Nie przypadkowo zdecydowałam się na to, żebyśmy to zrobili w pokoju, jaki zajmowałam. W pamięci utkwiły mi słowa Sylwii o tym, abym pozwoliła mu się w sobie zakochać, a potem w kontrolowany sposób dała mu do zrozumienia, że nie jestem przeznaczona dla niego. Pani psycholog wiedziała, że to dobra droga i nie zamierzałam polemizować. Nie chciałam więc, żeby jego własne łóżko, pościel, czy cały pokój po jakimś czasie przypominały mu o korepetytorce Edycie, z którą po raz pierwszy uprawiał seks. Do pokoju gościnnego zapewne rzadko zaglądał i dlatego szybciej zapomni.
Wcale nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że mój poziom podekscytowania i podniecenia jest większy niż jego. Naprawdę miałam ochotę na seks z nim i nie robiłam tego z musu, bo poprosiła mnie jego matka, a już na pewno nie ze względu na pieniądze, jakie zaoferowała. Ja swój ostatni stosunek miałam ponad półtora roku temu i choć ze strony mojego ucznia nie spodziewałam się jakichś cudownych umiejętności i cudów, to sam fakt, że w mojej pochwie zagości penis, był ogromnie podniecający.
Umówiliśmy się na kolacji, że przyjdzie do mnie o dziewiątej. Miałam jeszcze pół godziny, które planowałam przeznaczyć na ułożenie jakiegoś planu i dopasowanie stroju. Wiedziałam, że będzie na pewno bardzo zdenerwowany i nie chciałam utrudniać mu zadania, zapadając coś, z czego ściągnięciem może mieć problemy. Postawiłam na czarną koronkę bezpośrednio na ciało, spódnice i bluzeczkę, bo z sukienkami jednak faceci mają problemy. Są co prawda bardziej podniecające, zwłaszcza jak chłopak ma fetysz ramiączka na ramieniu, ale mimo wszystko miałam nadzieję, że podnieci się wystarczająco ramiączkiem od biustonosza. Co do planu, to było to poniekąd śmieszne. Sama uważałam, że najlepszy w takich sytuacjach jest spontan, ale nadmierny chaos też nie jest wskazany. Chciałam zacząć od rozmowy, potem całowanie, rozbieranie i klasyka. Po krótkiej przerwie zapytam go, czy ma ochotę na lodzika, i pozwolę mu na minetkę, jeśli będzie chciał. Na koniec pozwolę mu na jedno zbliżenie według jego scenariusza. To było chyba najbardziej podniecające. Kajdanki będą leżały przygotowane koło łóżka, jeśli będzie chciał mnie przykuć, to nie będę protestować.
Od samego myślenia o tym wszystkim na moich majtkach pojawiła się już plama.
Wybiła godzina dziewiąta. Wszedł niepewnie, po tym, jak odpowiedziałam na jego pukanie, otwierając mu drzwi. Był ubrany luźno, ale elegancko. Uśmiechnęłam się do niego serdecznie i ciepło. Chciałam, żeby czuł, że wszystko będzie dobrze, nie będę się z niego śmiała i bardziej chce być jego przewodniczką po świecie seksu, w który wchodzi niż tylko laską, która go rozprawiczy.
- Nie wymagam dziś tego od ciebie, bo nie ma takiej potrzeby, ale pamiętaj Paweł, że zawsze powinieneś mieć prezerwatywę. Seks musi być przede wszystkim bezpieczny. Nie zajdę w ciąże, bo mam dzień niepłodny i jestem zdrowa, ale nie każda partnerka ci to zagwarantuje. Jako syn bogatych rodziców jesteś szczególnie narażony na to, że jakąś dziewczyna po prostu będzie chciała złapać cię na dziecko.
Nie spodziewałam się, że rozmowa o tym przyjdzie mi z taką łatwością.
- Tak, ja znam zasady bezpiecznego seksu i nawet mam prezerwatywę, która kupiłem jakiś czas temu, żeby sprawdzić, jak wygląda i jak to się zakłada.
Spojrzałam na niego z uznaniem i poklepałam go po ramieniu. Nic innego nie przyszło mi w tej chwili do głowy.
- Zrobisz, jak uważasz, ale ja nie wymagam tego od ciebie — powiedziałam i chcąc zakończyć już ten temat, odeszłam do niego. Położyłam dłoń na jego policzku, delikatnie ją przesunęłam i pocałowałam go. Jedyne czego żałowałam, to, że nie czułam przy nim tego dziwnego podniecenia i zapachu, jaki czułam przy jego bracie. Jeśli chodzi o Piotrka, to była chyba jedyna zaleta kontaktów z nim. Paweł miał szereg innych zalet, ale gdyby miał także tę, wcale bym się nie obraziła.
Chłopak odwzajemnił mój pocałunek i wyszło mu to bardzo dobrze. Położyłam dłonie na jego ramionach i pozwoliłam na to samo. Całowaliśmy się powoli, ale z ogromną rozkoszą. Nie wbił się we mnie gwałtownie, ale robił to delikatnie. Brakowało w tym może jakiegoś pieprzu, ale nadrabialiśmy namiętnością.
- Doskonale się całujesz — skomentowałam, z uśmiechem patrząc głęboko w jego oczy. Był już cały czerwony i miałam nadzieje, że powodem takiego stanu rzeczy nie jest strach a podniecenie.
Moje palce powoli zaczynały rozpinać jego koszulę. Po trzech guzikach przerwałam i pocałowałam go ponownie. Był lekko wystraszony i chyba nie wiedział, co ma robić. Zrobiłam krok do tyłu i z uwodzicielskim uśmiechem na ustach poprawiłam sobie włosy. Cały czas patrzyłam w jego oczy. Widziałam, jak narasta w nich pożądanie, ale jakby tłumił je w sobie.
Moje palce powędrowały na guziki mojej bluzeczki. Rozpięłam ją i odsłoniłam poły, eksponując swój biust przyozdobiony czarnym stanikiem. Ponownie podeszłam do niego, a nasze usta zwarły się w namiętnym pocałunku. Był już bardziej podniecający niż poprzedni, to mogło świadczyć tylko o tym, że kierunek, jaki obrałam, jest jak najbardziej odpowiedni.
Rozpalać, puścić, po czym ponownie dać cukierka. Złota zasada każdej uwodzicielki i kobiety. Zamierzałam ją stosować. Po pocałunku ponownie zrobiłam krok do tyłu i powoli zdjęłam swoje buty. Jego wzrok z biustu powędrował na moje stopy, z których zrzucałam swoje botki. Podobało mu się to.
Los butów podzieliła bluzeczka. Miałam na sobie już tylko czarny koronkowy stanik i beżową spódnicę. Poprawiłam swoje blond włosy, przerzucając je na lewą stronę, a tym samym odsłaniając prawe ramie. Powiodłam po nim ręką, żeby przykuć jego uwagę. Wiedziałam, co lubi. Podeszłam do niego i pocałowałam po raz kolejny. Nakierowałam go, układając jego palce na guzikach jego rozpiętej zaledwie do połowy koszuli. Sama spuściłam z siebie spódnice i w samej bieliźnie położyłam się na łóżku. Nie rozkładałam nóg, nie byłam prostytutką. Z uwodzicielskim uśmiechem i podnieceniem czekałam, aż mój uczeń zdejmie koszulę, spodnie i w samych slipkach położy się obok mnie.
Oddychał coraz głośniej. Położyłam dłoń na jego policzku i po raz kolejny pocałowałam.
Delikatnie z policzka przez szyję i pieszcząc jego jeszcze niewielki tors, zjechałam na jego podbrzusze.
- Widzę, że jesteś gotowy — szepnęłam mu do ucha, kiedy moja dłoń dotarła na jego krocze. Jego penis był sztywny i chętny do działania.
Chłopak przełknął ślinę i chyba nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Nie zamierzałam zostawiać go w kłopotliwej sytuacji.
Zdjęłam swoje majtki, dając mu wyraźny, niewerbalny znak, że zapraszam go do swojego królestwa.
- Nie spiesz się i bądź delikatny. Pamiętaj, że to ważne dla każdej kobiety, nie tylko dla mnie.
Jego nogi znalazły się między moimi. Oparł się na ramionach i pocałował mnie w szyję. Czułam, że pozostanie mi malinka, ale nie zamierzałam go karcić za taki stan rzeczy. Wbrew pozorom, to było przyjemne. Lubiłam być całowana po szyi. Z pomocą ręki włożył w moje wargi sromowe swojego penisa.
Przekroczyliśmy granicę. Nie było odwrotu. Zapomniałam już jakie to uczucie, kiedy przez pochwę przedziera się penis jakiegoś faceta. Nie byłam puszczalska, ale lubiłam to uczucie. Cieszyłam się z tego. Wiele oddałabym, aby dowiedzieć się, co czuł mój partner. Miałam nadzieje, że właśnie spełniają się jego marzenia i zapamięta ten moment na długo!
- Cudownie — skomentowałam, żeby dodać mu otuchy. Może trochę przesadziłam z tym określeniem, ale liczyłam, że za chwile sytuacja się zmieni.
Pocałował mnie w usta, i to był chyba najlepszy pocałunek w jego wykonaniu tego wieczoru. Było w nim coś więcej niż tylko podniecenie i namiętność. Jest różnica między uprawianiem seksu a kochaniem się z kimś i choć z założenia chciałam z nim tylko uprawiać seks, to ten pocałunek świadczył jakby o tym, że zaczęliśmy się kochać. Było w nim po prostu uczucie. Lekko mnie to zbiło z tropu, bo nie chciałam go rozkochiwać, tylko zrobić z niego faceta, ale z drugiej strony nie widziałam nic złego w dobrym i namiętnym seksie, jaki właśnie zaczęliśmy uprawiać.
Był zachowawczy i chyba za bardzo wziął sobie do serca moje słowa o tym, że powinien być delikatny. Położyłam dłonie na jego plecach i lekkimi ruchami sugerowałam mu, żeby robił to szybciej. Cały czas całowaliśmy się, co jakby go rozpraszało, ale z drugiej strony dolewało oliwy do ognia naszej namiętności.
Nie liczyłam na cudowny orgazm, ale wiedziałam, że choć tego nie cierpię, to w razie czego muszę udawać, że jest mi cudownie. Jego satysfakcja i pewność siebie były dla mnie na pierwszym miejscu. Może trochę teatralnie, ale zaczęłam głośniej oddychać i mruczeć. Z każdą chwilą robiłam to coraz głośniej. Paweł także zbliżał się do szczytowania. Czułam to i widziałam po jego zachowaniu. Kiedy tylko poczułam, jak jego nasienie zalewa moją macicę, wydałam z siebie okrzyk, który miał świadczyć o tym, że ja także doznałam orgazmu. Do prawdziwego spełnienia brakowało mi jeszcze kilku minut, ale od chłopaka, który robi to pierwszy raz, nie mogłam wymagać nie wiadomo jak długiej penetracji. Opadł na moje piersi, a ja gładziłam go po głowie, i szepnęłam mu na ucho, że było cudownie. Byłam mocno podniecona i czułam, że gdybym teraz włożyła sobie w krocze kilka palców, to szybko doznałabym ekstazy. Nie mogłam tego zrobić, bo mógłby się zorientować.
Po chwili odpoczynku usiadłam na nim okrakiem i zdjęłam z siebie stanik, który zaczął mnie uwierać. Zrobił speszoną minę, jakby czuł, że popełnił błąd, nie zdejmując go samemu ze mnie. Chciał chyba coś powiedzieć, ale w uwodzicielski sposób położyłam palec na jego ustach, dając mu do zrozumienia, że nic nie musi mówić. Moje piersi wyskoczyły z czarnej koronki zadowolone z tego, że uwolniłam je od ucisku fiszbinów. To może zrozumieć tylko kobieta!
Pocałowałam go i byłam zadowolona z faktu, że jego dłonie od razu znalazły się na moich piersiach. Lubiłam, kiedy ktoś je pieścił. Powoli całując go, zjechałam na jego krocze.
Seks oralny nie był moim ulubionym rodzajem zaspokajania faceta, ale w tym wypadku chciałam wziąć pensa Pawła do ust. Nie powiem, że pragnęłam tego i za wszelką cenę chciałam wypróbować, jak smakuje, ale w taki sposób mogłam dać mu rozkosz, jaką będzie pamiętał długo. Poza tym w dzisiejszym świecie na słowo „seks” pierwsze skojarzenie facetów to laska, która bierze ich kutasa do ust. Paweł był inny niż jego brat, ale pewnych popędów i pragnień się nie oszuka. Na pewno marzył o tym.
Nie spieszyłam się. Starałam się robić to dobrze, dając mu jak najwięcej uciechy i przyjemności. Nie wsadzałam go aż po samo gardło, ale nie powinien narzekać i mówić, że tylko polizałam końcówkę. Czułam jeszcze swoje własne soki, ale nie miałam z tym problemu. Kątem oka obserwowałam jego reakcje i z mojego punktu widzenia była jak najbardziej prawidłowa. Otwarte usta i zamknięte oczy dawały mi wyraźnie do zrozumienia, że robię dobrą robotę. Przekonałam się o tym po kilku chwilach, kiedy strumień spermy trysnął mi prosto w usta. Połknęłam tylko tyle, ile wpadło mi do ust. Reszta wylała się na pościel i jego uda. Spotęgowałam jego doznania, masując i stymulując ręką jego prącie.
Położyłam się koło niego i obserwowałam, jak dochodzi do siebie. To było ciekawe uczucie dać komuś coś, czego pragnął i samemu mieć z tego ogrom satysfakcji.
- Odwdzięczysz mi się? - zapytałam szeptem po chwili, rozkładając przy tym uda, żeby wiedział, co mam na myśli.
- Przesuń się na kraj łóżka, żeby było mi wygodnie — powiedział, po czym wstał i uklęknął koło niego.
Najwyraźniej przemyślał już temat, jak zaspokoić kobietę własnymi ustami, albo przerobił jakiś poradnik z tego zakresu. Z lekkim uznaniem i zaskoczeniem ułożyłam się tak, żeby moje krocze znajdowało się idealnie na skraju łóżka.
Przystąpił od razu do działania. Choć mój organizm już lekko się uspokoił i nie byłam tak rozpalona, jak po pierwszym zbliżeniu, to zaledwie kilka jego ruchów sprawiło, że wróciłam do tego stanu. Dałam mu dowolność i byłam pod szczerym podziwem tego, co robił. Choć tego nie widziałam, to czułam, jak pieści mnie palcami i językiem za każdym razem wykonując inne ruchy i dając mi przy tym coraz więcej zadowolenia. Teraz nie mogło się odbyć bez orgazmu! Długie ruchy językiem po całych wargach sromowych były w jego wykonaniu cudowne. Miałam wrażenie, że kończy je jakby za wcześnie, ale to był tylko szczegół. Na początku ruchy pacami były może zbyt agresywne, ale zacisnęłam zęby i to się opłaciło, bo już po chwili wyczuł, czego chce, i moja łechtaczka nie miała prawa narzekać. Czułam swoje soki na moim kroczu, które sączyły się coraz mocniej. Wiedziałam, że jeszcze chwilka i stanie się to, na co czekałam. Nie pomyliłam się. Fala orgazmu targnęła moim ciałem. Zaczęło mną telepać. Nie przytrzymał mnie, co było błędem i nie spotęgował mojego przeżycia, ale nie miałam prawa wymagać od niego przy pierwszym razie, żeby zafundował mi wielokrotny orgazm. I tak byłam pod wrażeniem tego, co zrobił. Nie spodziewałam się po jego umiejętnościach aż tyle. Spokojnie można powiedzieć, że chłopak językiem zdziałał więcej niż kutasem. Taka była prawda.
Przez około pół godziny leżeliśmy i głaskaliśmy się nawzajem. To było bardzo przyjemne i pobudzające. Co jakiś czas pocałunek, dla podtrzymania poziomu napięcia.
- Byłeś cudowny — powiedziałam.
- Naprawdę, czy po prostu boisz się...
- Naprawdę. Będę z tobą szczera. Masz pewne braki i nad niektórymi rzeczami musisz popracować, ale opowiem ci o tym innym razem.
- Dziękuje ci a szczerość Edyta. Wiem, że seks jest ważny i chciałbym w tym być dobry.
- Jesteś dobry w wielu rzeczach.
Po raz kolejny pocałowałam go.
- Teraz możesz puścić wodze fantazji — szepnęłam mu do ucha.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Weź mnie, jak chcesz — powiedziałam i z pewnego rodzaju posłuszeństwem poprawiłam się na łóżku.
Nastała chwila milczenia. Patrzył na mnie z zaciekawieniem i lubieżnością.
- Nie wstydź się. Ułożę się albo zrobię, co tylko chcesz. Skup się na sobie, nie na mnie — powiedziałam i sięgnęłam ręką na szafkę nocną gdzie leżały kajdanki. Podałam mu je.
Widziałam, jak rośnie w nim podniecenie. Spojrzałam na jego penisa i zobaczyłam dosłownie, jak się podnosi.
- A mogę to z tobą zrobić od drugiej strony? - zapytał niemal szeptem.
Lekko się wystraszyłam.
- Seks analny?
- Nie! - krzyknął niemal i zakłopotany nie wiedział jak to powiedzieć.
- Dobra, rozumiem. Nie ma sprawy. Ja też lubię od tyłu — powiedziałam, dodając mu otuchy. Była to po części prawda. Najlepszy orgazm w życiu, jaki przeżyłam ze swoim ostatnim chłopakiem, miał miejsce właśnie w takiej pozycji.
Położyłam się na brzuchu. Przykuł mnie do wezgłowia. Już samo to mnie podnieciło.
- Mogłabyś trochę....
Od razu zrozumiałam, że powinnam lekko wypiąć tyłek. Wiele kobiet by to upokorzyło, ale ja miałam dziwną reakcję. Poniekąd mnie to rozśmieszyło, trochę podnieciło, i lekko zaniepokoiło. Mogło to świadczyć, że chłopak planuje ostrą jazdę. Przekonałam się, że mam rację chwilę później.
- Zobaczę teraz, jak to jest w prezerwatywie.
Usłyszałam szelest. Po chwili poczułam, jak wchodzi we mnie. Ta sytuacja przypominała do złudzenia tę, kiedy w trakcie burzy udawałam, że musi mnie przywiązać do łóżka, żeby odkleić plaster. Zapewne wtedy narodziła się w jego umyśle ta fantazja seksualna. Mówił mi zresztą wczoraj, że z trudem się wtedy pohamował.
Robił to szybko i głęboko. Jak dla mnie tempo było trochę za ostre, ale chodziło o to, żeby on był zadowolony. Czułam ogromne podniecenie samą sytuacją i tym, że jestem po prostu rżnięta przez młodszego chłopaka.
Nie miałam zamiaru hamować swoich odczuć i kiedy czułam, że jestem bliska orgazmu, chcąc rozładować napięcie, zaczęłam trochę piszczeć. Nic nie wskazywało na to, że moje doznania będą aż tak silne, ale stało się. Paweł wchodził we mnie głęboko i pod bardzo dobrym kątem. To było cudowne! Szarpnęłam rękoma, omal nie wyrywając cienkich elementów wezgłowia, kiedy pierwszy skurcz mojej macicy pokazał swoją siłę. Paweł jak na złość wszedł we mnie wtedy jeszcze głębiej, co spowodowało jeszcze silniejszy drugi skurcz. Znów szarpnęłam tak, że aż zabolały mnie ręce. Przemknęła mi przez myśl, że poza malinką będę miała jeszcze ślady po kajdankach. Nie miałam czasu jej zgłębić, bo chwilę potem poczułam lekki prąd rozchodzący się po całym moim ciele, zwłaszcza po plecach. Paweł wyszedł ze mnie, a ja opadłam na łóżko. Leżałam tak naga, przykuta, zaspokojona i świadoma, że jestem zdana na łaskę tego chłopaka. Równie dobrze mógł mnie zerżnąć jeszcze raz, gdyby mu się spodobało. Nie protestowałabym, choć byłby to gwałt. Myśl o tym spowodowała, że zrobiło mi się przyjemnie, choć poniekąd było to chore.
Paweł uwolnił mnie. Potarłam dłonią o nadgarstki. Leżeliśmy tak jakiś czas.
- Piotrek może w każdej chwili wrócić. Musisz iść do siebie, choć chciałabym, żebyś został do rana.
- Tak wiem — powiedział, po czym założył na siebie spodnie i koszulę, której nie zapiął.
- No i jak? Sprawdziłam się jako twoja pierwsza dziewczyna?
- Dziękuje Edyta, mam nadzieję, że nie było aż tak źle.
- Było bardzo dobrze. Doszlifujesz pewne elementy i będziesz doskonałym kochankiem. Pomogę ci. W końcu jestem twoją korepetytorką....
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
eksperymentujacy
Świetne !