Marta N. - cz. dziewiąta

Nadeszła pora wieczorowej toalety i tak jak powiedziała Halina, pierwsza do łazienki udała się mama, która nie bacząc, że Tomek jest z nami, rozebrała się do majtek. Narzuciła na siebie luźno szlafrok i z cyckami prawie na wierzchu zawołała Tomka, który też rozebrał się do spodenek i razem udali się do łazienki. Musiało im być dość wesoło, bo co rusz z łazienki dochodził głośny śmiech mamy, jakby Tomek bawił się z nią w łaskotki. Tak rozbawionej i roześmianej mamy dawno nie słyszałyśmy, więc i nam zrobiło się weselej, że mama też ma trochę uciechy i radości w niełatwym przecież dla niej życiu z czwórką córek.  
     Trochę trwało nim Tomek uporał się z 'brudem' na plecach mamy, ale w końcu mama w kusej koszulce wyszła z łazienki wyraźnie rozbawiona, wyluzowana i szczęśliwa, udając się do swojej 'dziupli'. Po chwili wyszedł z łazienki Tomek też z zadowoleniem w oczach i udał się do mojego pokoiku. Zapukałam więc do pokoju bliźniaczek i uchyliłam drzwi.  
- Martyno, łazienka jest wolna - powiedziałam i cofnęłam się do pokoju, zastanawiając się, dlaczego Tomek poszedł do mojego pokoiku, ale tylko przez chwilę, ponieważ Tomek jakby na zawołanie przemaszerował na naszych oczach z mojego pokoiku do dziupli mamy, wcale się z tym nie kryjąc, bo i przed kim? przed nami? Byłoby to przecież bez sensu, kiedy wszystkie wiedziałyśmy, że Tomek bzykam mamę - pomyślałam.  
- Chodź Marto, wyszoruję ci te 'brudne' plecy i nie tylko - powiedziała Martyna, zagarniając mnie ręką w stronę łazienki. Weszłyśmy do łazienki, ściągnęłyśmy z siebie odzienie i bieliznę. Na widok nagiej, sikającej Martyny, dostałam 'gęsiej' skórki, jakbym nie była jej siostrą i dziewczyną, a napalonym, młodym chłopakiem. Czułam też jak mi stwardniały sutki, odznaczając się wyraźnie wielkością na moich drobnych piersiach.
- Wiesz, jak tak na ciebie patrzę, to czuję mrowienie w podbrzuszu, czego nigdy nie odczuwałam w obecności Sabiny - powiedziała niespodziewanie Martyna.
- A ja na twój widok dostałam gęsiej skórki, a sutki to mi tak stwardniały, że aż mnie bolą - odpowiedziałam, wywołując uśmiech na jej twarzy.  
- Marta, czy coś z nami jest nie tak, że tak na siebie reagujemy? - zapytała mnie, jakbym to ja była starsza i bardziej doświadczona.  
- Co mam ci odpowiedzieć? Nie wiem, ale mama chyba nie posądzała mnie o coś złego czy  nienormalnego, a potem, kiedy dałam jej porządny orgazm, chciała mi się rewanżować, nie wiedziała tylko, że ja kiedy ją pieściłam, całowałam i ssałam jej dorodne cyce, podnieciłam się tak samo jak ona i kiedy 'odleciała', popieściłam jeszcze trochę jej cipkę i tak samo doszłam, tak, że nie musiała mi się rewanżować. Muszę przyznać, że masz fajne cycki, ale cyce mamy są wprost cudowne. Wyobrażam sobie, co czuje Tomek, kiedy posuwa ją i pieści jej cycki. Aż żałuję, że nie jestem chłopakiem i dziwię się naszemu tacie, że odszedł od takiej kobiety - powiedziałam to z niejakim żalem.  
- Marta, ja jak widzę nago naszą mamę, też mam kosmate myśli i pewnie gdybym była Tomkiem, rżnęłabym się z nią na okrągło - wyraziła swój pogląd Martyna, poważniejąc.
- Dobrze, obie wiemy, co o tym myśleć, ale teraz musimy umyć się i zwolnić łazienkę - powiedziała Martyna, przywołując mnie do rzeczywistości. Podniosła się z sedesu i podtarła się, a potem weszła do wanny. A ja perfidnie podniosłam sedes i nie siadając, wyszłam na muszlę i kucnęłam, celując strugą moczu do muszli i patrząc bezczelnie Martynie w oczy.
- I jak, podoba się? - zapytałam, widząc jak wpatrzona w moją cipkę, obserwuje jak sikam.
- Wiesz co? Jest z ciebie mała cholera. Aż mnie boli z podniecenia w podbrzuszu, jak na ciebie patrzę - powiedziała drżącym z podniecenia głosem.  
- Chodź tu do mnie, muszę cię dotknąć spryciaro, bo zwariuję - powiedziała.
Wysikałam się, podtarłam i weszłam do niej. Wprost rzuciła się na mnie, wpijając się ustami i wjeżdżając mi do ust językiem. Całowałyśmy się jak szalone, miętoląc cycki i cipki. Oderwałyśmy się w końcu od siebie.
- Myjemy zęby i idziemy do tego twojego pokoiku, bo muszę popieścić się z tobą, inaczej chyba nie zasnę. Ty masz w sobie tyle energii i tego 'czegoś', że chyba udziela się to również i mnie - powiedziała Martyna. Zakończyłyśmy toaletę, ubrałyśmy koszulki i wylądowałyśmy w moim pokoiku. Wersalka była rozłożona i posłana dla Tomka, więc zgarnęłyśmy pościel pod ścianę i ponownie zabrałyśmy się za całowanie, ale moim celem były cycki Martyny. Powiedziałam jej o tym, a ona uśmiechnęła się do mnie.
- A ja myślę o twojej małej, kuszącej cipce i jak smakujesz? - powiedziała mi wprost.
- Mamy trochę czasu, więc spokojnie, obie damy sobie orgazmy - powiedziałam pogodnym głosem, nieco zaskoczona słowami Martyny, ale mile.
- Gdyby mi ktoś powiedział miesiąc temu, zanim pojawił się Tomek, że będę chciała gzić się z tobą, to bym chyba popukała się najpierw w czoło - roześmiała się Martyna, szczera do bólu w tym co powiedziała.
- A ja jeszcze miesiąc temu, nie wiedzieć dlaczego, o cipce wiedziałam tyle, że jest to 'sikadło' jak określała to moja koleżanka z klasy - wyraziłam równie szczerze swój pogląd.  
- Słuchaj, przyszłyśmy tu w określonym celu, a nie aby się bawić w filozoficzne rozważania - przypomniała mi Martyna.  
-To co, bawimy się cyckami czy od razu 'smakujemy' siebie? Mam chęć na orgazm z twoich ust i rąk, a ja spróbuję dać ci to samo, a poza tym czuję, że mam już mokro w kroku - powiedziała Martyna. Zaczęłyśmy więc od razu od górnego 'c', przyjmując odwrotną pozycję i zanurzając twarze w naszych cipkach. O dziwo, mając już porównanie, 'soki' mamy były łagodniejsze w smaku od 'soków' Martyny. Teraz wiem, że zależy to od ph w pochwie, ale wtedy wydawało mi się, że jest to związane z jedzeniem czy piciem. Lizanie cipki Martyny sprawiało mi dużo frajdy, ale czułam, że i Martyna obrabia moją mniejszą od jej cipkę z nie mniejszym animuszem i entuzjazmem, co powodowało, że bardzo szybko obie zmierzałyśmy do finału, powtarzając czy wręcz papugując nawzajem gesty, ruchy czy sposoby pieszczenia. Kiedy ja obejmowałam ustami jej łechtaczkę, ssąc ją i podszczypując wargami, a także liżąc czy szturchając językiem jej okolice, to samo powtarzała Martyna i na odwrót, kiedy językiem lizała wzdłuż szczeliny, rozgarniając dolne wargi i uderzała czy wierciła językiem w mojej szparce, wywołując dreszcze i gęsią skórkę, powtarzałam to samo w jej cipce, wywołując podobne czy nawet mocniejsze reakcje Martyny. W końcu wjechała mi językiem do szparki, sięgając prawie do samej błony i chyba uruchomiła jakieś szczególne punkty erogenne, bo oblało mnie gorąco i dopadł orgazm nieco inny niż dotychczas. Jak mi później powiedziała Martyna, wyglądało to wprost na zemdlenie, tak że zamiast mnie wyciszać, zaczęła mnie cucić. Trochę trwało, nim otworzyłam oczy i powróciłam 'z dalekiej podróży'.  
- Hej, Marto, zemdlałaś czy miałaś taki mocny 'odlot'? - zapytała lekko wystraszona, czy mi czegoś nie zrobiła.
- Co ty? To było wspaniałe! Po prostu 'odfrunęłam'. Dziękuję ci siostrzyczko. Nawet Tomek nie był w stanie czegoś takiego mi zaserwować - podzieliłam się swoimi wrażeniami.
- No to teraz ty bierz się do roboty, bo byłam też blisko, ale wystraszyłaś mnie i musisz mnie od nowa 'rozgrzać'. Zacznij od cycków, bo ciebie one fascynują, a mnie takie pieszczoty niesamowicie podniecają, a jak widziałam, jak na nie patrzysz, to sutki twardniały mi wprost od twoich spojrzeń - wyłuszczyła mi swoje życzenia  Martyna. Miała prawo, bo za ten orgazm, który mi zafundowała, zrobiłabym dla niej wszystko.  
     Przyssałam się więc do jej może trochę mniejszych piersi od cycków mamy czy Haliny, ale równie kształtnych i sterczących. Zaczęłam od delikatnych pieszczot palcami, obrysowując kółeczkami czy ósemkami brodawki czy przecierając pomiędzy palcami sterczące, sztywne sutki, które zasysałam i podszczypywałam wargami. Martyna zaczęła pojękiwać i mruczeć z zadowolenia, kiedy którymś ruchem czy gestem sprawiałam jej szczególną przyjemność. Nie znałam wtedy sztuki pieszczenia piersi, ale zauważyłam, że Martyna 'mruczy' z przyjemności, kiedy pieszczę jej sutki z różnym natężeniem i na przemian, raz liżąc językiem, raz gładząc je nawilżone śliną lekkimi muśnięciami palców oraz wtedy gdy robię to raz wolniej czy szybciej, a także słabiej czy silniej. Mruczała też kiedy delikatnie podgryzałam, kąsałam czy podszczypywałam wargami to jednego to drugiego sutka. Zabawa z piersiami Martyny ponownie rozgrzała ją ale i mnie. Miałam zamiar przesunąć się na jej cipkę, ale wymogła ponownie na mnie abym i jej podała moją cipkę do zabawy. Podjęłyśmy więc od nowa zabawę, Martyna była już jednak podjarana na maksa, więc kiedy krótkimi, wzdłużnymi liźnięciami dotarłam do łechtaczki i objęłam ustami jej główkę ssąc i podszczypując wargami, Martyna zaczęła dyszeć jak parowóz. Wprowadziłam więc palec do jej szparki, suwając delikatnie wzdłuż i w poprzek ścianki. Martyna wprost zawyła, tłumiąc usta ręką i znieruchomiała. Miała mocny 'odlot', bo chwilę trwało, nim wróciła do realu, a ja cały czas obejmowałam ustami jej łechtaczkę i leciutko ją zasysałam. Powiedziała mi później, że cały czas 'czuła' moje usta i to wzmacniało jej doznania. Oprzytomniała i otworzyła oczy.
- Mam cię też doprowadzić do orgazmu Martuś? - zapytała wyluzowanym, radosnym głosem.
- Nie musisz Martyno! Wiesz, że mam 'spać' z Haliną i chcę również spróbować jej soków - powiedziałam, wzbudzając jej ciekawość.
- Marto, jesteś niesamowita, a do tego nienasycona. Najpierw mama, teraz ja, a później   Halina. Czy ona zgodziła się już na 'zabawę' z tobą? - zapytała, bo nie bardzo mieściło się jej w głowie, że Halina mogła zdecydować się na coś takiego ze mną.
- Nie wiem do końca, na co się zgodzi, a na co nie, ale pozwoliła mi spać ze sobą, a co z tego wyniknie, zobaczymy - stwierdziłam, sama nie będąc pewna jak zachować się wobec Haliny, którą kochałam jak siostrę i przyjaciółkę, ale teraz kiedy hormony rozbuchały się w moim ciele, miałam też ochotę zabawić się z jej pięknym, rozwiniętym ciałem, podobnie jak z mamą. Martyna aż kręciła głową.
- No, no! W krótkim czasie wyrósł nam w rodzinie demon seksu - roztrząsała na nowo całą sytuację, patrząc na mnie trudnym do określenia spojrzeniem, podziwu czy niedowierzania.
- To teraz może zainteresuje cię to, że Halina spróbuje nam załatwić wizytę u pani ginekolog, aby w jakiś sposób rozwiązać wasze problemy, a także rozpoznać sytuację u mnie - odezwałam się, chcąc oderwać jej myśli ode mnie i ewentualnych problemów z moimi nie do końca rozpoznanymi 'preferencjami' seksualnymi.
- Czyli może obejść się bez udziału mamy, tak? - zapytała z uśmiechem.
- Na to wygląda, ale dopiero jak zostanie ustalona data wizyty, Halina dowie się czy będzie mogła nam matkować w zastępstwie mamy? - przekazałam informację Martynie.
- To co? Na tym na razie zakończymy naszą zabawę, a później pożyjemy i zobaczymy - powiedziałam i pocałowałam na podziękowanie Martynę, pakując jej język do ust, a potem wymiatając i tocząc pojedynek z jej językiem, aż ją zatkało i odebrało oddech.
- Chciałaś mi podziękować czy udusić? - zapytała, śmiejąc się, po oderwaniu się ode mnie.
- To na pożegnanie, żebyś pamiętała o tym, co tu robiłyśmy - odparłam, odwzajemniając uśmiech.
- No to pięknie! Strach się ciebie nie bać - powiedziała, wychodząc zadowolona z pokoiku.
Fakt, byłam nabuzowana i teraz myślałam już o tym, co przyniesie wspólne spanie z Haliną. Kiedy wyszła Martyna, podeszłam do kotary, gdzie spała mama. Było cicho, byłam ciekawa czy już śpią oboje, ale odpuściłam, mimo że miałam niesamowitą chęć na pieszczoty z Tomkiem i prawie poczułam w wyobraźni jego palce na swojej cipce. Odłożyłam to jednak, w oczekiwaniu na to, co przyniesie wspólna noc z moją najstarszą siostrą, prawdę mówiąc najbardziej kochaną. Wróciłam do pokoiku i uporządkowałam posłanie, skotłaszone nieco zabawą z Martyną, aby Tomek gdyby przypadkiem wrócił, zastał wersalkę w takim samym stanie, w jakim ją zostawił, idąc do mamy. Uznałam, że najwyższa pora przejść do pokoju Haliny. Kiedy weszłam, Haliny jeszcze nie było, więc przysiadłam w wygodnym fotelu, podwijając pod siebie nogi. Nie chciałam nic wymuszać na siostrze, zdając się na to, na co mi pozwoli. Po chwili pojawiła się w pokoju i zobaczyła, że siedzę w fotelu, a nie na wersalce.
- Martuś, dlaczego nie położyłaś się, tylko siedzisz w fotelu? - zapytała, uśmiechając się do mnie w swoim stylu, ciepło i serdecznie. Była w cieniutkiej, kusej koszulce, która ukazywała jej powaby i całe ciało w pełnej krasie. Była naprawdę piękną i zachwycającą dziewczyną, a przy tym niezwykle miłą i serdeczną dla mnie siostrą.
- Czekałam na ciebie, bo chcę się do ciebie przytulić, a leżąc sama, mogłam nawet zasnąć - powiedziałam ze śmiechem.
- Dobrze, kładziemy się i przytulamy - powiedziała i sama pierwsza położyła się na posłaniu.
Poklepała miejsce za sobą.
- Kładź się, bo chcę cię przytulić mój pieszczochu - powiedziała słodkim głosem.
Położyłam się za nią i wyciągnęłam ręce, chcąc ją objąć, ale Halina pierwsza objęła mnie i przywarła ustami do moich ust, naciskając językiem, abym ją wpuściła. Uchyliłam wargi i zassałam jej język, czego się nie spodziewała, A ja przygryzłam leciutko koniuszek jej języka, a potem zassałam go głębiej, aż poczułam go na swoich migdałkach. Zaczęłam toczyć potyczkę, a Halinka zaczęła wymiatać wnętrze moich ust. Podnieciłam się niesamowicie i sięgnęłam ręką do jej sterczących, dorodnych cycków. Były jedwabiście miękkie w dotyku, jednocześnie jędrne i napięte. Halina też się podnieciła, bo jej sutki to były już 'kamyki, twarde i sprężyste. Oderwałam się od jej ust i przyssałam do sutków, kąsając leciutko i podgryzając. Halina zaczęła pojękiwać i pomrukiwać, sygnalizując, że to ją rajcuje. Pieszcząc ustami i językiem jej obie piersi, przesunęłam rękę na łono i wzgórek. Była więcej niż wilgotna, więc przeciągnęłam kilkakrotnie dłonią po sromie od drugiej dziurki poczynając, na owłosionym wzgórku kończąc. Halina zaczęła coraz mocniej dyszeć, zaskoczona moimi pieszczotami maksymalnie. Nie czekałam czy mi pozwoli czy nie, tylko szybko przesunęłam się twarzą na jej cipkę, smakując jej 'soki'. Zaczęłam lizać, ssać i drażnić jej łechtaczkę w różnym tempie i z różną siłą. Halina zaczęła drżeć na całym ciele i jęczeć coraz głośniej. Kiedy wsunęłam w jej szparkę dwa palce i objęłam ustami główkę łechtaczki 'wybuchła'. Zwarła gwałtownie uda, znieruchomiała i ucichła, drżąc tylko niespokojnie i podrygując. Lekkimi ruchami ust suwałam po główce łechtaczki, ssąc i spijając jej 'soki', które mi niesamowicie posmakowały. Halinka oprzytomniała i sięgnęła po mnie rękami.
- Chodź tu i dawaj mi tego dziuba, którym mnie całkowicie zawojowałaś - powiedziała pogodnym, słodkim głosem. Przesunęłam się do jej twarzy.
- Martuś, gdzie i kiedy nauczyłaś się tak pieścić? - powiedziała, całując mnie i smakując z moich ust swoje soki, zmieszane z moją śliną. Ponownie sięgnęłam do jej cudownych cycków, kreśląc esy-floresy na jej brodawkach i wokół sutków.
- Ja też chcę spróbować, jak smakujesz - powiedziała Halina, pieszcząc lekko dłonią moje cycki i wzmagając moje podniecenie.  
- Odwróć się i połóż się na mnie, a potem daj mi do ust twoją cipeczkę - poprosiła mnie.
Zrobiłam, jak powiedziała i przysunęłam się cipką do jej twarzy, a potem sama również zanurzyłam się ponownie w jej 'kręconej czuprynce'. Halina zaczęła mnie 'smakować' liżąc i szczypiąc wargami moją cipkę, od wzgórka w dół i z powrotem, rozgarniając językiem zewnętrzne i wewnętrzne wargi sromowe, szturchając co rusz językiem szparkę i jej okolice.
Teraz obie zaczęłyśmy dyszeć, a nasze podniecenie nieustannie wzrastało. Kiedy Halina przyspieszała, przyspieszałam, kiedy zwalniała, zwalniałam i ja. Obie produkowałyśmy sporo 'soków', więc miałyśmy co robić. Podniecona pieszczotami Haliny, czułam, że jestem bliska finału, więc zwolniłam nieco ze swoimi pieszczotami, chcąc dać się wykazać Halinie, która za wszelką cenę chciała dać mi orgazm, w rewanżu za doznania, które jej zaserwowałam. Wiedziałam, że czułaby się źle, gdyby jej się nie udało, więc będąc mocno podniecona, kiedy Halina wprowadziła mi do szparki palec, sama zaczęłam się na niego nabijać, aż Halina przestraszyła się, że uszkodzi mi palcem błonę i cofnęła palec, drażniąc tylko samo wejście szparki. To wystarczyło i po chwili 'dopadł' mnie orgazm, może nie 'mega' ale wystarczająco silny, aby poczuć przyjemność i zadowolenie. Bardzo szybko 'pozbierałam się' i ponownie zaczęłam 'jazdę' w cipce Haliny, która nie zdążyła wygasić podniecenia i kiedy wjechałam jej do szparki dwoma palcami, drażniąc szybko okolice szparki na całą długość paluchów, doszła i ona, dysząc, jęcząc, a w końcu nieruchomiejąc, targana tylko wstrząsami orgazmu. Wyglądało na to, że wyposzczona nieobecnością Piotrka, kiedy otrzymała dwa niezłe orgazmy od rodzonej siostry, poczuła się odprężona i zadowolona. Kiedy oprzytomniała, poprosiła abym odwróciła się do niej twarzą, całując mnie słodko w podziękowaniu za doznania, które otrzymała z moich ust i rąk.  
- Martuś, masz to u mnie jak w banku. Kiedy Piotrek tylko odjedzie, jestem twoja, kiedy tylko zechcesz. Wiem, że nie jesteś nienormalna, jak można by było sądzić, tak samo jak ja, więc po co mamy zaspokajać swoje potrzeby same, kiedy możemy zabawić się wspólnie, ku naszemu obopólnemu zadowoleniu jak powiedziałby 'filozof', obojętnie jakiej płci - podsumowała naszą zabawę Halina, moja ukochana siostra, przyjaciółka i kochanka w jednej osobie.  
- Teraz możemy spać, chyba że chcesz iść do siebie? - powiedziała Halina, przygarniając mnie do siebie, tuląc i całując.
- Halinko, jesteś słodka! Gdzie byłoby mi tak dobrze jak z tobą? Kto by mnie tak tulił i całował? - zapytałam retorycznie.
- Oj Martuś! Myślę, że znajdzie się i to nie jeden. Na wszystko przyjdzie czas, tylko pozostań taka jaka jesteś; słodka, otwarta, szczera i rezolutna, a będą leźć do ciebie czy za tobą jak ćmy do światła - stwierdziła sentencjonalnie, dając mi buziaka na dobranoc. Odwróciłam się od niej i przytuliłam tyłkiem do jej ciała. Objęła mnie i przycisnęła do siebie, kładąc ręce na moich cyckach. Zasnęłam niemal natychmiast. W nocy obudził mnie pęcherz, podniosłam się i po chwili dotarło do mnie, że śpię z Haliną. Wyszłam do łazienki, wysikałam się i zerknęłam  do swojego pokoiku. Był pusty, więc Tomek nadal spał z mamą - pomyślałam. Korciło mnie zajrzeć do 'dziupli' mamy i zrobiłam to, bo nie wiedzieć dlaczego, mama zostawiła włączoną lampę nocną. Oboje spali obok siebie, odkryci prawie całkowicie z powodu dość wysokiej temperatury. Wyglądali pięknie, a ich dolne partie ciała aż prosiły się o pieszczotę, nie mówiąc o cudownych cyckach mamy. Sam ich widok mnie podniecił i pewnie gdyby mama spała sama, nie wytrzymałabym, aby się do nich nie przyssać. Przed powrotem do Haliny przyszło mi na myśl, aby zgasić lampę, ale po zastanowieniu, odstąpiłam od tego zamiaru. Mama pewnie zostawiła światło świadomie, aby Tomek nie rozwalił czegoś lub siebie po ciemku, gdyby potrzebował wyjść, na przykład za potrzebą, albo na wersalkę do pokoiku. Wróciłam wiec do Haliny, która w międzyczasie zmieniła pozycję odwracając się do ściany i przesuwając się tak, że mogłam położyć się tylko za nią z przodu, za jej wypiętym w moją stronę nagim tyłkiem. Zerknęłam na zegar, dochodziła druga w nocy. Położyłam się obok Halinki, przytulając się do jej kształtnego tyłka i kładąc rękę na odkrytym cycku. Zasnęłam ponownie. Obudziłam się, bo coś lub ktoś gładził mnie po buzi. Otworzyłam oczy i poczułam usta na swoich ustach. To Halina słodkim buziakiem przywoływała mnie do rzeczywistości.
- Martuś, trzeba wstawać, już czas - usłyszałam. Pochwyciłam jej głowę i odwzajemniłam buziaka. Była już ubrana.  
- Łazienka jest wolna, a ty musisz pospieszyć się. Bliźniaczki już jedzą śniadanie - powiedziała.  
- Właściwie to dzisiejszy dzień mogłabym sobie odpuścić, tym bardziej, że jest u nas Tomek - powiedziałam do Haliny, która spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Dziś nie mamy lekcji, tylko wyjście do muzeum - poinformowałam siostrę.
- To dlaczego nie powiedziałaś o tym wczoraj? Mama już wyszła do pracy, bo też chce wrócić wcześniej ze względu na Tomka, a ty stawiasz mnie 'pod ścianę'. Wiesz przecież Marto, że mamy kochaną mamę, ale lubi jak postępujemy z nią fair.  Ale dobrze, możesz zostać. Coś wymyślimy na twoje usprawiedliwienie, tak przed mamą jak i w szkole. Myślę, że Tomek też będzie zadowolony, że nie zostanie sam w mieszkaniu. Zrobicie też zakupy na niedzielę, mama zostawiła kartkę i pieniądze. Tylko Martuś, nie zamęcz Tomka, żeby nie zniechęcił się nami i figlujcie z umiarem - zakończyła żartobliwie swój wywód Halina, jakby czytała w moich myślach. Kurcze! Zostanę sama w domu z Tomkiem! - pomyślałam, a serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi, taka mnie rozpierała radość, której powodem była nie tylko myśl, że zostanę sama z Tomkiem, ale również udane pieszczoty z Martyną, a później z Haliną.  
- A to jeszcze raz na podziękowanie za wczoraj - powiedziała Halina i zatopiła swoje usta w moich. Odwzajemniłam buziaka Haliny i poderwałam się z posłania, ruszając biegiem do łazienki…cdn…

1 komentarz

 
  • Użytkownik POKUSER

    Przebudzenie nimfomanki ;)

    23 sty 2018