Marta N. - cz. dwudziesta czwarta

Kiedy podeszłyśmy do jej "dziupli', mama zgarnęła pościel pod ścianę i przysiadła na kraju tapczanu.
- I co teraz? Twoje soki Martuś znam, więc może spróbuję Sabiny, chyba, że macie inne propozycje? - mama po zaproszeniu nas do siebie, chciała wywiązać się czy odwdzięczyć Sabinie za pieszczoty i orgazm, który jej dałyśmy. Widziałam jednak, że sama jest nadal 'rozgrzana' i nie do końca dopieszczona.  
- Sabina też nie próbowała twoich soków mamo, więc może spróbujecie siebie nawzajem, a ja sprawdzę, co słychać u dziewczyn - uznałam, że najlepiej będzie zostawić je same, żeby w końcu nawiązały ze sobą cieplejsze relacje.
- Ale dlaczego Martuś? Zostań z nami, będzie nam weselej - w oczach mamy widziałam lekki popłoch i bezradność, a i Sabina też nie bardzo widziała się sam na sam z mamą. Omal się nie roześmiałam.  
- Co? Nie wiecie, jak się pieścić we dwie? Normalnie, kładziecie się albo na wznak, albo na boku w odwrotnej pozycji i nawzajem liżecie sobie cipki. To takie trudne? - fuknęłam, żeby nie parsknąć śmiechem.  
- Mamo, połóż się na wznak, dobrze? - mama mrucząc coś pod nosem, położyła się, tak jak ją prosiłam.
- A ty połóż się na mamie odwrotnie i podaj jej swoją cipkę, a potem możecie poić się swoimi 'sokami', liżąc, ssąc i drażniąc językami swoje cipki. To takie skomplikowane? - odezwałam się, nie wierząc, że nie wiedziały, jak ułożyć się względem siebie. Kiedy w końcu zajęły odpowiednie pozycje i zaczęły pieścić się, tak jak im poradziłam, doszłam do wniosku, że nic tu po mnie, a że w pokoju Halinki zostawiłyśmy pozostałe siostry, więc wypadało sprawdzić, czy któraś z nich nie potrzebuje mojej 'pomocy' albo kołysanki na 'dobranoc'. Weszłam do pokoju i zastałam samą Halinkę.
- Martyna poszła do siebie? - zapytałam jakby od niechcenia, ot tak sobie.
- Najpierw do łazienki, a potem miała iść do siebie - odpowiedziała krótko Halinka.
- A ty? Pomogłyście mamie 'umyć' te plecy, czy nadal są 'brudne'? - zwróciła się do mnie równie neutralnym tonem, dostrajając się do mnie.  
- Plecy mama ma już czyste, ale teraz razem z Sabiną 'poją się' swoimi sokami w dziupli mamy, bo to mycie strasznie je odwodniło, szczególnie mamę - zdałam relację siostrze, wywołując jej śmiech.
- Marto, jesteś niesamowita. Zawojowałaś mamę, zawojowałaś mnie, bliźniaczkom pomogłaś pozbyć się tych ich błon-monstrum, co jeszcze urodzi się w tej twojej głowie? - kontynuowała bez emocji czy złości.
- Masz na myśli teraz, czy w przyszłości? - odwróciłam pytanie.  
- Przypuśćmy, że teraz, ale przyszłość też mnie interesuje - odparła bez rozgadywania się.
- Teraz to mam chęć na twoje cycki i 'soki', bo mnie też lekko 'przesuszyło'. A co do przyszłości, to chciałabym uczestniczyć w twojej 'zabawie' z Piotrkiem. Wiesz siostrzyczko, że bardzo cię kocham i kiedy Piotrek przeleci mnie w twojej obecności, pozbędziesz się uczucia 'zdrady', które gdzieś tam ukryte tkwi w tobie, a tak wszystko wróci do normy i wszyscy będziemy kwita. Ty pozbędziesz się uczucia zdrady, bo Piotrek 'zdradzi' cię ze mną, ja co prawda nie jestem zazdrosna o ciebie, że Tomek cię bzykał, ale znając cię, to ty pewnie o tym też myślisz. Więc kiedy dołączę do was, to wszystko razem wzięte, zatrze w twojej głowie wszystkie przykre myśli. Mam rację siostrzyczko, czy to tylko moje nieopierzone dumki? - wyłożyłam Halince mój tok rozumowania, związany z ostatnimi wydarzeniami w naszej rodzinie. Halinka popatrzyła na mnie uważnym spojrzeniem i uśmiechnęła się.
- Wiesz co? Tak jak powiedziałam, dobrze że cię mamy w naszej rodzinie. Jest z ciebie niezły 'numer', ale bez ciebie byłoby nie tylko nudno - podsumowała moje 'wywody' siostra.  
- Martuś, nie wiem czy będzie możliwe, żebyś dołączyła do naszej 'zabawy' z Piotrkiem, bo znasz go nie wiele mniej ni ja. Nie jest to facet 'otwarty' na podobne 'fanaberie', jak on określa wszelkie zachowania nie zgodne z jego rozumowaniem czy pojmowaniem świata. Gdyby dowiedział się, że zdradziłam go z Tomkiem, to byłby to pewnie koniec naszej znajomości, bo jego zazdrość i poczucie męskiego honoru jest pewnie równe, jeżeli nie większe, od jego uczucia miłości do mnie - Halinka w sposób pogodny, bez emocji, uświadomiła mi czym może grozić próba 'emancypacji' Piotrka i wciągania go w erotyczną 'zabawę' w trójkącie.
- I czym przejmujesz się? Jeżeli Piotrek nie 'otworzy się' i nie skorzysta z okazji bzyknięcia mnie, oczywiście za twoją zgodą i będzie nadal kurczowo trzymał się swoich poglądów, to ja ci 'odstąpię' Tomka, który świata poza tobą nie widzi i jestem przekonana, że w 'ciemno' ożeni się z tobą, jeżeli tylko dasz mu 'zielone' światło, że może cię kochać - oświadczyłam siostrze, która o dziwo, przyjęła spokojnie do wiadomości moje słowa.
- Marto, przecież widzę, że zależy ci na Tomku, więc po co mi to wszystko mówisz? - powiedziała, podtrzymując neutralny ton głosu.
- Bo na tobie zależy mi bardziej, tak samo jak na twoim szczęściu, na które w pełni zasługujesz. Halinko, wydaje mi się, że kocham Tomka, ale ciebie mam tylko jedną i nie ma rzeczy, której nie zrobiłabym dla ciebie, bo kocham cię tak samo, jak mamę, jeśli nie więcej - wyznałam siostrze to, co do niej czułam. Halina nic nie odpowiedziała, tylko objęła mnie i przytuliła, a potem poszukała moich ust i słodkim całusem podziękowała za moje słowa.    
- A teraz co do teraźniejszości, to ja też mam ochotę na twoje 'soki', ale musimy poczekać, aż Martyna wyjdzie z łazienki, bo ja muszę zrobić siku i podmyć się? - oświadczyła Halinka.
- A dlaczego mamy czekać? Słyszałaś, jak mnie zapytała, że co stałoby się, gdyby weszła, kiedy ja z mamą pieściłabym się w łazience? - powiedziałam, przytaczając niedawną wypowiedź Martyny .
- W sumie to masz rację. A więc idziemy! - powiedziała i zdjęła bluzkę oraz spódnicę, zostając w majtkach, bo nie zakładała biustonosza pod bluzeczkę. Żeby jej było raźniej, zrobiłam to samo i zostawiłam ciuchy w pokoju Halinki. Obie w majtkach podeszłyśmy do drzwi łazienki. Zapukałam.
- Już wychodzę! - usłyszałyśmy, ale nie czekałyśmy. Halinka otworzyła drzwi i weszłyśmy.
- Tak wam się spieszy? Nie mogłyście poczekać minuty? - odezwała się Martyna, rozeźlona i  niezadowolona z tego, że wtargnęłyśmy do niej.
- A co, krępujesz się nas? - powiedziałam i niewiele myśląc, złapałam ją za włochatą cipkę.
Omal nie przysiadła z wrażenia, bo była w wannie i pochylona, wspierając jedną nogą na obrzeżu wanny, obcinała sobie paznokcie u nóg. Halinka natomiast usiadła na sedesie i siurała, aż furczało. A ja nie zdejmowałam ręki z cipki Martyny, suwając dłonią po rozwartym lekko sromie od odbytu w stronę łechtaczki, rozgarniając kciukiem wewnętrzne fałdki. Martynę opuściła złość, bo nie spodziewała się, że będę na tyle bezczelna, że nie tylko nie przejmę się jej reprymendą, ale chwycę ją za cipkę. Zareagowała tak, jak spodziewałam się i musiało ją to nieźle  rajcować, bo zaczęła puszczać 'soki', zalewając wprost moją rękę.
- Kurcze! Nie przestawaj! - usłyszałam zamiast pretensji jej prośbę i poczułam jak dociska moją dłoń do swojego krocza, suwając nią coraz szybciej i mocniej. Widząc, że jest blisko finału, zaczęłam  bać się, że upadnie i może sobie coś zrobić, kiedy dopadnie ją orgazm.  
- Wyjdź z wanny i oprzyj się na rękach, bo możesz upaść i zrobić sobie krzywdę - uprzedziłam ją, widząc, że niewiele jej brakuje do finału. Posłuchała i szybko wyszła z wanny. Oparła się na rękach, stając w dużym rozkroku i wypinając swój kształtny tyłek w moją stronę. Wjechałam jej ponownie dłonią prawej ręki w krocze, a lewą sięgnęłam do cycków, gładząc brodawki i sterczące sutki.  
- Martuś, mocniej i szybciej 'szoruj' po cipce, zaraz dojdę - odezwała się chrapliwie, dysząc i stękając, kiedy dojechałam jej w jakiś wrażliwy punkt. Kiedy dołączyła do nas Halina, sięgając ręką do jej łechtaczki i gmerając w jej cipce, było po 'baletach'. Wrzasnęła i znieruchomiała. Obie z Halinką podtrzymałyśmy ją, żeby nie upadła na wannę. Po chwili ocknęła się i odwróciła do nas, szczerząc zęby w radosnym uśmiechu.
- Kurde, ale się działo! Dobre jesteście, tak mordować swoją siostrę? Sumienia nie macie czy co? - rozgadała się, całując nas po buzi i dziękując za orgazm.
- To teraz kolej na rewanż! Która teraz włazi do wanny? Wyszoruję wasze cipki podobnie jak wy moją - odgrażała się, zadowolona i radosna.  
- Halinko, to może teraz ty wejdź do wanny! A my cię obie 'umyjemy' tak, że będziesz to długo pamiętała - zapowiedziałam żartobliwie siostrze, co zrobimy z jej cipką.
- Słuchajcie, nie musicie! Naprawdę! - broniła się 'pro forma', ale widać było, że nabrała ochoty na małe 'szorowanko'. Pomogłam Halinie ściągnąć majtki i pogładziłam pieszczotliwie po sromie. Poczułam jak szybko wilgotnieje, czyli potrzebowała tego, a jej protest oznaczał, że tak zachować się jej wypadało.  Podtrzymałam ją za rękę, kiedy wchodziła do wanny, aby nie poślizgnęła się i nie wyrżnęła o coś ciałem. Doceniła to, bo wsparła się ręką o brzeg wanny, dając mi soczystego całusa. Cała Halinka i jak tu jej nie kochać? - pomyślałam.
- To w jaki sposób macie zamiar mnie 'mordować', używając określenia Martyny? - zapytała z uśmiechem, ale czułam, że oczekuje autentycznego 'mordowania', bo zadrżała, kiedy ponownie dotknęłam jej sromu. Była przyzwyczajona do mojej drobnej dłoni i reagowała tak, jakbym dotykała ją kutasem, a nie ręką.
- Ja zajmę się 'myciem' twojej cipki, a Martyna 'wymyje' ci górne partie twojego ciała, plecy i cyce, włączając w to uczucie i buziaki - zasugerowałam siostrze rozłożenie 'wysiłku' na nas obie. Zobaczyłam zadowolenie w oczach Halinki, czyli trafiłam w jej oczekiwania.
- To jaką pozycję mam przyjąć w tej wannie, żeby wam ułatwić to 'mordowanie' o, przepraszam, 'mycie' mojego ciała? - zapytała Halinka. Sama nie byłam pewna, jaką pozycję jej doradzić, żebyśmy obie z Martyną miały swobodny dostęp do jej ciała.  
- Chyba na 'pieska'! Martyna będzie cię myć z boku, a ja wejdę do wanny za ciebie i zajmę się twoim 'skarbem' - zaproponowałam, wchodząc do wanny z tyłu Halinki. Przesunęła się lekko do przodu, abym mogła zmieścić się za nią i wystawiła w moją stronę swój rozkoszny tyłek. Poprosiłam Martynę aby ustawiła ciepłą wodę i podała mi słuchawkę prysznica oraz mydełko. Przed oczami miałam zgrabny, jędrny tyłek siostry wraz z wyłaniającą się z pomiędzy pośladków nabrzmiałą już nieco cipką, co mnie niesamowicie podnieciło. Odłożyłam na chwilę mydełko i polewając wodą, potarmosiłam trochę cudowne półkule jej jędrnych pośladków, schodząc co rusz na jej krocze, masując i suwając dłonią po sromie od wzgórka po drugą dziurkę, czując, jak reaguje na mnie. Martyna też nie próżnowała, bo i ją nieźle podrajcowało to, że pieści swoją najstarszą siostrę. A miała czym zajmować się, bo sama miała niezłe piersi, ale cycki Haliny były wyjątkowo dorodne i pieszczenie ich sprawiało jej niewątpliwie wiele przyjemności. Do tego po raz pierwszy całowała się ze swoją siostrą jak kochanka, a nie jak siostra. Miała przy ty niezły 'zgryz', bo znała przecież zasady moralne Halinki i jej ułożone, poprawne zachowanie tak wobec mamy, jak i wobec nas wszystkich. A teraz pieści jej dorodne cyce, całuje w usta, a do tego ja jako najmłodsza z nich, całkowicie ją zawojowałam, bo nie tylko, że pozwala mi na to, ale wręcz znajduje w tym niekłamaną przyjemność że obrabiam jej cipkę, jakby nie była moją rodzoną siostrą, ale przyjaciółką znajdującą upodobanie w dziewczynach. Na mój temat miała już zresztą też wyrobione zdanie, bo mówiąc o mnie czy rozmawiając z Sabiną, wyrażała się czy określała mnie nie inaczej, jak tylko; że jestem szatan, nie dziewczyna i ona nie rozumie, skąd wzięłam się w naszej rodzinie. Nie tylko stałam się najbardziej przebojowa z nich, ale wywróciłam nasze życie rodzinne całkowicie do góry nogami. Nie miałam nic naprzeciw takiej opinii, bo wiedziałam, że Martyna nie mówi tego w sensie negatywnym. Na pewno dostała czy doznała ode mnie dużo więcej dobrego niż utrapień czy trosk. Ale teraz miałam do obrobienia cipkę Haliny. Przytuliłam się do niej i rozsunęłam dodatkowo jej nogi, abym miała lepszy dostęp do jej krocza. Lewą ręką obejmując jej udo, sięgnęłam do jej sromu i łechtaczki z przodu, a prawą zamierzałam wykorzystać jak kutasa od tyłu. Miałam czyste ręce, ale dodatkowo polizałam palce i wsunęłam dwa z nich w szparkę, wiercąc i suwając nimi po ściance w obrębie wejścia. Halinka omal nie przysiadła z wrażenia. Wyciągnęłam palce i usłyszałam jęk zawodu. Ponownie wysmarowałam swoje palce w jej sokach i wsunęłam w szparkę cztery złożone razem palce, szorując nimi jak kutasem, równocześnie smylając palcami lewej ręki po jej łechtaczce. Takiego natłoku doznań pewnie nie spodziewała się, bo Martyna sama nieźle napalona, miętosiła jej cycki z wyczuciem, ale skutecznie. Obrabiana przez nas siostrzyczka nie wytrzymała. Czułam jak dochodzi, bo zaczęła się drzeć i drżeć na całym ciele, zalewając moje ręce sokami. Wsparła się o mnie, dociskając mnie do wanny i znieruchomiała. Gładziłam delikatnie jej krocze, aż przestała drżeć.  
- Miałaś rację Martuś! Zapamiętam to wasze 'mycie', a właściwie 'szorowanie' - usłyszałyśmy z Martyną słowa podziękowania. Przyklękła i wyprostowała się, dając nam po buziaku.
- Jeżeli sprawi to wam przyjemność, to czuję się 'wymordowana', podobnie jak wtedy, kiedy Tomek swoim niespożytym kutasem 'przeszorował' moją cipkę - przyznała, że nasze pieszczoty były równie skuteczne, jak bzykanie się z Tomkiem.
- Marto, kto i kiedy nauczył cię tak pieścić dziewczynę, bo przecież robisz to tak, jakbyś wiedziała; co, gdzie, kiedy i jak dotykać czy pieścić? A te twoje palce potrafią naprawdę wiele, nawet imitować kutasa - Halinka podbudowywała mnie, jak tylko mogła, zadowolona tak z mojej jak i Martyny 'obróbki'.  
- Sama Halinko wiesz, że nikt! Po prostu pieszczę i obserwuję reakcję, twoją, mamy, Martyny czy Sabiny i kiedy widzę, że mruczycie z zadowoleniem, to znaczy, że robię to dobrze, a kiedy słyszę czy czuję, że to wam nie odpowiada, to próbuję czego innego i to wszystko - odpowiedziałam Halince, krótko i zwięźle.  
- I to jest cała Marta! - podsumowała moją wypowiedź Martyna, też zadowolona z pochwały Haliny.  
- Inna by się chwaliła, a ona tylko mówi! Byłyśmy obie z Sabiną załamane i głupio było nam skarżyć się tobie czy mamie i najpierw ja, a potem Sabina szukałyśmy słów otuchy i to nie u was; u mamy czy u ciebie Halinko, ale u Marty, jakbyśmy wiedziały czy przeczuwały, że nam pomoże. I pomogła. Podziurawiła te pieprzone błony swoimi paluchami jak taranem, a kutasy chłopaków tego nie potrafiły. Był tylko potworny ból tak nasz jak i tych naszych 'kawalerów'. Straciłyśmy fajnych chłopaków, a nasze błony ostały się i 'kpiły' sobie z nas. Do czasu, dopóki nie zajęła się nimi Marta - Martyna ponownie nawiązała do sposobu, w jaki pozbyły się 'cnoty'.  
- Nie wiem, jak wy obie z Sabiną to oceniacie, ale dla mnie Marta i myślę, że i dla mamy również, jest prawdziwym darem losu dla naszej rodziny - jakby nie miała dość mówienia o mnie dobrych rzeczy, Halinka dołożyła kolejnego 'plusa' na mój temat.  
- Masz rację Halinko! Dobrze, że mamy w rodzinie kogoś takiego jak Marta. Nie tylko nie jest nudno, ale wręcz nasze życie rodzinne nabrało innego tempa i kolorytu - powiedziała na koniec swojej wypowiedzi Martyna. A ja miałam już dość wysłuchiwania 'peanów' na swój temat.  
- Dziewczyny przestańcie, bo rzeczywiście uwierzę, że jestem wyjątkowa. Lubię pieścić się z wami, bo mnie fascynują wasze cycki i włochate cipki. A poza tym fajnie 'smakujecie', ale nie mam specjalnych upodobań do dziewczyn, bo lubię tak samo czuć kutasa Tomka w cipce. Być może, że coś tam mam 'pomerdane' w mojej głowie, bo lubię seks i pieszczoty, tak z wami jak i z Tomkiem, ale życie pokaże, jak się to wszystko rozwinie - w bezceremonialny sposób wyłożyłam swoim siostrom swój punkt widzenia co do seksu i mojej aktywności w tym kierunku, nie zwracając uwagi czy im się to podoba czy nie. Po moich słowach Martyna z Haliną wymieniły pomiędzy sobą znaczące spojrzenia, bo być może nie za bardzo przypadł im do gustu tak bezkompromisowy sposób wyrażania myśli przez najmłodszą siostrę. Poznały mnie jednak już na tyle, że przynajmniej nie mogły mnie posądzać o nieszczerość.  
- No i mamy odpowiedź! Nie tylko że jest szczera, ale 'wali' przy tym prosto z mostu, to co myśli. Weź teraz i gniewaj się na nią - to mówiąc Halinka podeszła do mnie, objęła mnie i uściskała, całując z nieukrywanym uczuciem w usta. Zamiast mnie opieprzyć i przywołać do porządku, moja kochana siostra okazała mi, jak bardzo mnie kocha i to nie całkiem jak siostra. Nie byłam z kamienia. Słowa Halinki spowodowały, że nie wiedzieć czemu, łzy same napłynęły mi do oczu. Halince zresztą też.
- Kurcze, przestańcie się mazać, bo za chwilę i ja rozbeczę się - Martyna dołączyła do nas i objęła ramionami tak mnie jak i Halinkę.  
- I niech ktoś teraz spróbuje powiedzieć coś złego o naszej rodzinie. Chyba w tej części Europy drugiej takiej jak nasza nie ma nigdzie - podsumowała całe zdarzenie Martyna.  
- To teraz co dalej? Ja miałam orgazm, ty też, tylko Marta 'napracowała' się przy nas. a sama  nie miała nic z tego - Martyna uczciwie przyznała, że obie z Halinką dostały swoją porcję doznań i teraz kolej na mnie. Prawdę mówiąc nie miałam nic przeciw temu, bo tak cipka jak i moje małe cycki, też domagały się zajęcia się nimi, a co obce ręce czy języki, to całkiem inne doznania niż 'samoobsługa'.  
- Proponuję więc, żebyśmy wróciły do twojego pokoju Halinko i zajęły się Martą w odpowiedni sposób. Ty zajmiesz się jej drobnymi cyckami, a ona pewnie twoimi, z buziakami włącznie, a ja ją wyliżę i 'wyszoruję' jej małą cipkę językiem i palcami. Za to wszystko co zrobiła z naszymi 'błonami' spróbuję choć w części zrewanżować ci się Marto, tak jak na to zasłużyłaś - oświadczyła Martyna. Nie zamierzałam sprzeciwiać się propozycji Martyny, więc podmyłam się i opłukałam w wannie, po czym w trójkę wylądowałyśmy na wersalce w pokoju Haliny, która też zaakceptowała propozycję Martyny. Ściągnęłam koszulkę i wyłożyłam swoje niepokaźne  'kształty' na środku wersalki, rozkładając szeroko nogi. Martyna ułożyła się pomiędzy moimi nogami, a Halinka przyklękła z boku, zaczynając od lizania i całowania mojej buzi. Poprosiłam ją, aby podała mi do lizania i całowania swoje cycki, pochyliła się więc nade mną i zanurzyłam twarz w jej dorodnych, jędrnych piersiach, liżąc i ssąc to jednego to drugiego, rozpalając coraz więcej siebie i Halinę, bo zaczęła dyszeć i podrygiwać. Martyna tymczasem zaczęła z wyczuciem obrabiać moją cipkę, zaczęłam więc 'poić' ją swoimi sokami, więc po chwili dołączyła dwa palce, wsuwając je w moją szparkę, a ustami i językiem sięgnęła do łechtaczki, liżąc, ssąc i podgryzając główkę. Czułam, że niewiele mi brakuje do finału, a chciałam jeszcze spróbować soków Halinki.
- Halinko, usiądź na mojej piersi i podaj mi swoją cipkę - poprosiłam, czując, że 'dochodzę', ale chciałam do 'krainy szczęśliwości' zabrać też Halinkę. Jakby wiedziała, że to dopełni 'kielicha' przyjemności, szybko okraczyła mnie i podała mi cipkę, otwierając ją jeszcze specjalnie dla mnie swoimi palcami. Dorwałam się do jej łechtaczki i pochwyciłam wargami główkę, wprawiając równocześnie w ruch język. Usłyszałam jeszcze tylko jęk i westchnienie Halinki i…'odleciałam'. Trochę trwało, nim się ocknęłam, bo orgazm, który mnie dopadł, był wyjątkowo mocny. Ale okazało się, że nie tylko mnie. Halinka, która zawsze reagowała mocno na mój dotyk i pieszczoty, kiedy poczuła na swojej cipce moje usta i język, będąc już mocno 'nakręcona', 'odfrunęła' i ona. Kiedy więc wróciłyśmy obie do realu, nie tylko mnie było miło i radośnie.  
- Martuś, jesteś niemożliwa! Wyglądało to tak, jakbyś chciała podzielić się ze mną swoim szczęściem i doznaniami, dobrze to oceniam? - zapytała, bo przecież nie wiedziała, że pieszczenie jej ciała i doznania jakie odczuwałam, widząc jej radość, stanowiły dla mnie znacznie większą wartość, niż moje własne odczucia czy zadowolenie.  
- Halinko, nawet nie wiesz, jak mi miło, że udało mi się zabrać cię ze sobą. A tobie Martyno w swoim czasie zrewanżuję się za te doznania, które mi dałaś. Kocham was siostrzyczki i cieszę się, że mam tak kochaną rodzinę - też nie szczędziłam pochwał dla obu moich sióstr.
- Przestań Martuś! To ja jestem twoją dłużniczką i nie wiem, czy kiedykolwiek 'wypłacimy'  czy zrewanżujemy się tobie za to, co zrobiłaś dla mnie i Sabiny - Martyna rzeczowa jak zwykle, przystopowała w swoim stylu moje pochwały czy słowa wdzięczności dla niej. Jej słowa sprawiły, że wszystkie poczułyśmy się i byłyśmy 'dopieszczone'. Jako że zrobiła się dość późna pora, wypadało się przespać, bo przyjemność swoją drogą, a nowy tydzień przed nami. …cdn…

5 komentarzy

 
  • Użytkownik KlasycznyAnanas

    Uwielbiam tę serię opowiadań, ale nie sądzisz, że trochę przesadzasz z tym cudzysłowiem? W 99% jest ono kompletnie niepotrzebne, a wręcz razi w oczy.

    17 cze 2018

  • Użytkownik KlasycznyAnanas

    @franco mój komentarz musiał zabrzmieć dosyć negatywnie za co przepraszam I spokojnie, ja też nie jestem literatem czy filologiem. Myślę, że po prostu wszyscy sobie zdają sprawę z właściwego znaczenia słów w cudzysłowiach. To tak jakby każdy kolokwializm tłumaczyć tak, aby każdy zrozumiał (co by było zupełnie niepotrzebne). W każdym razie nic wielkiego przecież się nie dzieje. :) Pozdrawiam

    19 cze 2018

  • Użytkownik dreamer1897

    Jest pięknie, kciuki w górę :jupi:

    15 cze 2018

  • Użytkownik TojaPysiorka96

    Po przeczytaniu ja też drżę...piękne :*

    14 cze 2018

  • Użytkownik Ert

    Super  :ciuch:

    14 cze 2018

  • Użytkownik Gaba

    Wyszło dobrze! No i łapa się należy. Pozdrawiam 👍

    14 cze 2018