściance, jakby szukając tego newralgicznego punktu, na dotknięcie którego ona zareagowała wytryskiem. Natłok przyjemnych doznań płynących z cipki i jej okolic, zaowocował w końcu tym, że kiedy w pewnej chwili dotknęła palcami tej newralgicznej strefy czy punktu w mojej  szparce, nastąpiła eksplozja. Z ust wyrwał mi się głośny wrzask i pogrążyłam się w niebyt.
          Kiedy ocknęłam się, poczułam, że moje ciało drży i targane jest lekkimi wstrząsami. Sabina natomiast delikatnymi suwami dłoni po moim sromie masowała i  wyciszała moje emocje. Usiadłam i delikatnie dosunęłam się do mojej kochanej siostry. Objęłam dłońmi jej twarz i czułymi buziakami dziękowałam jej za doznania i cały ciąg orgazmów.
- Sabinko, jesteś kochana, wiesz? Po raz pierwszy przeżyłam coś tak mocnego. Nawet nie spodziewałam się, że jesteś taka dobra w te klocki. Oświecisz mnie co spowodowało i kiedy opanowałaś tak dobrze tę 'robótkę ręczną', jak sama ją nazywasz? - zapytałam, bo byłam prawie pewna, że Sabina nigdy dotąd na coś takiego się nie zdobyła.  
          Po prostu, to nie leżało w jej naturze, a jednak. Niezbadana jest ludzka natura - pomyślałam o mojej siostrze, która z oschłej poniekąd osoby, zmieniła się w miłą, wrażliwą i niesłychanie sympatyczną dziewczynę i siostrę.  
- Nawet nie wiesz Martuś, jak cieszę się, że dałam ci trochę przyjemności. Teraz wiem, jak przyjemnie jest dawać komuś coś dobrego i widzieć zadowolenie czy radość tej osoby - powiedziała Sabina autentycznie zadowolona z tego, że w tak piękny sposób zrewanżowała mi się za moje starania wobec niej.  …cdn…

4 komentarze

 
  • Użytkownik Arf

    Jakiś anal I więcej obciagania? Może złoty deszczyk? Dawaj niech są kurwami jak się nalezy

    19 maj 2019

  • Użytkownik iMoje3grosze

    @Arf Proszę dorośnij, albo weź coś na uspokojenie. Określenie kurwa jest obraźliwe /przy najmniej dla mnie/ i z samej definicji jest to kobieta, która bierze pieniądze za sex. A jak  czytałeś ze zrozumieniem to tu była tylko chęć obdarzenia partnera odrobiną przyjemności i satysfakcji z jego zadowolenia. Życzę, abyś doznał obydwu uczuć są super  :yahoo:

    3 lip 2020

  • Użytkownik St.szk.

    @Arf wydaje mi się ( przy czytaniu po raz enty), że najwyraźniej pomyliłeś kategorie, które chcesz poczytać. Za Frankiem: dorośnij albo przerzuć się na lekturę z serii poczytaj mi mamo.

    20 maja

  • Użytkownik TojaPysiorka96

    😘😘😘😘 dziękuję 😘😘😘😘😘

    14 lis 2018

  • Użytkownik franek42

    @TojaPysiorka96 Też przesyłam buziaczki i pozdrawiam

    16 lis 2018

  • Użytkownik Robert72

    Świetne , dla mnie super.

    3 lis 2018

  • Użytkownik emeryt

    Franek, wspaniale, oby w dalszym ciągu te odcinki byłyby tak dobre jak do tej pory.  To już nie opowiadania, lecz powieści. przesyłam pozdrowienia i życzę pięknej pogody oraz wspaniałej aury ducha,  weny i chęci do raczenia nas dalszymi, wspaniałymi odcinkami twoich powiści.

    1 lis 2018

  • Użytkownik franek42

    @emeryt Witam. Pisałem już, ze jesteś gościówa pełną gębą i nie pomyliłem się. Dajesz 'kopa' do pisania. Sam wiesz, że takie słowa cieszą, a mnie szczególnie. Dziękuję i pozdrawiam Was oboje z twoją Połóweczką

    2 lis 2018